Bycie kontrolującym nie działa
Poprawną reakcją na zerwanie jest krótka odpowiedź: “Okej”.
Rian Stone: Szkoda, że jest tyle wspaniałych raportów z pola walki, jak ten. Facetów już dawno nie ma, a trudno znaleźć jakieś ciekawostki. Chcę poniższy tekst umieścić w muzeum:
Próbowałem wszystkiego, próbowałem każdej taktyki bycia kontrolującym. To nie działa, to czysta strata twojego czasu. Nie stań się taką jak ja kiedyś, kontrolującą łajzą.
– Jeśli kobieta chce zdradzać, to cię zdradzi.
– Jeśli kobieta chce pogadać z innym mężczyzną, to zrobi to.
– Jeśli kobieta chce zrobić cokolwiek jej do głowy przyjdzie, to to zrobi.
Byłem kontrolującym facetem, byłem szalonym facetem, byłem miłym facetem, byłem nawet miłym kontrolującym facetem (przykład: byłbym wdzięczny, gdybyś po prostu nie rozmawiała z innymi facetami). To po prostu kurwa nie działa, obsesyjnie myślałem jak sprawić, żeby moja kobieta była wierna, robiła dokładnie to co mówię, nie rozmawiała z nikim itp. Wymyślałem wyimaginowane interakcje jej rozmów z facetami, kombinowałem jak cholera.
Nabawiłem się leków, miałem przemożne przeczucie w jelitach (zaufaj mu), stałem się obsesyjny i zwariowany. Zbytnie zaangażowanie w kogoś, jest jak chorobą; pozwalasz sobie odlecieć i inwestujesz wszystko, w jedną osobę; to nie jest tego warte.
– Wszystko się zmieni, kiedy zaczniesz mieć wywalone,
– Wszystko się zmieni, gdy będziesz pracował nad tym, by stać się najlepszą wersją siebie,
– Kobiety zmienią swoje nastawienie w stosunku do ciebie, na lepsze.
Ale bycie kontrolującym nie jest sposobem na poprawę tego nastawienia, nic nie zmieni w jej zachowaniu. Jedna z moich starych kobiet (mam jej dość i jestem zajęty kimś innym) mówiła o tym, jak jej chłopak powiedział “Jeśli będziesz rozmawiać z facetem, złamię mu pieprzoną szczękę; rozerwę go na strzępy”. W międzyczasie byliśmy na małym spotkaniu i ona chciała, żebym ją pieprzył przez cały czas. Ponadto, właśnie powiedziała mi, że zdradzała i umawia się z innym facetem od kilku tygodni. Mówiła też swojej przyjaciółce, że mam “świetnego kutasa” i była podekscytowana, kiedy myślała, że będę ją pieprzył. Współpracownica w mojej pracy również lubi ze mną rozmawiać i mówi mi o tym, jak jej chłopak byłby zły i grozi jej, żeby nie rozmawiała z żadnymi facetami.
Kontrolowanie nie działa, byłem kontrolującym facetem; przerabiałem to, to kompletna strata czasu. Jeśli nie podoba ci się to, co robi kobieta, graj uczciwie i wycofaj uwagę [atencję].
Groźby nie działają, robisz z siebie głupka. Pomyśl o swoim zachowaniu z perspektywy osoby trzeciej.
Źródło: Being Controlling Doesn’t Work
Zobacz na: Atrakcyjność nie jest kwestią wyboru i świadomej decyzji – David DeAngelo
Mit bratniej duszy – mit tego jedynego/tej jedynej – Rollo Tomassi
Konieczne kłamstwa, proste prawdy – Daniel Goleman
10 praw ogarniętego mężczyzny – dr Paul Dobransky
Dominacja i uległość w małżeństwie: model kapitana i pierwszego oficera
Czego nie rozumiem w małżeńskim Red Pillu [Married Red Pill]
Co to jest Przerażenie [dread]; albo, dlaczego nikt nie ma jakiejkolwiek ramy – Rian Stone
Gry o władzę: przewodnik terenowy – Rian Stone
Nie możesz kontrolować kobiet – Egzekwowanie własnych granic: Uwaga, Uczucie i Zaangażowanie
GRANICE: Uczucie sympatii, uwaga [atencja] i zaangażowanie [formalne zobowiązanie] to naprawdę nasze jedyne narzędzia do ich egzekwowania w dzisiejszych czasach. I mają znaczenie tylko wtedy, gdy jesteś coś wart.
