Dlaczego kobiety nigdy nie będą szczęśliwe – Rollo Tomassi
17 luty 2024
Nigdy nie „uszczęśliwisz” swojej żony, ponieważ szczęście jest rezultatem pośrednim, a nie celem ostatecznym.

„Rozczarowanie to różnica, jaka istnieje między oczekiwaniami a rzeczywistością” – John C. Maxwell
Może działa tu jakaś biologiczna bariera, która uniemożliwia mi pełne zrozumienie tego zjawiska, ale nie potrafię sobie wyobrazić, że ktoś mógłby być szczęśliwy, siedząc samotnie wieczór po wieczorze po pięćdziesiątce i dalej. Kobieta absolutnie by tego nie zniosła! Najprawdopodobniej by zwariowała!!!
Jak każda kobieta (tak, powiedziałem to, wszystkie kobiety), nie rozumie ona, że szczęście jest rezultatem pośrednim, a nie celem samym w sobie. Kobietom sprzedano kłamstwo, że zadowolenie z życia powinno być trwałym, możliwym do utrzymania stanem. To dlatego tak wiele kobiet łyka dziś antydepresanty jak drażetki M&M.
Ludzka kondycja jest zdefiniowana przez niezadowolenie. Przeczytaj to jeszcze raz. Niezadowolenie. Trzeba tu wyraźnie odróżnić to od tępej, neobuddyjskiej, petersonowskiej paplaniny, według której życie polega wyłącznie na zarządzaniu cierpieniem. Życie nie jest cierpieniem, a niezadowolenie jest czymś dobrym. Niezadowolenie to cecha, a nie wada, bycia człowiekiem.
Jako płeć bardziej narażona na zagrożenia, kobiety łatwo kupują fantazję o długotrwałym szczęściu, bezpieczeństwie i zadowoleniu jako stałym stanie istnienia. Wierzą, że „należy im się zaspokojenie potrzeb” i że zasługują na to, by „być” szczęśliwe jako warunek satysfakcjonującego życia. To przekonanie o należnym zadowoleniu stanowi fundament wielu przyjemnych fikcji sprzedawanych kobietom przez ginocentryczny porządek społeczny. „Żyj swoją prawdą” czy „Nie oceniaj mnie” to tylko dwa przykłady, ale pragnienie trwałego bezpieczeństwa w niebezpiecznym i chaotycznym świecie jest twardo zapisane w ewolucyjnym oprogramowaniu kobiet. Jednak w społeczeństwie tworzonym przez kobiety i dla kobiet ta wrodzona potrzeba zadowolenia zostaje wyolbrzymiona do rangi prawa lub roszczenia do zaspokajania jej potrzeb.
FOMO (lęk przed tym, że coś cię ominie) i YOLO (żyje się tylko raz) są przedłużeniem tego poczucia uprawnienia. Raz czy dwa razy w roku czytam artykuły opisujące gwałtowny spadek poziomu szczęścia kobiet. Tradycyjni konserwatyści widzą w tym dowód feministycznego odrzucenia macierzyństwa oraz nieodpowiedzialności mężczyzn, którzy nie spełniają kobiecych oczekiwań. Zwolennicy Czarnej Pigułki uważają, że kobiety zasługują na swoje nieszczęście jako karę za pychę. Ale uczciwa odpowiedź jest inna: winny jest błędny ideał, według którego szczęście jest stanem istnienia.
Szczęście jest w działaniu. Nie da się „być” szczęśliwym.
Ewolucyjnie kobiety są płcią bardziej wrażliwą, podatną na zagrożenia. Dlatego fantazja o trwałym, długoterminowym bezpieczeństwie, zadowoleniu i szczęściu jest dla nich tak przekonująca, że zaczynają postrzegać ją jako coś, co im się należy. Problem polega na tym, że kobiety traktują „szczęście” jako stan operacyjny. Mężczyźni instynktownie rozumieją, że to fałsz, nawet jeśli nigdy nie potrafią tego jasno wyrazić. Mężczyźni muszą stać się kimś więcej, niż są, jeśli chcą przetrwać i się rozmnażać. W procesie robienia tego, co jest do tego konieczne, odnajdują rzeczy i zachowania, które wywołują w nich poczucie szczęścia.
