Problemy, z którymi mężczyźni i kobiety mogą się zmagać w trakcie randkowania.

Problemy, z którymi mężczyźni i kobiety mogą się zmagać w trakcie randkowania.

Stephan Labossiere: Nie chcą stawić czoła problemowi poprawy jakości rozmowy z partnerem. Nie chcę zmieniać tonu swojego głosu. Dlaczego muszę uważać na to co mówię? Bo tak robi dorosły człowiek. Nie możemy po prostu myśleć, że mówienie w sposób w jaki chcemy jest w porządku, zwłaszcza z naszymi partnerami. Bo ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że (…)

Lewis Howes: Myślę, że trzeba mieć marzenia.

– „The School of Greatness”. Powitajce Lewisa Howesa.

Lewis Howes: Myślę, że najważniejsze pytanie jakie ma teraz wiele osób brzmi: dlaczego ludzie mają taką trudność ze znalezieniem miłości w tych czasach.

Lewis Howes: Dlaczego jest to takie trudne?

Stephan Labossiere: Kiedy mówimy, że w tych czasach, czy mówimy również o czasie pandemii?

Lewis Howes: O wszystkim. Wszystkim. Mediach społecznościowych, pandemii. Miliony opcji, trudno skupić się na jednym z tych wszystkich, różnych wyzwań.

Stephan Labossiere: Wiesz co, chcę zacząć od mediów społecznościowych. Kiedyś byłem kimś, kto powiedział: „Wiesz co, media społecznościowe nie są problemem, to ludzie. Media społecznościowe po prostu odsłaniają problem”. Nadal tak uważam. Ale doszedłem do miejsca, w którym widzę, jak złe mogą być media społecznościowe, jak wiele szkód mogą wyrządzić w relacjach międzyludzkich. Nie chodzi tylko o sceptycyzm, który wlewają w relacje międzyludzkie, ale także o oczekiwania, które na różne sposoby stawiają przed ludźmi. Na przykład masz mężczyzn, którzy zapominają jak wygląda przeciętna kobieta, ponieważ cały dzień patrzą na modelki z Instagrama.

Lewis Howes: O rany.

Stephan Labossiere: Kobiety zapominają, że nie każdy facet ma milion dolarów i może obsypać cię absurdalną ilością prezentów. Widzą to luksusowe życie, które prowadzą ci ludzie. Oczywiście nie każdy się na to nabiera, ale jest tak w przypadku wielu osób. I myślę, że ma to wpływ na zdolność ludzi do docenienia związków i różnych poziomów tego w jaki sposób angażujemy się w relacje ze sobą. W porównaniu z tym, co było kiedyś, teraz jest zupełnie inaczej.

Lewis Howes: Jaki jest największy problem w relacji między mężczyzną a kobietą, który widzisz dzisiaj, z którym mierzą się kobiety, a który powstrzymuje je od pozostania w zdrowym związku? A jaki jest największy problem, z którym borykają się mężczyźni, jeżeli chodzi o bycie szczęśliwym ze swoją partnerką, jeśli są oni w związku?

Stephan Labossiere: Tak więc zawsze mówię o zagojeniu się ran. I naprawdę wierzę, że zagojenie się ran jest największym problemem. Ale chcę tu przyjąć inny punkt widzenia. Myślę, że kolejnym ogromnym problemem, z którym borykają się zarówno mężczyźni jak i kobiety, z punktu widzenia kobiet, jest naprawdę zrozumienie, że mężczyźni różnią się od kobiet pod względem sposobu myślenia, zachowania, ogólnie pod względem podejścia do życia. I to samo odnosi się do kobiet, to znaczy do mężczyzn. W gruncie rzeczy, mężczyźni nie rozumieją stanu emocjonalnego lub emocjonalnej strony kobiet i nie wiedzą jak się do tego odnieść lub jak poruszać się w tym obszarze.

Podczas gdy ona również zmaga się z próbą poruszania się przez jego logiczną stronę i to, jak on podchodzi do pewnych kwestii. I to ich dzieli, ponieważ obie strony oczekują, że druga strona zrozumie ich, to gdzie są, ok? A nie próbują zrozumieć tej drugiej osoby. I tak wpadamy w pułapkę naszych własnych uczuć, naszego własnego postrzegania pewnych kwestii. I przez to toczą tą zajadłą walkę, tę zagorzałą bitwę, zamiast naprawdę nauczyć się w jaki sposób działa druga strona.

– To będzie zbyt uproszczone pytanie twoją odpowiedź, ponieważ każda osoba jest unikalna. Jednak chcę, żebyś wypełnił puste miejsca. Gdyby kobieta zrozumiała X o mężczyźnie, to byliby szczęśliwi w swoim związku?

Stephan Labossiere: Gdyby zrozumiała prostotę mężczyzny, byliby szczęśliwi.

– Gdyby kobieta zrozumiała prostotę mężczyzny (…)

– Tak

– (…) byliby szczęśliwi w swoim związku.

Stephan Labossiere: Tak.

– Mieliby mniej stresu, mieliby mniej kłótni, mieliby mniej cierpienia.

Stephan Labossiere: Tak.

– Co oznacza „prostota mężczyzny”?

Stephan Labossiere: Chodzi o kilka rzeczy. Po pierwsze, wiele kobiet za dużo myśli na temat swoich związków i za bardzo je analizuje. Prosty przykład, który podałem w jednym z moich filmów jest taki, kobieta pyta mężczyznę: „Co chcesz dostać na urodziny?”. A on odpowiada: „Słuchaj, po prostu obejrzyjmy razem film, zjedzmy pizzę, napijmy się trochę alkoholu. Mi to wystarczy. Uprawiajmy seks. To wszystko, czego mi trzeba na tę noc”. A kobieta myśli sobie: „Kupię mu portfel”.

– A on na to: „Nie, nie prosiłem o to”.

Stephan Labossiere: Dokładnie. To takie proste. Mówi ci dokładnie czego chce. Słowa wychodzące z jego ust oznaczają to, o co mu chodzi. Problemem jest to, że tak wiele kobiet zostało uwarunkowanych do radzenia sobie z kłamcami i manipulatorami, radzenia sobie z mężczyznami, którzy grają w gierki, że kiedy są z dobrym człowiekiem, który jest otwarty i szczery, nie wiedzą jak to przyjąć. A także dlatego, że kobiety są bardzo drobiazgowe, ok? Zatem dostrzegą to, czego potrzebujesz, przeanalizują i powiedzą: „Ok, mogę to dla niego kupić”. W swoim podejściu o wiele więcej myślą o innych. Sięgają głębiej i właśnie dlatego są tak sfrustrowane naszą postawą, ponieważ my tego nie robimy. Nie rozumiemy, że kiedy powiedziały: „Nic mi nie jest”, a tak naprawdę tak nie było, to je to dręczy. Kiedy powiedziały nam: „Nie chcemy nic na Walentynki”, ale tak naprawdę czegoś chciały i tego nie dostały, to je to dręczy. Bo to tak, jakbyśmy nie patrzyli głębiej, nie uczyli się ich i nie byli z nimi bardziej zestrojeni. A one właśnie to robią.

– Mhm.

Stephan Labossiere: Powtórzę się, to nas dzieli, ponieważ działamy zupełnie inaczej. Ale jeśli one po prostu zrozumiałby, że jesteśmy bardzo prości, że mężczyzna, który chce z tobą być, który chce cię kochać, jest bardzo prosty i wyraża się jasno, jeśli po prostu byś to uszanowała i zaakceptowała, to wszystko byłoby o wiele łatwiejsze.

– A gdyby mężczyzna wiedział X o kobiecie, to wiedliby szczęśliwe życie.

Stephan Labossiere: Jakie jest właściwe słowo? Tak naprawdę cofamy się do zrozumienia tego, że jej emocje (…) Próbuję znaleźć właściwy sposób, żeby to sformułować. Tak naprawdę sprowadza się to do zrozumienia emocjonalnej strony kobiety. Powtórzę się. Chodzi mi o to, że jeśli jesteś z kobietą, powiedzmy, że idziecie ulicą, a ona mówi: „Nie czuję się teraz bezpiecznie”, ok? Jeżeli chodzi o mężczyznę, to możemy przeanalizować obszar i powiedzieć: „Cóż, nie ma tu nic niebezpiecznego. O co ci chodzi? Jesteś wariatką”. Nie, nie rób tego. Jeśli ona mówi: „Nie czuję się bezpiecznie”, musisz zrozumieć co ona czuje. To jest jej emocja w tej chwili. A jej emocje są dla niej rzeczywistością. Może nie być w stanie tego wyjaśnić. Może być to coś wewnątrz niej, wewnątrz jej duszy. Jako mężczyźni popełniamy błąd odrzucając to, ponieważ nie jest to zgodne z naszą logiką. I przez to mówimy: „Jesteś szalona. Jesteś tym. Jesteś tamtym”, a nie próbujemy zrozumieć, że ona czuje się tak z jakiegoś powodu. I nawet jeśli nie zawsze potrafimy go wyjaśnić, uszanujmy go. Mężczyźnie chodzi o to, że teraz ona może tobą manipulować i grać, bo nawet jak to nie ma sensu, to może powiedzieć: „ja tak czuję”. Ale jeśli jesteś z dobrą kobietą i była dla ciebie dobra w każdy inny sposób, to dlaczego to kwestionujesz i mówisz, że teraz tobą manipuluje? Daj jej kredyt zaufania. Uważam więc, że gdybyśmy nauczyli się akceptować jej emocje w danej chwili, moglibyśmy mieć więcej spokoju, bo, powtórzę się, wiele kłótni bierze się stąd, że próbujesz narzucić jej swoją logikę, a ona próbuje ci powiedzieć, jak się teraz czuje.

– Prawda.

Stephan Labossiere: I przez to się ścieracie. Nie, spróbuj zrozumieć to co teraz czuje. Uznaj to. Powiedz: „Ok, wiesz co, rozumiem to.” Załatwmy to z tej perspektywy.

– Dlaczego tak trudno jest – porozmawiajmy o mężczyznach w tej sytuacji – uznać czyjeś uczucia, kiedy w umyśle mężczyzny pojawiają się myśli typu: „Jesteś/być może zachowujesz się jak wariatka. Te uczucia są irracjonalne. Dlaczego miałbym uznawać irracjonalne uczucia, skoro w tej chwili nie ma się czego bać?”. Jeśli to jest to, co czuje mężczyzna, jak wydostać się z tej przestrzeni i powiedzieć: „Ok, to jest irracjonalne. W mojej głowie może wydawać się to szalone, bo ja tego osobiście nie czuję”. Jak mężczyzna uczy się łączyć na tym poziomie, tak by czuły się bezpiecznie w tym momencie, nawet jeśli jest to irracjonalne?

Stephan Labossiere: A więc, trzy rzeczy. To będzie świadomość. Dlaczego właśnie straciłem swój tok myślenia w przypadku drugiej?

– Świadomość. Tak.

Stephan Labossiere: Świadomość. Nie pamiętam tej drugiej. A potem, komunikacja, czasami, kiedy rzeczy nie są chaotyczne.

– Mhm.

Stephan Labossiere: Ok? Zatem problem polega na tym, że nie możesz próbować prowadzić tej pełnej, przyzwoitej dyskusji w tym momencie (…) Jeśli czujesz, że ona jest irracjonalna, jeśli czujesz, że to nie ma sensu, teraz próbujesz przeprowadzić tę głębszą dyskusję, na którą być może ona nie jest gotowa w tym momencie, ok? Jest zdezorientowana. Kto wie co nią teraz kieruje. Poczekaj, aż wszystko się uspokoi. A teraz wróćmy do tego, co stało się tamtego dnia.

– Nie naprawiaj tego, kiedy panuje chaos.

Stephan Labossiere: Dokładnie. To prawie tak, jak w sytuacji, kiedy kobieta czasami nie chce, żebyś to naprawiał, ale chce, żebyś jej wysłuchał i przyjął do wiadomości co czuje. I wtedy możemy wrócić do tego w innym czasie. Ale w tej chwili ona potrzebuje, żebyś przyjął to, w jakim punkcie jest teraz pod względem emocjonalnym.

– A co jeśli mężczyzna po prostu powie: „To nie ma sensu. To co teraz mówisz nie ma sensu. To, co mówisz, jest irracjonalne. Może jest to nielogiczne. To jest szalone. Nic z tego nie ma sensu”. Jak oni mają ogarnąć szaleństwo emocji, które nie jest dla nich prawdziwa?

Stephan Labossiere: Chodzi o praktykę. Więc to była ta druga rzecz.