Nie mamy kija, więc usuwamy marchewkę.
Nie możesz kontrolować kobiet, możesz jedynie kontrolować swoje reakcje. Masz do tego 3 narzędzia:
— Uwaga [atencja]
— Uczucie sympatii
— Zaangażowanie [formalne zobowiązanie]
Jeśli kobieta zaczyna odwalać, wycofujesz to. To wszystko.
To działa w dwie strony. Mężczyzny też nie da się kontrolować. Jak lubi sobie popatrzeć na dziewczyny to i przy swojej będzie się oglądał na inne.
Pajaca trzeba kopnąć w 4 litery zanim się zwiążesz i będziesz żyć jak siostra zakonna.
Nie do końca się zgadzam. Najlepiej byłoby określić ramy definicji “kontrola”, bo jak zapomnę kontroli za kółkiem, to lepiej, żeby autor nie był w pobliżu :)))))
Trzeba wiedzieć, co się dzieje dookoła, to jest moja definicja kontroli.
Wiadomo o co chodzi, tylko że ten portal skupia się na naprawie związków z naciskiem na prostowanie kobiet :)))
Poza tym trzeba wiedzieć i tu się zgadzam, z tym co się dzieje dookoła ale najpierw sprawdzić co się dzieje w środku. Wtedy być może kontrolę na zewnątrz będzie można zminimalizować.
Mowa o kobietach, ale dobra, spróbuje z pewną analogią 🙂 Słyszałeś może o sterowaniu pośrednim i bezpośrednim? Sterowanie pośrednie to sytuacja gdy nauczysz kogoś czegoś, dajesz mu jakby mapę i ta osoba już porusza się po świecie według tego co się nauczyła. Jak raz zainwestujesz energię i zasoby w takie nauczanie to zadanie zakończone. Sterowanie bezpośrednie ma w zasadzie miejsce wtedy, gdy Ty podejmujesz decyzje, a druga osoba ją wykonuje. I za każdym razem musisz to robić.
Jeśli regularnie musisz swojej kobiecie przypominać, że ma zachowywać się tak i tak, a tego i tego nie robić to bawisz się w sterowanie bezpośrednie i trzeba na to tracić sporo czasu i energii, a z czasem pewnie i zasobów. Co więcej jeśli uważasz, że musisz ją pilnować to ona ma przewagę w związku, bo sprawa wygląda tak, że to Ty potrzebujesz jej bardziej niż ona Ciebie. I nawet jeśli świadomie ona jeszcze tego nie wie, to kwestią czasu będzie jak to do niej dotrze, a jej zachowanie z czasem będzie coraz mniej przyjemne.
aaa.. takie uzupełnienie przemawia do mnie, chciaż myslenie abstrakcyjne też jest mi bliskie 😉
Właściwie, teraz mogę powiedzieć, że w moim przykładzie miałem to na myśli — ogólne zasady poruszania sie po drodze vs korekty poruszania kierownicą z siedzenia pasażera.
U mnie wystąpił etap sterowania bezpośredniego, na końcu relacji, ale odnosił się do wymagania ogólnie przyjętych norm zachowań w związku (kiedy wracasz, dokąd idziesz, co myslisz). Gdzieś z tyłu głowy wiedziałem, że to bez sensu.
Niestety, celna uwaga na zakończenie, chociaż u mnie akurat chodziło o zachowanie nas 😀
@malutka: nie mam pojęcia z tą maseczką. Dosłownie 3x ją nosiłem przez ten chory czas. Wczoraj czytałem przytoczony przykład ze szpitali, gdzie maseczki noszono, łapy szorowano a i tak dochodziło do przypadków.
Może to przemówi:
https://wickedtruths.org/en/covid-19-test-is-scientific-fraud/
Kary Mullis. Trafiłem na niego w kwietniu 2020r.
Nie, to nie przemówi. Teraz w większości związków jest jeszcze prócz pracodawcy żony – lekarz, prezes a nawet sam prezydent i okoliczni policjanci.
Ówcześni mężczyźni podejmują decyzje, które ktoś podjął za nich.
“ówcześni”? chyba obecni! 😀
To, co mówisz, to nic nowego na świecie.
Zawsze były grupy autorytetów. Na ich nieszczęście a moje szczęście, u mnie autorytet trzeba sobie wypracować. (protip: zauważyłem, że mądrzy ludzie nie obrażają się za podważanie ich wartości, ale starają się przkonać cię argumentami, tłumaczą, nie unoszą się ego. Z takiej rozmowy wychodzisz mądrzejsza).
