Współczesne czasy – wywiad Jordana Petersona z Camille Paglia

W tej dyskusji poruszany jest między innymi zgubny wpływ francuskiej klasy akademickiej z lat 70-tych XX wieku na amerykańskie szkolnictwo wyższe, symboliczną słuszność tradycji religijnej, skłonność do umysłowego konformizmu i językowy kamuflaż używany przez pracowników akademickich, niewystarczające uznanie Carla Junga oraz jego studenta Ericha Neumanna w krytyce literackiej oraz naukach społecznych, oraz zrujnowaniu tradycyjnego postrzegania roli i tożsamości kobiet i mężczyzn w kulturze Zachodu.

Doktor Camilia Paglia jest sławną amerykańską krytyczką sztuki i życia społecznego. Od 1984 roku jest nominowaną panią profesor Akademii Sztuk Pięknych Filadelfii w stanie Pensylwania (University of the Arts in Philadelphia). Jest autorką siedmiu książek skupionych na literaturze, sztuce, muzyce i historii kinematografii oraz innych dziedzinach. Jej najsławniejszym dziełem jest “Sexual Personae”, rozwinięcie jej wyjątkowej pracy doktorskiej z Uniwestytetu Yale. Najnowsza, “Free Women, Free Men: Sex, Gender, Feminism”.

Współczesne czasy - wywiad Jordana Petersona z Camille Paglia

 

Prof. Jordan Peterson: Naprawdę próbowałem zrozumieć fundamentalną psychologię postmodernizmu i jej związek z neomarksizmem, a następnie rozprzestrzenianie się tego na uniwersytetach i wpływ na kulturę. To, od czego chciałbym zacząć, to opis tego, jak Pani rozumie tę kwestię, ponieważ przedstawiłem ludziom, którzy mnie słuchają, to, jak ja ją rozumiem. Przeprowadziłem niedawno wywiad ze Stephenem Hicksem, który napisał ciekawą książkę, zatytułowaną „Explaining Postmodernism”, która całkiem mi się spodobała.

Została skrytykowana za to, że jest zbyt prawicowa, choć ja nie uważam, że on w ogóle jest prawicowy. Myślę, że można by go scharakteryzować jako umiarkowanego konserwatystę. Ale powiedziałbym, że jest raczej klasycznym liberałem. Jednak jestem naprawdę ciekawy Pani poglądów na temat tego, czym przede wszystkim, jest postmodernizm. Wiem, że utożsamiła go Pani z ogólnymi naciągaczami, Derridą, Lacanem i Foucaultem. Mówiła Pani w szczególności o Foucault. Lecz chciałbym wiedzieć, co Pani myśli o postmodernizmie, a także dlaczego uważa Pani, że jest on tak atrakcyjny dla ludzi.

Dr Camille Paglia: Cóż, moje wyjaśnienie jest takie, że na żadnym z elitarnych uniwersytetów nie ma autentycznego punktu widzenia lat 60-tych. Raczej najbardziej wyzwolone umysły mojego pokolenia – lat sześćdziesiątych – nie poszły na studia doktoranckie. Byłam tego naocznym świadkiem. Widziałam prawdziwych marksistów na mojej uczelni, którą był State University of New York w Binghamton, w północnej części stanu Nowy Jork, Harper College, która miała ogromne kohorty bardzo radykalnych Żydów z południowej części Nowego Jorku.

W rzeczywistości Harper był kiedyś nazywana Berkeley East. Na własne oczy widziałam prawdziwych, pełnych pasji marksistów. Nie byli to piewcy słowa. Nie byli to fałszywi postmoderniści. Byli bardzo bezpośredni, agresywni. Używali języka ludu. Mieli populistyczną energię. Ubierali się jak klasa robotnicza. Nie byli materialistami. To ludzie, którzy żyli według własnych przekonań. Byli przeciwni studiom doktoranckim. Kiedy dostałam się na studia doktoranckie i stało się wiadome, że pójdę do Yale, skonfrontował się ze mną lider radykałów na kampusie, w biały dzień, na oczach wszystkich, który mnie potępił.

Powiedział: „Studia doktoranckie nie są warte zachodu. Nie rób tego. Jeśli musisz iść na studia doktoranckie, powinnaś iść do Buffalo”.

Złożyłam podanie do Suny Buffalo, ponieważ był tam wielki lewicowy krytyk, Leslie Fiedler, który miał na mnie ogromny wpływ. Praktycznie rzecz biorąc, stworzył politykę tożsamości, ale bez jej obecnych wypaczeń. Był tam też Norman Holland, krytyk psychoanalityczny. Byłabym bardzo szczęśliwa, gdybym poszła do Buffalo. Lecz potrzebowałam biblioteki w Yale, więc kontynuowałam naukę w Yale. W latach 1968-72, kiedy tam byłam, nie było żadnych radykałów na studiach doktoranckich.

Tylko jeden radykał, Todd Gitlin, odniósł sukces zawodowy. Prawdziwi radykałowie z lat 60-tych odeszli, porzucili studia i poszli tworzyć komuny, albo brali kwas i zniszczyli sobie mózgi. Również o tym pisałam, o niszczeniu umysłów najbardziej utalentowanych członków mojego pokolenia przez LSD. Działo się to wokół mnie. Faktyczne dziedzictwo lat 60-tych zostało okrojone. Pogląd, że poststrukturaliści i postmoderniści są spadkobiercami rewolucji lat 60-tych to całkowita, cholerna bzdura.

To, co oni reprezentują, jak pokazuje Foucault… Foucault powiedział, że największy wpływ na jego myślenie miała sztuka „Czekając na Godota”, Samuela Becketta, napisana po II Wojnie Światowej w Paryżu, która opowiadała o rozczarowaniu i nihilizmie doświadczonym po przejściu Hitlera, zajęciu Francji i zrujnowaniu całej Europy. To nie miało nic wspólnego…

To, co jest w „Czekając na Godota”, nie ma nic wspólnego z autentycznym dziedzictwem lat 60-tych, które dotyczyło prawdziwej wielokulturowości, ruchu w kierunku Indii, w kierunku hinduizmu, transformacji świadomości poprzez psychodeliki, których nie brałam, ale z którymi całkowicie się identyfikuję poprzez muzykę itd. To był zwrot w stronę ciała.

To był zwrot w stronę doświadczenia zmysłowego, a nie ta sieczka słowna i to jakby cyniczne odsuwanie się od rzeczywistego doświadczenia. Ten francuski import wszedł do szkół doktoranckich. Nie wpłynął on na żadną uczciwą osobę z lat 60-tych. Prawdziwa rewolucja lat 60-tych dotyczyła Junga. Chodziło o sposób postrzegania kosmosu w kategoriach mitologicznych, a wkład jungowski przeszedł do ruchu New Age w latach 70-tych, poza uniwersytetami. Zatem uniwersytety zostały przejęte przez tych karierowiczów.

Wywiad z Yeonmi Park, uciekinierką z Korei Północnej. Tyrania, niewolnictwo i Uniwersytet Kolumbia

Doc. Józef Kossecki — Procesy niszczenia systemu szkolenia polskich elit od 1948 roku…, cz. I

 

Widziałam ich na własne oczy. Widziałam, co się stało. Byłam w Yale, kiedy Derrida został wysłany, by przemówić do studentów, absolwentów i wykładowców. Po wysłuchaniu przemówienia jednego z nich powiedziałam do kolegi… To nie był Derrida. To był inny z teoretyków.

Powiedziałam: „Są jak wysocy kapłani szemrzący do siebie”. Od samego początku była to elitarna forma. Nie była postępowa. Nie była rewolucyjna. Była reakcyjna. Była to desperacka próba utrzymania się przy tym, co było przed rewolucją zmysłową z lat 60-tych. Ta postmodernistyczna rzecz, to niszczenie tekstu, to zachęcanie do wyższego i destrukcyjnego nastawienia do dzieła sztuki…

„Przeglądamy je prymitywnie z czerwonym długopisem w ręku, znajdując wszystkie dowody na seksizm – odhaczony – rasizm – odhaczony – homofobię – odhaczona”.

To nie jest empatyczna, emocjonalna, oparta na zmysłach rewolucja lat 60-tych. Jestem znużona tymi ludźmi roszczącymi sobie prawo do jakiegokolwiek płaszcza z lat 60-tych. Są oszustami. To co się stało w latach 70-tych to załamanie rynku pracy w środowisku akademickim. Nagle zaczęło brakować miejsc pracy i pojawiła się ta rzecz, nowa, ulepszona i błyszcząca: być teoretykiem. Ludzie to wykorzystali, zostało to zinstytucjonalizowane i jest to ogromna zdrada lat 60-tych.

Prof. Jordan Peterson: Wspomniała Pani o tej idei zniszczenia dzieła sztuki. Jedną z rzeczy, które bardzo lubię w czytaniu Nietzschego, jest jego dyskusja o „ressentiment”, o gniewie. I wydaje mi się, że ogromna ilość siły napędowej, która napędza postmodernistów… Nazwijmy to – to nie jest rewolucja – transformacja wydaje mi się być napędzana przez gniew dotyczący praktycznie wszystkiego, co ma jakąkolwiek – cóż, jak by to powiedzieć – jakąkolwiek zaletę kompetencji lub jakości estetycznej. I nie wiem, czy to… Wydaje mi się, że jest to częściowo zakorzenione w akademickiej pogardzie dla świata biznesu, która, jak sądzę, wynika z ich względnej nierówności ekonomicznej. Ponieważ większość ludzi, którzy są tak inteligentni jak nauczyciele akademiccy, z punktu widzenia czystego IQ, zarabia więcej pieniędzy w sferze prywatnej, więc uważam, że to napędza część z tego.

Ale wydaje się również, że istnieje zniszczenie, cel zniszczenia jakości estetycznej dzieła literackiego lub artystycznego, jego redukcja do pewnego rodzaju walki o władzę, a wokół tego redukcja wszystkiego do czegoś, co zbliżone jest do walki o władzę. Czego nie mogę nie utożsamiać z zazdrością i gniewem jako podstawowym bodźcem. Wydaje się to Pani rozsądne?

Dr Camille Paglia: Ci profesorowie, którzy zarzucają, że sztuka to nic innego jak ideologiczny ruch jednej elity przeciwko innej grupie – ci ludzie to Filistyni. Są Filistynami. Są pospolici, beznadziejnie pospolici. Nie mają poczucia piękna, nie mają poczucia estetyki. Marksizm rzeczywiście tak twierdzi. Marksizm próbuje ponownie skonfigurować wszechświat w kategoriach materializmu. Nie uznaje żadnego duchowego wymiaru. Jestem ateistką, ale widzę wielkie religie świata jako ogromne dzieła sztuki, jako najlepszy sposób zrozumienia wszechświata i miejsca człowieka w nim. Uważam je za niezwykle poruszające. Są jak ogromne poematy.

I to, o co apelowałam – prawdziwą rewolucją byłoby uczynienie wielkich religii świata podstawą programową edukacji światowej. Mam wrażenie, że to jedyny sposób na osiągnięcie zrozumienia, a także sposób na przedstawienie estetyki. Mam wrażenie, że prawdziwa wizja lat 60-tych dotyczyła sławienia, uwznioślenia, kosmicznej świadomości. Wszystkie te rzeczy zostały odrzucone przez tych karłów, intelektualnych karłów, którzy uczepili się Lacana, Derridy i Foucaulta. Moja kariera toczyła się w szkołach artystycznych. Cała moja kariera, zaczynając od Bennington College. Zatem reprezentuję wyzwanie dla tego z perspektywy sztuki. To absolutny nonsens, jak utrzymuje poststrukturalizm, że rzeczywistość jest przekazywana przez język, przez słowa. Wszystko, co możemy wiedzieć, łącznie z płcią [tożsamością] kulturową. To całkowite szaleństwo.

Bo ja uczę studentów, których kierunki to ceramika czy taniec, którzy są muzykami jazzowymi, którzy rozumieją rzeczywistość w kategoriach ciała i aktywacji sensorycznej. To, co się stało, działo się również w świecie sztuki. Identyfikuję się z Andym Warholem i pop artem. Działo się to w czasie moich studiów. Wszystko, co dotyczyło Andy’ego Warhola, było jak „Wow!” Podziw. O rany!

Zaraz po tym, w latach 70-tych, nastąpiła zapaść w sztuce również w podrobiony rodzaj postmodernizmu. Stało się to w świecie sztuki. To było, jak mi się wydaje, całkowite niezrozumienie kultury przez ten ruch w świecie sztuki. To znaczy, że sztuka opozycyjna, moim zdaniem, jest martwa. To, czym jest postmodernizm, to żałosna próba kontynuowania dawnego heroizmu awangardy. Awangarda była autentycznie heroiczna od początku XIX wieku. Mówimy o Courbecie, realistach. Mówimy o Claude Monecie i impresjonistach.

O ludziach, którzy autentycznie cierpieli za swoje radykalne poglądy i innowacje. Sięgając aż do Picassa i Jacksona Pollocka, który naprawdę cierpiał za swoją sztukę. Dopiero po jego śmierci nagle powstał rynek dla sztuki abstrakcyjnej. Pop art zabił awangardę. Pogląd, że awangarda trwa nadal jest absolutnym złudzeniem współczesnego świata sztuki, który czuje, że musi atakować, atakować, atakować. Podważać uproszczone przekonania plebsu.

Przepraszam, od momentu, kiedy Andy Warhol przyjął popularne media, zamiast sprzeciwiać się im, jak to robili poważni artyści, to był koniec sztuki opozycyjnej. Tak więc trwa to już od pięćdziesięciu lat. Postmodernizm w środowisku akademickim idzie w parze z głupotą i infantylnością, które w galeriach na całym świecie maskują się jako ważna sztuka.

Ten niewiarygodny, niewiarygodny mechanizm sztuki współczesnej popycha do przodu rzeczy, które są tak beznadziejnie wtórne i z tą ideą, że świat sztuki ma nadrzędny pogląd na rzeczywistość.

Autentyczna lewicowość jest populistyczna. Jest oparta na stylu klasy robotniczej, języku klasy robotniczej, bezpośrednich emocjach klasy robotniczej, na otwartości i opryskliwym sposobie mówienia. Nie jest to wymyślny, wykrzywiony żargon pseudo lewicowców ze środowiska akademickiego, którzy są oszustami.

Ci ludzie, którym udało się dojść na szczyt w Berkeley, na Harvardzie, w Princeton – ilu z nich jest radykałami? To karierowicze. Są typami korporacyjnymi. Uwielbiają kontekst instytucjonalny. Wiedzą, jak manipulować biurokracją, która wtargnęła dosłownie wszędzie i uzurpuje sobie władzę nad uczelniami. Ci ludzie to gracze z firmy.

Mogliby sobie poradzić w każdej dziedzinie. Uwielbiają zasiadać na niekończących się posiedzeniach komisji. Uwielbiają biurokratyczne regulacje i tak dalej. Ani jeden „lewicowiec” w amerykańskim środowisku akademickim nie podniósł głosu przeciwko obscenicznemu wzrostowi kosztów czesnego, które doprowadziły do bankructwa całe pokolenie młodych ludzi.

Ani jednego głosu, by zakwestionować tę inwazję biurokratów, absolutnych faszystów-biurokratów. Są jak rak. Jest ich tak wielu. Wydziały całkowicie straciły jakąkolwiek władzę w amerykańskim środowisku akademickim. To, co się stało, to skandal. I zasługują na obecną niewolę, w której się znajdują, bo nigdy nie protestowali. Moja pierwsza praca w Bennington College. Byłam tam 1976 roku, gdy doszło do rewolty wydziału, przeciwko wtargnięciu rady powierniczej i rektora. To była wielka sprawa. Pisał o tym The New York Times. I wyrzuciliśmy tego rektora.

