5 powodów, dla których nigdy nie powinieneś umawiać się z samotną matką
Jedyną akceptowalną odpowiedzią na to, dlaczego jest samotną matką jest “mój ukochany mąż umarł…. zajęło mi sporo czasu, aby dojść do punktu, w którym mogę nawet rozważyć randkę z innym mężczyzną”.
29 marzec 2016
Kultura popularna zachwala samotne matki jako wysokowartościowe okazje randkowe dla wymagających, dobrych mężczyzn. Trudno znaleźć większe kłamstwo niż to.
Zjawisko MILF-ów (mamuśka, którą chciałbym przelecieć) od późnych lat 90-tych i wczesnych 2000, uosabiane przez obsesję bohatera American Pie Fincha na punkcie mamy Steve’a Stiflera, sprawiło, że ciupcianie i romansowanie z samotnymi matkami stało się pozornie niezbędne na liście seksualnych rzeczy do zrobienia przed śmiercią wśród wielu młodych mężczyzn. Niemniej jednak, tylko dlatego, że widziałeś to w telewizji lub w filmie, nie czyni tego prawdą.
Szaleństwo na punkcie samotnych matek to tylko zbiorowe samooszukiwanie się kobiet, które mają już swoje dzieci, wsparte sympatyczną narracją kulturową. Ma to na celu złagodzenie bólu, jaki odczuwają z powodu bycia zepchniętymi na dalszy plan przez stada nowych, często młodszych lub lepiej wyglądających dziewcząt, które mężczyźni naprawdę chcą zdobyć.
Do tego, co mówię, należy dodać kilka zastrzeżeń. Po pierwsze, poniższa lista zawiera ogólne, przeciętne, “średnie” cechy samotnych matek. Społeczeństwo jest pełne na szczęście bezdzietnych über-feministek, które nienawidzą pomysłu, aby kiedykolwiek zajść w ciążę. Podobnie, istnieje wystarczająco dużo przypadków kobiet z dziećmi, które byłyby lepszymi partnerami niż dziewczyny, które jeszcze nie wydały na świat istoty ludzkiej ze swojego ciała.
Ponadto, zachodnia cywilizacja cierpi na terminalny brak płodności. Jak zauważył właściciel Return Of Kings, Roosh, “nacjonalizm bez natalizmu zawiedzie”. Globalistyczna agenda, plus jej następstwa w postaci samozagłady wielokulturowości, zgubnego feminizmu i obłędu transgenderowego, są ukierunkowane na tłumienie pozytywnych wyobrażeń o płodności, które są zgodne z prawdziwą kobiecą naturą. Problemem nie jest to, że kobiety rodzą dzieci, ale to, że wiele kobiet rodzi je w kulturze, która warunkuje je do zachowania się w odrażający sposób, zarówno przed, jak i po macierzyństwie.
Tymczasem samotni ojcowie paradoksalnie nie mają w sobie nic z atrakcyjności, jaką przypisuje się samotnym matkom. I to niezależnie od tego, że mężczyźni fizycznie starzeją się lepiej i nie mają żadnych szkodliwych fizycznych skutków rodzenia dzieci. Co gorsza, prawie nigdy nie są doceniani za samodzielne wychowywanie i finansowe wspieranie dzieci, przede wszystkim przez przyszłe partnerki.
Bez dalszych ceregieli, oto pięć powodów, dla których samotne matki jako grupa są bardziej oderwane od rzeczywistości niż Rosie O’Donnell na religijnym poście:
1. Ich ciała są bardziej zmordowane niż u kobiet, które nie są matkami
Tak, można znaleźć wiele grubych kobiet, które są bez dzieci i nie mają realnej perspektywy posiadania ich w najbliższym czasie. Podobnie można znaleźć matkę, której tyłek wypełnia parę spandeksowych spodni tak, jak bańka 5 litrowa wody zaspokaja człowieka, który ma umrzeć z pragnienia na pustyni. Normą jest jednak, że macierzyństwo rujnuje ciało kobiety lub, jeśli nie robi tego natychmiast, włącza stały mechanizm autodestrukcji. Mając więcej wolnego czasu podczas urlopu macierzyńskiego lub wykonując kiepską robotę w wychowaniu dzieci, gdy rząd i ojciec opłacają rachunki, mogą nałożyć makijaż i poustawiać filtry aparatu, które pozwalają im powierzchownie odzyskać wygląd sprzed macierzyństwa. Cokolwiek zostanie użyte, pozostaje to tylko zasłoną dymną.
