Lamentacje Matheolusa [1295]

Lamentacje Matheolusa

Traktuj wszystkie pistolety, strzelby i karabiny jak naładowane.

Choć żonaci mężczyźni z konieczności wiedzą bardzo niewiele o kobietach, Matheolus, przebijając się przez własną gorycz, odsłania aż nadto prawdy o nich, a przy okazji stanowi ostrzeżenie dla nas wszystkich…

[Poniższe krótkie fragmenty pochodzą z tłumaczenia Le Fèvre’a (ok. 1371–1372) subtelnego poematu Liber lamentationum Matheoluli, napisanego około 1295 roku przez Mathieu z Boulogne (w przekładzie z Le Fèvre’a dokonanym przez Karen Pratt w zbiorze Woman Defamed and Woman Defended: An Anthology of Medieval Texts, Oxford University Press, 1992)]

Mentalny Punkt Wyjścia
Wewnętrzne i Zewnętrzne Poczucie Umiejscowienia Kontroli

 

Zegar, który panuje

 

Ten kobiecy zegar doprowadza mnie do szaleństwa, jego zrzędliwy dźwięk nie ustaje ani na chwilę. Język kłótliwej kobiety nigdy nie męczy się swoim brzęczeniem. Potrafi zagłuszyć nawet dźwięk kościelnego dzwonu. Zrzędliwa żona ma gdzieś, czy jej słowa są mądre, czy głupie — byle tylko słychać było jej własny głos. Liczy się tylko jej wola; nie ma w tym ziarnka rozsądku. W rzeczywistości nie jest zdolna do przyzwoitej myśli. Nie chce, by mąż był panem w domu, i czepia się wszystkiego, co zrobi. Słusznie czy niesłusznie, mąż nie ma wyboru: musi znosić ten stan i milczeć, jeśli chce wyjść z tego cało. Żaden mężczyzna, choćby najbardziej opanowany i bystry, nie zdoła skutecznie się przed tym obronić. Mąż musi lubić to, co żona lubi, potępiać to, czego ona nie znosi, i ganić to, co ona gani — tak, by jej opinie zawsze uchodziły za słuszne. Tak więc każdy, kto chce złożyć siebie w ofierze na ołtarzu małżeństwa, będzie musiał wiele znosić. Piętnaście razy dziennie i w nocy będzie cierpiał bez wytchnienia i będzie srodze dręczony. W istocie wierzę, że ta tortura jest gorsza niż męki piekła z jego łańcuchami, ogniem i żelazem.

 

Zwycięska sofistyka żon

 

Oprócz sporów i kłótni, kobieta potrafi sprowadzić mężczyznę na manowce za pomocą pięciu różnych rodzajów sofizmatu. Słuszne więc, bym podał kilka przykładów ich podstępów. Ich językowa sofistyka daje się łatwo udowodnić. Grzegorz przyłapał swoją żonę w sypialni, leżała pod Szymonem, który posuwał ją na skraju łóżka. Gdy akt się skończył, Grzegorz wpadł w gniew, zaczął ją łajać i oskarżać, mówiąc: „Wynoś się, niegodziwa kobieto, niech Bóg cię zniszczy, ciało i duszę, bo twoje zepsucie wreszcie wyszło na jaw!” Lecz kobieta błyskawicznie sprzeciwiła się mężowi, odpowiadając: „Chcesz mnie zabić? Powiedz, o co ci chodzi?” A ten męczennik małżeństwa rzekł: „Chcę rozwodu.” „Ach,” odrzekła, „jak możesz wypowiadać tak podłe słowa wobec mnie? Mój ojciec również kiedyś uległ złudzeniu, że spotkało go to samo, o co mnie teraz oskarżasz. Wydawało mu się, że widział moją matkę pod innym mężczyzną, ale jego wzrok był zawodny. Wiem, że moja matka umarła właśnie przez takie pomówienie, podobnie jak inne kobiety w naszej rodzinie. Drogi mężu, powiedz, jak wpadłeś na ten szalony pomysł? Skąd to przygnębienie? Czy chcesz mnie zgładzić? Czy chcesz, żebym żyła, czy żebym umarła bez powodu, choć jestem niewinna? Byłbyś naprawdę złym człowiekiem. Powiedz, czego chcesz.” Biedak rozpłakał się, objął ją i powiedział: „Słodka siostro, chcę, byś żyła. Gdybyś odeszła przedwcześnie z tego świata jak twoja matka, byłoby to dla mnie ciosem nie do zniesienia.” Na to żona: „W takim razie musisz publicznie oświadczyć, że nigdy nie byłam winna takiego czynu, albo — przysięgam ci — umrę. Idź więc natychmiast i powiedz wszystkim, że to kłamstwo, że to był tylko sen, bo właśnie w ten sposób moje przodkinie spotkała śmierć.” Na taki argument mąż nie potrafił znaleźć obrony. Bez dalszych sprzeciwów odwołał swoje zarzuty — pod przysięgą, w obecności sąsiadek, plotkarek i kuzynek i przysiągł, że skłamał, fałszywie ją oskarżając. W ten sposób żona została oczyszczona z winy, a on, pozwalając się tak upokorzyć, doznał publicznego poniżenia.

