Czego TY chcesz? | Rob i Chest Rockwell

Sprawiasz wrażenie, jakby cała twoja wiedza o kobietach była czysto teoretyczna - Czego TY chcesz?

Rob: W porządku, w porządku, w porządku. Powraca Salt Lake Sit Down. Zrezygnowałem z nadawania im etykietek lub numerów, takich jak odcinek piąty czy coś w tym rodzaju. Nie, to jest odcinek o nazwie „Poważny Chest Rockwell”, w którym Chest Rockwell ma coś do powiedzenia. Wiem, że zarówno on, jak i ja rozmawialiśmy od czasu do czasu za pośrednictwem prywatnych wiadomości i na Twitterze. Dzisiaj postanowiliśmy, że to musi być dzień, w którym porozmawiamy, ponieważ najwyraźniej wielu z was, chłopaki, myśli, że rozumie, a tak naprawdę nie rozumie. Musimy więc dać wam kolejne pieprzone przypomnienie. Zabierz głos, Chest.

Chest Rockwell: Cóż, jako przypomnienie co pół roku, powiem wam, że wszyscy komuniści zostaną zablokowani. Łysy nie zrobił nic złego. Nigdy nie idźcie na żywioł. Ale poza tym wszystko psujecie, bo nie wiecie, czego chcecie. To jest początek historii, koniec historii i środek historii.

Rob: To cała pieprzona historia.

Chest Rockwell: Rozumiem, jak wielu z was dotarło do tego punktu. Jesteście wkurzeni. Czujecie się tak, jakby świat okłamywał was przez cały ten czas. Doświadczyliście olśnienia, że kobiety są złe i potrzebujecie jakiegoś planu [mapy] działania, aby pozbyć się uczucia, że chcecie zabić siebie lub innych. Ta wściekłość doprowadziła was do punktu, w którym albo się nauczycie, albo staniecie się degeneratami.

Nic nie stoi na przeszkodzie, abyś był jednym lub drugim, albo oboma, ale głównym problemem jest to, że nie wiesz, gdzie jest twoja linia startu. Zawsze chcesz zajmować się selekcją [oceną stanu] w środku swojego i tak już popieprzonego życia. Głównym problemem jest to, że nie wiesz, jaki, po pierwsze, jest twój ostateczny cel.

Po drugie, nie wiesz, od czego zacząć, aby osiągnąć ten cel. Rzecz w tym, że nie możesz siedzieć na płocie, bo skończysz z drzazgami w tyłku. Musisz podjąć działania i wrócić do podstaw.

A jeśli chodzi o podstawy, najważniejsze pytanie, na które musisz sobie odpowiedzieć, brzmi: czego chcę/czego nie chcę? Jeśli nie potrafisz odpowiedzieć na to pytanie, wszystkie książki, odcinki Sidebar [Zakładka] (…)

Rob: Filmy i cała reszta to tylko masturbacja.

Chest Rockwell: (…) żargon, wszystkie te rzeczy. Zgadza się. To wszystko jest tylko masturbacją, w ogóle ci nie pomaga. Pierwszy odcinek programu Rule Zero, który powstał dawno temu, kiedy ludzie z numerem 21 w nazwie i Tomassowie tego świata dogadywali się, organizowali razem zjazdy, zarabiali pieniądze i żyli w pokojowej koegzystencji, pierwszą sensowną rzeczą, która została powiedziana w programie, było stwierdzenie: „samodoskonalenie to masturbacja”.

Samodoskonalenie to [mentalna] masturbacja. Musisz wrócić do tego zrozumienia, jak to wszystko działa. Możesz przeczytać wszystkie książki Tony’ego Robbinsa. Możesz siedzieć i 14 razy powtarzać kurs Dale’a Carnegie’ego, aż będziesz w stanie wygłosić toast po łacinie. Nie obchodzi mnie to.

Chodzi o to, że w pewnym momencie będziesz musiał zastosować to, czego się nauczyłeś, w praktyce, w stosunku do osób, na które chcesz wywrzeć wpływ, niezależnie od tego, czy są to mężczyźni, czy kobiety. Bo cała ta sprawa z Czerwoną Pigułką i podrywem [Grą], oraz wszystkie rzeczy, które musisz zrobić, aby mieć pożyteczne dojrzałe relacje, dotyczą mężczyzn i kobiet.

Myślę, że jedynym problemem, który dostrzegam bardziej niż cokolwiek innego, jest to, że wielu facetów w środowisku Czerwonej Pigułki wie mniej o mężczyznach niż o kobietach, jeśli to w ogóle możliwe.

Nie wiecie, jak inni mężczyźni reagują i zachowują się.

Nie wiecie nic o warstwach społeczno-ekonomicznych.

Nie wiecie też, jak działają hierarchie społeczne wśród mężczyzn.

Wielu z was to po prostu mięczaki.

W latach 80. lub 90. nie przetrwalibyście nawet 10 minut, będąc prześladowani przez przeciętnego kutasa w liceum.

Kobieca Matryca Społeczna: Wprowadzenie
Huśtawki i Piaskownice – zasady w Kobiecej Matrycy Społecznej – Ian Ironwood

Rob: Tak.

Chest Rockwell: A powodem tego jest to, że pozwolono wam stworzyć ten zamknięty wizerunek siebie w Internecie i nie ponosicie żadnych bezpośrednich konsekwencji za żadną z tych głupich rzeczy, które mówicie. Faktem jest, że ja i ludzie, którzy są anonimowi, oraz Rob, który jest półanonimowy, i wielu z nas również ma tę ochronę [bufor]. Ale z doświadczenia wiemy, że jeśli powiesz coś głupiego komuś osobiście, czy to kobiecie, policjantowi, czy innemu facetowi, który po prostu ma zły dzień, możesz naprawdę mieć poważne kłopoty.

Nie jest tak, że „W porządku, po prostu zadzwonię dla żartu [nazwę ją pizdą] do tej kobiety w telewizji lub w internecie i nic mi się nie stanie”. Cóż, spróbuj tego osobiście w obecności pięciu innych facetów i zobacz, co się stanie. Wrzucą cię do śmietnika. Chodzi o to, że niektórzy z was potrzebują najbardziej podstawowej kalibracji, niektórzy potrzebują dostrojenia, a niektórzy potrzebują kapitalnego remontu, ponieważ uderzyliście w ścianę.

Jeśli chcecie porozmawiać o niektórych lekturach z Zakładki [Sidebar], jedną z nich jest ta dotycząca podstawowej „konserwacji motocykla”. Powodem, dla którego mamy to w Zakładce [Sidebar], jest to, że uczy ona, jak działają systemy i jak systematycznie naprawiać rzeczy.

Wielu z was, chłopaki, musi zacząć od początku. Musicie zanurzyć w tym swoje Ramy. Wasze koła muszą zostać odesłane do ponownego chromowania. Bez podstaw zaczniecie zagłębiać się w koncepcje i staniecie się Czerwono Pigułkowymi filozofami [Red Pill] siedzącymi w fotelu, którzy nadal nie uprawiają seksu. A nie o to w tym wszystkim chodzi.

Rob: Racja.

Chest Rockwell: Nie obchodzi mnie, czy znacie różnice między indyjską społeczno-ekonomiczną definicją hipergamii a definicją hipergamii autorstwa Rollo. Mam w to wyjebane, po całości, rozumiecie? Faktem jest, że ja też to wszystko wiem. A powodem, dla którego o tym nie mówię, jest to, że mam już dość słuchania o tym. Jesteśmy już poza tym etapem. Większość z nas jest w punkcie, w którym nie musimy już wychodzić i się tym zajmować. Albo już wiemy, co to jest i wiemy, jak to zrobić. Nie muszę cię tego uczyć.

Moje życie to ciągła walka [tryb trudny], twoje nie. Ty nie masz innych ludzi, którymi musisz się opiekować lub których musisz karmić. Ja mam. Mój związek jest moim jedynym związkiem. Kobieta, z którą jestem na co dzień, jest jedyną, którą podrywam.

A fakt, że całe swoje życie przeżyłeś w sieci, jest czymś, z czym musisz się uporać. Musisz umieć spotykać się z ludźmi w prawdziwym życiu, nauczyć się tych interakcji i znaleźć sposób, aby zasadniczo zrekompensować sobie tę barierę, która została stworzona, abyś był w zasadzie jakimś wirtualnym twardzielem, którym nie jesteś. Przestań to robić. Widzę w głowie mem z Michaelem Jordanem – „Przestań, poszukaj pomocy!”.

Rob: Czy to nie ty byłeś jednym z facetów z przestrzeni Małżeńskiej Czerwonej Pigułki (Married Red Pill)? Pamiętam, że kiedyś było to w twojej notatce biograficznej, że jesteś nikim i że to w porządku?

Schowaj swoje ego do pudełka

Chest Rockwell: Tak. I to jest jedno z naszych najważniejszych haseł [maksym]. To i inne jak działania ponad słowami [acta non verba].

Rob: No tak.

Chest: Największy problem z tym, że nie jesteś wyjątkowy i to jest w porządku, jest to, że pozwala ci to zrozumieć, że cokolwiek czujesz, niezależnie od tego, jak bardzo jesteś zraniony, jak bardzo jesteś zły, najprawdopodobniej inni już przez to przeszli. Oni już czuli to samo. I to nie czyni cię wyjątkowym. Nie czyni cię unikalnym. Twoja prawda nie jest lepsza od prawdy innych, którzy mogą powiedzieć to samo. „Zostałem zgwałcony przez rozwód i straciłem jeden z moich dwóch samochodów. Musieliśmy sprzedać dom.” No cóż, tak samo jak wszyscy inni.

Chłopaki wymieniają się notatkami | Rian Stone
Błędne wyobrażenia na temat Czerwonej Pigułki | Rob Says
Czerwona Pigułka to nie byt czy dogmaty, to notatki mężczyzn
Uwaga, idioci: Czerwona Pigułka to NIE kurs samorozwoju. Nie służy do NICZEGO ściśle określonego.

Chodzi o to, że nie jestem tu po to, żeby ocalić Zachód, nie jestem tu nawet po to, żeby ratować ciebie, jestem tu przede wszystkim po to, żeby ratować siebie. A jeśli mogę powiedzieć coś, co ułatwi ci życie w tym świecie, to świetnie. Nie płacą mi za to. Jestem w tej przestrzeni od dawna, więc opowiem ci trochę o moich początkach [Historia początków Batmana].

Kiedy znajduje na forum gościa co miał ten sam problem co ja 15 lat temu

 

Jeśli chodzi o męską przestrzeń, to kiedyś byłem autorem przemówień w ramach Dotrzymywaczy Obietnic. Byłem w tłumie 900.000 facetów w stolicy, mając zaledwie 20 lat, podczas marszu pod hasłem „Zmniejszyć różnicę”. Była to zasadniczo największa w historii ludzkości manifestacja facetów, którzy obiecali stać się „prawdziwymi mężczyznami”.

Rob: Obietnica, że staną się prawdziwymi mężczyznami [zmężnieją].

Chest: Wiem jak to brzmi. I co to zmieniło w społeczeństwie, w jego prawach, zasadach czy kierunku rozwoju?

Rob: Nic.

Chest: Nie zmieniło absolutnie nic. Kiedy więc słyszysz, jak ci ludzie mówią: „Trzy lata temu wybrałem Czerwoną Pigułkię [Jestem RedPillowcem od 3 lat]”, odpowiadasz: „No dobrze, super, ja jestem w męskiej przestrzeni od 20 lat”.

Rob: Nikogo to nie obchodzi.

Chest: Nikogo to nie obchodzi. Jestem tu od prawie 20 lat i nie jest to coś, z czego jestem dumny. Ma to więcej wspólnego z tym, że widzę, co się dzieje, widzę, co jest nie tak, i widzę wzorce, które powtarzają się u ludzi w kółko. I myślę, że to właśnie sprawia, że ja i faceci tacy jak Rian i WhineMorePlease, oraz inni faceci ze środowiska Małżeńskiej Czerwonej Pigułki, często jesteśmy oskarżani o to, że nie jesteśmy Czerwono Pigułkowcami, bo „Jesteście w związkach, nie rozumiecie już, jak to jest umawiać się na randki lub zdobywać dziewczyny”. Macie rację, ponieważ musimy codziennie podrywać tę samą dziewczynę. Pomyślcie, o ile to jest trudniejsze, gdyby one już znały wszystkie wasze sposoby i narzędzia. Za każdym razem, gdy (…)

Czym właściwie jest Czerwona Pigułka?