I nie było ani jednej rewolty tego rodzaju przeciwko wkraczaniu członków zarządu i administracji. Przez te wszystkie dekady. Bierni. Niewolnicy, niewolnicy. Zasługują na swoje niewolnictwo.

Prof. Jordan Peterson: Tak, nie mógłbym się bardziej zgodzić. Przez długi czas myślałem to samo o profesorach uniwersyteckich. Dostają dokładnie to, na co zasługują, ponieważ nigdy nie wstają i nie mówią „nie”.

Dr Camille Paglia: Mhm.

Prof. Jordan Peterson: A fakt, że w Stanach Zjednoczonych – nie powiedziałbym, że w Kanadzie jest tak źle – ale to, że studenci otrzymali tutaj w zasadzie rachunek za kontraktową służebność w ramach kredytów studenckich jest absolutnie nie do pojęcia. Wydaje mi się, że biurokracja w zasadzie spiskowała, aby ustalić, jak opróżnić kieszenie z przyszłych zarobków studentów. I robią to oferując im przedłużony okres dojrzewania bez kontroli jakości. Coś w tym stylu. Więc jest to prawdziwy pakt z diabłem.

 

Przedłużanie dzieciństwa – John Gatto – napisy PL

 

Dr Camille Paglia: I właściwie całkowita rezygnacja z jakiegokolwiek rodzaju edukacji w zakresie historii i kultury, która się z tym wiąże. Przemiana w kawiarniane menu, w którym możesz wybrać ten, ten lub ten kurs, bez żadnych wytycznych ze strony uniwersytetu dotyczących centralnego programu nauczania, który uczy cię historii i chronologii, i wprowadza cię w podstawy. Bo nasi profesorowie są takimi primadonnami i mogą uczyć tylko w swoich wąskich dziedzinach. Mamy więc do czynienia z całkowitą fragmentacją. Wspaniałe kursy przeglądowe dotyczące historii sztuki są stale porzucane. Dlaczego? Ponieważ studenci studiów doktoranckich nie są szkoleni do dostrzegania wielkich narracji. Bo obecnie uczy się nas, że narracje są fałszywe.

Prof. Jordan Peterson: No dobrze. To kolejna kwestia, którą chcę poruszyć, ponieważ jedną z rzeczy, których nie mogę zrozumieć, jest sojusz między postmodernistami a neomarksistami. Nie mogę zrozumieć tego związku przyczynowego. Jeśli Pani się z tym nie zgadzasz to proszę mi to powiedzieć, dobrze? Bo jestem psychologiem, a nie socjologiem. Zatem zajmuję się rzeczami, które są poza obszarem mojej wiedzy specjalistycznej. I jest w tym pewne niebezpieczeństwo. Jednak centralne postmodernistyczne twierdzenie – wydaje mi się, że ponieważ istnieje prawie nieskończona liczba sposobów interpretacji złożonego zestawu zjawisk, co faktycznie ma miejsce, to nie można uznać, że którykolwiek z tych sposobów interpretacji jest ogólnie przyjęty za kanoniczny.

A zatem, jeśli nie są ogólnie przyjęte jako kanoniczne i jeśli ten obowiązujący element nie jest oparty na jakiejś rzeczywistości, to służy on jakiemuś innemu panu. I tak panem, któremu hipotetycznie służy w przypadku postmodernistów, jest nic innego jak władza, bo to zdaje się być wszystko, w co wierzą. Nie wierzą w kompetencje. Nie wierzą w autorytet. Wydaje się, że nie wierzą w obiektywny świat, ponieważ wszystko jest przekazywane przez język. Pogląd, że ze względu na to, iż istnieje nieskończona liczba interpretacji, to żadna z nich nie jest ogólnie przyjęta jest wyjątkowo cyniczną perspektywą. Wszystko można przypisać władzy i dominacji. Czy to wydaje się być rozsądnym podsumowaniem postmodernistycznego…

Dr Camille Paglia: Tak, dokładnie. To radykalny relatywizm.

Prof. Jordan Peterson: Dobrze, to radykalny relatywizm. Dziwne jest to, że pomimo… Ok, a więc to, co idzie z tym w parze, to burzenie wielkich narracji. Wiąże się to na przykład z odrzuceniem takich myślicieli jak Jung i Erich Neumann, ponieważ są to oczywiście myśliciele fundamentalni w odniesieniu do poglądu, że istnieją ucieleśnione wielkie narracje. Ta kwestia nie została nigdy poruszona. Lecz potem, pomimo tego, że wielka narracja jest odrzucana, istnieje neomarksizm, który jest naprawdę ściśle sprzymierzony z postmodernizmem, który również wydaje się ocierać o tę dziwną politykę tożsamości. Dwie rzeczy. Nie rozumiem związku przyczynowego. Sceptyczna część mnie uważa, że postmodernizm był intelektualnym… To intelektualny kamuflaż dla kontynuacji rodzaju patologicznego marksizmu, który stworzył Związek Radziecki, i nie ma niezależnego istnienia jako pole pracy intelektualnej. Jednak nadal nie mogę zrozumieć, jak postmoderniści mogą twierdzić, że „nie ma wielkiej narracji”, a następnie zanurzać się w tej wielkiej narracji bez wskazywania oczywistych sprzeczności. Nie rozumiem tego. Co Pani o tym myśli?

Dr Camille Paglia: Cóż, mogę mówić tylko o profesorach literatury, a oni wydają mi się – niemal powszechnie w USA – bardzo naiwni. Wydaje się, że nie wiedzą nic o prawdziwej historii, naukach politycznych czy ekonomii. To po prostu postawa. Mają określoną postawę. Marksizm staje się po prostu odznaką, za pomocą której sygnalizują swoją solidarność z klasą robotniczą, z którą nie mają nic wspólnego.

Prof. Jordan Peterson: Zwykle nic poza pogardą dla niej.

Dr Camille Paglia: Tak, a rzecz w tym, że kampusowi lewicowcy wręcz cieszą się złą sławą ze względu na swoje raczej snobistyczny sposób traktowania personelu. Nie mają żadnych relacji z faktycznymi członkami klasy robotniczej w infrastrukturze: dozorcami, a nawet sekretarkami. Istnieje pewien rodzaj napuszonej arystokracji. To ludzie, którzy zawędrowali na wydziały anglistyki i są produktem czasów, w których w okresie Nowej Krytyki wykluczono historię i psychologię. Moją ambicją było… Kochałam Nową Krytykę jako styl analizy tekstowej. A Nowa Krytyka miała wiele interpretacji, które były możliwe i do których zachęcano. W rzeczywistości jednym z wielkich projektów była seria Macka Maynarda „Twentieth Century Views”, w której miałeś tę listę książek… Uwielbiałem je na studiach. Dotyczyły Jane Austen lub Emily Brontë, lub Wordswortha. I były to kolekcje alternatywnych spojrzeń na tę samą rzecz. Pogląd, że nie było alternatywnych opinii i nie było relatywistycznego, sytuacyjnego podejścia do interpretacji jest bzdurą.

Lecz chodziło o to, że musieliśmy przywrócić historię do studiów literackich i dodać do niej psychologię, ponieważ istniało wielkie uczucie niechęci wobec Freuda. Kiedy przyjechałam do szkoły doktorantów, poszłam do kierownika studiów doktoranckich i zaprotestowałam przeciwko temu, jak „Freud” i „freudowski” były używane jako negatywne terminy, w szyderczy sposób, przez bardzo WASP-owskich profesorów. [WASP – Biały anglosaski protestant] Właściwie wydawało się, że się tam przenosimy.

Wczesne lata 70-te były wspaniałym okresem psycho-biografii dotyczących postaci politycznych. Pomyślałam więc: „To się dzieje”. Nagle wszystko to uległo zwarciu przez to nadejście poststrukturalizmu i postmodernizmu w latach 70-tych. Czuję się więc starym historykiem, a nie nowym historykiem. Uważam, że nowy historyzm jest absolutnym oszustwem. To po prostu sposób… To jest jak pęseta. Wybierasz trochę tego, trochę tamtego, trochę tamtego. Robisz maciupką sałatkę i jakoś ta zatomizowana rzecz ma coś znaczyć. To wszystko jest dla mnie bardzo powierzchowne, bardzo cyniczne, bardzo odległe. Jestem produktem starego historyzmu, filologii niemieckiej.

Moim pierwszym wyborem co do zawodu, kiedy byłam dzieckiem, była egiptologia, archeologia. Wszystko, o czym kiedykolwiek myślę lub mówię, jest związane z ogromnym schematem czasowym, ze starożytności, a wręcz z epoki kamienia. I to jest właśnie problem z tymi ludźmi. Są źle wykształceni. Postmoderniści i akademiccy marksiści są źle wykształceni, żenująco źle wykształceni. Nie wiedzą nic z czasów przed teraźniejszością. Foucault jest oczywiście żartem jeśli chodzi o poziom wiedzy na temat czasów przed Oświeceniem. Być może przydałby się ludziom do rozmowy o tym, co stało się po neoklasycyzmie, którego zresztą nie zauważył. Wiele z tego, o czym mówił, okazuje się być po prostu kacem neoklasycyzmu. Ten człowiek był niesamowitym ignorantem. Nie był utalentowany jako badacz. Nie znał się absolutnie na niczym. Nie wiedział nic o starożytności.

Jak można stworzyć jakąkolwiek dużą strukturę, duży mechanizm, do analizy kultury zachodniej, nie wiedząc nic o klasycznym antyku? On niczego nie dostrzegał. To była osoba, która nie miała interesu w wygłaszaniu dużych teoretycznych twierdzeń na temat czegokolwiek.

Prof. Jordan Peterson: Może częścią tego jest to, że jeśli wygenerujesz zrozumiałą doktrynę radykalnego relatywizmu, to nie ma powodu, by zakładać, że istnieją rozróżnienia między kategoriami wiedzy lub między różnymi poziomami jakości wiedzy.

Widziałem to samo na wydziałach psychologii, chociaż mamy – jak by to nazwać – luksus bycia ograniczonym przynajmniej do pewnego stopnia przez metodę empiryczną i przez biologię. Jest to jedna z rzeczy, które utrzymują większość gałęzi psychologii w stanie względnie rozumnym [zdrowym na umyśle], ponieważ świat rzeczywisty jest w nią do pewnego stopnia wbudowany.

Lecz jeśli przyjmiesz postmodernistyczne twierdzenie o radykalnym relatywizmie, wtedy całkowicie burzysz pogląd, że istnieją poziomy jakości związane z edukacją, ponieważ wszystko staje się takie samo. I to wydaje mi się całkowicie rozsądnym uzasadnieniem dla utrzymywania niewiedzy.

Jeśli chodzi o Foucaulta, to ja właściwie uznałem go za najbardziej czytelnego z trójcy: Lacan, Derrida, Foucault. Da radę czytać dzieła Foucaulta. Przeczytałem „Madness and Civilization” i kilka innych jego książek i pomyślałem, że są one boleśnie oczywiste. Pogląd, że zaburzenia psychiczne są po części konstrukcją społeczną jest oczywisty dla każdego, kto ma choćby odrobinę wykształcenia psychiatrycznego.

Naprawdę ograniczone osoby związane z medycyną mają tendencję do myślenia o, powiedzmy, zaburzeniach psychicznych, jako o czymś, co może być czysto biologiczne. Mają jasny model choroby. Jednak nikt, kto jest wyrafinowanym myślicielem, nigdy tak nie myśli. Częściowo dlatego, że medycyna jest marką inżynierii, a nie marką nauki, ponieważ kojarzy się ze zdrowiem, a kategorie diagnostyczne są hybrydami pomiędzy obserwacją fizjologiczną a kondycją socjokulturową. Wszyscy o tym wiedzą. Więc kiedy przeczytałem „Madness and Civilization”, pomyślałam, cóż, to nie jest radykalne, to jest po prostu cholernie oczywiste.

Dr Camille Paglia: Cóż, wie Pan, wielbiciele Foucaulta uważają, że to on rozpoczął cały zwrot w kierunku socjologicznego ugruntowania współczesnej psychologii. Psychologia społeczna została zapoczątkowana w latach 20-tych. Poziom ignorancji ludzi, którzy uważają, że Foucault jest tak oryginalny, sprowadza się do tego, że nie czytali Durkheima, nie czytali Maxa Webera, nie czytali Ervinga Goffmana. Innymi słowy, dla mnie wszystko u Foucaulta wydawało się oczywiste, ponieważ czytałam źródła, z których on zapożyczał nie robiąc przypisów. Powtórzę się. Znam tych ludzi.

W niektórych przypadkach znałam ich będąc na studiach doktoranckich, ludzi, którzy stali się wielbicielami Foucaulta, Lacana, Derridy. I wiem, jak wyglądała ich edukacja. Ich edukacja była skupiona wyłącznie w obrębie wydziału anglistyki. Wszystko, co kiedykolwiek wiedzieli. Nigdy nie prowadzili żadnych badań poza tym wydziałem. Foucault to po prostu ten mechanizm. Jest jak mały zestaw, dzięki któremu mogą podejść do wszystkiego w kulturze, ale z zastosowaniem wygibasów języka, celowego zagmatwania elitarnego języka, przy jednoczesnym udawaniu lewicowca. To jedno z największych oszustw, jakie kiedykolwiek uprawiano.

Prof. Jordan Peterson: Mam więc do opowiedzenia historię, która może się Pani spodobać, bo dużo rozmyślałem o tym zastosowaniu języka. Ponieważ język może być używany jako kamuflaż. Oto ta historia. Myślę, że mam ją od Roberta Sapolsky’ego. Mówił o zebrach, a zebry mają oczywiście paski. I hipotetycznie rzecz biorąc, jest to związane z kamuflażem. Lecz nie jest to proste skojarzenie, bo zebry są czarno-białe, i żyją na trawiastym obszarze południowej Afryki razem z lwami. Lwy są zakamuflowane, bo mają sierść w kolorze trawy, ale cholerne zebry są czarno-białe. Można je zobaczyć z odległości ponad 20 km.

Biolodzy badają zebry i robią notatki na temat zebry. Obserwują ją, potem patrzą w dół na swoje notatki, a potem patrzą w górę. I myślą sobie: „Ojej, nie wiem, na którą zebrę patrzyłem”. Kamuflaż jest właściwie przeciwko ich stadu, ponieważ zebra jest zwierzęciem stadnym, a nie indywidualnym. Zatem czarno-białe pasy rozpraszają obraz danego zwierzęcia na tle stada, więc nie można go zidentyfikować. Był to dylemat dla biologów, więc zrobili jedną z dwóch rzeczy. Jedną z nich było podjechanie jeepem do stada zebr i użycie odrobiny czerwonej farby i nałożenie jej na zad zebry, lub oznaczenie jej kolczykiem, jak w przypadku bydła. Lwy by ją zabiły. Tak więc, gdy tylko stało się ono rozpoznawalne, drapieżniki mogły zorganizować swoje polowanie wokół tego rozpoznawalnego zwierzęcia. Dlatego też istnieje ten stary pogląd, że lwy i drapieżniki zabijają słabe zwierzęta, ale tak nie jest. Zabijają zwierzęta, które można zidentyfikować.

Rzecz w tym, że jeśli podniesiesz swoją cholerną głowę to zostaniesz „ustrzelony” przez drapieżniki. Jedną z rzeczy, które robią naukowcy, jest gromadzenie się w jednostki przypominające stado, a następnie dzielenie się językiem.

Język ich jednoczy. Tak długo, jak dzielą między sobą ten sam zestaw narzędzi językowych, wiedzą, że nie ma nikogo w koterii, kto mógłby ich zaatakować lub zdestabilizować całe stado. I to wydaje mi się tłumaczyć ten nieprzenikniony sposób używania języka. To strategia ochrony grupy. Nie ma to absolutnie nic wspólnego z poszukiwaniem… To poszukiwanie bezpieczeństwa w ramach systemu, a nie chęć rozszerzenia systemu.