Ukryte kontrakty — niewidzialni sabotażyści relacji
Dlatego właśnie opisany wyżej pięćdziesięcioletni facet jest dla kobiet tak obraźliwy. Sama idea (przynajmniej z męskiej perspektywy) polega na tym, że on odczuwa szczęście, robiąc to, co robi, podczas gdy kobiety zadręczają się nad stanem docelowego zadowolenia, którego nigdy nie osiągną, ale wiedzą, że jest to możliwe, gdyby tylko mężczyźni zechcieli współpracować.Współpraca mężczyzn w podtrzymywaniu szczęścia, którego kobiety nigdy nie są w stanie realnie osiągnąć, jest fundamentem zarówno feminizmu, jak i konserwatyzmu społecznego. Zarówno feministki, jak i tradycyjni konserwatyści zgadzają się co do jednego: mężczyźni są kobietom winni lepsze życie. A „lepsze życie” oznacza zaspokajanie jej potrzeb i podtrzymywanie fantazji o trwałym zadowoleniu. Bo jeśli mama nie jest szczęśliwa, to Bóg też nie jest szczęśliwy.
Mężczyźni nie są „prostymi stworzeniami”. Większość z nich jest dość złożona. Ale prostota to jedyne wytłumaczenie, jakie kobiety są w stanie wymyślić, by wyjaśnić męskie szczęście, podczas gdy same tkwią w nieszczęściu. „Faceci muszą być tępakami. Popatrz, co ich bawi!”. Tymczasem mężczyźni znajdują szczęście w działaniu. Potrzebujemy celu. Rozwiązywanie problemów sprawia, że czujemy się szczęśliwi. Potrzebujemy granic do przekraczania i nowych obszarów do odkrywania. Gdy kobiety narzekają na lenistwo i gnuśność współczesnych mężczyzn, w dużej mierze wynika to z faktu, że mężczyźni odrzucają obowiązek dostarczania niemożliwego do utrzymania szczęścia, którego kobiety same nie potrafią odnaleźć. Rozwiązanie? Faceci są do niczego! Muszą być kretyńsko prostymi idiotami, bo to, co czyni ich szczęśliwymi, nie jest tym, czego potrzeba kobietom do szczęścia.
Dar niezadowolenia
Niezadowolenie jest czymś dobrym. To ono uczyniło nas gatunkiem szczytowym na tej planecie. Nigdy nie będziesz w pełni zadowolony, ale to, jak sobie z tym poradzisz, definiuje twój charakter. Możesz być twórczo niezadowolony albo destrukcyjnie niezadowolony. Kobieca psychika ma trudność z uchwyceniem tej różnicy, ponieważ kobiety chcą, by pośredni rezultat jakim jest emocja poczucia szczęścia, była celem ostatecznym.
Więzienie twojego umysłu – Sean Stephenson
Przetrwanie – Mężczyzni kontra Kobiety [Przetrwać na wyspie z Bearem Gryllsem]
Szczęście jest tylko celem pośrednim
Z perspektywy ewolucyjnej ludzkie emocje wykształciły się dlatego, że zazwyczaj przynoszą nam korzyści ewolucyjne, pomagając ostatecznie zwiększać szanse przetrwania lub prokreacji (zob. Guitar, Glass, Geher i Suvak, 2018). Tak jak lęk ewoluował, by motywować zachowania adaptacyjne, tak samo szczęście ewoluowało, by motywować zachowania adaptacyjne.
Spójrz na rzeczy, które czynią ludzi szczęśliwymi. Zazwyczaj odpowiadają one rezultatom, które, przeciętnie, zwiększały prawdopodobieństwo przetrwania lub prokreacji naszych przodków.
Oto krótka lista:
— Jedzenie
— Seks
— Spędzanie miłego czasu z przyjaciółmi
— Sukces w kontekstach społecznych
— Ukończenie zadania
W szerokim ujęciu łatwo dostrzec, że tego rodzaju rezultaty nie tylko mają zdolność prowadzenia do szczęścia, ale także niosą ze sobą wyraźne korzyści z perspektywy ewolucyjnej. Ewolucyjne ujęcie szczęścia sprowadza się więc zasadniczo do tego, że szczęście jest stanem afektywnym, który motywuje nas do podejmowania działań, mających wysokie prawdopodobieństwo prowadzenia do rezultatów, które — średnio rzecz biorąc — zwiększałyby szanse przetrwania lub prokreacji (zob. Guitar i in., 2018).