– Świadomość (…)

Stephan Labossiere: Świadomość, praktyka, komunikacja. Tak więc praktykowanie tego polega po prostu na zrozumieniu. Słuchaj, to nie zawsze musi mieć sens, ok? Co cię szkodzi w tym momencie, żeby być bardziej współczującym i uważnym na to, co ona czuje, nawet jeśli nie jest to zgodne z twoją logiką? Wiesz, o czym mówię. Powtórzę się, możemy do tego wrócić i wykorzystać to jako moment, aby teraz dowiedzieć się więcej o sobie nawzajem, ale teraz nie jest na to czas.

– Więc jutro, trzy dni później, możemy powiedzieć: „Hej, słuchaj, pamiętasz ten czas, kiedy szliśmy ulicą, a ty się bałaś? W pobliżu nie było żadnego zagrożenia. Możemy o tym porozmawiać?”.

Stephan Labossiere: Dokładnie. O to chodzi. I teraz możemy uzyskać lepsze zrozumienie, bo w tym momencie może być jej łatwiej to wyartykułować. Ale w momencie, kiedy jej emocje biegną we wszystkie strony, będzie jej trudno to jasno wyrazić. Nie dlatego, że stara się być trudna, po prostu czuje się zdezorientowana. To jest po prostu trudne. Pomyśl o dziecku, i nie próbuję sprowadzać kobiet do dzieci, ale pomyśl o dziecku, które jest w jakimś szale, coś mu się dzieje, a ty mówisz: „Powiedz mi, co jest nie tak”. Nie mogą ci powiedzieć. Powiedzenie tego jest dla nich trudne. Ale kiedy już się uspokoją i będą się lepiej czuły, będą mogły to zrobić.

– Oczywiście.

Stephan Labossiere: Więc po prostu musimy być też cierpliwi. Musimy być cierpliwi wobec siebie nawzajem i obdarzać się łaską. Będziemy mieć chwile, w których tak, to może nie mieć sensu, ale powiem to jeszcze raz, ogólnie rzecz biorąc, jeśli jesteś z dobrą kobietą, po co zachowywać się tak, jakby była teraz trudna lub zła?

– Jak najbardziej. Mówiąc o dobrych kobietach, jest wiele dobrych kobiet, które są moimi przyjaciółkami, które są samotne. I są same od lat. Mam na myśli w szczególności kilka z nich. Tak więc zamierzam mówić do archetypu tych kobiet, ponieważ myślę, że jest wiele takich kobiet. Są singielkami od (…) Umawiały się na randki, ale przez jakiś czas nie były w zobowiązującym, długoterminowym związku. Dobre kobiety. Zarabiają własne pieniądze. Są niezależne. Są miłe. Współczujące. Są kochające. Mają swoją własną wizję, ale mają problemy ze znalezieniem odpowiedniego faceta, który się zaangażuje. Jak myślisz, czego brakuje tym kobietom? A może to kwestia czasu? Może to jest jak: „Hej, próbujesz tego od ośmiu, dziesięciu lat i nie znalazłaś sobie kogoś. Może to wciąż jest kwestia czasu. Może oni jeszcze nie pojawili się w twoim życiu”. Ale jeśli chodzą na randki, robią te rzeczy, a nadal nie są w stanie znaleźć partnera, który wydawałby się być dobrym dopasowaniem, właściwym dopasowaniem, to czego im brakuje? Czy niczego im nie brakuje?

Stephan Labossiere: Trudno powiedzieć, bo nie znam ich osobiście. Problemy mogą być różne. Powiem ci, co widziałem jako wspólne bariery dla kobiet. Jedną z najczęstszych, i mogą nie lubić tego słuchać, ale jedną z najczęstszych jest brak kontaktu z ich kobiecą stroną.

– Aha.

Stephan Labossiere: I tak naprawdę odgrywa ogromną rolę tylko w zależności od typu człowieka, którego pragną. Jeśli pragną bardzo męskiego mężczyzny, który jest ogarnięty, faceta, który może być liderem, przynajmniej ma te cechy, wówczas ten brak kontaku z kobiecą stroną będzie działać przeciwko tobie. Będziesz się wydawała trudniejsza, nie będziesz się wydawała kimś, kto jest pokojowo nastawiony. Powtórzę się. Myślę, że każdy mężczyzna, każdy mężczyzna, który ma swoje sprawy, może powiedzieć, że prawie najważniejszą lub przynajmniej najważniejszą rzeczą jakiej potrzebuje jest spokój. Każdy mężczyzna potrzebuje spokoju.

– O człowieku, powtarzam to przez całe moje życie. Spokój.

Stephan Labossiere: I tak, jeśli on nie postrzega cię w ten sposób, bo, powiem to kolejny raz, pokazujesz więcej męskiej energii, pokazujesz więcej oporu, więcej trudnej natury, to możesz być najpiękniejszą, niesamowitą kobietą, i on może chcieć się z tobą przespać, ale nie będzie chciał brać cię na poważnie, ani się z tobą ożenić. Więc to może być jeden problem. Kolejną rzeczą może być kwestia czasu. Musimy zrozumieć, że wszystko nie dzieje się jutro. Wiąże się z tym pewien proces. Ale w tym wyczuciu czasu ważne jest to, abyś nie ciągnęła związku z niewłaściwymi mężczyznami.

– Tak.

Stephan Labossiere: Wiele kobiet skraca swój czas lub zmniejsza swoje okno możliwości pozostając z niewłaściwymi facetami, a nawet umawiając się z niewłaściwymi facetami. Zatem to nie musi być zobowiązujący związek. Może chodzić tylko o to, że chodzicie na randki i poznajecie się nawzajem, ale po kilku dniach wiedziałaś, że to nie to, a jednak nadal to ciągniesz. I nawet jeśli nie jesteś w pełni zaangażowana w ten związek jako oficjalny chłopak/dziewczyna, to włożyłaś w niego pewien wkład emocjonalny, a twoja zdolność do bycia teraz dostępną dla kogoś innego jest poważnie ograniczona. Tak więc nie będziesz w stanie spotkać tego wspaniałego faceta lub ten wspaniały facet może natknąć się na ciebie, usłyszeć, że umawiasz się z tym facetem i powiedzieć: „Nie będę zawracać sobie tym głowy”.

– Tak.

Stephan Labossiere: I tak, to cię boli. Zatem chodzi o wyczucie czasu, ale musisz się upewnić, że jesteś dostępna.

– Oto kolejne pytanie. Czy zostajemy w związkach dłużej, kiedy nie wyleczyliśmy w pełni ran z przeszłości?

Stephan Labossiere: Do diabła, tak. Oczywiście.

– Prawdopodobnie podniosę tu rękę za prawie każdy związek z przeszłości, w czasie trwania których wiedziałem na różnych poziomach, że coś jest nie tak, jest jakoś dziwnie. Ok, popracujmy nad tym, spróbujmy sprawić, żeby to zadziałało. Wciąż coś jest nie tak. To tak, jakbyś miał wewnętrzną wiedzę i czasami próbował wymusić, żeby to zadziałało. A ja jestem tak samo winny jak każdy tutaj. I to co sobie uświadomiłem to: „Och, nie wyleczyłem w pełni pewnych rzeczy i to dlatego pozostałem w tamtych poprzednich związkach o wiele dłużej niż prawdopodobnie powinienem był”.

Stephan Labossiere: Mhm.

– Ale bałam się. Bałem się, że kogoś skrzywdzę. Bałam się zranić siebie samego. Bałam się wszystko jedno czego.

Stephan Labossiere: Tak.

– I kiedy zacząłem się tego uczyć – to jest coś, o czym ciągle mówiłeś, że proces gojenia się ran jest kluczowym procesem do zbudowania fundamentu dla potencjału na wspaniały związek, dla czegoś, co może rozkwitnąć.

Stephan Labossiere: Tak.

– Marzeniem jest posiadanie lasu deszczowego, środowiska w waszym związku, gdzie rzeczy mogą rosnąć, rzeczy mogą rozkwitać. Wokół was są zielone drzewa, są wodospady, a nie środowisko pustynne, w którym rzeczy umierają w związkach.

Stephan Labossiere: Tak.

– I nie sądzę, abyśmy mogli naprawdę pozwolić rzeczom rosnąć, jeśli nie nauczymy się leczyć naszych ran. I jest to coś, czego nauczyłeś mnie lata temu i uczysz tego tak wielu ludzi na całym świecie. Ale jeśli ludzie nawet nie myślą, że muszą coś wyleczyć, to jak mają to zrobić?

Stephan Labossiere: Nie mogą. Nie ma na to sposobu. Nie możesz pokonać przeszkody, w której istnienie nie wierzysz.

– Racja. Nic mi nie jest. Poradzę sobie z tym. Nie, radziłem sobie z tym już w przeszłości. Tak mówiłem.

Stephan Labossiere: Dokładnie. Problem polega na tym, że większość ludzi nie leczy ran, dopóki nie uderzy w ścianę, dopóki coś nie powali ich na kolana i teraz muszą spojrzeć na sprawy inaczej i zaakceptować problemy, których się trzymali. Ale myślę też, że problemem dla wielu jednostek jest to, że nie wyleczyli swoich ran i przebywają w środowiskach z ludźmi, którzy również tego nie zrobili. I teraz ci ludzie z niezagojonymi ranami będą potwierdzać twoje problemy, będą uzasadniać twoją niechęć do stawienia czoła tym rzeczom.

– To jest takie trudne, ponieważ bez względu na to, czy jesteście chłopakami/dziewczynami, kimkolwiek jesteście, i opieracie się na ludziach

i mówicie: „Ta osoba zrobiła to”, a oni ci przytakują, mówią: „Zostaw go/ją, on/ona nie jest dla ciebie dobry/a.

Zasługujesz na coś lepszego. Nie zasługujesz na to. On/ona nie powinien/na tego robić”.

Zaczynają ci przytakiwać, aby być po twojej stronie, ale oni również nie wyleczyli swoich ran, jeśli podchodzą do tego w ten sposób.

Może mają rację w pewnych sprawach, ale prawdpodobnie chodzi równiez o uczenie się tego, jak komunikować się z przyjaciółmi w zdrowszy sposób.

Stephan Labossiere: Cóż, myślę, że tak, ponieważ wielu ludzi, mówią swoim przyjaciołom to, co jest złe, a nie zawsze mówią im o dobrych rzeczach.

– Tak.

Stephan Labossiere: Tak więc przyjaciele mają bardzo skrzywione postrzeganie związku lub jakiejkolwiek sytuacji, w której się znajdujesz. Ale musimy też być wystarczająco świadomi, aby zrozumieć u kogo szukamy wskazówek. Na przykład ja mogę rozmawiać z moimi przyjaciółmi, ponieważ muszę się wyładować w danej chwili lub chcę uzyskać jakieś informacje zwrotne. Jednak jestem w pełni świadomy tego, że nie są oni ostatecznym rozwiązaniem, że mogą mówić w oparciu o własne doświadczenie bycia zranionym. Nadal mogę filtrować ich perspektywę poprzez zrozumienie, że nie wystarczająco wyleczyli swoje rany, aby dać mi konkretne, właściwe, istotne wskazówki, ok? Ale mogą dać mi perspektywę, na którą muszę spojrzeć. I dlatego nadal będę z nimi rozmawiał, ponieważ chcę usłyszeć różne perspektywy, chcę się upewnić, że nie omijam żadnych martwych punktów, tak? Zatem dobrze jest rozmawiać z różnymi ludźmi, ale tylko wtedy, gdy rozumiesz jak nie traktować ich po prostu w ten sposób: „Cóż, mój przyjaciel to powiedział, więc to jest to”. Nie, twój przyjaciel też może być załamany i poprowadzi cię w dół, na jeszcze bardziej wyboistą ścieżkę.

– Dokładnie. Więc rozmowy, które prowadzisz z niektórymi ludźmi – ci ludzie nie wyleczyli swoich ran i nie pomagają ci w pełni, ponieważ potwierdzają coś, co niekoniecznie potrzebujesz usłyszeć.

Stephan Labossiere: Jak najbardziej.

– Może część z tego jest słuszna, ale nie wszystko.