Dr Camille Paglia: To takie prawdziwe. Dla mnie jest to jawne karierowiczostwo, ponieważ chodziło o awans, a także o twierdzenie, że w jakiś sposób posiadają oni jakby nadzwyczajną wiedzę. To wyjątkowy język techniczny. Nikt inny nie może go zrozumieć. Tylko my możemy. Ale co jest w tym absurdalne, całkowicie niedorzeczne, to fakt, że ci ludzie, ci amerykańscy naukowcy, naśladują zniekształcony język tłumaczeń z francuskiego. Kiedy dzieła Lacana są tłumaczone na angielski, w tłumaczeniu jest przekłamanie. W języku francuskim próbował rozbić neoklasyczne sformułowania, które wywodziły się od [Jeana] Racine’a. Był to sabotaż języka francuskiego, który był konieczny we Francji, a nie był konieczny w języku angielskim. Mamy tę długą tradycję poezji sięgającą Szekspira i Chaucera. Mamy swój własny język, o wiele bardziej żywotny niż francuski.

Prof. Jordan Peterson: O tak, Francuzi cały czas ograniczają swój język przez biurokrację.

Dr Camille Paglia: To prawda. Tak więc jest to niedorzeczność i amatorstwo ze strony amerykańskich naukowców, którzy próbują naśladować tłumaczenie Lacana, gdy Lacan robi coś we Francji, co zdecydowanie nie jest konieczne, a co jest wręcz błędne, jeśli chodzi o robienie tego w języku angielskim. To całkowite, cyniczne porzucenie wielkiej tradycji wydziału anglistyki.

Miałam wrażenie, że prawdziwy radykalizm nie polega na dodawaniu innych wydziałów, żebyśmy mieli studia afroamerykańskie, studia poświęcone kobietom i tak dalej. Prawdziwym radykalizmem byłoby zburzenie struktury wydziałowej. Tego właśnie chciałam. Mam wrażenie, że była to autentyczna rewolucyjna rzecz z lat 60-tych, czyli wymieszanie wszystkich studiów literackich razem, by ułatwić, stworzyć interdyscyplinarny rodzaj organizacji bliższy modelowi brytyjskiemu, gdzie człowiek może realizować pokrewne przedmioty, nakładające się na siebie. Te modele wydziałowe były dla mnie na początku totalitarne, dzieliły język na lenna.

Stworzenie wydziału Women’s Studies absolutnie z powietrza – wystarczyło pstryknąć palcami i stworzyć wydział Women’s Studies. Wydział Anglistyki potrzebował wieku, by się rozwinąć.

Toczył się w nim ogromny spór, a tu nagle stworzenie wydziału z upolitycznionym programem od samego początku przez ludzi bez żadnego wykształcenia w tej dziedzinie. Jakie powinny być parametry tej dziedziny? Jakie powinny być wymagania tej dziedziny? A co z biologią? Jeśli zamierzasz dyskutować o płci [tożsamości] kulturowej, to powinien to być najważniejszy wymóg jako część każdego wydziału lub programu Women’s Studies. Ale nie! Wszystko odbywało się na zasadzie „łapy precz”.

Administratorzy chcieli rozwiązać problem z zakresu PR-u. Mieli sytuację, w której było bardzo mało kobiet na wydziałach w całym kraju, w czasie, gdy ruch kobiet dopiero zaczął działać. Byli w centrum uwagi. Pilnie potrzebowali kobiet na wydziałach. Pilnie potrzebowali wdrożyć temat kobiet i płci kulturowej. Więc po prostu, rzekli niczym czarodzieje: „Puff, niech się stanie wydział Women’s Studies!”. A teraz po prostu zatrudnimy kilka kobiet, zwykle z wydziałów anglistyki, weźmiemy je stąd czy stamtąd, i po prostu wrzucimy je tam wszystkie razem i powiemy im: „Wy to wymyślcie, wy nam powiedzcie co to jest”.

Dlatego dziedzina Women’s Studies zastygła w pewnym punkcie ideologii z początku lat 70-tych. Ja już wtedy buntowałam się przeciwko niej. Byłam prekursorką w sensie mojego poparcia dla feminizmu, jeszcze przed tym jak powstał. Lecz nawet nie mogłam z żadną z tych kobiet nawiązać rozmowy. Były rozhisteryzowane jeśli chodzi o temat biologii. Nie wiedziały nic o hormonach. Praktycznie rzecz biorąc, wdawałam się w “bójki na pięści” z tego powodu. Ludzie byli tak przekonani, że biologia nie ma nic wspólnego z różnicami pomiędzy płciami.

Prof. Jordan Peterson: Wydaje mi się to również związane z postmodernistycznym naciskiem na władzę, ponieważ w ukryciu dzieje się tam coś strasznego. Sądzę, że jest to rodzaj czegoś, co było odzwierciedlone również w Związku Radzieckim, zwłaszcza w latach 20-tych, kiedy pojawił się ten pogląd, radykalny pogląd, że można całkowicie przerobić istoty ludzkie, ponieważ nie mają one żadnej istotnej natury.

Jeśli więc twoja podstawowa hipoteza brzmi, że nie istnieje nic poza władzą, i wierzysz w to, to daje ci to również w pewnym sensie prawo do korzystania z władzy przy tworzeniu rodzaju ludzkości, jaką przewiduje twoja utopijna wizja. I to również wydaje mi się uzasadniać postmodernistyczny nacisk na to, że wszystko jest tylko konstrukcją językową. To znów sprowadza się do pojęcia władzy, na punkcie którego Derrida, Foucault i Lacan mają tak cholerną obsesję.

Wydaje mi się, że to, co próbują zrobić, to zagarnąć całą potencjalną moc tworzenia istot ludzkich dla siebie, bez żadnych warunków ograniczających. Nie ma historii, nie ma biologii, a wszystko jest płynną kulturą, którą można manipulować do woli. W Kanadzie toczą się teraz straszne spory o, powiedzmy, esencjalizm biologiczny. A jedną z rzeczy, która się wydarzyła, a której sprzeciwiałem się dokładnie rok temu, jest to, że społeczny konstruktywistyczny pogląd na ludzką tożsamość został teraz wbudowany w kanadyjskie prawo.

Istnieje więc nacisk na to, że płeć biologiczna, tożsamość płciowa, ekspresja płciowa i skłonności seksualne zmieniają się niezależnie od siebie, bez związku przyczynowego między którymkolwiek z tych poziomów. Jest to ujęte w prawie. I nie tylko jest ujęte w prawie, ale jest nauczane wszędzie.

Uczy się tego w siłach zbrojnych, uczy się tego w policji, uczy się tego dzieci w szkołach podstawowych i gimnazjach. I pod tym wszystkim dostrzegam to straszne dążenie do arbitralnej władzy, które wiąże się z tym szalonym utopizmem. Jednak nadal nie do końca to rozumiem.

Nie rozumiem tego, co wydaje się być motywującą to nienawiścią, którą widać na przykład w polityce tożsamości i w pragnieniu, by nie robić nic innego, jak tylko, powiedzmy, zburzyć patriarchat. To trochę przypomina mi… I to jest coś innego, o czym chciałem z Panią porozmawiać. Jest Pani wielbicielką Ericha Neumanna i Carla Junga. Połączenie z Neumannem jest naprawdę interesujące, ponieważ uważam go za cholernego geniusza. Bardzo lubię „The Great Mother”. [Wielka Matka. Fenomenologia kobiecości. Kształtowanie nieświadomości] To wspaniała książka i naprawdę stanowi ważne ostrzeżenie. A także „The Origins and History of Consciousness”.

Dr Camille Paglia: Jedna z książek, która wywarła na mnie największy wpływ.

Prof. Jordan Peterson: Tak, to bardzo interesujące. Czytałem esej, który Pani napisała. Nie pamiętam kiedy to było.

Dr Camille Paglia: Tak, to był wykład, który dałam na temat Neumanna na NYU.

Prof. Jordan Peterson: Tak, to zawsze było dla mnie oszałamiające, że ta książka nie miała takiego wpływu, jaki powinna mieć. Sam Jung w przedmowie do tej książki napisał, że jest to książka, którą chciałby napisać. Jest ona bardzo kojarzona z „Symbols of Transformation” napisaną przez Junga. Miała ona duży wpływ na moją książkę pt. „Maps of Meaning” [Mapy sensu. Architektura przekonań], która była próbą nakreślenia uniwersalnych archetypów, które są przedstawiane w tego rodzaju strukturach religijnych, które Pani przedstawiła. Ale rzecz, która się dzieje, a którą naprawdę dostrzegam… I może mi Pani powiedzieć, co Pani o tym myśli.

Chodzi o to, że w książce Neumanna świadomość, która jest męska, symbolicznie męska z różnych powodów, jest postrzegana jako powstająca przeciwko przeciwstawnej sile tragedii z leżącej u podstaw kobiecej, symbolicznie kobiecej, nieświadomości. I jest to coś, co zawsze może zostać wciągnięte z powrotem do tej nieświadomości. Mikrokosmosem tego byłaby freudowska dynamika rodzinna matki Edypa, gdzie matka jest tak nadopiekuńcza i wszechogarniająca, że przeszkadza w rozwoju kompetencji nie tylko swoich synów, ale także swoich córek, swoich dzieci w ogóle. I wydaje mi się, że właśnie taka dynamika rozgrywa się obecnie w naszym społeczeństwie.

I jest to związane w jakiś sposób, którego nie rozumiem, z tym upieraniem się, że wszystkie formy męskiej władzy są niczym innym jak tyranią.

Symboliczną reprezentacją jest więc ojciec-tyran, bez żadnego uznania dla łaskawego ojca, i łaskawa matka, bez żadnego uznania dla matki-tyranki. Wyobrażałem sobie ideologie jako fragmentaryczne mitologie. To stąd czerpią swoją archetypową i psychologiczną władzę.

W zrównoważonej reprezentacji masz Straszną Matkę i Wspaniałą Matkę, jak to ładnie wyłożył Neumann. I masz Strasznego Ojca i Wspaniałego Ojca. Tak więc jest faktem to, że kultura wyżyma cię na śmierć, a jednocześnie promuje cię i rozwija.

Musisz to widzieć jako równowagę. Wtedy masz jednostkę heroiczną i przeciwstawną. Lecz w świecie postmodernistycznym – i wydaje się, że jest to coś, co coraz bardziej przenika do całej kultury – nie masz nic poza Ojcem-Tyranem, nic poza destrukcyjną siłą męskiej świadomości i nic poza łaskawą Wspaniałą Matką. Jest to przerażająca ideologia i wydaje mi się, że wysysa ona żywotność – co jest dokładnie tym, czego można by się spodziewać w sensie symbolicznym – wysysa żywotność naszej kultury. Widać to na przykładzie coraz większego upadku młodych mężczyzn, i nie tylko młodych mężczyzn, pod względem ich wyników w nauce na studiach. Zostają oni znacznie w tyle w szkole podstawowej, znacznie w tyle w gimnazjum i uciekają z uniwersytetów jak szaleni.

Dr Camille Paglia: Cóż, edukacja w szkole publicznej została całkowicie przesiąknięta tego rodzaju antymęską propagandą. Dla mnie szkoła publiczna jest po prostu formą więzienia. Są teraz szczególnie destrukcyjne dla młodych mężczyzn, którzy mają dużo energii. Sama identyfikuję się jako osoba transpłciowa, ale nie wymagam, by cały świat zmieniał się tak, by pasował do mojego konkretnego obrazu siebie. Wierzę w moc hormonów. Uważam, że istnieją mężczyźni i kobiety, i są różni pod kątem biologicznym. Sądzę, że nie ma obecnie lekarstwa na bolączki kultury, chyba że mężczyźni zaczną wstawać i domagać się, by znów szanowano ich jako mężczyzn.

Prof. Jordan Peterson: No dobrze. Zatem mam pytanie na ten temat. Rok temu przeprowadziliśmy projekt badawczy próbując dowiedzieć się, czy istnieje coś takiego jak poprawność polityczna z perspektywy psychometrycznej, aby sprawdzić, czy luźne skupisko przekonań faktycznie łączy się w grupę pod względem statystycznym. I faktycznie znaleźliśmy dwa czynniki, w temat których nie będę się zagłębiał. Następnie przyjrzeliśmy się rzeczom, które przewidywały przestrzeganie tego politycznie poprawnego kredo. Było kilka, które były zaskakujące.

Jedną z nich było to, że bycie kobietą było czynnikiem prognostycznym. Cechy osobowości związane z kobiecością, a więc ugodowość i wyższy poziom negatywnych emocji, były również niezależnymi czynnikami prognostycznymi.

Problemy z tatusiem – Czego kobiety tak naprawdę potrzebują od swoich ojców [Daddy Issues]
To badanie stawia kobiety w BARDZO niekorzystnym świetle.

Tak samo jak symptomy zaburzeń osobowości, co moim zdaniem było bardzo ważne, ponieważ częścią tego, co się dzieje, a co dostrzegam jest to, że… Uważam, że kobiety, których relacje z mężczyznami zostały poważnie spatologizowane, nie potrafią odróżnić męskiego autorytetu i kompetencji od męskiej despotycznej władzy. Nie potrafią tego rozróżnić, bo widzą tylko opresyjnego mężczyznę. I być może miały doświadczenia, które…

Ich doświadczenia z mężczyznami mogły być na tyle trudne, że to rozróżnienie nigdy nie nastąpiło. A musi nastąpić. I trzeba mieć wiele doświadczeń z mężczyznami, i to dobrymi mężczyznami, zanim to nastąpi. Ale wydaje mi się, że jesteśmy też coraz bardziej zdominowani przez pogląd na męskość, który jest charakterystyczny głównie dla kobiet, które mają straszne zaburzenia osobowości i nie są w stanie mieć zdrowych relacji z mężczyznami.

Lubię toksycznych mężczyzn

Ale tu pojawia się problem. Jest to coś, na co zwróciła uwagę również moja żona. Powiedziała: „Cóż, mężczyźni będą musieli stanąć w swojej obronie”. Ale tu pojawia się problem. Wiem, jak stanąć w obronie mężczyzny, który nieuczciwie interweniuje przeciwko mnie. A powód, dla którego to wiem, jest taki, że parametry mojego oporu są dość dobrze określone, czyli: rozmawiamy, kłócimy się, naciskamy, a potem staje się to starciem fizycznym. Jeśli wykraczamy poza granice cywilizowanej dyskusji, to wiemy jaki jest następny krok. To jest zabronione w dyskusji z kobietami.

I dlatego nie uważam, że mężczyźni mogą kontrolować szalone kobiety. Naprawdę w to nie wierzę. Myślę, że muszą wyrzucić ręce do góry w…  W czym? To nawet nie jest niedowierzanie. Chodzi o to, że kulturowe…

Nie ma żadnego kroku naprzód, który można zrobić w takich okolicznościach, bo jeśli mężczyzna jest wystarczająco ordynarny i szalony, to reakcja od razu staje się fizyczna. Albo przynajmniej pojawia się zagrożenie. A kiedy mężczyźni rozmawiają ze sobą w jakikolwiek poważny sposób, ta podstawowa groźba fizyczności jest zawsze obecna, zwłaszcza jeśli jest to prawdziwa rozmowa. To utrzymuje ją do pewnego stopnia cywilizowaną. Jeśli rozmawiasz z mężczyzną, który nie walczyłby z tobą w żadnych okolicznościach, to rozmawiasz z kimś, kogo zdecydowanie nie szanujesz.

Kobieta vs Mężczyzna – rekruci SAS: Kto wygra

Ale nie widzę żadnego sposobu… Na przykład w Toronto jest kobieta, która tworzy ten, powiedzmy, ruch przeciwko mnie i kilku innym ludziom, którzy zamierzają zorganizować wydarzenie związane z wolnością słowa. Udało jej się go zorganizować dość skutecznie, i można powiedzieć, że jest dość ordynarna. Na przykład porównała nas publicznie do nazistów, używając swastyki, co nie było czymś, co mi się podobało.

