Dlaczego chłopcom tak trudno stać się mężczyznami – Kevin Savo

Dlaczego chłopcom tak trudno stać się mężczyznami

Ojciec, który strzelił w komputer swojej córki

Kevin Savo: Jutro kończę 26 lat i choć raczej nie obchodzę jakoś specjalnie urodzin, chciałbym poświęcić chwilę na refleksję na temat rozwoju osobowości, jak wyrobiłem w sobie pewność siebie. Mam nadzieję, że tak powiem “młodsi bracia” oglądający ten materiał potraktują to jako radę od starszego brata, bo jak sądzę jakąś tam skromną wiedzę mam i mogę ją przekazać.

Spójrzmy nieco szerzej na problem jak wygląda proces dorastania młodego mężczyzny. Dla tych, którzy nie potrafią odnaleźć swojego powołania, swojej osobowości, odnaleźć swojej pewności siebie. Wielu z nas sprawia trudność ubranie w słowa czy zdefiniowanie znaczenia czym jest pewność siebie, twoja osobowość twój cel życiowy i miejsce na świecie, stąd wielu z nas błądzi i co smutne, wielu z nas nigdy z tego zagubienia nie znajdzie wyjścia, nie odnajdzie siebie, jak niestety wielu z nas.

Niektórzy po 30-stce czy 40-stce wciąż błądzą naśladując to co robią inni, nie mają żadnej misji, nie ma niczego, co sprawiłoby, że staną się unikalną osobą – sobą. To nie tak, że wierzę, że każdy z nas jest głęboko unikalną osobą, jest wielu umięśnionych, niskiego wzrostu facetów o włoskich korzeniach pałających się filmówką, którzy zawsze chcieli być jak Rocky i nawet próbowali zrobić swój własny film.

Nie uważam, by każdy z nas był tak bardzo wyjątkowy. Fakt że nie jesteśmy w istocie różni pozwala nam wypracować jakąś wiedzę. Zarzuca się nam czasami, że generalizujemy o kobietach, ale uogólnianie o mężczyznach nie jest niczym wcale gorszym, ponieważ doświadczenie chłopca na jego drodze do stania się mężczyzną wcale nie jest dla każdego aż tak bardzo unikalne.

Wygląda na to… konsensus jest taki oto, – zwłaszcza jeśli czujesz zawód swoimi rodzicami – jeśli nie masz w rodzinie żadnego wzorca do naśladowania, zwłaszcza męskich wzorców, to szukasz ich gdzieś indziej.

Jak sądzę jeśli nie jest to trener drużyny piłkarskiej/futbolowej, jeśli nie jest to ktoś związany ze sportem czy inną aktywnością fizyczną, by odnaleźć naszą tożsamość, czego wielu młodych mężczyzn nie robi, to wtedy na jej kształtowanie wpływy, dzielą idole i świat rozrywki lub idole i świat sportu oraz łączny wpływ wszystkich naszych rówieśników i znajomych.

Jak sądzę najtragiczniejszą rzeczą jest to w okresie młodości mężczyzny, że desperacko staramy się by nas usłyszano, by nas dostrzeżono i tak bardzo pragniemy, chcemy na wszelkie sposoby pokazać, że nie jesteśmy ofiarą w dziczy.

Stąd łatwo zrozumieć chłopców którzy wstępują do gangów, wchodzącą w konflikt z prawem, młodych mężczyzn robiących dzikie, destruktywne i chaotyczne rzeczy, bo to zaspokaja te trzy wspomniane potrzeby – jestem widoczny, słychać mnie i niech nikt ze mną nie zadziera.

Nieraz widzimy tego typu zabawne postaci młodych chłopaków, szczególnie białych chłopaków wożących się po bezpiecznej dzielnicy białych z groźnym wyrazem twarzy, szukając tym samy wyrazu swojej potrzeby sygnalizowania, żeby z nim nie zadzierać, że oto on jest mężczyzną. Ta potrzeba “bycia mężczyzną”, nie zadzierajcie ze mną, w domu mnie zignorowano, nauczyciele, osoby które kocham nie wysłuchały mnie, to teraz wy wszyscy mnie dostrzeżecie. To jest fakt.

