[Teoria] Główne Wydarzenie

13 listopad 2014

Główne Wydarzenie

W skrócie: Gdy wybierzesz czerwoną pigułkę, spodziewaj się narastającego napięcia z jej strony, prowadzącego do matki wszystkich emocjonalnych wybuchów i gówno testów  — ponieważ jej poczucie bezpieczeństwa słabnie, obawia się, że nowy ty ją porzuci, szuka pocieszenia, próbuje odzyskać kontrolę i testuje twoją wartość. To dobry znak i twoja szansa, by zresetować małżeństwo.

Analizując doświadczenia wielu z nas tutaj, zauważyłem, że po zażyciu czerwonej pigułki często następuje wielka kłótnia. Jest ona zwykle inna niż wcześniejsze spory — bardziej intensywna, pełna chaosu, nowego poziomu szaleństwa. To ostateczny gówno test i test na komfort w jednym. Te kłótnie są wyczerpujące i kluczowe jest, by z nich wyjść zwycięsko.

Chcę podnieść ten temat do dyskusji, ponieważ każdy powinien być przygotowany na to, że takie wydarzenie może nastąpić, gdy zacznie wprowadzać zmiany w swoim życiu. Nie widziałem, by temat ten był kompleksowo omówiony w podstawowych materiałach, a tego rodzaju konfrontacje są charakterystyczne dla żonatych mężczyzn (czyli jednego z bardziej zaawansowanych etapów naszej „Gry”). Nie dotykają więc naszych innych czerwono-pigułkowych braci.

 

Główne Wydarzenie

 

Moje „Główne Wydarzenie” miało miejsce w lipcu. Wprowadzałem zmiany zgodne z zaleceniami jakie znalazłem na forum czerwonej pigułki od marca. Kilka lat wcześniej przeczytałem książkę „Koniec bycia Miłym Gościem!” dr Roberta Glovera i wyznaczyłem wtedy drobne granice, ale poważniejsze zmiany nastąpiły dopiero po zapoznaniu się z pełną wiedzą w ramach Czerwonej Pigułki. Podczas luźnej rozmowy pewnego popołudnia rzuciła jakąś absurdalną prośbę, a ja odmówiłem. W skrócie: wybuchła, wyszła z domu (obiad był w połowie gotowy, dzieci głodne itd.), a po kilku godzinach wróciła i przeniosła się do pokoju gościnnego.

Z perspektywy czasu sądzę, że mógłbym uniknąć tej kłótni, gdybym dostrzegł, że pod tą absurdalną prośbą krył się test na komfort, i odpowiedział właśnie na to, a nie na samą prośbę [na powierzchni]. Mimo to jej reakcja była całkowicie nuklearna i wygląda na to, że narastała od dłuższego czasu. Sądzę, że prowokowała mnie, szukając starcia, i nawet gdybym „zdał” ten test, to i tak wybuchłoby z powodu czegoś innego. Zbliżał się jej okres (co nie było przypadkiem), a ja już przygotowywałem się na jeden z naszych typowych trudnych tygodni.

 

Kobiety to proste stworzenia

Przez trzy dni zachowywała się jak szalona. Kompletnie straciła kontakt z rzeczywistością. Starałem się trzymać ramę najlepiej jak potrafiłem. Pewnie rozmawiałem z nią za dużo, parę razy pokazałem frustrację, ale stanowczo trzymałem się dzielnie, że nie dam się rozstawiać po kątach i nie będę tolerował jej emocjonalnych wybuchów. Kiedy mówię, że była „szalona”, nie przesadzam. Oskarżała mnie o wszystko, co tylko przyszło jej do głowy, bez względu na to, jak okrutne czy oderwane od rzeczywistości to było. Przykłady? Że spiskuję z jej matką, by odebrać jej dzieci, że mam kochankę, że ignoruję ją, bo w tajemnicy pracuję z prawnikiem nad papierami rozwodowymi. Oczywiście nic z tego nie było prawdą. Próbowała nawet zawstydzić mnie, że „pozwalam” jej spać w pokoju gościnnym, wiedząc, że ma więcej rzeczy, i że jestem kontrolujący, bo nie zaproponowałem zamiany miejsc. Było ciężko.