Nie zapominajmy o jeszcze jednym elemencie układanki, który leży bardzo blisko źródła problemu. Ciężko go nazwać precyzyjnie, bo objawia się wieloaspektowo. Chodzi mi wszystko to, co jest efektem głęboko idącej kontroli społecznej i narzędzi do realizacji tego celu. Temat obszerny, jeśli nie przepastny. Doskonale to opisuje, obecny na tym serwisie (lacinska.pl) Krzysztof Karoń (masz w belce górnej).
Nauczenie myślenia krytycznego jest raczej trudne, jeśli ktoś nie czuje potrzeby szukania prawdy — Twój facet (przypuszczam).
Może to strach przed podejmowaniem decyzji, bo za tym stoi ciężar odpowiedzialności? A może cos innego.
Zainteresuj Go Karoniem może?
Może to pomoże a może Tatry 😉
Do klasy wchodzi wizytator i pyta:
– Co Wy dzieci jadacie, że tak pięknie wyglądacie?
– Wstaje Jasiu i mówi:
– Jadamy irysy, Ty pacanie łysy!
Pytanie z życia. Jak powinna postąpić mądra kobieta, której mąż boi się wirusa i nakazuje nosić żonie maseczkę i dodatkowo przyjąć szczepionkę?
Twój wybór, ale… ja nie dałem się zaszczepić. Między 2020 a chwilą obecną cały czas jestem zdrowy (poza jednym przeziębieniem, które spędziłem w 3 dni, w tym jeden wieczór gorączki).
Kwestia dodatków nano do preparatów, cholera wie, po co one tam są. Raportują to medycy z całego świata od jesieni 2021r., jak znajdę w moich zbiorach link, to wrzucę.
Mnie było wszystko jedno czy zachoruję czy nie, ale zaszczepić się czymś czego sama nie wymyśliłam to mogłoby być ryzykowne.
W sumie żyjemy z takim ryzykiem kupując też różne produkty do jedzenia i czyszczenia więc fajnie by było żeby nasz rząd skupił się bardziej na tym, co je naród i ograniczył sprzedaż alkoholu. Bez tego da się żyć ale ilość ofiar jest zatrważająca.
Nasz rząd? Nie sądzę 😀
Zapomnij. To marionetki.
Drenują nas od lat >30 a od kilku lat robią to, bez pardonu, ale najgorsze może sie dopiero zacząć, dowód:
https://wolnemedia.net/rzad-forsuje-totalitarna-ustawe-o-ochronie-ludnosci/
sorry, że pojadę teraz mentorskim tonem, ale to ważne.
Nie jest istotne, czy zachorujemy, czy nie. Choroba to efekt końcowy długo utrzymującego się, negatywnego stanu. Więc jest to ważne.
dwa, sama mówisz “produkty żywnościowe”, właśnie! To są produkty, a nie żywność. Poszukaj prawdziwych ekologicznych gospodarstw. Jedzenie tam kupione wychodzi taniej — odpada kasa na leczenie 😉 Na reakcję rządu nie licz, ich to nie obchodzi. Pacjent szpitala, to klient szpitala — przynosi zysk, więc nie leczą a zaleczają.
Co do alko, absolutnie zgadzam się! Sam nie miałem z tym problemu nigdy, ale nie piję żadnych procentów od >12 lat i jest super.
Pozdrawiam Cię 🙂
{errata} “Jest istotne, czy zachorujemy, czy nie”
Na początek też Cię pozdrawiam….
A na koniec to Ci napiszę, że kupuję jajka od gospodarza, który karmi kury kupną paszą ale jedyny plus tych jajek jest taki, że kury grzebią w ziemi pazurami i dziobią dziobami…
Nie ma tu blisko gospodarstw ekologicznych. Tu wszyscy kosmici już się przyzwyczaili do ilości trucizny podawanej stopniowo w małych dawkach.
-Bosze… może i mnie się skończy alergia na wszystko….
-Mała, tak jak ci obiecałem, w trumnie będziesz bez pokrzywki i rumienia a skórę tak ci wygładzę że będziesz jak te alabastrowe posągi wywiezione z Anatolii.
-A ile warte te Twoje obietnice skoro nawet plączą mi się spódnice a spodni nie pozwalasz nosić…
– Konno nie jeździsz to noś kiecki.
– Ale włosy obetnę….
– Przewidziałem i to. Odrosną wiosną.