Rob: Za każdym razem, gdy występujecie i mówicie „Jestem samcem alfa na czerwonej pigułce”, one odpowiadają „Tak, jasne, stary, to urocze”.

Chest: Racja. Za każdym razem, gdy wychodzicie na indyjskie jedzenie, nieomal sracie w gacie, wbiegając do domu. Takie jest jej wrażenie o was w tym momencie. Nigdy nie będzie idealnie. A fakt, że cały czas próbujesz uchodzić za samca alfa, który jest największym samcem alfa, po prostu nie zadziała. Po prostu ona cię widzi, zna cię, poznaje cię i uczy się Ciebie w taki sam sposób, w jaki ty poznajesz ją przez dłuższy czas. Jeśli nie zorientowałeś się jeszcze, że osoba, z którą jesteś, jest na tyle mądra, żeby dostrzec twoje mocne i słabe strony, co może powiedzieć, żeby całkowicie wyprowadzić cię z równowagi, to jesteś kretynem, jasne? To takie proste.

Nie mogę pomóc ludziom, którzy nie są społecznie skalibrowani, kiedy nie znają podstaw interakcji międzyludzkich. I rozumiem to. Niektórzy z was dorastali w rodzinach z samotnymi matkami z zaburzeniami osobowości typu borderline, które traktowały was i wasze rodzeństwo jako środek do osiągnięcia celu, i to jest cholernie do bani. I rozumiem to, jasne? Ale jednocześnie jesteście już dorośli.

Każdego ranka zakładacie spodnie, jedną nogawkę po drugiej. I albo codziennie staracie się poprawić swoją sytuację, albo nie. A jednym z najgorszych sposobów, w jaki możecie próbować poprawić swoje życie, jest niewiedza na temat tego, czego, kurwa, chcecie. Jeśli nigdy nie wiecie, czego chcecie, nigdy nie dowiecie się, co musicie zrobić, aby osiągnąć punkt, w którym będziecie szczęśliwi z kimś innym w swoim życiu.

To tyle, jeśli chodzi o moje wprowadzenie. Obecnie obserwujemy to w całym internecie. Wszyscy mają te skoki serotoniny na temat tego, że k0biety są złe.

„O mój Boże, pociągnął ją do odpowiedzialności.”

Proszę cię, durniu… nikt nie pociąga nikogo do odpowiedzialności w internecie, zwłaszcza kobiet, a już na pewno nie w kwestii ich zachowania. Co można zrobić? O ile nie gwałcą małych dzieci, nie można nic zrobić kobiecie w związku z tym, co robi ze swoim ciałem, prawda? Koniec historii. Mogłaby uprawiać seks z czterema różnymi facetami dziennie, a ty mógłbyś to wyświetlić na ekranie na Times Square, a mimo to pojawiłby się piąty facet, który podszedłby i powiedział: „Ja pierdolę, może mi też da klapsa”.

Narcystyczne i Echoiczne fantazje, paliwo, zranienie i wściekłość

Rob: Tak, dokładnie. „To znaczy, że mam szansę?”.

Chest: Tak, dokładnie. Problem polega na tym, że masz jakieś fantazje na temat tego, co możemy zrobić kobietom jako całej grupie społecznej, aby zmusić je do odpowiedniego zachowania. A nie da się w tym względzie nic zrobić. Masz też ten sam problem w kwestii tego, co możemy zrobić facetom, aby przestali umożliwiać kobietom takie zachowanie. Też nic. Zawsze będzie istniała grupa simpów, biało rycerzyków i innych idiotów, którzy zawsze będą odgrywać rolę miłych facetów, aby spróbować zdobyć choćby najmniejszy niuch tyłka, tak? I nigdy nie naprawisz tych zjebów. Nigdy. Więc nie próbuj. Niech sami siebie unicestwią.

Możesz pracować tylko nad sobą i najbliższymi ci osobami, i to wszystko. Musisz zacząć od tego. A jeśli chcesz spróbować dowiedzieć się, czego naprawdę chcesz, i sprawia ci to trudność, to właśnie wtedy możesz usiąść, zastanowić się, poczytać i dowiedzieć się, co jest dla ciebie przydatne. Ponieważ są faceci, którzy nigdy nie wezmą ślubu i są tego świadomi, ponieważ tak właśnie postrzegają tę instytucję. W swoich głowach doszli do wniosku, że „po prostu nie zamierzam się na to narażać, bo uważam, że to głupie”. Rob bezsprzecznie należy do tej kategorii.

Rob: Tak, już byłem żonaty i nie zamierzam tego powtarzać.

Chest: No tak. I nie mam nic przeciwko osobom, które tak twierdzą. Nie uważam, że Rob jest gorszym mężczyzną, ponieważ nie zamierza wprowadzić swojego nasienia do świata.

Mężczyzna jest swoim własnym sędzią

Rob: Cóż, mogę to zrobić. Po prostu nie zamierzam tego usankcjonować państwową licencją.

Chest: No cóż, tak. Ale chodzi mi o to, że cała ta sprawa z płodnością i rozmnażaniem się często idzie w parze z tak zwanym „tradycyjnym poglądem na związki”. Zabawne jest to, że jestem prawdopodobnie jednym z najbardziej konserwatywnych facetów, bo każdy, kto mnie zna, kto dobrze mnie zna, wie, że nie toleruję żadnych bzdur, jeśli chodzi o relacje między mężczyznami i kobietami. Mam coś, co można uznać za jeden z najsilniejszych zestawów tradycyjnych wartości, jakie można sobie wymarzyć. Jednak faktem jest, że nie postrzegam żadnej z tych atrybutów życia, sytuacji, czy obecnych związków jako swego rodzaju symbolu statusu.

Nie biję się w pierś i nie mówię: „Och, ożeniłem się i jestem żonaty od ponad 20 lat, mam syna i córkę (nastolatków), dom o powierzchni 1500 metrów kwadratowych, dwa BMW. Spójrzcie na mnie, jestem samcem alfą tradycjonalistów”.

Rob: Tradycyjny samiec alfa.

Chest: Tak, zgadza się. Jestem tradycjonalistycznym samcem alfa, dokładnie. Jestem tutaj, a wszystkie dziewczyny z chóru mdleją w kościele na mój widok, lub coś w tym stylu. Kogo to obchodzi? Nikogo to nie interesuje.

Rob: Dokładnie, dokładnie. Nikogo to nie obchodzi.

Chest: Faktem jest, że sposób, w jaki chcesz prowadzić swoje życie, jest sposobem, w jaki chcesz prowadzić swoje życie. Najpierw to sobie uświadom.

Rob: Tak.

Chest: A jednym z najlepszych sposobów, aby to osiągnąć – i Rob może to potwierdzić – jest odejście od moralizowania i postawienie się w sytuacji, w której nie czujesz wstydu. To najlepszy sposób, aby to osiągnąć.

Rob: Głoś to, głoś.

Chest: Ludzie tego nie rozumieją. Myślą, że najpierw potrzebują systemu i muszą znaleźć sposób, aby się do niego dopasować. Nie, najpierw musisz powiedzieć: „Jestem zadowolony z tego, kim jestem. Nie potrzebuję, aby ktoś mi mówił, że moje zachowanie jest niestosowne lub niewłaściwe i że muszę się zmienić”. Kto wie, może mam brodę.

Wewnętrzne i Zewnętrzne Poczucie Umiejscowienia Kontroli
Mentalny Punkt Wyjścia
Stadia rozwoju moralnego według Kohlberga

Rob: Może masz. Nie wiesz. Ja to wiem, przynajmniej, kiedy go widziałem. Mogę, ale nie zamierzam potwierdzać ani zaprzeczać wspaniałości jego brody. Ale masz rację. Kontynuuj. Kontynuuj.

Chest: Tak, więc obecnie mamy do czynienia z sytuacją, w której w tej przestrzeni dominują osoby o bardzo binarnym sposobie myślenia. Trzeba naprawdę analizować wypowiedzi ludzi, ponieważ oczekują oni bardzo silnych reakcji, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. A ze względu na sposób działania Internetu, nagradza on obie reakcje.

Ten filmik sprawi, że się wściekniesz – gniew gwarantowany

Rob: Tak, nagradza obie, o ile tylko wywołują one duże zaangażowanie, niezależnie od tego, czy coś się podoba, czy nie. Jeśli osoba, która coś powiedziała lub zrobiła, otrzyma dużo odpowiedzi, zostanie nagrodzona. Tak właśnie działa Internet, Twitter, i cała ta reszta.

Chest: Zgadza się. Chodzi o reklamy, tak? Jeśli jesteś wkurzony, będziesz nadal klikać ten kanał lub inne kanały, ponieważ chcesz zobaczyć, co ten dupek ma do powiedzenia dalej, co cię denerwuje i irytuje. Cokolwiek sprawi, że napiszesz ten komentarz na 5000 słów na Twitterze, w komentarzu na YouTube. „Do wszystkich: Za długie, nie przeczytałem. Jestem gnojkiem”. Tak właśnie należy traktować każdy z nich.

Rob: Tak.

Chest: I w naszych umysłach tak właśnie cię traktujemy, ponieważ tak naprawdę mamy wyjebane na twoją indywidualną opinię, jeśli już chcesz wiedzieć.

Rob: Albo odpowiedź na to.

Chest: Tak. Tak, tak, tak, proszę. Śmiało, pisz w komentarzach poniżej co o tym myślisz. Używaj przynajmniej cholernych akapitów, jeśli chcesz, żebym przeczytał którekolwiek z tych bredni.

Rob: A w moim przypadku nawet nie będę się fatygował, żeby przeczytać akapit, po prostu przewinę na dół i napiszę „Okej”. A potem, dostaję komentarz typu: „Co powiedziałeś? Czytałeś to, Rob?”. „Nie, nie mam czasu na takie bzdury.” Nie obchodzi mnie, co ten facet miał do powiedzenia. Jeśli musiałeś napisać całą powieść to uświadamia mi to, stary, że spędzasz zbyt dużo czasu w Internecie.

Chest: Tak. Najbardziej niepokoi mnie to, że wiele osób naprawdę zbudowało swoją tożsamość wokół tych paraspołecznych relacji. Lubię Roba i lubię występować z nim na antenie, lubię rozmawiać z nim, i przekomarzać się z nim na Twitterze, ale Rob nie ma żadnego wpływu na moje codzienne życie, na moje dochody, na wychowywanie moich dzieci, na moje relacje z żoną, na to, co zjem rano na śniadanie, chyba że on coś zasugeruje, a ja powiem: „O, to brzmi smacznie, może spróbuję”.

Bo w rzeczywistości są to relacje paraspołeczne. Są to relacje, które powstają, ponieważ widzisz kogoś, kto ma z tobą coś wspólnego lub ma podobne poczucie humoru, lub ma podobne poczucie ironii, lub jest sarkastycznym złamasem. Masz tendencję do nawiązywania kontaktów z ludźmi, którzy są podobni do ciebie pod tym względem lub mają podobne poglądy, ponieważ potwierdza to, że jesteś osobą wartościową, tak? To wszystko, co to oznacza.

To znaczy, jestem pewien, że bardzo przeraziłaby mnie sytuacja, gdybym wszedł do Internetu i nie znalazł nikogo, z kim miałbym coś wspólnego. To byłaby prawdopodobnie jedna z najstraszniejszych rzeczy, jakie mogą się komuś przydarzyć.

Bycie w błędzie?
Poradnik dla  Kompletnego Idioty: Jak Rozmawiać z Ludźmi

Jednak fakt, że istnieją społeczności dla każdego typu człowieka, od wróżek po mormonów, oznacza, że prawdopodobnie jest tam ktoś dla ciebie, kto również ma odpowiednią wtyczkę do twojej gniazdka. Być może warto więc poszukać tam osoby, z którą mógłbyś nawiązać kontakt w prawdziwym życiu. Nie jestem tu jednak po to, aby mówić ci, jak to zrobić.

