Negacja rzeczywistości – James Linsday

Negacja rzeczywistości - James Linsday 

Organizowanie Chaosu – Edward Bernays (Propaganda, 1928)
Rozumienie pojęcia prawdy w różnych systemach sterowania społecznego – Józef Kossecki
Sterowanie społeczne – pośrednie i bezpośrednie – Józef Kossecki

James Lindsay: Dziękuję wszystkim za przybycie. Jestem bardzo wdzięczny, że wróciłem do Arizony i jestem z wami wszystkimi. Wiecie, byłem tu w czerwcu i czułem się bardzo ciepło przyjęty. Jak do tej pory, czuję się bardzo ciepło przyjęty, więc dziękuję. Moje trzy wykłady na tej konferencji poświęconej czystemu symulakrum mają tak naprawdę motyw biegowy i tym motywem jest… Są w pewnym sensie subkonferencją. Po prostu robię swoje.

Nazywa się to „Sekretne religie Zachodu”.

Teraz, kiedy wyszedł z sali, chcę, żebyście wszyscy przez chwilę pośmiali się za plecami pana O’Fallona, ponieważ w ciągu najbliższej półtorej godziny czy coś koło tego sprawimy, że pan O’Fallon zarwie noc pisząc od nowa swoją prelekcję na jutro. W przeciwieństwie do poprzedniego razu, kiedy nie pokazałem mu z wyprzedzeniem swoich notatek, pomyślałem o tym wcześniej i przesłałem mu e-mailem, kiedy wygłaszał prelekcję, co było bardzo uprzejme z mojej strony. A zatem motyw biegowy moich trzech prelekcji, które wygłoszę na tych warsztatach, to jak powiedziałem sekretne religie Zachodu.

Chcę wam przekazać, że Zachód, obszar, który nazywamy Zachodem, zamieszkują nie tylko tak zwane magisteria wiary i nauki, jak czasami o nich mówimy, ale także grupa sekretnych religii, dla których bardziej trafne jest określenie sekty. Nie chodzi mi o to, że to były sekty albo że są to sekty czy rozpoczęcie działalności sekt, chodzi mi o to, że sekty były cały czas kluczowe dla konstrukcji Zachodu. Są potężne, wywierają gigantyczny wpływ i nikt ich nie zauważa, ponieważ o nich nie mówimy.

Tak więc mamy trzy wykłady. Chcę się trzymać tematu czystego symulakrum i za chwilę trochę o tym opowiem. Ale pierwszy z tych wykładów nosi tytuł, jeśli zerknęliście… Zatytułowany jest „Negacja rzeczywistości”. Musimy zniszczyć rzeczywistość, jeżeli chcemy zaprowadzić coś fikcyjnego. To jest… Zrozumieliście cały wykład. Do zobaczenia. Dziękuję za przybycie. Musimy zanegować rzeczywistość, jeśli chcemy zaprowadzić coś fikcyjnego. Chcę przedstawić argumenty na temat tych sekretnych religii. Te sekretne religie… Powiedziałem, że to sekty. To fałszywe religie.  A jeśli zamierzasz zaprowadzić fałszywą religię, musisz zanegować prawdziwe religie.

Wyrazu „religia” używam w bardzo szerokim sensie.

Wszyscy na Ziemi wściekną się na mnie, ponieważ uznaję to, o czym zazwyczaj myślimy jako o naukach przyrodniczych, za bardzo szeroko interpretowaną religię. Rozzłości to ludzi po obu stronach, ale to jest tak naprawdę głównie wygodne pod względem lingwistycznym, ponieważ chcę porównać wiarę i naukę w tych sektach i to, w jaki sposób działają. A zatem moje prelekcje będą trochę inne. Nie będę stał i mówił. Wiecie, wspomnę o światowym forum ekonomicznym, czy to się wyzeruje i tak dalej. Chodzi mi o to, żeby o tym nie mówić. Tak naprawdę chcę zacząć…

Będę musiał was poprosić podczas tych trzech wykładów, abyście w pewnym sensie weszli do… Będę musiał was poprosić, żebyście wykonali kilka że tak powiem przysług mentalnych. Będę was prosił, żebyście wyobrazili sobie pewne rzeczy. A pierwszą rzeczą, którą chce, żebyście sobie wyobrazili jest to, że żyjemy w świecie, w którym panuje jakaś religia ze świata starożytnego – tak wielka, jak chrześcijaństwo, tak wielka, jak judaizm, tak wielka, jak islam, tak wielka, jak buddyzm – o której nigdy nie słyszeliście. Jest tak samo stara. Jak mówił wcześniej Mike, możemy się cofnąć daleko w przeszłość, możemy się cofnąć do Rousseau, nawet do czasów tak odległych, jak rok 1760. Nie, nie, nie, nie. Możemy się cofnąć do czasu, w którym napisano Księgę Wyjścia.

Istnieje światowa religia, o której nikt nie mówi od tego czasu. Tak więc istnieje  ta światowa religia, która wyda wam się bardzo obca. Nie będzie dla was brzmiała jak religia. Nie będzie w niej słów, które są wam znajome. Ale takie religie są obecne na tym świecie przez cały czas i ukształtowały rozwój Zachodu we wszystkich aspektach – wiary, nauki, polityki i wszystkiego. Prawdę mówiąc dramat Zachodu, zwłaszcza od jego początków – a zatem mówimy w tym kontekście o Atenach, wiecie, o Atenach i Jerozolimie, jeśli chcemy w pewnym sensie wyjść od Bena Shapiro – można tak naprawdę ujawnić poprzez zrozumienie sekretnych religii. Wszystkie ważne wojny w minionym wieku mają prawdopodobnie wiele wspólnego z tymi głównymi religiami, w szczególności te dwie naprawdę wielkie.

A zatem istnieją te inne religie, które można nazwać sektami i które są kluczowe dla tego, co cały czas dzieje się na Zachodzie. Czasami nazywa się je religiami ezoterycznymi lub religiami okultystycznymi. Są one tak naprawdę – czy chcemy użyć słowa okultystyczne czy nie, to tylko wybór lingwistyczny, są dobre powody, żeby mówić o nich w ten sposób i dobre powody, żeby nie mówić, konkretnie, że przyciągają wariatów, którzy chcą z tobą rozmawiać powiedzmy o astrologii lub jakichś dziwnych rzeczach albo tych całkowicie innych dziwacznych rzeczach, ale istnieją dobre powody, aby o tym rozmawiać, jednak są one z pewnością, czy możesz skreślić „oc” na początku (ang. „occult”, pl. „okultustyczne”, po skreśleniu „oc” pozostaje „cult”, czyli „sekta”) i są z pewnością religiami, które można nazwać sektami.

Konspiracje – Adam Doboszyński

Bazują na mentalności sekty i w bardzo jasny sposób można pojąć różnicę między sektą a religią, jeśli zrozumiemy to. Jak powiedziałem, są to religie ezoteryczne i jest to termin techniczny, który odnosi się do szerokiego wachlarza zdarzeń, które miały miejsce w Średniowieczu, rozpoczęły się być może w XV wieku w Europie i powiedziałbym, że trwają aż do dnia dzisiejszego, kiedy istnieje  ten rodzaj dziwnych religii, które można nazwać sektami i które charakteryzują się dziwnymi wierzeniami i których nie zauważamy. Mówiono o nich w pewnym ogólnym sensie religie ezoteryczne. Mówiono tak o gnostycyzmie, hermetyzmie, o pewnych rzeczach, o których być może słyszeliście i są wam bliższe, jak kabała, rzeczy jak różokrzyż i Illuminaci bawarscy.

Wszystkie te przerażające rzeczy, które bardzo się kojarzą z teoriami konspiracyjnymi. Wolnomularze i tak dalej. Wszystkie one są społecznościami wtajemniczającymi. Niekoniecznie są… Wolnomularze są przykładem grupy wtajemniczającej. Przechodzisz inicjację. To jak wtedy, gdy wstępujesz w szeregi bractwa na studiach lub stowarzyszenia studentek. Musisz przejść przez inicjację, są tajemne rzeczy i nie możesz o nich mówić ludziom bla, bla, bla. Słuchaliśmy wcześniej, jak Mike mówił o jawnej konspiracji. To są grupy wtajemniczające. Mogą być bardzo zdecentralizowane. Przechodzisz inicjację – będziemy o tym dużo mówić – w tym sensie, że rozumiesz sposób, w jaki oni nadużywają języka. Używają języka w specjalistyczny sposób, który sygnalizuje ludziom, że zrozumieją sprawy tak, a nie inaczej.

Kiedy normalni ludzie ich słuchają, jeżeli nie zostali wtajemniczeni w to użycie języka, nie są częścią tej sekty. Dlatego najważniejszą rzeczą dotyczącą sekretnych religii jest to, że są to sekretne religie. Normalni ludzie, tacy jak wy czy ja czy wszyscy pozostali, prawie nic o nich nie wiedzą z wyjątkiem paru przypadków, kiedy ktoś trochę poczytał. Ale po części jest tak, ponieważ celowo się ukrywają.

Mówię wam to jako ostrzeżenie, gdyż tak jak ostatnim razem usłyszycie wiele nowych pojęć i terminów, mitów, sposobów myślenia, o których prawdopodobnie nie słyszeliście wcześniej, z którymi wcześniej się nie zetknęliście i prawdopodobnie was to zestresuje, ponieważ zanim tutaj przyjechałem, opowiedziałem o tym swojej żonie i ona powiedziała: „O mój Boże, przez ciebie czuję się jak idiotka”. Odpowiedziałem: „O nie”. Ale potem pomyślałem: „Chwileczkę, taka reakcja jest normalna”. Chcę wam to powiedzieć.

Dosłownie trzy czy cztery miesiące temu, kiedy zacząłem o tym czytać, nie wiedziałem w ogóle nic na ten temat. Moje oczy robiły się szkliste, gdy próbowałem… Nie potrzebuję czytać tego rodzaju dziwacznych książek, jak „Corpus Hermeticum” czy „Tablica Szmaragdowa” ani tego rodzaju dziwnych, ezoterycznych pozycji o duchowych magicznych mocach. Czułem się głupio.

A zatem nie stresujcie się, jeśli poczujecie się przytłoczeni tą terminologią. Postaram się przedstawić ją tak przystępnie, jak to tylko możliwe. Ale ta reakcja jest normalna, ponieważ celem tej prelekcji czy też cyklu prelekcji i w jakimś sensie celem tej konferencji jest sprawić, żeby te religie, te sekretne religie nie mogły dalej ukrywać się w cieniu. Musimy nauczyć się je dostrzegać, musimy wyrobić w sobie wnikliwość, żeby je rozpoznawać, żeby rozpoznawać kiedy ktoś, kto sprawia wrażenie, jakby mówił o chrystianizmie w rzeczywistości używa ezoterycznego, hermetycznego języka.

Kiedy wydaje się, że ktoś mówi w języku żydowskim, to tak naprawdę mówi w języku hermetycznym. Kiedy myśli… Kiedy mówi o  fałszywej nauce – a potrafimy odróżnić prawdziwą naukę od fałszywej – to powodem, dla którego umiemy je odróżnić jest to, że tak naprawdę mówi językiem religii wtajemniczających czy też sekretnych religii.

Celem jest sprawić, by stało się to widoczne dla wszystkich, tak aby nie mogły chować się w cieniu.  Kiedy je ujawnimy i zrozumiemy w jaki sposób działają, staną się bardzo, bardzo widoczne i bardzo, bardzo wyraźne i staną się czymś, co będziemy w stanie pojąć i z czym będziemy mogli walczyć i ostatecznie pokonać, ponieważ prawda nie stoi po ich stronie. W rzeczywistości prawda nie może stać po ich stronie, a po naszej stoi. Tak więc to jest coś bardzo istotnego.

Będzie to czasochłonne, ale mnie zajęło tylko kilka miesięcy, żeby poczuć się w jakimś sensie swobodnie ze sposobem, w jaki używają swojego dziwnego języka, z dziwnymi wyrazami, których używają filozofowie, a my ich nie używamy jako normalni ludzie. Zatem tak jak powiedziałem latem, gdy tu byłem, zachęcam was do tego, żebyście nie tylko wysłuchali prelekcji dzisiejszego wieczoru, robili notatki i tak dalej – do czego oczywiście też was zachęcam, ale zachęcam was, abyście obejrzeli materiały filmowe, kiedy już się pojawią.

Słyszałem od pastora Kyle, że oglądanie ich na podwójnej prędkości pomaga z jakiegoś powodu. A zatem zanim będziemy kontynuować, poprosiłem was już, żebyście wyobrazili sobie – właściwie to nie powinienem was prosić, żebyście sobie wyobrażali, bo to jest po prostu fakt, że na Zachodzie istnieją sekretne religie, o których nie wiecie. Są one, tak jak powiedziałem, bardzo stare, właściwie starożytne, mają co najmniej 2500 lat, możliwe, że więcej. Nie jest wiadome jak są stare. One kłamią na ten temat. Ale ponieważ Platon określał je jako stare 2400 lat temu, w roku 400 p.n.e., wiemy, że są jeszcze starsze.

Są więc bardzo stare i współistnieją obok siebie. Chcę, żebyście sobie wyobrazili, że tak właśnie jest i że odkryjecie dodatkowe religie, o których istnieniu nie wiedzieliście. A zatem Mike był… Nie będę go wywoływać, ale prawie całkowicie się pomylił, kiedy powiedział, że potrzebujemy nowej światowej religii. Nie, to jest bardzo stara światowa religia w nowym komplecie ubrań. To wszystko czym jest.

Ale muszę was poprosić, żebyście sobie wyobrazili coś innego, jeżeli chcecie móc zrozumieć te prelekcje, a mianowicie, że jesteście wariatami.  Chcę, żebyście udawali, że jesteście wariatami. Gwoli ścisłości – że jesteście megalomanami. To słowo, którego nigdy nie umiałem powiedzieć za pierwszym razem. Że osobą, która wierzy – nie poprzez modlitwę czy, wiecie, jakąkolwiek sugestię czy bycie przyzywanym – ale dosłownie, jak słyszeliśmy w materiale filmowym Andy’ego Woodarda, który wcześniej puścił, dotyczącym kobiety na światowym forum ekonomicznym, Catherine jakiejś tam. Dosłownie musicie wierzyć, że mieliście osobiste spotkanie z Bogiem i powiedział wam, że waszym zadaniem jest zmienić świat. Chcę, abyście udawali, że jesteście wariatami. Sprawi to, że będzie wam o wiele łatwiej zrozumieć.

Ale te sekty, tak jak powiedziałem, te sekretne religie, wyjaśniają potrzebę zwoływania konferencji poświęconej czystemu symulakrum, co odnosi się – zgodnie z tym, na co Mike wcześniej zwrócił waszą uwagę – do filozofii Jeana Baudrillarda mówiącej o hiperrzeczywistości czy też idei symulowanej, fałszywej rzeczywistości.

[Symulakr, symulakrum (łac. simulacrum „podobieństwo, pozór”; l.mn. simulacra) – jest reprezentacją lub imitacją osoby lub rzeczy.]

To dlatego, że sposób, w jaki działają sekretne religie, sposób, w jaki sekretne religie się ukrywają, sposób w jaki są one w stanie przeciągać na swoją stronę członków na całym świecieAutorytet, jak możemy to określić, zdobywa się tworząc symulakr rzeczy, które faktycznie zasługują na autorytet, udając, że są czymś, czym nie są, a następnie zajmując tę przestrzeń. Udają, że są filozofiami, udają, że są religiami, udają, że są nauką i dlatego zwodzą ludzi tak, by je wspierali.

Dzieje się to na drodze generowania fałszywego obrazu rzeczy, którą zamierzają zająć, a następnie odsuwania ludzi od prawdziwej rzeczy w stronę fałszywej. Jeśli jesteś w tym klubie, to wiesz dzięki temu, że rozumiesz ich język. Jeżeli nie rozumiesz tego języka, nie jesteś w tym klubie. Znajdujesz się wówczas w pułapce hiperrzeczywistości, nie wiedząc co tak naprawdę dzieje się wokół ciebie, ale jeśli znasz ten język, wiesz co się dzieje i faktycznie używasz go do manipulowania ludźmi i forsowania swoich zamiarów.

Tak więc w tej prelekcji ja tak naprawdę… Nosi tytuł „Negacja rzeczywistości”. Musimy wymazać rzeczywistość, jeżeli mamy ją zastąpić czymś fałszywym. Nie ma innego sposobu skłonienia ludzi, by zaakceptowali nieprawdziwą rzeczywistość. Dysponujesz mocą swoich własnych zmysłów. Co zawsze mówimy, kiedy chcemy wskazać ustrój totalitarny? Nie wierz swoim oczom, które kłamią. Nie wierz swoim uszom, które kłamią. Nie wierz swoim własnym zmysłom. Twoje zmysły w rzeczywistości pozwalają ci skontaktować się z prawdą. Jeśli jesteś chrześcijaninem, wierzysz, że prawo jest wypisane w twoim sercu. Pozwala ci ono na kontakt z prawdą. Oni muszą to skasować. Muszą zanegować twój dostęp do rzeczywistości po to, by zastąpić ją hiperrzeczywistością. Nie mogą ci podsunąć czegoś nieprawdziwego dopóki nie usuną z twojej drogi tego, co prawdziwe. Bardzo ważne jest, żeby to zrozumieć.

Ale sekretne religie, te prawdziwe, starożytne – hermetyzm, gnostycyzm i tak dalej – działają niemal całkowicie w oparciu o coś, co nazywamy teologią negatywną. Nie ma niczego szczególnie złego w teologii negatywnej jako narzędziu w podejściu teologicznym. Ma tak naprawdę wyszukaną nazwę – teologia apofatyczna. Chyba tak to się wymawia. Burzy ona, wiesza psy i tak dalej. Przeciwstawia się jej teologię pozytywną, która na przykład wyraża atrybuty Boga; jest to teologia katafatyczna, o ile dobrze to wymawiam.

Chyba nie zajmuję się wyszukanymi nazwami tak bardzo, jak powinienem. Jednak w teologii negatywnej chodzi o to, że nie ma możliwości opisania Boga jako najwyższej istoty pod względem tego kim jest. Możesz Go wyjaśnić jedynie w kontekście tego kim nie jest. Tak więc jest to filozofia negatywna. Och, jest dobry. Nie, jest lepszy niż dobry. Jest wspaniały. Nie, jest też lepszy niż wspaniały. Jest źródłem… Nie, od tego też jest lepszy. Jakiekolwiek określenie Mu przypiszesz, nie będzie wystarczająco dobre, wystarczająco wielkie. A zatem jest to niezdolność opisania Boga w inny sposób, jak tylko mówiąc kim nie jest. Religie te w całości opierają się na teologii negatywnej. Wykorzystują bardzo niewiele lub wcale nie wykorzystują teologii pozytywnej.