– Nie lubię kiedy wszystko wiesz pierwszy przede mną…
– Skoro chodzę za tobą to dobrze, że znam każdy twój krok. Wiele pułapek usunąłem z twojej drogi.
– Prócz tej jednej tak? Wybrałam go kiedy wspominał swojego nieżyjącego dziadka. Pomyślałam, że to dobrze wróży.
– Tak, ale kaganiec oświaty lepiej żeby niósł mężczyzna a kobieta go wspierała swoją siłą.
– Rozumiem to aż nadto. Pewnie jeszcze tu wrócę skoro kolejna lekcja zaliczona.
– Twój wybór ale zastanów się czy nie powinnaś odzyskać utracone dziedzictwo.
– Tym razem zapytam Ciebie i zrobię tak jak mi doradzisz. Dziękuję, że byłeś zawsze i od początku mego istnienia.
– Istniejemy tylko wtedy kiedy mamy dla kogo…
“nie leczą a zaleczają”, fachowo to się chyba nazywa zarządzanie chorobą, czyli tłumienie, ewentualnie maskowanie objawów.
Szczerze współczuje takiej sytuacji.
Urabianie, a raczej odkręcanie urabiania należy zacząć od czegoś zupełnie innego, jak np. myślenie pojęciowe vs myślenie stereotypowe, potem psychologia tłumu i eksperymenty Milgrama i Asha. Jeśli przebywa w otoczeniu które ześwirowało, to wątpię żeby to było do odkręcenia.
Do prostych ludzi trzeba mówić jasno i prosto a takie filozofije to sobie można poczytać samemu, jak się jest na wyższym poziomie rozwoju. Choć przypuszczam, że wielu ludzi sięga po takie pozycje żeby się upewnić w swoich odczuciach i obserwacjach. Dziękuję, że mimo mojego prostego pytania zauważyłeś jednak moją rozterkę.
hm, “prostych ludzi”. Zarzuciłbym tezę, że nie ma kogoś takiego. Skoro są tacy prości, to dlaczego tak komplikuje się opis ich zachowań? Może odpowiedź jest w słowie “jasno”? 😉
Miałem sporo czasu, przez ostatnie parę lat, żeby poszperać. Nie jestem w stanie przytoczyć mojej bibliografii, gubię się w mnogości tego. Ale.. działasz uczciwie, nie dajesz się oszukiwać swoim emocjom, to dochodzisz to tzw. prawdy. Cytatcik z filmu: “człowiek zamyka się w więzieniu budowanym z żalu i strachu. Najcięższym jest to więzienie, które sami sobie budujemy”.
Twoje pytanie wcale nie jest proste, ale skoro odpowiedź coś wniosła, to bardzo się cieszę podwójnie, bo też dla mnie to informacja, że nie pobłądziłem.
A! Co za tekst z tą rozmową? 😀 (“– Istniejemy tylko wtedy kiedy mamy dla kogo…)
Skądś to kojarzę…
Świetna komplikacja słowna z tym “jasno”. Delikatnie rzecz ująłeś…
Jeśli chodzi o ten dialog to zwykła pogadanka z Bogiem. Z człowiekiem nie zawsze da się tak płynnie i lekko, bez zarzutów i niezrozumienia…
Nie wiem z czym kojarzysz to ostatnie zdanie :)) zgaduj zgadula…
A! Co za tekst z tą rozmową? 😀 (“– Istniejemy tylko wtedy kiedy mamy dla kogo…)
Skądś to kojarzę…
Być może wytworzyła się pewna przestrzeń dla pewnej materii i została ona ściągnięta z wyższej półki za pomocą potęgi podświadomości… i czegoś jeszcze…. uporu?
Dzięki za zrozumienie. Myslenia sterotypowego jest tam wiele.
taaa… szukam i szukam, zdaje się, że wreszcie znajdę odpowiedź!
“Jeśli przebywa w otoczeniu które ześwirowało, to wątpię żeby to było do odkręcenia” — tak jest u mnie — jestem wciągnięty (o ile właściwie sie orientuję), w triangulację przez osobę z NPD. To koszmaar.
pierwszy akapit z powyższego linka:
własnie tak próbowałem działać (myślenie pojęciowe), ale doszedłem tylko do wniosku, że zderzam się po drugiej stronie z wyparciem, wstydem i strachem (klasyka nurtu, prawda?)
owszem, ześwirowane towarzystwo (moja opinia), co ciekawe, trzy panie pedagog ze swoimi fundacyjkami i dwie psycholog, reszta akty(g)wizdki ‘piorunka’, eko i przejścia do 5D. Aż mi w głowie dzwoni i wyświetlają się przeczytane art. o tym, jak zniekształca się wychowywanie dzieci. To jest cała, cholerna siatka.