Ponadto, prawie każda kobieta na tej planecie popuszcza sobie cugli po urodzeniu dzieci. Nie potrafią łatwo skoordynować zarabiania (jeśli w ogóle to robią), zajmowania się rosnącym gospodarstwem domowym i opieką nad dziećmi z utrzymaniem fizycznym lub samodoskonaleniem. A jeśli już to jakoś skoordynują, to na poziomie słabym, ledwo funkcjonującym. To tylko potęguje załamanie w wyglądzie samotnej matki.
2. Są w separacji lub rozwiedzione z ojcem dziecka z jakiegoś powodu i zazwyczaj jest on bardzo zły.
Kobiety nie mają społecznie narzuconej odpowiedzialności za swoje zachowania w związkach, nawet jeśli z tych związków rodzą się dzieci. Na przykład, powtarzające się badania pokazują, że ilość kobiecych zdrad zbliża się lub zrównały z poziomem męskiej niewierności. A jednak konferencje prasowe, na których mowa o przyznawaniu się do winy, dotyczą Tigera Woodsa, a nie Kristen Stewart. W tym permisywnym [rozwiązłym] środowisku, które zarówno patrzy w przeszłość, jak i niezmiennie nagradza kobiece wybryki primadonn, kobiety z dziećmi czują się jeszcze bardziej zdolne do wchodzenia w głęboką wodę, sabotowania swoich związków, a następnie udawania, że to one były ofiarami, obrażane, a nawet bycia maltretowanymi.
To jest wir przekonań samotnych matek, że zasługują na więcej niż w rzeczywistości w jaki wpakowuje się potencjalny chłopak. Nie tylko masz na głowie cały ten szajs związany z biologicznym ojcem dziecka, z którym matka zwykle nie robi nic, aby ogarnąć, ale także musisz poradzić sobie z powłoką kobiety, której zniekształcone strategie relacji pozostają mocno nienaruszone i bez zmian. Świat jest pełen kobiet, które nigdy nie powiedziały mężczyźnie, że to one były winne zakończenia poprzedniego związku. Posiadanie dziecka tylko potęguje problemy związane z tym wyraźnym brakiem samoświadomości.
3. Są finansowymi czarnymi dziurami
O ile nie jesteś harującym lekarza, prawnikiem lub kimś o podobnej pozycji, kto ma dziecko lub dwoje, twoje zaloty do samotnej matki to finansowy drenaż na ciebie, który tylko czeka, by się wydarzyć. A nie, czekaj. Kobieta z dzieckiem, która naprawdę myśli, że chce tylko chłopaka jest wystarczająco zła, ale samotne matki są bardzo – jeśli nie całkowicie – zmotywowane przez zapewnione bezpieczeństwo finansowe, które dostarcza nowy partner. Mogą to sobie lakonicznie tłumaczyć uczuciem, że w końcu mają tego “wyjątkowego kogoś”, jednak głęboko zakorzeniona funkcja liczy się o wiele bardziej niż wygodna wymówka. Ona prawdopodobnie oszukuje samą siebie, a nie tylko próbuje oszukać ciebie.
Konieczne kłamstwa, proste prawdy – Daniel Goleman
Myślenie, że kobiece mózgi posunęły się znacznie dalej niż ich kuzyni ssaki czy prehistoryczni przodkowie, to czysta głupota. Jeśli twój popęd seksualny jako mężczyzny często nie różni się od pierwszego homo sapiens, to przymus samotnej matki do zasobów generowanych przez mężczyzn też się nie posunął. Tyle że dziecko jest cudze, a nie twoje. Będziesz albo ją ratował, albo przyjmował od niej znacznie niższe wkłady finansowe i materialne. I za co?
4. Nie stają się lepszymi ludźmi, z samego faktu zostania matkami
Zdecydowana większość ludzi na świecie, niezależnie od tego, czy są to mężczyźni, kobiety, czarni, biali czy niebiescy, nie zmieniają się w ciągu swojego życia poza niezwykle wąskimi granicami. Wiek, choroba, założenie rodziny czy zmiana pracy mogą działać jak lejki, które dają pozory prawdziwej zmiany, ale te zmiany nie są tym, czym się wydają. Ta sama osoba po prostu przechodzi w inną fazę istnienia.