Jest tysiące facetów, którzy są w tym lepsi ode mnie, ponieważ mają większe doświadczenie i działają w dzisiejszym, aktualnym środowisku randkowym. Nie zamierzam siedzieć tutaj i mówić: „W moich czasach robiliśmy to i to”, ponieważ jest to irytujące i bezużyteczne.

Rob: Dokładnie.

Chest: Ale mogę powiedzieć, że kiedyś robiłem pewne rzeczy, które mimo upływu czasu nadal działają. Są faceci, którzy wiedzą, co robią. I powtórzę się, doprowadzą cię do tego etapu, na którym nawiążesz kontakt z kobietą i być może zaliczysz. Lecz w wielu przypadkach na tym się kończy. Niektórzy z tych facetów prowadzili taki styl życia przez całe lata i dobrze im to służyło, pasowało do ich osobowości i nie mieli żadnych problemów.

Niektórzy z nich zaczynają się starzeć i mówią: „O cholera, dlaczego ja nadal to robię? Jestem jakby uwięziony w tym schemacie działania, bo przekształciłem to w model biznesowy. I zaliczyłem już tak wiele kobiet, że w prawdziwym świecie nikt nie chce się ze mną spotykać na dłuższą metę. Co mam więc z tym zrobić?”.

Musisz włożyć głowę do tego wiadra właśnie teraz!

I właśnie dlatego panel Rule Zero jest całkiem dobry pod tym względem, ponieważ zaczyna się od zarozumiałych młodych ludzi, wpół młodych, takich jak John na początku, a potem przechodzi się przez wszystkie etapy, aż starszych żonatych i starszych rozwiedzionych facetów, takich jak Rich i Rollo. Są tam wszyscy pomiędzy, którzy mają różne rodzaje związków, niezależnie od tego, czy nadal podrywają, jak Troy, czy też randkują z wieloma kobietami jednocześnie, jak wielu facetów, na przykład Jon Fitch.

Musisz znaleźć swoje miejsce w tej podróży i czerpać od tych ludzi, niezależnie od tego, czy czujesz się komfortowo, otrzymując od nich bezpłatne lub płatne wskazówki. Ale ostatecznie, jeśli nie wiesz, czego chcesz i nie wiesz, gdzie jesteś, nic z tego nie ma znaczenia. Po prostu dostaniesz ogromną dawkę informacji od wszystkich w każdym z tych odcinków i będziesz próbował połączyć wszystkie te elementy ze sobą naraz. A gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść, zwłaszcza gdy nawet nie wiemy, co gotujemy.

Rob: Chciałbym się wtrącić, jeśli mogę, tylko na chwilę, Chest, bo chcę odnieść się do tego, o czym właśnie mówisz, bo sam przez to przechodziłem. Widzę wielu facetów na Twitterze lub Discordzie, którzy mówią: „Muszę przeczytać jeszcze jedną książkę, obejrzeć jeszcze jeden film, muszę wrócić i przeczytać to po raz dwunasty”, i tak dalej. Ja też tak robiłem. Robiłem to w pierwszej dekadzie XXI wieku, kiedy Internet nie był jeszcze tym, czym jest dzisiaj. Przeczytałem książki, obejrzałem DVD. Zdradzam swój wiek, bo wracamy do tej technologii.

Jeśli tylko obejrzę jeszcze raz ten kurs DVD, kurs Davida DeAngelo o zarozumiałym, zabawnym facecie, to wtedy, właśnie wtedy wszystko zrozumiem. I wtedy będę gotowy, żeby wyjść i porozmawiać z kobietami. Widzę facetów, którzy robią to teraz, w czasie rzeczywistym.

Gdybym tylko obejrzał filmy Riana – i nie rzucam cienia na Riana, Rian ma świetne treści – ale chodzi o to, że jeśli obejrzę Rollo jeszcze raz, jeśli obejrzę jeszcze raz Rule Zero, jeśli przeczytam „Mystery Method” po raz trzeci, to wtedy naprawdę to wszystko zsyntetyzuję i przyswoję, i będzie to osmoza, bo będę spał z głową na książce, i całe to gówno.

Robiłem to, chłopaki. Przeszedłem przez to gówno. To sposób na radzenie sobie. To sposób, żeby powiedzieć sobie: „Jeśli zrobię to jeszcze raz, wtedy będę gotowy, żeby wyjść i zagadać do dziewczyn”, podczas gdy w rzeczywistości tak nie jest. Po prostu musisz wyjść i to zrobić, rozumiesz? Ale proszę, kontynuuj, Chest. To były moje trzy grosze na ten temat.

Chest: Cóż, jeśli źle ocenisz presję, cała ta praca i tak nie ma znaczenia. Nie rozumiem tego. Tak, masz rację, Rob. Problem często sprowadza się do paraliżu analitycznego.

Paradoks wyboru – Barry Schwartz
Idź i sprawdź to sam
Druga fundamentalna umiejętność, uczenie się nowych rzeczy

Rob: Tak.

Chest: Jeśli ktoś z was grał kiedyś w golfa, to prawdopodobnie największym problemem w nauce tej gry, poza relacjami międzyludzkimi, jest to, że ludzie zbytnio skupiają się na technice i naukach niektórych osób. Czują, że istnieje tylko jeden właściwy sposób robienia czegoś.

Koniec końców nie ćwiczą wystarczająco dużo lub po prostu spędzają niezliczone godziny na polu golfowym doskonaląc swój swing, tak jak robi to większość dobrych golfistów. W rezultacie grają w golfowego swinga, a nie w golfa, ponieważ zawsze uczą się, jak lepiej uderzać piłkę, ale nigdy nie uczą się, jak dobrze grać w tę grę. Grają fatalnie. Ich gra polegająca na uderzeniach z odległości 100 metrów od dołka jest fatalna, osiągają fatalne wyniki, ale mówią: „Za każdym razem uderzam piłkę idealnie prosto z 200 metrów za pomocą żelaza nr 5”. To fantastycznie, ponieważ grasz w golfowego swinga, a nie w golfa.

A co dzieje się z tymi facetami, jeśli chodzi o relacje z kobietami? Grają rolę podrywacza lub jakiejś wersji siebie z gry wideo, grają rolę pożądanego faceta. Powiedzmy, że nazwiemy tę grę wideo „Pożądanym facetem”.

Nauczyłem się wszystkich pożądanych cech, wiem wszystko, co mógłbym powiedzieć, aby być atrakcyjnym dla kogoś, ale nigdy nie stosuję tego w praktyce i przez to wychodzę na nienaturalnego i w rzeczywistości jestem nieatrakcyjny, robiąc te rzeczy, ponieważ jest to niezgodne z tym, kim jestem jako osoba. Żadna z tych rzeczy nie ma sensu dla mnie jako osoby.

A potem stosowanie pewnych technik, aby spróbować cię wypromować i wyróżnić spośród grupy innych facetów, którzy nie wiedzą, co robią. W gruncie rzeczy o to chodzi. To werbalne i wizualne popisywanie się. To najbardziej podstawowa rzecz w podrywaniu, albo mówisz coś, co wyróżnia cię z tłumu, albo wyglądasz w określony sposób, który wyróżnia cię z tłumu, aby zwrócić uwagę potencjalnej osoby, z którą możesz chcieć się przespać w ciągu następnego dnia lub dwóch. Tak właśnie działają tego typu systemy. I ponownie powinieneś zadać sobie pytanie czy tego właśnie chcesz.

Chcesz wyjść na miasto, nauczyć się tego wszystkiego, nosić futrzany cylinder, malować paznokcie i robić inne głupoty? A może chcesz po prostu znaleźć kogoś miłego, ustatkować się, mieć dwoje dzieci i płacić podatki do końca życia? Wszystko zależy od celów, stary.

Rob: Kontynuując tę myśl. Inną rzeczą, którą często obserwuję, są faceci, którzy są singlami – wnioskuję to na podstawie ich wypowiedzi i zachowania w Internecie – prawdopodobnie nigdy nie mieli żadnego prawdziwego związku, ale chcą przejść od bycia kawalerem bezpośrednio do małżeństwa. Chcą mieć żonę, ponieważ samiec alfa, drapieżnik wersja 3.0 na czerwonej pigułce mówił o świętości małżeństwa. Cokolwiek to było. Nie mają żadnego doświadczenia. Chcą biegać, zanim nauczą się chodzić.

Chest: Rzecz w tym, że każdy facet w tej przestrzeni, który naprawdę pragnie być z kimś, ponieważ chce z tą osobą być, powinien mieć twardszą erekcję dla kobiety, z którą chce się zejść, niż facet, który mówi mu, jak ją zdobyć. I nie sądzę, żeby wielu z nich faktycznie ją miało. Uważam, że wielu z nich jest cholernie zakochanych w swoim guru i spedalonych w stosunku do kobiet. I z tego powodu istnieje rozbieżność w tym, czego chcesz. Jeśli chcesz uwagi i akceptacji ze strony mężczyzn, wstąp do pieprzonego wojska, bo to miejsce, gdzie znajdziesz braterstwo i będziesz służył Bogu i ojczyźnie. To nie jest lokalny bar, gdzie spędzasz czas z jakimś facetem, rzucasz siekierą przez kilka godzin, a potem podchodzisz do stolika z dziewczynami i mówisz: „Ej, mój kumpel i ja idziemy potem gdzie indziej, chcecie się przyłączyć?”. To nie to samo, rozumiesz? Wielu z tych ludzi, jeśli powiesz jedno złe słowo o ich wybranym guru, natychmiast czuje się urażonych. Wystarczająco źle jest, gdy bawisz się w biało rycerzyka względem kobiety, bo…

Rob: O Boże, bycie simpem w stosunku do facetów? O Boże, to straszne.

Chest: Bycie simpem w stosunku do facetów jest, kurwa, najgorsze.

Rob: Tak, to gorsze niż bawienie się w biało rycerzyka względem kobiety.

Chest: Tak. Bo to chociaż ma sens.

Rob: Tak.

Rob: Próbujesz tego próżnego, naiwnego starania się i łudzisz się: „Mam nadzieję, że ona to zobaczy i będzie chciała mnie zaliczyć”. To rozumiem. Ale bycie simpem wobec faceta, o Boże, to najgorsze, co może być.

Chest: Tak. Kiedy widzę jakiegoś faceta broniącego Tony’ego Robbinsa lub Jordana Petersona albo któregokolwiek z tych facetów, myślę sobie: „Jesteś pieprzonym gejem. Jesteś gejem. Jesteś gejem”.

Rob: Tak.

Chest: Nie muszę nawet kontynuować, jesteś pedałem dla swojego guru. Przestań, kurwa. Koniec, kropka. Po prostu nie znoszę facetów, którzy pokazują się w sieci i mówią: „Rozumiem, dlaczego uzależnił się od tabletek, jego córka jest dziwką, a jego żona była chora i miał ciężko. Nie rozumiesz, jak to jest być milionerem”.

Rob: Ten facet jest simpem wobec Petersona. Nieźle.

Chest: Tak.

Rob: Podoba mi się to.

Chest: Tak.

Rob: O Boże.

Chest: „Cóż, nie rozumiesz, jak fundamentalne znaczenie dla animy i animusa mają 12 zasad”. A ja na to: „Odwal się, po prostu się kurwa zamknij. Zamknij się, dobrze?” Po pierwsze, nie masz pojęcia o wczesnej psychologii, żeby móc się wypowiadać na ten temat. Wszystko, co wiesz, to informacje z drugiej ręki, z Wikipedii albo z innych źródeł, albo przeczytałeś jedną cholerną rzecz o którymś z tych gości, czy to o Freudzie, czy o którymś z jego pierwszych uczniów. I teraz masz w głowie, że ten gość jest jakby wersją trzecią.

Nie, to nie jest Mojżesz, Noe, cholerny Jezus, kolejka ludzi, których musisz słuchać, żeby poprawić swoje życie. To nie przeszło od Freuda czy Wittgensteina, ani nikogo innego, aż do Petersona, żeby dać ci te 12 zasad, które nagle cię, kurwa, uratują. Jedynym powodem, dla którego ten dupek nie powiedział, że to 10 zasad, jest to, że byłoby to zbyt podobne do 10 przykazań i wszyscy przejrzeliby jego wysrywy.

