Przekształć się w potwora – prof. Jordan Peterson

Przekształć się w potwora – prof. Jordan Peterson

Nazwałem ten kurs „Osobowość i jej przemiany”. Uważam, że można o tym myśleć jako o powtórzeniu idei bycia i stawania się. Tym właśnie jesteś. Jesteś – cokolwiek to znaczy – istotą, która zarówno jest, jak i przekształca się. Istnieje zasada, która idzie z tym w parze, która brzmi: „Nie poświęcaj tego, kim mógłbyś być dla tego, kim jesteś”, co oznacza, że jeśli musisz wybrać pomiędzy przemianą w pozytywnym kierunku a utrzymaniem swojej obecnej pozycji, to lepiej jest zmieniać się w pozytywnym kierunku.

Kim jesteś? Jesteś tym, co przekształca to, kim jesteś. Poza tym, jesteś tym, co przekształca to, kim jesteś. Jesteś tym, co nie jest, jesteś tym, co się staje. I powinieneś postawić to, co się staje wyżej od tego, co jest. Oznacza to, że musisz również pozwolić sobie na pozbycie się tych rzeczy, które cię dotyczą, do których możesz być patologicznie przywiązany, nawyków i ludzi, sposobów myślenia, wszystkich tych rzeczy.

Musisz pozwolić sobie na otrząśnięcie się z nich. To bardziej przypomina spalanie. Możesz powiedzieć: „Cóż, nie wiem, co powinienem zostawić za sobą“. A odpowiedzią na to jest stwierdzenie: „To kłamstwo”. Znasz kilka rzeczy, które powinieneś zostawić za sobą.

Wszystko, co musisz zrobić, to zadać sobie samemu to pytanie. Natychmiast pojawi się lista 100 głupich rzeczy, które robisz, a które według ciebie mógłbyś przestać robić. Może nie wiesz, że mógłbyś przestać robić niektóre z nich. Cóż, no dobrze, zostaw je na razie w spokoju. Jednak jest masa rzeczy, co do których masz świadomość, że jeśli przestałbyś je robić to wówczas poprawiłoby to twoje życie.

Wszystko, co sprawia, że jesteś niespokojny lub wszystko, co sprawia, że jesteś zdenerwowany, jest takie samo jak każda inna rzecz, która kiedykolwiek sprawiła, że byłeś zdenerwowany. Wszystkie te rzeczy, które cię zdenerwowały, a z którymi nigdy sobie nie poradziłeś, leżą tam, na dnie twojej paskudnej, małej duszy, czekając, aż pojawią się w jakiejś przypadkowej wypowiedzi, prawda? Wchodzisz tam na własne ryzyko, ponieważ jeśli jesteś osobą, która tam grzebie, to wtedy oberwiesz falą uderzeniową wszystkich tych rzeczy. Wyjdą na wierzch w praktycznie niekontrolowany sposób.

Potem możesz je uporządkować. Co kryje się za grą, w którą grasz? Odpowiedź na to pytanie brzmi: cały świat, który ignorujesz. Zawsze. Starasz się dobrze wypaść na zajęciach i dostajesz złą ocenę. Dlaczego dostałem 4-? O co chodzi? Odpowiedź brzmi: nie wiesz. Czy nie wiesz tego, co myślałeś, że wiesz? Czy nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś? Czy nie pracujesz wystarczająco ciężko? Czy twoje wartości nie są odpowiednio zorganizowane? Czy źle wykorzystujesz swój czas? Czy działasz w niewłaściwej dziedzinie? Czy sposób, w jaki konstruujesz swoje życie, jest całkowicie niewłaściwy? Czy działasz tak, jak chcieli tego twoi rodzice i jesteś na nich wkurzony, więc działasz tylko na 40% swoich możliwości tylko po to, żeby zrobić im na złość, mimo tego, że płacą 25.000 dolarów rocznie za twoją edukację?

Kiedy jesteś na świecie i coś ci się sprzeciwia, coś, co ma znaczenie, sprzeciwia ci się, to cały ten niezrealizowany świat mieści się w tym co się sprzeciwia. Wszystko jest zaplątane wewnątrz tej rzeczy. Właśnie dlatego jest to wielki smok chaosu. To wszystko, co znajduje się poza twoją strukturą pojęciową.

Co to jest? To wszystko, co czai się poza twoim otoczonym murem miastem. Cóż, dostajesz 4- i nic z tym nie robisz. Może jesteś trochę rozgoryczony, bardziej urażony, a twoje techniki uczenia się trochę się pogorszyły. Więc następnym razem dostajesz 3+. A potem zbierasz kilka dwójek. I wtedy przestajesz chodzić do szkoły. Potem przestajesz brać prysznic, prawda? I kończysz skacząc z mostu.