Wyznawcy tych religii uważają, że jest to jedyny sposób, w jaki można opisać całkowicie niemożliwego do opisania Boga, co jest rzeczą, w którą wierzą zgodnie z tym, co utrzymują. A zatem jeśli mamy religię taką jak chrześcijaństwo, która głosi pozytywne twierdzenia na temat atrybutów Boga, oni uważają, że to siłą rzeczy musi być ograniczona lub fałszywa religia. I w ten sposób mają wyższą lub lepszą religię, która nie wiąże się z tymi ograniczeniami. Tak oto przesuwają się w tę przestrzeń, zajmują ją i tworzą fałszywe chrześcijaństwo, które jest lepsze niż prawdziwe chrześcijaństwo i skłaniają ludzi do tego, by wpadali w pułapkę ich sekty. Ruchy te dosłownie nazywano w całej historii herezjami lub sektami chrześcijańskimi albo, jeśli możemy tak powiedzieć, chrześcijańsko-podobnymi sektami, ponieważ formalnie rzecz biorąc nie są to religie chrześcijańskie.

Tak naprawdę nie chcę dużo mówić o teologii. Chcę tylko być w stanie rozpoznać tego rodzaju koncepcje, ponieważ teologia negatywna przeszła płynnie przez te tradycje. W czasie, gdy Średniowiecze przekształcało się w czasy nowożytne, gdy postępowały nauka i oświecenie, zmieniła się w coś, co dosłownie nazwano myśleniem negatywnym. Inną nazwą myślenia negatywnego jest krytyka.

Słyszy się o krytyce czystego rozumu, słyszy się o teorii krytycznej, słyszy się… Karol Marks mówił o bezlitosnej krytyce wszystkiego, co istnieje. O tym mówią. A myślenie negatywne… Myślenie negatywne wyewoluowało w coś, co nazwalibyśmy denuncjacją wokeizmu, jeżeli mielibyśmy bardzo wyraźnie mówić o tym co wokeizm tak naprawdę oznacza.

Jeśli mielibyśmy zdefiniować wyraz wokeizm, jest to proces, dzięki któremu wiemy w jaki sposób coś konkretnie potępić i który rzekomo obwieszcza możliwość czegoś innego bez jakiejkolwiek konieczności mówienia co to jest. Dostrzeżecie, że tym właśnie jest wokeizm. To rasizm. Co możemy z tym zrobić? Daj mi władzę. Nie wiem.

Oni nigdy nie muszą przytaczać pozytywnych argumentów, przytaczają jedynie negatywne argumenty na temat tego, jak wszystko, co w jakikolwiek sposób możesz sobie wyobrazić jest pod jakimś względem złe. Jest to ostra krytyka.

Brazylijski pedagog i marksista Paulo Freire powiedział, że jeśli posiadasz świadomość krytyczną ucząc się myślenia negatywnego, potępiasz w sposób, który automatycznie obwieszcza możliwość czegoś innego, czego nigdy w rzeczywistości nie musisz wyartykułować. To jest coś, co chcę, żebyście zrozumieli. W jaki sposób to działa. To bardzo istotne, że oni nigdy tak naprawdę nie przytaczają pozytywnych argumentów na poparcie ich własnego stanowiska.

Wygłaszają jedynie negatywne argumenty przeciwko innemu stanowisku i sprawiają, że wszyscy są zdezorientowani i myślą: „Cóż, cokolwiek teraz robimy, to jest złe. Musimy coś robić, a oni mają coś, co jest hermetyczne i daje im władzę.”

I to są w zasadzie sposoby, w jakie faktycznie działa ich magia czy też czarna magia – to słowa, których Mike używał wcześniej i ja ich będę często używał. Aby zrozumieć koncepcję symulakrum, musimy zrozumieć nazwę tej konferencji, musimy zrozumieć, że czyste symulakrum odnosi się do idei symulakru. Mike to wcześniej ułatwił opowiadając za mnie o Baudrillardzie. Jestem pewien, że mój przyjaciel z Wokal Distance opowie jutro trochę o Baudrillardzie. Ale tytuł tej konferencji, „Czyste symulakrum”, w sposób oczywisty wykorzystuje zwykłe chrześcijaństwo C. S. Lewisa, lecz zamiast zwykłego chrześcijaństwa mamy teraz zwykłego oszusta, zwykłą imitację, zwykły falsyfikat.

Zatem nastawiamy jedno przeciwko drugiemu. Chcę jednak bardzo pozytywnie wypowiadać się o Baudrillardzie, nawet jeśli w zasadzie był antykapitalistycznym, postmodernistycznym filozofem. Chcę powiedzieć, że to, co nam dawał to były ostrzeżenia. Nie będę ratować reputacji tego faceta jako postaci historycznej. Nienawidził kapitalizmu i tak dalej. Chcę tylko powiedzieć, że wydawał ostrzeżenia na temat tej hiperrzeczywistej sytuacji. I nie sądzę, żeby jego ostrzeżenia sięgały tak daleko, jak powinny, ponieważ atakował kapitalistyczne tworzenie obrazów, branżę reklamową, branżę mediów oraz jej zdolność tworzenia obrazów i sprawiania, że ludzie działali niezmiennie w ramach kapitalizmu. I nie uważam, że jego ostrzeżenia znalazły zastosowanie tam, gdzie powinny, ale wydawał ostrzeżenia takie mianowicie, że możemy odłączyć się od rzeczywistości i skończyć – słuchaliście jak Mike czytał wprost z książki „Symulakry i symulacja” – możemy skończyć w strefie czarodzieja lub w sferze czarnej magii.

Czarodziej i magia

Był to trzeci z czterech etapów, które przedstawił Mike, gdy omawiał ideę Baudrillarda tworzenia symulakrum. Można to także nazwać „kręgiem czarnoksiężnika”. I można w tym utknąć. On twierdził, że to z powodu reklamy i kapitalistycznej natury świata i sprawiania, że ludzie są niezmiennie konsumentami i tak dalej. W szczególności aparat mediów. Ale jego ostrzeżenie jest przejmujące. Tak się składa, że wskazuje na jego zespół [ekipę]. Tak więc sposób, w jaki to faktycznie będzie działać, ta krótka wersja prelekcji, polega na tym, że okultystyczne, ezoteryczne, sekretne religie Zachodu musiały wyeliminować swoich rywali po to, by zająć przestrzeń, którą wypełniają.

Wiara wypełnia przestrzeń w życiu ludzi. Nauka wypełnia przestrzeń w życiu ludzi. Jeżeli chcesz umieścić swój okultystyczny nonsens w tym miejscu, musisz sprawić, aby ludzie wkroczyli w twoją przestrzeń, która wygląda jak to. Tak to działa. Tworzysz więc symulakrum tej przestrzeni.

Chyba mój mikrofon puka mi w kieszeni. Nie wiem co z tym zrobić. Dojdziemy do tego, jeśli będzie dalej tak robił. Musicie stworzyć imitację, a następnie obalić to, co prawdziwe, tak aby ludzie chcieli od tego odejść i jednocześnie sprawić, żeby to, co proponujecie prezentowało się w jakimś sensie lepiej, bardziej atrakcyjnie. To jak kant. Wiecie kim jest kanciarz? Czy wiecie czym jest kant i kim jest kanciarz? Ano tak, kantuje, prawda? Czym jest kant? To machinacja wymierzona w zaufanie. To tak naprawdę zdrobnienie od ”szachraj” (ang. „confidence man” – pl. „szachraj”, ang. „con” – pl. „kant”). Ktoś, kto buduje zaufanie, twoje zaufanie, tak aby mógł je niewłaściwie wykorzystać, żeby móc cię oszukać. A zatem mamy tu do czynienia z czymś w pewnym sensie…

Jeśli chcemy być wspaniałomyślni i nazywać sekretne religie czy nurty filozoficzne religiami, to faktycznie są to religie zaufania lub też filozofie zaufania. Działają w oparciu o coś, co możemy nazwać… jak to nazywa jeden z moich przyjaciół Mike Nayna – w oparciu o epistemologię zaufania. Sprawiają, że… Budują zaufanie w taki sam sposób, w jaki kanciarz buduje zaufanie do swojego produktu, wchłania cię i zaczynasz inwestować w zaufanie projektowane przez osobę, która to robi. Jest to proces, którym posługuje się sekta lub guru. I niemal zawsze jest to działalność pasożytnicza. Łapie się czegoś prawdziwego, zastępuje prawdziwy autorytet fałszywym autorytetem.

Fałszywy autorytet

Wszystkie metafory religijne natychmiast znajdują właściwe zastosowanie. Pozwolę wam się do nich odwołać. Tworzy fałszywy autorytet, do którego sprowadza, przyciąga ludzi. A sposób, w jaki to działa jak pasożyt jest tematem drugiej prelekcji, zaś faktyczne działania stanowią temat mojego trzeciego wykładu, który przedstawię za kilka dni.

A zatem, jeżeli chodzi o symulakra, kiedy mówimy o Jeanie Baudrillardzie i o ważności idei symulakrum, to tak jak Mike powiedział wcześniej, jest to kopia jakiejś rzeczy. W rzeczywistości jest to kopia, w przypadku której coraz bardziej tracicie odniesienie do oryginału. Nie możecie z konieczności określić skąd się wzięła. Tak więc tania podróbka Rolexa jest symulakrum prawdziwego Rolexa.

Natomiast będąc w Chinach możesz mieć tanią podróbkę taniej podróbki lub tanią podróbkę taniej podróbki taniej podróbki. I prędzej czy później Rolex będzie się pisać przez „L”, ponieważ ich angielski nie jest zbyt dobry. Widuje się takie rzeczy. Ja widziałem reklamę motocykli Harley David So w centrum handlowym w Pekinie. I prędzej czy później zaczyna to tracić jakiekolwiek podobieństwo do oryginału. Przed tym właśnie ostrzegał Jean Baudrillard – przed symulakrum w pełnym rozkwicie.

Istnieje wiele przykładów, ale jest to kopia kopii kopii kopii dopóki nie utraci się oryginału. Masz dokument, wkładasz go do kserokopiarki. Wychodzi odrobinę niewyraźnie. Wkładasz kopię ponownie do kserokopiarki i wychodzi jeszcze niewyraźniej. I tak kolejny raz i kolejny i kolejny aż nie możesz odczytać tego dokumentu. Taki jest tego sens.

Wspomniałem swojego przyjaciela z kanału Wokal Distance, który jest tutaj i będzie jutro wygłaszał prelekcję. I jego truskawki. Mike kusił was jego truskawkami. Taka jest nazwa tej metafory. Zachęcam was, żebyście go posłuchali, gdy będzie o tym jutro mówił. Nie będę kradł jego tematu. To jest tak naprawdę idealne.

Doświadczyliście symulakrum. Wspomniałem o Roleksie i tanich chińskich podróbkach. Rozumiecie, że doświadczacie tego z syropem do naleśników. Wiecie, że chcecie polać naleśniki syropem klonowym, ale są produkty „Log Cabin” czy jakiejkolwiek innej marki, które zdecydowanie nie są z klonu, ale trochę przypominają go swoim wyglądem i zapachem, ponieważ zawierają w sobie kozieradkę. Są też produkty ze sztucznymi dodatkami smakowymi, które, jak się okazuje, nie mają nawet w swoim składzie kozieradki. A jeśli jesteście tacy jak ja i pochodzicie z południowego wschodu, to w pewnym momencie sięgacie po zwyczajny, ciemny syrop „Karo”. Jest to zwykły syrop kukurydziany w butelce. Są to w pewnym sensie symulakra oryginalnej rzeczy. Przechodzisz od syropu klonowego przez syrop do naleśników aż do zwyczajnego syropu. I tracisz to, czym to jest.

Świetnym przykładem, który tak naprawdę łączy się z tym, o czym mówimy  i trafia w pewnym sensie w sedno rzeczy jest firma WWE (World Wrestling Entertainment). Jest to symulakr zapasów. Jeżeli nie wiedzieliście… Bardzo nie chcę wam wszystkim tego popsuć. Jeżeli nie wiedzieliście, że zapasy są sztuczne… Są przedstawieniem. To interpretacja zapasów. Tak, to duże, silne gostki. Tak, naprawdę podnoszą się nawzajem i naprawdę rzucają siebie wzajemnie na podłogę. Tak, naprawdę rzucają się z hukiem i wskakują na siebie nawzajem. Ludzie naprawdę odnoszą obrażenia i tak dalej. Ale ten spektakl, który jest w większej mierze lub często zaplanowany według scenariusza lub przynajmniej wyniki meczów są zaplanowane według scenariusza…

Kayfabe – tworzenie iluzji

To odgrywanie zapasów i przytaczam koncepcję odgrywania czy też performatywności, ponieważ to właśnie się dzieje, ludzie odgrywają tak jak, powiedzmy, urzędnicy publicznej opieki zdrowotnej lub szefowie CDC (ang. Centers for Disease Control and Prevention, pl. Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom).

Przywódczyni komunistyczna, dr Bella Dodd, przyznaje się do infiltracji Kościoła i USA

Komuniści występują jako pastorzy i księża. Nazywa się to teologią wyzwolenia.  Komuniści występują jako profesorowie na uczelniach wyższych. Jedną z komunistek występujących jako profesorka na uczelni wyższej była Judith Butler, która powiedziała: „Rany, jestem lesbijką, nie czuję, jakbym tak naprawdę pasowała do kobiecego modelu. Muszę odgrywać swoją płeć w taki sam sposób, w jaki ludzie z WWF czy raczej WWE – właśnie powiedziałem ile mam lat – odgrywają zapasy”.

I to jest w jakimś sensie sedno sprawy. Rozszerzają pojęcie tego, co oznaczają zapasy czy w tym przypadku płeć. Rozszerzają i rozszerzają i rozszerzają do momentu, w którym staje się to całkowicie zbudowane [konstruktem], całkowicie performatywne w ich umysłach, a następnie negują to, co prawdziwe. Płeć nie jest prawdziwa. Tożsamość płciowa jest bardziej prawdziwa. A to jest wielka zmiana, wielka zmiana. Zanegujemy płeć. Sama Judith Butler stwierdziła: „Cóż, jeśli tożsamość płciowa jest konstruktem, to może i płeć jest konstruktem”. Ona to zaczęła.

Teoria odmienności [queer] przez 30 czy 40 lat od tego czasu nie robiła nic innego, tylko próbowała to obalić. Och, to twoja płeć przypisana ci przy urodzeniu. To jest coś, co powiedział jakiś autorytet medyczny zwany lekarzem. To nie jest prawdziwe. A potem stają się naprawdę pokrętni i dziwaczni w stosunku ludzi. Mówią coś w tym stylu: Jeśli mówicie, że płeć jest prawdziwa, to teraz macie obsesję na punkcie genitaliów”. Czyli rozumiecie o czym mówię. Tworzą nieprawdziwą rzecz, którą jest tożsamość płciowa. Umniejszają prawdziwą rzecz, jaką jest płeć biologiczna, a gdy próbujesz ją obronić, umniejszają ciebie, twierdząc, że jesteś dewiantem, bo mówisz o genitaliach, tak, że będziesz chciał od tego odejść i zająć skonstruowaną przestrzeń. To jest negacja tego, co rzeczywiste i w ten sposób działają sekretne religie Zachodu.

Oto kolejny bardziej związany z religią przykład. Wspomniałem o gnostycyzmie i hermetyzmie. Ukryję na chwilę większą część mitu dotyczącego tworzenia hermetyzmu. Porozmawiamy o tym na jednej z kolejnych prelekcji, ponieważ jeśli przejdę przez wszystkich kreacjonistów, to będzie zbyt długo trwało. Teraz dam wam tylko posmak tego czym jest gnostyczny mit stworzenia. Gnostycyzm jest skomplikowany, istnieją co najmniej trzy odrębne znaczenia tego słowa. Nie poświęcę im zbyt wiele uwagi, ale tak naprawdę funkcjonuje gnostyczne przekonanie, które pojmuje chrześcijaństwo i interpretuje opowieść z Księgi Rodzaju, że faktycznie istnieje niemożliwy do opisania, wspanialszy Bóg stojący za Bogiem, który jest postacią z Księgi Rodzaju i który stwarza świat.

Stwórcą świata według mitu gnostycznego jest w rzeczywistości Demiurg, który pochodzi od greckiego „demiergos”, co oznacza rzemieślnika, budowniczego. Okazuje się, że w gnostycznym micie stworzenia, czymś, co rozpoznajesz jako Boga w Księdze Rodzaju i w całej Biblii jest demon, gwoli ścisłości zły demon, który stworzył świat specjalnie jako więzienie, aby złapać ludzkość w pułapkę, utrzymywać ludzkość w nieświadomości co do tego czym naprawdę jest, czyli że jest taki, jak Bóg lub jest tylko Bogiem, a czyni to nie dopuszczając do ludzi wiedzy o naturze prawdziwego, wyższego Boga, stojącego za fałszywym Bogiem, który więzi wszystkich. Tak więc kiedy ten mit o stworzeniu…

Gdy wąż szepcze do Ewy w ogrodzie w rozdziale 3 Księgi Rodzaju, mówi prawdę. A Lucyfer staje się pierwszym zbawcą, zaś Chrystus staje się postacią w tej opowieści, kolejnym zbawcą, który po prostu pojawia się, by powtarzać wciąż tę samą opowieść. Zatem Chrystus i jego imitacja stają się odpowiednikiem Lucyfera, tyle że Lucyfer był pierwszy i najwyższy. Jest to symulakr chrześcijaństwa. A jeśli gnostycy mogą sprawić, że w niego uwierzysz przekonując cię, że świat faktycznie powoduje, że czujesz się jak w więzieniu, krzywdzi cię, sprawy nie układają się po twojej myśli, dzieją się złe rzeczy i tak dalej i tak dalej, mogą odciągnąć cię od prawdziwej wiary i wciągnąć do sekty gnostycznej, a jest ich wielu i mają imiona – setianie, manichejczycy, walentynianie.

Pierwsze i drugie stulecie były pełne sekt gnostycznych. A więc to działa, zwabia ludzi. Egzystencja staje się więzieniem skonstruowanym przez złego Boga, o którym sądzicie, że jest Bogiem i dlatego też nie znacie całej faktycznej prawdy, ale oni ją znają. Taką właśnie psychologią się posługują. Idea hermetyczna… Nie będziemy się zagłębiać w cały hermetyczny mit stworzenia, ale chodzi o to, że Chrystus był tak naprawdę po prostu hermetykiem, jeszcze jednym czarodziejem w hermetycznym panteonie alchemii. Jest tylko kolejnym pozyskanym przez nich człowiekiem wysokiego szczebla. Był mistykiem pośród nich. W rzeczywistości nie jest synem bożym. Jest niejako po prostu Buddą wysokiego szczebla. Zatem tak naprawdę, jeżeli wierzysz w Chrystusa, to faktycznie już jesteś jednym z nich, tylko po prostu nie znasz całej prawdy. I w taki sposób oni cię pozyskują. I teraz wierzysz w niemądre rzeczy lub niebezpieczne rzeczy lub heretyckie rzeczy, ale co najważniejsze – w rzeczy, które są imitacją.