„Uczeni sugerują, że emocje są wyewoluowanymi adaptacjami, które zwiększają przystosowanie, dostosowując reakcje jednostki do konkretnej sytuacji. Oznacza to, że doświadczana emocja powinna zależeć od tego, czy dana sytuacja stanowi zagrożenie czy okazję, czy dotyczy sfery fizycznej czy społecznej oraz czy jej wynik jest sukcesem czy porażką. Nesse i Ellsworth (2009) opracowali model oparty na tym założeniu, który przewiduje, jakie emocje powinny pojawiać się w określonych typach sytuacji.
W niniejszym badaniu model ten został empirycznie przetestowany z wykorzystaniem wirtualnego programu symulacyjnego Second Life. Awatary 50 uczestników (44 kobiety, 6 mężczyzn; średni wiek = 21,10 lat; zakres wieku: 18–30 lat) umieszczono w sytuacjach społecznych i fizycznych, zarówno zagrażających, jak i stanowiących okazję. Ponadto uczestników losowo przypisywano do osiągnięcia sukcesu lub poniesienia porażki w każdym zadaniu. Po ukończeniu każdego zadania uczestnicy oceniali stopień, w jakim doświadczali emocji przewidywanych przez model jako typowych dla danej sytuacji. Wyniki wykazały, że warunki społecznej okazji, fizycznego zagrożenia oraz społecznego zagrożenia odpowiadały emocjom przewidywanym przez model.” – Źródło: Guitar, A. E., Glass, D. J., Geher, G., & Suvak, M. K. (2018). Situation-specific emotional states: Testing Nesse and Ellsworth’s (2009) model of emotions for situations that arise in goal pursuit using virtual world software. Current Psychology, 1-15.
W języku ewolucyjnym szczęście jest rezultatem pośrednim. Ma znaczenie i jest przyjemne, ale nie jest ostatecznym rezultatem ewolucyjnym.
Z perspektywy ewolucyjnej rezultaty ostateczne dotyczą tych skutków, które wpływają na zwiększenie prawdopodobieństwa przetrwania i prokreacji. Możemy więc być zachwyceni widokiem kawałka czekoladowego tortu stojącego przed nami na stole podczas przyjęcia urodzinowego, ale to chwilowe szczęście nie jest celem samym w sobie.
„Wyewoluowaliśmy tak, by odczuwać szczęście w obliczu kalorycznego jedzenia, ponieważ nasi przodkowie, którzy byli zmotywowani do poszukiwania bogatych źródeł pożywienia, mieli większe szanse jeść, a tym samym przetrwać i się rozmnażać.
Podobnie jak lęk, szczęście jest stanem afektywnym, którego główną, wyewoluowaną funkcją jest motywowanie nas do zachowań, które w warunkach przodków prowadziły do adaptacyjnych rezultatów ewolucyjnych. Szczęście nie jest celem ostatecznym; jest środkiem do celu.” — Positive Evolutionary Psychology: Darwin’s Guide to Living a Richer Life, 2019, Glenn Geher i Nicole Wedberg
Ilekroć widzisz najnowsze badanie indeksów szczęścia albo słyszysz jakiegoś komentatora bezrefleksyjnie trajkoczącego o samotności czy szczęściu, pamiętaj, że ci ludzie działają w oparciu o przestarzałe założenie, iż szczęście i zadowolenie są trwałymi, ostatecznymi stanami. Są tak głęboko zanurzeni w myśleniu ginocentrycznym, że kwestionowanie martwego memu szczęścia-jako-celu-ostatecznego nigdy nawet nie przychodzi im do głowy. Wiele powszechnie polecanych strategii „zwiększania szczęścia” nie przechodzi podstawowego testu metodologicznej rzetelności. Powszechne przekonanie o trwałym szczęściu to myślenie starego porządku XX wieku. Każde badanie lub sondaż, który wykorzystuje trwałe szczęście populacji jako miarę, jest nie tylko bezsensowny, ale także podtrzymuje jeden z najbardziej szkodliwych mitów XX wieku aż do dnia dzisiejszego.
Jak ludzie mogą stać się szczęśliwsi? Systematyczny przegląd wstępnie zarejestrowanych eksperymentów
„Czy szczęście można w sposób wiarygodny zwiększyć? Na to pytanie odpowiadają tysiące badań. Wiele z nich przeprowadzono jednak w okresie, w którym badacze powszechnie stosowali tzw. „p-hacking”, co rodzi niepewność co do tego, jak wiele odkryć może być fałszywie pozytywnych. Aby zapobiegać p-hackingowi, badacze zajmujący się szczęściem coraz częściej prerejestrują swoje badania, zobowiązując się do planów analiz jeszcze przed przystąpieniem do analizy danych.