Więc pieprzyć tego gościa i pieprzyć wszystkie te głupoty, które mówi, a które nie mają nic wspólnego ze sposobami na poprawę twojego życia. Gówno obchodzą mnie jego problemy z zaimkami. Gówno obchodzi mnie, że wykładał na poziomie doktoranckim na jakimś kanadyjskim uniwersytecie. Nie obchodzi mnie to.

Rob: Tak.

Chest: Obchodzi mnie natomiast to, że mężczyźni tak bardzo angażują się w jego zasady, że zaczynają traktować je jako plan, jak powinni żyć i być szczęśliwi, wykraczający poza samo wstawanie, ścielenie łóżka i mycie jaj. To brednie. To wszystko to pieprzona bzdura. Oszukał cię do tego stopnia, że żyjesz swoim życiem pośrednio poprzez niego. I masz nadzieję, że nie spieprzy sprawy, ponieważ zainwestowałeś w niego tak dużo czasu i energii, ucząc się jego zasad, że będziesz wyglądał jak pieprzony idiota, kiedy on coś spieprzy. Wyobrażasz sobie życie w taki sposób, że musisz martwić się o reputację osoby, której książki czytasz, aby nie czuć się źle ze sobą? Nie jesteś gorszy od 17-letniej transseksualnej dziewczyny, która jest wkurzona na J.K. Rowling za to, że lubiła Harry’ego Pottera.

Rob: O Boże, Chest, właśnie poruszyłeś ważną kwestię. Pod koniec zeszłego roku, w grudniu, wspomniałeś, że faceci mówią o kobietach w sposób abstrakcyjny. Pamiętam to. Rian też o tym wspomniał. Pomyślałem wtedy: „To było dobre”. Tak jak ten mem, który stworzyłeś, a który wykorzystałem jako miniaturę do tego programu. Faceci nie tylko mówią o kobietach w sposób abstrakcyjny, ale także są simpami wobec swoich męskich guru i ich akceptują. Oraz akceptują ich zachowania i działania. Co to mówi o tobie jako facecie?

Chest: W zasadzie mówi to, że jesteś konsumentem, który bardziej przejmuje się swoim wizerunkiem i tym, co konsumuje, niż tym, czy jesteś szczęśliwy jako osoba.

Rob: I wraca to do tego, że nie wiesz, czego, kurwa, chcesz.

Chest: Tak, nie wiesz, czego, kurwa, chcesz. Wiesz, że chcesz coś osiągnąć.

Ale koniec końców, czy naprawdę chcesz być czołowym ekspertem od 12 zasad?

A może chcesz być ekspertem od hipergamii według Rollo?

Chcesz być ekspertem od bycia zarozumiałym [w 20%] i zabawnym [w 80 %]?

Chcesz być ekspertem od odpychania i przyciągania?

Chcesz być ekspertem od zostawiania lepszej wersji kobiety niż wtedy, kiedy ją znalazłeś?

Chcesz być ekspertem od pieprzonych energii i opalania swojego dupska, oraz mieszania swojej pieprzonej kawy pałeczkami?

Rob: Używając metody wiru.

Chest: Nieważne. Chodzi o to, że zbierasz slogany innych ludzi i łączysz je w jakąś upośledzoną mieszankę. Przestań, kurwa. Przestań. To właśnie robisz. Bierzesz slogany innych ludzi i zamieniasz je w twojej głowie w mityczny sposób życia zwany Czerwoną Pigułką. A nic z tego nie jest prawdą. Nic z tego nie jest prawdą. To tylko sposób, żeby cię zaangażować w jakiś chwytliwy sposób.

A kiedy mówię o większości tych facetów, którzy znają się na kobietach i mówią o nich w sposób abstrakcyjny, to znaczy, że nie uprawiają seksu. Nie spotykają kobiet w prawdziwym życiu, nie rozmawiają z nimi, nie mają z nimi osobistych relacji, które trwałyby dłużej niż 18 minut. Traktują je jak pieprzone obiekty.

Teraz pieprzony Chest jest simpem wobec kobiet, bo uważa je za coś więcej niż tylko ciepłą dziurkę.”

Wiesz co, pierdol się. Bo faktem jest, że one są czymś więcej, są ludźmi tak samo jak ty. Musisz pogodzić się z pieprzonym faktem, że mają umysły, że potrafią manipulować ludźmi, że potrafią myśleć trzy kroki do przodu, i że twoje gówniane zagrywki, których uczysz się od tych wszystkich guru, zawiodą w obliczu kobiety, która gra w szachy odkąd skończyła 13 lat.

Bo właśnie tyle czasu minęło, odkąd faceci chcą ją przelecieć. To właśnie musisz wiedzieć, zawsze jesteś w tyle, dopóki się nie nauczysz. Zawsze jesteś w tyle. A fakt, że uczysz się w wieku od około 25 do około 30 lat, jak spróbować zaliczyć kobietę, która od 13. roku życia unika pieprzenia kiepskich penisów, to tak, jakbyś grał w pierwszej lidze [zabawkowym] kijem do wiffle ball. Nie masz, kurwa, pojęcia, co robisz.

A fakt, że myślisz, że możesz to opanować po prostu czytając kilka książek, nie poświęcając wielu, wielu godzin na praktykę, wychodząc na miasto i rozmawiając z ludźmi oraz ucząc się, jak być towarzyskim człowiekiem, zanim nawet spróbujesz poderwać kobietę powyżej siódemki, cholera jasna, stary, to nie jest coś, czego nie można zrozumieć, tak? Nie możesz po prostu wrzucić danych do systemu i oczekiwać wyników. To nie działa w ten sposób. To nie są komputery. To nie jest gra komputerowa.

Mimo że nazywa się to Grą (podrywem), nie gra się w nią zgodnie z zasadami logiki, nie gra się w nią zgodnie z jakimikolwiek z tych bzdur. Ostatecznie, musisz najpierw dowiedzieć się, jacy są ludzie, zanim nawet spróbujesz kogokolwiek spenetrować. Zastanów się nad tym przez chwilę, dobrze? Co próbujesz zrobić?

Próbujesz zdobyć czyjeś zaufanie, zainteresować je fizycznie, przyciągnąć emocjonalnie, a na koniec wsadzić w nie swojego kutasa. To nie jest łatwe. Nie powinno być łatwe. Powinno być trudne. Próba ułatwienia tego jest głupotą. Każdy, kto twierdzi, że to wszystkie kroki, jakie musisz wykonać, aby zaliczyć (…)

Rob: Każdy, kto twierdzi, że ma receptę na wszystko, wciska ci kit.

Chest: To kompletna bzdura. Mogą dać ci wskazówki, mogą ci pomóc, mogą powiedzieć ci, co zadziałało w ich przypadku lub w przypadku innych osób, które znają, jeśli widzieli, że zadziałało to w przypadku wystarczającej liczby różnych osób, wtedy możesz z pewnym stopniem pewności stwierdzić, że to może zadziałać w twoim przypadku, dobrze? Lecz to zakłada, że masz opanowane podstawy. Takie jak to, że nie śmierdzisz. Masz porządną fryzurę.

Rob: Umyłeś tyłek.

Chest: Tak, tak. Nosisz czyste, dobrze dopasowane ubrania. Dosłownie podstawy życia Niegrywalnej Postaci [NPC]. Postać niezależna, zwyczajnie wyglądająca osoba to wszystko, czego potrzebujesz na początek. A ty nawet nie jesteś jeszcze na tym etapie. Niezależnie od tego, czy chodzi o zrozumienie innych ludzi, czy o wygląd, masz przed sobą długą drogę. I to jest przykre, ale, powiem to kolejny raz, najważniejsze jest, abyś wiedział, czego chcesz.

Po drugie, postaw się w sytuacji, w której będziesz mógł się uczyć, a nie czcić. Cholera, uważam, że to poważny problem. Po trzecie, po prostu zapoznaj się z podstawowymi zasadami tego, co jest atrakcyjne dla innych ludzi, dobrze? Te trzy rzeczy niemal natychmiast skierują cię we właściwym kierunku.

Różnice między płciami w preferencjach dotyczących łączenia się w pary: hipotezy ewolucyjne przetestowane w 37 kulturach – David M. Buss

Przez setki lat przed pojawieniem się Internetu, jeśli opanowałeś te trzy rzeczy, zazwyczaj mogłeś liczyć na długotrwały związek lub małżeństwo. Pewnego dnia po prostu siedzisz sobie, spacerujesz, podnosisz wzrok i widzisz uśmiech i parę cycków. A trzy lata później ona ciągnie cię do ołtarza, a ty nie wiesz, co się, kurwa, stało, bo jesteś w transie orgazmów i szczęśliwych myśli o przyszłości.

Musisz więc być intencjonalny [świadomy] tego, co robisz. A jeśli nie jesteś osadzony w świecie, w którym żyjemy, to on cię przeżuje i wypluje. Nie możesz przechodzić przez życie według cudzego systemu. Nie możesz też przechodzić przez życie z nadzieją, że coś się wydarzy. Musisz podjąć jakieś działania.

To całkiem niezłe 40-minutowe wprowadzenie do tego, dlaczego jestem na ciebie wkurzony. A zarazem uważam, że koniec końców jest dla ciebie nadzieja. Jesteś wystarczająco mądry, żeby chcieć się uczyć, co moim zdaniem jest lepsze niż w przypadku 70% populacji. Ponieważ jest wielu ludzi, którzy po prostu nie dbają o nic, poddali się lub pozwalają, by życie po prostu się im przydarzało, zamiast aktywnie w nim uczestniczyć.

Musisz bardzo wcześnie wyzbyć się reakcyjnego sposobu myślenia. Nie możesz powiedzieć, że będziesz podejmować decyzje w oparciu o to, co świat rzuca ci w danej chwili. Nie jesteś ładną młodą dziewczyną, nie możesz tak żyć. Atrakcyjne młode kobiety mogą.

Z jakiegoś powodu, biorąc pod uwagę obecny stan rzeczy, mogą po prostu iść ulicą i spotka je coś dobrego, w zależności od tego, czego akurat tego dnia pragną. Wiele z tego wiąże się z warunkiem, że poświęcisz dużo swojej przestrzeni osobistej na rzecz penisów. Tak wygląda świat, w którym żyjemy, tak? Wiele z tego wynika z faktu, że faceci chcą seksu, a kobiety wiedzą, że faceci chcą seksu.

Rob: Cóż, dodam jeszcze coś od siebie. Wracając do sedna sprawy, czyli tego, czego tak naprawdę chcesz. Poruszałem już ten temat w poście na blogu, nakręciłem filmik i promuję ten konkretny filmik. Kiedy zdałem sobie z tego sprawę, miałem około 42, 43 lat. Pojęcie tego zajęło mi tak cholernie dużo czasu. Musisz podejść do tego nie tylko z punktu widzenia tego, co działa, a co nie. Chest poruszył tę kwestię na początku programu. Chodzi o to, że trzeba mieć amoralny punkt widzenia.

Rzeczywistość vs obrazy rzeczywistości

Trzeba na to spojrzeć i zamiast myśleć: „To jest sprzeczne z naukami Jezusa lub moich braci, którzy próbują ocalić Zachód, lub jest sprzeczne z tymi złymi, niegodziwymi, nieprzyzwoitymi, niegrzecznymi degeneratami”, trzeba wyjść poza to wszystko. I trzeba podejść do tego z amoralnej perspektywy. Musisz na to spojrzeć i powiedzieć: „No dobra, czy to mi odpowiada?”. Musisz spojrzeć na to z perspektywy, ale najpierw musisz wiedzieć, czego chcesz. Czego chcesz?

Czy chcesz po prostu umawiać się z wieloma kobietami i zmieniać je jak rękawiczki, co jest mniej więcej tym, co robię ja? A może chcesz mieć żonę? Chcesz mieć dzieci? Chcesz tego wszystkiego?

Najpierw musisz samemu ustalić, czego chcesz, a potem spojrzeć na to z amoralnej perspektywy. Myślę, że większość facetów ma problem z tym, że amoralny to dla nich niemoralny. A to nie tak, to są dwie różne rzeczy. Amoralność to po prostu to, co jest, co działa, a co nie, bez względu na to, co o tym myślą inni. Czy to działa, czy nie? Czy zbliża mnie to do tego, czego chcę? Czy oddala mnie od tego, czego chcę?