Stephan Labossiere: Nie wspominając o tym, że może się to zdarzyć w inny sposób. Na przykład widziałem ludzi, których przyjaciel/przyjaciółka był/była w toksycznym związku, z którego nie chciał/a wyjść. Tak więc teraz, kiedy jego/jej drugi przyjaciel przyszedł do nich porozmawiać o jego/jej toksycznym związku, mówi: „Och, wiesz, daj mu/jej szansę. No wiesz, zdrada zdarza się w każdym związku”. Będą wymyślać te wszystkie uzasadnienia, żeby zostać, bo nie potrafią spojrzeć sobie samym w oczy i powiedzieć „odejdź”. Więc jak powiedzą tobie, żebyś to zrobił? Niektórzy ludzie mogą to zrobić. Niektórzy ludzie wciąż mogą powiedzieć ci coś przeciwnego do tego, co zamierzają faktycznie zrobić. Ale wielu ludzi nieświadomie lub podświadomie próbuje uzasadniać to, jak oni by sobie poradzili lub jak sobie z nimi poradzili, ok? Zatem jeśli myślą: „Odszedłbym, bo ktoś raz obrzucił mnie wyzwiskami”, to w takiej sytuacji muszę ci powiedzieć, że musisz odejść z tego powodu. Nie mogę ci powiedzieć, żebyś wziął pod uwagę to, co być może było błędem. Może da się to naprawić. O, nie. Nie, ponieważ ja wyznaczyłem granicę, ty też musisz ją wyznaczyć. Wielu ludzi nie rozumie w jaki sposób dawać takie bezstronne rady. Dlatego musisz być bardzo ostrożny idąc do przyjaciół i rodziny.

– Jeszcze raz. Poprzez wyleczenie ran bardzo rozjaśnia ci się w głowie. Będziesz w stanie postrzegać pewne sprawy w związku inaczej jeśli twoje rany się zagoiły. Myślę, że wielu z nas, w tym ja, pozostało w związkach dłużej niż to konieczne, ponieważ jeszcze czegoś nie wyleczyliśmy i dlatego w nich pozostaliśmy. Powiedziałabyś, że ludzie, którzy wyleczyli swoje rany i zajęli się przeszłością, traumami z przeszłości, ranami z przeszłości, są o wiele szybsi w wychodzeniu z sytuacji randkowych, kiedy zdają sobie sprawę: „Och, to nie jest dla mnie. Myślałem, że to się uda, ale nie muszę próbować przez miesiące i lata, żeby to zadziałało. To nie działa. Jestem skłonny odejść”. Powiedziałbyś, że ludzie, którzy wyleczyli swoje rany są w stanie robić to lepiej?

Stephan Labossiere: Zdecydowanie.

– Tak.

Stephan Labossiere: W gruncie rzeczy, im mocniej leczysz swoje rany lub kiedy już je wyleczyłeś, tym bardziej twoja gotowość lub zdolność do tolerowania toksycznej energii zmniejsza się. Nie wiesz jak działać lub jak dłużej przebywać w tych środowiskach, ponieważ teraz widzisz pewne rzeczy o wiele wyraźniej. To prawie tak, jak gdybyś przeprowadził detoks swojego organizmu i zaczął się zdrowo odżywiać. Teraz wracasz do jedzenia fast foodów i to niszczy twój żołądek. Zatem twoja chęć do jedzenia tego niezdrowego jedzenia już nie istnieje lub przynajmniej się zmniejszyła, ponieważ teraz twój organizm wie jak to jest być zdrowym, ok? Tak więc emocjonalnie, kiedy już dojdziesz do zdrowego miejsca i wiesz co znaczy zdrowe, nie możesz już tolerować dysfunkcji, nie możesz tolerować kogoś, kto nie chce stawić czoła swoim problemom. Wiesz, to przypomina mi teraz to, że – to będzie naprawdę szybka dygresja – nawet jeśli chodzi o biznes lub sprawność fizyczną, wiele osób jak tylko osiągnęli wielki sukces lub osiągnęli wygląd ciała, który zawsze chcieli mieć, patrzą na tych, którzy nie mają żadnej zmiany w swoim życiu, zanim byli w tej puli ludzi, którzy powiedzieli: „Moje okoliczności. Nie ma nic, co mógłbym zrobić. To jest zbyt trudne”. Jednak kiedy już to osiągnąłeś i wiedziałeś ile pracy trzeba było włożyć, żeby się tam dostać, teraz mówią im: „Nie, jesteś po prostu niechętny. Nie masz wystarczająco dużo chęci, aby pokonać przeszkody i uzyskać rezultaty, których się spodziewasz”. Powtórzę się. Kiedy stajesz się zdrowy, twoja gotowość do tolerowania tej osoby, która po prostu nie może przejść obok swoich problemów, sprowadza się do słów: „Nie, bo ja przeszedłem swoje”.

– Tak.

Stephan Labossiere: „Wiem, co trzeba zrobić. Wiem, że możesz to osiągnąć, jeżeli będziesz chciał.” Ale jest mnóstwo niechętnych do tego ludzi.

– Załóżmy, że jesteście w związku, pobraliście się, byliście zaangażowani przez jakiś czas i żadne z was nie wyleczyło swoich ran. Ale później jedno z was mówi: „To nie działa. Muszę wyleczyć rany z przeszłości”. Wyruszają w tę podróż. Odczuwają ulgę. Znajdują pokój w swoim sercu. Nie są prowokowani. Cokolwiek to jest. Rozpoczęli proces leczenia ran i stale go kontynuują, ale druga osoba nadal tkwi w swoich dramatycznych doświadczeniach z przeszłości. Co jeśli nie chce wyleczyć swoich ran? Czy ten związek będzie w stanie nadal funkcjonować? Czy jesteś w stanie znaleźć sposoby, aby powiedzieć: „Cóż, nadal się kochamy i jest między nami chemia i połączenie przez większość czasu”? Co byś powiedział na to, gdyby druga osoba nie chciała wyleczyć swoich ran? Nienawidzę tego mówić, ale muszę być szczery, ok? Nigdy nie mogę zachęcać kogoś do pozostania w toksycznej sytuacji, w porządku? Myślę, że możemy przyjąć podejście, które mówi „zobaczmy, czy możemy to rozwiązać”. Dajmy mu/jej odrobinę łaski. A najważniejsze jest to, czy uda nam się osiągnąć postęp, ok? Nie od razu Rzym zbudowano. I jeśli zachowywaliśmy się lub tolerowaliśmy tę dysfunkcję przez tyle lat, nie możemy oczekiwać, że jutro będzie idealnie. Ale czy jesteś gotów przynajmniej zacząć kroczyć tą ścieżką i robić postępy? Chociaż nie chcę zachęcać do rozwodów, nie chcę, nie mogę czuć się komfortowo, mówiąc ludziom, by pozostawali uwięzieni w małżeństwie z kimś, kto nie chce stawić czoła swoim problemom.

– Słusznie.

Stephan Labossiere: Jeśli się od tego uwolniłeś, wyleczyłeś rany, musisz być gotów wykonać jakiś ruch. I tu pojawia się problem. Ludzie boją się leczyć swoje rany albo ludzie boją się stawić czoła problemom, które wymagają od nich leczenia ran, ok? Przypomina mi się pewien cytat. Pewnie źle go wypowiadam. „Aby się wyleczyć, musisz zmierzyć się z bólem albo zanurzyć się w nim”. Coś w tym stylu, ok? Tak więc ludzie rozumieją, że wracanie do przeszłości jest bolesne. Bolesne jest pozwolenie na to, aby te emocje, które tłumiłeś przez te wszystkie lata, ponownie wyszły na wierzch. I teraz twój strach przed wyleczeniem ran lub stawieniem czoła procesowi ich leczenia jest większy niż strach przed utratą tej osoby, ok? A on/ona uważa, że ponieważ jesteś z nim/nią w związku małżeńskim, to nigdzie się nie wybierasz.

– Utknąłeś na całe życie.

Stephan Labossiere: Dokładnie. Zatem z tego powodu, nie jest to wystarczająca zachęta, aby stawić czoła swojemu lękowi przed stawieniem czoła swoim problemom.

– O rany.

Stephan Labossiere: Jedyną rzeczą, która może ich do tego skłonić, jest groźba rozwodu.

– O rany.

Stephan Labossiere: Albo faktyczny rozwód. Powtórzę się. Nie chodzi o to, że chcę, aby do tego doszło. Mam nadzieję i modlę się, żeby wszyscy mogli tego uniknąć. Jednak rzeczywistość jest taka, że niektórzy ludzie nie pozbierają się do kupy, dopóki na stole nie pojawią się prawdziwe konsekwencje. A w takiej sytuacji będzie to rozwód.

– No dobrze. Powiedzmy, że ktoś mówi: „Wiesz co, czuję, że jest mi dobrze. Nigdy nie chodziło o mnie, chodziło o wszystkich innych. To jego/jej problemy sprawiają, że związek nie działa (…)

Stephan Labossiere: Muszę ci szybko przerwać.

– Tak.

Stephan Labossiere: Bo to we mnie uderza. Muszę to powiedzieć.

– Do dzieła.

Stephan Labossiere: Inną rzeczą do rozważenia jest to, że niektórzy ludzie nigdy się nie zmienią, nigdy nie wyleczą swoich ran. A rzeczywistość jest taka, że osoba, z którą jesteś, to niewłaściwa osoba. A jedynym powodem, dla którego się z nią związałeś, jest to, że byłeś rozbity. Gdybyś nie był „uszkodzony” na samym początku, to może nie byłbyś z tą osobą.

– Ponieważ nie wybrałabyś kogoś takiego, gdybyś wyleczył swoje rany.

Stephan Labossiere: Dokładnie. A gdybyś wyleczył swoje rany to byłbyś swoim prawdziwym „ja”. Twoje prawdziwe „ja” mogło nie być zgodne z tą osobą. Nie, nie mówię, że nie istnieją okoliczności, w których ludzie nadal będą z właściwą osobą, gdy oboje nie wyleczyli swoich ran. Uważam, że to się może zdarzyć. Jednak wielu ludzi, powiedziałbym, że większość – bo zawsze mówię, że jeśli nie wyleczyłeś swoich ran, to z 99% prawdopodobieństwem wybierzesz niewłaściwą osobę. Dlatego nadal mocno obstaję przy tym, że większość ludzi jest z niewłaściwą osobą. I to jest związek małżeński, zwykły związek, nieważne. Bo to rozbicie, to uszkodzenie (…)

– (…) przyciągnęło coś innego, co było rozbite.

Stephan Labossiere: Dokładnie. I pozwoliło ci to tolerować albo pozwoliło ci czuć się bezpieczniej w tym środowisku.

– Wow.

Stephan Labossiere: Oto coś, z czego ludzie nie zdają sobie sprawy. Kiedy nie wyleczyłeś swoich ran, a miałbyś się związać ze zdrową osobą, to zasadniczo wymagałoby to od ciebie, od samego początku, abyś wyleczył swoje rany lub poprawił się. Powiem to jeszcze raz. Ludzie boją się stawić czoła swoim problemom. Tak więc, zejście się z inną rozbitą osobą, podświadomie utwierdza mnie w pozostaniu rozbitym, utwierdza mnie to w przekonaniu, że nie muszę stawić czoła moim problemom, ponieważ teraz wszyscy mamy problemy. Rozumiesz? Tak długo jak wszyscy mamy problemy, ja nie muszę stawiać czoła swoim. Ale jeśli ty sprostowałeś swoje, to jak ja mogę uzasadniać swoje?

– Wow.

Stephan Labossiere: Jakie są twoje problemy?

– Moje problemy?

Stephan Labossiere: Trener osobisty zawsze ma gdzieś jakiś problem. Jaki jest twój największy strach lub niepewność w związku z byciem w związku lub znalezieniem odpowiedniej osoby lub randkami, lub (…)

Stephan Labossiere: Ok, powiem, że strach. I jestem bardzo szczery. Nigdy tego nie mówiłem.

– Wiem, że nie.

Stephan Labossiere: W porządku?

– Wiem, że tego nie mówiłeś. Twoja największa obawa.

Stephan Labossiere: Moją największą obawą było to, czy mogę pozostać skupiony i spełniony w związku przez długi czas, po upływie długiego okresu czasu. To znaczy, ok, nie mam wątpliwości, że tak będzie za 5 lat, za 10 lat. Nadal jest mi dobrze. Ale co będzie kiedy dojdziemy do 15-stu lat? To coś innego. Powtórzę się. Po pierwsze jest to spowodowane tym, że według mnie wielu ludzi ma problem, który jest specyficzny, nawet w przypadku monogamii. Nie mówię, że będę zdradzał. Ale zawsze mówię, że problem z monogamią polega na tym, że ludzie walczą o utrzymanie monogamii. A walczymy o utrzymanie monogamii, bo nie podtrzymujemy tego w kim się zakochaliśmy, ok?

– Co przez to rozumiesz?