Po około trzech dniach się uspokoiła i powiedziała, że chciałaby porozmawiać o tym, co ją gnębi. Umówiliśmy się na rozmowę po zaśnięciu dzieci. Spokojnie przedstawiła swoje obawy: mówiła o trudnościach w adaptacji do zachodzących zmian, o tym, że według niej brakowało mi empatii, oraz że czuła się bezsilna, ponieważ „to ja trzymam wszystkie karty” (zarabiam pieniądze, a w razie konfliktu wie, że poradziłbym sobie sam). Dodała też, że nie wie, dokąd prowadzą te zmiany — kim teraz jestem i dokąd to wszystko zmierza.

Od tamtej pory, po miesiącach refleksji, zredukowałem jej obawy do trzech głównych punktów:
— Była wściekła z powodu utraty wygodnego małżeństwa z facetem, który tylko dawał, robił wszystko, o co poprosiła, i niczego nie oczekiwał w zamian.
— Ogarnął ją silny lęk, że może mnie stracić.
— Gdy się uspokoiła, zaczęła zdawać sobie sprawę, że jej „chomik” (czyli wewnętrzna racjonalizacja) całkowicie odleciał i poczuła wstyd.

Racjonalizacja - chomik

W tamtym momencie po prostu starałem się ją uspokoić, zapewniając, że moja podstawowa lojalność nadal leży po stronie rodziny (nie jej samej, lecz przede wszystkim dzieci), oraz że zrozumiałem, iż sam nie dostawałem z tego małżeństwa tego, czego potrzebowałem. Gdy powiedziała, że wydaję się szczęśliwszy sam niż z nią, nie zaprzeczyłem.

Choć byłem uprzejmy i wspierający wobec jej emocji i mówiłem spokojnie, nie zamierzałem jej rozgrzeszać, przepraszać dramatycznie za jej smutek ani dawać żadnych sygnałów, że wszystko wróci do poprzedniego stanu. Powiedziałem też jasno, że jej emocjonalny wybuch był całkowicie nieakceptowalny, niezależnie od tego, jak bardzo była zdenerwowana, ale że zawsze może przyjść do mnie z troskami, o ile zrobi to z szacunkiem.

Kiedy poczuła się wysłuchana (zajęło to kilka godzin), stało się coś niezwykłego. Przytuliłem ją i pocałowałem w czoło (to bardzo silny gest ojcowski, warto dodać), a ona wtuliła się we mnie. Było w tym dużo czułości i uległości, i byłem tym szczerze zaskoczony.

Dwie kategorie miłości – Whisper

Od tego momentu wszystko się zmieniło.

Uznałem, że to dobry czas, by zaprosić ją z powrotem do wspólnej sypialni. Kiedy w końcu się tam znaleźliśmy, przyszła do mnie, wtuliła się i zaczęła eskalować. Zawsze mnie zastanawiało, dlaczego kobiety robią coś takiego po kłótni, ale z nową Czerwono Pigułkową perspektywą ma to teraz pełen sens. Tej nocy namiętnie się kochaliśmy, ponownie rano przed pracą, a potem niemal codziennie przez trzy tygodnie (ten okres nie jest przypadkowy). Nigdy wcześniej się to nie zdarzyło, ani na początku związku, ani podczas miesiąca miodowego.

Później przyznała, że mimo iż była wściekła, moja dominująca postawa w czasie „zimnej wojny” niesamowicie ją podnieciła.

Trzytygodniowa euforia

Przez kolejne trzy tygodnie wszystko układało się znakomicie. Atmosfera w domu była znacznie lepsza, dobrze się dogadywaliśmy i było między nami dużo więcej radości.