Cykl Obserwuj, Zorientuj, Zdecyduj i Działaj [O.O.D.A. Loop]

A potem, kiedy już zorientujesz się, że amoralistyczna perspektywa działa lub nie, wtedy przechodzisz do moralności „Czy mogę rano spojrzeć na siebie w lustrze? Czy mogę spojrzeć na siebie i powiedzieć, że mi to odpowiada, czy też: „O Boże, nie podoba mi się dokąd to zmierza”? Bo nawet ja mam swój własny kodeks moralny. Naprawdę. Są rzeczy, których nie zrobię, bo już je zrobiłem i nie podobało mi się to, jak wyglądałem rano w lustrze. Jednak są też inne rzeczy, co do których mówię sobie: „Pieprzyć to, nie mam z tym problemu, nie mam nic przeciwko”. I tak właśnie postępuję, bo to mi odpowiada i wiem, czego chcę. Do tego punktu musicie kiedyś dojść.

I właśnie dlatego ta cała rozmowa odbywa się teraz między mną a Chestem. Powiedział, że wkraczasz w połowie i próbujesz dokonać selekcji wśród sterty gówna. A ja patrzę na to z mojej perspektywy: Tak, wy skurwiele, nie wiecie, czego chcecie. Nie macie, kurwa, pojęcia, co robicie, więc kręcicie się wokół Jordana Petersona albo innego samca alfa/drapieżnika, albo innego guru.” A czy wy w ogóle wiecie, czego chcecie? I czy jesteście skłonni – i to jest bardzo ważne – przyjąć amoralistyczną perspektywę?

Czy jesteście gotowi na chwilę porzucić Boga lub cokolwiek, czego nauczył was kościół, że jest słuszne i prawdziwe, i tak dalej? Czy jesteście gotowi odłożyć to na chwilę na bok i spróbować innych rzeczy, aby sprawdzić, czy zbliża mnie to do tego, czego chcę, czy też oddala od tego, czego chcę? A potem, po fakcie, możecie zastosować swoją moralność. Przepraszam, Chest.

Chest: Nie, w porządku. Chciałbym tylko coś dodać. Jest jeszcze jeden powód, dla którego uważamy, że powinniście spojrzeć na swoje życie i na swoje cele z perspektywy amoralnej.

Chodzi o to, że moralność zazwyczaj wiąże się z systemem, w którym za określone działania dostaje się określoną nagrodę. Na przykład w wierze chrześcijańskiej, jeśli zachowuję się w określony sposób i przyjmuję Chrystusa do swojego serca, zostanę oczyszczony przed Bogiem i wejdę do królestwa niebieskiego. Tak więc moje zachowania, moja wiara w pewne rzeczy i moje działania ostatecznie przyniosą mi sprawiedliwą nagrodę. Jako osoba musisz powiedzieć sobie: „Dobre rzeczy przytrafiają się złym ludziom”. Widzisz to cały czas.

Rob: Tak. A złe rzeczy przytrafiają się dobrym ludziom.

Chest: Okropne rzeczy przytrafiają się wspaniałym ludziom.

Rob: Tak.

Chest: Nie ma więc raczej związku między tym, jak się zachowujesz, a tym, co faktycznie dzieje się w codziennym życiu ludzi. Ponadto, jeśli jesteś amoralny w swoich pragnieniach i pożądaniach, i odkrywasz, czego chcesz, to również usuwasz z siebie element przekonania, że zasługujesz na coś. To jest kluczowe!

Ukryte kontrakty — niewidzialni sabotażyści relacji
Ukryte kontrakty, czekoladowe ciasto i Ferris Bueller

Rob: Dziękuję, że to powiedziałeś.

Chest: Jednym z najważniejszych aspektów tego jest to, że cokolwiek robisz, niezależnie od tego, jaki masz system moralny, jaki jest twój osobisty kodeks, jakie są twoje zachowania, ile wydajesz pieniędzy, przez jakie przeszkody przeskakujesz, to nie uprawnia cię to do czegokolwiek. Nie uprawnia cię to do absolutnie niczego. I tak właśnie należy na to patrzeć, a mianowicie robię to przede wszystkim dla siebie. A jeśli działa to na moją korzyść, to świetnie. Zrobiłem wszystko, co mogłem, aby poprawić swoje życie osobiste, akceptując to, czego pragnę i dążąc do tego. Jedna rzecz, jest wiele okazji i możliwości, które mogą z tego wyniknąć.

Po pierwsze, możesz dostać dokładnie to, czego chcesz, ponieważ miałeś konkretny cel i osiągnąłeś go, jesteś z tego zadowolony i jesteś na tyle szczęśliwy, że chcesz pozostać w miejscu, w którym osiągnąłeś ten cel. Jesteś zadowolony z tego rezultatu.

Druga opcja jest taka, że wyznaczasz sobie cel i nie osiągasz go. To sprawia, że jesteś nieszczęśliwy i nadal do niego dążysz, ale teraz masz negatywne nastawienie, ponieważ myślisz, że nigdy nie osiągniesz tego, co chcesz. Wiele osób należy do tej trzeciej kategorii.

Myślę, że Rob też może się z tym utożsamić. Zrobiłem wszystko dobrze, osiągnąłem dokładnie to, czego oczekiwałem, robiąc te wszystkie rzeczy, a teraz nie jest to już to, czego chcę.

Rob: Tak. Tak, zrobiłem wszystko, co trzeba, i osiągnąłem to, ale co teraz?

Chest: Tak.

Rob: A to nie jest to, czego chciałem. Co to, kurwa, jest? Żyję życiem kogoś innego. Właśnie to robiłem. Żyłem życiem kogoś innego, a nie swoim.

Chest: Tak. Mija wiele dni. To nie jest moja piękna żona.

Rob: Tak, dokładnie. Jak się tu znalazłem? Jak się tu dostałem? Czekaj, czekaj, Chest. Zatrzymaj się na chwilę przy tej myśli.

– Okej.

Rob: Zatrzymaj się na chwilę przy tej myśli. Zaczekaj. Chwileczkę. Wydaje mi się, że to mam.

– Tak.

Chest: To jest punkt, do którego wielu z was dochodzi, prawda?

Rob: Tak. Dobre dni przemijają.

Chest: Minęło wiele dni, wiele wody upłynęło.

Rob: Chest, powiedziałbym nawet, że jest grupa mężczyzn – uważam, że należę do tej konkretnej grupy mężczyzn – gdzie nie chodzi o to, że zostałeś zgwałcony przez rozwód i że kobiety są złe, i że wszystko się popieprzyło, ponieważ sprzedano ci tę bzdurną historyjkę rodem z Disney’a, ale o to, że jest to bardziej jak Klub Walki [Fight Club], gdzie pytasz „Ej, tato, co mam teraz zrobić?”.

„Idź na studia”. „No dobra. Zrobiłem to, tato. Co teraz?”. „Okej. Nie wiem. Idź i znajdź pracę”. „W porządku, tato. Co teraz?”. „Nie wiem. Ożeń się”.

I tak robisz, faktycznie odnosisz sukces. Osiągasz wszystko, co według kogoś powinieneś chcieć osiągnąć. Osiągasz to, a potem pewnego dnia budzisz się i myślisz: „Jak się tu znalazłem?”, ponieważ po prostu zrobiłeś to, co ci powiedziano. Budzisz się i czujesz się cholernie nieszczęśliwy, ponieważ nie jest to tym, czego chciałeś. Osiągnąłeś wszystko według standardów innych ludzi. I o to właśnie chodzi, to standardy innych ludzi.

Chest: Jednak teraz jesteś zaangażowany, Rob, przeczytałeś „12 życiowych zasad” i przez lata ścieliłeś łóżko.

Rob: Głaskałem kota i brałem tabletki.

Chest: Kiedy ktoś mówi coś negatywnego o Jordanie Petersonie, czuję się tym osobiście urażony, nie dlatego, że to, czego mnie nauczył, doprowadziło mnie do lepszego miejsca, ale dlatego, że przestrzegałem wszystkich zasad, które mi narzucono, żyłem według cudzej Ramy i w ten sposób znalazłem się w miejscu, w którym nie jestem szczęśliwszy niż wtedy, gdy po prostu siedziałem bezczynnie i unosiłem się samotnie na wietrze. I to jest kolejna część tego, czego JA chcę. To pierwszy filar twojej Ramy.

Mężczyźni bez ramy i rzeczy, które robią – Whine More Please

To dosłownie pierwsza rzecz, której musisz się nauczyć, aby przyciągnąć kogokolwiek do swojego życia i swojej wizji życia. Najpierw musisz wiedzieć, czego chcesz. Nikt inny nie podzieli twojej wizji życia, jeśli wiesz, że denerwuje cię każda drobnostka i musisz potwierdzić to u swojego pastora, zanim wyjdziesz na kolację tego wieczoru lub podejmiesz jakąkolwiek decyzję.

„Zabierzemy nasze dziecko na ten film z kategorią wiekową PG-13 (nieodpowiednie treści dla dzieci poniżej 13. roku życia)?”

„Cóż, nie wiem, nie ma go na naszej liście zatwierdzonych filmów, która wisi w kaplicy, więc nie jestem pewien, co powinniśmy z tym zrobić.”

Dobrze, ale czy żyjesz zgodnie z zasadami swojego kapłana, czy według własnych zasad?

Rob: Dziękuję, że to mówisz.

Chest: Chodzi mi o to, że ludzie mogą być wspaniali, mogą być doskonałymi przywódcami, mogą być moralnymi bastionami nadziei dla wielu, ale ty jesteś przede wszystkim sobą. Powinieneś naprawdę pomyśleć o tym, czego chcesz, zanim zapytasz, czego chce mój pastor, który nie uprawia seksu. Ciągle to słyszę i ludzie zawsze się denerwują, kiedy to mówię. Pytam: „Co papież wie na temat małżeństwa? Co papież wie o małżeństwie? Czy kiedykolwiek był żonaty? Czy kiedykolwiek uprawiał seks? Czy kiedykolwiek musiał mieszkać z kobietą przez dłuższy czas? Czy kiedykolwiek musiał mieszkać z choćby jedną kobietą? Czy kiedykolwiek miał dzieci? Nie. Nie wolno mu mieć dzieci. Czy ma on jakikolwiek wpływ na to, co może poprawić życie człowieka lub je utrudnić? Nie, ponieważ jest celibatariuszem, który żyje w złotej klatce i ma przyzwolenie religii, której jest przywódcą i jest głosem Boga. Niestety nie widzę zbytniego związku między tym, czym to jest, a tym, co faktycznie dzieje się tutaj, na Ziemi”.

Ludzie mogą powiedzieć: „On powinien to wiedzieć, ponieważ czerpie swoją mądrość z książek i wszystkiego, co może przeczytać, a także z boskiej wiedzy, która pochodzi bezpośrednio od Boga”.

A ja na to: „Słuchaj, stary, żaden papież nie rozwiązał problemów świata w ciągu ostatnich 2100 lat, więc nie jestem pewien, czy są oni najlepszymi osobami, które można podawać jako przykład wysokiego poziomu rozwiązywania problemów dotyczących pokoju na świecie lub ziemskiego szczęścia, nie mówiąc już o twojej sypialni”.

To tak, jakby zapytać: „Ojcze, czy powinienem przełożyć ją przez krzesło i wziąć ją od tyłu?”. „Nie. To znaczy, może. Nie jestem nawet pewien, o czym mówisz.”

Ale jednocześnie po prostu szukasz odpowiedzi na pytania dotyczące swojego życia u wszystkich tych teoretyków, podczas gdy faktycznie wiele z tego, co musisz wiedzieć, pochodzi od ludzi, którzy doświadczają tego na co dzień.

Rob: I ostatecznie, żeby nie brzmieć zbyt nowocześnie i żeby nie wygłaszać niezgodnych z logiką New Age’owych twierdzeń – musisz spojrzeć na siebie, musisz koniec końców zdecydować, czego chcesz. Bo ja wykonałem wszystkie kroki i odniosłem sukces. Zdobyłem te rzeczy, zdobyłem żonę, kupiłem dom, kupiłem samochód, kupiłem psa, zdobyłem to wszystko, a czułem się cholernie mizernie [nieszczęśliwy]. Lecz zrobiłem wszystko zgodnie z planem, planem kogoś innego. I chciałem się zabić. Chłopaki, musicie dowiedzieć się, czego chcecie. A kiedy już to ustalicie – i będzie się to zmieniać i różnić w miarę upływu czasu, ponieważ nawet moje cele i inne rzeczy zmieniają się i różnią w miarę upływu czasu.