Kiedy spotykasz takiego trudnego młodzieńca, to właśnie wynika z pragnienia bycia wysłuchanym, pokazania, że nikt nie będzie ze mną igrał, nawet jeśli fizycznie taki wizerunek trudno im zbudować i raczej jest wręcz przeciwnie – to jest tylko poza i łatwo takiego sprowadzić na ziemię.

To jest to, co łamie mi serce gdy widzę takich zagubionych chłopaków, że nie znaleźli rzeczy na której mogliby skupić całą tę energię. Dlatego gdy jesteś młody, zagubiony i wciąż nie odnalazłeś siebie, jak większość z nas w tym wieku, to właśnie sport, aktywność fizyczna, cokolwiek, nauczenie się czegoś co stawia przed tobą wyzwania, co możesz doskonalić, to najlepsze co możesz zrobić, bo jest bezcelowe w sensie że nie wiesz dokąd cię zaprowadzi, ale prowadzi cię do jakiegoś celu, choćby podświadomie.

Dlatego gdy ojciec zapisuje syna ma bejsbol choć syn nawet nie wie, czy lubi ten sport, kiedy dzieciak znajdzie rytm, złapie piłkę raz, potem chce to powtórzyć, potem sam z siebie chce stać się lepszy, kolejny i kolejny raz i jednocześnie chce być lepszy od innych dzieciaków z którymi gra.

Huśtawki i Piaskownice – zasady w Kobiecej Matrycy Społecznej – Ian Ironwood
Męska matryca społeczna: powrót do piaskownicy – Ian Ironwood

To jest szalenie istotny element, bo bez niego będziecie tacy jak ja w waszym wieku, ja i moi koledzy. Nie uprawialiśmy sportów, żadnej fizycznej aktywności, ja zawsze chciałem robić muzykę i filmy, ale nie bardzo wiedziałem jak dopóki nie dorosłem, to było pasmo prób i błędów i miałem poczucie, że gdyby tylko inni zobaczyli jakie do super i mi pomogli, to by się udało.

Gdy przekroczyłem 20-stke i frustracja tylko narastała, zamiast siedzieć i narzekać jakie to niemożliwe, zacząłem powoli, kawałek po kawałku, szukać jak zrobić coś do filmu. Stawanie się sumą swojego otoczenia. Okres młodości chłopców jest głupkowatym tak samo ja u dziewczyn.

Jako osoba dorosła nie mająca cierpliwości do głupot i bzdetów, patrzę na moich młodszych braci czy kuzynów przechodzących przez ten etap, kiedy tak naprawdę nie wiedzą kim chcą być, jaki jest ich cel czy potencjał, ale wychodzi na to, że pierwszą rzecz którą taki młodzieniec zauważa, to rozmowy o “dupie Maryny”. Dosłownie o “dupie”.

Starasz się obserwować życie swoich rówieśników, którzy z nich są atrakcyjni dla dziewczyn, którzy z nich są popularni, z którymi lepiej nie zadzierać, z którymi lepiej nie zaczynać, by nie dostać lania na szkolnym boisku.

Być może najgorszym aspektem dorastania chłopaka to to, że takie tematy pozwalają być słyszanym, dostrzeżonym, dają ci nieco prezencji, bycia zauważonym.

Młodzi chłopacy przechodzą taki okres i lepiej żeby nie trwał za długo, bo czasami może wydłużyć się na okres studiów i dalej wygłupów w bractwach, ale pierwszą rzeczą, którą dostrzegasz to właśnie gadki o niczym, gdy tylko znajdziesz się w towarzystwie innych chłopaków rzucasz “Wal się, debilu!” i gdy choć jedna osoba się zaśmieje, to nagle odnalazłeś swoją “osobowość”.