Stephan Labossiere: Chodzi o to że osoba, którą ja przyprowadziłem do ciebie, a ty do mnie, która sprawiła, że poczuliśmy, że to jest to (…)

– (…) teraz jest inaczej.

Stephan Labossiere: Teraz jest inaczej. Rzecz w tym, że to może być utrzymane jeśli to jesteś prawdziwy ty. Problemem jest to, że wielu ludzi nie jest prawdziwym sobą, kiedy się śpieszą. Tak więc właśnie tam tworzy to różnicę. Chodzi też o to czy istnieje chęć do wspólnego rozwoju. A to wymaga komunikacji. To oznacza, że musi być między wami połączenie. Wielu ludzi nie zeszło się z osobą, z którą mają połączenie. Więc dla mnie w tym miejscu pojawia się obawa, ale jest też spokój w tym, że wierzę, że jeśli jestem gotów zrobić to, co do mnie należy, utrzymać tę osobę, w której się zakochała, kimkolwiek jest ta kobieta, kiedy nadejdzie ten dzień, jestem gotów to zrobić. Pod względem duchowym, psychicznym, fizycznym. Nie mam problemu z trzymaniem się przepisu, który działa. I jestem pewny siebie, bo mówię: „Wiesz co, wierzę w połączenie i wierzę, że to jest brakujący składnik”. Kiedy patrzę na te związki, które zawiodły i nie przetrwały 10-ciu, 15-stu lat, myślę, że w większości przypadków powodem jest brak połączenia.

– Zatem była chemia.

Stephan Labossiere: Chemia mogła być w pewnym momencie.

– Zgodność?

Stephan Labossiere: Zgodność, oparta na tym co prezentowali w pewnym momencie, mogła tam być. Ale, powtórzę się, czy była to prawdziwa zgodność jeśli nie byli swoim prawdziwym „ja”? A jeśli nie znaleźli jeszcze swojego prawdziwego „ja”? Ale nie było tam połączenia. I myślę, że wielu ludzi zaczyna być ze sobą w oparciu o przesadną reklamę samych siebie i to jest powód, dla którego jestem takim służbistą jeśli chodzi o upewnienie się że czekam na to połączenie. Bo chcę, żeby to przetrwało te 15 lat. Chcę żeby ten związek był długi. Chcę być reprezentacją tego, o czym mówię. Chcę, żeby ludzie patrzyli na mój związek i mówili (…) Nie chcę tkwić w tym sztucznym związku, który ludzie uważają za udany, a tak naprawdę jest okropny za zamkniętymi drzwiami. Nie, chcę, żebyśmy byli niesamowici dla wszystkich i inspirowali ich. Zatem muszę poczekać na połączenie i jako, że jestem człowiekiem Boga muszę poczekać na duchowe przewodnictwo, które powie mi, że to jest ta jedyna. Mogę się o to modlić i Bóg powie mi, że to jest to. Jest wiele pięknych, niesamowitych kobiet, ale nie każda jest dla nas.

– Dokładnie.

Stephan Labossiere: I dlatego myślę, że ważne jest, aby zrozumieć kto do ciebie pasuje, szczególnie w przypadku mężczyzny, kiedy dążysz do określonego celu. I dlatego tak ważne dla mężczyzn jest znalezienie swojego celu, bo jeśli nie wiesz dokąd zmierzasz w życiu to nie wiesz kto powinien podążać tą ścieżką razem z tobą. Zatem musisz się upewnić, że znasz siebie, znasz kierunek, w którym podążasz i od teraz widzisz jaka kobieta może do ciebie pasować.

I dzięki temu możecie iść razem jako jednostka i zrobić coś niesamowitego.

– Jaka jest twoja definicja chemii, połączenia i zgodności?

Stephan Labossiere: No dobrze. Dla mnie chemia to sztuka dogadywania się ze sobą w sposób płynny, ok? Chemię można stworzyć, można ją też zniszczyć. Pomyśl o tym z perspektywy sportów drużynowych. Możesz umieścić zawodników razem w drużynie i muszą zbudować w niej chemię. Poprzez powtarzanie, poprzez praktykę mogą dojść do punktu, w którym będą mieli między sobą chemię. Tak, między niektórymi ludźmi jest natychmiastowa chemia, ok? Jednak tak błyskawicznie jak pojawiła się między nimi, tak samo szybko może się urwać.

– Błyskawicznie.

Stephan Labossiere: Dokładnie. Wiesz, możemy w bardzo łatwy sposób zacząć się ze sobą nie dogadywać i nie nadawać na tych samych falach. Jakieś rzeczy mogą stanąć nam na przeszkodzie. Powiem to jeszcze raz. Zdarza się to nawet w sportach zespołowych lub nawet na arenie korporacyjnej, gdzie odbywają się ćwiczenia z budowania zespołu. Jednak później dzieją się rzeczy, które niszczą strukturę biznesu.

– Jak najbardziej. Tak więc to chemia.

Stephan Labossiere: To jest chemia.

– Jak ważna jest chemia?

Stephan Labossiere: Nadal jest bardzo ważna. Nie jest najważniejsza. I mówię to, by dać do zrozumienia, że chemia musi być w każdym związku, aby działał i rozkwitał. Jednak to nie ona przygotowuje grunt pod wszystko inne, w porządku? Połączenie przygotowuje grunt pod wszystko inne. W zasadzie, jeśli łączy was połączenie będziecie mieli chemię i zgodność. Ale teraz porozmawiajmy o zgodności. Wierzę, że zgodność jest w dużym stopniu strukturą opartą na logice łączącą dwie osoby razem. Chodzi również o to, że jesteśmy zgodni w tym sensie, że dzielimy te same wartości, ok? Powtórzę się. Możesz spotkać kogoś z kim jesteś w cudzysłowie zgodny, dzielicie podobne wartości, pochodzicie z tego samego rodzaju kultur. Może być wiele rzeczy, które czynią was zgodnymi na papierze.

– Aha. Ale co to jest prawdziwa zgodność?

Stephan Labossiere: Dla mnie prawdziwa zgodność oznacza, że tak, na papierze stanowicie dobre dopasowanie, ok? I wasz związek powinien zadziałać. Ale powiem to jeszcze raz, bez połączenia to nie będzie miało znaczenia. Tak więc twierdzę, że wiele małżeństw, nawet zaaranżowane małżeństwa, niektóre z nich były zbudowane w oparciu o zgodność. Cóż, ta osoba pochodzi z właściwej rodziny, więc podoba nam się to. Ma dobrą pracę, ma dobre wykształcenie, będzie tu dobrze pasować. Dzielą te same wartości. Jednak kiedy te dwie osoby są ze sobą naprawdę sam na sam, nie zawsze to się udaje. Dlatego, jeśli wejdziesz na portal randkowy, to może on dopasować dwie osoby, które są zgodne w teorii.

Psychologiczny sekret opisujący – jak się zakochujemy – dr Paul Dobransky
Przekształć się w potwora – prof. Jordan Peterson

– Interesujące.

Stephan Labossiere: Ale twarzą w twarz nie zawsze się to pokrywa.

– Czego brakuje?

Stephan Labossiere: Chemii lub, co ważniejsze, połączenia.

– Czasami możemy dać się zwieść. Czujemy iskrę chemii, ale możemy nie mieć połączenia. Czy to prawda?

Stephan Labossiere: Jak najbardziej. Oczywiście.

– Więc możesz powiedzieć: Och, jesteśmy zgodni na papierze, mamy te same wartości, chcemy tych samych rzeczy w życiu, jeżeli chodzi o małżeństwo i dzieci, tego gdzie będzie mieszkać nasza rodzina. Mamy zgodność. Mamy chemię. Jest jakiś rodzaj iskry między nami.

Stephan Labossiere: Mhm.

– Czuję, że coś nas łączy, coś specjalnego.

Stephan Labossiere: I dogadujemy się. Nadajemy na tych samych falach.

– Wow. To niesamowite. Mówisz, że jeśli nie możemy znaleźć prawdziwego połączenia lub jeśli ono nie istnieje to moje pytanie brzmi: czy można stworzyć to połączenie?

Stephan Labossiere: Nie. I to jest dla mnie ogromna różnica jeśli chodzi o połączenie. Połączenie nie może zostać stworzone, ani zniszczone. Albo jest, albo jej nie ma.

– Wow.

Stephan Labossiere: Nie ma nic, co możesz zrobić, aby zbudować połączenie między wami. Możesz zbudować silniejszą więź, możesz stworzyć silniejsze przywiązanie do siebie nawzajem, ale to nadal nie oznacza, że istnieje połączenie. Widzisz jak rozgrywa się to w sytuacjach, gdzie masz ludzi, którzy mogliby spotkać się w tym momencie i mają to niesamowite połączenie. Coś się dzieje, związek się rozpada. Wracają do siebie po latach, 10, 20 lat później i jest tak, jakby nigdy nie przestali ze sobą rozmawiać. Po prostu wszystko wraca na swoje miejsce. To jest połączenie. To jest głębsza rzecz, która się tam dzieje. Dla mnie, połączenie sprowadza się do tego, że twoja dusza rozpoznaje swój odpowiednik. To jest coś, co dzieje się pod powierzchnią, ok? Dlatego wielu ludzi, którzy poczuli połączenie, nie zawsze potrafi to wyjaśnić. Połączenie nie zawsze jest zgodne z logiką zgodności. Nie zawsze możesz powiedzieć: „Och, cóż, to ma sens, ponieważ (…)”. Nie, nie, ono po prostu tam jest. Po prostu czujesz coś do tej osoby. Czujesz, że cię do niej ciągnie. To jest o wiele głębsze niż cokolwiek, co kiedykolwiek czułeś. I weź pod uwagę, że możesz być zgodny z mnóstwem ludzi. Z mnóstwem ludzi może cię łączyć chemia. Nie czujesz się związany z grupą ludzi. Kropka. Jeśli mielibyśmy przeprowadzić ankietę wśród ludzi, którzy czuli połączenie w swoim życiu, miałbyś szczęście jeśli znalazłbyś wielu, którzy mogą powiedzieć, że czuli je dwa razy.

– Wow.

Stephan Labossiere: Większość powie, że to jednorazowe zdarzenie, które im się przytrafiło, ok? A być w stanie poczuć to ponownie jest bardzo trudne. Nie chcę, aby ktokolwiek, kto nas słucha, był zniechęcony, jeśli nie związał się z osobą, z którą miał połączenie. Nie mówię, że jest to niemożliwe, aby zdarzyło się to po raz drugi, ale powiem, że gdybyś przeprowadził ankietę wśród ludzi, to ciężko byłoby ci znaleźć dużo osób, które powiedziały, że zdarzyło się to dwa razy.

– Kiedy ktoś wie, że to połączenie, a nie chemia? Bo wydaje mi się, że możesz zostać zwiedziony. Mamy to niesamowite połączenie. Rozumiemy się. Nie potrafię tego wyjaśnić, ale coś czuję. To uczucie może być jednocześnie chemią, prawda?

Stephan Labossiere: Tak. Możemy nie rozpoznać tego(…)

Stephan Labossiere: Tak.

– (…) czy to naprawdę połączenie, czy chemia. Skąd wiesz, czy to prawdziwe połączenie czy to pożądanie, połączenie, przyciąganie, wszystkie te rzeczy dziejące się jednocześnie?

Stephan Labossiere: Po pierwsze, czy naprawdę możesz być sobą z tą osobą?

– To jest ważne.

Stephan Labossiere: Ok? Powtórzę się. Wielu ludzi idzie na te randki, zabierają na nie swojego przedstawiciela i chemia ma miejsce na poziomie powierzchni, z przedstawicielami, których obie strony ze sobą przyprowadzają. Ale kiedy faktycznie pokażesz swoje prawdziwe „ja”, to co teraz się dzieje? I wiele osób nie zrobiło tego ze swoim partnerem, osobą, którą poznają. Powiem to jeszcze raz. Tak więc wpadasz w szum chemii lub zgodności, ale nie odkrywasz prawdziwego połączenia, które tam jest. Zatem musisz być w stanie być sobą, ponieważ prawdziwe połączenie kocha rdzeń tego kim jesteś, ok? Możesz pokazać mi wszystkie części ciebie, a ja nadal będę cię pragnął, w porządku? Po drugie, czy możemy cieszyć się sobą nawzajem bez żadnych przeszkód, ok? Ponownie, tego, czego ludzie nie rozumieją, i to może się zdarzyć z chemią, jest to, że nawiązujemy więź w oparciu o nasze działania lub rzeczy, które znajdują się w naszym środowisku. To znaczy, w porządku, kochamy wychodzić razem i robimy wszystkie te zabawne rzeczy, robimy wszystkie te rzeczy, i to jest świetne, ok? Wiemy, jak się razem bawić. Ale czy możemy być sami w pokoju, bez telewizji, bez rozpraszania się, bez telefonu, tylko my, i nadal kochać bycie ze sobą? Wielu ludzi nie może tego powiedzieć. Wielu ludzi jest w stanie być w swoim związku i tolerować swojego partnera, i podkreślam to słowo, tolerować swojego partnera, ponieważ mają wystarczająco dużo rozpraszaczy w życiu. Mają dzieci, mają pracę, mają te wszystkie inne rzeczy.

