Supermodelka Paulina Porizkova chce, aby ją teraz posłuchać, a nie oglądać.

Supermodelka Paulina Porizkova chce, aby ją teraz posłuchać, a nie oglądać.

[Paulina]: Napisałabym coś o tym, że mam 52 czy 53 lata i wyglądam tak, a ludzie skomentowaliby to słowami: „Wielkie mi rzeczy, ku**a. J. Lopez wygląda o wiele lepiej od ciebie, a jest tylko o dwa lata młodsza”.

Kiedy się nad tym zastanowiłam, dotarło do mnie, że wszystkie aktorki, piosenkarki, i sławne osoby w moim wieku, wyglądają lepiej ode mnie. Wszystkie wyglądały młodziej ode mnie, bo dokonały jakichś poprawek w swojej urodzie. Weszłam więc w Internet i pomyślałam sobie: „No dobra, chcę zobaczyć zdjęcia naturalnej 55-latki”. Nie było tam nikogo. To była wielka, pusta dziura. Dopóki nie dotrzesz do Betty White, w którym to miejscu starzy ludzie ponownie stają się popularni. Pomiędzy JLo a Betty White jestem ja. Tak jakby wpadam w dziurę bycia niewidzialną pomiędzy tymi dwoma kobietami i nie podoba mi się to.

Koncept „ściany” w życiu kobiety.

[Elisa]: Możesz powiedzieć trochę na temat tego, jak się teraz czujesz?

[Paulina]: Siedzę tutaj przygotowując się do zniesienia wszystkiego i czuję się cudownie, że mam tę zbieżność między tym uczuciem napawającym mnie większą nadzieją i wkopywaniem się w miejsce, w którym byłam.

[Elisa]: Czy możesz opowiedzieć nam trochę o tym, co mówi o tobie twój styl?

[Paulina]: Ubrania kojarzą mi się z pracą. Kiedy miałam 15 lat zaczęłam pracować jako modelka w Paryżu. Początkowo miała to być tylko praca na lato. A potem to się zmieniło i do sierpnia zarabiałam więcej pieniędzy w tydzień niż moi rodzice razem przez pół roku. Ciężko było się z tego wycofać. Będąc modelką wynajmujesz swoje ciało jako czyste płótno. Następnie jesteś szturchana i popędzana, pomiatają tobą i popychają cię. Jesteśmy jednowymiarowymi istotami. Nieczęsto widuje się nas w prawdziwym życiu. Widać nas na płaskich fotografiach. Naprawdę jesteś przedmiotem. Jesteś jabłkiem w martwej naturze. Chcą, żebyś się po prostu zamknęła, była na planie i wykonywała swoją pracę. Sądzę, że jestem bardzo przyzwyczajona do zadowalania innych i bycia zawsze tym, czym chcesz, żebym była. Lecz musisz taka być.

[Elisa]: Jakie są założenia, które ludzie przyjmują na twój temat na podstawie twojego wyglądu?

[Paulina]: Kiedy spotykam ludzi, którzy znają moją karierę, którzy są w moim wieku i wiedzą kim jestem, będą mieli jeden lub drugi obraz mnie.

Albo jestem gorącą laską w Sports Illustrated, albo królową lodu w Estee Lauder. Szczerze mówiąc, nie byłam ani jedną, ani drugą. W zasadzie byłam dokładnie tym, kim jestem teraz, nieco głupkowatym nerdem. Powiedziałabym, że w wieku około 45 lat zaczęłam zauważać, że sposób, w jaki byłam postrzegana, był nieco inny niż ten, do którego się przyzwyczaiłam. I wtedy opublikowałam w sieci swoje zdjęcia w bikini. Nagle zaczęły napływać do mnie komentarze typu: „Babciu, jesteś trochę zdesperowana? Może się zakryjesz i oszczędzisz nam patrzenia na twoje biedne, starzejące się ciało”. Zostałam niejako przeniesiona do kategorii niewidzialnych kobiet.

