Dlaczego jestem antyfeministką – Janice Fiamengo

Dlaczego jestem antyfeministką – Janice Fiamengo

Nazywam się Janice Fiamengo. Jestem profesorem języka angielskiego na Uniwersytecie w Ottawie i jestem antyfeministką. Wiele osób nie lubi określenia „antyfeministka”, ponieważ jest ono przeciwstawne i feministki odniosły ogromny sukces w utożsamianiu feminizmu z poparciem dla równouprawnienia kobiet. Zatem stwierdzenie, że jest się antyfeministą, zdaje się sugerować, że jest się przeciwnikiem równości kobiet. Lecz jeśli feminizmowi kiedykolwiek chodziło o równouprawnienie – to ciekawy temat na inny film – to zdecydowanie już tak nie jest.

W XXI wieku w feminizmie chodzi o specjalne przywileje i korzyści dla kobiet oraz o specjalne zwolnienia z odpowiedzialności.

Cieszę się więc, że mogę nosić miano antyfeministki, ponieważ sprzeciwiam się ideologii i praktyce, która wyznacza jeden standard dla kobiet, rzekomo dlatego, że są ofiarami, i jeden surowo karzący standard dla mężczyzn, rzekomo dlatego, że są uprzywilejowani. Wszyscy sprawiedliwi ludzie powinni sprzeciwiać się niesprawiedliwym podwójnym standardom. Nieuczciwość i hipokryzja ruchu feministycznego zasługują na to, by je codziennie ujawniać i piętnować.

We współczesnym feminizmie na kampusach uniwersyteckich niepokoją mnie najbardziej trzy rzeczy. I to właśnie one będą głównym tematem moich wystąpień.

Pierwszą z nich jest irracjonalność, która opanowała feminizm akademicki. Propaguje on ideę, że uczucia kobiet są ważniejsze niż obiektywna rzeczywistość czy poszukiwanie prawdy. Twierdzenie, że jest się ofiarą przeważa obecnie nad rzeczową argumentacją i debatą. Zgodnie z feministycznym światopoglądem, kobiety nigdy nie mogą czuć się zagrożone, nie tylko fizycznie, ale także emocjonalnie i psychicznie. Nigdy nie wolno wywoływać u nich, jak to się mówi, skrajnych emocji, przypominać im o traumatycznych przeżyciach ani zmuszać do myślenia o rzeczach, które podważają ich wyobrażenie o sobie jako stale niewinnych ofiarach. W świecie feministycznym kobietom zawsze należy wierzyć, zawsze im ustępować, zawsze mówić o nich w ostrych tonach głębokiego współczucia. Choć idea ochrony kobiet brzmi łagodnie, a nawet nieco głupio, stała się potężną bronią służącą do zastraszania każdego, kto nie trzyma się linii partii w wielu kwestiach, takich jak aborcja, różnice płci, edukacja chłopców, system sądownictwa karnego, prawo rodzinne itd.

Teorie dowodów sądowych. Obraz polskiego sądownictwa…

Kiedy w marcu ubiegłego roku próbowałam wygłosić na uniwersytecie w Ottawie wykład na temat domniemanej kultury gwałtu na kampusach uniwersyteckich, nie po to, by zaprzeczyć, że gwałt istnieje, ani by powiedzieć, że nie powinniśmy się troszczyć o ofiary gwałtu, ale by argumentować, że udawanie, iż nasza kultura przyzwala na gwałt, jest paranoiczną fantazją, grupa studentów wzięła na siebie obowiązek uniemożliwienia mi wystąpienia, trąbiąc, waląc w bębny i śpiewając międzynarodówkę komunistyczną.

Dlaczego? Cóż, ponieważ ci studenci uważali, że mają prawo mnie uciszyć, ponieważ to, co miałam do powiedzenia, choć nigdy nie udało mi się tego powiedzieć, tworzyło niebezpieczną przestrzeń dla kobiet, zaprzeczając podstawowemu przekonaniu feminizmu. Jeśli ten rodzaj szaleństwa w imię ochrony kobiet brzmi jak dziwne, odosobnione zjawisko, to niestety takie nie jest. Występuje ono na kampusach w całej Ameryce Północnej. I szybko sprawia, że prawie niemożliwe jest zakwestionowanie jakiegokolwiek aspektu feministycznego dogmatu. A to stanowi wielki problem dla debaty akademickiej.

Drugim problemem, który wiąże się z absurdalną troską o uczucia kobiet, jest niemal całkowite lekceważenie obaw i doświadczeń studentów płci męskiej. Mężczyznom na uniwersytecie wmawia się wprost, że są wyjątkowo winni, skłonni do przemocy i odpowiedzialni za wojny, nierówność, gwałty, przemoc domową, pedofilię, molestowanie seksualne, hetero-patriarchalną, kapitalistyczną dominację i wszystko, co złe w społeczeństwie.