Ogólnie mówiąc chodzi o to, że ekstrapolujesz z tego, o czym mówią ludzie – czy to jest rzeczywistość, czy to jest święta księga, cokolwiek to jest. Ekstrapolujesz, ekstrapolujesz, ekstrapolujesz do momentu, w którym tracisz oryginalną, prawdziwą, autentyczną rzecz, a pozostaje jedynie fikcja, którą oni stworzyli i sprawili, że wydaje się bardziej atrakcyjna ze złych przyczyn, tak jak tożsamość płciowa będąca fikcją, która zastępuje płeć będącą rzeczywistością. To z tego powodu konferencja ta dotyczy czystego symulakrum i z tego powodu te prelekcje na temat sekretnych religii dotyczą czystego symulakrum.

Istnieją symulakry dwóch kluczowych instytucji, a co za tym idzie wszystkiego, co z nich nich wynika. Są to wiara oraz rozum. Wiara jest instytucją, rozum jest instytucją. Mówimy w tym momencie bardzo abstrakcyjnie. Bardzo, bardzo abstrakcyjnie. Wszystko, co z nich wynika… Istnieją nieprawdziwe kościoły jako skutek wiary, nieprawdziwe seminaria jako skutek wiary. Istnieją nieprawdziwe CDC, FDA (ang. Food and Drug Administration, pl. Agencja Żywności i Leków), FBI, SBC (ang. Senate Budget Committee, pl. Senacka Komisja Budżetowa), PCA (ang. Presbyterian Church of America, pl. Kościół Prezbiteriański w Ameryce), nieprawdziwe Watykany i tak dalej i tak dalej i tak dalej.

Kiedy mówię, że wiara i rozum są tymi dwiema wielkimi, dużymi instytucjami, to chcę, żebyście mieli na uwadze, że to zbytnie uproszczenie. Są to lingwistyczne symbole zastępcze, tak że w pewnym sensie daję wam trzy konceptualne światy i porównuję oraz przeciwstawiam je sobie. Nie bierzcie tego wszystkiego zbyt dosłownie.

…I nie słuchaj mnie jak „Sperg” – Whisper
Nie jesteś Dorianem Yatesem

Ale tym, z czym mamy do czynienia jest tworzenie nauki, tej fałszywej Nauki™, i owo tworzenie czystego symulakrum wchodzi na miejsce chrześcijaństwa czy jakiejkolwiek innej wiary. A przyczyną jest to, że rozum i wiara opisują dwa szerokie zestawy powiązań z prawdą. Wiara i rozum nie są identycznymi rzeczami, ale mogą się trzymać za ręce. Moja argumentacja podczas tych trzech prelekcji jest taka, że wtedy, gdy w pewnym sensie trzymają się za ręce lub ściskają sobie dłonie, dzieją się dobre rzeczy.

„Wiara i rozum (Fides et ratio) są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy. Sam Bóg zaszczepił w ludzkim sercu pragnienie poznania prawdy, którego ostatecznym celem jest poznanie Jego samego, aby człowiek poznając Go i miłując mógł dotrzeć także do pełowiek poznając Go i miłując mógł dotrzeć także do pełnej prawdy o sobie.”FIDES ET RATIO

Kiedy przestają, kiedy zwracają się przeciwko sobie, kiedy tracą z oczu to, czym powinny być, kiedy gubią drogę, podkrada się ten trzeci byt – gnoza, gnostycyzm w tej czy innej postaci. Sekretne religie Zachodu nie działają w oparciu o rozum, nie są filozofią i nie są nauką. Nie działają w oparciu o wiarę. Działają opierając się o coś innego. Działają w oparciu o coś, co nosi nazwę „gnoza”. Jest to grecki wyraz, który oznacza wiedzę absolutną. Jest to wiedza specjalna, wiedza objawiona, ten rodzaj wiedzy, który zdobywasz w wyniku rzekomego spotkania z Bogiem. Jednak dla uściślenia tej kwestii, istnieją trzy ważne znaczenia wyrazu „gnostycyzm”. Muszę je odrobinę wyjaśnić.

Istnieje gnostycyzm przez wielkie, wielkie „G”, jeśli chcemy tak to ująć, i jest to rodzaj wiary na dalszym planie, sekretnej, ezoterycznej wiary. Gnostycyzm jest bardzo starym sposobem myślenia, zgodnie z którym świat jest zasadniczo więzieniem. Został skonstruowany przez złego demona bla bla bla.

Istnieje też gnostycyzm przez duże „G”, zwykłą, dużą literę „g”, który odnosi się do tego, kiedy opowieść chrześcijańska lub czasem opowieść żydowska zostaje w to wtłoczona. Zabieg, który właśnie uczyniłem z Księgą Rodzaju to gnostycyzm przez zwykłe, duże „g”. I tak naprawdę w bardzo szczególny sposób gnostycyzm przez duże „g” odnosi się do sekt chrześcijańskich głównie w pierwszym i drugim stuleciu. Jest to odrobinę niefortunny lingwistyczny wybór dokonany przez niektórych naszych przodków, ponieważ utrudnia sprawę.

Dalej mamy małe „g”, „g” pisane małą literą po prostu dla określenia koncepcji. Nie jest to nazwa własna. A oznacza to, tak jak powiedziałem, objawioną i tajemną wiedzę absolutną, świadomość prawdy absolutnej, która została ci objawiona w pewnym sensie tak jak nasz przyjaciel ze Światowego Forum Ekonomicznego, który mówił wcześniej.

Posiadam egzemplarz książki, która jest jednym z tekstów religijnych hermetyzmu. Nosi tytuł „Corpus Hermeticum”, całość wiary hermetycznej. Pierwotnie w jej skład wchodziło 17 traktatów. Dwa lub trzy zaginęły na przestrzeni dziejów. Nie wiemy co było w nich zapisane. Jestem pewien, że to zbieg okoliczności. Jest 17 traktatów i siedemnaście celów zrównoważonego rozwoju oraz 17 zaprzeczeń kapitalizmu rozpoznanych przez Karola Marksa. Jestem pewny, że to zbieg okoliczności. Siedemnaście twórczych motywów przewodnich zidentyfikowanych przez Paulo Freire, aby kogoś uświadomić co do ważnej kwestii. Jestem pewien, że to zbieg okoliczności.

Jednak we wstępie czy też przedmowie do tych traktatów, tłumacze wyjaśniają wyraz „gnoza”, ponieważ muszą to uczynić, ponieważ zwyczajni zachodni czytelnicy nie wiedzą co to znaczy. Tłumacze piszą:

Sercem nauczania hermetycznego ujętego w niniejszej książce jest uświadomienie sobie, że jednostka fundamentalnie nie różni się od Najwyższego”.Hermeticism: The Ancient Wisdom of Hermes Trismegistus

Przez chwilę tego nie rozumiemy. To pierwsze zdanie w książce. Uświadomienie sobie tego jest gnozą, więc kiedy mówię, że jest to wiedza o objawionej tajemnicy, w rzeczywistości chodzi o to, że wiesz, iż jesteś Bogiem. W wierze hermetycznej, o której później powiemy więcej,  w wierze hermetycznej… Wiecie, Ojciec, Syn, Duch Święty, prawda? To jest Trójca. Trzecią osobą jest Duch Święty, prawda? Nie. Dla nich jest ojciec, umysł… Cóż, to jest Bóg. Powinienem powiedzieć Bóg, umysł, człowiek. Człowiek jest trzecią osobą Trójcy. Duchowym zadaniem człowieka jest pamiętać, że jest Bogiem.

Do tego to się odnosi i uświadomienie sobie tego to gnoza. To oznacza „gnoza” przez małe „g” – pojedyncze, natychmiastowe zdarzenie opisywane jako drugie narodziny. Mike wspomniał o śmierci i powtórnych narodzinach. Komuniści wspominali o śmierci i powtórnych narodzinach.

Edukacja, Wyzwolenie i Kościół – Paulo Freire

Paulo Freire mówi, że jego komunistyczny system edukacyjny to śmierć i ponowne narodziny. Nazywa się to inicjacją do sekty, kiedy od tego odchodzisz. Nauczanie szkicuje ścieżkę duchową, przygotowującą drogę dla gnostycyzmu, której nie osiąga się żadnym wysiłkiem zwykłego umysłu. Słowa nauczyciela działają niezależnie od tego, czy uczniowie zdają sobie z tego sprawę czy nie. Celem tych traktatów nie jest świadczenie o prawdziwości zawartych w nich twierdzeń. Mają znaczenie jako zmiana, którą powodują w sercach swoich czytelników lub słuchaczy, budząc ich do prawdy.

Pamiętacie tę kwestię, o której mówiliśmy wcześniej, dotyczącą alchemii i George’a Sorosa, o którym mówił Mike? Że sednem nie jest prawda ich przypuszczeń, domysłów czy też twierdzeń. Jest to znaczenie… Mają znaczenie, przepraszam, bo powodują zmianę u osoby, które je odbiera. Pamiętacie, jak Mike przywołał koncepcję zwrotności i powiedział, że chwila zwrotna… jest to stwierdzenie, które staje się prawdą, kiedy ludzie w nie wierzą lub pozostaje nieprawdą, kiedy ludzie w nie, nie wierzą.

To był rewolucyjny moment, taki był przykład. Jeżeli wszyscy w to wierzymy, wyskakujemy na ulicę i organizujemy zamieszki [J6]. Może to nie był aż tak dobry rewolucyjny moment, ale wiecie o co mi chodzi. Jeśli nikt z nas w to nie wierzy, wszyscy siedzimy na krzesłach i myślicie, że mówiąc to jestem wariatem. To jest zwrotność. Tym jest gnostycyzm w ich własnych słowach, w pierwszym akapicie ich książki. Tak więc oczywiście, powtarzając definicję alchemii George’a Sorosa:

Metoda naukowa to próby zrozumienia rzeczy takimi, jakimi są – innymi słowy, prawdziwości twierdzeń – podczas gdy alchemia dąży do tego, by doprowadzić do pożądanego stanu rzeczy. Mają znaczenie jako zmiana, którą powodują w sercach czytelników lub słuchaczy”. – The Alchemy of Finance

Inaczej to ujmując, posłużmy się słowami George’a Sorosa: Głównym celem nauki jest prawda, zaś alchemii – sukces nadający się do użytku”.

To ta sama rzecz. Gdy w 1992 roku George Soros opublikował „Alchemię Finansów”, pisał dokładnie to samo, co napisano w „Corpus Hermeticum” co najmniej 2500 lat temu. To rozumiem przez sekretne religie Zachodu. Właśnie to musimy zrozumieć. Nie możemy zatrzymać – jak to powiedzieć? – wokeizmu, komunizmu, neokomunizmu, zrównoważonej bezpiecznej i globalnej przyszłości. Jakkolwiek chcemy to nazwać, nie ma to znaczenia. To wielkie resetowanie. Nie możemy tego zatrzymać dopóki nie zrozumiemy, że poczynając od antyku jest to identyczne jak te ezoteryczne religie, które przez cały czas nękają Zachód.

Ideologia, Strategia, Sztuka Operacyjna i Taktyka – Józef Kossecki

Sposobem w jaki możemy je zatrzymać, nie praktycznym i nie funkcjonalnym, jest to, że wiara i rozum, kiedy działają właściwie, wykluczają gnostycyzm. Nie wpuszczają go. Trzymają go na dystans.

Wiara powoduje, że rozum pozostaje pokorny, tak aby nie stał się arogancki i nie uznał, że może przekształcić człowieka w Boga-człowieka. Inaczej mówiąc, wiara sprawia, że rozum zna swoje miejsce. Ponadto leży poniżej rozumu.

Nauka może być taką nauką, jaką chce, ale bez wiary, dzięki której świat jest zrozumiały i uporządkowany, zmierza donikąd. Wiara uziemia rozum i uczy go pokory. Rozum z kolei sprawia, że wiara pozostaje przy zdrowych zmysłach.

Jak nauka osadzona jest w religii – Jonathan Pageau

Dawno temu Sam Harris powiedział, że jedyna różnica – krytykował religię odrobinę niesprawiedliwie – powiedział, że gdyby George Bush, który był wtedy istotną postacią w polityce, przyszedł do telewizji i powiedział, iż przeprowadził rozmowę, modlił się i odbył rozmowę z Bogiem i Bóg poruszył jego serce i zrobił pewne rzeczy, wszyscy powiedzieliby „w porządku” i że to coś dobrego, ale gdyby powiedział, że rozmawiał z Bogiem przez suszarkę do włosów, wszyscy zdaliby sobie sprawę, że jest wariatem. Jedyną różnicą jest suszarka, tak jak powiedział Sam Harris. To mam na myśli mówiąc, że rozum powoduje, iż wiara pozostaje przy zdrowych zmysłach. Jeżeli tylko wierzysz w coś, czego nie można zobaczyć… Ślepa wiara jest głupią wiarą. A jeśli twoja wiara jest ślepa, prędzej czy później jakiś gość z sekty będzie ci mówił, że rozmawiamy z Bogiem przez suszarkę do włosów i że musisz wybiec na ulicę i zdecydowanie iść na Kapitol albo będzie cię przekonywał do jakiegokolwiek innego głupiego pomysłu.

Cechy przywódców sekt – charakterystyka sekt – Melissa Dykes
Jak zostać przywódcą sekty – Prosty przewodnik, jak zdobyć kontrolę nad umysłami.

Te dwie rzeczy trzymają na dystans gnostycyzm. Te dwie rzeczy, kiedy tracą się nawzajem z oczu albo kiedy psują się na swój własny sposób, zapraszają gnostycyzm do środka. I to jest hiperrzeczywistość. Istnieje konieczny wybieg, aby stworzyć kluczową, kulturalną… symulakr kluczowej instytucji kulturalnej, takiej jak nauka czy wiara. Ale zanim o tym wspomnimy, pozwólcie, że zwrócę uwagę, iż mówimy cały czas o idei prawdy i że prawda jest po naszej stronie i tak dalej. Faktem jestem, że prawda czy też rzeczywistość jest, posługując się słowami jednej z wyznawczyń wokeizmu, które napisała w 1989 roku… Nazywała się Kelly Oliver. Napisała artykuł, w którym skarżyła się, twierdziła, że wyszliśmy ponad prawdziwe i fałszywe teorie, skupiając się wyłącznie na teoriach strategicznych.. Być może nawiązywała do George’a Sorosa lub „Corpus Hermeticum”, ale skarżyła się na to, że rzeczywistość jest niesubordynowana. Nie podąża po prostu wraz z tobą, nie obchodzi jej w pewnym sensie co myślisz ani czego chcesz. Chcę, żeby rzeczywistość przekazała miliony dolarów na moje konto. Ojej, nie zrobiła tego.

Wiecie, doznałem oparzenia słonecznego. Chcę, żeby rzeczywistość sprawiła, że skóra nie będzie mnie boleć. Będę musiał poczekać tydzień. Wiecie, cokolwiek by się wydarzyło. Rzeczywistość jest niesubordynowana. Chcę zbudować samolot, który będzie potrafił latać szybciej niż Mach 8 i sprzedawać bilety i zarobić miliard dolarów. Cóż, okazuje się, że takie samoloty trudno zbudować. Rzeczywistość jest niesubordynowana.

Stąd też prawda jest wspaniałym narzędziem wyrównującym. Nie jest wyłącznie narzędziem, dzięki któremu można stać się oświeconym i robić różne rzeczy na świecie. Jest to narzędzie wyrównujące. A wiara jest narzędziem uczącym pokory. Co  przez to rozumiem? Prawda jest narzędziem uczącym pokory, ponieważ przypomina ci, że niezależnie od tego jak wielka jest według ciebie twoja wiedza, istnieje coś, co jest o wiele większe niż jesteś w stanie zrozumieć i nie ma znaczenia jak to nazwiesz ani co z tym zrobisz. A więc siadaj na tyłku – nie jesteś pępkiem świata.

[Pokora oznacza mniej więcej to, że to, czego nie wiesz, jest ważniejsze od tego, co wiesz.]

Moja babcia pewnie tak by powiedziała. Z kolei prawda jest osiągalna, kiedy jest prawdą dla każdego.

Nie ma znaczenia czy będzie to Anthony Fauci czy największy prawdziwy naukowiec na świecie czy prowincjusz z Oklahomy. Jeżeli potrafi opracować coś z medycyny – powiedzmy, że jakieś konkretne rzeczy, wiecie, może lekarstwo na określone choroby, o którym naczelny lekarz USA pozwolił powiedzieć w telewizji – to nie jest ważne kto to opracował. To jest prawdziwe. I to znowu od początku buntuje się przeciwko naturze, ponieważ oni mają swoje projekty, swoje teorie, swoje plany. Mają cokolwiek i jeśli zostanie udowodnione, że jest to fałszywe, to jest fałszywe. A zatem prawda jest wspaniałym narzędziem wyrównującym. Jest narzędziem, które umieszcza władzę w rękach każdego, kto jest chętny wykonać pracę. A wiara jest wspaniałym narzędziem uczącym pokory, dzięki któremu nie lądujesz na piedestale.

Nie możesz już po prostu wpychać się na chama do środka i zabierać siłą, zmuszać ludzi do tego, by wierzyli w coś nieprawdziwego. Prawda i wiara w istocie temu zapobiegają. Sposób, w jaki to omijają… Nie można po prostu… Nie mogę po prostu wyjść tu i powiedzieć: „Cześć ludzie. Mam trochę magicznej wody. Wypijcie ją, a przejdą wam wszystkie wasze choroby”. Albo jeśli to telewizja późnym wieczorem, to wiecie co wam urośnie. Okazuje się, że to całkiem powszechne. Cudowny lek. Kolejna rzecz w stylu taniej podróbki. Nie uwierzycie mi.

No więc wyjdę i powiem: „Tak tak tak, w porządku”. Prawda jest taka, że wiesz o czym mówisz, jesteś mądry, wiesz jak to działa. Ale czy wiedzieliście, że na tym się nie kończy? Ale nie chodzi tylko o to, że na tym się nie kończy – oni nie chcą, żebyście o tym wiedzieli. Są ludzie, którzy próbują kontrolować twoje życie. Nie chcą, żebyście znali całą prawdę. Nie chcą, żebyście wiedzieli, że tak naprawdę możecie jeździć samochodem po wodzie. To przez chwilę było coś, prawda?

Nie chcą, żebyście wiedzieli, iż ten magiczny napój, który nawarzyłem w swojej wannie w rzeczywistości leczy raka pod warunkiem, że zjesz garść borówek, kiedy się tym leczysz. Nie chcą, żebyście o tym wiedzieli, ponieważ będą mieli z tego zysk. Branża medycyny alopatycznej zarabia miliardy. Nie chcą, żebyście wiedzieli, że zwyczajnie musicie pić więcej wody wraz z moją sekretną miksturą. Nawiasem mówiąc, kosztuje to 39,99 dolarów. Wpiszemy cię do programu abonamentowego. Wiecie co nieco, tak, jesteście mądrzy. Zostaliście częściowo wtajemniczeni. Znacie jakąś część prawdy, ale jest jej więcej i nie chcą, żebyście o tym wiedzieli. Jest to mechanizm, który niejednokrotnie wciąga was w ich hiperrzeczywistość.