Lecz jestem bezbronny wobec tego rodzaju kobiecego szaleństwa, ponieważ techniki, których użyłbym wobec mężczyzny stosującego taką taktykę, są dla mnie zakazane. Więc nie wiem… Wydaje mi się, że to nie mężczyźni muszą wstać i powiedzieć: „Dość tego!”, nawet jeśli to jest to, co powinni zrobić. Wydaje mi się, że to rozsądne [zdrowe na umyśle] kobiety muszą stanąć przeciwko swoim szalonym siostrom i powiedzieć: „Słuchajcie, dość tego! Dość nienawiści do mężczyzn! Dość patologii! Dość sprowadzania hańby na nas jako płeć!”.

Jednak problem polega na tym – i na tym zakończę moją małą tyradę – że większość kobiet, które znam, które są przy zdrowych zmysłach, są zajęte robieniem rozsądnych rzeczy. Mają swoją karierę. Mają swoją rodzinę. Są dość zajęte.

I nie wydaje się, żeby miały czas, a może nawet nie są zainteresowane tym, by zajmować się swoimi szalonymi, jędzowatymi siostrami. Dlatego nie widzę żadnej siły regulującej dla tej strasznej kobiecości. I wydaje mi się, że wdziera się ona do kultury i podkopuje męską siłę kultury w sposób, który jest, jak sądzę, śmiertelny. Naprawdę tak uważam.

Dlaczego jestem antyfeministką – Janice Fiamengo
Feministyczna Apokalipsa – Karen Straughan
Czego o ojcostwie nauczyło mnie reprezentowanie mężczyzn w sprawach rozwodowych – Marilyn York
Postępowe kobiety zabijają związki – wywiad Bettiny Arndt z Suzanne Venker.

Dr Camille Paglia: Ja również uważam, że jest to znamienne dla upadku kultury zachodniej. Po prostu poniesie klęskę. Nie sądzę, by ludzie zdawali sobie sprawę, że męskość wciąż istnieje na świecie jako kod wśród dżihadystów. A kiedy masz pełną pasji męskość krążącą po granicach, jak Hunowie i Wandale w czasach Imperium Rzymskiego…

Właśnie tak to widzę. Widzę, że ta kultura gnije od wewnątrz i dosłownie sama się wypatroszy. Mam opinię na temat tego, dlaczego mamy ten problem. A bierze się on z tego, że jestem produktem rodziny imigrantów. Cała czwórka moich dziadków i moja matka urodzili się we Włoszech. Więc z najwcześniejszych lat pamiętam, że w tym fabrycznym mieście w północnej części stanu Nowy Jork, dokąd moi krewni przyjechali, by pracować w fabryce butów, nadal pamiętam jak wyglądało to życie w epoce rolniczej, która trwała przez większość historii ludzkości, epoki rolniczej, w której istniał świat mężczyzn i świat kobiet. A płcie miały ze sobą bardzo mało wspólnego. Każda z nich miała władzę i pozycję w swojej własnej dziedzinie.

I w zasadzie śmiali się z siebie nawzajem. Kobiety miały ogromną władzę. Właściwie rządziły stare kobiety, a nie młode, piękne kobiety jak dzisiaj. Im starsza byłaś, tym większą miałaś kontrolę nad wszystkimi, w tym nad łączeniem się w pary i małżeństwem. Nie było lekarzy, więc stare kobiety były jak akuszerki i znały wszystkie tajniki i [miały] odziedziczoną wiedzę na temat ciąży i wszystkich tych innych rzeczy. Pamiętam to.

I tę radość, którą kobiety miały spędzając ze sobą cały dzień. Gotowały razem, były dla siebie towarzyszkami, rozmawiały. Moja mama pamięta, że jako małe dziecko, we Włoszech, kiedy przychodził czas na pranie, brały pranie na wzgórze, do fontanny, i robiły je ręcznie. Śpiewały, urządzały piknik, i tak dalej.

Przetrwanie – Mężczyzni kontra Kobiety [Przetrwać na wyspie z Bearem Gryllsem]

Mamy tego namiastkę w „Odysei”, kiedy Odyseusz zostaje wyrzucony nagi na brzeg Scherii i słyszy dźwięk śmiejących się i śpiewających młodych kobiet. I to księżniczka Nauzykaa przyprowadza tam kobiety, aby zrobiły pranie. To jest dokładnie to samo. Każda płeć miała swoją hierarchię, swoje wartości, swój sposób mówienia. A płcie rzadko się ze sobą stykały.

Pamiętam, jak w dzieciństwie, w jakieś święta – to mogło być Boże Narodzenie, to mogło być Święto Dziękczynienia, nieważne – kobiety gotowały cały dzień, wszyscy siadali do posiłku, a potem kobiety masowo wycofywały się do kuchni. A mężczyźni…

Patrzyłam na nich przez okno i widziałam wszystkich mężczyzn. Mężczyźni byli na zewnątrz, zwykle zgromadzeni wokół samochodu z podniesioną maską, w czasach, gdy samochody nie działały tak dobrze jak dziś. I mężczyźni stali z rękami na biodrach w ten sposób. Wszyscy wpatrywali się w silnik. Tak dowiedziałam się, że mężczyźni pokrzepiali się studiując coś technicznego i mechanicznego po przebywaniu z kobietami podczas kolacji. Tak więc wszystkie te dzisiejsze problemy są bezpośrednią konsekwencją emancypacji kobiet i uwolnienia ich od prac domowych dzięki kapitalizmowi, który w XIX wieku po raz pierwszy umożliwił kobietom pracę poza domem.

Nie musiały już być zależne od męża, ojca czy brata. A więc ta wspaniała rzecz, która nam się przydarzyła, umożliwiająca nam bycie całkowicie samowystarczalnymi, niezależnymi jednostkami, wywołała całą tę wrogość między mężczyznami i kobietami, ponieważ kobiety czują się nieszczęśliwe.

Kobiety dzisiaj – gdziekolwiek pojadę, czy to Włochy, czy Brazylia, czy Anglia, czy Ameryka, czy Toronto – pracujące zawodowo kobiety z klasy wyższej średniej są nieszczęśliwe, przygnębione. I nie wiedzą, dlaczego są nieszczęśliwe. Chcą zrzucić winę na mężczyzn. „Mężczyźni muszą się zmienić.” „Mężczyźni muszą stać się bardziej podobni do kobiet.”  To zła droga. Kiedy mężczyźni są mężczyznami i rozumieją siebie jako mężczyzn, są bezpieczni jako mężczyźni, wtedy będziecie szczęśliwsze.

Przekształć się w potwora – prof. Jordan Peterson

Prof. Jordan Peterson: Nie ma nic bardziej niebezpiecznego niż słaby mężczyzna.

Dr Camille Paglia: Oczywiście Zwłaszcza ci wszyscy zdrajcy wygłaszający feministyczną retorykę. Kiedy to słyszę, robi mi się niedobrze. Ale chodzi o to, że mężczyźni i kobiety nigdy nie pracowali ramię w ramię. Nigdy. Może na farmach, kiedy jedna osoba jest na polu ziemniaków, a druga zajmuje się tutaj pomidorami, czy cokolwiek innego. Były rodziny, które pracowały ramię w ramię i były wyczerpane sobą nawzajem. Nie było czasu na żadne konflikty. To był wspólny wysiłek na farmach i tak dalej. Nigdy, w całej historii ludzkości, mężczyźni i kobiety nie pracowali ramię w ramię. Presja na temat Doliny Krzemowej. „Oni wszyscy są tacy seksistowscy, nie wpuszczają kobiet”, i tak dalej. Mężczyźni są mężczyznami w Dolinie Krzemowej.

Prof. Jordan Peterson: Zwłaszcza inżynierowie.

Dr Camille Paglia: A kobiety domagają się… „Och, to jest straszne, jesteście seksistami.” Może płcie mają swoją własną, szczególną formę retoryki, swoją własną, szczególną formę tożsamości. Może musimy ponownie przeanalizować te sprawy dotyczące… Może musimy zaakceptować pewien stopień napięcia i konfliktu między płciami w środowisku pracy. Nie mam na myśli molestowania. Mówię o kobietach, które czują się lekceważone. W jakiś sposób ich opinie, gdy je wyrażają, nie są traktowane poważnie. Nawet Hillary Clinton się skarży. Kiedy kobieta napisze coś w sieci, jest natychmiast atakowana. Cóż, każdy jest atakowany w sieci. O czym ty mówisz? Świat jest trudny. Świat jest oparty na rywalizacji. Tożsamość jest szlifowana przez konflikt. Pogląd, że nie powinno być konfliktów, że musimy być w tej kąpieli aprobaty…

System Operacyjny Umysłu – ROZDZIAŁ I: Definicja życia

Prof. Jordan Peterson: Tak.

Dr Camille Paglia: To infantylne.

Prof. Jordan Peterson: Zgadza się. To jest absolutnie infantylne. No dobrze, więc, kilka rzeczy. Po pierwsze, cecha ugodowości, która najbardziej dzieli mężczyzn i kobiety. Są trzy rzeczy, które najbardziej dzielą kobiety i mężczyzn, szczególnie z perspektywy psychometrycznej.

Jedną z nich jest to, że kobiety są bardziej ugodowe niż mężczyźni. O ile mi wiadomo, to wydaje się być głównym wymiarem macierzyńskim. Wiąże się to z chęcią unikania konfliktów.

Lecz jest też związane z bliskością międzyludzką, współczuciem, uprzejmością. Kobiety są wiarygodnie wyżej niż mężczyźni, zwłaszcza w krajach skandynawskich i w krajach, gdzie egalitaryzm posunął się najdalej. Więc to tam różnica jest zmaksymalizowana, co jest jedną z rzeczy, na które James Damore zwrócił uwagę całkiem stosownie w swojej niesławnej notatce Google. Kobiety są wyżej, jeśli chodzi o negatywne emocje. A więc to lęk i ból emocjonalny.

Kobiety dwa razy częściej niż mężczyźni doświadczają lęku

Ta różnica jest mniej więcej tej samej wielkości. Powtórzę się. To maksymalizuje się w egalitarnych społeczeństwach, co jest niezwykle interesujące. Największą różnicą jest różnica w zainteresowaniu ludźmi i rzeczami. Tak więc kobiety są bardziej zainteresowane ludźmi, a mężczyźni bardziej zainteresowani rzeczami, co idzie w parze z Pani anegdotą na temat samochodów.

Mózg mężczyzny – Louann Brizendine
Mózg kobiety – Louann Brizendine

Jednak w przypadku mężczyzn wchodzących w interakcje z mężczyznami nie chodzi o to, że szanują oni nawzajem swoje poglądy. To nie do końca jest prawda. To, co dzieje się z mężczyznami… Znam wielu mężczyzn, których uznałbym za wyjątkowo twardych ludzi z tego czy innego powodu. A wszystko, co z nimi robisz, jest formą walki.

Jeśli chcesz, by twoje zdanie potraktowano poważnie, często musisz ich przekrzyczeć. Nie przestaną mówić, jeśli nie zaczniesz ich przekonywać. To nie tak, że mężczyźni z automatu wykazują szacunek wobec innych mężczyzn. Bo to po prostu się nie zdarza. Chodzi o to, że opcja tej walki tam jest i jest oczekiwana.

Jednym z powodów, dlaczego uważam, że mężczyźni uciekają z tak wielu środowisk akademickich i może świata akademickiego w ogóle, a może i świata w ogóle, jest to, że mężczyźni właściwie nie mają pojęcia, jak konkurować z kobietami.

Bo problem polega na tym, że jeśli uwolnisz się [spuścisz ze smyczy] całkowicie, to jesteś absolutnym tyranem. I nie ma co do tego wątpliwości. Bo jeśli mężczyźni wyładowują się na innych mężczyznach, to może to być cholernie brutalne, zwłaszcza w przypadku mężczyzn, którzy są naprawdę twardzi.

To w ogóle nie zdarza się w przypadku kobiet. Nigdy. Więc nie możesz uwolnić się całkowicie. Jeśli wygrasz, jesteś tyranem. Jeśli przegrasz, jesteś po prostu cholernie żałosny. Więc jak, do cholery, masz grać w taką grę? Na przykład pracowałem z wieloma kobietami w kancelariach prawniczych w Kanadzie. Z kobietami o wysokich osiągnięciach. Powiedziałbym, że z naprawdę wybitnymi ludźmi. I powiedziałbym, że często są kompletnie zaskoczone postawą mężczyzn w kancelarii prawniczej, ponieważ chciałyby zobaczyć jak każdy ze sobą współpracuje, bo są one częścią tego samego zespołu. Natomiast mężczyźni rzucają się sobie do gardeł współpracując ze sobą, ponieważ chcą, aby kancelaria prawnicza odniosła sukces, ale jednocześnie chcą być osobą, która jest na szczycie hierarchii sukcesu. A to nie współgra z bardziej konkurencyjnym lub kooperatywnym etosem, który jest nieodłączną częścią ugodowości. Nie mamy więc pojęcia, jak zintegrować męską i żeńską hierarchię dominacji.

Dr Camille Paglia: Dokładnie. Dokładnie. Ma Pan rację.

Dr Camille Paglia: To dlatego kocham ten program „Real Housewives”, który pokazuję pogardę. Zeszłej nocy oglądałam odcinek, w którym kobiety darły się na siebie, były na imprezie i szczegółowo opowiadały: „Ale ja powiedziałam to tobie, ale ty powiedziałaś to mnie“. A mężczyźni zebrali się tam i powiedzieli: „Cóż, to jest sposób w jaki się ze sobą komunikują. A my, mężczyźni, po prostu będziemy się bić na pięści, a 10 minut później będziemy pić piwo w barze siedząc obok siebie”. Obserwowałam to przez całe moje życie.

Prof. Jordan Peterson: Moją córkę kiedyś to naprawdę irytowało, bo ona, jak większość ludzi, była w pewnym momencie celem kobiecego, konspiracyjnego znęcania się… Moja córka nie jest popychadłem. Więc to nie było tak, że dochodziło do tego nieustannie, albo że nie wiedziała co z tym zrobić. Jednak zauważyła, że te dziewczyny spiskują przeciwko niej i oczerniają ją na Facebooku, co jest częścią typowej rutyny znęcania się nad kobietami, która często polega na niszczeniu reputacji. Jest na ten temat sporo dobrych książek. A potem obserwowała, co by się stało, gdyby mój brat lub syn pokłócił się z kolegami. Może pili i doszło do sporu. Pobili się, a następnego dnia znowu byli przyjaciółmi. Kolejną dziwną rzeczą jest to, że mężczyźni mają sposób na doprowadzenie konfliktu do punktu krytycznego i jego rozwiązanie. I nie jest dla mnie oczywiste, że kobiety mają ten sam, być może można to nazwać, luksusem. Jednak jest też tak, że mężczyźni nie wiedzą co robić, gdy popadną w konflikt z kobietą. Bo, co do cholery, masz zrobić? Najczęściej powinieneś tego unikać.

Dr Camille Paglia: Cóż, widziałam – nie wiem, czy to dotyczy innych krajów – że istnieje pewien rodzaj drwin i przekomarzań, które mężczyźni, chłopcy uskuteczniają między sobą, co ich hartuje, sprawia, że nie biorą takich rzeczy na poważnie. Lecz uczucia dziewczyny są bardzo zranione, jeśli słyszy coś, co jest dla niej bardzo trudne, sarkastyczne wobec niej. Tak więc mam wrażenie, że istnieją głębokie różnice między płciami w zakresie emocji, w zakresie wzorców komunikacyjnych.