Samotna matka mówiąca, że stała się lepszą osobą dzięki temu, że zaszła w ciążę i urodziła dziecko, jest po prostu wsteczną racjonalizacją wydarzenia tak samo nieodwracalnego jak utrata dziewictwa. Ona stawia pozytywny akcent na koniec jej bardziej nieskazitelnej płodności i nadejście rozstępów, obwisłych piersi, i znacznie bardziej ograniczone życie społeczne przeplatane napadami wściekłości (jej lub dziecka) i stały powiew odchodów niemowląt.
5. Cechuję je impulsywne i słabo uzasadnione zachowania
Dlaczego dokładnie samotna matka jest matką? Czy skończyła szkołę średnią? Ukończyła jakąkolwiek inną edukację? Utrzymała się w trzech ostatnich pracach? Pieprzyła się z połową dzielnicy? O ile idealne patriarchalne społeczeństwo z zadowoleniem przyjęłoby kobiety posiadające dzieci w młodym wieku, o tyle w dzisiejszym społeczeństwie posiadanie dzieci w młodym wieku, zwłaszcza bez małżeństwa i stabilnej sytuacji finansowej, jest bardzo często oznaką rozwiązłości i zamiłowania do natychmiastowej, niekończącej się gratyfikacji. To źle wróży wszelkim relacjom między taką dziewczyną a jakimkolwiek mężczyzną po rozstaniu z ojcem jej dziecka/dzieci.
W grę wchodzą również elementy psychologicznego znęcania się nad dziećmi, ponieważ ignorując swój własny rozwój (i zaniedbując pielęgnowanie stabilnej relacji z ojcem), prawie na pewno przekazuje znaczącą dysfunkcję swojemu synowi lub córce. Programy takie jak “Teen Mom” w MTV utożsamiają zajście w ciążę w wieku 15, 16 lub 17 lat z tym zjawiskiem, ale nawet znacznie starsze samotne matki są podatne na takie pakiety zachowań.
Lubię toksycznych mężczyzn
Żałuję, że byłam szmatą – Bridget Phetasy
Jak ukryć swoją rozwiązłą przeszłość przed nowym mężczyzną
Rozwiązłe kobiety. Świat staje się bardziej hedonistyczny dzięki kobiecemu wyzwoleniu.
W przypadku samotnych matek będziesz na ostatnim miejscu
Ta zasada jest nadrzędna wobec poprzednich pięciu . Najprawdopodobniej zawsze będziesz przedmiotem dla samotnych matek, a nie cenioną opcją, nie mówiąc już o byciu priorytem.
Postępuj rozważnie. Po co zadowalać się tym, co wielu określiłoby jako towar używany, kiedy są świeższe, bezdzietne pastwiska tuż przy drodze?
Źródło: 5 Reasons You Should Never Date A Single Mother
Pokusa – test z pianką – [napisy PL] – The Marshmallow Test
Generalnie chyba większość religijnych zakazów prowadzi do jednego, a mianowicie do nauki odroczenia gratyfikacji w czasie. A jeżeli umiesz ją odroczyć to jesteś wolny od automatycznych odruchów.
Wpis uzytkownika One Rax Expand:
Odkładając na chwilę samą (ważną dla młodych mężczyzn) dyskusję o zasadności budowania relacji z samotną matką, spróbujmy odpowiedzieć na zadane pytanie: “W czym mi kaszojad miał by przeszkadzać”. Czyli: dlaczego ryzykowne jest wychowywanie nie swojego bękarta?
1. „To nie Twoje dziecko”. Jeżeli wchodzisz w te relację kiedy dzieciak przekroczył 4-5 lat to już nigdy nie będzie Twoje. Co to oznacza? Niestety bardzo wiele. Nie wychowasz go tak jak swojego. Zawsze będzie ten opór – i Twój, nie zadziałasz tak jak wobec swojego.
Zawsze będzie jego dystans i pewien „sprzeciw” wobec Twojej woli i zasad jakie wprowadzasz. Zawsze będą to zasady narzucone, do pewnego stopnia wrogie, a nie naturalne jak w przypadku [biologicznego] ojca.
Jest jedna sytuacja, która zdarza się qrewsko rzadko, kiedy taki układ może zadziałać. Samotna matka jest młoda i mądra, a dziecko ma rok, półtora oraz nie mają kontaktu z biologicznym. Dzieciak będzie naturalnie mówił do Ciebie „tato” i tak Cie traktował. Jednak jest to sytuacja tak rzadka, losowo mało prawdopodobna, że dla dalszych rozważań odłóżmy ją jako wyjątek potwierdzający regułę – niewpływający na 99% przypadków i zasadnicze problemy w relacji którą opisujemy
2. „To jej dziecko”. Jej zasady. Nie skarcisz tak jak chcesz. Nie uderzysz. Nie wprowadzisz do końca żadnej swojej zasady jeśli będzie ona sprzeczna z zasadami matki. Związane masz ręce w wychowaniu, a im dalej w las tym to bardziej szkodliwe.