Wasza sprawa – czy jest to chrześcijaństwo czy nauka – to tylko jakaś mała część naszej większej sprawy, którą rozumiemy lepiej niż wy i kiedy wy jesteście gotowi, żeby się w to zagłębić, my jesteśmy gotowi, żeby was zabrać. To jest ten wabik. To jest ta rzecz, którą umieszcza się na żyłce wędkarskiej, żeby złowić grubą rybę i tutaj ty jesteś grubą rybą. Czerpią korzyść z twojej niewiedzy i z twojej ciekawości.

Ale wkracza… To może nie być po prostu naciągacz, który zdziera z ciebie pieniądze. To może być tyran lub megaloman, który będzie próbował cię kontrolować. Ma to swoją łacińską nazwę nadaną przez filozofów – ktoś z „libido dominandi”, żądzą dominacji, żądzą kontroli, dążeniem do dominacji nad innymi. A więc cudowny lek, właśnie o nim wspomnieliśmy, to dobry przykład. Medycyna alopatyczna. Establishment medyczny. Lekarz nie wie… Wie dużo, ale nie wie wszystkiego. Sądzi, że tabletka i skalpel naprawią wszystko, ale czy wiedzieliście, że jeśli przyjdziecie do mnie i wetknę w was garść igieł i zapłacicie mi dużo pieniędzy, nawet pomimo tego, że tak naprawdę nie zrobiłem nic poza przeczytaniem o tym w internecie, to mogę was wyleczyć z waszych wszystkich chorób i jeszcze więcej, stosując tę nieprawdziwą akupunkturę, którą wymyśliłem? Medycyna alopatyczna ma swoje miejsce, ale jest ono ograniczone. Stosuję medycynę alternatywną i mógłbym… Może jakaś jej część jest sprawdzona, może nie, ale mogę cię całkiem szybko przekonać do jakiegoś cudownego leku.

Co z krytyczną teorią rasy? Och, wydaje wam się, że rozumiecie czym jest rasizm, prawda? Tak, powiedziałeś coś rasistowskiego, zrobiłeś coś rasistowskiego, zrobiłeś to, zrobiłeś tamto. Rasizm jest indywidualny lub wprowadza się prawo, aby powstrzymać rasistów przed robieniem różnych rzeczy. To jest instytucjonalne. Nie znajdziesz tu pracy, jeśli tak wyglądasz. Tak, to jest indywidualny rasizm, a to rasizm instytucjonalny, ale w rzeczywistości rasizm jest systemowy i wszyscy są w niego zamieszani. Przez samo tylko podtrzymywanie ustroju kapitalistycznego, systemowo prześladujesz innych ludzi. Jesteś współwinny istnieniu systemu rasistowskiego. Nawet tego nie rozumiesz. Ludzie mogą być rasistami. Tak, to jest ograniczone pojmowanie rasizmu. Istnieje pojmowanie rasizmu na wyższym poziomie. Przyjdź na nasze szkolenie w zakresie różnorodności, a powiemy ci wszystko na ten temat. Twoja firma potrzebuje konsultanta. Przepraszam. Trzy miliony dolarów miesięcznie.

Gnostyczny mit stworzenia, o którym wspominałem wcześniej, jest doskonałym przykładem. Doskonałym przykładem. O tak, ta chrześcijańska opowieść, którą znacie, ta opowieść z Księgi Rodzaju – chodzi w niej o znacznie więcej. Czy wiedzieliście, że w rzeczywistości istnieje wyższy Bóg, o którym oni wam nawet nie powiedzą? Twój kościół nie chce, żebyś o tym wiedział. Występujesz ze swojego kościoła. Mają żywotny interes finansowy w tym, żeby cię utrzymywać w stanie uwięzienia i nieświadomości. Bla bla bla. Widzicie jakie to jest kuszące? Słyszysz szept węża, kiedy tak naprawdę zaczynasz słuchać. A co, jeśli ma rację? Twoja ciekawość i ignorancja biorą nad tobą górę.

Twoja religia jest tak naprawdę naszą religią, ale my znamy ją lepiej niż ty. Jest to dosłowne przesłanie hermetyzmu, który jest jedną z gnostycznych sekretnych religii. Naprawdę dosłowne. Oni wierzą, że istnieje jedna prawdziwa religia. Można o tym pomyśleć dajmy na to jak o gigantycznym brylancie. Jedna prawdziwa religia, a wszystko – chrześcijaństwo, islam, wszystkie religie i tak naprawdę wszystkie filozofie świata, nauka, wszystkie nauki – jest jak twarze wyryte na powierzchni tego brylantu. Nazywają to „prisca theologia”. Starożytna teologia, jedyna teologia. Ale wtedy trzeba wziąć wszystkie istniejące wyznania, filozofie i nauki, zgnieść je razem i uzyskać nową religię o nazwie zrównoważony rozwój i inkluzja. Nie żartuję.

Anthony Fauci – ataki na mnie to tak naprawdę ataki na naukę, to ja jestem Nauką

To jest hermetyzm. Nauka, nauka, nauka. To doskonały przykład, prawda? Niedawno przez to przechodziliśmy. Nie musimy mówić o tym, co przechodziliśmy przez trzy lata w związku z covidem, żeby mieć bardzo emocjonalne uczucie, że w jakiś sposób w tym momencie naukę przejęła imitacja. Ja jestem nauką. Ja jestem władzą samą w sobie. Noście maseczki, nie noście maseczek. Szczepcie się, szczepcie się trzema szczepionkami – wszystko, co muszą powiedzieć w danym momencie, żeby to się kręciło.

Zacząłem ogarniać ten cały wokeizm i jeśli chcecie tego wysłuchać w całości, to dopiero co, w tym tygodniu, zrealizowałem podcast „What radicalized you James Lindsay?” (”Co cię zradykalizowało Jamesie Lindsay?”). Czytam w tym podkaście cały artykuł dotyczący badania lodowców z perspektywy feministycznej.

Ta publikacja w 2016 roku sprawiła, że zacząłem badać wokeizm. Oni skolonizowali te nauki. Używają wyszukanych słów, żeby to usprawiedliwić, jak na przykład, że potrzebujemy transdyscyplinarności. Stosują metodę, która powinna się nazywać inwersją dialektyczną. Mówią: „Tak, wiecie co?” Czy wiedzieliście, że w rzeczywistości, kiedy zajmujecie się nauką, myślicie, że jesteście obiektywni? Ale nie jesteście. Wszystko jest związane z polityką [i jest polityczne]. Po prostu nie wiecie nawet, że macie uprzedzenia.

Przyjrzyjmy się na przykład historii glacjologii, nauki zajmującej się lodowcami. Spójrzcie jak wielu mężczyzn ją zdominowało, spójrzcie jak kobiety zostały wyłączone, spójrzcie jak wiele krzywd wyrządziło to kobietom. To powoduje te wszystkie problemy. Robisz po prostu politykę, tyle że innymi metodami. Och, robimy politykę. I twoja rzecz spowodowała te wszystkie problemy, a nasza rzecz wie o tych wszystkich problemach, które powoduje twoja rzecz, więc oczywiście jest lepsza. Zauważcie, że oni nigdy nie powiedzieli wam co jest ich rzeczą ani dlaczego jest dobra. Powiedzieli wam tylko dlaczego ich rzecz jest tym samym rodzajem rzeczy, co wasza, a wasza jest zła, zaś ich staje się dobra domyślnie. Nazywam to inwersją dialektyczną. I dosłownie w ten sposób w chwili obecnej oni roszczą sobie prawa do nauk ścisłych.

Dosłownie w ten sposób roszczą sobie prawa do inżynierii. Dosłownie w ten sposób roszczą sobie prawa do fizyki. Nie jest wystarczająco globalna, nie jest wystarczająco różnorodna, nie można jej określić żadnym słowem, które dobrze brzmi. To wszystko polityka, tyle że uprawiana innymi metodami. Cała edukacja to polityka, więc będziemy praktykować uczenie się społeczno-emocjonalne. Jeśli czytacie książki na temat uczenia się społeczno-emocjonalnego, to co wam o nim mówią? Mówią, że uczenie się społeczno-emocjonalne dzieje się w edukacji przez cały czas. Ono zawsze tam jest. Zawsze praktykujesz edukację charakteru. Zawsze uczysz ludzi jak być społecznymi w środowisku społecznym, jak się zachowywać i tak dalej. To jest zdezorganizowane. Można to robić w sposób zorganizowany. A więc nasza jest lepsza.

Przyjrzyjcie się tym wszystkich przypadkowym sposobom, w jakie to robicie. Przyjrzycie się wszystkim problemom, które pojawiły się w społeczeństwie. Popatrzcie jak zdezorganizowane i złe jest zachowanie uczniów w szkole.

Wykład „Kto kontroluje nasze dzieci” – Peg Luksik – [1992]

Złe usposobienie/osobowość jako narzędzie zarządzania – napisy PL [John Gatto]

 

Gdyby uczenie się społeczno-emocjonalne odbywało się według zorganizowanego programu, wszystko to mogłoby przestać być problemem. Wiemy jakie problemy powoduje wasza rzecz. Co do naszej rzeczy, jest ona napędzana danymi, co oznacza, że w trakcie zbierzemy dane, aby dowiedzieć się jak to działa. I wdraża się to dosłownie w każdym okręgu szkolnym w Ameryce, podczas gdy oni wyznają w niemal każdym sporządzonym przez siebie dokumencie, że nie posiadają danych na uzasadnienie tego. Jest to inwersja dialektyczna.

Ta rzecz, którą wy robicie i ta rzecz, którą my robimy to tak naprawdę to samo, tyle że wasza powoduje masę problemów. A ich jest w przyszłości, więc nie mogą wskazać… Nie stworzyli swojej, więc nie mogą wskazać problemów, których jest przyczyną. Kiedy mówisz, że będzie przyczyną problemów, oni mówią, że głosisz teorię spiskową. Tak naprawdę to nie jest to. Źle zrozumiałeś te słowa. Jesteśmy mądrzejsi od ciebie. Zostało to opisane językiem formalnym w filozofii Hegla. Hegel został przywołany, możemy teraz po prostu wspominać Hegla, nie musimy mówić kim był Hegel. Wiecie, pisał książki około 1800 roku. Najbardziej płodny był mniej więcej w latach 1800-1830. Stworzył swoją metodę dialektyczną. To, co wy sądzicie o medycynie, edukacji, wierze, rasizmie, stworzeniu, egzegezie, nauce… To, co sądzicie o tych kwestiach, Hegel określiłby jako abstrakcję. Macie o nich abstrakcyjne pojęcie. On stosuje metodę, która jest metodą dialektyczną. Jego system, który sprawia, że coś przestaje być abstrakcyjne, co oznacza, że znajduje się po prostu w myślach, a staje się czymś konkretnym, czyli czymś rzeczywistym

W dialektyce Hegla nie ma tezy, antytezy, syntezy czy co to było? Akcji, reakcji, rozwiązania czy cokolwiek było wcześniej. Problem, reakcja, rozwiązanie. Dziękuję, Mike. Było abstrakcyjny, negatywny, konkretny. Zaczynasz od pojęcia abstrakcyjnego, co dla Hegla oznacza niekompletne pojęcie jakiejś rzeczy, myślisz o niej dopóki nie napotkasz w niej jej cechy ujemnej i skupiasz się na tej cesze ujemnej aż zrozumiesz w jaki sposób ta rzecz i jej cecha ujemna są częścią tej samej rzeczy.

Nauka jest tak naprawdę formą polityki. Jest tym samym, co polityka. Następnie sprawiasz, że staje się konkretna poznając – w jego rozumieniu – wszystkie jej przyczyny, tak że rzecz, o której myślisz, że jest rzeczywistością lub rzecz, która jest rzeczywistością, stanowi abstrakcję dla Hegla. Tak więc widzicie już, że jest to odwrócone do góry nogami. A rzecz, którą on stworzy posługując się swoją czarną magią jest konkretna i prawdziwa. Jest to przejście od rzeczywistego do prawdziwego/właściwego [actual]. Hegel przedstawia całą dyskusję na temat prawdziwości, gdzie różnica między rzeczywistym a prawdziwym jest taka, że rzeczywisty oznacza taki, który istnieje, zaś prawdziwy – taki, który jest, był i który jest tworzony. Prawdziwe [actual] jest to, co zostało urzeczywistnione poprzez działanie istot świadomych. Czymś, co się wtrąca i co pozwala ci poznać wszystkie brakujące przyczyny, pozwala ci poznać tę rzecz w całości jest negacja.

Pamiętacie teorię negatywną, od której w pewnym sensie rozpocząłem? I myślenie negatywne, którym się staje? To stąd bierze się myślenie negatywne. To jest negacja. A zatem dla Hegla negować nie znaczy twierdzić, że coś jest złe. Oznacza to, że twoje rozumienie jest niepełne, co przed chwilą omówiłem. Przytaczał poniekąd słynny przykład z jabłkami, który jest trochę niemądry. Jeżeli masz to jabłko i tamto jabłko – może jedno jest czerwone, a drugie zielone – myślisz, że są różne, ale oba to jabłka. Tak więc wymazujesz pojęcie konkretnych jabłek i przechodzisz do bardziej uniwersalnego pojęcia jabłek. Zatem odmienne jabłka… Mając obsesję na punkcie jabłek, zdajesz sobie sprawę z tego, że przeciwieństwo jest złudzeniem. One wszystkie są częścią tej samej rzeczy.

Myślenie pojęciowe, a myślenie stereotypowe – Andrzej Wronka, Kazimierz Ajdukiewicz, Józef Kossecki

Można potem pójść o krok dalej. Masz jabłko i pomarańczę. Wszystkie jabłka są jak jabłkowość, a wszystkie pomarańcze są jak pomarańczowatość. Już to robiliście. Ale zwróćcie uwagę – jedne i drugie to owoce. Idziecie po prostu w górę… To jest dosłownie to, o co chodzi.

Staracie się jednak znaleźć wszystkie historyczne przyczyny, które doprowadziły do powstania jakiejś rzeczy, a nie tylko skategoryzować obiekty. Sposób, w jaki to robicie… Nie chodzi o to, że wasze rozumienie jest złe, ale o to, że jest niekompletne. Zatem innymi słowy nie chodzi o to, że z formalnego punktu widzenia się mylicie, ale o to, że Hegel wie więcej niż wy i musicie go słuchać. Oznacza to, że jego metoda generuje pozycję guru, co z kolei oznacza, że jest równoznaczna z działalnością sekty. I tak się składa, że przyciąga kanciarzy i skłonnych do nadużyć psychopatów, którzy wiedzą, że mogą wykorzystywać ludzi. Naciągaczy, jeśli wolicie.

I chodzi w tym wyłącznie o to dziwne posługiwanie się terminami abstrakcyjny, negatywny i konkretny.

Hegel nazywa te rzeczy abstrakcyjnymi, ponieważ ich prawdziwe przyczyny nie zostały jeszcze poznane. Negacja to dostrzeganie, że istnieje coś więcej niż to, co oczywiste. Nie jest to w pełni uniwersalna sytuacja. Patrzysz na jakąś konkretną rzecz. Nie jest to cała rzecz. Twoim celem, aby wrócić do Boga, jest pozbyć się wszystkich różnic i  wrócić do całości. Konkretyzowanie czy też sprawienie, że coś staje się konkretne oznacza dla Hegla dostrzeganie wszystkich przyczyn strukturalnych, dzięki którym ta rzecz stała się właśnie taka.

I nawiązywał do tego procesu, mówiąc o całej tej koncepcji, do której to się przyczepia, te inne magisteria wiary i rozumu, nazywał go systemem nauki lub też w ustroju niemieckim – „system der Wissenschaft”.

Bierze się to z innego podstępu lingwistycznego. Ten miał miejsce w Niemczech. Okazuje się, że jedną z osób, od których Hegel zaczerpnął wiele do swojej filozofii, był Niemiec, o którym prawdopodobnie nigdy nie słyszeliście. Był teologiem. Powiedziałbym, że Luteraninem, ale był czarnoksiężnikiem i na tym polega problem. Był fałszywym Luteraninem. Był Luteraninem wyznającym hermetyzm. Tak więc był w rzeczywistości czarnoksiężnikiem pozującym na luterańskiego teologa. Nazywał się Friedrich Oetinger. I Oetinger powiedział, że prawdziwa definicją „vissen” czy też poznania lub wiedzy jest znajomość całości pod kątem jej części oraz części pod kątem całości, której jest częścią. Jest to okrężna forma rozumowania.

Czy mam tutaj… Nie mam. Jeżeli macie grafikę węża, pokażcie ją. Jeśli nie macie, to tego nie zrobicie. To jest okrężne rozumowanie. To wąż zjadający własny ogon. Grecy nazywają go „uroboros”.

Uroboros - wąż zjadający własny ogon

Nie wiem czy mamy rysunek tego węża czy nie. Jeżeli nie, możecie wyobrazić sobie węża zjadającego własny ogon. To nie takie skomplikowane. To naprawdę prosty obrazek. W „Fenomenologii ducha” Hegel tak naprawdę wypowiada się jasno, mówi wprost, że każdy punkt widzenia inny niż absolutny, w którym nie pozostało żadnych różnic, każdy poszczególny punkt widzenia inny niż absolutny, który jest sposobem myślenia samego Boga – oczywiście mowa tutaj o wiedzy na jego zasadach – jest niekompletny lub błędny. Dlatego należy go porzucić. A zatem jeśli nie opowiadasz się całkowicie za jego programem – nawiasem mówiąc, tak właśnie czynią sekty – jeśli nie opowiadasz się całkowicie za rozumieniem świata wyznawanym przez Hegla, to twoja wiedza jest niekompletna lub błędna.

Jest to dokładna charakterystyka pierwszego ważnego dzieła Hegla w jego systemie filozoficznym. Jest to gnostycyzm przez małe „g”. Funkcjonuje to w oparciu o gnostycyzm. To magia. I to z tego powodu musimy zrozumieć negację rzeczywistości. Nie możemy sprawić, żeby ktokolwiek uwierzył w to, co mówi Hegel, chyba że usuniemy rzeczywistość z drogi, nazywając ją abstrakcją, i zastąpimy ją rzeczą, która przeszła przez jego filtr, stała się konkretna i dlatego też jest lepszą wiedzą.

Za chwilę podam wam na to dobry przykład. Ale nie chcę was wytrącać z tego nurtu. Rzeczywistość [real], tak jak powiedziałem wcześniej, musi zostać zanegowana po to, by zrobić miejsce dla tego, co prawdziwe [actual], czyli nierzeczywiste, syntetyczne. Jest konkretne, zostało urzeczywistnione. Kto sprawił, że istnieje? Czarodziej, który wyobraził to sobie w przyszłości, powiedział, że to jest miejsce, w którym chcemy być, okoliczności kreatywno-refleksywne, tak, że problem, reakcja, rozwiązanie zabiorą was tam. Jest to samospełniająca się przepowiednia.