Dlaczego chłopcy się siłują, bawią w bójki i są ruchliwi – Dr Michael Nagel
Chłopcy: Zrozumieć szorstką i burzliwą zabawę – dr Michael Nagel

Mój ojciec mawiał, że nigdy nie może nadążyć za rozmowami kobiet. Mówił, że kobiety nawet nie kończą zdań, że kobiety od razu rozumieją, co mówi druga kobieta. A kobiety zwykle bardziej interesują się – lub tradycyjnie bardziej interesowały się – operami mydlanymi. Nie chodzi tylko o to, że kobiety były w domu, nie pracowały zawodowo. Szczerze mówiąc, uważam, że opera mydlana odzwierciedla sposób, w jaki kobiety rozmawiają ze sobą.

Te wzorce komunikacyjne zostały zbudowane przez kobiety – świat kobiet, który… Podział pracy miał sens. To, że istniał podział pracy nie było przejawem seksizmu wobec kobiet. Mężczyźni wyruszali na polowania i robili niebezpieczne rzeczy. Kobiety zostawały przy palenisku, ponieważ kobiety w ciąży, kobiety karmiące, starsze kobiety gotowały, i tak dalej.

Tak więc mam wrażenie, że te wzorce komunikacji, o których mówimy, zostały zbudowane przez wieki. Mężczyźni musieli się nawzajem hartować, żeby wyjść na zewnątrz. Grupy myśliwych, rdzennych Amerykanów – mogło ich nie być przez dwa tygodnie. Gdy temperatura spadała poniżej zera wielu z nich zginęło. Każdy rodzaj separowania płci, lub różnych sfer płci, jest z natury seksistowski.

Prof. Jordan Peterson: I z natury napędzany przez dynamikę władzy.

Dr Camille Paglia: Odpowiedzią na to wszystko, o czym mówimy, jest edukacja w zakresie wczesnej historii. Dopóki ludzie nie zrozumieją epoki kamiennej, okresu koczowniczego, ery agrarnej i tego, jak tworzyła się kultura, jak budowała się cywilizacja… W Mezopotamii – wielkie projekty irygacyjne. Albo w Egipcie, gdzie po raz pierwszy konieczna stała się scentralizowana władza państwowa, by opanować te… Mieli do czynienia z trudną środowiskowo sytuacją, jak pustynie Mezopotamii, albo osobliwy charakter egipskiej geografii, gdzie możesz mieć tylko malutki żyzny pas ziemi wzdłuż brzegów Nilu. Poza tym, krajobraz pustynny. Tak więc zrozumienie cywilizacji i zwierzchnictwa jako niekoniecznie przejęcia [zawłaszczenia] władzy, ale o organizacji w celu osiągnięcia czegoś dla dobra ludu jako całości.

Prof. Jordan Peterson: To jest właśnie symbolika Wielkiego Ojca.

Dr Camille Paglia: Sprowadzanie całej hierarchii do władzy, i to władzy egoistycznej, jest całkowicie naiwne. To ignorancja. Twierdzę, że edukacja musi zostać całkowicie zrekonstruowana, w tym edukacja publiczna, aby zaczęła się od okresu w najbardziej odległej przeszłości, tak aby nasza dzisiejsza młodzież, która nie wie nic o tym, jak powstał świat, który zamieszkuje, mogła zrozumieć, w jakim cudownym technologicznym raju żyje. A jest to produkt kapitalizmu, produkt indywidualnej innowacji. Większość z tego jest produktem zachodniej tradycji, którą wszyscy chcą teraz wyrzucić na śmietnik. Jeśli zaczniesz od przeszłości i pokażesz, a także porozmawiasz o wojnie, bo wojna, jak widzimy, to jedyna rzecz, która budzi ludzi.

Prof. Jordan Peterson: I jak możemy zobaczyć.

Dr Camille Paglia: Tak, wojna jest zasadą rzeczywistości. Mój ojciec i pięciu moich wujków poszło na front II Wojny Światowej. Mój ojciec był częścią sił, które wylądowały w Japonii. Był spadochroniarzem w czasie japońskiej kapitulacji. A kilku wujków zostało postrzelonych, i tak dalej. Kiedy ludzie widzą rzeczywistość wojny, jej okropności – Berlin spalony na popiół i tak dalej. Głód i w ogóle. Wtedy rozumie się ten cudowny mechanizm, który doprowadza wodę do kuchni. A ty zapalasz światło i dostrzega się elektryczność.

Prof. Jordan Peterson: Wiem, że dla mnie, i przypuszczam, że to dlatego, że mam trochę depresyjny temperament, jedną rzeczą, która mnie nieustannie oszałamia jest fakt, że cokolwiek kiedykolwiek działa. Bo to tak nieprawdopodobne, że znajdujemy się w sytuacji, w której działa nasza komunikacja elektroniczna, w której działa nasza sieć elektryczna. I to działa cały czas, działa w każdej chwili. A powodem tego jest to, że są tam głównie mężczyźni, którzy rozbijają się na kawałki, naprawiając tę rzecz, która po prostu cały czas się rozpada.

Dr Camille Paglia: Oczywiście. Powiedziałam to podczas Debaty Munka w Toronto kilka lat temu. Wszyscy ci zwolennicy elityzmu i profesorowie szydzący z mężczyzn. To mężczyźni utrzymują wszystko wokół nas. Ta niewidzialna armia, której feministki nie zauważają. Nic by nie działało, gdyby nie mężczyźni.

Zasada 80/20: Zasada Pareto w relacjach męsko damskich

Hipergamia i hipogamia

Prof. Jordan Peterson: Poważanie jest oparte na ucisku. Profesor to ktoś, kto stoi na wzgórzu otoczonym murem, który jest otoczony kolejnym murem, który jest otoczony kolejnym murem, mury są na całej wysokości wzgórza, a on tam stoi i mówi: „Jestem odważny i niezależny”. To tak, jakbyś miał ten chroniony obszar, który jest tak nieprawdopodobny, tak absolutnie nieprawdopodobny. A fakt, że ludzie nie są na kolanach z wdzięczności przez cały czas za to, że mamy centralne ogrzewanie i klimatyzację, czystą wodę i niezawodne zapasy jedzenia jest absolutni niewiarygodny.

Dr Camille Paglia: Tak, ludzie kiedyś umierali, bo zapas wody był skażony cholerą na litość boską. Ludzie tego nie rozumieją. Posiadanie czystej wody, świeżego mleka, świeżego soku pomarańczowego, wszystkich tych rzeczy – to są cuda.

Jak instalacje wodno-kanalizacyjne (nie szczepionki) wyeliminowały choroby – Joel Edwards

Prof. Jordan Peterson: I to przez cały czas.

Dr Camille Paglia: Przez cały czas. Zachodnia kultura zmierza – ponieważ jesteśmy tak zależni od tej niewidzialnej infrastruktur, zmierzamy w kierunku całkowitej katastrofy. Kiedy dżihadyści wymyślą, jak sparaliżować sieć energetyczną, cała kultura będzie chaotyczna. [Np. atak typu “Wyprzedaż po pożarze”] W ciągu trzech dni będziecie mieli tłumy na ulicach, gdy nagle dostawy żywności zostaną przerwane i nie będzie możliwości komunikacji. W ten właśnie sposób upadnie kultura zachodnia. I nie zajmie to dużo czasu.

Prof. Jordan Peterson: Pojedyncze punkty awarii.

Dr Camille Paglia: Ponieważ jesteśmy połączeni ze sobą w tak dużym stopniu i obecnie jesteśmy tak zależni od komunikacji i komputerów… Kiedyś przez lata przewidywałam, że to asteroida uderzy w Ziemię, a potem będziemy mieli kolejną epokę lodowcową.

Prof. Jordan Peterson: Wie Pani jak działają rozbłyski słoneczne? Dzieje się to mniej więcej raz na stulecie. Tak więc około 1880 roku – nie pamiętam dokładnego roku – nastąpił wystarczająco znaczący rozbłysk słoneczny… Wytwarza to impuls elektromagnetyczny, tak jak bomba wodorowa, ponieważ Słońce jest bombą wodorową.

Impuls elektromagnetyczny wyłania się ze Słońca i faluje przez Ziemię, i wytwarza ogromne skoki prądu elektrycznego wzdłuż wszystkiego, co jest elektroniczne, i wypala te rzeczy. To podpalało operatorów telegrafu pod koniec XIX wieku. Jeden z nich zniszczył sieć energetyczną Quebecu w 1985 roku i zniszczyło cały korytarz północno-wschodni. Zatem uważają, że takie rzeczy zdarzają się raz na sto lat.

Mój szwagier, który jest bardzo inteligentnym facetem, zaprojektował chip do iPhone’a. Rozmawialiśmy o kwestiach politycznych, kiedy ostatnio widziałem się z nim w San Francisco, i jego zdaniem wszystko, co rząd powinien teraz robić, to testować naszą infrastrukturę w taki sam sposób, w jaki testuje się banki. Ponieważ jesteśmy przepełnieni tymi pojedynczymi punktami awarii. Myślę, że ma Pani rację. Na szczęście zostaliśmy zaatakowani przez głupich terrorystów, a nie inteligentnych. Bo inteligentny terrorysta mógłby dokonać niewiarygodnych zniszczeń w bardzo krótkim czasie. I to, że jeszcze do tego nie doszło, zawdzięczamy łasce Bożej.

Dr Camille Paglia: To mężczyźni będą rekonstruować cywilizację, podczas gdy kobiety będą się chować w domach. Wyślą mężczyzn, żeby wykonali całą brudną robotę. Ponownie do tego dojdzie. Wyłącznie mężczyźni przywrócą cywilizację.

Prof. Jordan Peterson: No dobrze, teraz kilka rzeczy. Zaproponowałem, choć jest to coś, co prawdopodobnie jest poza moją kontrolą, że to, co powinno się wydarzyć, to wykradzenie z powrotem prawdziwej zawartości uniwersytetów, ponieważ nie wykorzystują one swojej własności intelektualnej. I że powinno się uruchomić w sieci coś, co stanowiłoby prawdziwy uniwersytet. Problemem jest kwestia akredytacji, ale nie sądzę, żeby to był problem nie do rozwiązania. Wszyscy ci ludzie, którzy mają te postmodernistyczne, neomarksistowskie agendy są całkowicie osadzeni wewnątrz uniwersytetów.

Dr Camille Paglia: Zdecydowanie. I chodzi o to, że przez ostatnie 25 lat nieustannie otrzymywałam listy od ludzi, którzy porzucali szkoły wyższe lub całkowicie rezygnowali z pomysłu bycia profesorem na uniwersytecie. Doszło więc do tego, że najbardziej utalentowani i niezależnie myślący ludzie unikali szkół. Obecnie mamy ludzi uległych i służalczych. Ludzie, którzy są obecnie na uniwersytetach i zatrudniają swoich następców, sami są źle wykształceni.

Jeden z pierwszych listów, jakie otrzymałam na początku lat 90-tych – nigdy go nie zapomnę – był od kobiety, która teraz maluje domy w Missouri i powiedziała, że była częścią programu studiów literatury porównawczej w Berkeley, i że w końcu musiała zrezygnować, ponieważ stwierdziła, że za każdym razem, gdy wyrażała entuzjazm w związku z tym, co czytali, ludzie patrzyli na nią tak, jakby dokonała zniewagi. Innymi słowy, entuzjazm dla sztuki, czyli to, czego potrzebujesz jako nauczyciel w klasie, obrał inny kierunek u doktorantów.

Prof. Jordan Peterson: Jeśli szanujesz sztukę i literaturę, oznacza to, że całkowicie akceptujesz hierarchię jakości, a to oczywiście przeczy podstawowym założeniom doktryny postmodernistycznej, która mówi, że nie ma hierarchii jakości. Wcześniej odniosła się Pani do poglądu, że wszystko jest związane z władzą i to jest rzecz, która nie może mi się nie kojarzyć ze swego rodzaju patologią osobowości. Z perspektywy psychometrycznej najlepszymi czynnikami prognostycznymi długoterminowego sukcesu w naszym społeczeństwie są inteligencja – IQ, które możesz zmierzyć bardzo dokładnie – oraz sumienność, która właściwie jest prawdziwym świadectwem kultury.

Można bowiem mieć nadzieję, że inteligentni ludzie, którzy ciężko pracują, są tymi, którzy czynią postępy. To nie jest dokładnie tak, że oni na to zasługują. Nie o to mi chodzi. Chodzi o to, że jeśli kultura odpowiednio wykorzystuje produktywną siłę jednostek, to powinna w różny sposób nagradzać ludzi, którzy są inteligentni i sumienni, ponieważ wykonają oni sporo naprawdę interesującej pracy dla reszty z nas. I to jest bardzo dobrze ugruntowane odkrycie. Jest tak dobre jak każde inne odkrycie w naukach społecznych. Ale pomimo tego i pomimo faktu, że wszystko działa – co jest swego rodzaju cholernym cudem – istnieje ta spójna opowieść, że żyjemy w patriarchacie, że jest on oparty jedynie na ucisku, że nie robił nic innego, jak tylko uciskał kobiety od zarania dziejów, co również jest czymś, co po prostu wprawia w osłupienie mój umysł.

Dr Camille Paglia: Mężczyźni przez tysiące lat poświęcali się dla kobiet i dzieci, łącznie z ich życiem. Owszem, zdarzała się brutalność, ale ta brutalność jest w mniejszości. Tak, ten chory portret historii ludzkości to nic innego jak ucisk ze strony mężczyzn i kobiety w pozycji ofiar. Jest to sposób na trwałe zagwarantowanie infantylizacji kobiet.

Prof. Jordan Peterson: Tak. Zdecydowanie. Tak. Cóż, można nawet przedstawić tę sytuację z czysto logicznej perspektywy. Oto ciekawy fakt. Większość ludzi, którzy wykorzystują [znęcają się] swoje dzieci, była wykorzystywana jako dzieci. Lecz większość ludzi, którzy byli wykorzystywani jako dzieci, nie wykorzystuje swoich dzieci.

Jeśli spojrzeć na populację osób, które wykorzystują, to wszyscy oni byli wykorzystywani. Można więc powiedzieć, że wykorzystywanie powoduje wykorzystywanie. Jednak to nie jest dobry pomysł, ponieważ masz tam określoną próbkę. To nie jest losowa próbka. To co się dzieje to to, że wykorzystywanie było tłumione przez wieki. Nie rozprzestrzenia się samo. I to jest oczywiste, bo gdyby hipoteza o zasadniczej męskiej tyranii była prawdziwa, rozprzestrzeniłaby się wykładniczo w populacji, w ciągu trzech pokoleń, i nie byłoby żadnego wyjątku. A więc nawet jeśli istnieje przechył w kierunku tyranii, powiedzmy, w rodzinie lub nawet w społeczeństwie, to bardzo, bardzo szybko powraca to do czegoś, co jest o wiele bardziej łagodne.

Dr Camille Paglia: Dla mnie jedną z największych, niezbadanych kwestii jest przejście od wspaniałej, wielopokoleniowej rodziny do rodziny nuklearnej. I mam wrażenie, że Freud jest najlepszym analitykiem szczególnego rodzaju klaustrofobicznej komórki współczesnej rodziny nuklearnej. Być może istoty ludzkie nigdy nie miały być uwięzione w domu z rodzicami. Duża rodzina – twoje ciotki, dziadkowie i kuzyni – wszyscy oni pomogli ukształtować twoją tożsamość.

Kiedyś, zamiast przebywać w tym, jakby cieplarnianym środowisku, tożsamość człowieka była raczej członkiem społeczności. Uważam, że wiele z obecnych problemów, w tym ten nagły wysyp roszczeń transpłciowych, i tak dalej, wiele z tych rzeczy pochodzi z tej niestabilnej komórki. To tak naprawdę więzienna cela rodziny nuklearnej. Dwoje rodziców być może nie jest w stanie przekazać młodym całej wiedzy o życiu. Sądzę, że są tam różnego rodzaju problemy seksualne, które są przez to generowane. Jednak psychologia jest dziś po prostu sprawą praktyczną.