W ten właśnie sposób zjada cię smok, gdy nie zwracasz na niego uwagi. Więc nie ma się co dziwić, że ludzie go unikają.

To naprawdę nic dziwnego, że unikają, ponieważ komunikaty o błędach zawierają wewnątrz siebie ukryty świat. Plusem tego jest to, że zawierają one w sobie ukryty świat. I ten świat nie jest wyłącznie negatywny. 4- może być najlepszym prezentem, jaki kiedykolwiek dostałeś. To złoto, które gromadzi smok, tak? Właśnie o to chodzi.

Za każdym razem, gdy próbujesz się czegoś nauczyć, popełnisz błąd, bo co ty możesz wiedzieć. Tak więc będziesz popełniał błędy. A jeśli zasadą jest to, że za każdym razem, gdy popełnisz błąd, skoczysz z mostu, to nie jest to użyteczna strategia rozwiązywania problemów. Zatem, kiedy popełnisz błąd, nie możesz się tym zadręczać.

Masz problem, coś ci się sprzeciwiło. Wtedy pojawia się pytanie: no dobrze, co to oznacza? Ano to, że może źle postrzegasz świat, może twoje cele są niewłaściwe, może nie podejmujesz właściwych działań. Ok, więc pytanie, które nasuwa się w momencie pojawienia się przeszkody brzmi: która część tej struktury wymaga uwagi? I pierwsza odpowiedź nie może brzmieć „wszystkie”, bo gdzieś tam znajduje się część, która jest zepsuta.

Wtedy możesz sobie pomyśleć „Dobrze, najpierw załóżmy, że to jest mała część”. To właściwy mechanizm. Obserwuj ludzi wokół siebie jak jastrząb. Kiedy tylko zrobią coś, co uważasz za użyteczne, powiedz im o tym. Spróbuj zrobić coś dobrego. I wkradnij się z powrotem do ich osoby.

Rozglądnij się dookoła, czy ktoś to zauważył. Czasem dostaną za to karę. I wtedy, cóż, nie zrobią tego ponownie. Więc nie róbcie tego. Od czasu do czasu pomyślisz sobie: „Hej, widziałem, jak to robisz. To było całkiem niezłe”. Wiem, że nie chcesz tego robić, ponieważ naprawdę chcesz ich zdominować. I nie chcesz, żeby się rozwijali, bo wtedy byliby dla ciebie konkurencją i nie mógłbyś pójść poskarżyć się matce, jakiego to masz żałosnego partnera/kę. A wiesz, jakie to rozkoszne.

Musisz więc zrezygnować z tej całej przyjemności, jeśli rzeczywiście pomogłeś swojej osobie w rozwoju. Musisz się z tym wszystkim pogodzić. To naprawdę irytujące.

To niebezpieczne, bo mogą cię przyćmić. No cóż, i dobrze. Wtedy będziesz miał się do kogo porównywać. To byłby dobry układ. To naprawdę trudne jeśli chodzi o dzieci, bo rodzice będą powstrzymywać swoje dzieci przed osiągnięciem sukcesu większego od tego, który sami osiągnęli. Stają się zazdrośni. I wtedy będą je krytykować. A potem mają dzieci, które ich nie lubią. I będą za to płacić.

Jeśli nie cierpisz z powodu narzuconego przez siebie nieszczęścia, a cierpisz tylko z powodu nieuchronnego nieszczęścia, może mógłbyś sobie z tym poradzić i, wiesz, mógłbyś to przetrwać, mógłbyś to znieść, może nawet nie stając się przy tym nieodwracalnie zdeprawowanym.

Zatem cel byłby następujący: tak, życie to węzeł gordyjski nieszczęść i być może nie ma ono ostatecznego znaczenia. Moglibyśmy tak powiedzieć, gdybyśmy czuli się szczególnie pesymistycznie.

Jednak to wciąż pozostawia jedno pytanie otwartym, a mianowicie: jeśli nie zrobiłeś wszystkiego, co mogłeś, żeby było gorzej, to jak dobrze mogłeś to zrobić? A mniej ważna odpowiedź brzmi: no cóż, to może być tragedia, ale może nie jest to piekło. To najbardziej pesymistyczne prawdziwe stwierdzenie.