3. „To nie wasze dzieci”. Macie potem drugie dziecko. Twoje. Tu już masz pełne prawo wymagać respektowania swoich zasad. I co? Dwa zestawy wychowania? To co może się odpierdolić w takim układzie to głowa mała. Kaszana, że hej.
4. „Biologiczny”. Ryzyko udziału tego gościa w waszym życiu. Bękart którego masz w odpowiedzialności spędza czas ze swoim ojcem? To kim Ty jesteś? Co powiesz na tekst: „Tata powiedział inaczej”? Jakie jest racjonalne zachowanie w takiej sytuacji? Nie ma. Jesteś w dupie.
5.„Inwestycja”. Najczęstszy fakap. Wszedłeś w te relację. Związałeś się z 6 letnim „kaszojadem”. Inwestujesz swoje emocje,czas, pieniądze. Autentycznie kochasz gówniaka. A matce się odwidziało i po 3 latach zawija mandżur i heja. To faceta może poskładać psychicznie na lata.
6.„Hardkorowe problemy”. Przykład: bękart to córka. Ma 14 lat i mówi matce że ją dotykałeś „w ten sposób”. Głupi żart. Odpał nastolatki. Nieistotne. Rozpierdol całkowity waszego życia. Głównie Twojego. Masakra totalna. Takich opcji jest cała masa, trudno to nawet przewidzieć.
Problemów i przeciwskazań jest dużo. Są złożone, działają różnie, ale sprowadzają się do jednego: nie warto ryzykować. Udaje się nielicznym (patrz: disclaimer), ryzyko jest zbyt duże. Dobra rada to: Nie baw się w to – stać Cię na więcej.
Moja babcia została wcześnie wdową ale zawsze mówiła, że nie chce żadnego chłopa żeby się nie wytrząsał na jej na jej dzieci. Skądś się to wzięło…. mądrości ludowe…
Zgadza się, ryzyko, że coś się stanie dzieciom z powodu następnego mężczyzny jest wielokrotnie większe. Kiedyś zrobię jakiś materiał o tym.
Poza tym jak się facet zakocha w samotnej matce to może sobie pomóc biorąc psa, kupując książki….angażując w politykę… Jest tyle fajnych ciekawych zajęć… A kobiet jest tyle wolnych… pół światu tyle tego kwiatu… .
Ale samotny wdowiec jest chyba ok?
Jak bym była sama to chętnie zaniosłabym kaganiec światła i miłości do takich ludzikow….
Wdowcy i wdowy to osobna kategoria, do której trafili tacy nieszczęśnicy nie ze swojej winy. I jak przerobią już żałobę i traumę z tym związaną to można myśleć o wejściu w taką relację. Z tym że z wdową jest ryzyko, że jest wdową po alfie, więc następca będzie wtedy walczył z cieniem, tzn. będzie porównywany do jej ideału na który nie ma wpływu, zwłaszcza jak nie przebija tego ideału.
Dawno nie czytałam takich bredni i tak się nie uśmiałam 🤣 drodzy Panowie na to jak będzie traktować was kobieta w związku nie wpływa fakt posiadania lub nie przez nią dzieci a jej charakter oraz to jak wy będziecie traktować ją. Jeśli kobieta jest płytką materialistką to będzie traktować was przedmiotowo i patrzeć tylko na korzyści płynące z takiej relacji nawet nie mając dziecka. Tak dziecko bedzie dla większości kobiet na pierwszym miejscu i to jest w 100% normalne, jeśli dziecko będzie wasze to również bedzie w hierarchii przed wami. Autor ewidentnie wpakował się w ciężki związek z samotną matką więc wrzucił wszystkie do jednego wora i poprawia ludzią nastrój swoimi ,,mądrościami”. Nie pozostaje nic jak tylko współczuć ciężkich doświadczeń i życzę więcej szczęścia podczas doboru kolejnych partnerek.
Autor zwraca uwagę, na to co może czekać nieświadomego nieszczęśnika gdy obierze taką a nie inną ścieżkę 🙂
Mam wrażenie, że już to pisałem…
straszne jest to ostatnie foto “czy jesteś moim nowym tatusiem”.