Jednak dochodzicie do punktu, w którym musicie dowiedzieć się, jak to na mnie wpływa, co to dla mnie oznacza, czego od tego oczekuję, jakie korzyści mi to daje.

"Prawdziwy mężczyzna to... cokolwiek, co jest magicznie zoptymalizowane pod kątem tego, na co narzeka w danym momencie narzekający."

Prawdziwy mężczyzna to… cokolwiek, co jest magicznie zoptymalizowane pod kątem tego, na co narzeka w danym momencie narzekający.”

To jest cały ten frazes „Jako prawdziwy mężczyzna (…)”, a ja mam na to ochotę powiedzieć „Pierdol się”. Kiedy ci faceci są w pobliżu i zaczynają z tym swoim „12 zasad (…)”, ja na to „Pierdol się”. Mam swoje własne zasady. Zasada numer jeden brzmi: nie ma żadnych zasad. Tak jest w moim przypadku, ponieważ to mi odpowiada.

Najpierw skup się na sobie. A po drugie. I po trzecie. I…bla bla… Martw się o kobietę na siódmym miejscu.

Chest: Właściwie to zasady Joe Dirta są moimi zasadami. Zasada numer jeden: jestem numerem jeden.

Rob: Tak.

Chest: Tak brzmi ta zasada.

Rob: Proszę bardzo. A zasada numer dwa brzmi: jeśli wydaje się to błędne, patrz zasada numer jeden.

Chest: Dokładnie.

Rob: Proszę bardzo. Musicie to rozgryźć i tylko wy możecie na to odpowiedzieć. Możecie spojrzeć na Chesta i powiedzieć: „O, rany, Chest, jest żonaty od x lat i ogarnia Czerwoną Pigułkę w trybie trudnym, ma żonę i zestaw startowy do prowadzenia tradycyjnego życia, ma dzieci, ma pracę i tak dalej”. Jeśli właśnie tego chcecie, w takim razie musicie porozmawiać z Chestem, dobrze? Musicie. Musicie porozmawiać z Chestem. Są rzeczy, które robi Chest, które nawet mnie interesują, i myślę sobie: „Jak ty to robisz, bo robisz to już od jakiegoś czasu i jestem ciekawy”.

Lecz są też inne sytuacje, kiedy patrzę na to i mówię: „Są pewne aspekty życia Chestiego, o których wiem, ale które nie są zgodne ze mną”. Bo znam siebie i wiem, czego chcę. Są więc pewne rzeczy, o których on mówi i nie myli się w swoich twierdzeniach, ale po prostu nie mają one dla mnie znaczenia. To coś w stylu: „To nie ja, nie obchodzi mnie to”.

Jednakże sami musicie to stwierdzić w odniesieniu do siebie, musicie wziąć odpowiedzialność za swoje życie i zdecydować, czego, kurwa, chcecie. Nie ma znaczenia, co myśli Chesty, nie ma znaczenia, co myślę ja, co myśli Rollo, co myśli jakiś inny pieprzony samiec alfa, drapieżnik wersja 2.5, jakiś pieprzony koleś z Internetu, co myśli Jordan Peterson, albo co myśli facet, który stosuje metodę wiru. Ostatecznie musicie sami zdecydować, czego chcecie, a następnie przyjąć amoralistyczną perspektywę. Musicie odłożyć na bok to, co myślicie lub co inni zaprogramowali wam w głowach jako słuszne lub błędne. Musicie po prostu sprawdzić, czy to działa. Czy zbliża mnie to do tego, czego chcę, czy oddala?

Organizowanie Chaosu – Edward Bernays (Propaganda, 1928)

A kiedy już ustalicie, że tak, zbliża mnie to do celu, lub nie, nie zbliża, wtedy albo kontynuujecie, albo odrzucacie to i próbujecie czegoś innego. A następnie patrzysz w lustro i pytasz siebie: „Czy podoba mi się to, co widzę? Czy to mi odpowiada jako osobie? Czy mogę patrzeć na siebie w lustrze?”. I w tym momencie to właśnie jest twoja moralność.

A potem, niezależnie od tego, co inni reklamują w Internecie i o czym głośno mówią, możesz na to spojrzeć i pomyśleć: „Okej, rozumiem tę część, ponieważ zbliża mnie ona do tego, czego pragnę, i mogę rano spojrzeć na siebie w lustrze”.

Albo: „Stary, to nie zbliża mnie do tego, czego chcę. W rzeczywistości, jeśli już, to oddala mnie od tego, więc pierdol się, nie będę cię słuchał, spierdalaj, możesz umrzeć, dziękuję”.

Albo „Nawet jeśli to mnie zbliża, to nie podoba mi się to, jak wyglądam rano w lustrze”. Musisz to rozgryźć.

I nikt, ja, Rollo, Rian, Rich, John, wszyscy faceci z Rule Zero, faceci z Czerwonej Pigułki, nikt z nas nie może tego za ciebie zrobić. Musisz to zrobić sam. Musisz to rozgryźć. Zatem rozgryź to.

Chest: Tak. Jedyne, co mogę do tego dodać, to to, że musisz poznać siebie, zanim spojrzysz na kogoś innego i powiesz: „Czy to jest dla mnie pomocne?”.

Rob: Tak.

Chest: Wielu facetów obecnie po prostu (…) Wiele z tego wynika z tego, że ludzie mówią: „Będę słuchać każdego, kto brzmi interesująco lub jest najbardziej angażujący” i w wielu przypadkach nie będzie to odpowiednia osoba dla ciebie lub ludzie dla ciebie. A ty stracisz jeszcze więcej czasu, próbując dowiedzieć się, czego chcesz się nauczyć od tych ludzi i czego chcesz, ponieważ zajmujesz się ludźmi i teoriami.

Nie chodzi o tworzenie wizerunku, naprawdę nie. Chodzi o udoskonalenie osoby, którą jesteś, do jej najbardziej atrakcyjnej wersji. Bo nie mogę przecież dać Robowi włosów ani sprawić, żeby był o 15 cm wyższy.

Rob: Nie.

Chest: To nie jest możliwe. A czy w niektórych kręgach pomogłoby mu to w zaliczeniu dziewczyny? Tak, oczywiście. I co z tego? Chodzi o to, że Rob zaakceptował swoje mocne strony i ograniczenia, i wykorzystuje je na swoją korzyść, wychodzi w świat bez żadnych obaw i mówi: „Ej, paniusiu, chcesz się zabawić, czy nie?”. Jeśli ci się uda, to świetnie, a jeśli nie, to tam jest kolejny stolik z dziewczynami.

Rob: Zawsze znajdzie się inna kobieta.

Chest: Zgadza się. To jest właśnie interesujące. Jest nas mniej więcej po połowie. Jest ich mnóstwo. Jest mnóstwo facetów.

Rob: Tak, nie ma niedoboru kobiet.

Chest: Lecz sposób, w jaki ludzie rozmawiają w Internecie, sugeruje, że istnieje grupa pożerających mężczyzn harpii, do których nie można się zbliżyć. Wielu facetów myśli: „60% to lesbijki, 30% to dziwki, a 5% to zakonnice”.

Rob: Kobiety wysokiej klasy.

Chest: Tak. A kiedy wasz sposób myślenia jest już tak zatruty, bo niestety wielu z was zostało zatrutych, zostaliście społecznie zatruci przez wiele bzdur, które słyszycie nie tylko od ludzi w Internecie, ale także z mediów, ze wszystkich tych gównianych programów, które, jak wam się wydaje, lubicie oglądać.

Rob: Przez rodzinę. Przez wszystko.

Chest: Wszystko. Bo to, co wywołuje największe oburzenie, zazwyczaj ma najwięcej wyświetleń.

Rob: Tak.

Chest: A im bardziej jesteście oburzeni i wściekli, oglądając coś, tym bardziej prawdopodobne jest, że do tego wrócicie, ponieważ wy, skurwysyny, i tak nic nie czujecie, prawda?

Rob: Tak.

Chest: A ponieważ jesteście tak odrętwiali przez fakt, że możecie siedzieć i otrzymywać te wszystkie dawki dopaminy i serotoniny w kółko, bo czujecie się w określony sposób w związku z czymś, to w tym momencie jesteście jak mózg w naczyniu. Nie musisz nic robić. Możesz siedzieć tam, gdzie jesteś, i po prostu doświadczać tego wszystkiego zza ekranu w swoim domu, gdziekolwiek by on nie był. I tak, może nie lubisz wychodzić na zewnątrz i oddychać świeżym powietrzem, i czuć promienie Słońca na skórze, ale każdy, z kim kiedykolwiek chciałbyś uprawiać seks, prawdopodobnie by to wolał.

Rob: Tak.

Chest: Będziesz musiał albo zmienić swoje nastawienie, nauczyć się żyć od nowa, nauczyć się ponownie czuć, albo pójść na pewne ustępstwa dotyczące swojego życia, bo niestety możesz być jedną z tych osób, które albo muszą płacić za seks, albo spotkać kogoś, kto jest tak samo aspołeczny jak ty. Mam nadzieję, że nie znajdziesz się w takiej sytuacji.

Widzę jednak w sieci wielu facetów i rozmawiam z wieloma facetami, którzy bronią osób posiadających lalki erotyczne. „No cóż, przynajmniej to lepsze niż (…)”. Nie, stary, nie ma żadnego „przynajmniej to lepsze niż”.

Znormalizowaliście chorobę psychiczną w wielu waszych kręgach społecznych do tego stopnia, że sprawiliście, że ludzie, którzy są bardzo dobrze wykształceni w zakresie Czerwonej Pigułki, ale mimo to mają żony, które codziennie ubierają się w ubrania i nakładają makijaż, który ty nazwałeś. Nie zamierzam tu rzucać gnojem w pewną małpę [TFM]. Ale to są ludzie, za którymi podążasz, ponieważ nie zwracasz uwagi na to, czego naprawdę chcesz. Bardziej interesuje cię poczucie wpływu [poklasku] i oburzenia. I z jakiegoś powodu miejskie sprawy znów zaczynają nabierać rozpędu.

To kolejny cykl, z którym mieliśmy do czynienia. Pamiętacie Hotepów (ktoś, kto doprowadza świadomość czarnoskórych do absurdalnego poziomu)? Teraz trochę zniknęli z radarów. Obecnie to miejskie duety z ich podcastami, które zawsze obsmarowują siebie nawzajem.

W końcu zostają ci Fresh and Fit, Aba N Preach, Earth, Wind & Fire i wszystkie te inne pieprzone idiotyczne grupy, które w zasadzie pojawiają się na antenie i rzucają na siebie obelgi, ponieważ wy, skurwysyny, nie potraficie nic lepszego zrobić, niż oglądać tych dupków, którzy robią to w kółko.

Miejcie też jakieś pieprzone standardy dla siebie. Ludzie, którzy chcą, żebyście byli głupi, mówią wam, czym macie się cieszyć. Przestańcie. Wyjdźcie, poznajcie ludzi, nauczcie się czegoś, przede wszystkim dowiedzcie się czegoś o sobie.

Dlaczego robię niektóre rzeczy, które robię? Dlaczego czuję się tak, jak się czuję? Czy dorastałem bez ojca? Czy ktoś mnie wykorzystywał? Najpierw uporajcie się z waszymi problemami. Czerwona Pigułka nie mówi, że nie powinniście chodzić na terapię. To kolejna rzecz, którą muszę wszystkim wbić do głowy.

Rob: Właśnie. Tak. Dalej, dalej.

Chest: Nie odradzamy terapii. Nie mówimy, że nie powinieneś brać leków. Nie mówimy, że nie powinieneś znaleźć sposobu, aby stać się zdrowym psychicznie i fizycznie, zanim spróbujesz udoskonalić siebie. Ogarnij podstawy.

Czy codziennie po przebudzeniu czujesz się jak gówno? Czy musisz podejmować decyzję, czy chcesz tego dnia wziąć prysznic? Czy podejmowanie ważnych decyzji zajmuje ci wiele godzin? Jeśli tak, to poproś o cholerną pomoc. Masz depresję.