“Tak”, i kiedy tylko z ziomkami się spotykasz, staje się to normą i zaczynasz od “Kto jest teraz suką?” “Karol jest dzisiaj suką” i wszyscy wybuchają śmiechem. To tylko wzmacnia przekonanie, że buńczuczne i głupkowate zachowania i brak szacunku są śmieszne.

Potem dzieje się tak, że gdy znajdziesz się w towarzystwie starszych kolegów, starszych chłopaków, wydaje ci się, że możesz się do nich zwracać w ten sam sposób. Wiem to z doświadczenia z moimi młodszymi braćmi, kuzynostwem czy ich kolegami, jako starszy w ich towarzystwie mówię im, że to nie czas i miejsce.

To nie jest takie proste. Inaczej odnosisz się do starszych od ciebie, inaczej rozmawiasz z policjantami, a inaczej z rówieśnikami. Wiecie o czym mówię? W towarzystwie gówniarzy możesz zachowywać się jak gówniarz, ale musisz wiedzieć co i kiedy nie wypada.

Musisz mieć tego świadomość. Jeśli czuję się w nastroju by się powygłupiać jak młody gówniarz, bo póki co jeszcze wiek mi pozwala, to bez problemu mogę w towarzystwie gówniarzy tak się zachowywać, ale jest czas gdy trzeba spoważnieć, kiedy trzeba odnaleźć się wśród dorosłych i cała tym podobna reszta.

Smuci mnie widok mężczyzn zagubionych i tkwiących w tej fazie i jak już mówiłem, ta faza może rozciągać się na liceum czy studia nawet, a potem taki 26-latek chodzi i rzuca teksty w stylu “Co tam, debilu?” gdy cała knajpa go słyszy.

Dalej, bycie najgłośniejszą osobą w pomieszczeniu wymaga lat pracy, by to odmienić, by zrozumieć, że czasami najlepszą rzeczą, którą możesz zrobić, to milczeć. Wraz z wiekiem coraz bardziej chciałem znaleźć sposób na stłumienie w sobie tej tendencji tym bardziej, że pracuję w biznesie rozrywkowym i ta potrzeba bycia słyszanym jest silna we mnie, do pewnego stopnia.

Muszę dawać do pewnego stopnia upust swojej osobowości i zauważyłem, że to przyciąga inne osoby do mnie, ale wszystko w odpowiedniej ilości. Bycie tym najgłośniejszym facetem w barze, to trochę jak dorosła wersja najgłośniejszego dzieciaka na szkolnym boisku. “Co ta, debile? He, He, He.” Zgoda? Jak się okazuje, takie zachowania mogą zostać nawet do 40-stki.

Najgłośniejszy, najobleśniejszy, spity ziomek, koleś z bractwa jest niczym innym jak dzieckiem w ciele mężczyzny. Zatem – cel, działanie, nauczenie się poświęcenia się czemuś, stawianie sobie wyzwań, to wszystko cię z tego etapu wyprowadza. Takie moje zdanie.

A to dlatego, że tak bardzo skupiony jesteś na stawianiu sobie wyzwań, że ta młodzieńcza potrzeba siedząca w tobie, potrzeba zwrócenia na siebie uwagi, dania wyrazu swojej osobowości jest także wyrażana, ale zawsze musisz mieć na względzie czas i miejsce. Bycie jak Mr Spock, to był mój sposób na radzenie sobie z tym.

Pamiętam gdy jako dzieciak zobaczyłem tę postać ze “Star Treka” i chciałem być jak on zawsze kiedy pragnąłem by mnie wysłuchano, zawsze gdy wyrażałem czymś zainteresowanie to mnie sprowadzano brutalnie na ziemię, zwłaszcza gdy interesujesz się sztuką, to od razu znajdą się tacy, którzy gotowi są tego 14-latka zdemotywować, bo przecież film to jest droga donikąd w życiu.

Wydawało mi się, że gdy tylko coś powiedziałem, spotykałem się z jakiegoś rodzaju oporem i pytanie jak sobie z tym radzisz. Odgryźć się? Czy może na chłodno starasz się to zrozumieć, bo w tej sytuacji nikt cię nie będzie starał się zrozumieć. To nie czas i miejsce, by cię wysłuchano.