Młody mężczyzna rozpoczynający dziś studia szybko dowiaduje się, że jest obywatelem drugiej kategorii, jeśli chodzi o prawa, pomoc finansową, swobodę badań i wsparcie społeczne. Jego koleżanki wkraczają w pro-kobiecą kulturę kampusu, gdzie widzą pozytywne wizerunki kobiet we wszystkim, od kampanii reklamowych po podręczniki, gdzie znacznie przewyższają liczebnie swoich rówieśników płci męskiej, są nauczane przez pro-feministycznych wykładowców, którym zależy na sukcesie kobiet, mają do dyspozycji miejsca spotkań przeznaczone wyłącznie dla kobiet, mogą korzystać z licznych specjalnych stypendiów i zapomóg dla studentek, jeśli chcą mogą korzystać z poradnictwa feministycznego, są zachęcane do zdobywania wiedzy i pisania prac na temat osiągnięć i problemów kobiet, są uczone prawego oburzenia wobec krzywd wyrządzanych kobietom na przestrzeni historii, mogą uczęszczać na zajęcia z samoobrony przeznaczone specjalnie dla kobiet, mają możliwość celebrowania kobiecej seksualności w kampusowych produkcjach, takich jak monologi waginy, i na wiele innych sposobów mówi się im, że ich doświadczenia i problemy mają na uniwersytecie znaczenie. Z drugiej strony, młody mężczyzna ma zupełnie inne doświadczenia.

Prawdopodobnie na początku pierwszego roku weźmie udział w obowiązkowych warsztatach na temat wrażliwości płciowej i przeciwdziałania przemocy, podczas których zostanie pouczony o swojej skłonności do seksualnego drapieżnictwa. Zwłaszcza jeśli studiuje nauki humanistyczne lub społeczne, stoi przed perspektywą, że większość lub nawet wszystkie zajęcia będą prowadzone z perspektywy, która oczernia działania i osiągnięcia mężczyzn. Niektórzy lub liczni nauczyciele mogą uważać, że mężczyźni zbyt często dominują w dyskusjach na zajęciach i należy ich zniechęcać do nadawania im tonu rywalizacji lub przeciwstawiania się. Zwłaszcza jeśli młody człowiek kwestionuje linię partii feministycznej, często słyszy, że jego męskość uniemożliwia mu pełne zrozumienie pewnych kwestii, a nawet prawo do wypowiadania się na ich temat. Z drugiej strony, kobietom nigdy nie mówi się, że ich kobiecość uniemożliwia im zrozumienie lub wyrażenie opinii na dany temat.

Młody mężczyzna nauczy się, że jeśli chce, by pozwolono mu mówić pozbawiając go przy tym ostrej krytyki, będzie musiał poprzedzić wiele swoich uwag przepraszającym przyznaniem się do męskiego przywileju. Nauczy się, że istnieją przestrzenie przeznaczone wyłącznie dla kobiet, gdzie nie wolno mu wtargnąć, oraz kobieca wrażliwość, której nie wolno mu urazić. Jeśli zechce napisać pracę na temat męskich punktów widzenia lub problemów, jest mało prawdopodobne, by został do tego zachęcony lub by spotkał instruktora, który wie cokolwiek na ten temat, a nawet wierzy w jego zasadność.

Chociaż mężczyźni stanowią mniejszość na wielu kierunkach studiów, nie znajdzie on żadnych specjalnych stypendiów ani zapomóg, które mogłyby wyrównać dysproporcje między płciami. Jeśli spróbuje założyć klub zajmujący się sprawami mężczyzn lub zechce spotkać się z innymi mężczyznami w przestrzeni przeznaczonej wyłącznie dla nich, aby przedyskutować swoje doświadczenia jako mężczyzny, usłyszy, że jest mizoginem, że sama jego obecność na kampusie stanowi zagrożenie dla kobiet, że ostateczne słowo na temat płci zostało już ustalone przez feministki i że powinien się zamknąć i wysłuchać opowieści i żądań kobiet. Słysząc takie podsumowanie, można by pomyśleć, że przesadzam. I prawdą jest, że nie każdy mężczyzna uzna to za swoje doświadczenie. Jednak niesprawiedliwości strukturalne, które wskazałam, są rzeczywistością, którą można udowodnić. To nie jest dobre środowisko dla młodego mężczyzny.

Moja trzecia obawa dotyczy tego, że w wyniku nadwrażliwości na uczucia kobiet i odruchowej wrogości, a przynajmniej obojętności wobec uczuć mężczyzn, na kampusach uniwersyteckich wprowadzono szereg niejednakich i niesprawiedliwych polityk i praktyk, z których wiele nie tylko spycha mężczyzn na margines i ogranicza ich prawo do auto ekspresji, ale w rzeczywistości w wszechstronny sposób zagraża ich dobrobytowi i egzystencji.

Najbardziej szokujące jest chyba to, że polityka zerowej tolerancji dla tego, co nazywa się niewłaściwym zachowaniem seksualnym, nawet bardzo błahym, takim jak niewybredny wpis na Facebooku czy żart o charakterze seksualnym, oraz maniakalne poszerzanie rozumienia tego, co stanowi gwałt, skutkują obecnie publicznym biciem się w pierś odnośnie do męskiej przemocy i surowymi represjami wobec poszczególnych studentów.