W najgorszym przypadku, z najgorszych możliwych światów, twoje życie mogłoby być tragiczne, ale nie byłoby piekłem. Czuwasz przy łożu śmierci swojej matki, a całe twoje zidiociałe rodzeństwo się kłóci. Cóż, tak wygląda różnica między tragedią a piekłem.

Wychodzisz z takiej sytuacji i masz dość siebie samego i wszystkiego innego też. A często jest tak, że tragiczne okoliczności wydobywają z ludzi smoki, ponieważ stres jest wysoki i wszystkie te rzeczy, z którymi ludzie sobie nie poradzili, wychodzą na światło dziennie, bo nie mają energii, by je stłumić i cała gorycz wylewa się na zewnątrz.

Czy dalibyście radę w sytuacji, gdybyście wszyscy zebrali się wokół łóżka kogoś bliskiego, kto umiera? Jeśli odpowiedź brzmi „nie”, to powinieneś poukładać swoje życie, ponieważ do tego dojdzie i powinieneś być osobą, która może to zrobić i zrobi to właściwie.

I wtedy może odkryłbyś, że to nie jest coś, co podkopuje twoją wiarę w życie jako takie. Nie chcesz być kimś, kto tak desperacko trzyma się tratwy, że nie możesz jej puścić, kiedy ktoś przychodzi ci na ratunek, prawda? Nie chcesz być taką osobą.

Wtedy myślisz sobie czym dokładnie jesteś. Nie jesteś chaosem, nie jesteś planem. Może jesteś czymś, co stawia czoła przeszkodzie. A potem, kiedy jeszcze bardziej upewniasz się w tym, że przeszkoda nie jest tylko przeszkodą, ale samą możliwością, to czy jesteś wtedy tak bardzo pewny tego, że to stanowi problem?

Czy to jedyny sposób, w jaki możesz na to spojrzeć? Czy jest to też szansa? Może znajdujesz się w miejscu w którym panuje ład, a może w takim, w którym panuje chaos, ale te sytuacje mogą się dla ciebie odwrócić i może nie powinieneś być w żadnym z tych miejsc, może powinieneś być gdzieś pośrodku. Wtedy właśnie idziesz na dno.

Widzisz, kiedy jesteś pogrążony w chaosie i nie wiesz co się do cholery dzieje, musisz na nowo odkryć wartości, które ukierunkowują ludzi, które ukierunkowywały ludzi od zawsze. To coś, co musisz odkryć.

Na przykład, kiedy mam do czynienia z ludźmi, którzy cierpią na zespół stresu pourazowego, którzy na ogół spotkali na swojej drodze kogoś nieżyczliwego, to w takiej sytuacji muszą oni na nowo nauczyć się czym jest dobro i zło. Bo jeśli tego nie zrobią, wtedy nie mają żadnej struktury, są zagubieni.

Myślą: „Cóż, na świecie panuje zła wola, ponieważ jedyną rzeczą, z którą potwór nie zadziera, jest inny potwór”. A ty możesz powiedzieć: „Cóż, nie chcę się przekształcać w potwora”. To tak, jakbyś nie miał wyboru. Możesz być albo żałosnym potworem, albo potworem z jakąś mocą. To są twoje opcje. Nie ma alternatywy nie-potwora, słabego czy silnego. I nie mam tu na myśli silnego w rozumieniu dominującej, siły tyrana. Nie to mam na myśli.

Chodzi mi o siłę w rozumieniu posiadania siły do funkcjonowania na pogrzebie. A jest to rodzaj potworności. I kiedy jesteś pogrążony w chaosie, właśnie to musisz odkryć na nowo.

Chcesz być bezpieczny? Zapomnij o tym. To nie wchodzi w rachubę. Nie będziesz bezpieczny. W takim razie musisz być meta bezpieczny. I to jest o wiele lepsze, bo wtedy nie jesteś bezpieczny, ale wiesz jak radzić sobie z niebezpieczeństwem. No dobrze, to rozwiązuje problem. A może nawet jest to lepsze rozwiązanie, bo jeśli jesteś bezpieczny, to po prostu musisz zostać w swojej norze. Ale jeśli potrafisz stawić czoła niebezpieczeństwu, wtedy możesz iść gdziekolwiek chcesz i możesz przeżyć przygodę. I może to jest to, czego potrzebujesz – wyjść i przeżyć przygodę.