– Telewizja, gry wideo, męskie jaskinie, cokolwiek innego.

Stephan Labossiere: Dokładnie. Wszystkie te rzeczy, które odciągają ich od partnera, które nie pozwalają im zmierzyć się z faktem, że nie, naprawdę nie lubicie się nawzajem.

– Rany!

Stephan Labossiere: Zatem jest to wyraźna oznaka tego połączenia. Jedną z rzeczy, które zasugerowałem w jednej z moich książek był wyjazd na wycieczkę. To tylko luźna sugestia. Pojedźcie na wycieczkę trwającą co najmniej sześć godzin. Żadnego telefonu, żadnego rozpraszania się. Tylko ty i on/ona rozmawiacie. Czy po tych sześciu godzinach nadal będziecie szczęśliwi? Wielu ludzi nie jest w stanie pokonać tak długiej drogi samochodem ze swoim partnerem, ok? Wielu ludzi nie może przebywać sam na sam w pokoju ze swoim partnerem bez rozpraszaczy. Zatem naprawdę musisz przesunąć te granice, aby zobaczyć, co naprawdę tutaj mamy, jeśli to naprawdę ma być nazywane połączeniem.

– Ok. Obawiasz się tego czy będziesz w stanie rozwijać się razem ze swoją partnerką po 10-ciu, 15-stu latach związku? Czy to jeden z twoich głównych problemów?

Stephan Labossiere: Wiesz, nigdy nie możesz spojrzeć tak daleko w przyszłość. Nie wiemy co nas czeka.

– Jutro może nas tu nie być.

Stephan Labossiere: Dokładnie. Chodzi o to, czy nadal możemy dawać sobie tę samą energię. I to dotyczy obu stron. Powtórzę się. Nie jestem doskonały. Tak więc nawet jeśli jestem przekonany, że mógłbym to zrobić, co jeśli jest coś, co mnie odrzuca? Chodzi o to, że tak, w miarę upływu czasu pojawia się ten test, aby naprawdę dać z siebie wszystko i wnieść tę samą energię, którą wniosłeś na początku. Powiem to kolejny raz. Myślę, że stawiam sobie wyższe wymagania niż większość ludzi, ponieważ myślę, że większość ludzi zadaje sobie pytanie czy coś się zmieni. Sprawy będą wyglądały inaczej. Nic nie szkodzi. Co z tego, że już nie wychodźcie z domu tak często? Ludzie myślą w ten sposób, ale nie zdają sobie sprawy, że to właśnie dlatego nie układa wam się w związku.

– Racja.

Stephan Labossiere: Nie chcę psującego się związku. Tak więc kiedy myślę o tym, czy mogę być z kimś przez 10, 15 lat, jeśli zaakceptuję poziom przeciętności, odpowiedź brzmi: oczywiście.

– Ale ty tego nie chcesz.

Stephan Labossiere: Dokładnie. Chodzi mi o to czy uda nam się utrzymać tę doskonałość po tych 10-ciu, 15-stu latach.

– Spełnienie.

Stephan Labossiere: Dokładnie.

– Zabawa.

Stephan Labossiere: Pokój, szczęście, radość, wszystkie te rzeczy. Jaki jest sens bycia tutaj jeśli nie dajemy z siebie wszystkiego?

– To prawda. A co z powiedzeniem, które słyszę, nieważne czy przedstawione w formie mema czy wypowiedziane przez kobiety w sieci? Może znasz ten tekst lepiej ode mnie. „Jeśli nie potrafi mnie znieść w moim najgorszym wydaniu, to nie zasługuje na mnie w najlepszym”.

Stephan Labossiere: Niecierpię tego tekstu. Naprawdę go nienawidzę. I nienawidzę go, ponieważ zamienił się w uzasadnienie dla nie zajmowania się swoimi wadami i problemami, ok? Zgadzam się z tym w kwestii tego, że musisz być w stanie poradzić sobie z najgorszymi momentami swojego partnera, ok? Bo wszyscy będziemy mieć takie chwile, wszyscy będziemy upadać, wszyscy będziemy popełniać błędy, to się wydarzy z czasem. Tak to już jest. Ale kiedy w zasadzie próbujesz powiedzieć: „Mam okropną wadę i powinieneś ją zaakceptować, nawet jeśli chcę zmuszać cię do tego, żebyś sobie z nią radził’, to wtedy powiem: „Nie, coś takiego nie wchodzi w grę. Nie mogę tego zaakceptować. To nie w porządku”. I właśnie dlatego wielu ludzi zmienia to w to o czym rozmawiamy.

– Chodzi o to, że to ty nie bierzesz odpowiedzialności.

Stephan Labossiere: Dokładnie.

– Napięcie narasta.

Stephan Labossiere: Dokładnie.

– To powrót do: „Ok, to jest punkt, w którym jestem. Nie chcę się tym zajmować. Będziesz musiał/a to zaakceptować albo mnie zostaw”.

Stephan Labossiere: Dokładnie. Wiesz, to mi przypomina (…). Nie wiem, czy oni nadal to mówią. Jednak wiem, że kiedyś ludzie mówili: „Kłótnie są zdrowe dla związku”. Gardzę tym.

– Nie wiem czy się z tym zgadzam. Rozumiem, że (…) Tak, po prostu mi się to nie podoba.

Stephan Labossiere: Tak, w ogóle.

– Czy możesz się porozumieć z (…). Nie zgadzamy się w tej kwestii, ale czy musisz się kłócić?.

Stephan Labossiere: Dokładnie. O to mi chodzi. Różnica zdań jest akceptowalna, brak szacunku nie, ok?

– Powiedz to jeszcze raz.

Stephan Labossiere: Różnica zdań jest akceptowalna, brak szacunku nie, ok? Chodzi o to, że tak, występowanie różnicy zdań jest w porządku, a nawet jest zdrowe dla związku, ponieważ mamy różne punkty widzenia, możemy wymieniać się poglądami. Po prostu musimy wiedzieć jak poruszać się w tym obszarze i dojść do kompromisu, kiedy mamy takie momenty. Jednak kłótnie mówią, że nie szanujemy się, czy to przez nasz ton głosu, który jest negatywny, słowa, których używamy. Wiesz, podnosimy głos, złościmy się, w zasadzie rzucamy negatywną energię w naszego partnera. To nie jest zdrowe. Nie ma w tym nic zdrowego. Ale wiele osób tak mówi, ponieważ chcą uzasadnić patologię w swoim związku. Nie chcą stawić czoła problemowi poprawy jakości rozmowy z partnerem. Nie chcę zmieniać tonu swojego głosu. Dlaczego muszę uważać na to, co mówię? Bo tak robi dorosły człowiek.

10 praw ogarniętego mężczyzny – dr Paul Dobransky

– Wow.

Stephan Labossiere: Dorośnij. Przepraszam wszystkich, którzy tego słuchają, ale to jest po prostu prawdziwe. Po prostu nie możemy myśleć, że mówienie w sposób w jaki chcemy, rzucanie wszelkiego rodzaju obelgami, lekceważenie drugiej osoby, zwłaszcza w stosunku do naszych partnerów jest czymś normalnym. Bo to, z czego ludzie nie zdają sobie sprawy, to fakt, że wystarczy jedna naprawdę ostra kłótnia, aby zasiać ziarno sceptycyzmu, które teraz, w związku, przeradza się w coś gorszego. Dużo problemów nie jest problemami, z którymi ludzie mierzą się w danej chwili. To kulminacja wszystkich poprzednio nie rozwiązanych kwestii. Jest to nagromadzenie nierozwiązanych kwestii od ostatniego razu, kiedy mnie zlekceważyłaś lub sprawiłaś, że poczułem się w jakiś sposób źle. I od tamtej pory czuję do ciebie urazę. A teraz z powodu tej urazy dałem upust mojej złości. Nie wiedziałaś o co chodzi z tą złością, bo nie powiedziałem ci tego w jasny sposób. Teraz ty jesteś na mnie zła. Widzisz? Teraz zmieniłem to w inne rzeczy. Teraz ta złość zamienia się w nieuprawianie seksu. Ta złość zmienia się ogólnie w sposób, w jaki rozmawiamy ze sobą. Być może stajemy się skryci, ponieważ teraz nie mamy już ochoty na kontakty ze sobą. A to, z czego nie zdajesz sobie spraw to fakt, że zaczęło się to od lekceważących kłótni.

– Wow.

Stephan Labossiere: Ok? To może się też zacząć od innych rzeczy. Jednak kłótnie to ogromny problem dla wielu ludzi i nie możemy tego zamiatać pod dywan. Wracając do twojej uwagi na temat akceptowania mnie w moim najgorszym wydaniu. Tak, w najgorszym momencie.

– Nie cały czas w takim wydaniu.

Stephan Labossiere: Tak.

– Raz na jakiś czas dobre nastawienie.

Stephan Labossiere: Dokładnie. Trzeba zająć się i poprawić to konsekwentne, negatywne zachowanie.

– Zatem kłótnie są brakiem szacunku, ale różnica zdań jest w porządku, o to ci chodzi?

Stephan Labossiere: Tak, różnica zdań jest akceptowalna, brak szacunku nie.

– Tak. Zatem zawsze można się nie zgadzać i można się zgodzić, żeby się nie zgadzać.

Stephan Labossiere: Tak.

– Dobrze to rozumiem, zgodzić się na niezgadzanie się?

Stephan Labossiere: Tak. Zgódź się na niezgadzanie się.

– Chcę powiedzieć, że kłótnie, mówienie tego, co masz na myśli w zły, agresywny sposób, niszczenie partnera nigdy nie przyniesie komuś nic dobrego.

Stephan Labossiere: Dokładnie tak.

Ludzie muszą zrozumieć, że kiedy ktoś czuje się atakowany, będzie się bronił.

Nawet jeśli wiedzą, że się mylą, nawet jeśli argumentacja, którą przedstawiasz jest naprawdę solidna, sposób w jaki do nich podchodzisz neguje ich zdolność do przyjęcia tego. Dlatego nawet ja, jako mówca, skupiam się na tym, czy chcę być usłyszany, czy chcę, żeby ludzie odebrali mój przekaz. Jeśli chcę, aby mnie usłyszano, mogę mówić, jakkolwiek chcę. Mogę być dobitny jeżeli chodzi o obelgi, mogę docinać ludziom, mogę po prostu żartować z sytuacji tych ludzi, bo to tylko rozrywka. Po prostu chcę żeby mnie usłyszeli. Ale nie, ja chcę, żeby ludzie odebrali ten przekaz. A jeśli chcę, żeby ludzie go odbierali, muszę być bardziej taktowny, bardziej współczujący, muszę panować nad tonem swojego głosu, muszę uważać na swoje słowa. I właśnie dlatego, jeśli ludzie oglądają moje filmy, to zobaczą, że staram się być bardzo ostrożny jeśli chodzi o dobór słów, ponieważ chcę, abyście przyjęli to, co mówię. Jeśli więc jesteśmy w związku, musimy przyjąć takie podejście. Jeżeli chcesz, żeby cię usłyszeli, bądź świadomy tego w jaki sposób do nich mówisz.

– Dlaczego to jest takie trudne dla ludzi?

Stephan Labossiere: Powtórzę się. Bo nie chcą stawić czoła lub nie chcą wykonać pracy związanej z poprawą swojego zachowania, ok? A praca związana z poprawą zachowania może pociągać za sobą leczenie ran, a poza tym stawienie czoła tym problemom. Chodzi również o uwarunkowanie. Jeśli ludzie zostali wychowani w domach i środowiskach, w których ludzie zwracają się do siebie w ten sposób, to jest to bardzo (…)

– (…) trudne do zmiany.