Młodzi mężczyźni, którzy uprawiają seks, który uważali za stosunek za obopólną zgodą, mogą zostać oskarżeni o gwałt z powodu rygorystycznych i dziwacznych, nowych przepisów dotyczących zgody na seks. Zamiast pozwolić na to, by policja i sądy zajęły się takimi oskarżeniami tak jak powinny, większość uniwersytetów powołała pseudo-sądowe zespoły do badania zarzutów o napaść na tle seksualnym lub molestowanie. Zespoły te składają się z członków społeczności uniwersyteckiej, którzy nie mają wykształcenia prawniczego.

Oskarżonemu stale odmawia się prawa do obrony, prawa do informacji o dowodach przeciwko niemu przedstawionych, prawa do konfrontacji z oskarżycielem i innych podstawowych gwarancji prawnych. Zespoły te mają poważną władzę. Mężczyznom grozi wydalenie z uczelni, trwała plama w dokumentacji z przebiegu studiów, niezatarte piętno na reputacji, a w wielu przypadkach kres marzeń o karierze. To niemal niewyobrażalne, że dzieje się to teraz i to w kulturze, która niegdyś szczyciła się takimi zasadami jak równość wobec prawa i domniemanie niewinności.

W imię uczynienia uniwersytetu bezpieczną przestrzenią, zwalniamy kobiety z odpowiedzialności za ich czyny i poważnie naruszamy prawa i wolności mężczyzn. Jakże daleko nam do indywidualnego i seksualnego wyzwolenia, o którym mówili studenccy radykałowie w latach sześćdziesiątych. Nie wiadomo, jak to się skończy, ale jasne jest, że program feministyczny jest nie do pogodzenia z akademickim ideałem prawdy i społecznym ideałem sprawiedliwości dla wszystkich.

Obsesja na kampusach na punkcie kobiecej traumy i męskiej agresji, nieustanne powtarzanie sloganu o potrzebie promowania kobiet, leczenia ich ran i zadośćuczynienia im za rzekome zło przeszłości i teraźniejszości, wszystko to nie ma prawie nic wspólnego z dążeniem do wiedzy. I nie tylko odwraca uwagę od tego dążenia, ale wręcz stanowi jego poważną przeszkodę. Nadszedł czas, aby ludzie posiadający dobrze rozwinięte sumienie zajęli stanowisko przeciwko tej demoralizacji naszych uniwersytetów.

Zobacz na: Przyszłość feministek
Seks jest tani [dla około top 30% mężczyzn] – Mark Regnerus
Co jeśli kobiety po prostu nie lubią mężczyzn: Ekonomiczne konsekwencje zbywania mężczyzn przez kobiety – Aaron Clarey
Feminizm narzucany przez ONZ i rządy krajowe
Feministyczna Apokalipsa – Karen Straughan
Duński rząd błaga mężczyzn, by uprawiali seks z feministkami

 

Dlaczego jestem antyfeministką – Janice Fiamengo [napisy PL]

 

Link do kilku z artykułów i wydarzeń do których odnosi się Janice:

If Feminism Is About Equality, Why Do Feminists Oppose Equality?by Janet Bloomfield https://thoughtcatalog.com/janet-bloomfield/2015/03/if-feminism-is-about-equality-why-do-feminists-oppose-equality/
No Charges For Bogus Assault Claims, Ottawa Sun
https://ottawasun.com/2015/05/22/no-charges-in-bogus-assault-claims
Ottawa hockey team benched
https://www.macleans.ca/news/canada/university-of-ottawa-benches-mens-varsity-hockey-team/
Feminists claim to feel “unsafe” when Christina Hoff-Sommers is on campus http://www.campusreform.org/?ID=6456
The Victim Stance is a powerful one.
https://www.zurinstitute.com/resources/victimhood/
Fiamengo’s speech “creates an unsafe atmosphere for many students” at the University of Ottawa https://thefulcrum.ca/news/mens-rights-event-disrupted-by-protest/
Fraternity Gang Rape https://web.archive.org/web/20100811065714/https://www.sas.upenn.edu/~psanday/Revised%20Edition.jpg
Don’t be that guy poster
https://www.youtube.com/watch?v=PqSDGBtXZtI
“Men believe that they have the right to rape,” Andrea Dworkin http://www.nostatusquo.com/ACLU/dworkin/WarZoneChaptIIIE.html
Divine STEM https://web.archive.org/web/20141223014543/http://www.bates.ctc.edu/WomenInSTEM
How to engage, encourage, and support more female students to study STEM https://www.slideshare.net/RoyalInstitution/gc-barcelona-steam-talk-final
US Girls https://web.archive.org/web/20120807231516/https://www.streetgames.org/www/ug/content/college-activity-programme-interactive-evaluation

Stajemy się mężczyznami, których chciałyśmy poślubić - Gloria Steinem

“Stajemy się mężczyznami, których chciałyśmy poślubić” – Gloria Steinem

Mężczyźni powinni przestać traktować feministki jak damy - Phyllis Schlafly

„Mężczyźni powinni przestać traktować feministki jak damy, a zamiast tego traktować je jak mężczyzn, którymi chcą być” – Phyllis Schlafly