Korzystanie z samodzielności w walce z depresją – Aaron Clarey

Nie jesteś po prostu zły, że nie masz kobiety, ale cierpisz na kliniczną depresję, rozumiesz? Najpierw to napraw. Nie masz prawa ani zdolności do tego, aby pokazywać się światu i narzucać się innym ludziom, jeśli nie potrafisz najpierw uporządkować swojego życia. W dłuższej perspektywie będziesz mieć znacznie lepsze relacje, ponieważ będziesz zdrowszym człowiekiem, gdy będziesz z tymi ludźmi.

Nie najgorszą wersją siebie, ale lepszą wersją siebie. Czego oczekiwałbyś od innych? Gdybym znalazł przed drzwiami chorego psa, który stracił połowę zębów i ma wielką dziurę w boku, przyjąłbym go do domu, wyleczył, a on umarłby chwilę później, to tak, miałoby to sens, ponieważ to zwierzę pojawiło się w moim życiu już z tak dużym uszczerbkiem na zdrowiu, że nie było dla niego ratunku.

Jeśli masz związek, który zaczyna się źle, opiera się na wadliwych podstawach, a ty sam nie jesteś wystarczająco zdrowy psychicznie, żeby być nawet z samym sobą, nie mówiąc już o kimś innym, to jak, do cholery, myślisz, że to będzie działać z czasem? Nie będzie. Nie ma więc nic złego w proszeniu o pomoc, szukaniu pomocy.

Rob: I dodam coś jeszcze, żeby ci, którzy są nieco bardziej spolaryzowani, to zrozumieli. Kto jeszcze miał zero-jedynkową opinię na ten temat? Tak czy nie. W tym przypadku było to „nie”, zdecydowane „nie” dotyczące psychiatrii, psychologii i tym podobnych dziedzin. Która grupa była bardzo przeciwna terapii? Która?

Chest: Ci sami niedorozwinięci [przygłupy], którzy wierzą, że Thetani i kosmici żyją na Ziemi.

Rob: A ich guru był pisarzem science fiction.

Chest: Dokładnie. Autor, który, prawdę mówiąc, pisał gówniane science fiction. Seria „Battlefield Earth” to jedne z najgorszych powieści science fiction, jakie kiedykolwiek przeczytacie. Jest okropna.

Rob: Nazwijmy to po prostu, nie wiem, scjentologią.

Chest: Tak, to brzmi dobrze.

Rob: To dobre określenie dla niego.

Chest: Tak.

Rob: Pamiętajcie o tym, chłopaki.

Chest: Tak, czasami towarzystwo, w jakim się obracacie, wskazuje na stanowisko, jakie zajmujecie. Ale nawet bez tego, nikt nigdy nie powiedział, że byłoby lepiej, gdybyś po prostu sam się z tego wykaraskał, podniósł się i osiągnął sukces mimo trudności.

Rob: Mimo trudności.

Chest: Tak. Jeśli cierpisz na chorobę psychiczną spowodowaną zaburzeniami równowagi chemicznej lub wieloletnim znęcaniem się, nie powiem ci: „Nadal utrudniaj sobie życie w tej konkretnej sytuacji, wyjdź w świat i spróbuj stać się samcem alfa”. Jakim pieprzonym dupkiem byłbym, oczekując tego od ciebie?

Mając takie oczekiwania wobec osoby, która już ma tak wiele różnych problemów. I nie chodzi tu o mentalność ofiary, chodzi o to, że musimy doprowadzić cię do podstawowego statusu człowieka, kogoś, kto jest gotów zaakceptować towarzystwo innych i potrafi zachowywać się rozsądnie wśród innych ludzi, niezależnie od okoliczności społecznych. Niestety, Rob i ja znamy ludzi, którzy nie potrafią tego zrobić samodzielnie, chyba że dosłownie każe się im się zamknąć, zachowywać się, przestać.

Rob: O Boże, tak.

Chest: Niestety, tacy ludzie tracą u nas przywileje. Nie chcemy przebywać w towarzystwie takich ludzi. Nie chodzi o to, że was nie lubimy, nie chodzi o to, że mamy coś przeciwko wam osobiście. Lecz jeśli zamierzacie psuć nam wszystkim zabawę, ponieważ będziemy wciągnięci w to przez związek z grupą nieprzystosowanych dupków, jeśli chodzi o sytuacje społeczne, to po prostu nie będę się z wami, kurwa, zadawał.

Rob też nie, podobnie jak ludzie, których znamy. Maniacy komputerowi też nie, ani żaden z chłopaków z Rule Zero, nikt. Widzieliśmy już, jak ludzie nieskalibrowani społecznie próbowali działać w tej przestrzeni i to po prostu nie działa. To po prostu, kurwa, nie działa.

…I nie słuchaj mnie jak „Sperg” – Whisper

Rob: Nie. Wracamy tu do tego, co jakiś czas temu powiedział Carl z Black Label Logic. Bo wspomniałem o teście piwnym, czy chciałbym wyjść z tobą na piwo? A Carl odpowiedział: „Podejmę się twojego testu piwnego i podbiję stawkę”. Powiedział nawet:Nie chodzi tylko o test piwny, ale o to, czy chciałbym przedstawić cię mojej rodzinie, czy chciałbym przedstawić cię moim dziewczynom, czy chciałbym przedstawić cię mojemu szefowi lub współpracownikom. O wszystkie te rzeczy”.

A ja na to: „Ooo, dobre”. O tym właśnie mówi Chest.

Chest: Tak. Chodzi o to, czy jesteś osobą, o której inni mogliby powiedzieć: „To osoba, którą znam i za którą mogę ręczyć, chciałbym cię przedstawić znajomemu tej osoby”. Jeśli jeszcze nie jesteś taką osobą, musisz najpierw nią zostać. Poważnie. Bo nie jest to tylko kwestia poczucia własnej wartości i nie jest to tylko kwestia tego, że ludzie powinni mnie akceptować takim, jakim jestem. Nie, przepraszam, świat, kurwa, nie działa w ten sposób. Cały czas oceniamy się nawzajem.

Rozpoznawanie wzorców
Zachowania przesądne – gołębie i nagrody

Możemy twierdzić, że powinniśmy być amoralni wobec samych siebie, ale to nie oznacza, że świat jest amoralny wobec nas. Inni ludzie oceniają cię cały czas, na podstawie twojego wyglądu, sposobu mówienia, zachowania, sposobu prezentowania swoich pomysłów, głosu, wszystkiego.

A prosta prawda brzmi tak, że musisz być na podstawowym, normalnym poziomie, zanim cokolwiek z tego będzie miało sens. Ponieważ zawsze stawiasz się w niekorzystnej sytuacji, jeśli wierzysz, że cała teoria, której się uczysz, w jakiś sposób przezwycięży wszystkie nieatrakcyjne aspekty twojej osobowości, które nie mają nic wspólnego z Czerwoną Pigułką.

Musisz być osobą normalnie skalibrowaną społecznie, najlepiej jak potrafisz, zanim nawet pomyślisz o przejściu do tego, o czym rozmawiamy w weekendy i w wolnym czasie. Spójrz na to też w ten sposób. Rob ma pracę na pełen etat. Sypia z co najmniej dwiema dziewczynami, o których wiem w tej chwili.

Rob: Urabiam trzecią.

Chest: Dobrze. Pisze bloga.

Rob: Tak, od czasu do czasu.

Chest: Od czasu do czasu publikuje gówniane posty na Twitterze. I ogólnie rzecz biorąc robi zakupy spożywcze. Płaci wszystkie rachunki.

Rob: Płacę podatki, chodzę do sądu, kiedy muszę. O co ci chodzi z tym, że nie jestem miły? „Po prostu nie jestem w twoim typie”, cytując Dave’a Mustaine’a. Tak, Chest ma rację. Zdecydowanie.

Chest: Tak. Problem polega na tym, że w jakiś sposób udaje nam się zapewnić wam, chłopaki, wartość dodaną do waszego życia i pokazać wam, w naszym wolnym czasie, jak stać się lepszą osobą, lepszym kochankiem i lepszym człowiekiem. Nie robimy tego nawet w ramach pracy na pełen etat. Do cholery, mam własną kancelarię prawniczą, dwoje dzieci, żonę, która pracuje na pełen etat. Mam obowiązki obywatelskie. Robię pewne rzeczy w społeczności, wykraczające poza to, co już robię w ramach mojej pracy.

Powtórze się, publikuję też gówniane posty na Twitterze. Wcześniej pisałem mnóstwo tekstów na Reddicie dla społeczności Małżeńskiej Czerwonej Pigułki [MRP]. Czy robię to, żeby zarabiać pieniądze, czy żeby zwrócić na siebie uwagę ludzi? Nie, ponieważ nic z tego nie ma znaczenia dla tego, co faktycznie dzieje się w moim prawdziwym życiu.

Zbieżność: Biznes „Ja” (budowanie marki wokół własnej osoby)

Nic z tego nie ma znaczenia w odniesieniu do mojego życia. Ale jednocześnie, ponieważ nie muszę polegać na tym, aby zarabiać pieniądze, nie mam też żadnej motywacji, aby wprowadzać was w błąd. Nie muszę zmieniać kierunku swojej marki, jeśli coś spieprzę. Nie muszę zmieniać swojego przekazu, jeśli wydaje się on zbyt ostry dla niektórych osób, aby był bardziej powszechnie akceptowany. Nie muszę też przekazywać mojego przesłania kobiecie, aby spróbowała bezmyślnie powtórzyć to, co mam do powiedzenia w Internecie. Nie muszę wymyślać ludzi, nie muszę wymyślać miejskich programów, aby spróbować przekazać dalej moje przesłanie. Nie muszę polegać na żadnej z tych rzeczy, aby, jak sądzę, stworzyć swoją markę. Bo technicznie rzecz biorąc nie mam swojej marki i gówno mnie ona obchodzi.

Kolejną rzeczą, o której należy pamiętać, jest to, że mniej więcej co sześć do dwunastu miesięcy ktoś nawali w tak wielkim stylu, że wszyscy, którzy byli z tą osobą związani, będą musieli zmienić główny kierunek swojego nauczania i strategii oraz sedno swoich twierdzeń.

Rob: Sedno!

Chest: Tak.

Rob: Sedno!

Chest: Czy to Rollo był w błędzie 18 miesięcy temu, czy to Pepe Le Pew.

Rob: Wielka schizma [Roosh V].

Chest: Tak, wielka schizma. Czy to Pepe Le Pew wkłada sobie coś w dupę i to 69. dzień z 69 kuszenia partnerki. Czy to nasz ulubiony autor [Elliot Rodger] zaczyna strzelać do kobiet w salonach tatuażu. Zdajesz sobie sprawę, jak bardzo nieprzewidywalni są niektórzy z tych pieprzonych idiotów, których wypociny czytasz i których gadania słuchasz. Musisz z tym skończyć. Musisz patrzeć na ludzi obiektywnie. A jeśli są do bani, to są do bani. To wszystko. Możesz odciąć się od ludzi. Możesz przestać się nimi zajmować. Możesz powiedzieć: „Dużo zainwestowałem w tę osobę, ale może nie powinienem już poświęcać jej tyle czasu”. Dotyczy to również twoich relacji z kobietami, czego wielu z was też nie rozumie. Istnieje coś takiego jak błąd utopionych kosztów.

Rob: O Boże, tak.

Chest: „Poświęciłem temu tak wiele czasu, a moja reputacja i wizerunek są tak bardzo z tym powiązane, że nie mam wyjścia z tej sytuacji. Jeśli mi się nie uda, oznacza to, że jestem nieudacznikiem.” Dobra, ziomuś, cofnij się na chwilę. Po pierwsze, nikogo to nie obchodzi.

Twoje oddanie jest bezwartościowe

Wiesz, ile osób jest obecnie rozwiedzionych? Wiesz, ile osób, które podziwiałeś, może nawet rodziców i dziadków, ciotki i wujków, których miałeś przy sobie przez całe życie, nie jest już razem? Czy nadal ich lubisz? Czy są nieudacznikami, ponieważ się rozwiedli? Czy patrzysz na nich codziennie i mówisz: „O, spójrz na tego nieudacznika, który się rozwiódł w wieku 45 lat”? Po pierwsze, nikogo to nie obchodzi. Prawda jest taka, że nikogo nie obchodzi, czy zdecydujesz się zerwać z dziewczyną. A jeszcze mniej obchodzi ich to, czy zdecydujesz się zerwać z facetem, który udziela ci porad w Internecie.