Ludzie przychodzą. Psycholog w Stanach Zjednoczonych zajmuje się twoim obecnym problemem. „Nie zagłębiajmy się w odległą przeszłość. Zajmijmy się naszym obecnym problemem, który… Oczywiście mamy formy komunikacji. Musimy to naprawić, a wtedy będzie dobrze”.

W konsekwencji, mamy do czynienia z całkowitym brakiem jakiejkolwiek analizy twoich doświadczeń w dzieciństwie z rodzicami, z rodzeństwem, i tak dalej oraz tego, jak to się może odnosić do twoich obecnych problemów z tożsamością seksualną, czy jest to transseksualizm, czy jest to homoseksualizm. Nie można dzisiaj pytać o jakąkolwiek genezę homoseksualizmu, bo to jest automatycznie określane jako „homofobiczne”. No cóż, wybaczcie. Sama, jako osoba jawnie homoseksualna…

Każdy homoseksualista, którego znam, wydaje mi się mieć jakąś tam historię z dzieciństwa. Nie tylko to. Ale również to, że występuje dziwne podobieństwo fabuł wszystkich moich przyjaciół, którzy są homoseksualni. Jest ten sam schemat, który miał związek z zatartymi granicami między synem a matką, i tak dalej. Nie obwiniam matki. W ogóle nie winię matki. To, co widzę, to dynamika zachodząca w domu mieszczańskim, w rodzinie nuklearnej, w której czasami mieliśmy zdystansowanego ojca – ojca, który był obecny, ale nie był naprawdę zaangażowany – i matkę, która uczyniła syna w jakiś sposób swoim towarzyszem. Często matka miała wielką wyobraźnię i wrodzony talent, i mieli jakąś wspólną rzecz. Pogląd, że homoseksualizm nie ma nic wspólnego z życiem rodzinnym, jest nonsensem.

Transkrypt filmu “Czym jest kobieta? Co to jest kobieta?”

Prof. Jordan Peterson: Cóż, to kolejna rzecz. W Kanadzie miałem sporo kłopotów za mój sprzeciw wobec Ustawy C-16, która dotyczyła praw osób transpłciowych, a tak naprawdę nie obchodziła mnie kwestia praw osób transpłciowych. To nie miało z tym nic wspólnego. Przeszkadzało mi to, że istniała kwestia przymusowej mowy, ponieważ Komisja Praw Człowieka w Ontario wymagała, aby używać zaimków wybranych przez daną osobę.

Dr Camille Paglia: I to jest całkowicie orwellowskie. Jest to absolutnie nie do przyjęcia. Powiedziałam lata temu, że moja książka, „Sexual Personae”, która była 700-stronicowa książką… Powiedziałam, że jest to największa zmiana płci w historii, ponieważ ja, z moimi transpłciowymi problemami, patrzę na wspaniałą konstrukcję języka angielskiego. To właśnie z języka angielskiego czerpałam, by zdobyć swoją tożsamość i władzę jako osoba. I dlatego jakakolwiek ingerencja w język angielski – ktoś próbujący powiedzieć mi, jak mam używać języka angielskiego, tego wspaniałego daru – jest dla mnie absolutnie nieprzyzwoita i zła. Jakikolwiek rząd, który próbowałby dyktować nam, jak mamy używać tego wspaniałego instrumentu, jakim jest język angielski.

Prof. Jordan Peterson: Tak, zdecydowanie. I to był dla mnie punkt przełomowy, ponieważ sądzę, że jest to związane z pojęciem „logosu” na Zachodzie. Ponieważ jest to głęboka, mitologiczna idea, że logos jest tym, co wprowadza porządek z chaosu poprzez komunikatywną mowę, i że jest to ściśle związane z twoją duszą. I nie obchodzi mnie, czy jesteś ateistą czy wierzącym. To nie ma znaczenia. To nadal jest właściwy język. I nikt nie ma prawa, w żadnym wypadku, sprzeciwiać się temu. Ale jest dobrze, bo takie jest teraz prawo w Kanadzie. No dobra. A teraz wróćmy do Pani… Zobaczmy. Mówiła Pani o… No tak.

Interesujące jest spojrzenie na te sprawy z wielu perspektyw, co jest kolejną rzeczą, której nie robią ideolodzy, ponieważ dla nich wszystko jest jedną przyczyną. Tak można rozpoznać, że ma się do czynienia z kimś, kto jest opętany ideologicznie. Sprawiają, że wszystko można przypisać jednej przyczynie, takiej jak władza.

Więc jedną z rzeczy, która wydarzyła się z rodziną nuklearną, która jest również dość interesująca, jest to, że rodzice są starsi i mają mniej dzieci. Można więc sobie wyobrazić, że to cieplarniane środowisko w pewnym sensie zostało wyolbrzymione z wielu powodów. Jednym z nich jest to, że twoje dziecko jest dla ciebie o wiele bardziej wartościowe, jeśli jesteś starszy i masz tylko jedno lub dwoje. Ponieważ nie dostaniesz kolejnej szansy.

Po pierwsze, mogłeś mieć pewne problemy ze spłodzeniem dziecka i nie dostaniesz kolejnej szansy. Zatem wszystkie twoje jajka są w jednym koszyku, że tak powiem. I oczywiście dzieci nie mają takiej liczby rodzeństwa, jaką miały kiedyś. Jedną z rzeczy, która jest naprawdę przydatna w posiadaniu rodzeństwa, jest to, że utrzymują cię w ryzach. Są głównymi agentami socjalizacji.

To może być brutalne i jest to odzwierciedlone, powiedzmy, w historii Kaina i Abla, że ta wewnętrzna dynamika gospodarstwa domowego z rodzeństwem może naprawdę stać się mordercza. I trzeba to trzymać pod kontrolą. Jednak uważam, że osoba-kwiat z cieplarni, która nie jest w stanie tolerować żadnych kpin ani żadnych testów, żadnych testów hierarchii dominacji w rodzaju tych, o których mówiła Pani, że robią to mężczyźni… Częściowo jest to konsekwencja wychowywania przez starszych rodziców, którzy mają nadmiar zasobów finansowych, oraz brak rodzeństwa. Bo dziecko jest wtedy oczywiście wyjątkowe. I ta wyjątkowość…

Cóż, wydaje się, że istnieje odwrotna zależność między tą wyjątkowością, która jest chroniona, a wytrzymałością i odpornością [elastycznością] danej osoby. I do tego dążą uniwersytety, które nalegają na stworzenie sytuacji, w której nikt nigdy nie jest obrażany przez cokolwiek. I to również jest coś, czego za żadne skarby nie mogę pojąć.

Dr Camille Paglia: Pozwoli Pan, że powiem, że kwestia, którą właśnie Pan poruszył, jest bardzo ważna, ponieważ to właśnie klasa średnia wyższa, klasa zawodowa, odkłada posiadanie dzieci na później. Bo idą na studia prawnicze, idą na studia medyczne, a dzieci mają po tym, jak już wyrobią sobie pozycję w pracy. To oni zaszczepili na uniwersytetach ten nadwrażliwy, burżujski kod.

Moi rodzice mieli po dwadzieścia lat, kiedy się pobrali i dwadzieścia jeden, kiedy urodziłam się ja. Mój ojciec poszedł na studia ze względu na ustawę G.I. Bill, kiedy opuścił front II Wojny Światowej. Kiedy się urodziłam, mój ojciec był jeszcze na studiach i zamiatał podłogi, i tak dalej. Jestem produktem młodych rodziców. Właściwie natura chce młodych rodziców, bo ciąża jest szybsza, bezpieczniejsza, i tak dalej.

A moi rodzice mieli energię, tę młodzieńczą energię, ducha szepczącego „możemy to zrobić”, który pojawił się po II Wojnie Światowej. Jestem tego produktem. Moje jedyne rodzeństwo urodziło się czternaście lat później. Mój ojciec w tym momencie był profesorem na uniwersytecie. Miało więc zupełnie innych rodziców niż ja. Ma więc bardzo dobre maniery, i tak dalej. Jest zupełnie inne.

Ja mam całą tę niespożytą energię. Moi rodzice byli po prostu nastolatkami. Obecnie mamy taką sytuację – a poruszanie tej kwestii jest uważane za herezję – że młodym kobietom mówi się: „Jest dla ciebie jedna przyszłość; jesteś przyszłym liderem; musisz iść do przodu”.

Cztery lata studiów i być może jakieś zajęcia zawodowe. Być może ciała młodych kobiet sygnalizują, że chcą być matkami. Być może z ciała płyną sygnały, że być może nie chcą tego systemu edukacji, który został wymyślony dla mężczyzn, a który jest przekazywany dalej, kierowany dalej w tym mechanizmie. Więc młode kobiety czują się nieszczęśliwe. Nie wiedzą dlaczego. Nie mają poczucia tożsamości.

Jeśli chcą wyjść za mąż, rzucić studia i mieć dziecko, będą traktowane jak zdrajczynie swojej klasy. „Co? Przecież jesteś przyszłym liderem. Będziesz miała dziecko? Tylko kobiety z klasy robotniczej by to zrobiły.”

Uważam, że kobiety z klasy robotniczej, ogólnie rzecz biorąc, są o wiele bardziej zaokrąglone jako osobowości. Wyrażają się w sposób zdecydowany, mają język ciała, który zajmuje miejsce. Jeśli mężczyzna mówi coś do nich na ulicy, to one od razu odpowiadają mu tym samym. To mieszczańskie dziewczyny, które są uczone, że są wyjątkowe, które muszą odkładać prawdziwe życie na wszystkie te lata, to dziewczyny, które są źle oceniane znajdując się w otoczeniu imprez bractwa. To są dziewczyny, które biegną po ochronę rodziców i trzymanie za rękę, po zwołanie komisji do spraw tego, co poszło nie tak na ich randce, i tak dalej, i tak dalej.

Więc tak, myślę, że to, co Pan zlokalizował jest bardzo interesujące. Ten pogląd, że te młode dziewczyny, które są tak wrażliwe na studiach, tak niezdolne do radzenia sobie ze swoim życiem seksualnym, są produktem starszych rodziców, ponieważ przeszli oni przez ścieżkę kariery zawodowej.

Prof. Jordan Peterson: Tak.

Dr Camille Paglia: Tak, i nie miały doświadczenia rywalizacji i dokuczania ze strony rodzeństwa.

Prof. Jordan Peterson: Ponadto, przywarą młodych rodziców jest to, że nie troszczą się tak bardzo jak starsi rodzice, a to w rzeczywistości okazuje się lepsze. Ponieważ to, czego naprawdę chcemy dla swoich dzieci, to minimum koniecznej interwencji. Literatura dotycząca rozwoju jest w tej kwestii dość jasna. Jeśli więc jesteś w domu z dzieckiem, najlepszą rolą, jaką możesz odegrać, jest bycie tam, ale nie wchodzenie w interakcję z dzieckiem przez cały czas. Dziecko powinno być poza domem, robiąc to, co robią dzieci, czyli generalnie bawiąc się z innymi dziećmi bez pośrednictwa ekranów i technologii. Bo w ten sposób kształtują swoją tożsamość. I w ten sposób uczą się wspólnych zabaw z innymi ludźmi. A rodzic ma być tam jako kurs droga wyjścia dla dziecka, gdy wyjdzie trochę poza to, niż rodzice są w stanie tolerować, i musi wrócić i zapewnić sobie bezpieczeństwo. Jednak szczególnie nie dotyczy to jedynaków, bo te dzieci są w zasadzie wychowywane na miniaturowych dorosłych.

Zastanawiam się też, ile z tej antypatii do… To mroczne rozważania. Ile z tej antypatii do mężczyzn generowanej przez kobiety w wieku studenckim to głęboka odraza do roli, jaką im wyznaczono, i rozczarowanie mężczyznami… Myślisz o tych… Karpackich? Albo… Nie pamiętam nazwy tej kultury. Podstawową procedurą małżeńską było wjechanie do wioski, złapanie panny młodej i ucieczka z nią na koniu. To jak członek gangu motocyklowego, który wyrywa zbyt naiwną kobietę/dziewczynę z łona jej rodziny.

Dr Camille Paglia: To jak starożytny mit o porwaniu Sabinek. Tak, kiedyś dochodziło do wykradania panny młodej. Było to dość rozpowszechnione.

Prof. Jordan Peterson: To prawda. Tak więc zastanawiam się, czy częścią powodu, dla którego współczesne kobiety z uniwersytetów nie są tak wściekłe, jest to, że ta podstawowa kobieca rola jest im właściwie odmawiana. I sprzeciwiają się temu na naprawdę, naprawdę fundamentalnym poziomie. Jak poziom prymitywnego oburzenia.

Dr Camille Paglia: Cóż, doszło do powstania chaosu, który moje pokolenie lat 60-tych zapisało im w spadku poprzez rewolucję seksualną. Kiedy przybyłam na uniwersytet w 1964 roku, uczelnie wciąż działały „in loco parentis”, w miejsce rodzica, więc mój akademik, całkowicie żeński – my, kobiety, musiałyśmy się wpisywać o jedenastej w nocy. Mężczyźni mogli biegać swobodnie przez całą noc. Więc to moje pokolenie kobiet powstało i powiedziało:

„Dajcie nam taką samą wolność, jaką mają mężczyźni”, a uczelnie odpowiedziały: „Nie. Świat jest niebezpieczny. Możecie zostać zgwałcone. Musimy was chronić przed gwałtem”. A my na to: „Dajcie nam wolność narażenia się na gwałt”.

To, czego dzisiejsze kobiety nie rozumieją, to wolność, której się chce. To taka sama wolność, jaką mają geje, kiedy idą i podrywają w jakimś miejscu nieznajomego. Wiedzą, że to niebezpieczne, wiedzą, że mogą skończyć pobici lub zabici, ale uważają to za podniecające.

Jeśli chcesz wolności, jeśli chcesz równości, musisz zacząć zachowywać się jak mężczyzna. Tak więc dałyśmy tym młodym kobietom wolność na kilka pokoleń, ale moje pokolenie zostało wychowane w znacznie bardziej odpornej i solidnej kulturze.

Miałyśmy siłę, by wiedzieć, czego chcemy i walczyć o to, czego chcemy. Te młode kobiety zostały wychowane w ten strasznie chroniony sposób. Sądzę więc, że w jakiś dziwny sposób te wszystkie żądania ingerencji ze strony tych stalinowskich komisji, badanie randek, i tak dalej, to sposób na przywrócenie zasad, które moje pokolenie wyrzuciło przez okno.

Teorie dowodów sądowych. Obraz polskiego sądownictwa…

Uważam więc, że te młode kobiety są zdesperowane. Nie tylko to, ale bardzo dobitnie wypowiedziałam się w artykule, który napisałam dla Time Magazine. To było w mojej ostatniej książce. To jest, że podniesienie wieku, od którego można pić alkohol w tym kraju, z 18 do 21 lat miało bezpośredni wpływ na te katastrofy brania udziału w szybkim piciu na imprezach bractw. Pozwólmy studentom uniwersytetu, tak jak mogliśmy robić to my, wyjść jako świeżo upieczeni studenci, wypić piwo, posiedzieć w chronionym środowisku dorosłych, nauczyć się rozmawiać z płcią przeciwną w bezpiecznym środowisku.

A dzisiaj, z powodu tej głupiej zasady, że młodzi ludzie nie mogą nawet kupić drinka w barze, dopóki nie skończą 21 lat, mamy te imprezy bractw, które są jak z epoki jaskiniowców. Oczywiście w dzisiejszych czasach jest to korzystne dla mężczyzn. Mężczyźni chcą się z kimś spiknąć. Mężczyźni chcą uprawiać seks. Kobiety nie rozumieją, czego chcą mężczyźni. Kobiety wystawiają się, bo mają nadzieję, że mężczyzna będzie nadal nimi zainteresowany. Mężczyzna chce tylko doświadczenia. Hormony napędzają go w kierunku… Teoretyzowałam, że popęd seksualny u mężczyzn jest spleciony z polowaniem i dążeniem do celu.