 

Kobieta ponad Mądrość

 

Kobiety potrafią śpiewać nie na jedną nutę. Cóż z tego, że były Perihermeneias, Elenchi w różnych odmianach, Analityki pierwsze i drugie, logika czy nauki matematyczne dla Arystotelesa? Bo kobieta przezwyciężyła to wszystko, dosiadła go i pokonała mistrza logiki. Włożyła mu uzdę i wędzidło, i poprowadziła go w stronę błędu, barbarzyństwa i bełkotu. Ladacznica uczyniła z niego konia, spinała go jak oślicę samca. Zadarła krocze zbyt wysoko, dosiadając mężczyzny. Władca został ujarzmiony, role płci się odwróciły, to ona była aktywna, a on bierny, chętnie rżący pod nią…

Moim zdaniem miał on status konia, a mimo to dobrze znał potęgę natury, rozumu i sprawiedliwości. Dlaczego więc nie ruszyły one mu na pomoc, by wesprzeć swego największego obrońcę i mistrza? Nie wiem, jak to możliwe. Cóż powiedzą logicy o starożytnej sztuce sofistyki, skoro ich wychwalany nauczyciel i mistrz został wpędzony w większe pomieszanie niż jakikolwiek łysy szaleniec? Nigdy nie był bardziej zdezorientowany. Biada! Co powie filozofia, skoro jej wielki mistrz dał się oszukać przez figurę amfibolii? Nigdy wcześniej nie widziano czegoś podobnego: kobieta była rycerzem w siodle, a mężczyzna, z uzdą pod siwą brodą, był koniem niosącym ciężar. Z powodu tego nienaturalnego czynu adepci sztuk wyzwolonych pozostają w ciągłym i wiecznym zamęcie. Niech ich pożrą złe wilki, jeśli jeszcze nie pomszczono tego czynu. Księga ta pokazuje, w jaki sposób, w jakich okolicznościach i jakimi środkami doszedłem do tego żałosnego stanu. Nikt nie potrafi mnie z niego uleczyć, gdyż złe czary mojej żony są zbyt potężne. Zawsze jest uzbrojona w argumenty, którymi dręczy mnie okrutnie. Wzdycham, płaczę, lamentuję i cierpię bardziej, niż gdybym miał przewlekłą gorączkę. Jak mam napisać to dzieło? Ledwo potrafię zacząć je komponować, nie wybuchając płaczem i skargą.

 

Życie z Bazyliszkiem

 

Ja, który niegdyś pisałem i dopracowywałem piękne wiersze, gdy moje studia kwitły i dawały mi wielką radość, teraz popadłem w nędzę — nie przez starość, lecz przez nieustanne zrzędzenie, które mnie dręczy. Starzeję się przedwcześnie, nie mając ani chwili wytchnienia. Nawet we śnie śnią mi się bitwy, które kończą się gorzej, niż się zaczynają; czuję, jakbym był nieustannie na wojnie, czy to śpiąc, czy czuwając. Nic dziwnego, że mam dość takiego życia — okrutnego, gorszego od śmierci; śmierć bowiem kończy mękę, gdy już cię zabije, a ta tortura trwa bez końca, a ja muszę ją znosić. Skoro umieram straszliwą śmiercią, niechaj stanę się przestrogą dla wszystkich mężczyzn, by się nie żenili i nauczyli się na moim błędzie, unikając kobiety i jej podstępów. Gdy dom sąsiada stoi w płomieniach, a ogień sięga coraz wyżej, trzeba bać się o własny.