Stephan Labossiere: Tak. Nie wiedzą jak mają teraz mówić w bardziej czuły i pozytywny sposób [to dla nich obce]. Siedzenie, bycie cicho i słuchanie jest dla nich czymś nieznanym, ok? Tak więc teraz muszą się przeprogramować. A to dużo pracy. Myślę, że również akceptacja sposobu w jaki się komunikujesz jest zła. Ludzie nie lubią stawać twarzą w twarz z tym, że się mylili. Nie chcą musieć tego zaakceptować. Zatem nie, muszę kopać jeszcze głębszy dół i trzymać się tego całego negatywnego podejścia do tego, w jaki sposób działam, bo wiem, że nie ma w tym nic złego. Albo widzę, że inni ludzie to robią i mówię „Wiesz, wszystko jest z nimi ok”. Nie, tak nie jest. Nie są w porządku. Uważam, że te powody po prostu ogólnie przemawiają za tym, że nie chcą mieć do wykonania tej pracy, więc wolą się usprawiedliwiać byle jej nie wykonać.

– Zatem brzmi to tak, jakbyśmy znowu wrócili do kroku pierwszego, leczenie ran. Jeśli możesz nauczyć się leczyć swoje rany, możesz zacząć poprawiać jakość swoich wyborów, randkowania w związku lub szybszego wychodzenia z niego. Możesz być lepszym, bardziej efektywnym rozmówcą w związkach, kiedy umawiasz się na randki czy jesteś w długoterminowym, zobowiązującym związku. Ogólnie możesz mieć lepsze relacje z samym sobą i z kimś innym, kiedy wyleczyłeś swoje rany. Czy możesz rozbić mi na czynniki pierwsze, zrobić przyśpieszony kurs jeden na jeden na temat tego, w jaki sposób rozpoznać to, co potrzebujesz wyleczyć, a następnie jak zacząć leczyć te rany? Jak to wygląda dla kogoś? Ok, Stephan, muszę wyleczyć swoje rany. Co masz przez to na myśli? Jak mam to zrobić? Jak zacząć? Ile czasu zajmuje wyleczenie swoich ran?

Stephan Labossiere: Ok.

– Czy to podróż trwająca całe życie, czy dzieje się to z dnia na dzień? Jak to wygląda?

Stephan Labossiere: W porządku. Zatem pierwsza rzecz, jak długo trwa leczenie ran. Potrwa to tak długo, jak długo będziesz chciał włożyć w to swój wysiłek. Leczenie ran nie jest kwestią czasu, jest kwestią pracy. Tak więc, kiedy słyszysz jak ludzie mówią, że czas leczy wszystkie rany, to jest to nieprawda. Sam czas nie uleczy żadnej cholernej rany, ok? Może pomóc. Pomaga w tym procesie, ale sam w sobie nie jest dobry. Musicie podjąć pewne kroki. Kiedy ludzie myślą: „Cóż, zamierzam wziąć rok przerwy od związków, żeby wyleczyć rany”, pytam: „Dlaczego akurat rok?”. Jeśli nie wykonasz żadnej pracy w tym roku, ten rok nic nie znaczy. I tak właśnie dzieje się w przypadku wielu ludzi. Wzięli rok przerwy, ale w tym czasie ukryli się przed światem, ukryli się przed związkami. Zaszyli się w swoim kącie i i rozproszyli swoją uwagę, ale nigdy nie wyleczyli swoich ran. Teraz wracają po tym roku i nadal są tą samą osobą.

– A może nie są tacy sami. Może przez pierwsze kilka miesięcy randkowania są trochę inni, ale potem cofają się do tego co było.

Stephan Labossiere: Dokładnie, bo nigdy nie rozwiązali sedna swoich problemów. Jeśli chodzi o rozpoznanie tego, jakie rany należy wyleczyć. Moim pierwszym krokiem jest sporządzenie listy o nazwie „Kto mnie skrzywdził”, ok? Zatem dostajesz kartkę papieru, zapisujesz na niej słowa „kto mnie skrzywdził”. I teraz zapisujesz na kartce imię każdej osoby, która przychodzi ci na myśl. Nie ma znaczenia jak dawno temu to się stało, nie ma znaczenia czy myślisz, że uraza już ci minęła, czy uważasz, że to nie jest istotne. Jeśli przychodzą ci na myśl to jest w tym jakaś celowość. Zapisz na kartce w jednym lub dwóch zdaniach co zrobili, żeby cię skrzywdzić, dobrze? W ten sposób zaczniemy lokalizować to, czego się trzymałeś. Ale naprawdę musisz podejść do tego ćwiczenia bardzo szczerze. Nie możesz próbować kontrolować narracji. Musisz po prostu pozwolić sobie poczuć te emocje. Po prostu zadaj sobie pytanie, zamknij oczy, niech się pojawią.

– Jakie pytanie powinienem sobie zadać? Kto mnie skrzywdził?

Stephan Labossiere: Kto mnie skrzywdził. To jest to. Kto mnie skrzywdził. To wszystko.

– A co w przypadku kiedy mogę myśleć tylko o trzech osobach, które naprawdę mnie zraniły? Czy to powinna być refleksja na temat każdej chwili, która przypomni się im z dzieciństwa, myśl o tym jednym komentarzu, czy powinna to być myśl o tej osobie, która uderzyła mnie w twarz?

Stephan Labossiere: Każdy, kto przychodzi na myśl. Nie chcę, żeby to wymuszali, ale nie chcę też, żeby to podważali w jakikolwiek sposób. Po prostu zapisz na kartce imię kogokolwiek, kto przyjdzie ci do głowy. Bo nawet jeśli mamy sytuację, że o kimś zapomniałeś, to jeśli uporamy się z tymi najgorszymi (…) Nie uda ci się uciec przed tymi najgorszymi. Ci najgorsi wyjdą na jaw, przyjdą ci na myśl.

– Ok.

Stephan Labossiere: Jeśli uporamy się z nimi, to może to przygotować grunt pod to, że wszystko inne załatwi się naturalnie.

– Jasne, pewnie.

Stephan Labossiere: Ok? Bo teraz twoja świadomość tam będzie i twój poziom wyleczenia ran pozwoli ci postrzegać pewne kwestie inaczej.

– Ponieważ naprawdę ci najgorsi mogą być tymi, którzy powodują najwięcej bólu. A jeśli to wyleczysz to inni są tylko wzorcem tego bólu.

Stephan Labossiere: Dokładnie tak. I zaczniesz również postrzegać te sytuacje inaczej, kiedy wyleczysz rany związane z tymi poważniejszymi dręczycielami.

– Ok, więc to jest krok pierwszy. Weź kartkę papieru, wypisz te imiona. Jak długo to powinno trwać, kilka minut, kilka godzin, w zależności?

Stephan Labossiere: W zależności od osoby, bo dla niektórych ludzi to będzie ciężkie. To stanie się ciężkie i może spowodować, że będą chcieli zrobić sobie przerwę i cofnąć się o krok. Jednak ja bym ich zachęcał, żeby nie odchodzili od tego całkowicie. Trzymajcie się tego. Ale to może być bardzo szybkie, może trwać kilka minut. Może to potrwać godzinę, bo w czasie tego procesu mogą zareagować emocjonalnie. Po prostu nie uciekaj od tego. Po prostu to zrób. Nie przejmuj się czasem, po prostu to zrób.

– Dobrze. Krok pierwszy. Krok drugi.

Stephan Labossiere: Krok drugi. Więc krok drugi. Przedstawię go. Zazwyczaj tego nie robię, ale wiesz co, czuję, że muszę to zrobić dzisiaj.

– Dawaj.

Stephan Labossiere: Muszę to zrobić dzisiaj. Zatem krok drugi polega na tym, że musimy wyrzucić z siebie wszystko, ok?

– Ok.

Stephan Labossiere: I to jest punkt, w którym następuje proces pisania listów. Zatem są dwie części listu, dwie wersje robocze. Pierwsza wersja robocza jest najważniejsza. W zasadzie w czasie jej pisania nastąpi emocjonalny detoks. Musimy wyrzucić z siebie wszystko. Załóżmy, że na liście jest twoja matka. Zawsze poruszam temat matek, bo naprawdę dużo osób ma problemy z mamą. Jednak świat chce rozmawiać tylko o problemach z tatą, ok? A społeczeństwo doprowadziło do tego, że prawie nie wypada mówić kobiecie, że była złą matką lub krytykować swoją matkę. Tak więc tłumimy to o wiele bardziej niż w przypadku ojca.

– To interesujące.

Stephan Labossiere: Więc powiedzmy, że to jest twoja matka. Napiszesz pierwszą wersję roboczą. I w tej pierwszej wersji roboczej po prostu wypuścisz wszystkie swoje nieokrzesane emocje. Nie obchodzi mnie czy ją przeklniesz. Nie obchodzi mnie czy życzysz jej śmierci. Nie obchodzi mnie jakie okropne, nieprzyjemne rzeczy powiesz. Jakkolwiek się czujesz niech to wyjdzie na zewnątrz. Musisz pozwolić, aby gniew, ból, wszystko wylało się z ciebie w tym liście. Jeśli nie wiesz jak zacząć list, zacznij go od najbardziej obciążającej rzeczy, jaką możesz powiedzieć, dobrze? „Nienawidzę cię, ponieważ (…).” Bum! A potem po prostu kontynuuj. To zacznie z ciebie wychodzić. Kiedy wykręcisz tę śrubę, to jest to. Dokładnie. I to jest moment, w którym robi się ciężej. Wielu ludzi może robić dużo więcej przerw w tym procesie, ponieważ, powiem to jeszcze raz, mnóstwo ludzi tłumiło to przez bardzo długi okres czasu. Powtórzę się. To jest jak każdy inny detoks. Kiedy zaczynasz detoks najpierw muszą wyjść złe rzeczy.

– Tak.

Stephan Labossiere: Ok? I nie możecie dojść do punktu, w którym wyleczyliście swoje rany, jeśli nie wypłuczecie całej negatywnej energii. Więc dlatego to jest ważne. To nie jest wersja robocza służąca do tego, aby być politycznie poprawnym, aby próbować ująć rzeczy we właściwy sposób. Nie chcę, abyście byli taktowni. Nie chcę, żebyście myśleli: „Cóż, też zrobiłem kilka złych rzeczy (…)”. Zapomnijcie o tym wszystkim. Ta pierwsza wersja robocza sprowadza się do słów: „Pozwól się temu przedrzeć, pozwól się temu przedrzeć, wyrzuć to z siebie”. I gwarantuję ci, że robiąc tylko tę pierwszą wersję roboczą poczujesz się lepiej. Poczujesz jak ciężar spada z twoich ramion. Poczujesz się spokojniejszy.

– Dobra, to jest pierwsza wersja robocza. Teraz wersja robocza numer dwa. Wersja robocza numer dwa.

Stephan Labossiere: Wersja robocza numer dwa. Więc wersja robocza numer dwa jest (…) W gruncie rzeczy, teraz zawsze mówię ludziom: „W porządku, skończyłeś pierwszą wersję roboczą, pomódl się, pomedytuj, cokolwiek masz do zrobienia, po prostu dostań się do jakiegoś poziomu miejsca spokojnego pod względem mentalnym.

– Spokojnego.

Stephan Labossiere: Spokojnego, ok? A teraz przeczytaj sobie ten list tak jakbyś był nimi.

– Och!

Stephan Labossiere: Ok? Więc postaw się w ich sytuacji. I cokolwiek, co teraz wydaje się atakiem, co jest protekcjonalne, rażąco obraźliwe, zostanie przez ciebie teraz zmienione. Nie zmieniasz przekazu, zmieniasz tylko sposób jego wygłaszania, dobrze? A znaczenie tego jest dwojakie. Po pierwsze, rozmawialiśmy o tym wcześniej, ludzie nie wiedzą jak komunikować się nie będąc nastawionymi negatywnie. Ich ton, sposób przekazu jest okropny. Tak więc ten list pomoże ci nauczyć się jak wziąć swoje negatywne emocje i myśli i zmienić je teraz oraz przeformułować w dużo bardziej czuły, pozytywny przekaz.

– Mhm.

Stephan Labossiere: Czuły, pozytywny nie oznacza, że nie powiesz kilku rzeczy, które są dla nich krzywdzące lub są czymś z czym trudno się pogodzić. Jest tylko różnica między wyładowywaniem się a wyrażaniem tego co czujesz. Mówisz: „Oto jak wpłynąłeś na moje życie. Tak postrzegam pewne rzeczy”, a nie: “Jesteś taki. Jesteś tym. Jesteś tamtym”. To jest pierwsza wersja robocza. Jednak druga wersja robocza to już tylko zmiana sposobu przekazywania wiadomości. Tak więc pod koniec w pełni wyraziłeś siebie, ale w bardziej spokojny, czuły sposób. To pozwoli – po pierwsze, nauczy cię jak być lepszym w komunikowaniu się.

– Interesujące.