Dotarło do mnie, że kiedy idziesz ulicą, kiedy jesteś młodszą kobietą, to każdy mężczyzna mija cię i zastanawia się czy nadajesz się do tego, żeby cię przelecieć. Teraz bez wahania możesz iść ulicą nie obawiając się, że ktoś będzie chciał od ciebie czegokolwiek. Ludzie dosłownie będą na ciebie wpadać. Myślisz sobie: „Chwileczkę, w rzeczywistości jestem o wiele bardziej interesującą osobą niż kiedykolwiek byłam. I to jest moment, w którym nie chcesz mnie już dostrzegać, bo przestałam być dla ciebie atrakcyjna fizycznie”.

[Elisa]: Co było dla ciebie największym wyzwaniem?

[Paulina]: Przeszłam przez moje dzieciństwo będąc bardzo widoczną, ale absolutnie nie słyszaną. To był swego rodzaju ból mojej egzystencji. Kiedy miałam trzy lata rodzice mnie opuścili. Wyszli z systemu politycznego, komunizmu w Czechach. Zaczęli wykorzystywać opinię publiczną, by pomóc swojej sprawie. Przekonali wielu Szwedów, by podpisali się pod petycją dotyczącą ponownego połączenia ich z małą Pauliną. I to przyciągnęło uwagę mediów, prasy, telewizji.

Szwedzi wysyłali do Czech dziennikarzy i zmusili mnie żebym pozowała do zdjęć. Nie mam pojęcia, dlaczego byli tam fotografowie, dlaczego nie potrafili mówić po czesku, dlaczego musiałam trzymać swojego misia i udawać, że płaczę. I jakby jedynym sposobem na pozbycie się ich było wyświadczenie im przysługi. Okazuje się, że moja dalsza kariera polegała na robieniu zdjęć. Przechodziłam obok kiosku, a tam były jednocześnie cztery okładki ze mną. Czułam, że na mojej największej scenie jestem najmniej słyszalna.

[Elisa]: Czy możesz opowiedzieć trochę o menopauzie, o różnych rzeczach, których, jak mniemam, doświadczasz w związku z nią?

[Paulina]: Przechodziłam przez te swego rodzaju transformacyjne rzeczy związane z menopauzą, z tymi zmieniającymi się hormonami. Te drzwi się dla mnie zamykają. A potem drzwi mojego małżeństwa i mojego męża całkowicie się zamknęły. Dla mnie moja menopauza jest związana z żałobą po mężu. I nie potrafię oddzielić tego, co sprawiło, że tak się czuję.

Punkt zagrożenia – Dalrock

Kochałam mojego męża przez 35 lat, z czego ostatnie trzy byliśmy w separacji. Byliśmy dla siebie na te fizyczne sposoby, do których się przyzwyczailiśmy. To po prostu nie było już małżeństwo. Byliśmy razem przez całe moje życie, odkąd skończyłam 19 lat. I nagle, wydawało się, że on nie uważa mnie już za atrakcyjną. Zaczęłam się czuć, jakbym była stolikiem do kawy, czymś, na co kładzie się obrus i wpada w środku nocy, ale nie zwraca się na to większej uwagi. Przez to czułam się bezwartościowa jako kobieta.

Myślałam, że zostanę z tym człowiekiem do końca życia. Powiedzieliśmy: „W chorobie i w zdrowiu, na dobre i na złe”. Lecz potem nie było ani lepiej, ani gorzej. Po prostu przestał mnie dostrzegać. Właściwie nigdy mnie nie słyszał.

Trzy rzeczy, których uczyłem moje dorastające córki

Nick Freitas: Trzy rzeczy, których uczyłem moje dorastające córki. Gdy dowiedziałem się, że będziemy mieli córkę, udałem się po radę do 2 osób. Pierwszą była moja żona, Tina, bo jest kobietą. Zakładałem, że wie co nieco w temacie. I nie myliłem się.
Drugą osobą był pewien znajomy z wojska, który był – delikatnie mówiąc – największą męską dzi*ką jaką w życiu spotkałem.
Pytam go zatem, jak mam chronić swoją córkę przed takimi typami jak on. Jak to dobry znajomy, uśmiechnął się i powiedział tak: “Powiedz córce, że ją kochasz. Ponieważ jeśli tego nie zrobisz, to ktoś kto jej wcale nie kocha jej to powie, a ona mu uwierzy”.
Bogatszy o tę wiedzę kierowałem się 3 zasadami w wychowaniu moich córek.
Po pierwsze, zawsze powtarzałem im, że tata je kocha.
Po drugie, że tata zawsze mówi im prawdę i po trzecie, bez względu na wszystko, tacie zawsze mogą powiedzieć prawdę.
Tym sposobem udało mi się wychować młode kobiety mające wysokie oczekiwania odnośnie miłości, szacunku i szczerości. To sprawia, że są bezpieczne od złych typów facetów. Nauczyłem je także strzelać z broni. Tak na wszelki wypadek.

