Mentalny Punkt Wyjścia – Rollo Tomassi

14 listopad 2014

Moc całkowita (P) jest sumą mocy jałowej (P0), mocy roboczej (Pr) oraz mocy swobodnej(Ps) – P = P0 + Pr + Ps

Mentalny Punkt Wyjścia

Mentalny Punkt Wyjścia [Mental Point of Origin] odnosi się do idei, że nasze myśli, przekonania i postawy tworzą podstawę naszej percepcji i zachowania. Jest to perspektywa lub sposób myślenia, który przyjmujemy w podejściu do danej sytuacji lub problemu. To leżący u podstaw zestaw przekonań i wartości kształtuje nasze myśli, emocje i działania. Świadomie wybierając pozytywny i wzmacniający mentalny punkt wyjścia, możemy usprawnić podejmowanie decyzji, zwiększyć własną pewność siebie i skuteczniej pokonywać przeszkody.

Przez kilka następnych miesięcy będę pracował nad kolejnym kontraktem, a ostatnio miałem ciekawe spotkanie z nową dziewczyną w moim zespole. Ma 34 lata, Japonka (podwójne obywatelstwo), latem związała się z tutejszym facetem, z którym pozostawała w nieco monogamicznym związku, dopóki nie przeniósł się do Australii w sierpniu zeszłego roku.

Ta dziewczyna jest „zakochana” w facecie, który nie jest względem niej zdystansowany i nie jest do końca obojętny, ale stawia siebie na pierwszym miejscu i nigdy nie rozważał swojego transferu  i awansu w pracy, aby kontynuować z nią cokolwiek. Facet nie wyróżnia się niczym szczególnym. Brak zarysowanych mięśni, trochę chudy, jeśli wiesz, co mam na myśli, do tego strasznie blady, rudy, może 180 cm wzrostu, taki dość przeciętny.

Ona nie może się zamknąć i cały czas nadaje jakim to jest „prawdziwym mężczyzną”. Kupiła bilet za 2200 dolarów, aby go odwiedzić przez półtora tygodnia w styczniu i zrobiła dla niego spersonalizowany kalendarz jako prezent, który zawiera zdjęcia wszystkich tych wydarzeń, które spędzili razem w lecie, każdy miesiąc ma jakiś szczery opis jakiejś rzeczy która ona w nim uwielbia.

Dla niej ten facet jest Alfą jak cholera. Na Tinderze ten facet byłby przesuwany w lewo w 100% przypadków. Jego postawa to obojętny Alfa, ale jest zatroskany o siebie. Ta dziewczyna go ubóstwia.

To prawda, że dzieje się tu o wiele więcej co należało by rozważyć; jej wiek daleko poza Fazą Olśnienia [ściana], konieczność i pilna chęć ustatkowania się w długoterminowej monogamii czyni z tego faceta wyidealizowaną perspektywę. W ten sposób stał się jej Alfą. To prawda, jest to głównie sytuacyjne; myśli, że chce mieć z nim dzieci, a w wieku 34 lat jej biologiczny zegar bardzo głośno tyka, jednak to ona musi do niego przyjść, dosłownie i w przenośni.

Jednakże, chociaż facet jest zdecydowanie „sytuacyjnym Alfą”, ma autentyczną postawę Alfy, co przekłada się na to, że jest świadomy swojego stanu i naprawdę nie przejmuje się tym, co ktoś inny może pomyśleć. Ma całkowitą kontrolę nad Ramą, ale nie jest to celowa kontrola, a ta naturalna swobodna obojętność sprawia, że chce go zadowolić o wiele bardziej. Może być w tym również element kulturowy, ale słysząc, jak mówi o innych mężczyznach, widać, że stała się bardzo zachodnia w swoim poczuciu uprawnienia [i wyzwolenia].

 

Troska o siebie bez samoświadomości

 

Ludzie myślą, że jestem szalony, pokazując gościa takiego jak Corey Worthington jako przykład Alfy na poziomie Buddy, ale ten facet ma taki sam niewprawny, samoświadomy urok jak Corey.

Osobiście byłem w swoim szczycie bycia Alfą, kiedy nie zdawałem sobie z tego sprawy. To nie jest coś jak zen, to po prostu robienie tego, co było dla mnie naturalne w momencie mojego życia, kiedy nie miałem prawie nic materialnego, tylko marginalną ilość społecznego dowodu słuszności, ale silne pragnienie cieszenia się kobietami tylko po to, by się nimi cieszyć.

Wspomniałem wcześniej, że najbardziej pamiętny seks, jaki miałem okazję doświadczyć, miał miejsce, gdy byłem (głównie ) spłukany. Nie miało znaczenia, że mieszkałem w dwupokojowej kawalerce  w North Hollywood lub miałem piwo i  cheeseburgera w lodówce – uprawiałem seks, a kobiety w zasadzie same przychodziły do mnie na bzykanie.

Nie musiałem nic robić, aby kobieta się położyła lub podtrzymywała swoje zainteresowanie. Wszystko, co robiłem, to uczyniłem siebie moim Mentalnym Punktem Wyjścia [Mental Point of Origin]. Kiedy zacząłem stawiać kobiety za cel, czyniąc z nich coś więcej niż tylko źródło przyjemności, przenosiłem na nie ten mentalny punkt wyjścia i stawałem się potrzebny.

Wielu facetów nazwie to byciem „wygłodniałym” i przypuszczam, że tak jest, ale jest to potrzeba wynikająca z postawienia kobiety (lub innej osoby) jako twojej pierwszej myśli – mentalnego punktu wyjścia.