Jeśli znajdzie się ktoś tak naiwny, że nie zna kobiecej sztuki, niech przeczyta to dzieło i sam wybierze z niego najbardziej pouczające fragmenty. Dużo się z niego nauczy, jeśli użyje ich mądrze. Drogi czytelniku, strzeż się kobiet. Gdy poznasz ich poglądy, zachowanie i charakter (które opiszę, jeśli starczy mi sił), jestem pewien, że sprawiedliwość zatriumfuje — staniesz po mojej stronie i słusznie je potępisz. Kobieta jest zawsze kłótliwa, zrzędliwa, okrutna i złośliwa. Spokój i cisza są jej obce. Odprawia własne modły, własne psalmy i liturgie — tylko po to, by mnie drażnić. Często łamie swoje obietnice. Moja zrzędliwa żona śpiewa swoje własne „Tenebrae” [pieśni żałobne]; „Do diabła z tobą!” — mówi, i nawiedza moje lamentacje. Wiecznie klątwami, zrzędzeniem lub płaczem zatruwa życie. Każda żona intonuje tę samą kłótliwą melodię wobec męża; śpiewa i gada bez końca, a jest stworzeniem niezmiernie przewrotnym. Zwykle wrzeszczy podczas nabożeństw, tworząc własną karykaturę „Tenebrae”. Zaczyna antyfonę od słów „Do diabła z tobą!”, przysparzając mężowi bólu i rozpaczy. Tak trwa bez przerwy. Czy płacze, czy zrzędzi — mąż wszystko słyszy, chcąc nie chcąc. Nie śmie jednak narzekać, bo za jedno słowo skargi dostanie tysiąc w odpowiedzi. Musi więc uciekać z domu. Ta zdradziecka krowa traktuje go tak podle, że mężczyzna musi uchodzić. To prawda, że dym, deszcz i nieustanne zrzędzenie żony wypędzają człowieka z własnego domu. Gdy kobieta się kłóci i spiera, zwykle sama wszczyna awanturę. Woda staje się nie do picia, dym z paleniska szczypie w oczy, a on nie może tam dłużej wytrzymać. Aby wywołać kłótnię, żona udaje, że przyłapała męża na cudzołóstwie. Atakuje go, bije lub bije ich dziecko, aż krzyczy, i nie raczy go uspokoić — taką jest okrutną żmiją.

Tak jak ryba nie może żyć bez wody, tak żona nie może żyć bez obrażania i zwalczania swojego męża. Dlatego mówię ci szczerze — uważnie przyswajaj to, co czytasz, bo kobieta jest jak bazyliszek. Niech Bóg cię strzeże przed tym wężem, który zabija samym spojrzeniem. Przede wszystkim zapamiętaj tę radę: jedynym antidotum jest ucieczka. Człowiek jest znacznie bezpieczniejszy w starciu z wężem czy lwem niż z kobietą w gniewie. Mogę to dowieść niepodważalnym przykładem. Wszystkie dzikie bestie można oswoić — łańcuchami, klatką, sprytem i podstępem — można złamać ich dumny charakter, ale nie da się tego zrobić z żoną. Nie da się wygładzić starego załamania w bucie. Nawet jeśli zdołałbyś podbić całe imperium orężem i odwagą, nie zdołasz ujarzmić kobiety. Widzimy to na obrazach i świadczy o tym samo Pismo Święte. Nie istnieje mężczyzna, który nie miałby powodu, by się jej obawiać. Jeśli chcesz uznać prawdę, żaden mężczyzna — choćby najpotężniejszy — ostatecznie nie uniknie klęski z rąk kobiety i jej tarczy.

 

„Brzęcząca” kobieta

 

Ptaki prędzej przestaną śpiewać, a świerszcze latem zamilkną, niż kobieta znajdzie w sobie siłę, by utrzymać język za zębami, choćby jej słowa miały sprowadzić nieszczęście. Kalpurnia, bardziej gadatliwa niż sroka, sama sobie zgubiła los, bo nie umiała rozumnie się bronić. Wyrok brzmiał: obnaż tyłek. Kara za jej winę, całkowicie zasłużona, zepchnęła wszystkie kobiety do roli obywateli drugiej kategorii. Każda z nich została pozbawiona prawa do przemawiania i obrony. Swym językiem i bezczelnym zachowaniem Kalpurnia przekreśliła wszystkie kobiety. Odziedziczyły jej język i jej winę — zgodnie z prawem dziedziczenia. Skazane w ten sposób, i to słusznie według mnie, mają na wieki zakaz przesłuchiwania świadków i bronienia spraw.

Dlaczego kruk jest czarny? Niektórzy autorzy twierdzą, że dawniej był biały. Zmienił barwę na znak swojej winy — był bowiem plotkarzem, oszczercą i zrzędą. Oby nasze żony doznały podobnej przemiany za sprawą boskiego cudu i pozbyły się swoich obrzydliwych nawyków. Gdyby to zależało ode mnie, żaden mężczyzna nie musiałby już tego znosić. Istotnie, sam diabeł usłyszał o kobiecie, że gdyby Bóg, w którym jest wszelkie dobro, usunął przeklęte języki kobiet — tak źle obdarzonych darem mowy — świat byłby miejscem pokoju. W wielu krainach i krajach wojny wybuchają właśnie z ich powodu. Wynika z tego, że ten, kto obdarzył je zdolnością mówienia, musiał być niespełna rozumu. Gdyby ktoś odważył się oskarżyć Boga, nie zdołałby On się obronić przed zarzutem, że dał przewrotnym kobietom śmiercionośną broń, obdarzając je tyloma językami. Widział zło, które z tego wyniknie, a mimo to nie chciał nam przyjść z pomocą.