Stephan Labossiere: Ale również, i to jest ta część, której ludzie nie polubią i nie będę się zbytnio zagłębiał w tę część. Tym, którzy być może będą musieli ją wysłać – po prostu sugerowałbym zdobycie książki, aby zobaczyli, czy muszą to wysłać, ponieważ książka rozbija to wszystko na czynniki pierwsze – powiem, że da wam to o wiele większą szansę na to, że ten list przyniesie wam naprawdę wspaniałe rzeczy. Nie odbierzcie tego tak, że o to chodzi w tym liście. Celem tego listu jest wyleczenie waszych ran. Tak więc nie obchodzi mnie, że go wysłałeś, a oni nigdy na niego nie odpowiedzieli. Nie obchodzi mnie, że go wysłałeś, a oni odrzucili wszystko, co w nim napisałeś, ponieważ celem jest uwolnienie tych wszystkich emocji, w porządku? I musicie zaakceptować przebaczenie. Przebaczenie jest kolejnym elementem tej uzdrawiającej układanki. Przebaczenie im i przebaczenie również sobie samemu. Na tym trzeba się naprawdę skupić. Ale widziałem niesamowite rzeczy, które wydarzyły się dzięki tym listom.

– Naprawdę?

Stephan Labossiere: Tak.

– U ludzi je otrzymujących?

Stephan Labossiere: Tak.

– Więc to nie są listy, które wysyłasz z napisem „Jesteś okropny, zrujnowałeś mi życie”. To nie jest wersja robocza numer jeden. Wysyłasz wersję roboczą numer dwa, która jest bardziej w stylu „tak ten scenariusz wpłynął na mnie”.

Stephan Labossiere: Tak. „Tak się wtedy czułem”.

– Bierzesz na siebie również większą odpowiedzialność za to jak się poczułem. O to ci chodzi?

Stephan Labossiere: Jak najbardziej. Tak. Bo oskarżanie/atakowanie kogoś jest zupełnie czymś innym niż to jak mówisz: „Ale ja to tak odebrałem”.

– No tak. „Niezależnie od tego, czy masz rację, czy nie (…)”

Stephan Labossiere: Dokładnie. Zrozumcie też to, że zranieni ludzie ranią ludzi. I niektórzy ludzie mogą to odrzucić, ponieważ mówią: „Cóż, ja jestem zraniony i nigdy nikogo nie zraniłem”. To kłamstwo. Skrzywdziłeś ludzi, czy zdajesz sobie z tego sprawę czy nie. Podam jeden przykład, który przychodzi mi na myśl. Powiedzmy, że jesteś kobietą lub mężczyzną i zostałaś/eś zraniona/y w swoim ostatnim związku. I teraz stałeś się powściągliwy. Według ciebie nadal funkcjonujesz jako czuła istota ludzka, ale nie zdajesz sobie sprawy z tego, że twoja powściągliwość nadal rani potencjalnego partnera lub kogoś, z kim się spotykasz, ponieważ nie chcesz oddać mu całego swojego serca.

– Wow.

Stephan Labossiere: Ok? Zatem i tak go/ją zraniłeś.

– Nie atakujesz go/jej, być może go/jej nie bijesz, ani nie zdradzasz, ale powstrzymujesz swoje emocje.

Stephan Labossiere: Dokładnie.

– Wow.

Stephan Labossiere: I wciąż podkopujesz swój związek. Więc nadal go/ją ranisz. I ranisz siebie samego, ponieważ nie pozwalasz sobie doświadczyć pełnego uroku tego związku, ponieważ nie chcesz się w nim w pełni zanurzyć, ponieważ się boisz i jesteś powściągliwy. I właśnie to trzeba naprawić. Wracając do kwestii, którą chcę poruszyć – w tym samym trybie zraniona osoba nie zawsze zdaje sobie sprawę z tego, jak bardzo cię rani. Musimy zrozumieć, że skrzywdzone osoby działają w oparciu o bardzo egoistyczne nastawienie. „Chronię siebie.” Pomyśl o osobie, która jest nadmiernie krytyczna w stosunku do wszystkich innych. Zawsze krytykuje, krytykuje i krytykuje. Te osoby nie robią tego, ponieważ ich intencją jest zranienie innych, robią to, ponieważ chcą utrzymać światło reflektorów z dala od nich i chronić się przed krytyką. „Zamierzam uderzyć w ciebie, zanim ty uderzysz we mnie.”

– Cholera.

Stephan Labossiere: Ok? Powtórzę się, wielu z naszych rodziców, rzeczy, które robili, nie rozumieli, że robią coś złego. A nawet jeśli świtało im, że coś jest nie tak to byli tak pochłonięci własnymi uczuciami, że byli przez nie zaślepieni. Tak więc w wielu przypadkach ten list w zasadzie zdejmuje im klapki z oczu, gdy robicie to w ten pełen czułości sposób. Bo tak jak powiedziałem wcześniej, zastanów się czy chcesz być wysłuchany, czy chcesz, aby otrzymali twój przekaz? Krzyk, wrzask, wyładowywanie się, oni już to słyszeli, bo być może zachowywałeś się tak w stosunku do nich w przeszłości. Ale w takiej chwili nigdy cię nie rozumieli. Kiedy wyrażasz siebie w spokojny, pełen czułości sposób nie mogą cię nie zrozumieć. Wierz mi, że nawet tych, którzy odrzucają to, co mówisz, uderzyło to w sposób, w jaki nic innego ich nie uderzyło.

– Ok.

Stephan Labossiere: Widziałem sytuacje, w których sprawca zalał się łzami po tym, jak zdał sobie sprawę z tego, jak źle się zachowywał. Ale nigdy wcześniej się z tym nie zmierzyli, ponieważ ich emocje, ich uczucia zaślepiły ich tak bardzo, że tego nie widzieli. To jest ciężkie, stary.

– Pierwsze dwa kroki to sporo ciężkiej wewnętrznej pracy do wykonania.

Stephan Labossiere: Tak jest.

– To zdecydowanie wewnętrzna praca nad sobą, ale jest to konieczna do wykonania praca.

Stephan Labossiere: To znaczy, słuchajcie, nikt nie mówi, że leczenie ran jest łatwe, ale jest konieczne i jest tego absolutnie warte. I zmienia postać rzeczy. Myślę, że ludzie nie rozumieją, o ile lepsze będzie twoje życie po wykonaniu tej pracy nad sobą. Wiesz co, poświęćmy chwilę, żeby powiedzieć, że to nawet nie chodzi o twoje emocjonalne życie w związku, ale o ogólną jakość życia. Dużo schorzeń, na które cierpią ludzie bierze się z braku zdrowia emocjonalnego, ok?

– Tak, to prawda.

Stephan Labossiere: I musimy zrozumieć to, że tłumienie uczuć, nie leczenie swoich ran tworzy stres emocjonalny. Stres jest teraz głównym, nie teraz, zawsze był głównym czynnikiem wywołujących choroby. Jest to główny czynnik wyzwalający, który powoduje, że wszystko inne w twoim organiźmie nie jest takie, jakie powinno być, ok? Jeśli wyleczysz się ze stresu, wyleczysz też organizm. Potem wiele rzeczy się zmienia. Tak więc twój ogólny stan zdrowia, twoja ogólna jakość życia zależy od tego, czy wyleczysz swoje rany i uwolnisz tę negatywną energię. Zatem nie dotyczy to tylko związku, ale wielu innych kwestii.

– Ogólna jakość życia.

Stephan Labossiere: Tak.

– Nie tylko w tym jednym związku, ale w każdym związku.

Stephan Labossiere: W każdej relacji, w każdym aspekcie życia.

– Piszesz list do tych 30-stu osób, które były na twojej liście osób, które cię zraniły, czy bardziej chodzi o to żeby wybrać dwóch lub trzech najgorszych oprawców w twoim życiu, których zachowanie naprawdę mocno cię dotknęło? Zacznij od tych listów, a potem kontynuuj?

Stephan Labossiere: Zacznij od tych listów. To, co zaobserwowałem przez wszystkie lata, kiedy się tym zajmuję (…)

– Czasami nie wysyłasz go do danej osoby, prawda?

Stephan Labossiere: Będą pewne okoliczności, w których go nie wyślesz. Jednak w większości przypadków zachęcałbym do wysłania go, w porządku? Powtórzę się. Mówię ludziom: „Jeśli jesteś wierzący, módl się również o to, ponieważ według mnie Bóg daje ci ostateczną odpowiedź w tej sprawie”. Ale uważam, że w zdecydowanej większości sytuacji list należy wysłać, ok? Powiem to jeszcze raz. Jednak istnieją pewne zastrzeżenia, istnieją pewne różnice. O co pytałeś?

– Czy wysyłasz list do wszystkich z listy osób, które cię zraniły.

Stephan Labossiere: Więc tak. To co widziałem u większości ludzi to to, że jak już pozbędziesz się tych najgorszych (…)

– (…) pierwszych trzech, czterech, lub pięciu osób.

Stephan Labossiere: Tak.

– Nie musisz pisać listów.

Stephan Labossiere: Nie musisz się męczyć, żeby napisać go do wszystkich innych. Powiem to kolejny raz – teraz postrzegasz pewne sprawy inaczej. Pomyślcie o tym w ten sposób. Po tym jak rozwiązałeś sprawy z innymi teraz postrzegasz swoją krzywdę lub to jak przyjąłeś atak na coś w inny sposób. Teraz zdajesz sobie sprawę z tego, że to nawet nie chodziło o ciebie w tych sytuacjach. Powiem to kolejny raz – zranieni ludzie ranią ludzi. Oni po prostu oddziałują tym sceptycyzmem na ciebie. To nawet nie chodziło o ciebie. Oni po prostu wyładowali to na tobie. I teraz, kiedy zaczynasz nie internalizować działań ludzi, uwalnia cię to w sposób, w jaki nigdy wcześniej nie byłeś uwolniony. I dlatego tak ważne jest, abyśmy nauczyli się nie brać pewnych rzeczy do siebie, ponieważ nie wiemy skąd tak naprawdę biorą się działania i sceptycyzm tej osoby. Często, w większości przypadków, to nawet nie chodzi o nas, to sięga dużo głębiej. A jeśli nauczymy się nie brać tego do siebie i nie internalizować tego, wtedy możemy poruszać się w tej sytuacji o wiele lepiej. Bo kiedy pozwalasz im na sprowokowanie cię, dostajesz się do negatywnej przestrzeni, zwalczasz ogień ogniem, a ten pożar staje się jeszcze gorszy.

– Tak było ze mną przez większość mojego życia. W większość moich poprzednich związków właśnie taką postawę przyjmowałem – „Będę się bronił”. „Atakujesz mnie za coś, co zrobiłem lub nie. Będę się bronił i będę stawiał opór”. Co się dzieje, gdy robimy to z naszym partnerem?

Stephan Labossiere: Doprowadzamy do walki. Przygotowujemy grunt pod większą ilość bitew między nami. Oto najgorsza część tej walki między nami. Nie tylko walczymy w tym konkretnym momencie, ta walka zwykle zamienia się w mówienie czegoś, czego żałujemy, robienie czegoś, ze robienia czego nie zdawaliśmy sobie sprawy. Teraz oni się tego trzymają. Wyciągają tę jedną, małą rzecz z tej walki (…)

– I wypominają nam ją przez lata.

Stephan Labossiere: Dokładnie. To powoduje kolejne potyczki między nami. Tak więc nie wygrasz. Nie wygrasz próbując zwalczać ogień ogniem.

– Więc co powinieneś zrobić, jeśli ktoś walczy z tobą ogniem, jak powinieneś zareagować?

Stephan Labossiere: Oblewasz go wodą. Ta woda to miłość, cierpliwość, łaska. A jeśli on/ona tego nie uszanuje, to pozwalasz mu/jej odejść. Niestety, jeśli jesteśmy w związku, czy to rodzinnym czy romantycznym, i dyktujemy jemu/jej warunek typu: „Słuchaj, sposób w jaki załatwiamy tu sprawy opiera się na spokojnej rozmowie, szacunku dla siebie nawzajem, unikaniu negatywnej atmosfery”, a on/ona nie potrafi tego uszanować, to przestajemy ścierać się tą osobą.

– A jeśli ktoś powie: „Wiesz co, nie próbuj mi mówić jak mam się zachowywać i jak mam się czuć. Nie ma nic złego w złoszczeniu się, dobrze jest czasem się wkurzyć. To naturalne, że pozwalasz sobie czuć te emocje. To są ludzkie emocje i dobrze jest się pokłócić od czasu do czasu. Nie próbuj mi mówić, co mam robić”?