Użyłem tego terminu w kilku postach, więc pomyślałem, że zasługuje na nieco więcej objaśnień.

Twój Mentalny Punkt Wyjścia jest tak naprawdę twoim własnym, zinternalizowanym zrozumieniem tego, jak ty sam pasujesz do własnego rozumienia Ramy.

Jeśli rama jest dominującą narracją związku (nie ogranicza się tylko do związków romantycznych), twoim mentalnym punktem wyjścia jest przyjęty zwyczaj i priorytet, jaki nadajesz ludziom i/lub ideom związanym z tym związkiem. Jest to pierwsza myśl, jaka przychodzi ci do głowy, gdy rozważasz jakikolwiek szczegół związku, i często jest ona tak zakorzeniona w nas, że staje się autonomicznym procesem umysłowym – autopilotem.

U większości z nas zrozumienie tego punktu wyjścia rozwija się, gdy jesteśmy dziećmi. Dzieci są z konieczności „samolubne”, czasami okrutne i chciwe, ponieważ naszym pierwszym instynktem przetrwania jest naturalne stawianie siebie jako mentalnego punktu wyjścia. Dopiero później, wraz z rodzicielstwem i nauką umiejętności społecznych, zaczynamy dzielić się, współpracować, współczuć i sympatyzować, gdy nasz mentalny punkt wyjścia przesuwa się w stronę przedkładania trosk innych nad własne.

Młodzi chłopcy są na ogół bardzo Alfa z powodu tej niewyuczonej zarozumiałości. To jest źródło niemal podobnego do stanu zen, czegoś co wyróżnia Corey’a Worthingtona jako Alfę. Jak powiedziałem, nie jest on „mężczyzną”, do którego ktokolwiek powinien aspirować, ale jest Alfą bez intencji i samoświadomości.

Istnieje równowaga „pierwszej myśli”, którą musimy kultywować w prospołecznym szacunku, aby rozwijać zdrowe relacje. Problem, na który napotykamy dzisiaj, polega na tym, że chłopcy (w dużej mierze) są wychowywani na mężczyzn, którzy zapewniają więcej, niż potrzebują, aby założyć przyszłą rodzinę. Ten wyuczony, uwarunkowany mentalny punkt wyjścia jest prawie zawsze skierowany na zewnątrz i na ludzi, co których mają nadzieję że się odwzajemnią, poprzez umieszczenie ich jako swego własnego punktu wyjścia.

Dylemat więźnia i równowaga Nasha

Naturalny kobiecy solipsyzm sprawia, że ta wymiana jest z definicji skazana na przegraną. Kobiety są zarówno wychowywane, jak i afirmowane przez rozległy mechanizm społeczny, który nie tylko zachęca je do stawiania siebie jako mentalnego punktu wyjścia, ale zawstydza i poddaje je ostracyzmowi za stawiane kogoś lub czegoś innego na pierwszym miejscu niż one same.

Jestem pewien, że teraz wiele z tego może wyglądać jak zachęta do odwetowego egoizmu lub narcyzmu, ale stawianie siebie jako własnego punktu wyjścia nie musi z automatu oznaczać bycia antyspołecznym lub socjopatycznym. Wymaga to świadomej decyzji, by nadpisać [unieważnić] zinternalizowane rozumienie siebie, ale poprzez postawienie siebie jako swego mentalnego punktu wyjścia, jesteś w lepszej pozycji, by pomagać innym i być w stanie oceniać, kto jest wart tego wysiłku.

 

Często wymaga to jakiejś emocjonalnej traumy dla mężczyzn, aby ustawić się [skalibrować ] jako swój własny punkt wyjścia i uważam, że jest to niezbędna część odłączenia, ale prawdziwym wyzwaniem jest radzenie sobie z tą traumą w kontekście Czerwonej Pigułki. Jeśli masz zabić w sobie betę, pierwszym krokiem jest postawienie siebie jako swojego mentalnego punktu wyjścia.

Więc moje weekendowe pytania dyskusyjne są takie: Czy jesteś swoim mentalnym punktem wyjścia?

Czy Twoją pierwszą skłonnością jest rozważanie, jak coś w Twoich relacjach wpłynie na Ciebie czy Twoją dziewczynę/żonę/rodzinę/szefa?

Kiedy mężczyźni wchodzą w związki z autorytarnymi, kobiecymi kobietami, ich pierwszą myślą o szczegółach ich działania jest to, jak zareaguje na to jego kobieta, a nie własne zaangażowanie lub motywacje. Czy jesteś rozjemcą [unikasz mącenia wody/konfliktów]?

Czy martwisz się, że postawianie siebie na pierwszym miejscu odrzuci kobietę, czy może bardziej ją zaangażuje?

Czy obawiasz się, że może to doprowadzić do twojej własnej formy solipsyzmu, czy też uważasz, że „oświecony interes własny” służy twojemu najlepszemu interesowi i tym, którym chcesz pomóc lub z którymi chcesz się zaprzyjaźnić?

Źródło: Mental Point of Origin

Zobacz na: Przekształć się w potwora – prof. Jordan Peterson
Głęboka Wewnętrzna Gra, cz.1 [David DeAngelo i dr Paul Dobransky]
Sztuka życia według stoików – Piotr Stankiewicz
System Operacyjny Umysłu – ROZDZIAŁ I: Definicja życia
Drogi SIMPie: Kobieta, której pragniesz, nigdy cię nie będzie szanować – S.G. Cheah
Dlaczego Simpy nie chcą słuchać | Wiza na miłość – Jorge i Anfisa
Plaga SIMPów. Jak SIMPowanie psuje społeczeństwo i randkowanie