 

[Elisa]: Co masz na myśli mówiąc, że cię nie słyszał?

[Paulina]: Cóż, żeby to wyjaśnić musiałabym wrócić do początku mojego małżeństwa, kiedy to mój mąż zawsze mnie dostrzegał. I to sprawiało, że czułam się naprawdę kochana, bo moi rodzice nigdy mnie nie dostrzegali. W końcu znalazłam kogoś, kto mógł mnie dostrzec, dostrzegał i chciał mnie. I to na zawsze rozwiązało moje problemy. A potem zaczynasz dorastać. I zdałam sobie sprawę, że chcę, by mój partner, mój mąż, mnie słuchał, by widział, że nie jestem już tylko seksowną modelką, którą poślubił, ale że są we mnie inne rzeczy, które, jak uważałam, były wartościowe.

[Elisa]: Na przykład co?

[Paulina]: Szczerze mówiąc, całkiem sporo poza moim wyglądem. Przez 30 lat myślałam, że jestem nudna, ponieważ mój mąż sprawiał, że czułam się nudna. Bo kiedy tylko zabierałam głos, on tylko ziewał, rozglądał się i całkowicie mnie ignorował. Tak jakby godziłam się na to przez jakiś czas, aż nie mogłam już tego dłużej znieść.

Zaczęłam zmieniać zasady dotyczące tego, czym miało być nasze małżeństwo. I wtedy on też zaczął zmieniać swoje zasady. „No cóż, jeśli będziesz roszczeniowa i będziesz suką, to nie będę cię dotykał.” I wpadł mi w ten jeden, genialny, ostatni pomysł: „A co jeśli postawię mu ultimatum zanim będę miała dość, kiedy nadal go kocham, kiedy nadal chcę, żeby to się udało? To może go z tego wyrwać”. Powiedziałam: „Jestem naprawdę nieszczęśliwa, a ty nie chcesz nad niczym pracować. I tak sobie myślę, że może powinniśmy zmierzać w kierunku separacji, może rozwodu”. Spojrzał na mnie bardzo ozięble i powiedział: „Cóż, wygląda na to, że już się zdecydowałaś, więc wszystko mi jedno”. To wszystko. Naprawdę nie mogłam uwierzyć, że to wszystko, że to była cała walka, którą zamierzał dla mnie podjąć.

[Elisa]: Jak zareagowałaś?

[Paulina]: W ten sposób. Zaczęłam ryczeć. Uciekłam. Czułam, że nie ma nic innego, co mogłabym zrobić w tej sytuacji. I to sprawiło, że zaczęłam poważnie zastanawiać się nad swoją wartością jako kobiety. Był więc mój mąż, który umarł. A potem bardzo mocno zakochałam się w kimś innym i on mnie zostawił. To było dwóch mężczyzn, jedynych dwóch mężczyzn, z którymi byłam w ciągu 37 lat, którzy uważali, że nie jestem warta tego, by ze mną zostali. Zatem jest to coś, z czym wciąż się zmagam i walczę. Czy jestem godna miłości? Wydaje się, że nie. Przestań.

Dostępna pula mężczyzn, którzy są zainteresowani 50, 60-letnią kobietą, to błotnista kałuża. Ci, którzy są teraz na rynku randkowym, są na nim z jakiegoś powodu. Faktem jest to, że naprawdę wolą umawiać się z kobietą o 20 lat młodszą.

Nie ma wielu facetów, którzy są wystarczająco inteligentni i odważni, aby umawiać się z kobietami w ich wieku. Mamy o wiele więcej wymagań, bo wiemy kim jesteśmy. Tak więc próbuję odnaleźć, uszyć, zmontować nową mnie, która nie będzie się tym przejmować.