Dlaczego seks jest tak ważny dla mężczyzn – Bettina Arndt

Prof. Jordan Peterson: Tak, tak.

Dr Camille Paglia: To jest to, czego kobiety zdecydowanie nie rozumieją. A gdyby kobiety rozumiały to, co ja rozumiem z mojej transpłciowej perspektywy… Te kobiety na ulicach… Wie Pan, jestem oczywiście wielbicielką Madonny, popieram pornografię i prostytucję, więc nie chcę, żeby to, co powiem, wydało się konserwatywne, bo takie nie jest. Chodzi mi o to, że kobiety na ulicach…

Młode kobiety, które uprawiają jogging bez stanika, w krótkich spodenkach, ze słuchawkami w uszach, po prostu biegają, te kobiety nie rozumieją natury ludzkiego umysłu. Nie rozumieją natury psychozy. I ten splot, o którym mówię, polowania i pościgu, one uruchamiają ten impuls polowania. To właśnie to, o czym mówił Pan w kontekście stada zebr. Wyzwalają impuls polowania u zaburzonych psychicznie mężczyzn.

Idzie tędy sprężystym krokiem bardzo apetyczne i zupełnie nieświadome zwierzę. A jesteśmy obecnie w okresie, w którym psychoza nie jest w ogóle rozumiana. Młode kobiety nie miały styczności z takimi filmami jak „Psychoza”.

Wie Pan z filmami o gwałcicielach, seryjnych mordercach, i tak dalej. Z tym rodzajem dziwnej dynamiki, która ma związek z atakiem na „matczyne imago” w umyśle psychotyka. Uważam, że jest w tym niesamowita naiwność. Te młode kobiety pojawiają się i idą na studia w tym, jakby niesamowitym dionizyjskim środowisku orgiastycznych doświadczeń seksualnych w domach bractw. Są na to zupełnie nieprzygotowane. I dlatego pojawia się to całe oburzenie. Retoryka feministyczna staje się coraz bardziej skrajna w przedstawianiu mężczyzn jako zła. Ale w rzeczywistości mamy do czynienia z chaosem. To chaos w sferze seksualnej. Dziewczynom nie powiedziano nic prawdziwego, jeśli chodzi o biologiczne podłoże aktywności seksualnej.

Prof. Jordan Peterson: Tak, jest też pełno kłamstw na temat tego, co stanowi zgodę.

Dr Camille Paglia: Dokładnie.

Prof. Jordan Peterson: I stało się to czymś, co jest zasadniczo przedstawiane językowo jako sekwencja postępujących umów, co jest… Cóż, przez pewien czas myślałem, że żyjemy w urojeniach naiwnej trzynastolatki. To w zasadzie podsumowuje naszą kulturę. I patrzę na te wszystkie zasady związane z seksem, które przenikają do środowiska akademickiego, i myślę o dwóch rzeczach. Pierwsza rzecz, to, cóż… Wiem to, bo przez długi czas zajmowałem się badaniem kwestii związanych z alkoholem.

50% brutalnych przestępstw ma bezpośredni związek z alkoholem. Więc jeśli zostanie Pani zamordowana, to istnieje około 50% szans na to, że jest Pani pijana i około 50% szans na to, że osoba, która Panią zabiła, jest pijana.

A alkohol jest jedynym znanym nam narkotykiem, który faktycznie wzmacnia agresję. Robi to w sytuacjach laboratoryjnych. Dodatkowo jest świetnym środkiem dezynfekującym.

Alkohol nie sprawia, że przestajesz sobie zdawać sprawę z przyszłych konsekwencji swoich działań. Bo jeśli zapytasz kogoś pijanego o konsekwencje czegoś głupiego, może ci powiedzieć, jakie są konsekwencje. Ale sprawia, że nie przejmujesz się tym.

A robi to, bo technicznie jest środkiem przeciw lękowym, jak barbiturany czy benzodiazepiny. I w przypadku wielu ludzi, którzy piją, ma również właściwości aktywujące, więc jest środkiem pobudzającym i przeciw lękowym w tym samym czasie. I jest naprawdę silny. Jest bardzo silny dla obu. Umieszczamy młodych ludzi razem i oblewamy ich alkoholem na poziomie szybkiego picia – co również zakłóca utrwalenie pamięci, co oczywiście sprawia, że rzeczy są o wiele bardziej skomplikowane – a potem jesteśmy zaskoczeni, kiedy pojawiają się nieszczęścia na tle seksualnym.

I wtedy też przypisuje się to prawie wyłącznie elementowi drapieżności, który jest nieodłączną częścią męskości, ale ogromną częścią tego jest także naiwność i głupota.

Ponieważ oczekujemy, że 18-letni chłopcy, zwłaszcza ci, którzy nie odnieśli sukcesu z dziewczynami, co stanowi jakieś 85% z nich – bo mężczyźni, którym się udało, stanowią bardzo mały odsetek mężczyzn – te 85% mężczyzn, którzy nie odnieśli sukcesu z mężczyznami lub z kobietami, nie wiedzą, co do cholery robią. A częścią powodu, dla którego się upijają, jest zebranie w sobie dość odwagi, by faktycznie zrobić krok do przodu.

Bo kolejną rzeczą, której, moim zdaniem, kobiety nie rozumieją, zwłaszcza w odniesieniu do młodych mężczyzn, jest to, jak bardzo atrakcyjna kobieta, która ma, powiedzmy, nieco wyższy status, jest dla młodego faceta przerażająca. Jest wielu facetów, którzy ciągle do mnie piszą i ludzi, z którymi pracowałem, którzy są tak przerażeni kobietami, że nie potrafią nawet z nimi rozmawiać. To naprawdę powszechne.

Dr Camille Paglia: Zajmuję bardzo zdecydowane stanowisko, które brzmi tak, że chcę, aby administracja uczelni nie wtrącała się w życie społeczne studentów. Jeśli zostanie popełnione przestępstwo, należy je zgłosić na policję. Piszę to już od dwudziestu pięciu lat. Jednak to nie jest sprawą żadnej administracji uniwersytetu, by w jakikolwiek sposób zwracała uwagę na to, co studenci mówią do siebie – mówią do siebie – jak również co ze sobą robią. Chcę, żeby to całkowicie ustało. To jest faszyzm najgorszego rodzaju.

Prof. Jordan Peterson: Zgadzam się. Uważam, że jest to faszyzm najgorszego rodzaju, ponieważ jest to nowy rodzaj faszyzmu. Jest on częściowo generowany przez ustawodawstwo, jak np. notatka „Title IX”, która została napisana w 2011 roku. Ostatnio dostałem kopię tej cholernej rzeczy. To był jeden zanieczyszczający kawałek prawodawstwa. Ta notatka w zasadzie mówiła uniwersytetom, że jeśli nie stworzą równoległego systemu sądowego, zostaną pozbawione finansowania federalnego.

Dr Camille Paglia: Niewiarygodne.

Prof. Jordan Peterson: To jest absolutnie niewiarygodne.

Dr Camille Paglia: Niewiarygodne. I lewicowcy to popierają?

Prof. Jordan Peterson: Wiem, wiem.

Dr Camille Paglia: To pokazuje, że nie ma autentycznego kampusowego lewactwa. Przykro mi, to oszustwo. Wydział powinien walczyć z administracją w tej sprawie. Federalna regulacja tego, jak mamy się zachowywać na kampusie?!

Prof. Jordan Peterson: Jak można być tak naiwnym i głupim, by myśleć, że przejęcie takiej organizacji jak uniwersytet, która już ma wiele do zrobienia, i zmuszenie jej do stania się pseudo systemem prawnym, który jest analogiczny do systemu prawnego, mogłoby być zupełnie czymś innym, niż całkowitą katastrofą? Oznaczałoby to, że trzeba nie wiedzieć absolutnie nic o systemie prawnym i o ogromnym okresie ewolucji, który doprowadził do powstania tego, co w rzeczywistości jest systemem gwiezdnym i systemem kontradyktoryjnym, który chroni prawa oskarżonego i ofiary. I zastąpić to doraźną biurokracją, która ma prawie taki sam stopień władzy jak system sądowy, bez absolutnie żadnego szkolenia i żadnych gwarancji.

Dr Camille Paglia: Sądy kapturowe.

Prof. Jordan Peterson: To sądy kapturowe.

Dr Camille Paglia: Ten artykuł, który napisałam na temat gwałtu na randce – ukazał się w styczniowym Newsday w 1991 roku – był najbardziej kontrowersyjną rzeczą, jaką kiedykolwiek napisałam w całej mojej karierze. Zaatakowałam całą tę kwestię i zażądałam, by uczelnie odsunęły się od życia społecznego studentów. Reakcja – ludzie próbowali dzwonić… Dzwonili do rektora mojego uniwersytetu, próbowali doprowadzić do mojego zwolnienia. Ciężko uwierzyć w tę histerię.

Prof. Jordan Peterson: Mogę w nią uwierzyć.

Dr Camille Paglia: Tak, możesz w to uwierzyć. Możesz w nią uwierzyć.

Prof. Jordan Peterson: Tak.

Dr Camille Paglia: Wszystko, co mówi kobietom, że powinny być odpowiedzialne za swoje własne wybory, jest uważane za [reakcyjne] przeciwdziałające zmianom? Żartują sobie ze mnie? W moim odczuciu jest to ogromna zdrada autentycznego feminizmu.

Prof. Jordan Peterson: Cóż, jest to ostateczna zdrada autentycznego feminizmu, ponieważ jest to zaproszenie wszystkich rzeczy, na których punkcie możesz mieć paranoję, w odniesieniu do przywrócenia z powrotem do twojego życia patriarchatu. To naleganie na to, aby najbardziej inwazyjna część tyranicznego króla przyszła i przejęła kontrolę nad najbardziej intymnymi szczegółami twojego życia.

Dr Camille Paglia: Niewiarygodne. Absolutnie niewiarygodne!

Prof. Jordan Peterson: I założenie jest takie, że to sprawi, że twoje życie będzie lepsze, a nie gorsze.

Dr Camille Paglia: Nie wspominając o tej idei etapów werbalnej zgody, tak jakby twoje impulsy stacjonujące w ciele miały cokolwiek wspólnego ze słowami. Cały sens seksu polega na porzuceniu tej części mózgu, która jest tak bardzo spętana przez słowa.

Prof. Jordan Peterson: To, że trzeba to robić to właściwie wyznacznik braku zdolności społecznych. Bo jeśli jesteś wyrafinowany… To nie tak, że jeśli z kimś tańczysz, to wywołujesz ruchy. Jeśli musisz to robić, to jesteś gorszy niż nowicjusz. Jesteś niezręcznym nowicjuszem i każdy, kto ma choć trochę rozumu, powinien się trzymać się z dala od ciebie. Jeśli jesteś sprowadzony do punktu, w którym musisz ustnie negocjować każdy element intymnej interakcji, wtedy…

Dr Camille Paglia: O mój Boże, ależ przygnębiająca sytuacja.

Prof. Jordan Peterson: Tak, ale cóż to za niewiarygodnie – jakby to nazwać – naiwny i patologiczny pogląd na sposób, w jaki istoty ludzkie wchodzą w interakcje. Nie ma w tym żadnego wyrafinowania.

Dr Camille Paglia: Obawiam się również, że w dobie mediów społecznościowych… Zauważyłam, jako nauczycielka, w klasie, że młodzi ludzie są tak przyzwyczajeni do komunikowania się za pomocą telefonu komórkowego, iPhone’a, że tracą mowę ciała i mimikę twarzy, co moim zdaniem, spotęguje problem z randkami. Bo zdolność do odczytywania ludzkiej twarzy i odczytywania małych, drobnych niuansów emocji… Uważam, że moje pokolenie nabyło ją oglądając wspaniałe, zagraniczne filmy z ich długimi ujęciami. Jeanne Moreau i Catherine Deneuve na potencjalnie romantycznych spotkaniach. Można było dostrzec te najdrobniejsze alteracje, które sygnalizowały komunikację, gotowość seksualną, ironię, sceptycyzm, dystans, czy cokolwiek innego. Niezdolność do odczytywania intencji innych ludzi… Sądzę, że to będzie katastrofa.

Zauważam tylko, jak z roku na rok, studenci ulegają coraz większemu spłyceniu afektu. I sami narzekają, że będą siedzieć z kimś w jednym pokoju i pisać do siebie SMS-y.

Badania MRI wskazują, że ilość czasu przed ekranem związana jest z niższym rozwojem mózgu u przedszkolaków – Sandee LaMotte, CNN

Prof. Jordan Peterson: Tak, cóż, istnieje też pewien dowód, który w pewnym stopniu to potwierdza. Kobiety posiadające braci są mniej narażone na gwałty.

Dr Camille Paglia: Aha!

Prof. Jordan Peterson: A powodem tego jest to, że gruntownie nauczyły się tego niewerbalnego języka. I mogą zauważyć…

Dr Camille Paglia: Nie tylko to, ale zauważyłam w czasie swojej kariery zawodowej, że kobiety, które mają wielu braci, bardzo dobrze sprawdzają się jako administratorki i jako biznesmenki, ponieważ nie traktują mężczyzn poważnie. Widziały swoich braci. Uważają, że ich bracia to głupki [przegrywy]. Jednak wiedzą, jak kontrolować mężczyzn, podczas gdy nadal lubią mężczyzn. Podziwiają mężczyzn. To jest coś, co widziałam wielokrotnie.

Prof. Jordan Peterson: Więc to byłoby również odzwierciedleniem problemu coraz mniejszej liczby rodzeństwa.

Dr Camille Paglia: Tak, to prawda. Zauważyłam to w branży wydawniczej. Kobiety, które zajmują posadę publicysty i wznoszą się na szczyt jako menedżer ds. publicystyki – ich zdolność do przejmowania władzy nad mężczyznami i ich poczucie humoru względem mężczyzn. Mają świetne relacje z mężczyznami, bo nie mają poczucia niechęci [urazy], obawy i niepokoju, i tak dalej. Nie postrzegają mężczyzn jako agresorów. I myślę, że wynika to też z innej rzeczy.

W miarę jak feminizm przeszedł do swojego obecnego systemu ideologicznego, miał tendencję do umniejszania macierzyństwa jako gorszego porządku ludzkiego doświadczenia, a także, oczywiście do otaczania czcią aborcji. Jestem w stu procentach za prawem do aborcji. Przez lata należałam do Planned Parenthood, aż w końcu odrzuciłam ją jako przedstawicielstwa Partii Demokratycznej, mojej własnej partii. Ale jako że macierzyństwo stało się wykluczone, ponieważ feminizm stał się obsesją na punkcie kobiety pracującej, to mam wrażenie, że wnioski, które wyciągają matki, zostały utracone na rzecz feminizmu. Co sprowadza się do tego, że matki, które rodzą chłopców, rozumieją wrażliwość mężczyzn, wrażliwość chłopców. Rozumieją to. Nie postrzegają chłopców i mężczyzn jako zagrożenia. Rozumieją większą siłę kobiet.

Istnieje więc ta czułość i więź między matką a chłopcem, gdy macierzyństwo jest częścią doświadczenia kobiet, które dyskutują o płci kulturowej. Mamy więc dziś do czynienia z ideologią gender, która powstała na kampusach, gdzie wszystkie… Żadna z dziewcząt, żadna ze studentek nie wyszła za mąż. Żadna z nich nie miała dzieci.