Wierzę, że byłby to cud — sprawić, by niema kobieta przemówiła. Ale jeszcze większym cudem byłoby sprawić, by kobieta zamilkła, gdy już się rozgada. Oba te cuda trudno nawet porównać. Dlaczego kobiety są bardziej kłótliwe, pełne pustych plotek i gadatliwe bardziej niż mężczyźni? Bo stworzone są z kości, podczas gdy nasze ciała ulepiono z gliny, a kość hałasuje bardziej niż glina. Zapamiętaj więc mój wniosek, który nie daje nam wielkiej pociechy: taka ich natura, czyni je wszystkie głupimi i pysznymi.

 

Beztroska wdowa

 

Gdy tylko jej mąż spocznie w trumnie, jedyną myślą żony — dniem i nocą — jest złapać nowego męża. Zachowuje pozory przyzwoitości, roni łzy, ale już po trzech dniach nie może się doczekać, by ponownie wyjść za mąż. Jeśli dzieci próbują dochodzić swojego udziału w majątku po ojcu, każdemu z nich przyjdzie za to drogo zapłacić. Nie zgadza się z niczym, co mówią, kłóci się i nie szczędzi im wyrzutów, powtarzając: „Już dawno byłabym po ślubie, gdyby nie wasze sprzeciwy — a zdarzało się to już trzy czy cztery razy. Teraz muszę się z wami użerać — jakież to nieszczęsne potomstwo zrodziłam.” Potem przeklina owoce swego łona i zapowiada, że mimo ich sprzeciwu, bez zwłoki, poślubi jednego z adoratorów, który obroni jej prawa.

Tak bardzo pragnie małżeństwa, że wybiera męża, który doprowadza ją do ruiny — hulakę, który roztrwania cały majątek, nie znając żadnych granic, dopóki coś jeszcze zostało w spichlerzu. Nie zostawia jej ani grosza, ani ziemi, ani winnicy, ani domu, którego by nie sprzedał — wszystko przepuszczone. A gdy widzi, jak została wykorzystana, płacze przed swoimi dziećmi i opłakuje pierwszego męża. Takie łzy, niech Bóg mi świadkiem, którymi kobiety karcą swoich ostatnich mężów, są dowodem gorąca ich bioder. Ich frywolność nie jest żadnym usprawiedliwieniem.

Nie sądzę, by istniała głupsza istota niż wdowa wystrojona jak lala. Nie uważa się za starą, ciągle zmienia wygląd i fryzurę. Pudruje się, maluje, stroi i przystraja. Jednego dnia chętna, następnego oziębła; raz przyjazna, raz jadowita; dziś kogoś wychwala, jutro pluje na niego jadem. A jeśli przyzwyczajeni do jej towarzystwa mężczyźni marnują z nią czas, to i tak jest zbyt rozwiązła — porzuca kwiat, by rzucić się w płomienie. W ten sposób dowodzi swojej głupoty, przypominając żuka gnojowego, który porzuca woń kwiatów, by tarzać się w końskim łajnie. I jak wilczyca w rui, która zawsze wybiera najgorszego samca, tak wdowa zawsze wybiera źle.

Ach, kiedyś było inaczej. Żona opłakiwała śmierć męża i nosiła żałobę przez cały rok. Dziś nie czeka dłużej niż trzy dni — trudno znaleźć taką, co wytrzyma dłużej! Bo gdy tylko pierwszy mąż zapadnie w wieczny sen i zostanie złożony w ziemi, jego żona zaczyna wojnę, nie spocznie, dopóki nie znajdzie nowego, który „napełni jej pończochy”, bo nie potrafi żyć w samotności. I nie wierzę ani przez chwilę, że założy czarne szaty, by uczcić żałobę — raczej włoży jedwab, by pokazać swoją radość. To nic innego jak hańba. Nie istnieje uzda ani lejce, które mogłyby ją powstrzymać. Wciąż się kręci, wychodzi, biega — żaden mężczyzna nie zatrzyma jej w domu. Chce być widziana wszędzie, tak popycha ją żar namiętności.

Gorąca chuć wdów to zniewaga dla przyzwoitości — pełzają i wspinają się po dachach jak egipskie żaby; nie interesuje ich żadne łoże, jeśli nie ma w nim mężczyzny. Kto by pomyślał, że będą takie? Święty Acaire wolał być opiekunem szaleńców i obłąkanych niż wdów. Każdy, kto zbada sprawę, wie, że miał rację, bo te kobiety są szalone i nie znają granic, więc nie chciał być ich patronem. Wdowy to plugawy, niemoralny ród — a szaleniec w łańcuchach nie wyrządzi tyle szkody, co one.

Zostałam zraniona w przeszłości – Archwinger

 

Polityka sypialni

 

Ilekroć istnieje jakaś tajemnica, kobieta — odtąd aż po wyspę Kretę — koniecznie musi ją odkryć. Chwyta więc swojego męża, ciągnie go do łóżka i udaje, że chce się kochać; potem całuje i obejmuje go, i zwodząc go słowami mówi: „Nie wiem, czego mężczyzna miałby się bać, skoro, jak mówi Bóg, mężczyzna opuszcza ojca i matkę dla swej żony — stają się jednym, miejmy nadzieję, jednym ciałem, bo tak właśnie Bóg ich złączył i spoił nierozdzielnym węzłem, aby pozostali razem. Dlatego każdy mężczyzna powinien robić to, co podoba się jego żonie.”