Seksualna Wartość Rynkowa (SMV) – Rollo Tomassi
Katalog taktyk zawstydzania mężczyzn
Dlaczego kobiety mają nierealistyczne standardy odnośnie mężczyzn, randkowania i małżeństwa – Rebecca Lynn Pope

[ELisa]: Kiedy ostatni raz płakałaś?

[Paulina]: Powiedziałabym, że dwa lata temu płakałam każdego dnia bez wyjątku. Chodziło raczej o te chwile, kiedy nie płakałam, czyli może 30 minut między śniadaniem a obiadem. Tak, po prostu płakałam przez cały czas.

[Elisa]: Co to zapoczątkowało?

[Paulina]: Śmierć mojego męża. Znalazłam mojego męża. Przyniosłam mu kawę i znalazłam go martwego. Jest ten żal po stracie osoby, która była w twoim życiu, przez całe twoje życie. I jest jeszcze szok. Interesującą rzeczą w żałobie jest to, jak cię izoluje. Zostałaś zamknięta w pokoju, nie wiesz gdzie są drzwi. I masz ludzi po drugiej stronie ściany tego pokoju, którzy mówią: „No dalej, możesz znaleźć drzwi, no dalej, możesz to zrobić, czekamy na ciebie, kibicujemy ci”.

Jednak ty po prostu przez długi czas nie możesz nawet zmobilizować się do tego, by wziąć pod uwagę, że istnieją jakieś drzwi. Czuję się, jakby ktoś właśnie obdzierał mnie ze skóry. Jakby ten proces żałoby, zawód miłosny i zdrada pozbawiły mnie skóry Pauliny, tej, którą kiedyś znałam, tej, która mnie chroniła. Nie mam już nic, co by mnie chroniło. Pewne sprawy bolą o wiele bardziej. Lecz mogę też o wiele mocniej poczuć radość. Czuję wszystko. Każdy powiew wiatru, każdy promień słońca, i każdy drobny, chłodny cień nocy. Po prostu czuję. Czasami jest to zbyt wiele. I niekiedy muszę się po prostu wycofać i płakać, i zamknąć się trochę w sobie. Ale czasami mogę po prostu iść ulicą i czuć tę radość i wdzięczność za to, że po prostu żyję. Może właśnie dlatego zostajesz żywcem obdarta ze skóry, bo życie jest naprawdę bardzo zaskakujące i piękne. I ja to wszystko czuję. Przez całe moje życie zawsze wypierałam to, co czułam. Uczucia wszystkich innych były ważniejsze niż moje. A teraz jestem w miejscu, w którym one nie mogą być ważniejsze od moich, bo moje mi na to nie pozwalają. Nie pozwolą mi poczuć czyjegoś bólu, jeśli nie zauważę swojego.

Tak więc stałam się jakby lepsza w tym, że po prostu: „Dobrze, w porządku. Chcesz płakać cały dzień? Proszę bardzo”. Więc leżę w łóżku, szlochając i płacząc. Zaczęłam zastanawiać się: „Czy mogłabym to nagrać? Czy mogłabym to nagrać na taśmę?“. Pomyślałam: „Boże, bardzo bym chciała, żeby osoba, która nie jest znana z płaczu, płakała. To pozwoliłoby mi poczuć, że płacz jest w porządku”.

Potem pomyślałam: „Cóż, jestem albo idiotką, albo bardzo odważną osobą, która wrzuciła na Instagram filmik z płaczem”. Byłam w restauracji świętując z przyjaciółmi. Poszłam do łazienki. A potem wracałam do stolika i przy barze stoi ta atrakcyjna, lekko pijana młoda dziewczyna. Mówi: „Zaraz, zaraz, ja cię znam. Znam cię. To ty jesteś tą płaczącą panią na Instagramie”.

I tak po prostu stałam tam i pozwoliłam jej powiedzieć to, co chciała mi powiedzieć, czyli: „Bardzo ci dziękuję za bycie prawdziwą, bo dzięki tobie czuję, że mam odwagę pokazać ludziom, że ja też nie jestem idealna”. Nigdy nie zostałam tak dobrze usłyszana, jak w tamtej chwili.

[Elisa]: Jaki jest twój największy lęk?