Łatwo było popaść w samozadowolenie. Wszystko szło świetnie, „załapała”! Bardzo się starała, by mnie uszczęśliwić, i różnica była ogromna. Ale właśnie na tym etapie trzeba pamiętać o dwóch rzeczach: ten stan nie będzie trwał wiecznie, i ona wróci do dawnych nawyków, gdy znów poczuje się komfortowo. Zachowaj czujność. Pamiętaj: ona się nie zmieniła, nadal taka jest. Po prostu tkwi teraz w małej bańce atrakcyjności.

Po cichu odzyskiwała siły i zaczęła wyłapywać drobne rzeczy, które mogłaby wykorzystać przeciwko mnie. Nadal czuła niepewność i lęk wobec nowej rzeczywistości domowej, i zaczęła ją testować. Ponieważ wszystko układało się dobrze, ignorowałem drobne rzeczy. Zamiast formułować prośby, zaczęła rzucać rozkazy. Zaczęły się też drobne napady złości w związku z dziećmi lub obowiązkami domowymi. Zamiast reagować z wyprzedzeniem i gasić to w zarodku, po prostu je ignorowałem (co, nawiasem mówiąc, nadal jest moją słabością). Nic z tego nie eskalowało, więc nie nadawałem temu większego znaczenia.

Rozmawiając z kobietami – zawsze odbijaj, zgadzaj się z rozbawieniem oraz absurdalnie wzmacniaj, powtarzaj i wycofuj się. Nigdy nie broń się, nie wyjaśniaj, nie usprawiedliwiaj ani nie racjonalizuj.

 

Reakcja wsteczna (ostry sprzeciw)

 

Ale potem znów nadchodzi miesiączka. Wróciła frustracja związana z dziećmi i obowiązkami domowymi, potem huśtawki nastrojów, skurcze, bóle głowy i zanim się obejrzałem, pudełko tamponów znowu leżało na blacie. W moim przypadku sytuacja wciąż wyglądała nieźle na początku cyklu. To się jednak szybko zmieniło. Gdy stawała się coraz bardziej rozdrażniona i sfrustrowana, znów zaczęła unikać lub odpierać moje zaloty. Zauważalnie mniej żartowała i flirtowała. Gdy przestaliśmy uprawiać seks przez kilka dni, impet atrakcyjności wyraźnie osłabł.

Prawie z dnia na dzień wróciliśmy do starych schematów. Moja naturalna reakcja? Zniechęcenie, rezygnacja i pogodzenie się z myślą, że po prostu tak już będzie. Straciłem jakąkolwiek motywację do naprawy sytuacji i skupiłem się na życiu po swojemu, minimalizując szkody w życiu domowym.

 

Prawdziwa odbudowa

 

Od tamtej pory minęły miesiące powolnej, uciążliwej pracy u podstaw. Różnica polegała na tym, że osiągnęliśmy punkt zwrotny, ona wiedziała już, że zasady gry się zmieniły, że obowiązuje nowy porządek świata i jej jedynym wyborem jest się dostosować albo odejść. Sytuacja powoli się poprawia. Zaczyna naprawdę internalizować to, że jestem nowym mężczyzną, że to jej służy, że w rzeczywistości preferuje swoją nową rolę i lepiej się w niej czuje. Oczywiście nadal podświadomie mnie testuje i potrafi rzucić we mnie absurdalnymi oskarżeniami tylko po to, żeby sprawdzić, jak (lub czy) zareaguję.

Kluczowe było przyjęcie nadrzędnego nastawienia: niezależność od wyniku i pewność własnej drogi. Jeśli nie chce być jej częścią, to jej problem.