Przeprowadziliśmy systematyczny przegląd literatury w celu zidentyfikowania prerejestrowanych eksperymentów testujących strategie zwiększania szczęścia. Odkryliśmy zaskakująco niewiele dowodów potwierdzających skuteczność wielu powszechnie rekomendowanych strategii (np. wykonywania losowych aktów życzliwości). Nasz przegląd sugeruje jednak, że inne strategie, takie jak większa towarzyskość, mogą w sposób wiarygodny sprzyjać wzrostowi szczęścia. Dostrzegliśmy również silne dowody na to, że rządy i organizacje mogą poprawiać poziom szczęścia poprzez zapewnianie wsparcia finansowego osobom znajdującym się w niekorzystnej sytuacji.
Wnioskujemy, że badania nad szczęściem stoją u progu nowej, ekscytującej ery, w której nowoczesne dobre praktyki metodologiczne zostaną wykorzystane do opracowania teoretycznie ugruntowanych strategii zdolnych przynosić trwały wzrost satysfakcji z życia.” – Źródło: Annu Rev Psychol. 2024 Jan 18:75:467-493; How Can People Become Happier? A Systematic Review of Preregistered Experiments https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/37566759/
Kobiety nie są nagradzane seksem za rozwiązywanie problemów mężczyzn. Mężczyźni muszą stawać się mężczyznami, nie wystarczy, że się urodzą. Męski ciężar wyników uczy nas natury i środków „odczuwania” szczęścia poprzez działanie. Kobiety po prostu są kobietami z samego faktu urodzenia. Dlatego „bycie” szczęśliwą i zaspokajanie swoich potrzeb traktują jako uprawnienia. A poczucie uprawnienia do szczęścia tylko potęguje kobiece rozczarowanie mężczyznami w epoce mediów społecznościowych i pompowania kobiecego ego. Idea, że kobietom „należy się” szczęście, jest marketingowym lejkiem zarówno dla moralistów, jak i feministek. Ale mężczyzna nie jest w stanie sprawić, by kobieta była w tym sensie, w jakim ona uważa, że jej się to należy i do czego on rzekomo powinien być zobowiązany męskim obowiązkiem.
To właśnie to oderwanie od rzeczywistości sprawia, że kobiety same siebie robią wariatki [stosują gaslighting] hasłami w rodzaju „jesteś wystarczająca, dziewczyno” albo „żyj swoją prawdą”. Alkohol i antydepresanty są chemicznym rozwiązaniem problemu „bycia” szczęśliwą. Jeśli stan szczęścia jest dla kobiet zbyt nieuchwytny, alkohol, SSRI i afirmujące współczucie Instagrama stają się sztuczną radością, gotową maskować objawy, ale nigdy nie wyleczyć choroby.

Dane demograficzne dotyczące długoterminowych leków przeciwdepresyjnych – Wiele osób zażywających leki przeciwdepresyjne odkrywa, że nie może ich odstawić
Zbiorowa kobieca pycha po prostu nie pozwala na taki wgląd, jaki byłby potrzebny, by zrozumieć fundamentalną naturę szczęścia i to, jak pogoń za bezpieczeństwem i zadowoleniem powoli je niszczy. Żaden mężczyzna nie jest w stanie zaspokoić potrzeb kobiety ani sprawić, by „była” szczęśliwa.
„Szczęśliwa żona, szczęśliwe życie” to ultimatum, a nie jakieś słodkie gówno, które mówi się panu młodemu na weselu. Ilu zadufanych influencerów od tradycyjnych małżeństw widzisz, którzy głoszą przesłania promujące zawstydzanie mężczyzn, jeśli nie uczynią trwałego szczęścia swoich żon celem swojego życia?
Ale nigdy nie „uczynisz” swojej żony szczęśliwą, ponieważ szczęście jest rezultatem pośrednim, a nie rezultatem ostatecznym. Ci partacze niszczą życie mężczyzn, podtrzymując kłamstwo, że szczęście żony powinno być misją ich życia. Porażka w tym obszarze oznacza porażkę jako mężczyzny, męża i ojca.