Zdecydowanie. Jeżeli jesteś tak ograniczonym okazem jak autor tekstu, lepiej trzymaj się od samotnej mamy z daleka, poziom tekstu dno i 1000 metrów w dół mułu. Przede wszystkim na taką kobietę trzeba sobie zasłużyć, a by zbliżyć się na krok do jej dziecka, trzeba się już porzadnie napocić. Taka kobieta już wie na co nie pozwoli nikomu nigdy więcej.Poddaj lepiej publicznej ocenie samego siebie. Ciekawa jestem co myśli o sobie ktoś, kto potrafi wrzucić wszystkie samotne matki do jednego wora i wlepić im ocenę jak gdyby były jednej serii zaprogramowanymi robotami z wgranym modułem zachowań względem płci przeciwnej. Wnioski z pewnością masz oparte na podstawie wnikliwych wieloletnich obserwacji i badań. Ciekawe za kogo Ty się masz w ogóle. Paranoja.
Cześć
Zadaj sobie jedno pytanie. Czy jako dobra matka, chcąca jak najlepiej dla swojego syna chciałabyś, aby wiązał się z matką dzieci innego mężczyzny.
Wyjątek nie przekreśla reguły.
Wnioski są oparte na podstawie wieloletnich obserwacji facetów, którzy wiązali się z matkami dzieci innych mężczyzn.
Możesz lubić to co lubisz, wybory zostały podjęte takie jakie zostały, mężczyźni biorą ochłapy tylko wtedy, gdy w zasadzie nie mają innego wyboru.
Co do zasady nie uczy się nas tego co istotne w tworzeniu i utrzymaniu długoterminowego [trwającego całymi dekadami] związku, jak ważna jest opóźniona gratyfikacja i że podejmowane decyzje mająswoje konsekwencje, zamiast tego jesteśmy karmieni bajkami i życiem chwilą.
Powodzenia, jak znalazłaś sobie porządnego faceta i się dogadujecie.
Przede wszystkim trzeba sobie na taką kobietę zasłużyć…
Naprawdę to napisałaś?
Naprawdę tak myślisz?
Gratuluję.
A wiesz może, co taka samotna matka ma do zaoferowania?
Jak ta “oferta” wygląda z punktu widzenia mężczyzny?
Wybacz bezpośredniość, ale mam dużo do zaoferowania. I dużo mogę dać. Sam mam dzieci. Jednak to, czego wymagają samotne matki (9 na 10) a co oferują, powoduje u mnie odruch wymiotny.
I właśnie ten często powtarzany tekst. Mam sobie zasłużyć.
Do diabła, a ona nie ma sobie zasłużyć na mnie?
Żebym w ogóle chciał poświęcać swój czas (i pieniądze, jakby na to nie patrzeć) na nią i jej dziecko.
Żeby mi się chciało być mężczyzną w domu (raz usłyszałem wprost, że ma dom jednorodzinny z ogrodem, no i potrzeba jest męska ręka), mężczyzną w łóżku (no nie, oczekiwać seksu to już bezczelność).
Spełniać wywalone w kosmos oczekiwania i ciągle słuchać jak to ją rozczarowuję.
Znosić fochy i złośliwości jej dziecka, zazdrosnego o mamusię.
Zawsze być na ostatnim miejscu, i to nie za dzieckiem (co zrozumiałe), ale za psem.
Powiedz mi, ale tak szczerze… Dlaczego mam to robić? Co JA będę z tego miał (bo co ona, to wiem)?
Wzajemne wsparcie i zaufanie? To ona wymaga wsparcia…
Intelektualne rozmowy? Dla 9 na 10 jedyne hobby to podróże all-inclusiv i Netflix, a intelektualna głębia jak w kałuży na Saharze…
Seks od wielkiego święta i z łaską? Znam tańsze i lepsze “źródła”…
Przykro mi, ale samotna matka musi sobie zdawać sprawę z tego, jaką ma “wartość”. I jeśli o mnie chodzi, to ona ma sobie zasłużyć na mnie, a nie ja na nią.
Za to, z całym szacunkiem, ale tekst “masz sobie zasłużyć” jest 100% dowodem, że nie ma na co liczyć. Chyba, że na wymagania i pretensje.
Ale zgadzam się. Autor napisał fatalnie. Za to co do zasady, to ma rację.
Brutalne, ale prawdziwe.