Następnie głaszcze go po głowie, wraca do pocałunków i kładzie się pod nim, wyginając plecy i biodra, ofiarując mu swoje cielesne naczynie, mówiąc: „Jestem gotowa spełnić twoją wolę i udowodnię to, kiedy tylko zechcesz. Błagam cię, bądź mój, bo jesteśmy jednym, a jak mówi Bóg, czy ci się to podoba, czy nie, należysz do mnie — choćby niechętnie, a moim zdaniem — słusznie.”

A gdy zbliżają się do siebie i ona poznaje po jego podnieceniu, że przygotowuje się do aktu, przyciska pierś do jego piersi, mimo jedwabnych prześcieradeł i koców, mówiąc: „Oto jestem — daję ci wszystko, co mam, oddaję ci serce, ciało i wszystkie swoje członki. Ale proszę cię, nie zapomnij, że jesteś moim mężem i panem. Teraz powiedz mi to, o co proszę — możesz ufać, że Bóg będzie wiedział, jeśli skłamię. Wolałabym umrzeć gwałtowną i straszną śmiercią, niż zdradzić twoje sekrety innym. Nieszczęsna ja! Nigdy bym tego nie zrobiła. Wiesz, jaka jestem — wielokrotnie mnie sprawdzałeś, mój drogi przyjacielu, mądry mężu. Powiedz mi więc, czemu nie mam udziału w tej wiedzy? Wszystko, co ty wiesz, i ja powinnam wiedzieć. Nikt inny się o tym nie dowie.”

Potem znowu całuje go i obejmuje, pieści i łagodnie uspokaja. Pochlebstwem i czułymi słowami wtula się w niego, mówiąc: „Jakże głupia i nieszczęsna jestem, skoro gardzisz moimi słowami i nie zwracasz na nie uwagi. Biada mi — naprawdę jestem znieważona przez moją ślepą miłość do ciebie. Gdyby sąsiedzi o tym wiedzieli, mieliby pełne prawo mnie potępić, gdyby to między nami wyszło na jaw. Kocham cię bardziej niż siebie samą, jestem lepsza od innych kobiet, a ty odmawiasz mi prawa do twoich sekretów — podczas gdy ja mówię ci wszystko, co wiem, nie ukrywając niczego. Inne kobiety są mądrzejsze — lepiej się kryją, nie zdradzają swoich tajemnic, i słusznie to robią. A ja, głupia i zbyt hojna, postępuję tak wobec ciebie tylko z miłości.”

Cóż może być bardziej wymownego i przekonującego niż dar własnego serca i ust? Jeśli jednak mężczyzna spróbuje się do niej zbliżyć, zabrania mu dotyku, odpycha go, odwraca się plecami i płacze, jakby była smutna i zraniona. Udaje wielki żal. Wtedy zaczyna się podwójne piekło. Milczy przez chwilę, po czym wzdycha i tonem pełnym pretensji mówi po krótkiej ciszy: „Ach, jakże zostałam oszukana. Nie mogę powstrzymać się od skargi — czego on pragnie, tego i ja pragnę. Bóg wie, że każda jego zachcianka byłaby moją, a mimo to on nic dla mnie nie zrobi. Wiem, że to, co przede mną ukrywa, zdradza innym kobietom. Kto mówi, że mężczyzn zwodzą kobiety, ten się myli. To ja zostałam zwiedziona. Kocham cię, ale ty mnie wcale nie kochasz. Ty nie jesteś mój, choć ja jestem twoja. I właśnie dlatego, że cię kocham, błagam cię — sprawiłbyś mi ogromną radość, gdybyś powiedział mi to, o co proszę. Wtedy wyjawiłabym ci wszystko, co wiem, i nie skłamałabym, choćby pod groźbą śmierci. Biada mi, jestem twoją służącą w sypialni. Wolałabym być daleko stąd, leżeć martwa w dole. Musiałaby to być naprawdę wielka tajemnica, żebym mogła coś przed tobą ukryć — a ty mimo to nie chcesz powiedzieć mi nic. Służę ci jak panu, jak człowiekowi ważnemu i wyniosłemu, a ty głuchy jesteś na moje słowa. Nasza miłość jest daleka od wzajemności.”