Tak, też tu trafiłem na te teksty!
“Kto kontroluje nasze dzieci – Peg Luksik”
cenne…
Pewnie masz rację ale teraz jestem skupiona na czymś innym. Gotuję kompot. Nie przepadam za staniem przy garach ale rozsądek mi mówi, że lepiej coś przerobić niż wyrzucić. Aczkolwiek zdarza się, że trzeba wyrzucić gdyż rokowania są tragiczne….
Druga kwestia czy to jest zdrowe. Pewnie nie ale materia żywi się materią a dusza spija radość :))
“komplikacja/kompilacja”? 🙂
Złożone procesy składają się z prostych. Rozkładanie na części, tych złożonych, daje wiele materiału do obróbki. Dużo danych. Sprawy komplikują się i mieszają, błędy, pomyłki, cudze interesy.
Może dlatego mówi się, że “diabeł” (pomyłka) ukryty jest w szczegółach? Błąd na początku, generuje fatalne zniekształcenie dalej.
Miałem coś takiego “na żywo”. Nie mogę tu powiedzieć wszystkiego, ale widziałem to raz — każdy problem/proces od przyczyny do efektu. Wszystko było niesamowicie proste i oczywiste.
Coś niesamowitego! Spokój i radość, która to przenikała…
Taaak, coś w tym rodzaju, “z wyższej półki zeszło”, ale nasz mózg tego nie jest w stanie przenosić tu. Nie tym kanałem to idzie. Medytacja, czyli wyłączenie mózgu pomaga zapewne, coś co ciągle zawalam.
**
Pogadanka z Bogiem. Racja! Wyświetlił mi się Pieczka na chwilę z “Jańcia wodnika”, przegapiłem, nie poszedłem tym wątkiem 😀
Poszukam.
“Z człowiekiem nie zawsze da się tak płynnie i lekko, bez zarzutów i niezrozumienia…”
— bo to często rozmowa pomiędzy adeptami sztuki, uczniami, czyli ludźmi. ON przenika to i doświadcza. “przenika.. doświadcza”????
Ech, słowa… “język został stworzony po to, aby ludzie nie mogli sie porozumieć”. Opisane wyżej przeze mnie doświadczenie było własnie poza językiem. Tylko obrazy i odczucia. Płynnie. Dlatego nieprzekładalne na to tu i teraz.
**
gotowanie? spooko. Może wiesz, że różnica miedzy kupowanym jedzeniem a robionym jest taka, że w to robione wkłada się własne uczucia i jeśli są one pozytywne, to tak to działa.
**
Kogoś mi przypominasz 😉 Tamte osoby też miały wolę poznawania.
Pozdrawiam! I zobacz sobie na YT osobę o nicku Annointer.
Masz wiele racji a ta osoba, którą polecasz ładnie mówi po angielsku.
Pozdrawiam 🙂
hej!
może mam r., a może nie. Czasem wcale nie jest przyjemnie ją mieć.
**
ładnie mówi po angielsku? 😀
Może i tak, ale do tego mówi o b. ważnych rozwiązaniach. Niestety nie stać mnie na sesję u niej w tej chwili, ale i tak będzie.
nie jestem buddystą i nie zamieram być, ale jest taka formułka, która znam wiele lat:
“stracić możesz tylko, to czego pragniesz”. (zostaw, a osiągniesz to)
pozdrawiam i dobrej pogody! 😀
A konkretnie to o co chodzi? Chorujesz czy tylko głupiejesz?
I zostaw skoro to działa.
poprawka: “na wszechobecne toskyny”
Konkretnie, chodzi o pracę z cieniem.
żadne ‘chorujesz’. to nie jest leczenie, tylko uruchomienie lekarstwo to wszechobecne toksyny.
Nie mam siły dzisiaj na wchodzenie w szczegóły, miałem rozmowę z głupkami i jeszcze wracam do równowagi, wyluzuję zbierając jutro winogronka na wino 🙂
Też bym chciała nie chcieć ale coś chcę tylko, że nie wiem co, to może się nie liczy w takim razie.
… to dobranoc.
Komu mniej zależy ten ma większą władzę w związku.