Władza, obfitość i ochrona ego – Rian Stone

5 październik 2016

Nikt nie powinien być chwalony za swoją dobroć, jeśli nie ma wystarczająco siły, by być złym. Każda inna dobroć jest zbyt często tylko lenistwem albo bezsilnością woli” – François de La Rochefoucauld

Władza, obfitość i ochrona ego – Rian Stone

To nie jest materiał dla faceta, który właśnie wyszedł z martwej sypialni. To jest bardziej zaawansowany koncept, dla kogoś, kto ma już życie w miarę ogarnięte. Bariera wejścia w ogólnie szczęśliwy związek/życie jest niska. Wkładanie wysiłku, budowanie wartości, to jest stosunkowo proste. Nie łatwe, ale proste. Ale gdy już tam dotrzesz, co dalej?

Władza

 

Nie ma znaczenia, jak definiujesz dobro i zło, ważne żebyś miał definicję. Polecam większości Czerwono Pigułkowych gości, którzy już się ogarnęli, żeby zaczęli patrzeć na myśli z przeszłości. Nic się nie zmienia, a jednym z dobrych autorów jest Nietzsche. Czym jest Nadczłowiek, jeśli nie facetem, który wybrał czerwoną pigułkę? Innym dobrym (cytowanym wyżej) jest François de La Rochefoucauld. I to jest sedno tego wpisu.

Wszystkie rzeczy, które robisz, żeby być miłym, dobrym, porządnym człowiekiem, nie mają znaczenia, jeśli nie masz wyboru i musisz taki być.

Czasami stawałem przed lustrem i twardo analizowałem: kim jestem, co robię (te rzeczy nie są aż tak rozdzielone – poczytaj, jak kobiety lubią widzieć przykład, a nie słowa). I myślałem: czy ja cenię swoje cnoty dlatego, że dzięki nim dostaję to, czego chcę? Czy dlatego, że nauczyłem się chcieć tego, co dostaję? Brzmi głupio i banalnie, ale to jedyny sposób, jaki znam, by nie spocząć na laurach i nie popaść w samozadowolenie.

Przykład praktyczny: traktuję żonę dobrze: rozmowa, uwaga, czas, seks, stabilność finansowa. Ale czy robię to, bo nie mam innego wyjścia? Czy dlatego, że ma to dla mnie wartość?

Te rzeczy przestają być tylko mechanizmem ochrony ego dopiero wtedy, gdy mam opcje. Albo, jak to w ramach Czerwonej Pigułki nazywamy mentalność obfitości. Co warte jest rżnięcie starej regularnie i mocno, jeśli to jedyna cipka, jaką kiedykolwiek dostanę? Jaką cnotę wtedy pokazuję? Że potrafię pieprzyć jedyną kobietę, jaka w ogóle by mnie chciała? To ma wartość tylko wtedy, gdy mógłbym ruchać kogoś innego, może nawet kogoś „lepszego” (w sensie SWR). A jeśli są lepsze pod każdym względem, wtedy być może warto zacząć rozważać strategię wyjścia.

Inaczej to nie wybór, tylko ochrona ego przed brakiem wyboru. Nietzsche nazwał to moralnością pana/niewolnika i cholera, to idealny opis tego, jak działa Czerwona Pigułka/Niebieska Pigułka. Dwie różne zestawy zasad: jedne dla rządzonych, drugie dla rządzących. Pan uznaje to, co czyni jego życie lepszym, za cnotę; to, co je niszczy, za wadę. Niewolnik, niezdolny do tych samych czynów, bierze prawo siły i wypacza je, żeby połechtać swoje ego. Nietzsche pisał to o chrześcijaństwie, ale pasuje też jak ulał do dzisiejszych relacji.

 

Prosta, praktyczna rada

 

Jakie działanie możesz podjąć po przeczytaniu tego tekstu? Jakie ja bym podjął? Zawsze buduj opcje. I zawsze je rozważaj, zanim pogratulujesz sobie czegokolwiek.

Kilka klasycznych przykładów „grzecznych chłopczyków” (samo-poklepywań po plecach), których używamy w Małżeńskiej Czerwonej Pigułce:

— „Od kiedy wziąłem pigułkę, zapierdzielam i mam X% więcej kasy niż wcześniej.”
→  W porządku, ale czy co 6–12 miesięcy sprawdzasz rynek? Jeśli nie, to tylko cieszysz się tym, co ci dali.

— Rżnę żonę 3 razy w tygodniu.”
→ W porządku, ale czy dostajesz jakieś sygnały seksualne od kobiet poza sypialnią? Jeśli to jedyna, która by ci dała, to czy naprawdę jest to jakieś osiągnięcie?

 

Grzeczni chłopcy mogą być niebezpieczni

 

Zbyt łatwo je potraktować jak puchar i ogłosić się zwycięzcą. To przypomina mi problem z dzieciństwa w postaci tego, że byłem „mądry”. A to największy wyrok śmierci na dyscyplinę dziecka. Rodzice chwalący dziecko za „mądrość” robią mu krzywdę. Zajęło mi całe lata w marynarce, gdzie traktowano mnie jak bezużytecznego gówniarza, żeby się tego oduczyć.

Podmień „mądrość” w tym akapicie na „grzeczny chłopiec”:

„Jestem mądrym facetem, bardzo mądrym. Wszystko przychodzi mi łatwo. A gdy pojawia się coś, czego od razu nie opanuję, mam dwie opcje: albo spiąć dupę, przyznać, że nie jestem najmądrzejszy na świecie, i z pokorą to opanować, albo bronić samej idei bycia mądrym. Mówić: nie zrobiłem tego, bo mnie to nie interesuje, a nie dlatego, że było trudne. I dalej mogę się uważać za najmądrzejszego.”

Chodzi o to, że chcesz czymś/kimś być tak bardzo, że znajdujesz drogę na skróty, byle tylko móc się tym nazwać, zamiast faktycznie robić to, co prowadzi do celu. Odkryłem, że rzeczy, z których jestem najbardziej dumny, to te, przed którymi muszę być najbardziej czujny. To są złote kotwice, rzeczy które łatwo wykorzystać jako wymówkę, żeby nie stać się „większym” facetem.

Buduj obfitość. Buduj ją tam, gdzie nie masz sukcesów. Ale przede wszystkim buduj obfitość tam, gdzie sukces już masz.

Ten sprzęt nigdy nie sprawi, że poczujesz się wyjątkowy – to jest jego wartość

Ten sprzęt nigdy nie sprawi, że poczujesz się wyjątkowy – to jest jego wartość

Źródło: Power, abundance, and ego protection

 

Zobacz na: Przekształć się w potwora – prof. Jordan Peterson
Stadia rozwoju moralnego według Kohlberga
Bądź niebezpieczny, ale zdyscyplinowany – Jocko Willink i Jordan Peterson