Mężczyzna jest przerażony i zastanawia się przez chwilę, ale nie potrafi znaleźć obrony przed tym atakiem; nie dostrzega złośliwości w jej słowach i odpowiada: „Co się stało, moja droga? Proszę, odwróć się. Nigdy nie byłem tak zdenerwowany, jak teraz z powodu twojej skargi. Kocham cię szczerze i nic innego nie jest mi tak drogie”. Następnie ona odwraca się do męża, podając mu usta i pierś. Jest całkowicie pochłonięty jej kazaniem. W odpowiedzi na lawinę próśb i błagań, wyjawia jej wszystko, popełniając w ten sposób wielką głupotę, bo odtąd to ona jest panią i gospodynią, podczas gdy on wiedzie nędzne życie pańszczyźnianego chłopa. Perrette chce, żebym jej wszystko opowiedział, skupiając wszystkie swoje wysiłki na rozgniewaniu mnie. Jeśli nie będę się opierał, uwierz mi, potraktują mnie dokładnie tak, jak słyszałeś.

Nigdy nie okazuj słabości. Ona nie jest po twojej stronie.
Nigdy nie słuchaj kobiety
Nie poradzisz sobie ze mną

 

Kobiety i lubieżność

Mówi się, że kobiety są lubieżne. Na pierwszy rzut oka te słowa brzmią jak obelga. Jednakże — z całym należnym szacunkiem dla wszystkich pań — trzeba mówić tak, jak się rzeczy mają…

Jeśli ktoś twierdzi, że kobiety ze swoimi piersiami i ciałem są chłodniejsze niż mężczyźni, niech straci swoją sakiewkę i to, co w niej ma. Kto dochodzi do takiego wniosku, ten najwyraźniej nie przyjrzał się dowodom dostatecznie uważnie. Bo na świętego Acaire’a z Haspre — ich żądza jest o wiele silniejsza niż nasza i przeradza się w większy żar. Kobieta leżąca pod mężczyzną bardzo się rozpala. Ale nie mówmy o tym teraz więcej…

Kobiety z natury są bardzo słabe i kruche, delikatniejsze niż szkło. Owidiusz mówi, że kobieta jest cnotliwa tylko wtedy, gdy żaden mężczyzna jej się nie zaleca ani nie goni. Z powodu tej ich namiętności papież udzielił im przywileju szybkiego zamążpójścia — aby mogły zaspokoić daninę, której domaga się ich ciało. Bo w przeciwnym razie trudno byłoby im wytrzymać w czystości — sprzedawałyby się lub oddawały każdemu, kto tylko by się nadarzył.

Obsesja na punkcie zdzirowatej przeszłości to pośrednie stawianie na piedestale; załóż, że jest zdzirą, ale nie miej obsesji.

 

W obronie antyfeminizmu

 

Ktoś jednak może nie zgodzić się ze mną, skrytykować moje wnioski i, przedstawiając pogląd przeciwny, stwierdzić, że to, co mówię, jest zupełnie nieprawdziwe. Bo jeśli niektóre kobiety są złe, przewrotne i wynaturzone, to przecież nie znaczy, że wszystkie są tak okrutne i nikczemne; nie należy też wrzucać ich wszystkich do jednego worka z tym samym potępieniem. Źle zbudowana jest mowa, której ogólny wniosek ma tylko częściową rację. Logika nie znosi takiego rozumowania.

Mimo to obecne dzieło — które wyraża ból mojego serca — nie pozwala mi niczego pominąć, lecz nakazuje doprowadzić mój wywód do końca, choćby do najbardziej skrajnego wniosku: że nie istnieje żadna dobra kobieta. Salomon w swoich księgach czyni zdumiewającą uwagę, która wspiera moją tezę, gdy woła: „Któż znajdzie kobietę cnotliwą?”

Oczywiście sens tego pytania jest jasny — to niemożliwe. Skoro on tak mówi, cóż ja mogę? Dlaczego miałbym się oburzać? Co więcej — powiada też, że lichy i złamany mężczyzna jest wart więcej niż kobieta, nawet gdy czyni dobro. Tak więc nie ma kobiety, która miałaby jakąkolwiek wartość; nie muszę już szukać dalszych dowodów. To wystarczający dowód logiczny.

Mój wywód jest w pełni uzasadniony, bo kobieta — i dowodów na to nie brakuje — oszukała wszystkich największych mężów tego świata. Będę więc opierał się na rozumie. Jeśli najwięksi zostali zwiedzeni, to tym bardziej mniejsi upadają. W ulicy, na której mieszkam, mówi się, że co dotyczy największych, tym bardziej dotyczy zwykłych ludzi. Kim byli najwięksi władcy? Któż słyszał o mężach większych niż Salomon czy Arystoteles? A jednak — mądrość, bogactwo i rozum nie były im warte nawet tyle, co chrząszcz gnojowy. Zostali ośmieszeni, jakby ich wielkość wyszła z mody; obaj zostali przechytrzeni przez kobiety — oszukani, pokonani i ujarzmieni.

Nie Wszystkie Kobiety Są Takie!

[Księga Przysłów 31 to ostatni rozdział Księgi Przysłów i składa się z dwóch głównych części: wersetów 1-9, w których matka króla Lemuela udziela mu rad dotyczących władania, jak powinien postępować sprawiedliwy władca, zwłaszcza w kwestii mocnego alkoholu i troski o uciśnionych.