Karta Praw Asertywnych

Nie ma nic złego w zmianie zdania. Nie ma nic złego w uczeniu się nowych rzeczy. Nie ma nic złego w uznawaniu, że ktoś pieprzy głupoty. Nie ma nic złego w rozpoznawaniu tego, że ludzie żyją pośrednio poprzez swoje dzieci grające w baseball. Nie ma w tym nic złego, wszystko jest w porządku. Możesz odejść i wszystko będzie dobrze. Nikt nie będzie cię osądzał, ponieważ nikogo nie obchodzisz. Ciesz się więc faktem, że nikogo to nie obchodzi i wykrzykuj „Hurra, nikogo to nie obchodzi”.

Rob: Dokładnie. Możesz spojrzeć na życie na dwa sposoby. Nikogo to nie obchodzi, albo nikogo to nie obchodzi 🙂 Który z nich wybierasz? Chcesz być smutny, zły i zdenerwowany, że nikogo to nie obchodzi? Nikogo nie obchodzi, co zrobiłeś, nikogo nie obchodzą twoje zmagania. A może wolisz podejść do tego w stylu: „O mój Boże, nikogo to nie obchodzi, każdy ma na Ciebie wyjebane” i w ten sposób możesz robić, co chcesz. Możesz próbować różnych rzeczy. Możesz powiedzieć: „Nie obchodzi mnie, co powiedział kaznodzieja, mój szef, mój tata czy ktokolwiek inny”. Sam decydujesz, co u Ciebie działa i jest dla Ciebie najlepsze. Którą opcję wybierasz? Jedna z nich jest ograniczająca i do bani. Druga jest wyzwalająca, daje ci wolność. Możesz wybrać, to twój wybór. Zdecyduj, czego chcesz.

[Teoria] Zawsze ukrywaj swój wysiłek

Chest: Przypomina mi to pewną historię. Mam kumpla, bardzo mądrego faceta, który ma wszystko gdzieś, przez całe życie nie przejmował się wieloma rzeczami. Miał dziewczynę, z którą się spotykał. Pojechała do domu, kiedy on był na uczelni. Pojechała do swojego rodzinnego miasta i przespała się z byłym chłopakiem czy kimś w tym rodzaju. Wróciła, a on odkrył to mniej więcej tydzień później, i po prostu powiedział jej: „Zabierz swoje rzeczy i wynoś się z mojego domu”. A ona, na pożegnanie, powiedziała: „Jestem jedną na milion, nigdy nie znajdziesz drugiej takiej osoby jak ja”. A on odpowiedział: Cóż, to po prostu oznacza, że na świecie jest około 4 tysięcy kobiet dokładnie takich jak ty. Myślę, że dam sobie radę”.

Bo jeśli policzyć, to na Ziemi żyje około ośmiu miliardów ludzi. A jeśli podzielisz tę liczbę na pół między mężczyzn i kobiety, oznacza to, że na świecie jest około czterech miliardów mężczyzn i czterech miliardów kobiet. Jeśli powiesz, że jesteś jednym na milion, oznacza to, że jeśli podzielisz milion przez cztery miliardy, otrzymasz 4 tysiące osób, które są dokładnie takie same jak ty. Podoba mi się to, ponieważ zasadniczo oznacza to, że niezależnie od tego, jakich mierników użyjesz, zawsze znajdzie się ktoś inny. A jeśli masz takie nastawienie, że na świecie jest niedobór kobiet i myślisz sobie „Muszę znaleźć dziewczynę i to właśnie ona będzie definiować moje życie”, to będzie to ciężkie życie, stary. Naprawdę. O Jezu Chryste, Curve.

Rob: Wiem.

Chest: Muszę to umieścić na koszulce.

Chest: Widzisz, Curve to kolejny taki przypadek, który jest oryginałem takim jak Chest i Archwinger oraz niektórzy z innych facetów. Curve i ja rozmawialiśmy tak samo, jak Chest i ja. To facet, skurwiel, któremu się przyglądam, kiedy analizuję swój świat. Od czasu do czasu robię sobie małą, prywatną imprezę z rozczulaniem się nad sobą przez około trzy i pół sekundy. Robię sobie małą imprezę użalania się nad sobą. „Biedny Rob, biedny ja. Nikogo to nie obchodzi”. A potem pojawia się Curve i mówi: „Spójrzcie na mnie, chłopaki”. A ja na to: „O rany, naprawdę nie jesteś wyjątkowy”. A jednak Curve radzi sobie nawet lepiej niż ja. I myślę sobie: „O, kurwa”. Ma więcej wyzwań i więcej gównianych sytuacji, na które ma wyjebane. Po prostu bierze to na siebie i idzie dalej, mówi: „Takie jest życie”, i kurwa, robi to. I jestem pod wrażeniem. Moim zdaniem ma nawet w pewnym sensie gorzej niż ja, mimo tego ten facet daje czadu. Robi, co chce. Myślę sobie: „O, człowieku”. I wtedy dochodzę do wniosku: „O, rany, nikogo to nie obchodzi”. Musisz to zrozumieć.

Jeśli zrozumiesz połowę tego, co dzieje się za kulisami – i to jest ta kalibracja, wszystkie te modne powiedzonka, których tak lubimy używać, „musisz być społecznie skalibrowany” i musisz robić to i tamto, i 12 zasad, i myć penisa, i „synu, jesteś dupkiem” – to odrzucasz to wszystko na bok i po prostu myślisz sobie: „O rany, lubię tego gościa. Jest prawdziwy. Rozumie to, był w tej sytuacji”. To część mnie i Chesta. Kiedy się poznaliśmy, wymieniliśmy te bzdury w stylu Miło cię poznać, jak się masz?”. A potem Chest powiedział: „Muszę sprawdzić, czy jesteś kimś, kto się liczy. Pojadę z piwem i sprawdzę, czy nie pieprzysz od rzeczy”. A ja na to: „Dawaj”. I tak zrobił, i to był fajny czas, kiedy ty, Vince i TJ byliście u mnie w domu, to był dobry czas. Podobało mi się to. Jednak to było jak spotkanie prawdziwego z prawdziwym. Jakbyś rozpoznawał swojego człowieka, jakiegokolwiek modnego powiedzonka chcesz tu użyć.

Zastanawiasz się, czego chcesz i zastanawiasz się, jakich ludzi chcesz w swoim życiu, czy to kobiet, mężczyzn, czy przedstawicieli obu płci. Zaczynasz to rozumieć i wynika to z amoralistycznej perspektywy. Ponieważ są rzeczy, które Chest robi, które dla mnie nie mają znaczenia i które mnie nie obchodzą. Lecz są też inne rzeczy, które sprawiają, że mówię: „Ooo, naucz mnie tego, tatuśku”. Tak jest. To brzmi tak, jakbym próbował (…) Co sprawia, że faceci się irytują i komentują? Ach, tak. Zaangażowanie, kurwa. „Naucz mnie tego, tatuśku.” Jednak są rzeczy, które Chest ma, a ja mówię: „Ooo, naucz mnie tego, tatuśku”. Lecz są też inne rzeczy, które mnie nie obchodzą, bo nie są dla mnie istotne.

Chest: Oto ten sekret.

Rob: Ten sekret.

Chest: Cóż, sekret. Sekret.

Rob: O Jezu. Umyj jaja, pierdol się.

Chest: Tak. Przez bardzo długi czas miałem w głowie przekonanie, że ludzie nie będą mnie lubić, jeśli nie będę imponował im w wielu różnych dziedzinach. Ma to związek z tym, jak zostałem wychowany, z pewnymi problemami w czasie, kiedy dorastałem. Kiedy doszło do tego, pomyślałem sobie, że jestem inteligentną osobą, bardzo szybko się uczę, co mogę zrobić, aby w wielu przypadkach zaimponować innym ludziom? A osiągnąłem to poprzez naukę wielu różnych rzeczy. Wiele z nich było możliwych do zademonstrowania. Jeśli chciałem coś ugotować, potrafiłem to zrobić profesjonalnie.

Jeśli chciałem dowiedzieć się czegoś o napojach i winach, nie tylko potrafiłem je przygotować, ale także polecić. Jeśli chciałem uprawiać sport, byłem w tym absolutnie najlepszy, jak tylko się dało.

W wielu przypadkach byłem o wiele lepszy niż większość ludzi. Jednak wynikało to bardziej z mojej niepewności siebie niż z rzeczywistej chęci nauki i robienia wielu z tych rzeczy. Później w życiu odkryłem, że ludzie nadal są pod wrażeniem wszystkich tych rzeczy i że fajnie jest się uczyć i robić wszystkie te rzeczy. Fajnie jest też móc uczyć innych ludzi wielu z tych rzeczy. Ale ostatecznie, jeśli nie jest to tym, co chcesz robić, możesz spojrzeć wstecz i powiedzieć:

„Wiele z tego czasu mogło zostać zmarnowane na coś innego, co być może chciałeś robić”.

Rzecz w tym, że cała ta sprawa z człowiekiem renesansu lub osobą wszechstronną, stereotypem, typem człowieka od wszystkiego, czasami dla wielu osób jest to po prostu sposób na radzenie sobie. A dla niektórych jest to coś, co naprawdę sprawia im przyjemność. Teraz, gdy jestem starszy, naprawdę bardziej to lubię, ale był taki moment w moim życiu, kiedy bardziej przejmowałem się tym, co ludzie o mnie myślą, niż tym, co faktycznie zrobiłem lub osiągnąłem. Chodzi o to, że musisz wziąć odpowiedzialność za swoje błędy.

Rob: Tak.

Chest: W pewnym momencie musisz wziąć odpowiedzialność za swoje błędy. Albo akceptujesz to, kim jesteś, albo nie. Lecz jeśli bierzesz odpowiedzialność za swoje błędy i naprawiasz to, co możesz, a przy tym akceptujesz to, czego nie możesz naprawić, to jesteś w najlepszym miejscu do tego, aby po prostu wyjść w świat ze szczerością i radzić sobie z ludźmi w kontaktach jeden na jednego. Bo jeśli nie potrafisz być szczery wobec siebie, to naprawdę trudno jest być szczerym wobec innych, bo kłamstwo stało się dla ciebie sztuką. Bo robisz to codziennie, kiedy patrzysz w lustro. Zamiast po prostu powiedzieć, że jesteś gnojkiem, musisz przekonać siebie, że tak nie jest, kiedy patrzysz w lustro.

Uważam, że w wielu przypadkach po prostu zaakceptowanie tego jest o wiele łatwiejsze niż próba powiedzenia, że tak nie jest. Jak lubi mawiać Nick August: „Jesteś gównem/nikim i to jest w porządku.” [Jesteś zerem, i to jest w porządku].

Rob: Tak, dokładnie. I właśnie dlatego, kiedy widzę, jak to mówisz, wiem, że ja i ty to rozumiemy, Chest. Rozumie to też Curve, BullRush, a może nawet Swerve, Alex. Może on też to rozumie, nie wiem. Ława Przysięgłych wciąż się zastanawia. Tak, Alex, patrzę na ciebie. Ale wszyscy rozumiemy, kiedy mówi „Ty, sukinsynu, jesteś gnojkiem”. Jednak reakcja, jaką czasami wywołuje u niektórych facetów, podpowiada ci „Tak, nie rozumiesz tego”. Nie rozumiesz. Właśnie oblałeś test piwny i test poznaj mojego tatę, moje dziewczyny, mojego szefa i współpracowników.

Chest: Tak.

Rob: Nigdy nie zaproszę cię do mojego domu. Mogę zaprosić cię na drinka, ale to jest miejsce publiczne, spotkaliśmy się, wypiliśmy drinka, pośmialiśmy się, poklepaliśmy się po plecach i przybiliśmy piątkę, zrobiliśmy to wszystko, bracie. Jednak jeśli chodzi o after party, to Chest, TJ, Vince, Nick i kilku innych przyjdzie do mojego domu, gdzie będziemy po prostu mówić: „Cholera, stary”. Chłopaki, zastanówcie się czego chcecie.

 

Czego TY chcesz? | Rob i Chest Rockwell

https://rumble.com/v6z87qe-czego-ty-chcesz.html