Tak więc nawet nie chcesz bezpieczeństwa, bo co w tym ekscytującego? Powiedzmy, że sprawiliśmy, że jesteś całkowicie bezpieczny. Wszystko, co musiałbyś robić, to jeść ciastka i martwić się o kontynuację gatunku. Co byś zrobił w takiej sytuacji? Rozwaliłbyś to wszystko tak szybko, jak tylko byś mógł, żebyś miał coś ciekawego i ambitnego do zrobienia. Zatem nie chcesz bezpieczeństwa. Chcesz być w stanie poradzić sobie z niebezpieczeństwem. To zupełnie inna rzecz. Już nigdy nie będziesz bezpieczny. Co więc się dzieje? Stajesz się silniejszy. Cóż, okazuje się, że to i tak lepszy układ.

Zobacz na: Dlaczego kobiety zakochują się w piratach i wampirach – prof. Jordan Peterson
Cnota jako konieczność – Jordan Peterson
O żywotnej potrzebie wolności słowa – prof. Jordan Peterson
System Operacyjny Umysłu – ROZDZIAŁ I: Definicja życia

 

Przekształć się w potwora – prof. Jordan Peterson [napisy PL]

 

 

Mężczyzna powinien być niebezpieczny – Jordan Peterson

 

– Mężczyzna powinien być niebezpieczny? Bycie groźnym oznacza, że jestem gotowy do grożenia komuś, do skrzywdzenia kogoś.
Jordan Peterson: Nie, oznacza zdolność do takiego działania. ale nie oznacza, że powinieneś z tego korzystać. Inaczej nic z tego nie masz. Jeśli nie jesteś siłą, z którą trzeba się liczyć, to twoja samokontrola nie ma bazy moralnej. Jeśli jesteś niezdolny do przemocy, to nie bycie agresywnym nie jest cnotą moralną. Osoby nauczające sztuk walki doskonale sobie z tego zdają sprawę. Ucząc się sztuk walki uczysz się być niebezpiecznym i jednocześnie kontrolować swoją agresję. Te dwie rzeczy są nierozłączne.

Kombinacja tych dwóch umiejętności, zdolności do przemocy i zdolności kontrolowanie jej jest tym, co stanowi o cnocie moralnej. Inaczej mylisz słabość z cnotą moralną. “Nie jestem zagrożeniem, więc jestem dobry”. Nie, to tak nie działa. To tak w ogóle nie działa. Jeśli nie jesteś zagrożeniem, to jesteś po prostu słaby, a jeśli jesteś słaby, to nie będziesz dobry. Nie możesz być dobrym, ponieważ bycie dobrym wymaga siły. Bycie dobrym jest bardzo trudne.

 

 

Jeśli nie jesteś zdolny do twardego postawienia sprawy, do okrucieństwa, kiedyś staniesz się ofiarą kogoś, kto jest do tego zdolny. To jest pewnik. Jednym z powodów, dla którego ludzie chodzą oglądać filmy o bohaterach i złoczyńcach jest to, że część z nich wewnętrznie woła o asymilację wewnętrznego potwora, a to daje człowiekowi siłę charakteru i szacunek dla samego siebie. Bo nie da się szanować siebie dopóki nie wyrosną ci zęby i pazury. Jeśli ci wyrosną i zdasz sobie z tego sprawę, że możesz być niebezpieczny, a kto wie, może nawet poważnie niebezpieczny, szanse, że będziesz wymagał od innych szacunku i inni ci go dadzą diametralnie wzrastają. Zaczynasz szanować siebie – inni ludzie zaczynają robić to samo. Ale proszę, nie zrozum tego pochopnie. To nie znaczy, że zdolność do bycia okrutnym, zdawanie sobie z tego sprawy albo nawet bycie okrutnym jest wyższą wartością i działaniem niż brak zdolności do bycia okrutnym. Bynajmniej. Ale świadomość swojego okrucieństwa, swoich możliwości i do czego jesteś zdolny i pomimo tego nie poddawanie się im jest kluczem do rozwoju charakteru w człowieku. Ponieważ jeżeli nie jesteś zdolny do okrucieństwa jesteś słaby i naiwny. W drugim przypadku jesteś niebezpieczny, ale to ty kontrolujesz potwora i ludzie to czują. Każdy z nas ma wewnętrznego potwora. Rozpoznaj go i przyjmij tym, czym jest. Zaprzyjaźnij się z nim, aby go kontrolować i to da ci siłę charakteru. Im szybciej to zrobisz i zaakceptujesz ten fakt, tym szybciej się zintegrujesz jako silna jednostka.

 

„Przemoc jest jedyną walutą, która nigdy nie traci na wartości” - Jon Fitch

„Przemoc jest jedyną walutą, która nigdy nie traci na wartości” – Jon Fitch