Druga część, wersetów 10-31, opisuje cechy „żony szlachetnego charakteru [cnotliwej]”, czyli kobiety idealnej, pracowitej, mądrej, dobroczynnej i głęboko szanującej Boga. [Link do wersji po polsku; link do wersji po angielsku]

Salomon ustanowił wysoki standard dla kobiet, gdy napisał Księgę Przysłów 31. Zapytał: „Kto znajdzie kobietę cnotliwą [dzielną]?” i stwierdził: „Jej wartość przewyższa rubiny” — nie diamenty [w polskich przekładach mowa jest o perłach]. Wiedział, że wysokiej jakości rubiny są rzadkim i bardzo kosztownym kamieniem, wartym więcej niż diament nawet dzisiaj. Wysokiej cnoty kobiety umieścił właśnie w tej klasie.]

 

Matka nieszczęść

 

To prawda, że kobiety są leniwe — ale zawsze gotowe wyrządzić zło. Zła kobieta staje się z czasem jeszcze gorsza, coraz bardziej przewrotna i nikczemna. Zajęłoby mi zbyt wiele czasu, by opowiedzieć wszystko o nich, więc dla zwięzłości tego zaniecham. Kobieta nie zna mądrości w tym względzie, bo w swej żądzy czynienia zła sprowadza zgubę na samą siebie. Zgodnie z prawem, jak je pojmuję, kobieta nie jest istotą rozumną, a jej miłość nie wypływa z głębi serca, lecz tkwi w jej spojrzeniu, na widoku dla wszystkich. Powierza swój honor oczom, które jednak nie są w stanie go strzec, bo głupota ożywia jej wzrok. Swoimi słowami, gadaniem i paplaniem potrafi roztrzaskać nawet serce ze szkła; wszystko, co czyni, jest głupie i bezrozumne. Kobieta nie potrafi czynić dobra — przeciwnie, dobro ginie i zostaje przez nią unicestwione.

Nie jedna wojna zaczęła się z powodu kobiet i nie jedno morderstwo popełniono przez nie na całym świecie; zamki płoną i są plądrowane, a biedacy popadają w nędzę. Jak każdy mężczyzna i każda kobieta wiedzą — nie ma jednej wojny na tysiąc, której nie zapoczątkowałaby kobieta swym sianiem niezgody. Ona jest matką wszelkich nieszczęść; wszelkie zło i wszelka szaleńczość biorą z niej początek. Jej jad jest bardziej jadowity niż u węża; nie ma nikogo, kto miałby z nią do czynienia i nie żałowałby tego do końca swoich dni.

Stadia rozwoju moralnego według Kohlberga
Historia pokazuje, że kobiety u władzy są bardziej skłonne do prowadzenia wojen niż mężczyźni

 

Kobieta potworna

 

Teraz widać, jak lekkomyślnym czynem jest pojąć żonę. Jakiej więc udzielisz odpowiedzi? Po co w ogóle studiujesz tę kwestię? Nie żen się — miej kochanki. Jeśli z natury jesteś słaby, bezpieczniej będzie mieć ich sto niż poświęcić się jednej; traktuj je jak źdźbło słomy, nic nie znaczące. A jeśli jesteś silny — posłuchaj mojej rady: nie zanurzaj się w błocie i nie zbliżaj się ani do jednej, ani do wielu — zakazuję ci jakiegokolwiek obcowania z nimi, bo w ogrodzie czai się wąż, i nikt, kto się do niego zbliży, nie wychodzi bez żalu.

Chciałbym teraz odpocząć, bo ten, kto podejmuje się opisać zło płci żeńskiej, napotyka tyle jej jadowitych uczynków, że nie sposób ich wszystkich wymienić. Sama natura pokazuje i uczy nas, że każda kobieta jest prawdziwym potworem i że doskonale znosi własne wady. Nie brak dowodów ani przykładów na to, jak potworna ona jest.

Mówi się, że kobieta została poczęta bez zgody natury. Jeden z filozofów świadczy o tym jasno w swych pismach — powiada, że gdy natura zaczęła stwarzać świat, przeraziła się, gdy ujrzała swoje dzieło, i zarumieniła się, poznawszy swój błąd. Kobieta jest potwornym hermafrodytą, chimerycznym stworzeniem z rogami i ogonem dłuższym niż u pawia czy bażanta. Tak więc nosi znamię potwora — jak informuje cię to traktowanie.

I jeśli ktoś twierdziłby, że kobiety ogólnie są oczerniane bez uwzględnienia tego, co czyni każda z nich z osobna, oraz że są takie, które — będąc szczególnie wyróżnione — zasługują na nasz szacunek i pochwałę, ośmieliłbym się powiedzieć, że byłoby to sprzeczne z naturą i że nigdy nie zdarzył się cud tak wielki. Albowiem ich płeć w żaden sposób nie przygotowuje ich do cnoty ani do czynienia dobra — przeciwnie, skłania je z natury ku złu i przewrotności.