Życie, towarzystwo w którym się obracasz, miejsce pracy, to nie są sytuacje, w których ktoś ma cię wysłuchać. Pracuj nad sobą, nad swoją pasją nawet gdy cię odrzucają i zrozum, że nikt nie ma obowiązku, nikt nie jest zobligowany by cię wysłuchać. Nikt nie musi cię wysłuchać, nikt nie musi cię zrozumieć, a twoja misja nie ma nic wspólnego z bycie usłyszanym czy zrozumianym, jeśli oczywiście takową posiadasz.

Zdaję sobie sprawę, że skaczę nieco z tematu na temat. Jeśli jesteś matką wychowującą niepokornego syna, czy starszym bratem i z takim rodzeństwem się musisz uwierać, czy nauczycielem mającym takich chłopców w klasie, którzy jako osoby są najgorsi w radzeniu sobie w takich sytuacjach, bo zawiadamiają rodziców i dostajesz Adderall [psychotropy] na uspokojenie – co zresztą znam z doświadczenia – bo nie są w stanie przez 8 godz. tak pracować i każą dzieciakom brać tabletki.

To ważne by zrozumieć skąd bierze się ta niesforność. Jest to forma oporu, oporu przed autorytetami [władzą], bo przychodzimy na świat i wkraczamy w nastoletniość, we wczesny etap męskości z pragnieniem bycia wysłuchanym, nawet jeśli nic nie wiemy, nawet jeśli nasza psychika jeszcze nie dorosła, to jest taka niepohamowana potrzeba wyrażenia swego zdania.

Dlaczego jestem pomijany, albo deptany, też chcę być mężczyzną, stać się nim. Nie potrafimy tego stosownie dawkować zwłaszcza, gdy nie mamy w domy mężczyzny, który pokaże nam, jak sobie z tym radzić. To powoduje nasze wybuchy, skutkuje buntem przeciwko nauczycielom, w postaci “H.W.D.P.”, haseł by jebać władzę, jebać rodzinę, wszystkich jebać i się nie bać. Kiedy siedzimy z ziomami i mówię, że “Karol jest suką” i wszyscy się śmieją, to jestem w domu.

To powoduje rozwój osobowości i mentalności będącej sumą wszystkich twoich gównianych i debilnych kolegów, bo oni jako jedyni cię wysłuchają, przy czym to właśnie oni robią i akceptują te wszystkie durne rzeczy.Dzisiaj nie idę do pracy bo wolę spalić blanta”. “Świetny pomysł, zróbmy tak wszyscy, a swoją drogą Karol jest suką“. W tym tkwi problem.

Zatem w ten sposób stawiasz także opór autorytetom, dorosłym, nauczycielom, którzy coś mądrego mają do powiedzenia. Nie, oni nie rozumieją twoich twórczych pomysłów, twoich uczuć, że wkraczasz na ścieżkę stania się mężczyzną i nie wiesz, jak sobie z tym radzić, bo nie masz ojca by ci pomógł.

Ale zawsze te autorytety dadzą ci tę radę, a mianowicie że na wszystko jest czas i miejsce i musisz się ogarnąć, tylko że to też odrzucasz hurtem. To są powody – wiem, że skacze po tematach – to są powody, dla których wyrastanie chłopca na mężczyznę jest trudne i może mieć negatywne efekty w tym sensie, że może prowadzić do zdziecinniałej dorosłości, a to najgorsze co może się stać, bo potem jeśli kilka lasek prześpi się z tobą, gdy zachowujesz się jak taki dorosły debil, zaczynasz dostrzegać, że takie zachowanie jest skuteczne i w porządku.

Serotonina vs dopamina – 7 różnic pomiędzy przyjemnością a szczęściem – dr Robert Lustig

W każdy weekend jestem najgłośniejszym kolesiem w knajpie i niektóre laski na to lecą. Na marginesie rada dla lasek – nie darzcie atencją takich typów, bo skoro narzekacie ja “jebaków” i dorosłych dzieciaków, to raczej nie powinnyście utwierdzać ich w byciu dorosłymi dzieciakami bzykając się z nimi, bo to tylko sygnał dla nich, że nie muszą się w ogóle zmieniać.