To czary, to czarna magia i pozuje ona skutecznie na naukę i pozuje skutecznie  na chrześcijaństwo, judaizm i wszystkie inne wyznania. Filozof nazwiskiem Eric Voegelin napisał bardzo ważny esej, który dopiero niedawno trafił w moje ręce i miałem okazję go przeczytać. Nosi tytuł „Hegel. A Study in Sorcery” (pl. „Hegel. Studium  Czarnoksięstwa”).

„Wokeizm” to współczesne czary – Gene Callahan

Możecie więc zgadnąć, że Eric Voegelin nie był wielkim fanem Hegla. Sądzę, że tak naprawdę przejrzał go na wylot. Myślę, że jest to dzieło, które znajduje silne potwierdzenie u innych osób, takich jak Glenn Alexander Magee. By zacytować Voegelina mówiącego o Heglu, napisał on, że zadanie czarnoksiężnika polega na, tu cytat,

„zastępowaniu pierwszej rzeczywistości doświadczenia drugą rzeczywistością twórczej konstrukcji, a następnie obdarzaniu wyimaginowanej rzeczywistości pozorami prawdy, pozwalając jej wchłonąć fragmenty pierwszej rzeczywistości”.

Termin ukuty przez Baudrillarda lub termin „symulakr” na określenie drugiej rzeczywistości to hiperrzeczywistość. To jest dokładnie to, o czym jak do tej pory mówimy dzisiaj przez cały dzień. Voegelin opisuje to nieco bardziej bezpośrednio cytując Hegla. Pisze:

„Dynamizm wiedzy dialektycznej…” – to słowa Hegla – „…to koło, które wraca do siebie, presuponując początek, który osiąga na końcu”. To logika okrężna. To wąż zjadający własny ogon.

Komentarz Voegelina dotyczący owego konstruowania logiki przez Hegla brzmi:

„Po wejściu do magicznego kręgu, który czarodziej zatoczył wokół siebie, jesteś stracony”.

Czarodziej zatoczył krąg wokół siebie

Chcę, żebyście właśnie to zrozumieli. W związku z tymi hiperrzeczywistymi konstrukcjami musimy usunąć rzeczywistość z drogi, tak aby mogli wciągnąć cię do środka. To tak jakbyś został wciągnięty w coś, co za Voegelinem nazywam kręgiem czarodzieja. A w kręgu czarodzieja jesteś stracony.

Chcę, żebyście pomyśleli o tym w taki sposób, że stoi tu prawdziwy czarodziej i rysuje wokół was ogromny krąg, wokół nas wszystkich. Zaklęcia na ziemi, tajemne symbole. Jakiś niemiecki palant, sam nie wiem… Klaus Schwab, ktokolwiek. Symbol Światowego Forum Ekonomicznego na metkowaniu towar. Cokolwiek chcecie. Sierp i młot. Swastyka. Wielki krąg, ezoteryczne symbole i tak dalej. Jesteście teraz w kręgu czarnoksiężnika. Chcę, żebyście pomyśleli o tym jak o wielkiej bańce lub kopule, czarodziejskim polu siłowym, czyli że znajdujecie się w środku czegoś jak hemisfera, w bańce. I kiedy próbujecie coś przez nią zobaczyć, załamuje światło, zniekształca wasze spojrzenie na rzeczywistość, więc w prawdziwej rzeczywistości jesteście w stanie dostrzec tylko to, co czarodziej chce, żebyście dostrzegli.

A zatem covid jest wielkim stanem wyjątkowym. Czarodziej chce, żebyście widzieli go jako wielki stan wyjątkowy, więc otrzymujecie mnóstwo powiadomień push o każdej poszczególnej osobie w waszej okolicy, która zachorowała, każdej poszczególnej osobie. Ktoś zmarł w Tennessee. Ktoś zmarł w Arizonie.  Ktoś zmarł. Zmarło osiem osób. I znowu i znowu i znowu i znowu. Możecie zobaczyć tylko to, co czarodziej chce, żebyście zobaczyli.

Dynamika wewnątrzgrupowa/zewnątrzgrupowa w marketingu
Przepis na zwiększenie popytu i zainteresowania szczepionkami przeciw grypie – dr Glen Nowak

Według słów Voegelina, kiedy zostaliście wciągnięci do kręgu czarodzieja, który jest jego interpretacją świata, jaką sobie wyobraża, od jego początku do końca, tak aby stało się prawdą… Kiedy znajdziecie się w tym kręgu, jesteście straceni. Jedyną rzeczą, którą możecie zrobić jest wydostanie się z tego kręgu. Musicie zniszczyć konstrukcję, w której umieścił was czarodziej. Zatem tak długo, jak znajdujecie się w hiperrzeczywistości, aby posłużyć się językiem używanym na tej konferencji, nie wiecie co się dzieje. Nazywamy to wyborem niebieskiej pigułki z matrixa.

Wasza rzeczywistość jest zanegowana. Jeśli nadal wierzycie CNN czy nawet Fox, wybieracie niebieską pigułkę. Wasza rzeczywistość jest zanegowana. Wasza telewizja mówi wam jak interpretować świat, który macie przed sobą, tak aby wasze zmysły nie mogły tego robić, tak abyście utracili zmysły.

Teoria myślenia narracyjnego
Potęga narracji w podejmowaniu decyzji

Co powiedział Voegelin? Zastępowanie pierwszej rzeczywistości doświadczenia – to wasze oczy, które kłamią – drugą rzeczywistością twórczej konstrukcji, a następnie obdarzaniu wyimaginowanej rzeczywistości pozorami prawdy, pozwalając jej wchłonąć fragmenty pierwszej rzeczywistości.

Muszę was przekonać, że w taki sposób działają te magiczne religie albo sekretne religie lub też ezoteryczne religie, że są prawdziwe, że są obecne i za każdym razem, gdy zostają ujawnione na przestrzeni dziejów, zmieniają postać i wracają.

Jest to historia tak stara jak Księga Rodzaju, ponieważ o tym właśnie mówi rozdział 3 w Księdze Rodzaju. Jej celem jest zastąpienie rzeczywistości syntetycznym symulakrem, a następnie zmuszenie cię, żebyś w nim żył. Czym jest symulakr? Jest to konstrukcja społeczna. Co zatem oni robią? Płeć jest konstrukcją społeczną. Rasa jest konstrukcją społeczną. Konstrukcją społeczną jest to, konstrukcją społeczną jest tamto.

Rozwój naczelnych związków społecznych – Józef Kossecki

Co mówią ludzie po dalekiej, przeciwdziałającej prawej stronie? Mówią, że wolność i swoboda są konstrukcją społeczną. To właśnie mówią. To jest fałszywe. Konstytucja jest konstrukcją społeczną. Prawa niezbywalne są konstrukcją społeczną. Faktyczne znaczenie tego – ponieważ znaczenie słów, którymi się posługują zawęża się z czasem, by wyrazić ich pogląd – jest takie, że to  konstrukcja polityczna. Skoro to konstrukcja polityczna, ty uprawiasz politykę i ja uprawiam politykę. Twoja metodologia naukowa, twoja egzegetyczna metodologia znika, to po prostu polityka praktykowana innymi metodami.

Oto wszystkie problemy, które twoja metodologia wywołała w toku dziejów i oni bez przerwy wytykają ci w jak dużym stopniu nieustannie jesteś rasistą, seksistą, osobą z uprzedzeniami klasowymi, burżujem i kim tam jeszcze. Jak bardzo jesteś przeciwko Niemcom, jak bardzo jesteś przeciwko Chińczykom. Słyszysz wciąż od nowa ten sam język i te same pojęcia.

Kiedy masz symulakr dajmy na to wiary chrześcijańskiej, gdzie gnoza pozuje na wyznanie chrześcijańskie, słyszysz lepsze definicje, lepsze sposoby rozumienia idei takich jak „kochaj sąsiada swego”.

Aerozole vs krople w przenoszeniu wirusa – dr Jordan Peccia
Interwencje fizyczne mające na celu przerwanie lub ograniczenie rozprzestrzeniania się wirusów układu oddechowego – Cochrane Library

Wiadomosci-ze-swiata-hipochondrykow

Umiłowanie sąsiada oznacza, że zakładasz maskę na twarz i ignorujesz swoją mamę, kiedy umiera. „Kochaj sąsiada swego” oznacza zamknięcie firmy twojego sąsiada w imię wyższego dobra. Wszyscy w tym tkwimy. „Kochaj sąsiada swego” oznacza zamknięcie kościoła, do którego należysz. „Kochaj sąsiada swego” oznacza coś zupełnie innego niż ktokolwiek mógłby zrozumieć.Kochaj sąsiada swego” oznacza pozwalanie sobie na odwrócony rasizm lub antyrasizm, ażeby zniweczyć rasizm. Brak szczerej i otwartej rozmowy i godzenia się w ten sposób. Uwzględnia to również mistyczne interpretacje.

Wiecie, wszyscy wiedzą o kodach z Biblii. Jeżeli czytasz Biblię do góry nogami, od końca czy od prawej strony, możesz odnaleźć pewne liczby, które powiedzą ci, że we wtorek na loterii wygra Chińczyk. Wiecie, tego typu bzdury. Mimo że nie są to kłamstwa, niektóre interpretacje mistyczne mówią, że Jezus był czarodziejem. Jeśli uprawiasz te dziwne praktyki, możesz uzyskać takie moce. Wszyscy słyszą słowo „kabała”, które nawiasem mówiąc… Wiecie jakie angielskie słowo pochodzi wprost od tego wyrazu? „Cabal”. Słyszą to słowo i myślą: „Och, to żydowski wyraz”. I nie wiedzą, że istnieje także długa tradycja kabały chrześcijańskiej. To mistycyzm, reinterpretacje tego, co znaczą faktyczne teksty źródłowe wyrażające idee mistyczne.

Z drugiej strony, jak wygląda symulacja nauki? Jak wygląda, kiedy gnoza udaje naukę lub rozum? To specjalistyczny consensus, przed którym ostrzegał nas inny postmodernista Jean-Francois Lyotard i który nazwał w swój typowy, postawiony na głowie sposób legalizacją za pomocą parologii. Wyszukane słowa, które oznaczają, że wszyscy eksperci są zgodni, więc wszyscy na to przystają. Albo też wszyscy twoi przyjaciele się zgadzają, więc wszyscy na to idą.

 

Karoń o formie komunikacji jaką jest DYSKURS, prowadzący do KONSENSUSU

Scjentyzm… Nauka może odpowiedzieć na wszystkie pytania. Opracowaliśmy „Homo deus”. Możemy zmienić człowieka w Boga. Człowiek jest zwierzęciem, które możemy zhakować. To są wszystko cytaty z Harariego, którego wszyscy znacie ze Światowego Forum Ekonomicznego – lub może powinienem powiedzieć, parafrazy.

 

Juwal Noach Harari o inwigilacji

Jest to Nauka™, w której tak, metoda naukowa wciąż jest stosowana, ale publikujemy tylko moralnie akceptowalne wnioski lub ideologicznie akceptowalne wnioski.

Tak naprawdę istnieją metodologiczne sposoby ujawnienia tego, a większa część literatury propagującej wokeizm, która zależy od faktycznych, dajmy na to, badań, wiecie, badań mierzalnych nie wytrzymuje próby tak zwanego wykresu lejkowego. Kiedy w wykresie lejkowym pojawiają się zniekształcenia, a wykres ten jest postacią, metodą pewnego rodzaju metaanalizy, oznaczającej, że publikuje się jedynie wyniki… To może ja wyjdę i przeprowadzę serię eksperymentów naukowych i wy przeprowadzicie serię eksperymentów na jeden temat i wy ustalicie coś takiego, a ja coś innego, np. że ten lek działa, a tamten nie. Oni publikują tylko te badania, w których lek nie działał. Pozostałe nie zostały poddane recenzji naukowej. Miały złą… cokolwiek. Nie uwzględniają tych, które prowadziły do błędnych wniosków. Tak wygląda gnoza, kiedy pozuje na naukę. Są eksperci, którzy decydują która nauka się liczy, a która nie. I tylko ta, która się liczy jest publikowana.

Nauka spod znaku kultu cargo – Richard Feynman [1974]
Kryzysowi replikacji w psychologii kończą się wymówki
Płeć a środowisko akademickie

Mogę wam powiedzieć ze swojego ogromnego, osobistego doświadczenia, że dokładnie tak działa dzisiaj środowisko akademickie i trwa to już od jakiegoś czasu. I jest to sfera, której dziedziny rozprzestrzeniają się bardzo systematycznie od lat 80-tych do takiego punktu w chwili obecnej, gdy jest to widoczne dosłownie w każdym wydaniu każdego liczącego się czasopisma medycznego, co pochłonie bardzo wiele istnień ludzkich i spowoduje niewypowiedziane cierpienie. Rosjanie – powinienem właściwie powiedzieć Sowieci – mieli na to określenie lub przeprowadzali analizę, którą nazywali „łysenkizm”.

PCR-yzm czyli współczesny łysenkizm – prof. dr hab. Roman Zieliński

Mieli naukowca hochsztaplera, który zajmował się rolnictwem sowieckim i biologią sowiecką, która jest lepsza niż burżujska, zachodnia biologia. Okazało się, że doprowadziło to w Związku Radzieckim aż do Chin do śmierci głodowej prawdopodobnie aż 40 milionów ludzi, ponieważ okazało się, że to nie działa. Tak przedstawia się gnoza, która pozuje  na naukę.

To polityka udająca naukę. Zwykle totalitarna, ponieważ celem tych rzeczy jest wyparcie autentycznej prawdy i zastąpienie jej gnozą, czyli przekonaniem, że jesteś Bogiem, zgodnie z fragmentem, który przeczytaliśmy wprost z ich książki. Celem jest ustanowienie hegemonii sekretnych religii i usunięcie tych rzeczy, prawdy i wiary, które mogłyby ich powstrzymać przed zdobyciem władzy. I uczynienie tego hegemonią zachodu. Inaczej mówiąc, jest to rzecz, przed którą wszyscy musimy uklęknąć lub się pokłonić lub podnieść pięść w jej obronie czy zrobić jakąkolwiek głupią rzecz, której oni będą chcieli.

Jeść robaki, mieszkać w toalecie, dać się spłukać w kiblu, kiedy już nie jesteśmy potrzebni. Cokolwiek by to miało być. Rzeczy, z którymi walczymy – wokeizm, Światowe Forum Ekonomiczne, komunizm, nawet nazizm – wszystkie one są modernistycznymi i postmodernistycznymi manifestacjami wyznań ezoterycznych, które próbują stać się jedyną światową religią, ponieważ ich wyznawcy uważają, że jest tylko jedna światowa religia i one wszystkie są jej częściami. Nazywamy to dzisiaj zrównoważonym rozwojem, nową wrażliwością, jak to określił Herbert Marcuse. Zrównoważona i globalna przyszłość. Bla bla bla.

Gnoza we współczesnej epoce i w epoce postmodernistycznej w większości umiejscowiona jest w polityce i w głównej mierze spowodował to Marks, ale również Hegel. Obaj bardzo interesowali się polityką, ale w o wiele większym stopniu Marks. Czym więc jest ta hiperrzeczywistość, o której cały czas wspominamy, ta druga rzeczywistość, ten fałszywy symulakr rzeczywistości? Co to jest? Ci ludzie wierzą, że ujrzeli umysł Boga. Znają umysł Boga, znają umysł Boga i jego plany. Wiedzą jak powinna wyglądać ludzkość, wiedzą jak powinna wyglądać przyszłość, wiedzą jak powinien wyglądać świat i naśladują/symulują to. Tworzą symulakr rzeczy, które istnieją na świecie, aby naśladować/symulować swoją wizję Utopii lub też królestwa przybyłego, tak jak dzisiaj wcześniej mówił Andy.

Aby się tam dostać, znowu muszą zanegować to, co rzeczywiste. Muszą się posługiwać zmianami w teologii negatywnej lub myśleniu negatywnym, by rozerwać świat, który istnieje i zrobić miejsce dla świata, który chcą nam narzucić. Pierwszą rzeczywistość trzeba usunąć, połamać na kawałki. Kawałki mają być wchłonięte przez drugą rzeczywistość, więc jest to wiarygodne. Rodzi się druga rzeczywistość i nazywamy ją hiperrzeczywistością do momentu, w którym realizuje się jako królestwo. Właśnie to ci ludzie próbują zbudować. To bardzo stara religia, która powraca w innej postaci i musimy zrozumieć czym jest. Musimy zrozumieć czym jest, bo inaczej w żaden sposób nie będziemy mogli z tym walczyć. Hiperrzeczywistość Hegla była tym konkretnym idealizmem.

Miał idealną koncepcję jak wyglądałoby idealne społeczeństwo z idealnymi ludźmi. Używał myślenia negatywnego ze swoją strukturą dialektyki, jak ją nazywamy. Celem jest zrozumienie wszystkich przyczyn. W pewnym sensie dzięki temu zrozumiecie jakie będą skutki i będziecie mogli opracować prawdziwą naukę historii. Dobry przykład myślenia konkretnego, który wymyśliłem jakiś czas temu… Mógłbym to zrobić z krytyczną teorią rasy, z rasizmem systemowym. Wiecie, mógłbym wam podać koncepcje Marksa dotyczące systemowych uprzedzeń klasowych, ale wymyśliłem nowe pojęcie o nazwie krytyczna teoria samochodowa, dzięki któremu jest to dużo bardziej zrozumiałe.

Ma tak naprawdę zastosowanie, ponieważ pan Buttigieg chce, żeby było zero wypadków. Tak więc pytanie brzmi… Powiedzmy, że wskutek jakiejś tragedii… Ktoś dzisiaj uczestniczył w wypadku, wydarzyło się coś złego, potrącił go samochód lub inny pojazd na drodze. Kogo winić? To bardzo abstrakcyjna kwestia. Cóż, czy obwiniać faceta, który prowadził samochód i potrącił tego drugiego mężczyznę czy tego, który wyszedł nie oglądając się na jezdnię i nie uważał? Proste. Pierwszy facet albo drugi. W wypadek zaangażowanych jest dwóch. Dojdźcie do tego jak to było. Jeden z nich. Nie nie nie. To jest rozumienie abstrakcyjne. Nie wiąże się ze zrozumieniem wszystkich przyczyn. Nie rozumiecie. Żyjemy w społeczeństwie, które wymaga od nas, żebyśmy prowadzili samochód. Gdyby nie było samochodów jako historycznego przedmiotu naszych czasów albo nie byłoby aut prowadzonych przez ludzi, byłyby doskonale autonomiczne i nigdy nie popełniałyby błędów i nikt nie wychodziłby na jezdnię, bo ludzie nie mogliby opuszczać swoich domów, wówczas samochody nikogo by nie przejeżdżały.