W widzeniu narrator wytacza Bogu skargę za stworzenie kobiety i za samo ustanowienie małżeństwa. Co więcej, sprzeciwia się niesprawiedliwości kary za grzech pierworodny i dowodzi, że Bóg — jako dobry pasterz — powinien ratować ludzi bez względu na ich winy.

 

Zagłada płci żeńskiej

 

„Powinieneś zebrać swe owce i wędrować po polach, wołając je, abyś przypadkiem znalazł te, które zbłądziły, i mógł je ocalić. Musisz uczynić wszystko, co możliwe, by zapewnić im bezpieczeństwo — odpędzać wilki przy pomocy psów, kija i swego głosu. Jeśli jedna z nich umrze, a ty to widzisz, powinieneś natychmiast starać się ją wskrzesić; albowiem jeśli pasterz dopuści, by owca zginęła z jego winy, z powodu niewiedzy lub lenistwa, musi — zgodnie z prawem — zapłacić odszkodowanie, jeśli tylko miał sposobność, by jej dopomóc, choćby nawet sam Argus starał się temu zapobiec. A skoro zwykły pasterz jest zobowiązany do wynagrodzenia straty, o ileż bardziej ty, który jesteś wszechwidzący, wszechmogący i pan wszystkich pasterzy, jesteś zobligowany do ocalenia swego stada i swoich owiec. Z tego wynika logicznie, że skoro możesz je zbawić, to musisz je zbawić — i uczynisz to. Jeśli nie wzruszy cię litość, będziesz przyczyną naszej śmierci.”

„Jednakże, cokolwiek można by rzec o nas, mężczyznach — którzy wciąż możemy być zbawieni — nie wierzę, byś mógł mieć lub ocalić duszę kobiety. Wszak wiesz doskonale i masz niezaprzeczalny dowód, że to ona była przyczyną naszego upadku i powodem twojej śmierci. Dlatego nie powinieneś w ogóle zabiegać o jej zbawienie. A gdy nadejdzie dzień sądu, Adam powstanie z martwych i jego ciało stanie się znów całe, wówczas cała płeć żeńska, która — jak już rzekłem — jest pełna jadu, powróci do nicości i tym samym zniknie. Bo inaczej Adam nie mógłby być znów pełny: jeśli jego żebro nie zostanie włożone na swoje właściwe miejsce (to samo, które zostało z niego wyjęte i z którego stworzyłeś kobietę przed wiekami w ziemskim raju, a następnie zabroniłeś jej do niego powrotu), Adam nie byłby kompletny. Jednak gdy jego żebro zostanie przywrócone, kobieta przestanie istnieć. Tak więc nie dostąpi zbawienia ani zmartwychwstania.”

Źródło: The Lamentations of Matheolus

 

Zobacz na: Im inteligentniejszy pies, tym łatwiejszy w tresowaniu
Sejm Kobiet – Arystofanes
Arthur Schopenhauer o kobietach [Feministyka]
Marcin Luter o rozwodzie z powodu  odmowy seksualnej
Kobieca Matryca Społeczna: Wprowadzenie
Efekt kosza z krabami
Wojna Informacyjna – Rafał Brzeski

Bronić, Wyjaśniać, Usprawiedliwiać, Racjonalizować. Kiepskie narzędzia dla ciot
Rozmawiając z kobietami – zawsze odbijaj, zgadzaj się z rozbawieniem oraz absurdalnie wzmacniaj, powtarzaj i wycofuj się. Nigdy nie broń się, nie wyjaśniaj, nie usprawiedliwiaj ani nie racjonalizuj.
Zakładka | Kiedy mówię NIE, czuję się winny – rozdział 1: Walka, Ucieczka, Unieruchomienie, Asertywność Werbalna
Natura kobiety: Jej niegodziwość – Red Femme Diaries
Przegląd dzieła J. D. Unwina Płeć i Kultura [Sex and Culture]

 

 

Koleś pierwszy raz w życiu usłyszał żonę i nie wytrzymał nawet minuty

 

Kobiety to proste stworzenia

 

Sygnalizowanie cnoty

Sygnalizowanie cnoty to działania, które bardziej dotyczą postawy i zarządzania wrażeniami niż faktycznym działaniem. Objawia się to np. publicznym wyrażaniem opinii lub uczuć, mających na celu wykazanie dobrego charakteru, sumienia społecznego lub moralnej słuszności swojego stanowiska w określonej sprawie.

 

 

Jak flirtować z kobietą

 

Adam był pierwszą lekcją dla ludzkości, aby trzymać ramę i powiedzieć „Nie”-.

Adam był pierwszą lekcją dla ludzkości, aby trzymać ramę i powiedzieć „Nie”