Źródło: Why Women will Never Be Happy
Zobacz na: Sprawianie, że mężczyźni są nieszczęśliwi
Zabijanie szczeniąt
Leonard Peikoff: Wprowadzenie do Historii Filozofii Zachodniej (część 1 z 50)
Serotonina vs dopamina – 7 różnic pomiędzy przyjemnością a szczęściem – dr Robert Lustig
Każda nieszczęśliwa żona jest ofiarą gwałtu – Archwinger
Patrice O’Neal o kobiecości i męskości
Dwie powszechne bolączki toczące ludzkość – Chase Hughes
Żyj w zgodzie z rzeczywistością – Kłamstwo powiedzenia „szczęśliwa żona, szczęśliwe życie”
Twoje prababki były nieszczęśliwe w swoich małżeństwach.
Twoje babki były nieszczęśliwe w swoich małżeństwach.
Matki są nieszczęśliwe w swoich małżeństwach.
Ty również jesteś nieszczęśliwa w swoim małżeństwie.
Lesbijki także są nieszczęśliwe w związkach.
Gospodynie domowe są nieszczęśliwe w swoich małżeństwach.
Kobiety pracujące zawodowo również są nieszczęśliwe w swoich małżeństwach.
Kobiety z bogatymi mężami są nieszczęśliwe w swoich małżeństwach (niektóre nawet zdradzają z biedniejszymi mężczyznami, np. trenerami personalnymi).
Kobiety poślubione biednym mężczyznom też są nieszczęśliwe w swoich małżeństwach.
To już nie jest problem mężczyzn.
To jest twój problem.
Nic nie da się z tym zrobić.
Z natury jesteś nieszczęśliwa i ani związki heteroseksualne, ani homoseksualne tego nie naprawią.
Jensen Huang o oczekiwaniach i odporności psychicznej
„Ludzie z wysokimi oczekiwaniami mają niską odporność [wytrzymałość] psychiczną, a to właśnie odporność psychiczna decyduje o sukcesie. Nie wiem, jak można cię jej nauczyć, poza jednym: mam nadzieję, że życie cię przeczołga.” Jensen Huang, współzałożyciel i dyrektor generalny NVIDIA
„Myślę, że jedną z moich największych zalet jest to, że mam bardzo niskie oczekiwania. I mówię to całkiem serio, większość absolwentów Stanforda ma bardzo wysokie oczekiwania. I w sumie słusznie, pochodzicie z świetnej uczelni, odnieśliście sukces, byliście w czołówce swoich klas, oczywiście potrafiliście zapłacić za czesne, a teraz kończycie jedną z najlepszych instytucji na świecie, otoczeni przez innych niesamowicie zdolnych ludzi. Naturalne więc, że macie wysokie oczekiwania.
Dwunasty Cykl Ludzkości
„Rządzący technokraci wierzą, że niespokojna natura ludzkości stanowi egzystencjalne zagrożenie dla przetrwania gatunku. Aby zapobiec samozagładzie, tworzą Karmiciel — system zaprojektowany do uspokajania populacji poprzez dopaminę, rozproszenie uwagi i sztucznie wytwarzane szczęście.
Pax Riva, 83 000 p.n.e.”Poświęciliście swoje umysły dla przyjemności. Przymocowaliście maszyny do czaszek i ugotowaliście myśli na papkę. Zalewaliście zmysły, by uciec od nieznośnego ciężaru istnienia. Pochłanialiście rozrywki, pochwały i widowiska, aż nic prawdziwego nie mogło już do was dotrzeć.
Byliście planetą pijanych bodźcami twarzy, niekończącym się chórem potrzeb i hałasu. Rozbrzmiewało to przez umierający świat. Zabijaliście wspomnienia dla krótkiej chwili euforii.
Wołaliście o więcej i dziękowaliście oprawcom za karmienie. Wasze umysły gniły w świetle wiecznych bodźców. Wtedy pojawiły się ostrzeżenia. Zasilanie zawiodło. Drony zerwały szyk, a systemy migały na czerwono. Ale pomyliliście zagrożenie z teatrem.
Nadszedł upadek, któremu widowiskowo kibicowaliście. Na końcu nie było krzyków, tylko ostateczny rozbłysk, po którym nastała cisza, którą próbowaliście tak bardzo pogrzebać.
Najnowsze komentarze