A zatem jest więcej przyczyn. Istnieje cała kultura, cały przemysł, cała gospodarka, cały sposób myślenia, światopogląd oraz ideologia zbudowana wokół koncepcji, że ludzie prowadzą samochody, aby dotrzeć w różne miejsca. A następnie, że mamy rzeczy takie jak jezdnie. Tak więc przemysł samochodowy, który produkuje i sprzedaje auta oraz przedstawicielstwa handlowe, które mają z tego zysk, wszystkie firmy różnego rodzaju, które są zaangażowane w produkcję części, dzięki czemu przemysł samochodowy funkcjonuje, przemysł paliw kopalnych zapewniający paliwo do samochodów lub, jak mi się wydaje, wiatraki czy coś tam, ale raczej nie, ich się za nic nie wini… Wiatraki pozostają bezkarne. Samochód elektryczny napędzany wiatrakiem jest w porządku, a także rozmaite samochody napędzane węglem, ale nie uranem. To takie rozmaite żarty. Nie bierzcie ich zbyt serio.

Każdy przemysł, który wspiera kulturę prowadzenia samochodów jest w jakiś sposób współwinny. A co by było, gdybyśmy ustalili, że kierowca tak naprawdę pił kawę i to go rozproszyło, nie patrzył na drogę? Cóż, istnieje cały przemysł, który produkuje kawę i cała koncepcja, która prowadzi ludzi do tego, by uważali, że powinniśmy pić kawę i pozyskiwać ją z różnych krajów świata. Oni też są współwinni temu, że ta osoba wpadła pod samochód. A co jeśli osoba, która wybiegła na jezdnię zamierzała przejść przez tę jezdnię, ponieważ szła do lekarza? Teraz wmieszani są w to lekarze, cały system medyczny. Ściśle mówiąc, jeżeli będziecie podążać tym systemowym tokiem myślenia, tym konkretnym tokiem myślenia, usuwając różnice dotyczące odpowiedzialności czy winy w tym przypadku, to każdy jest winny.

Tak naprawdę każdy jest winny, ponieważ każdy wspiera system, który musi się natychmiast zmienić. A w nowym systemie nie będzie samochodów, nie będzie wypadków tego rodzaju i to będzie wspaniałe, ponieważ… Dlaczego? Ponieważ wiemy, że ta rzecz i tamta rzecz są tym samym i tutaj są problemy, tutaj są przyczyny i spójrzcie jak wiele problemów to powoduje i wspiera system, który to robi. Tak więc jeśli nastąpiłaby całkowita zmiana systemu, która, tak się składa, wiąże się z wieloma pośrednimi praktycznymi krokami, będącymi systemami kontroli, te złe rzeczy już więcej by się nie wydarzyły.

Jest to przykład tego konkretnego myślenia, tak naprawdę czegoś, dzięki czemu możecie zorientować się jak to jest głupie, jak komiczne, jak groteskowe. Ale jest to o wiele bardziej subtelne, kiedy oni zaczynają mówić: „Cóż, rasizm ma siłę oddziaływania”. I nawet jeśli pozbędziemy się rasizmu indywidualnego, nawet jeśli pozbędziemy się rasizmu instytucjonalnego, rezultaty i tak będą różne. Muszą być tego przyczyny, których nie widzimy. Musimy znaleźć więcej przyczyn. Cóż, istnieje ukryta kultura rasizmu i nagle staje się on subtelne i nie dostrzegasz go. Śmieszne w przypadku samochodów, subtelne i skomplikowane w przypadku rasy, ponieważ jesteś bardziej podatny na tę argumentację. Tak to działa.

Krytyczna teoria samochodowa i krytyczna teoria rasy to ta sama teoria. Hiperrzeczywistością Karola Marksa był komunizm. Narzędziem, którego używa jest lewicowość dialektyczna, którą zdefiniowałem już wcześniej w czerwcu. Możecie się cofnąć i obejrzeć te wykłady. Były fantastyczne w moim własnym przekonaniu.

Opisana przez niego rzeczywistość strukturalna obejmuje strukturalne społeczeństwo klasowe, takie jak strukturalne społeczeństwo samochodowe lub strukturalne społeczeństwo rasowe. Zakłada, że człowiek w rzeczywistości wyalienowany z tego kim naprawdę jest, czyli idealnego społecznego człowieka, swojej „istoty gatunkowej”, jak to określał. Człowieka, który żyje dla swojego własnego gatunku. Komunizm jest jego hiperrzeczywistością. Jak się tam dostać? Poprzez to, co negatywne. Mamy abstrakcyjną koncepcję społeczeństwa klasowego.

Nie rozumiesz właściwie przyczyn historycznych, chyba że jesteś socjalistą i przyswoiłeś gnostycyzm. I co praktykujemy? Używając jego słów – bezlitosną krytykę wszystkiego, co istnieje. Daje to początek teorii krytycznej, która jest lepiej znana czy też lepiej sformułowana jako marksizm krytyczny. Głosiła ona, że kapitalizm i konsumpcjonizm oraz reklama tworzą hiperrzeczywistość i tym samym rozumiemy w pewnym sensie argumenty Baudrillarda. Nie był teoretykiem krytycznym, ale jest w tym samym kręgu myśli. I mieli słuszność, ale spartaczyli to, ponieważ po prostu obwiniali kapitalizm niczym banda lewicowców.

Chodziło jednak o to, żeby przejść nad tym do porządku dziennego, krytykując wszystkie aspekty istniejącego społeczeństwa, w tym warunki, według których funkcjonuje społeczeństwo, innymi słowy przyjmując pełnoobjawowe i dochodzące w pełni do głosu negatywne myślenie. Nie można opisać społeczeństwa, które jest dobre, można jedynie krytykować za to, że nie jest wystarczająco dobre społeczeństwo, które mamy. Doprowadziło to do wtórnych hiperrzeczywistości, takich jak świat opisany przez krytyczną teorię rasy lub świat oczekiwany, na którym panuje sprawiedliwość rasowa albo też przez teorię odmienności, zgodnie z którą świat będzie sprawiedliwy pod względem podejścia do płci i jej równego traktowania.

Opisuje to – lub sposób, w jaki to powstało – koncepcja Paulo Freire, pedagoga, który zmienił wszystko. Jest ojcem wokeizmu. Powrócił do bardzo wczesnej idei, którą Hegel zaczerpnął od Oetingera, dotyczącej wiedzy, dotyczącej poznania – że poznanie musi być czymś, co rozważa się jako części i całości, w kontekście związku między nimi, tego całego powrotu do struktury czarodzieja, do kręgu. Zapożyczył tak rozumianą krytykę od bezlitosnej krytyki wszystkiego, co istnieje Marksa i uczynił z niej tak naprawdę sposób myślenia. Według Freire nie może być żadnego narzucania pozytywnego spojrzenia, ponieważ to spowodowałoby, że byś do niego zmuszał. Mówiąc jego słowami, siłą rzeczy stalibyście się prawicowi. Rewolucja musi być ustawiczna, ponieważ jeśli się zatrzyma, staje się według niego status quo, biurokracją, mało elastyczną, kochającą śmierć i nekrofilską.

A zatem rewolucja musi być ciągła, nie może się nigdy zatrzymać. Czysty krytycyzm. I tę nieustającą, ciągłą krytykę świata, doskonałe myślenie negatywne nazywał myśleniem utopijnym. Ma ono służyć zniszczeniu rzeczywistości po to, aby wprowadzić hiperrzeczywistość, której opisaniem nie zaprzątają sobie nawet głowy zanim do niej dojdziemy. Celem w tym momencie jest jedynie opanowanie istniejącej rzeczywistości, ucząc swoje dzieci, by się skarżyły, że wszystko jest rasizmem, wszystko jest seksizmem, wszystko jest szkodliwe, wszystko jest traumatyczne. To jest teologia negatywna, myślenie negatywne.

W wokeizmie to jest naprawdę proste, zwyczajne „nie to”. Co chcesz? Nie to.

Chcesz paluszki z kurczaka? Nie. A co chcesz? Nie to. Chcesz iść do szkoły? Nie to. Jest rasistowska. Podajcie jakikolwiek przykład. Jest rasistowska. Nie to. To jest takie, szczerze powiedziawszy, durne.

Tak naprawdę jest to krytyka, która zdaniem Freire stanowi dowód prawdziwej świadomości krytycznej, potępienie wszystkiego dla dehumanizujących form i udomawiających stylów istnienia, które zawiera. Najpierw uczysz się je dostrzegać. Stajesz się czarodziejem. Następnie praktykujesz nieustającą negatywność i jak to ujął inny krytyczny marksista Herbert Marcuse, myślenie negatywne siłą rzeczy zmieni się w pozytywne, wydając idealne społeczeństwo w ramach istniejącego społeczeństwa, kiedy krytykujemy wszystkie aspekty istniejącego społeczeństwa, które nam się nie podoba.

Jak brzmi teologia negatywna bardziej pozbawiona kontekstu? Już mamy posmak… Chcę dać wam pewne historyczne… Moglibyśmy powiedzieć, że Bóg nie jest tym, Bóg nie jest tym, Bóg nie jest tym. To bardzo proste. Ale jeśli zwrócimy się do Księgi 11 w „Corpus Hermeticum”, żeby sprawdzić jak  rozumieją to hermetycy, umysł Boga… Pisze się to „Nóos” i jest to greckie słowo oznaczające umysł. Pisze się je wielką literą, jest to nazwa własna. Tak więc jest to umysł Boga, który przemawia rzekomo do Boga Hermesa, nazywanego przez Egipcjan Thoth.

Wieczność zachowuje to wszystko, czy to z konieczności, przez działanie opatrzności, natury czy czegokolwiek, co można by założyć. A tą całością jest aktywny Bóg, nieprześcigniona władza, z którą nikt nie powinien porównywać niczego, ani ludzkiego ani boskiego.

„Bacz zatem Hermesie, abyś nigdy nie myślał, że którakolwiek z rzeczy powyżej lub poniżej podobna jest Bogu, gdyż rozminąłbyś się z prawdą. Nic nie jest bowiem jak To, co jest niepowtarzalne, Jedno i Jedyne”.

Tak brzmi teologia negatywna i jej czyste wyrażenie w jednej z tych czarodziejskich religii. Bóg jest najwyższy. Nie, wyższy niż to. Bóg jest miłosierny i sprawiedliwy. Nie, to są pozytywne cechy. Jest ponad miłosierdziem, ponad sprawiedliwością. W pozytywny sposób góruje nad tymi cechami.

Właściwie w pozytywny sposób  góruje nad sobą samym. To jest to, co jest większe niż to. To „nie to”. Mówisz, że Bóg jest tym. Nie to. Jest Stwórcą. Nie, sam również został stworzony. Jest także tworem. Nie, góruje nad tym wszystkim w tym samym czasie. Marks oczywiście komplikuje tę kwestię i dojdziemy do tego, bo jest w zasadzie satanistą. Wrócimy do tego. Ale ta sama koncepcja pozostawia ślady w całej filozofii Hegla, poprzez filozofię Marksa i filozofię teoretyków krytycznych aż do wokeizmu, tak jak przed chwilą powiedziałem. Doświadczamy wielkiego oddziaływania gnozy przez duże „g”, będąc  w więzieniu, zgłębiając Marksa.

To wszystko jest trochę postawione na głowie i ciężko za tym nadążyć. I sądzę, że w ten właśnie sposób nabierał ludzi przez 150 lat, żeby myśleli, że jest ekonomistą. Ale chodzi o to, że teologia negatywna stała się we współczesnej epoce, dzięki Heglowi i dzięki Marksowi, myśleniem negatywnym. Hegel był tak naprawdę po prostu teologiem. Szkolił się w seminarium. Taka jest prawda. Tübinger Stift – bardzo słynna, pozująca na seminarium szkoła czarnoksięstwa w Szwabii w Niemczech.

„Wystarczy wypowiedzieć <Instytut Tybingeński>, by zrozumieć, czym jest w gruncie filozofia niemiecka – podstępną teologią...“ – Fryderyk Nietzsche, w: Antychryst, Paragraf 10

Natomiast Marks nie był teologiem w tradycyjnym sensie. Zrobił coś trochę innego. Zmienił to w czysto negatywne myślenie, bezlitosną krytykę wszystkiego, co istnieje. Inaczej mówiąc, teologia apofatyczna istnieje w celu apoptozy społeczeństwa i teraz wiecie dlaczego zawracałem sobie głowę tym wielkim, głupim słowem. Po to, żeby wygłosić ten niemądry komentarz. Czym jest apoptoza [autodestrukcja]? Czy ktoś wie? To śmierć komórki. Komórki tak naprawdę mają swoją oś czasową. Żywe komórki mają swój zegar, a kiedy on zatyka, umierają. Już się nie reprodukują. Zaprogramowana śmierć komórki nazywa się apoptozą. Zabawne, że puknęło, kiedy to zrobiłem. O to chodzi w myśleniu negatywnym. Zaprogramowana śmierć istniejącego społeczeństwa, tak aby mogło się z niego wyłonić społeczeństwo idealne.

Możemy to zauważyć u Hegla, w jego pojęciu negacji i negatywności. Dialektyka, którą tworzy to nie ta bzdura teza – antyteza. To abstrakcyjny – negatywny – konkretny. Zatem myślenie negatywne jest sednem sprawy. Zyskamy więcej przez negowanie. To jest dosłownie jego wiadomość w  butelce i pomyślicie za pewne, że jest głupia. Odkrywa się negatywność lub przeciwieństwo rzeczy w samej tej rzeczy. Macie to coś. Aby zrozumieć, że to jest to, musicie zrozumieć, że to nie jest to. Co mam na myśli? Cóż, nie potrafimy nawet zrozumieć czym jest byt dopóki go nie porównamy w względem niczego. A więc w jakiś sposób przeciwieństwem istnienia jest nic i jest ono zawarte w istnieniu, ponieważ w ten sposób o tym myślisz.

Nie możesz myśleć o jabłku bez pomyślenia: „Cóż, jest inne niż pozostałe jabłka”. Inaczej mówiąc, Hegel rozumie, że istnieją różnice, ale twierdzi, że należy je unieść powyżej lub wchłonąć jako mniejszą jednostkę lub też po niemiecku „aufheben”, aby znaleźć więcej przyczyn lub więcej ogólnych kategorii powracających do jednej kategorii wszystkich rzeczy, która jest jedna lub jest wszystkim – zwykle tak to ujmują w literaturze hermetycznej, przy czym wszystkie litery wyrazu „wszystko” są wielkie, ponieważ dzięki temu wiadomo, że to jest naprawdę rzeczywiste. Ale uczynił coś takiego, że teraz ten konkretny sposób myślenia, którym zastępuje rzeczywistość to myślenie strukturalne.

Zrozumiecie je w kontekście struktury, która jest jego modelem, powinienem powiedzieć jego teorią lub jego systemem naukowym, dzięki któremu rozumie różne kwestie. Porzucicie więc rzeczywistość i zrozumiecie jego interpretację.

Słychać to w krytyce Voegelina skierowanej do Hegla ponownie w „Hegel. A Study in Sorcery”. Pisze, że „aby być skutecznym jako magic opus, system naukowy.. – nawiasem mówiąc, Hegel tak nazywał swój dorobek naukowy – „…musiał spełniać dwa warunki. Pierwszy to działanie, a drugi to rzeczywistość”, [czyli hiperrzeczywistość]. Pamiętajcie, to nasz symulakr, nasza czysta imitacja. Działanie w drugiej rzeczywistości musiało wyglądać tak, jakby było działaniem w pierwszej rzeczywistości. Dwa. Działanie w drugiej rzeczywistości musiało umknąć kontroli i osądowi z zastosowaniem kryteriów pierwszej rzeczywistości. Innymi słowy, nie można tego poddać rozumowi. Nie można tego poddać doświadczeniom ani testom naukowym ani sprawdzić w relacji z oporną rzeczywistością.

Nie można tego poddać egzegezie, która jest rygorystyczna. Musi pozostać w hermeneutycznej mgle. Jest tak, ponieważ działanie w drugiej rzeczywistości musi umknąć kontroli i osądowi z zastosowaniem kryteriów pierwszej rzeczywistości. Praktykujesz coś, co nazywasz Nauką™, a to jest polityka z wykorzystaniem innych sposobów, więc nie można tego osądzać, chyba że jako formę polityki. W przeciwnym wypadku jesteś szowinistą. To, co my robimy to też polityka, a więc również nauka, zaś oni to przekręcają ot tak. Glacjologia feministyczna staje się prawdziwą glacjologią, a prawdziwa glacjologia staje się glacjologią maskulinistyczną.

Ich własnymi słowami: Alarmiści klimatyczni obalają swoją “Naukę™” | Prof. Larry Bell

Dokładnie tak jest to sformułowane w tym artykule na temat lodowców, z którego sobie żartowałem. Voegelin mówi:

Tylko wówczas, kiedy on…” – w sensie czarodziej – „…spełni te dwa warunki, autor systemu, systemu naukowego, może mieć nadzieję, że uczyni wyimaginowane wyniki swojego działania możliwymi do przyjęcia jako rzeczywiste rozwiązania prawdziwych problemów w pierwszej rzeczywistości”.

Tak więc mamy problem-reakcja-rozwiązanie. Nikt nie uwierzy w to rozwiązanie, jeżeli najpierw nie zastosujesz tego wybiegu. To właśnie mówi Voegelin. Jedynym sposobem, w jaki można to zrobić jest usunięcie warunków pierwszej rzeczywistości. Innymi słowy, musisz zanegować rzeczywistość. Musisz zanegować rzeczywistość, aby narzucić to, co fałszywe. Wszystkie te bzdury, o których mówię są skomplikowane, ale tak naprawdę tylko o to chodzi. Musisz znaleźć sposoby, aby uczynić rzeczywistość nieistotną lub złą, tak by móc narzucić fałszywe rozwiązanie, które ludzie zaakceptują, wchłaniając fragmenty pierwszej rzeczywistości w tej całej skomplikowanej filozofii.

Marks mówi o tym ponownie w kontekście bezlitosnej krytyki wszystkiego, co istnieje. Skąd wziął ten pomysł? Od innego czarodzieja. Od Goethego. Jednym z preferowanych zajęć Marksa było cytowanie ulubionego poety, którym był Goethe. Cytował często ze sztuki, lub może raczej powinienem powiedzieć wiersza, pod tytułem „Faust”, który to tytuł, o ile się orientujecie, powinien dla was brzmieć diabelsko. Tak… Ale Marks nie cytował konkretnie Goethego i tak naprawdę w pewnym momencie zwrócono mi z tego powodu uwagę.

Powiedziałem, że Marks zacytował Goethego, który powiedział to a to, ponieważ wziąłem to wprost ze strony internetowej marxist.org, na której napisane było: „Marks zacytował Goethego, który powiedział to a to”. A oni powiedzieli: „Nie, musi pan zidentyfikować…”. Marks cytuje postać z opowieści Goethego, a postacią tą jest Mefistofeles, głos Szatana. Tę postać w rzeczywistości cytował Marks. A dlaczego Marks mówił o bezlitosnej krytyce wszystkiego, co istnieje? Ponieważ Mefistofeles w opowieści Goethego mówi: „Wszystko, co istnieje zasługuje na zgubę [All that exists deserves to perish]”. Mówi to głos Szatana w tej sztuce Goethego. A zatem definicja prawdy Marksa jest taka, że prawda jest względna, ponieważ „wszystko, co istnieje zasługuje na zgubę” i teraz wszystko jest względne, prawdy nie ma, zanegowałeś rzeczywistość i nagle hiperrzeczywistość Marksa może być nauką historii.

