Fikcyjne biblioteki w Chinach – wypełnione fikcyjnymi książkami

Fikcyjne biblioteki w Chinach – wypełnione fikcyjnymi książkami

Winston Sterzel: Chiny zabrały się za budowanie fikcyjnych bibliotek. Oto nagranie z biblioteki w Tiencin w Chinach. Biblioteka jest mocno promowana przez krajowe media kontrolowane przez Partię Komunistyczną, a także armię propagandystów wspieraną przez władze.

Istnieją jednak dwa problemy – po pierwsze, projekt architektoniczny nie powstał w Chinach, lecz autorami są holenderscy architekci. Po drugie i zdecydowanie ważniejsze, biblioteka ta jest pozorowana. Pomimo, iż zdaje się być wypełniona książkami, tak naprawdę grzbiety książek to zwykła tapeta, atrapa. Zwykły trik wizualny i fałszywa fasada.

(Tapeta z powtarzającym się wzorem)

Zanim przejdziemy do absurdalnego tematu fałszywych bibliotek, kilka słów od naszego dzisiejszego sponsora. Wracamy do programu. Chiny są uzależnione od ogromnych projektów [mega konstrukcji]. To świetny pretekst dla rządu by usprawiedliwić bezsensowne przedsięwzięcia, jako że te wyglądają atrakcyjnie i kreują pozytywny wizerunek China zagranicą.

Problem z tymi mega konstrukcjami polega na tym, że Chiny będąc krajem “drogi na skróty” i pozorów sprawia, że wiele z tych inwestycji jest niskiej jakości, a gdy już są oddane do użytku, słabo konserwowane, jednocześnie nie oferują żadnej wartości czy użyteczności.

Spójrzmy na kolejną chińską propagandową laurkę biblioteczną, dobrze?

(Wioska Banwan, Prowincja Kuejczou, Chiny. W roku 2003 zbudowano tutaj bibliotekę we wnętrzu skalnej jaskini. Zwiedzający mają szansę podziwiać piękno wioski oraz doznać unikalnych wrażeń czytelniczych. W 2014 roku wioska Banwan została wpisana na Listę Ochrony Tradycyjnych Wiosek)

Osobiście odwiedziłem prowincję Kuejczou, niedaleko owej wioski. To naprawdę ubogi region i cieszy mnie, że coś dla mieszkańców regionu się robi. Żałuję tylko, że przy okazji tak bardzo musiano zniszczyć środowisko. Ale chwila!

Gdy się bliżej przyjrzeć, to można dostrzec, że biblioteka wcale nie jest pełna lokalnych mieszkańców, a powodów jest kilka.

Po pierwsze, ubodzy mieszkańcy regionu nie mają zbyt wiele czasu wolnego do wykorzystania, zbyt zajęci są walką o utrzymanie [przetrwanie], wielu z nich nie jest analfabetami i nawet gdyby mieli czas i okazję skorzystać z owej skalnej biblioteki, słaba oferta czytelnicza wcale do tego nie zachęca.

Tylko spójrzcie ile faktycznie jest tam po książek, zaledwie garstka marnych książek w aranżacji wystawowej, a te kilka ofoliowanych wolumenów na półkach, gdy przyjrzeć się dokładniej, to szczerze mówiąc, jest to mizerny wybór pozycji książkowych.

Nawet inspektorzy z Komunistycznej Partii Chin nie wyglądają na pełnych entuzjazmu. Ale pamiętajmy, że książki to nie jest cel tej biblioteki, lecz stanowi ona wizytówkę propagandową i cel turystyczny, miejsce dobre na selfie do kolekcji.

Wróćmy jednak to naszej biblioteki holenderskiego projektu w Tiencin, ponieważ musimy zaznaczyć tutaj oczywisty problem, którym oczywiście są same książki.

Natrafiłem na nagranie zagranicznego turysty entuzjastycznie podchodzącego to całej tej niesamowitej holenderskiej biblioteki w Tiencin – osobiście nie do niego nie mam, ot kolejny vloger-podróżnik – ale… warto zaznaczyć, że pomimo iż wszystkie książki to tapetowe atrapy, to na kilku dolnych regałach znajdują się prawdziwe książki. Cóż to są za pozycje? Przekonajmy się. “Raport na temat jakości życia w chińskich miastach” wydawnictwa Narodowego Instytutu Ekonomii Eksperymentalnej, wydanie z roku 2015. Super.

To musi być najgorsza, najnudniejsza książka, z jaką kiedykolwiek miałem styczność. Wydawnictwo rządowe, które skutecznie cię ułoży do snu. Są przecież wykresy itd. Jest to jedna z niewielu anglojęzycznych książek w tej bibliotece. Nie, żeby to miało jakieś znaczenie, to przecież Chiny, nie należy spodziewać się wielu pozycji po angielsku, raczej przeważają chińskojęzyczne książki.

Musimy jednak wspomnieć, że władze chińskie silnie cenzurują książki. Nie tylko zatem książki tam będą nudne, ale także wybór będzie ograniczony do pozycji zatwierdzonych przez rząd, co również nie wróży przyjemnej lektury, prawda?

W sieci można znaleźć całą przepastną listę książek zabronionych przez władze chińskie, ale wystarczy, że powiem, iż każda z pozycji traktująca o polityce, o wywrotowej treści czy progresywna jest zabroniona. Treści religijne czy awangardowe? Nie ma mowy.

Cenzura książek jest w Chinach tak bezwzględna, że nawet aresztuje się osoby handlujące książkami drukowany poza Chinami. Co więcej, Chiny wysyłały agentów do Hongkongu, by uprowadzić handlarzy książek. Możesz mieć ogromny problemy, biorąc ze sobą Biblię do Chin, ponieważ wyłącznie zmodyfikowana, ocenzurowana przez Partię Komunistyczną wersja Biblii jest dopuszczalna.

Czas wrócić na ziemię. Celem chińskiej propagandy jest sprawienie, by ludzie myśleli, że Chiny w jakiś sposób są daleko z przodu przed Zachodem, że Chiny są znacznie potężniejsze i efektywne, niż w rzeczywistości są.

Ta bibliotekowa propaganda jest skrojona w taki sposób, by ludzie uwierzyli, że w czasie gdy pozostałe kraje nastawiają gospodarkę na wojnę, Chiny budują infrastrukturę i wiedzę dla dobra obywateli. Fakty są takie, że obecnie Chiny szykują się na wojnę intensywniej niż kiedykolwiek, na wojnę nie tylko z sąsiadami, ale całym globem.

Narasta liczba cyberataków na kraje takie jak Stany Zjednoczone, w których Chiny mierzą w infrastrukturę krytyczną, wysyła okręty na Morze Południowochińskie, rości sobie prawa do kolejnych obszarów, mają miejsce coraz to kolejne incydenty na granicy z Indiami oraz dochodzi do infiltracji zagranicznych rządów i armii. Nie dajcie się zwieść bzdurnej propagandzie w mediach społecznościowych.

Pusta mega konstrukcja bez jakiejkolwiek użyteczności oprócz bycia celem turystycznym dla zdobycia fotek na Instagramie, jest niczym innym jak odwracaniem uwagi od prawdziwych problemów Chin oraz jej planów co do reszty świata. Chiny, stać was na więcej.

Zobacz na: Chiny obsadzają pola kamieniami przymocowanymi do metalowych prętów, tylko po co?