Masz kobiety, z których niektóre miały dzieci… Jednak wiele z nich to lesbijki lub kobiety pracujące, i tak dalej. Więc ta cała czułość, wybaczanie i zachęcanie, które kobiety dają chłopcom… Ta nadwrażliwość chłopców nie jest rozumiana. Zamiast tego, chłopcy są postrzegani jako, w jakiś sposób bardziej uprzywilejowani. I w pewien sposób ich poziom energii jest interpretowany jako agresja, potencjalna przemoc, i tak dalej. Lepiej byśmy zrobili, gdybyśmy… Zaproponowałam, żeby uczelnie pozwalały…

W momencie, kiedy kobieta wchodzi na uczelnię, wchodzi na nią na całe życie i powinna mieć możliwość odejścia, żeby urodzić dzieci, kiedy jej ciało tego chce, kiedy posiadanie ich jest dobre dla zdrowia, a potem wrócić, uczestniczyć w sporadycznych zajęciach i zebrać punkty.

Ojcowie też mogliby mieć taką możliwość. Aby kobiety zamężne i kobiety z dziećmi mogły uczestniczyć w zajęciach. W momencie, kiedy to się stanie, tak jak po II Wojnie Światowej, kiedy w klasie było wielu żonatych facetów… Wtedy na uczelniach nie było jeszcze zbyt wielu kobiet.

Doświadczenie osoby po ślubie, z rodziną, która mówi o płci kulturowej… Większość [obecnych] rzeczy związanych z płcią kulturową zostałaby wyśmiana, gdyby była tam prawdziwa matka, która doświadczyła porodu i wychowywała chłopców. Zatem uważam, że to też jest coś, co doprowadziło do tej niesamowitej sztuczności i histerii retoryki feministycznej.

Prof. Jordan Peterson: Jest jeszcze jeden dziwny element, który polega na tym, że z jednej strony radykalne typy feministyczne, neomarksiści, postmoderniści, są bardzo przeciwni, powiedzmy, patriarchatowi i to jest ta jednowymiarowa, ideologiczna reprezentacja naszej kultury.

Dr Camille Paglia: To nigdy nie istniało. Być może słowo to można by zastosować do Rzymu republikańskiego i tyle.

Prof. Jordan Peterson: Może można by je zastosować z pożytkiem do pewnych rodzajów tyranii, ale nie do społeczeństwa, które faktycznie funkcjonuje.

Dr Camille Paglia: Prawdopodobnie do wiktoriańskiej Anglii. Ale poza tym, używanie słowa „patriarchat” w tak koślawy, tak amatorski sposób, pokazuje tylko, że ludzie nie wiedzą nic o historii, nic nie czytali.

Prof. Jordan Peterson: To, co mnie w tym wszystkim dezorientuje, to fakt, że pomimo tego, iż patriarchat jest postrzegany jako ten zasadniczo zły podmiot [byt], i że jest kojarzony z męską energią, która zbudowała tę opartą na ucisku strukturę, to antyteza tego, którą właściwie byłaby kobiecość, o ile mi wiadomo, która jest ściśle związana z opieką i z wychowywaniem dzieci, jest również oczerniana. Więc to tak, jakby jedyną właściwą rolą dla kobiet była rola patriarchalna, pomimo tego, że patriarchat jest czymś całkowicie zdeprawowanym. Zatem hipoteza wydaje się być taka, że patriarchat byłby w porządku, gdyby rządziły nim kobiety. Więc nie ma żadnych zmian. Byłaby to tylko transformacja przywództwa i w jakiś sposób naprawiłoby to podstawowy problem, mimo tego, że hipotetycznie ma on być strukturalny.

Zakończę naszą rozmowę pewną kwestią. Są elementy w mojej osobowości, które są optymistyczne. Pracowałem w komitecie ONZ nad związkiem między rozwojem gospodarczym a zrównoważonym rozwojem. I dowiedziałem się różnych rzeczy, które były bardzo optymistyczne, jak na przykład to, że ONZ postawiła sobie za cel zmniejszenie o połowę ubóstwa w latach 2000-2015 na całym świecie i faktycznie udało się to osiągnąć do około 2010 roku.

Prof. David Nabarro: Lockdown sprawia że osoby ubogie stają się jeszcze uboższe.

Jesteśmy więc w okresie najszybszej transformacji najniższych warstw ludności świata w coś zbliżonego do klasy średniej, jaka kiedykolwiek miała miejsce. A na horyzoncie pojawiają się te wszystkie wspaniałe innowacje technologiczne.

I wydaje mi się, że wszystko może pójść nadzwyczaj dobrze, jeśli będziemy ostrożni. Jednak nie jestem optymistą. I może taki właśnie jestem. Jestem pesymistą, ponieważ widzę również, że dzieje się pięć lub sześć rzeczy, z których wszystkie wydają się być na poziomie katastrofy, a które dzieją się w tym samym czasie.

Zatem jedną z rzeczy, o które chciałbym Panią zapytać jest: co według Pani wydarzy się w ciągu najbliższych dziesięciu lat na uniwersytetach lub w kulturze w ogóle? To znaczy, właśnie przedstawiła Pani propozycję, jeśli chodzi o uniwersytety, dotyczącą traktowania kobiet, która, moim zdaniem, jest bardzo interesująca, ponieważ kobiety mają zupełnie inne ramy czasowe niż mężczyźni. Ale, co u licha, jest właściwym drogą naprzód? Zachęcałem młodych mężczyzn do mówienia prawdy i brania odpowiedzialności, i jest ogromny rynek dla tego przesłania. Lecz w żadnym wypadku nie jestem przekonany, że to wystarczy. Kiedy patrzy Pani w przyszłość i stara się być Pani optymistką, co u licha Pani widzi?

Dr Camille Paglia: Cóż, w największej skali obawiam się o przyszłość kultury zachodniej, ponieważ jako, że studiowałam historię, to za bardzo przypomina mi ona starożytny Rzym, który stał się nadmiernie rozbudowany. Był na łasce biurokratycznego psychola.

Prof. Jordan Peterson: Może Pani sobie wyobrazić jedną z…

Dr Camille Paglia: Tak. Zgadza się. Rzymska tożsamość ostatecznie rozmyła się w wyniku włączenia do niej tak wielu różnych kultur, co na początku wydawało się zdrowym rodzajem wielokulturowości. Lecz koniec końców doszło do nadmiernej ekspansji i po prostu zawaliła się ona pod własnym ciężarem. Niepokoi mnie więc to, czy kultura zachodnia jest w stanie szybkiego schyłku. Uważam, że bardzo łatwo – ponieważ jesteśmy tak bardzo połączeni ze sobą i tak nadmiernie złożeni – byłoby doprowadzić ją do ruiny. Wystarczyłaby jedna wielka katastrofa naturalna, żeby to zrobić. Ale same uniwersytety…

O żywotnej potrzebie wolności słowa – prof. Jordan Peterson

To znaczy, sądzę, że nagle ludzie w Stanach Zjednoczonych są o wiele bardziej uważni na kwestie poprawności politycznej z powodu zamieszek w Berkeley, które było stolicą wolnego słowa. Ruch Wolnego Słowa powstał wiosną przed moim pojawieniem się na uniwersytecie w 1964 roku. Jedną z wspaniałych zasad i inspirujących historii w całym moim życiu było twierdzenie Mario Savio o wyższości wolnej myśli i wolnego słowa. Sądzę, że być może udało nam się wyjść z kryzysu, ale reforma uniwersytetu potrwa jeszcze bardzo, bardzo długo. Uważam, że należy zrezygnować z kawiarnianego menu w programie nauczania uniwersytetu.

Musimy wrócić do zajęć poświęconych historii, które zaczynają się w najwcześniejszym okresie, w epoce kamienia i starożytności, aby nadać perspektywę naszej teraźniejszości, analizie naszej obecnej kultury. Chcę, aby zwolniono od 50 do 75% dyrektorów uczelni, a pieniądze przekazano na wydziały, biblioteki i nauczanie. Sądzę, że oczywiście sposób, w jaki ludzie są teraz szkoleni, w tym na poziomie szkół publicznych…

Uważam, że poziom szkół publicznych spadł na łeb, na szyję. Kiedy moja matka przybyła do Stanów Zjednoczonych w wieku sześciu lat, stary system szkół publicznych był jeszcze bardzo surowy. I dlatego miała doskonałe wykształcenie i miała same piątki w swoim… Mimo że zaczynała nie znając angielskiego, mówiła bez akcentu, i tak dalej. Obecnie ten rodzaj edukacji „czuj się dobrze” w szkole publicznej, który jest formą ideologii i indoktrynacji w tej chwili – chodzi wyłącznie o „nie znęcanie się”, a nie o coś merytorycznego.

Prof. Jordan Peterson: A nawet nie chodzi im na poważnie o „nie znęcanie się”.

Dr Camille Paglia: Tak. Mogę to więc stwierdzić na przykładzie moich własnych uczniów. Uczę od 46 lat. Mogę więc powiedzieć o powolnej degradacji edukacji w szkołach publicznych do punktu, w którym uczniowie nie mają absolutnie żadnego pojęcia o geografii świata, o historii świata. Nie wiedzą absolutnie nic. Nie wiedzą nic o wojnach.

 

Szkoła po amerykańsku jest do kitu – napisy PL

Ucząc się historii z podręczników szkolnych znajdujemy przewidywalny zestaw konkretów – co, kto, gdzie i oczywiście kiedy. Ale niemal zawsze brakuje kontekstu, czyli DLACZEGO i JAK?

 

Prof. Jordan Peterson: Tak.

Dr Camille Paglia: O rzeczywistości, barbarzyńskiej rzeczywistość większości historii ludzkości.

Prof. Jordan Peterson: To prowokujące.

Dr Camille Paglia: Tak, ma Pan rację. W jakiej fantastycznej kulturze żyjemy! Należy wstrzymać samą politykę tożsamości. To znaczy, kiedyś była ważna. Byłam buntowniczką i buntowałam się przeciwko hegemonii WASP, białych anglosaskich protestantów, w amerykańskiej kulturze. To było duszące. Wychowałam się w latach 50-tych, kiedy biali anglosascy protestanci kontrolowali korporacje, edukację, politykę, i tak dalej. Tak więc polityka tożsamości była kiedyś konieczna. Upomnieliśmy się o prawa osób homoseksualnych podczas zamieszek w Stonewall w 1969 roku. O prawa kobiet upomnieliśmy się wraz z odrodzeniem się drugiej fali feminizmu w późnych latach 60-tych. Lecz istnieje ta niekończąca się troska o fragmentaryczną tożsamość. Musimy powrócić do autentycznej wizji z lat 60-tych, która mówi o tożsamości pochodzącej ze świadomości, która przewyższa płeć kulturową. Która przewyższa te wszystkie podziały rasowe i etniczne. Sama świadomość. Nie ma już tego poczucia. Tego właśnie poszukiwano w latach sześćdziesiątych.

Prof. Jordan Peterson: Cóż, ja widzę to jako całkowite porzucenie osobistej odpowiedzialności, ponieważ ta świadomość, jak sądzę, symbolicznie – a wiele z tego zaczerpnąłem od Junga, a także od Ericha Neumanna – jest to wielki logos Zachodu. To transcendentna zasada, która jest szacunkiem dla wyższości indywidualnej świadomości. A to, co idzie z tym w parze, to nie są prawa jednostki, choć są one w to wbudowane. Chodzi mi o to, że powodem, dla którego mamy prawa jednostki, jest ich poszanowanie. Lecz odpowiedzialność, która wiąże się z byciem jednostką, a nie członkiem jakiejś grupy, zwłaszcza represjonowanej grupy, która jest… Napisałem artykuł z jednym z moich studentów, który zwiedzał miejsca masowych grobów w byłej Jugosławii i był narażony na tego typu rzeczy. Jedną z rzeczy, na którą wskazywały nasze badania, było to, że najlepszym czynnikiem prognostycznym ludobójstwa jest represjonowanie ze strony grupy, która dokonuje ludobójstwa. Poczucie, wzmożone poczucie prześladowania. A potem jest już tylko: „Dopadnijmy ich, zanim oni dopadną nas”. Każdy jest teraz uczony, że jest ofiarą. I nikt nie wydaje się mieć poczucia, że jest to część zasadniczej tragedii bytu, że życie jest cierpieniem i że świat opiera się na fundamencie cierpienia. Nie ma co brać tego do siebie i trzeba wziąć za to odpowiedzialność, zamiast obwiniać i frustrować się [pielęgnować poczucie żalu] wszystkimi tymi rzeczami, które zanieczyściły nasze uniwersytety i naszą kulturę.

Dr Camille Paglia: Doszło też porzucenie kanonu. Ludzie twierdzili, że kanon był produktem stronniczości i prowincjonalnego elitaryzmu, i tak dalej. Jednak w rzeczywistości, jako studentka historii sztuki, mogę zapewnić ludzi, że kanon, w przeważającej mierze, jest wynikiem tego, co ustalili artyści.

Prof. Jordan Peterson: Zgadza się.

Dr Camille Paglia: Mówimy, że jakieś dzieło jest ważne, jest kanoniczne, bo artyści, którzy po nim następowali, byli pod jego wpływem. Mamy tę piękną, spływającą kaskadą tradycję wpływu. Lecz to kolejna część filisterstwa obecnej edukacji, by wierzyć, że istnieją te zewnętrzne powody, dla których dzieło trwa, dla których dzieło napisane pięćset lat temu czy tysiąc lat temu, ma znaczenie na całym świecie.

Prof. Jordan Peterson: Jakby to był jakiś polityczny spisek, który opiera się na władzy. Jakby ktokolwiek mógł sobie z tym poradzić, bez względu na to, jak nikczemny by był.

Dr Camille Paglia: Ale również my, w latach 60-tych, mieliśmy pogląd, że istnieje ta ludzka wrażliwość, która przewyższa poszczególne narody, i tak dalej. I że istniał ten jakby rubikon świadomości kosmicznej, to poczucie wszechświata jako całości i postrzeganie istoty ludzkiej w relacji do wielkich, wiecznych zasad życia, śmierci, śmiertelności, i tak dalej.

Natomiast marksizm jest ślepy. Marksizm jest bardzo wąski. Wszystko, co widzi, to społeczeństwo. Nie widzi nic poza społeczeństwem. Nie dostrzega natury. Jest całkowicie obłąkany. Jak można mieć system nauczania na uniwersytetach, który uważa, że ta maleńka rzecz, jaką jest społeczeństwo, w porównaniu z ogromem i pięknem natury, powinna pochłonąć całą naszą energię i uwagę.

Po prostu uważam, że należy wykorzenić zaściankowość i prowincjonalizm, a teraz także rodzaj usystematyzowanego elitaryzmu z naszego obecnego systemu edukacji. Chcę wrócić do podstaw, wielkich uproszczeń. Wszyscy ci członkowie wydziału prowadzący swoje wąziutkie kursy, które mają związek z ich własną specjalnością – to musi się skończyć. Ludzie, jako naukowcy, mogą robić co chcą w swoich prywatnych badaniach.

Oczywiście, jest to konieczne. Lecz muszą uczyć w ramach podstawy programowej. I ludzie muszą decydować, jak wygląda kluczowa wiedza dla wykształconej osoby. Chcę wielokulturowego… Chcę globalnego programu nauczania. Chcę, by uczono o wszystkich kulturach. To nie jest odpowiedź. Marksizm, ten neomarksizm na uniwersytetach jest po prostu leniwy. To leniwy sposób na zapewnienie wielokulturowości bez faktycznego przeprowadzenia badań i studiowania innych kultur. W porządku?

Prof. Jordan Peterson: To dobry argument na zakończenie naszej rozmowy.

Dr Camille Paglia: Zgodziliśmy się we wszystkim! Wiedziałam, że tak będzie! Wiedziałam! Świetnie.

Prof. Jordan Peterson: Bardzo dziękuję za rozmowę.

 

Współczesne czasy – wywiad Jordana Petersona z Camille Paglia [napisy PL]