A autentyczna prawda może stać się marksizmem lub może wspierać marksizm jako system praktyki. Nawiasem mówiąc, Goethe żył w tych samych czasach, co Hegel i Hegel zawzięcie mu się podlizywał. Marks twierdził, że dzięki podejściu, jakim było myślenie negatywne, ta bezlitosna krytyka, osiąga się pozytywną transcendencję własności prywatnej jako ludzkiej samoalienacji. Znajduje się to w „Rękopisach ekonomiczno-filozoficznych”. Formułuje to również w „Manifeście komunistycznym”. Nastąpi zniesienie własności prywatnej, czyli mienie w obu przypadkach określa jako właściwą definicję komunizmu. Idealnym społeczeństwem, które imitują poprzez socjalizm jest komunizm. Cały cytat jest bardzo hermetyczny. Teraz, kiedy macie już pewien posmak filozofii hermetycznej, później poznacie ją dużo lepiej…

Oto, co Marks faktycznie powiedział: Komunizm jako pozytywna transcendencja własności prywatnej… – przepraszam – „…jako ludzkiej samoalienacji i dlatego też jako rzeczywiste przywłaszczenie istoty ludzkiej przez człowieka i dla człowieka, dlatego też komunizm jako pełny powrót człowieka do samego siebie jako człowieka społecznego, to znaczy istoty ludzkiej”. „Pełny powrót człowieka do samego siebie”.

Celem hermetyzmu jest to, aby człowiek uświadomił sobie, że jest Bogiem i powrócił do tego rozumienia. Dla Marksa komunista, ponieważ jest tylko jeden, to Bóg. Powrót dokonany świadomie i w oparciu o całe bogactwo dotychczasowego rozwoju”. Wszystkie inne koncepcje to tak naprawdę nasze koncepcje. „Komunizm ten  jako skończony naturalizm jest równy humanizmowi, zaś jako skończony humanizm jest równy naturalizmowi”. Dlaczego musimy mieć zrównoważoną i globalną przyszłość? Proszę, oto odpowiedź.

Stanowi on prawdziwe rozwiązanie konfliktu między człowiekiem a przyrodą oraz między człowiekiem a człowiekiem, prawdziwe rozwiązanie konfliktu między istnieniem a istotą, między uprzedmiotowieniem a samostanowieniem, między wolnością a koniecznością, między osobnikiem a gatunkiem”.

Wszystkie te przeciwieństwa. Osobnik a gatunek, ty w przeciwieństwie do zbiorowości. „Między wolnością a koniecznością, między osobnikiem a gatunkiem. Komunizm stanowi rozwiązanie zagadki historii i jest świadomy tego”. Gnoza. To jest gnoza. To koniec kręgu, który zakłada z góry, że jest jego początkiem. Marks idzie dalej i pisze:

„Cały ruch historii, tak jak rzeczywisty akt genezy komunizmu, akt narodzin jego empirycznego bytu, jest zatem dla jego myślącej świadomości pojętym i uświadomionym procesem jego własnego stawania się.”

Wyobrażasz sobie jakąś rzecz, której chcesz w przyszłości, naśladujesz ją i zmuszasz do tego ludzi dopóki nie staje się ona społecznie skonstruowana i zreifikowana i jest teraz prawdziwa i rzeczywista. Owa trajektoria myślenia negatywnego od Hegla do Marksa, krytyków teoretycznych, widoczna jest u krytyków teoretycznych, marksistów krytycznych. W 1969 roku przeprowadzono w telewizji wywiad z twórcą teorii krytycznej Maxem Horkheimerem i poproszono go, aby wyjaśnił dlaczego stworzył tę teorię. Odpowiedział:

„Teoria krytyczna, którą wymyśliłem później opiera się na koncepcji, że nie można zdecydować co jest dobre, jak wyglądałoby dobre, wolne społeczeństwo od wewnątrz społeczeństwa, w którym teraz żyjemy”.

Max Horkheimer o teorii krytycznej | 1969

Trzeba posiadać wiedzę z zewnątrz. Mówił: „Brakuje nam możliwości. Ale w naszej pracy możemy poruszać negatywne aspekty tego społeczeństwa, które chcemy zmienić”.

Współczesny mu Theodor Adorno stwierdził: „Nie można mieć pozytywnego pojęcia tego, jak wygląda utopia. Można ją jedynie sformułować w kontekście negatywnym”.

Powiedział… Tak naprawdę dosłowny cytat brzmi: Nie można przedstawić obrazu utopii w pozytywny sposób”. Stwierdził, że byłoby to równoznaczne z wykonaniem wyrytego obrazu bożka.

To samo mówił Freire – że jeśli wiesz czego chcesz na świecie, narzucisz to innym i siłą rzeczy staniesz się prawicowcem. Komuniści nazywali to problemem reprodukcji w istniejącym społeczeństwie. Istniejące społeczeństwa zazwyczaj się reprodukują, więc co można zrobić… Nie można uciec od tego cyklu. Kształcimy nasze dzieci, wychowujemy nasze dzieci, uczymy nasze dzieci, jesteśmy mentorami naszych dzieci, aby reprodukować społeczeństwo, aby zyskiwać miejsca pracy związane ze społeczeństwem, aby potwierdzić wagę społeczeństwa. Społeczeństwo się reprodukuje. Nie możesz tego zrobić.

Możesz tylko przekonać swoje dzieci, żeby krytykowały każdy aspekt społeczeństwa do momentu, w którym je znienawidzą, w którym społeczeństwo się rozpadnie. Wtedy zrobi się miejsce, żeby wepchnąć coś nowego. To jest ich rozwiązanie problemu reprodukcji i to właśnie dzieje się w naszych szkołach. Herbert Marcuse brał to bardzo dosłownie. Jak już mówiłem, powiedział, że myślenie negatywne staje się pozytywne. Czy to brzmi jak coś prawdziwego czy jak gusła? Wyraźnie mówi, że myślenie negatywne… Cytat ten pochodzi z jego „Eseju o wyzwoleniu” z 1969 roku: „Myślenie negatywne czerpie wszelką moc, którą posiada ze swojej podstawy empirycznej”.

Czyli mamy tutaj kłamstwo. Badamy rzeczywistość lepiej niż wy. „Rzeczywisty stan człowieka…” – rzeczywiste, prawda? – „…w danym społeczeństwie oraz dane możliwości przekroczenia tego stanu…„ – mówi wyłącznie o możliwościach, prawda? To społeczeństwo jest złe. Istnieją inne możliwości. – „...aby powiększyć zakres wolności. W tym sensie myślenie negatywne jest z racji swoich własnych wewnętrznych koncepcji pozytywne, nakierowane na przyszłość i rozumiejące przyszłość, która ujęta jest w teraźniejszości. I w tym ujęciu przyszłość wydaje się możliwym wyzwoleniem”.

A zatem stwierdził, że aspekt krytyczny,  krytykowanie wszystkiego, myślenie negatywne stanowi drugi wymiar filozofii, który pozwala im na przeskoczenie przez ciebie, zafascynowanie się jednym wymiarem filozofii. Pozwala im to na nieustającą, horyzontalną krytykę wszystkiego, co istnieje. To jest rasizm, to jest problem.  Odczłowieczające formy.

Wszystko jest polityką. Kształcenie jest działaniem politycznym. Wszystko to te same bzdury. W międzyczasie wykonują pionowy wzlot, przejmując kontrolę nad rzeczą, którą krytykują. I opisuje dialektykę. Inny przedstawiciel marksizmu krytycznego Paulo Freire mówi to samo. Wspomniałem, że powiedział, iż nowy świat ogłasza się na drodze krytyki. To jest myślenie negatywne. Nigdy nie da się powiedzieć jak będzie wyglądał ten nowy świat, a możesz to zrobić tylko wówczas, jeśli masz świadomość, jeśli jesteś wyedukowany w tej kwestii – innymi słowy, jeżeli jesteś gnostykiem, jeżeli wiesz, ponieważ przelotnie doświadczyłeś prawdy. On powiedział: Nie ma enuncjacji bez denuncjacji”. To jest totalna bzdura.

[Enuncjacja – czynność polegająca na wyraźnym wymawianiu słów lub ich części.
Denuncjacja – publiczna krytyka czegoś lub kogoś]

Wydałem wczoraj książkę czy coś. Enuncjowałem ją. Czy coś zadenuncjowałem/? Nie. To jest kłamstwo. Nie ma enuncjacji bez denuncjacji, tak jak każda denuncjacja generuje enuncjację. Czy to brzmi jakby mówił o czymś prawdziwym czy po prostu jak czarna magia? Bez tego drugiego nadzieja jest niemożliwa. W autentycznej wizji utopijnej… Pamiętajcie, że właśnie usłyszeliśmy, iż nie da się powiedzieć jak to wygląda. Jednak w autentycznej wizji utopijnej żywienie nadziei nie oznacza siedzenia z założonymi rękami i czekania. Czekanie możliwe jest tylko wtedy, kiedy ktoś przepełniony nadzieją stara się poprzez refleksyjne działanie osiągnąć tę ogłoszoną przyszłość, która rodzi się w denuncjacji. Śmierć i odrodzenie. Ale jeśli słucha się uważnie, to on właśnie ściągnął definicję wiary przedstawioną w rozdziale pierwszym wersecie… przepraszam, w rozdziale 11 wersecie 1 „Listu do Hebrajczyków” i przekręcił ją w gnostycznego pasożyta wiary, przedstawiając ją jako nadzieję. Kiedy kogoś przepełnia nadzieja, stara się poprzez refleksyjne działanie osiągnąć tę ogłoszoną przyszłość, która rodzi się w krytyce tego, co istnieje. To są czary. To jest czarna magia, której uczą wasze dzieci, kiedy nauczają tej metody.

To myślenie negatywne typowe dla wokeizmu. Paulo Freire jest zdecydowanie ojcem wokeizmu. Bycie woke oznacza bycie wyedukowanym w ideach lub sposobach myślenia Freire, jego świadomości krytycznej. Oznacza to ni mniej ni więcej niż tylko to. Oznacza to więc zdolność dostrzegania we wszystkim dehumanizujących form i udomawiających stylów istnienia oraz krytykowania w taki sposób, który sugeruje – nigdy nie mówiąc co to jest – że może być coś lepszego.

To jest rasizm. Cóż, a czego chcesz zamiast? Sprawiedliwości rasowej. Jak ona wygląda? Daj mi swoją pracę. Słyszeliście kiedyś wyjaśnienie sprawiedliwości rasowej? Słyszeliście kiedyś wyjaśnienie sprawiedliwości społecznej? Ktoś wam kiedyś powiedział jak będzie wyglądał świat, na którym panuje sprawiedliwość społeczna? Nie. Bo oni nie wiedzą. Bo to wygląda jak niekończąca się sekwencja „nie to”.

Tak więc kiedy przejmują władzę i zawalają sprawę, to znowu jest „nie to” i następuje kolejna rewolucja i ktoś inny przejmuje władzę, która tkwi głębiej w tym samym sposobie myślenia, a kiedy to się rypnie, ponownie „nie to”. A nawiasem mówiąc, rypie się, ponieważ reakcjoniści, konserwatyści, zwykli ludzie nie pozwalają nam zrobić tego we właściwy sposób.

Zatem dajcie nam więcej władzy, mamy więcej żądań. Musimy przejść od zwykłego społeczno- emocjonalnego uczenia się do transformującego i popierającego inne kultury, ponieważ w literaturze popierającej inne kultury, dotyczącej społeczno-emocjonalnego uczenia się, która nawiasem mówiąc jest zupełnie nowa, usłyszycie o niej dużo w przyszłym roku, ponieważ będzie wszędzie i jest zbyt nowa, żebyście teraz coś o niej wiedzieli…

Jednak Departament Energii Bidena wie na ten temat wszystko. Transformujące społeczno-emocjonalne uczenie się, które powstało  bardzo dawno, bo w 2019 roku, już spotyka się z krytyką, że jest dobrym krokiem, pierwszym krokiem we właściwym kierunku, ale niewystarczająco daleko idącym pod względem swojej świadomości krytycznej.

Coś, co liczy sobie trzy lata jest dobrym pierwszym krokiem, ponieważ oni znają to lepiej niż wy. A coś, co już istnieje, nie jest wystarczająco dobre. No to czego chcesz? Nie tego. Kiedy mówię, że wokeizm pochodzi od Freire, to naprawdę tak myślę. Kiedy po raz pierwszy zająłem się wokeizmem przy okazji Sprawy Grievance Studies, ludzie mówili: „Czym u licha jest tak naprawdę ta sprawiedliwość społeczna? Jesteś naukowcem. Nie opowiadaj nam zwyczajnie o artykułach. Co to jest?” A ja znalazłem tę stronę na „Wikipedii”.

W tamtym czasie czytałem co mogłem, żeby tylko wchłonąć pojęcia. To wszystko było dla mnie całkowitą nowością. Próbowałem się nauczyć. Nawiasem mówiąc, „Wikipedia” nie jest dobrym źródłem. Ale byłem zdesperowany. Poszukiwałem informacji i natknąłem się na artykuł na temat krytycznej konstruktywistycznej teorii poznania, która wyszczególnia koncepcje pedagoga nazwiskiem Joe Kincheloe, wywodzącego się bezpośrednio od Paulo Freire.

Krytyczna konstruktywistyczna teoria poznania, na którą składa się masa przeklętych słów… Przeczytałem to i stwierdziłem: „To jest to”. Powiedziałem to potem innym, a oni uznali, że to nie jest zbyt dobry opis. To jest dobry opis. Jest taki, jaki jest.

To połączenie teorii krytycznej i konstruktywizmu, czyli postmodernizmu, które składa się na metodę poznania. Nawiasem mówiąc, skoro rozmawiamy o gnostycyzmie, czy wiecie do czego odnosił się Freire jako warunku koniecznego wokeizmu? Nie nazywał tego wokeizmem, ale byciem wyedukowanym [uświadomionym]. Określone i tu cytuję „gnoseologiczne podejście do świata”. G-N-O-S-E… bla bla bla.

Podejście oparte na gnozie. Musisz być agnostykiem, aby właściwie denuncjować w taki sposób, żeby to enuncjowało możliwość lepszej przyszłości. Tym właśnie jest wokeizm. Jest jednocześnie modernistycznym i postmodernistycznym gnostycyzmem, wywodzącym się z interpretacji tych samych ezoterycznych, sekretnych religii przez Hegla i Marksa aż do czasów teoretyków krytycznych i w końcu ludzi takich jak Paulo Freire, Judith Butler, Kimberle Crenshaw, krytyczna teoria rasy i tak dalej. I Joe Kincheloe ze swoją krytyczną konstruktywistyczną teorią poznania.

A więc wokeizm to „nie to”. Jak powiedziałem, myślenie negatywne to „nie to”. Neguje to, co rzeczywiste, twierdząc, że cokolwiek proponujesz – nie, nie to. Jestem… To mnie unieszczęśliwia, to wywołuje traumę, to powoduje szkodę. Białych ludzi trzeba usunąć z tej przestrzeni, ponieważ już sama obecność białego człowieka zabiera przestrzeń i przypomina mi o społeczeństwie zdominowanym przez białych, więc teraz musimy mieć rasowe komitety wyborcze na kampusach uniwersyteckich, musimy zdecydowanie regulować prawo wstępu ze względu na różnorodność bla bla bla. To uproszczone narzekanie. Polega na tym, że zawsze kierujesz skargi przeciwko władzy strukturalnej wymyślonej przez tych teoretyków, które są specyficznym sposobem pojmowania lub inaczej mówiąc hiperrzeczywistościami stworzonymi przez czarodziejów po to, by mogli sobie stworzyć krąg czarodzieja, gdzie nikt nie wie co z tym zrobić, a oni w międzyczasie mogą przejąć władzę. Celem jest sfałszowanie wszystkiego, co widzą i co im się nie podoba. Powtarzają „nie to” zawsze pod względem odczłowieczającej formy, jak rasizm, seksizm, transfobia, cokolwiek, i skrytykować to na tej podstawie.

Homeostaza Wiktymologii – Gad Saad
Język RWOW – Racja, Wstyd, Obraza, Wina
Spirala współpracy feministek z nie-feministami

Wszystko, co chcą kontrolować musi być wciągnięte do kręgu czarodzieja i to z tego powodu w książce „Race Marxism”, którą opublikowałem w lutym, napisałem, że definicją krytycznej teorii rasowej powinno być nazywanie wszystkiego, co chcesz kontrolować rasizmem do czasu, kiedy to już kontrolujesz. Znajdujesz coś, co chcesz kontrolować. Musisz przenieść to do kręgu czarodzieja, tak abyś mógł to nazywać rasizmem, mówić, że jest to szokujące. Ludzie nie wiedzą co to znaczy, są zdezorientowani, są w kręgu, są zagubieni. Zaczynasz ich denuncjować, zaczynasz zadręczać ich moralnie. Ludzie nie chcą być kojarzeni z rasizmem, a do czasu, kiedy masz nad tym pełną kontrolę, cały czas to robisz i robisz.

Oto dlaczego tak jest. To po prostu gnostycyzm i hermetyzm w akcji. Celem jest zanegowanie tego, co rzeczywiste, aby stworzyć strukturalną, hiperrzeczywistą symulację. I to działa na wszystko. Chłopczyce – rasizm, niebinarność – rasizm, wspinaczka skałkowa – rasizm, wędkarstwo – rasizm, aktywność na świeżym powietrzu – rasizm, psy – rasizm.

Na to wszystko są artykuły. Właśnie się dowiedzieliśmy, że program „Shark Week” jest nie tylko rasistowski, ale zatrudniają w nim zbyt wiele osób o imieniu Mike, co w jakiś sposób jest dowodem na jeszcze większym rasizm, ponieważ najwyraźniej biali mają na imię Mike, zaś czarni nie noszą tego imienia czy coś. I to było rzekomo badanie naukowe, które ustaliło, że kanał „Discovery” zatrudnia zbyt wiele osób imieniem Mike. Kiedy pisałem sfabrykowane artykuły dla Sprawy Grievance Studies, wyliśmy ze śmiechu na myśl o pisaniu o systemowym „mikeizmie” – że zbyt wielu ludzi imieniem Mike piastuje zbyt wiele stanowisk związanych z władzą w społeczeństwie, co ujawnia systemowe prześladowanie osób o imieniu innym niż Mike.