Jako sygnał statusu: wróciłem w ostatni poniedziałek wieczorem z podróży służbowej, dzieci już spały, a ona czekała w kuchni w koronkowej bieliźnie i piekła dla mnie pizzę. Całe popołudnie wysyłała mi wiadomości: „proszę, wracaj szybko, bardzo za tobą tęskniłam” itd. Powitała mnie gorącym pocałunkiem, zaciągnęła prosto do sypialni, zanim pizza się upiekła, po czym przyniosła mi późną kolację do wanny i znów poszliśmy do łóżka. W sumie cztery entuzjastyczne zbliżenia w ciągu 24 godzin. Coś takiego nigdy wcześniej się nie zdarzyło w ciągu naszych 16 wspólnych lat. Po jednym z tych momentów powiedziała mi, że podczas mojej nieobecności uświadomiła sobie, jak wiele znaczy dla niej nasze małżeństwo, i że nie zrobiła wystarczająco dużo, by uczynić mnie szczęśliwym. Czuła się winna za lata zaniedbań.

Trochę nieobecności sprawa cuda. Nie zaszkodziło też to, że wiedziała, iż w delegacji towarzyszyła mi młodsza, niedawno rozwiedziona współpracownica, która mi podlega. Jej „chomik” (czyli wewnętrzna narracja racjonalizująca) malował obrazy długich, firmowych kolacji i drinków.

Wnioski i podsumowanie:

— Wiesz, że to nastąpi, więc zachowaj spokój.
— Stosuj prawdziwe Rozbawione Mistrzostwo i utrzymuj ramę, bądź spokojny, opanowany, dorosły. Ty dowodzisz. Tak ma być (bez negocjacji), niezależność od wyniku (tak, rozwód to opcja). Popełnisz błędy, ale wracaj na kurs.
— Nie wdawaj się w kłótnie, nie rozliczaj jej z przeszłości, stań ponad tym. Im mniej powiesz, tym lepiej.
— Jeśli zapyta o zmiany, odpowiedz po prostu: „Były pewne zmiany, które uznałem za konieczne, aby wprowadzić w życie.”
— Będzie szukała pocieszenia. Jeśli robi to z szacunkiem, przyjmij ją, daj jej znać, że jesteś oddany relacji.
— Pozwól jej się wygadać, ale utrzymuj granice. Jeśli traci panowanie, staje się wroga lub obraźliwa, kończ rozmowę. Tak samo: jeśli dialog utknie w martwym punkcie, zacznie krążyć w miejscu, zakończ go.
— Po Głównym Wydarzeniu nie zdziw się, jeśli przeniesie się na kilka dni do pokoju gościnnego. Nie powstrzymuj jej, zachowaj spokój i nie ustępuj. To gówno test. Czeka, aż się złamiesz. To ona musi wykonać pierwszy ruch. Będzie miała czas, by przemyśleć sprawy i doświadczyć, jak to jest być bez ciebie. Może ponownie cię przetestować. W końcu zaakceptuje nową rzeczywistość, albo uzna ją za nie do przyjęcia. To twoja szansa na wielki reset. Przejmij kontrolę nad WSZYSTKIM – zdecydowanie i z autorytetem. Nie wpuszczaj jej z powrotem, dopóki nie przyzna racji lub nie powie, że chce odejść. Jeśli nadal stawia opór, utrzymuj separację.
— Jeśli i kiedy pojawi się euforia po zmianie, ciesz się nią, ale bądź gotów na kolejne reakcje wsteczne. Nie popadaj w samozadowolenie. Wahadło prawdopodobnie kilka razy się wychyli, zanim osiądzie w nowej normie. Trzymaj się fundamentów, to twoja jedyna nadzieja.

Siła, mądrość, współczucie, pokora i wewnętrzny spokój, Bracia. Dzięki za wszystko, nie potrafię wyrazić, jak bardzo to wszystko przywróciło mi życie.

Z chęcią wysłucham waszych spostrzeżeń.

Źródło: [MRP Theory] The Main Event

Zobacz na: Jak prowadzić żonę, która nie chce być przez Ciebie prowadzona
Dominacja i uległość w małżeństwie: model kapitana i pierwszego oficera
Czerwono Pigułkowe role: Prakseologia dominującego mężczyzny – Ian Ironwood