[Paulina]: Porzucenie to mój największy lęk. Moi rodzice nigdy nie powiedzieli mi, dlaczego nie uznali mnie za godną zatrzymania. Mój mąż nigdy nie powiedział mi, dlaczego nie uważa mnie za godną zatrzymania, poza tym: „Gdybyś nie była taką suką…”. Jako żonie nie wolno mi mieć potrzeb. Jako modelce nie wolno mi było mieć potrzeb. Obecnie, jako kobiecie w pewnym wieku, nie wolno mi mieć potrzeb. Moje potrzeby nigdy tak naprawdę nie zostały zauważone.

[Elisa]: Prawdopodobnie nawet przez ciebie samą, prawda?

[Paulina]: Przede wszystkim przeze mnie samą. Cholera! Nie wiem, jak mieć potrzeby i nie odstraszać ludzi. Nie wiem jeszcze jak to wyważyć.

[Elisa]: A jak się czujesz ze zmarszczkami, starzejącą się twarzą, i tym wszystkim?

[Paulina]: Jadłam kolację ze znanym fotografem mody. Mówił do mnie, a ja robiłam coś takiego… …słuchając go. A on patrzy na mnie i po chwili mówi: „Przestań”. Ja na to: „Przestań co? Co ja robię?”. A on na to: „Dziwne rzeczy z twoją twarzą”. „Dziwne rzeczy z moją twarzą?” „To, to.” A ja na to: „Och, chodzi ci o marszczenie brwi. Nie chcesz, żebym marszczyła brwi?”. I dotarło do mnie, że od bardzo dawna nie widział kobiety w moim wieku, która marszczyłaby brwi. I to było dla niego denerwujące. Rozumiem, co trzeba zrobić, żeby moja skóra była pozbawiona zmarszczek i uważam, że nie warto tego robić. Dla mnie możliwość wyrażenia tego, jak się czuję jest jedną z najwspanialszych rzeczy w mojej twarzy. Czy nie po to została stworzona? Staram się myśleć… A co gdyby tak… A co gdyby tak moja twarz pozostała niezmieniona? Równie piękna. Co ty na to?

[Elisa]: Dlaczego dobrze jest być w twoim ciele, w twojej skórze, w twojej podróży?

[Paulina]: W moim ciele było tak wiele żalu, smutku i bólu. Tak wiele zostało upchnięte w tym ciele. Czuję, że trzeba je trochę przewietrzyć. Sądzę, że muszę je umyć od środka jakimś mydłem, a potem wystawić na parapet i pozwolić, by przepłynęło przez nie powietrze. I wtedy je odzyskam. Jednak teraz jego wnętrze jest jak smoła. Chociaż naprawdę akceptuję to ciało i jestem bardzo dumna z tego kim jestem, to jestem również załamana i składam się do kupy. Więc to nie jest jeszcze najwspanialsze miejsce, w którym można przebywać. Ale będzie. Będzie naprawdę zajebiste.

[Elisa]: Uwielbiam to. Uwielbiam wielkość twojego uśmiechu. Jak się czujesz?

[Paulina]: Czuję się świetnie. Czuję się jakbym zanurzyła się naprawdę głęboko wewnątrz siebie. I to jest ten rodzaj bzdetów, o których myślę cały czas, ale nikt mnie nie słucha i nikt nie zadaje mi pytań, więc to było naprawdę satysfakcjonujące.

[Elisa]: Cieszę się, że tak czujesz.

[Paulina]: Tak czuję.

 

Zobacz na: Każdy mężczyzna powinien o tym wiedzieć
Atrakcyjne studentki i niższe oceny podczas zdalnego nauczania
Sfrustrowane samotne kobiety po 30. roku życia szukają odpowiedzi w terapii [1986]
Życie po 35-tce – Czego kobiety nie mówią sobie o życiu po 35 roku życia
Prawo Briffaulta: jedna z ważniejszych rzeczy jakie musisz wiedzieć jako mężczyzna

 

Supermodelka Paulina Porizkova chce, aby ją teraz posłuchać, a nie oglądać.

https://rumble.com/v28b7ds-supermodelka-paulina-porizkova-chce-aby-ja-teraz-posuchac-a-nie-ogladac.html