Umieraliśmy ze śmiechu i nigdy byśmy nie uwierzyli, że artykuł taki mógłby zostać opublikowany, a już tym bardziej w badaniu naukowym dotyczącym programu telewizyjnego. A więc w końcu z wokeizmem faktycznie dochodzimy do tego, czego chciał Marks. Faktycznie doszliśmy do okrutnego, doprawdy bezcelowego krytycyzmu wszystkiego, co istnieje, ponieważ wszystko, co istnieje zasługuje na zgubę według słów Mefistofelesa. Wybieg – i już o tym wspominałem – polega na tym, że to nie może być błędne. Gdy polegasz wyłącznie na tych negatywnych denuncjacjach, nie możesz się mylić. Nigdy nie musisz wspierać własnej pozytywnej koncepcji. Nie możesz. To teologia katafatyczna – czy jak tam u licha to się nazywa. Kata – coś tam. To jest teologia pozytywna. Nie możesz tego robić. Nie możesz nazwać pozytywnej wizji, bo to będzie oznaczało, że ją narzucasz. Nigdy nie muszą mówić dlaczego ich wizja jest właściwa.

Muszą powiedzieć tylko: „To, co mamy jest w ten dziwaczny sposób – jeśli uwierzycie w to, co jest w tym fragmencie tekstu, który wam dam i którego nikt nie chce przeczytać – takie samo. To, co mamy jest zasadniczo takie samo, jeżeli rozumiecie to jako gnostycyzm, ale to, co wy macie czyni te wszystkie złe rzeczy, które potrafimy wskazać, a wy nie wiecie nawet co się dzieje, więc dajcie nam władzę nad waszą nauką, dajcie nam władzę nad waszym kościołem, dajcie nam władzę nad waszym seminarium [kościołem], dajcie nam władzę nad waszymi dziećmi. Nigdy nie przedstawiają pozytywnej argumentacji, ponieważ wówczas bylibyście w stanie ich krytykować. Nie wspierają ani nie ryzykują niczego.

To tak jak byście grali w pokera z kimś siedzącym przy stoliku i za każdym razem, kiedy gracze robią zakład, to nie zakładają się o nic, a wy rzucacie 20 dolarów. Nie ma znaczenia czy wygrają czy przegrają daną grę. Muszą tylko sprawić, żebyś nieustannie grał aż ostatecznie będziesz spłukany. I mówisz… Jesteś w kręgu czarodzieja. Mówisz coś w rodzaju: „Okej, tu jest kolejna dwudziestka, dobra?” Gracze rzucają na stolik mało co warte pieniądze z papieru, a ty mówisz: „Wystarczy”.

To jest dokładnie to, co Marks nazywał swoim socjalizmem naukowym – „wissenschaftlichen sozialismus” – który rozumieją tylko socjaliści. Jeżeli nie jesteś komunistą, jeżeli nie rozbudziłeś w sobie świadomości komunistycznej zgodnie z teorią Marksa, to nie potrafisz tego zrozumieć. Tak więc krytykujesz to, ale nie masz racji. Potrafisz to zrozumieć jedynie wówczas, gdy się z tym zgadzasz.

To jest to samo, co Hegel nazywał dysonans między rozumem a rozumieniem. Dwa poziomy poznania. „Vernunft” oznaczało „rozum”, a „verstand” to po niemiecku „rozumienie”. Te dwa pojęcia i ich dialektyczna interakcja tworzą tak zwany system naukowy Hegla. Istnieje rozum, poznanie na wyższym poziomie, no i jesteś głupi ty, który to rozumiesz faktycznie wiedząc co się dzieje. I to jest niższy poziom. Platon nazywał to „scientia”. Nauka. A zatem nauka jest w pewnym sensie zgodna z oczekiwaniami… Mówię to z wielkim bólem, ale sądzę, że to rzeczywiście dojrzało i możemy odnaleźć znaczenie tego słowa w tym kontekście.

Ale „scientia” Platona to dokładnie to samo, co program Hegla. „Vernunft” to „rozum”, rozumienie na wyższym poziomie, a dalej mamy rozumienie na niższym poziomie, czyli „verstand”. Dosłownie „rozumienie” po niemiecku. „Scientia” dla Platona składała się z „episteme”, wiedzą ponad „dianoia”, która jest czymś jak know-how. Jest to wiedza zawarta w „technē” czy też wiedza techniczna, zdolność robienia lub rozumienia czegoś. To jest dokładnie… Nie w pewnym sensie to samo. To jest dosłownie to samo, do tego stopnia, że można założyć się, że Hegel właśnie czytał Platona i to zapisał – po niemiecku, tak aby ludzie nie wiedzieli, że to ukradł. To jest to o czym mówi Max Horkheimer:

„Cóż, problem polega na tym, że nie możemy krytykować istniejącego społeczeństwa na jego zasadach, więc potrzebujemy teorii krytycznej, która będzie stała w opozycji do teorii tradycyjnej, stanowiącej niższy poziom zwykłego rozumienia rzeczy, które jest jednowymiarowe. Potrzeba nam dwuwymiarowego rozumienia wykorzystującego teorię krytyczną”.

Dokładnie ten sam program.

Kiedy się czyta Hegla, uwagę zwracają jego wyznania. Najlepszą rzeczą w Heglu jest to, że jak się okazuje, jest on niemal do bólu szczery, niemal do bólu transparentny. Kiedy wyjaśnia różnicę między „vernunft” i „verstand” lub „scientia” jako „episteme” w przeciwieństwie do „dianoia”, twierdzi, że rozumienie, „verstand”, to brak i tu cytuję „myślenia czarodziejskiego”.

Musisz zanegować to, co rzeczywiste, aby wprowadzić magię. Na tym polega jego tak zwane specyficzne rozumienie. Pozwala je osiągnąć „vernunft”, czyli rozum. Tak więc dla Hegla i tych, którzy przyszli po nim, jak Marks, a teraz wokeizm – jedna ciągła linia, trzy dni historii, Hegel dwa dni temu, Marks wczoraj, wokeizm dzisiaj, Klaus Schwab jutro… Można zorientować się w jaki sposób oni myślą o sobie zaglądając do dwóch największych prac Hegla poświęconych pojęciu logiki lub „logos”, co powinno do was przemówić z tego powodu, dla którego do was przemawia.

Musicie pamiętać, że Hegel uważał, że tylko on posiada skończoną logikę, że tylko on prawdziwie rozumie „logos”, ponieważ był trzecią osobą bóstwa wzniesioną do drugiej osoby bóstwa kończąc swój projekt, jego własnego Chrystusa. Napisał więc dwie prace na temat logiki – jedna nosi tytuł ”Encyclopaedia Logic”, zaś druga „Nauka logiki”. W „Nauce logiki” pisze: „Logikę należy rozumieć jako system czystego rozumu, jako sferę czystego myślenia”. To umysł Boga. „Logos”.

„Sfera ta jest faktycznie prawdą bez zasłony dla siebie samej. Z tego powodu dozwolone jest stwierdzenie, że jej zawartość jest przedstawieniem Boga takiego jakim jest w swoim wiecznym istnieniu zanim stworzył przyrodę w dowolnym skończonym duchu”.

Nawiasem mówiąc, wy jesteście skończonym duchem. Tak więc to jest „logos”, to jest Chrystus i w rzeczywistości właśnie to Hegel nazywa nauką logiki. Jego nauką logiki jest Chrystus. To jego system, o którym mówi, jego skończona logika, jego system naukowy, który, jak twierdzi, tylko on rozumie i który przedstawił we wszystkich swoich dziełach, ścieżka, którą inni mogą zrozumieć, aby stać się takimi, jak on i aby mogli być wchłonięci z powrotem w całość na koniec dziejów. A zatem utrzymuje, że zna obraz Boga bez jakiejkolwiek zasłony, prawdę absolutną, głosi gnostycyzm, wie czym jest prawda przed stworzeniem, przed prozaicznym światem, przed upadkiem. Wie jak świat powinien wyglądać, kiedy go naprawimy, kiedy przywrócimy go do tego czym pierwotnie powinien być.

Mówi zatem: „Wiem czym naprawdę jesteśmy. Wiem czym naprawdę jesteśmy i wiem do czego musimy powrócić”. Jest to dosłownie hermetyczny system wartości. Innymi słowy, ludzie tacy jak Hegel twierdzą, że znają obraz czy też umysł Boga, ponieważ są gnostykami i w tym jest sedno. Sekretna religia Zachodu, gnostycyzm i hermetyzm i te rozmaite okultystyczne czy też ezoteryczne wyznania, przybierające formy we współczesnych czasach w kontekście polityki, ale bardzo wyraźnie widzicie, że to, co przed chwilą stwierdziłem o Heglu i co mogło brzmieć jak nadinterpretacja, tak naprawdę nie jest aż taką nadinterpretacją.

W „Encyclopaedia Logic” Hegel pisze: Filozofowie są bliżsi Panu niż ci, którzy karmią się okruchami ducha”. I to odniesienie do Łukasza nie jest błędem. Czytają w oryginale lub piszą rozkazy gabinetowe Boga. Ich obowiązkiem jest zapisanie tych rozkazów. Filozofowie są ‘mystae,’ którzy obecni byli przy podejmowaniu decyzji w najskrytszym sanktuarium”. Hegel deklarował, że jest filozofem, a następnie stwierdził, że zadaniem filozofów jest dokładne odwzorowanie umysłu Boga. Tego Hegel używa do opisu swojej filozofii. Następnie mówi: „Filozofowie są ‘mystae’, którzy obecni byli przy podejmowaniu decyzji w najskrytszym sanktuarium”.

A wy pytacie co to jest, czy to najświętsze miejsce? Kim u licha są „mystae”? Co to za słowo? Mystae” oznacza wtajemniczonego, inaczej mówiąc kogoś, kto został przyjęty do grona wyznawców religii ezoterycznej, kogoś, kto posiada wiedzę tajemną lub gnozę. Pamiętacie co zobaczyliśmy w przedmowie do „Corpus Hermeticum”? Że wiedza, którą jest gnoza to przekonanie, że człowiek i Najwyższy są tym samym i że filozofowie są bliżsi Panu, a ich zadaniem jest dokładne zapisanie rozkazów gabinetowych Boga. To w taki sposób ci ludzie o sobie myślą. Dlaczego na początku mówiłem o megalomanii? Właśnie dlatego. Dlaczego powiedziałem, że musicie udawać, iż jesteście wariatami, aby ich zrozumieć? Bingo! No właśnie! Ale on powiedział „mystae”. Nie tylko ci z logiką, nie tylko ci, którzy są z Chrystusem.

„Mystae” to w rzeczywistości aluzja. Wiecie, u Tolkiena, kiedy Aragorn ściga Hobbitów przez pole i Orkowie ich kradną, a on znajduje broszkę z Lorien z tym zielonym liściem i mówi: „Liście z Lorien nie spadają na próżno”. Wiedział zatem, że była to wiadomość przesłana do… Te liście tak po prostu nie spadają, prawda?

Nie wrzucasz aluzji na temat „mystae” w środek książki o filozofii, chyba że piszesz do wtajemniczonych, którzy wiedzą co ona znaczy. To słowo-kod i część ludzi, którzy je czytają wie co znaczy, ale większość osób czytających je pyta: „Czemu to słowo się tu znalazło? Musi oznaczać coś prostego”. „Mystae” odnosi się do ludzi w Grecji przed Sokratesem, których nakłaniano do uczestnictwa w misteriach eleuzyjskich, czyli starożytnej greckiej praktyce kultu religijnego, prawdopodobnie orgiastycznej w swym charakterze.

Ich celem było i tu cytuję Martina Nielsena unieść człowieka ponad sferę ludzką do sfery boskiej oraz zapewnić mu zbawienie przez uczynienie z niego boga i w ten sposób nadanie mu nieśmiertelności”. Tak więc kiedy znowu wrócimy do czytania Hegla wiedząc, że on to wie… A on twierdzi, że filozofowie, ja, to „mystae”.

„Są ludzie, którzy przeszli tajemne rytuały, aby unieść człowieka ponad sferę ludzką do sfery boskiej oraz zapewnić mu zbawienie przez uczynienie z niego boga”.

To w ten sposób Hegel myślał o sobie. Właśnie to uważał za swoją filozofię. „Gabinetowe rozkazy Boga” i jego „zadaniem i obowiązkiem było je zapisać”. To religia, ale religia sekciarska. Nie jest to zdrowa religia. Nie jest to prawdziwa religia – to sekta. I teraz widzicie różnice między wiarą a gnozą. Żaden wierzący człowiek nie powiedziałby czegoś takiego. Co za pycha. Misteria eleuzyjskie odnosiły się tak naprawdę do procesu celebrowania – mówiąc  językiem mitologicznym – uratowania Persefony z Hadesu przez… Wiecie kto ją uratował? Znacie mitologię? Czy wiecie kto zszedł do Hadesu czy też świata zmarłych, aby spotkać się z Hadesem i uratować córkę Demeter, Persefonę, z niewoli  w piekle? Wiecie kto to był? Hermes. Bóg hermetyzmu. Misteria eleuzyjskie dotyczyły symbolicznej śmierci i hermetycznego odrodzenia jako czarodziej, który zmienia się w boga. I właśnie taką aluzję Hegel postanowił umieścić w swoim wyjaśnieniu roli filozofa w stosunku do tego, co nazywał logiką, a było to zasadnicze dla sposobu w jaki działa jego system tak zwanej nauki.

Widzimy tu tajemne, ezoteryczne religie, pozujące na politykę, pozujące  na naukę, pozujące na wiarę. Owe tajemne religie są powodem, dla którego rzeczywistość trzeba zanegować i zastąpić hiperrzeczywistością. Dzieje się tak po to, żeby czarodzieje mogli umrzeć i odrodzić się na drodze hermetycznej magii, a wraz z nimi świat. Czyniąc to, zyskują tajemną gnozę i nieśmiertelność. Dochodzą do połączenia się z Bogiem, o czym więcej usłyszmy w przyszłych prelekcjach, które przedstawię.

Stają się tacy jak Bóg lub stają się samym Bogiem w zależności od interpretacji, ponieważ jeśli nie ma podziału, a Bóg jest opisany negatywnie w perfekcyjny sposób, to nie można być takim jak Bóg, gdyż wskazywałoby to na różnicę. Nie może być różnicy. Rzeczywistość trzeba zanegować, bowiem rzeczywistość udowadnia całkowicie błędność tego.

Zatem według czarodziejów rzeczywistość należy zanegować. Pamiętajcie, to nie oznacza, że mówi się, iż jest zła, ale uważa się, że jest niekompletna, więc należy ją zastąpić ich hiperrzeczywistym wytworem. Dlatego zachowują się tak, jak się zachowują. Dlatego prowadzą taką, a nie inną narrację. Dlatego angażują się w coś, co nazywają w reformie sposobu myślenia czy też praniu mózgu lub indoktrynacji sekt – sterowaniem środowiskiem na skalę światową. Całe twoje otoczenie musi cię kontrolować, żebyś rozumiał w taki sposób, w jaki chcą.

Innymi słowy, musisz być w kręgu czarodzieja, gdyż oni muszą to robić, ponieważ gdybyś faktycznie był w stanie postrzegać rzeczywistość i samemu ją interpretować w językach, które rozumiesz i które rozumieją inni, złamałoby to zaklęcie. Czarodziej kontroluje tak naprawdę skonstruowaną hiperrzeczywistość, w której może działać jako Bóg i do której musi cię wciągnąć, tak żebyś nie mógł się z niej wydostać.

To dlatego siedzicie tutaj łamiąc sobie głowę, próbując dojść do tego, jak to jest, że jesteście rasistami ze względu na definicję współsprawstwa i rasizmu systemowego lub też systemową teorię samochodową, według której jesteś w jakiś sposób złym człowiekiem, ponieważ kogoś innego potrącił samochód, gdyż wspierasz kulturę prowadzenia auta przez to, że posiadasz samochód lub uważając, że samochody są czymś dobrym, nawet jeśli sam nie posiadasz auta.

Tak więc rzeczywistość trzeba zastąpić jej symulacją, symulacją rzeczywistości, co oznacza, że musisz  zastąpić istotne kawałki rzeczywistości symulakrem. Musisz zastąpić zapasy symulakrem zapasów, musisz zastąpić prawdziwą naukę fałszywą, musisz zastąpić wiarę okultystycznym wierzeniem w ezoteryczne religie. Musisz zastąpić logikę myśleniem paralogicznym, mówiąc językiem Lyotarda.

Rozum musi się stać udawanym rozumem, wiara musi stać się gnozą, co w rzeczywistości staje się kompletnym i absolutnym zaufaniem do osoby, która przewodzi sekcie. Lenin, Stalin, Mao, Pol Pot, Hitler, może i Klaus Schwab. Wiara wnika w czarodzieja, w jego skonstruowaną hiperrzeczywistość i jego uroki, nie zaś w naturę ani w Boga Natury ani też Boga. Rozum i wiara są podważone przez gnozę, pozując na bardziej wyrafinowane i skomplikowane wersje samych siebie poprzez negację tego, co rzeczywiste. O tym będę mówił jutro. Zatytułowałam tę prelekcję „Pasożyt gnostyczny”. Musicie zdać sobie sprawę, że mamy do czynienia z tajemnymi religiami, które funkcjonują na całym Zachodzie od czasów antycznych.

Wspomniałem Platona, który w pewnym sensie znika w Średniowieczu. Było wiele sekt i tego typu zjawisk we wczesnym pierwszym i drugim wieku. W pewnym sensie znikają na trochę w Średniowieczu i wracają około 15. wieku wraz z człowiekiem nazwiskiem Ficino, rozprzestrzeniając się w całej Europie. Hermetyzm, „Corpus Hermeticum”, jak się okazuje, zostaje przetłumaczone z greki na łacinę. Rozprzestrzenia się w całej Europie. Niemcy naprawdę się w to wkręcili. Cała arystokracja w Europie w pewnym sensie się w to wkręciła. Wszędzie się to rozprzestrzeniło.

Było decydującym aspektem dopóki w końcu Hegel tego nie ruszył i skodyfikował w możliwy do wykonania sposób, jak to określił Marks. Marks zmienił to w polityczny i ekonomiczny projekt destrukcji, my zaś znajdujemy się na drodze do zagłady, liczącej bodajże 160-180 lat, tak długo jak nie udaje nam się zidentyfikować, że to z czym mamy do czynienia to tajemne, ezoteryczne religie, ukrywające się pod szyldem ekonomii, polityki, nauki i naszej wiary.

Dlatego musimy to zrozumieć, dlatego musimy się temu przeciwstawiać, dlatego musicie być w stanie rozpoznać kto w tym kupczy oraz czy robi to świadomie jako demon, jak moglibyśmy to określić, czy też robi to pod wpływem demonów i albo go sprowadzić z powrotem albo wyrzucić, tak jak wszyscy wiemy, że powinniśmy czynić i co nazywamy braniem odpowiedzialności, zaś oni kreują się na tych, którzy to robią. Kultura unieważniania. Dziękuję.

 

Negacja Rzeczywistości – James Linsday

https://rumble.com/v497cm3-negacja-rzeczywistocci-james-linsday.html

 

 

Trójca Święta Metajęzyk Dogmaty Wiary – doc Józef Kossecki

 

 

Teraz, kiedy udało nam się osiągnąć neutralność węglową, co robimy teraz?

 

Bo jeśli znosisz - Sir Thomas More - Utopia