Zatem jutro kończę 26 lat. Nad tym właśnie pracuję, pracuję nad sobą, by utemperować moją ekstrawertyczność, zresztą sami widzicie ile rozwijam naraz wątków i gadam bez końca, taki jestem. Ale nawet mając już tyle lat wciąż staram się siebie samego upewnić, niczym w monologu wewnętrznym, przypominać sobie, że na wszystko jest czas i miejsce. Jest czas kiedy trzeba stonować, czasami musisz innym okazać te 50 czy niekiedy 25 proc. swojej osobowości czy ekspresyjności, ale pamiętaj, że to nie tak że wszyscy cię rozumieją, że ich obowiązkiem jest by cię zrozumieć i nie odrzucaj możliwości, że ludzie cię mogą nie zrozumieć.

Bądź sobą, rób swoje, trzymaj się celu, tego co daje ci szczęście i się sprawdza dla ciebie. Ale najpierw musisz to coś znaleźć. Dla wszystkich młodszych mężczyzn i chłopców oglądających ten materiał, musicie zrozumieć, że ci wszyscy debilni kumple z dzielni donikąd was nie zaprowadzą. Donikąd. Jeśli lubisz ich towarzystwo to i tak postaraj się od czasu do czasu od nich odłączyć, by skupić się na czymś co dokądś cię zaprowadzi, bo to wcale nie jest najlepsze, choć nie mówię że nie jest super, mając te 15, 16, 17 lat i spotykasz się z kumplami, gadasz, że “Karol jest suką”, palić blanty – bo to jest super.

Ale powiem wam, że wielu kumpli z którymi dorastałem, znamy się od dzieciaka, a dla których Karol nadal jest suką i wypalają te 8 blantów dziennie. To nie jest niemożliwe, to się dzieje naprawdę. Gdy jesteś młody znajdź coś nad czym możesz się skupić, co pozwoli stawiać sobie wyzwania. Kropka.

Bo to właśnie pozwoli ci oddzielić się od tego wszystkiego z czym się zmagasz, czyli głównie przejmowaniem się tym jak inni ciebie widzą, przyjaciele, opiekunowie, którzy ciebie nie rozumieją, osoby, które czujesz, że cię zawiodły, od relacji siebie z sobą samym, pokazaniem sobie, że możesz. Masz problem z autorytetami, prawda?

Wyobraź sobie, że sam dla siebie jesteś autorytetem. W pewien sposób sam jesteś dla siebie wyzwaniem. Jesteś dla siebie wszystkim, tylko ty i ty, niczym w lustrze, jak Rocky Balboa i dzieciak Creeda. To jest relacja do której dążysz, to jest najlepszy autorytet – twoje lepsze ja. Kończąc 26. rok życia o tym właśnie sobie rozmyślam, to był długi monolog i mam nadzieję, że komuś da nieco do namysłu.

Zobacz na: Mężczyźni są jak wyspy. Kobiety są jak łodzie.
Ekstremalna Odpowiedzialność – Jocko Willink
Oto dlaczego kobiety NIECIERPIĄ odpowiedzialności [rozliczalności]
John Taylor Gatto: Jak oświata publiczna upośledza nasze dzieci i dlaczego?
Dlaczego szkoły nie edukują – John Taylor Gatto, 1990
Chłopcy: Zrozumieć szorstką i burzliwą zabawę – dr Michael NagelDlaczego chłopcy się siłują, bawią w bójki i są ruchliwi – Dr Michael Nagel

DODAĆ – Waleczne serce – 5 albo 6 etapów mężczyzn
Sprawdzić – Scena z 300 z synem

Dlaczego chłopcom tak trudno stać się mężczyznami – Kevin Savo

https://rumble.com/v2jzf84-dlaczego-chopcom-tak-trudno-sta-si-mczyznami-kevin-savo.html