Stephan Labossiere: Powtórzę to – moment. Jeśli jestem w związku i ustaliliśmy standard zdrowej komunikacji, a moja partnerka ma moment, w którym zaczyna krzyczeć i szaleć, czy cokolwiek innego, a ja uznaję, że to jest tylko chwila, to mogę sobie odpuścić reagowanie na to zachowanie. I kiedy mówię o odpuszczeniu sobie, nie mam na myśli, że nie uznaję problemu, mam po prostu na myśli „ok, pozwól jej to wyrzucić z siebie, pozwól jej się wyładować”, ok? A kiedy już to zrobi, przypomnij jej: „Słuchaj, nie robimy tego w ten sposób. To była tylko chwila. Nie róbmy z tego stałego wzorca”. Rozumiesz? Zatem mówimy: „Pozwolę ci na taką chwilę, ale nie możemy tego robić ciągle, bo to niezdrowe”. A jeśli myślisz: „Cóż, każdy powinien być w stanie po prostu pozwolić na (…)”. Nie, to nie jest sposób, w jaki rozwiązujemy tu problemy. Słuchaj, każdy musi ustalić standard tego, co jest akceptowalne w jego związku lub akceptowalne w ścieraniu się z kimkolwiek. Powiem to jeszcze raz – nie dotyczy to tylko relacji romantycznej. Moja rodzina wie, że się nie kłócę. Nie kłócę się z nikim.

– Ty się z kimś nie zgadzasz.

Stephan Labossiere: Nie zgadzam się, ale nie kłócimy się.

– Jaka jest różnica między niezgadzaniem się a kłótnią?

Stephan Labossiere: Powtórzę to. Niezgadzanie się po prostu idzie w parze z szacunkiem, spokojnym rozwiązywaniem problemu. I kiedy mówię o spokojnym rozwiązywaniu sprawy, mam na myśli to, że możemy być porywczy, ale nie stajemy się lekceważący w stosunku do drugiej osoby, nie stajemy się negatywnie nastawieni czy toksyczni, a po prostu wyrażamy nasze przeciwne przekonania w jakiejś sprawie.

– Nie przyjmujesz postawy typu „Jesteś w błędzie, jesteś zły. Jak możesz tak myśleć?”.

Stephan Labossiere: Dokładnie. Powtórzę się. To wymaga dużo praktyki. Wymaga to wiele pracy w zależności od tego, jak dorastaliście i w co się angażowaliście. Jednak to musi być cel. I to nie jest takie trudne jeśli tylko będziemy ćwiczyć i trzymać się tego. Nie możemy po prostu usprawiedliwiać się, że jesteśmy zdezorientowani i nie jesteśmy sobą. Nie, musimy ustalić pewien standard i musimy się do niego stosować, jasne? A jeśli nie możesz tego robić to w porządku, to nie możemy dalej rozmawiać. Koniec tematu. Nie będę się w to bawić. Nawet w mediach społecznościowych, jeśli ktoś zostawi negatywny komentarz, nie odpowiem na niego. Bo po co? Potrafię rozpoznać, kim są ludzie, którzy będą chcieli się z tobą kłócić. Nie zamierzam tego robić. Nie będę się z tobą kłócił. Przedstawię swoją sprawę. Albo to przyjmiesz, albo nie.

– Słusznie.

Stephan Labossiere: Tyle w tym temacie. Powiedz swoją prawdę i tak to zostaw.

– Powiedzmy, że wykonałem krok pierwszy, napisałem listę, zacząłem pisać listy, wysłałem niektóre z tych listów, ale nadal czuję się prowokowany, nadal nie czuję, że wyleczyłem swoje rany, czy jest więcej kroków prowadzących do wyleczenia ran uzdrowienia jeden na jeden, czy chodzi tylko o to, że to już czas?

Stephan Labossiere: Nie. Tak więc druga część, o której wspomniałam wcześniej, to przebaczenie, ok?

– W porządku.

Stephan Labossiere: Przebaczenie jest bardzo istotną częścią. Ludzie muszą zrozumieć, że przebaczenie nie jest pstryknięciem palcem, w porządku? To znaczy, możesz zrobić to wszystko, możesz powiedzieć: „Wybaczam im. Jest w porządku. Idę naprzód.” I tak jak powiedziałeś dwa, trzy tygodnie później coś się dzieje i zostajesz sprowokowany.

– Musisz ciągle wybaczać.

Stephan Labossiere: Dokładnie tak. W tym momencie musisz się powstrzymać. Widzisz, błąd, który popełniamy polega na tym, że kiedy zostajemy sprowokowani, pozwalamy sobie na zanurzenie się w tym. Jesteśmy w tym momencie. Zatem teraz jesteś w tym negatywnym miejscu. Musisz rozpoznać ten moment, powiedzieć: „Nie, wybaczyłem jej/jemu, co się stało to się nie odstanie, idę naprzód”. I tyle. Ćwicz to. A jak będziesz to ćwiczył, to zauważysz, że mniej cię to prowokuje, że mniej to na ciebie wpływa. Dojdziesz do punktu, w którym nie będzie ci to w ogóle przeszkadzać, nie będziesz się tym przejmował. Zatem jest to przeprogramowanie mózgu, aby powiedzieć: „Wiesz co, to już nie ma znaczenia. To już się stało, to przeszłość”. Ale to nie tylko wybaczenie im, to wybaczenie sobie samym. I to jest wielka przeszkoda dla wielu ludzi. Są ludzie, którzy tego słuchają, którzy będą mogli powiedzieć: „Wybaczyłem tej osobie”. Jednak nadal bijecie się w pierś, nadal to rozpamiętujecie, cokolwiek to jest. Musicie nauczyć się, że wszyscy popełniamy błędy, że wszyscy jesteśmy niedoskonali. Ucz się na nich, rozwijaj się, idź naprzód, nie rozpamiętuj ich. Więc to jest to samo. Za każdym razem, kiedy się obwiniasz, mówisz: „Nie, wybaczam sobie, skończyłem z tym. Co się stało, to się nie odstanie, idę naprzód”. To wszystko. Powtarzaj to sobie. Dojdziesz do punktu, w którym nie będzie ci to już przeszkadzać.

– Czy trudniej jest wybaczyć komuś, kto zrobił ci coś strasznego, czy trudniej jest wybaczyć sobie?

Stephan Labossiere: To zależy od tego, co zrobili. Myślę, że to będzie się różnić w zależności od sytuacji. Jednak gdybym miał się skłaniać ku jednemu z nich to powiedziałbym, że wybaczenie sobie jest trudniejsze.

– Dlaczego jest trudniejsze?

Stephan Labossiere: Bo żyjemy z samymi sobą.

– Bo żyjemy z samymi sobą?

Stephan Labossiere: Tak. Widzisz, ta osoba może zrobić tę jedną rzecz i może to być bardzo bolesne, ale możemy nie zobaczyć jej ponownie, możemy nie zmierzyć się ponownie z okolicznościami takimi jak te, w naszym życiu mogą istnieć zabezpieczenia, które pozwalają nam oderwać się od tego, co się stało. Jednak kiedy to my popełnimy błąd, musimy z tym żyć, musimy spojrzeć sobie w oczy w lustrze. A potem mogą pojawić się inne błędy, które do tego dołożymy. Widzisz, ta osoba może mieć jedno przewinienie, które musimy jej wybaczyć, ale my możemy skończyć z kilkoma przewinieniami przeciwko sobie samym. I teraz, dla wielu ludzi, droga do zaakceptowania tego, że wszyscy mamy wady i że wszyscy nie spełnimy pewnych oczekiwań staje się trudniejsza. Będę to powtarzał. Nikt z nas nie jest doskonały, nikt z nas nie jest nieomylny. Wiesz co mówią, nawet w biznesie każdy, kto odniósł sukces, poniósł porażkę. Tak samo jest w życiu. Każdy, kto odniósł sukces w życiu, popełnił błędy. Albo będziesz się na nich uczył, albo będziesz się nad nimi rozwodził. A zbyt wielu ludzi tkwi w swoich błędach.

– Czy jest coś w twoim życiu, czego jeszcze nie wyleczyłeś?

Stephan Labossiere: Nie będę się w to zbytnio zagłębiał, ale powiem, że już wcześniej pisałem ten list, ok? Przeszedłem cały proces.

– Czasem trzeba napisać kilka, jeśli to ta sama osoba.

Stephan Labossiere: Nie. Więc osoba, dla której to zrobiłem (…) Załatwiłem wszystkie najgorsze osoby z listy, że tak powiem. Ale był też mały problem z członkiem rodziny, z którego nie zdawałem sobie sprawy, a który uświadomiłem sobie parę lat później.

– Aha.

Stephan Labossiere: Bo w tamtym czasie zamiotłem to pod dywan. Powiedziałem sobie: „Nieważne, to nic wielkiego”. Teraz to powiem. Nie próbuję się usprawiedliwiać. Kwestia, w którą nie wierzę, nie ma żadnego szkodliwego wpływu na moje związki, ok? Bo wierzę, że tam (…) Masz rację, masz rację, masz rację. Słuchaj, zajmę się tym. Napiszę go.

– Kiedy? Do kiedy?

Stephan Labossiere: Do przyszłego tygodnia. Do przyszłego tygodnia.

– Do którego dnia?

Stephan Labossiere: Daj mi czas do (…)

– Napisz go w czasie swojego lotu do domu. Napisz go w czasie swojego lotu do domu.

Stephan Labossiere: Wiesz co, zrobię to dzisiaj.

– Do dzieła! Podoba mi się to. Podoba mi się.

Stephan Labossiere: Zrobię to dzisiaj.

– Dobra.

Stephan Labossiere: Mam ręcznik w pokoju hotelowym.

– Napisz list, który musisz napisać.

Stephan Labossiere: Tak.

– Czy to jest list, który wysyłasz do tej osoby?

Stephan Labossiere: Tak. Zostanie wysłany. Zdecydowanie.

– Interesujące. Czy przeprowadzisz dwuetapowy proces lub proces opierający się na dwóch wersjach roboczych, kiedy będziesz pisał ten list?

Stephan Labossiere: Tak. Nadal przeprowadziłbym (…)

– A potem?

Stephan Labossiere: Naprawdę wierzę w te wszystkie kroki i uważam, że nie powinniśmy pomijać żadnego z nich, ponieważ pomijanie ich może naprawdę pokrzyżować nam plany, ok? Powtórzę się. Nie chcesz powiedzieć: „Cóż, tak naprawdę nie jestem aż taki zły, więc nie potrzebuję wersji roboczej numer jeden”. Ale wtedy tłumisz w sobie więcej gniewu, niż ci się wydaje.

– Po prostu powiedz: „Nienawidzę cię jak cholera, bo (…)

Stephan Labossiere: Dokładnie.

– Zacznij od tego.

Stephan Labossiere: Tak.

– I pozwól żeby to z ciebie wyszło.

Stephan Labossiere: Tak.

– A jeśli nic ci nie przyjdzie do głowy to świetnie. Ale pozwól sobie na takie szaleństwo, na jakie masz ochotę.

Stephan Labossiere: Dokładnie. Tak więc nie pominąłbym żadnego kroku. I zachęcałbym wszystkich do tego, żebyście nie pomijali kroków, nie tworzyli nowej wersji kroków że jeśli przechodzicie przez ten proces. Słyszałem jak niektórzy ludzie mówili: „Cóż, nie napisałem listu, wysłałem SMS-a”.

– To nie działa.

Stephan Labossiere: Dokładnie tak. To nie to samo. Nie możesz wysłać SMS-a. Nie możesz napisać jednej wersji roboczej. Nie pomijaj kroków. Zrób wszystko jak należy.

– Dlaczego pisanie listu jest bardziej potężniejsze niż pisanie na komputerze lub wysyłanie SMS-a, lub wysłanie listu w formie wiadomości głosowej? Dlatego, że wiadomości głosowe, SMS (…) Pisanie na komputerze nie jest złe, ok?

– Możesz napisać list na komputerze.

Stephan Labossiere: Pisanie na komputerze lub pisanie odręczne jest w porządku. Ale SMS-y i wiadomości głosowe są złe, ponieważ z natury i podświadomie są to szybkie sposoby wyrażania siebie, w porządku? Nie tworzymy wiadomości głosowej, aby zostawić 10-15 minutową wiadomość, ok? Zazwyczaj robimy to, by wysłać krótką minutową, dwuminutową, trzyminutową wiadomość. Czasami mogą być dłuższe, ale jest w nas coś takiego, co nie pozwala nam naprawdę wyciągnąć tego wszystkiego na zewnątrz. Bo jeśli to, co czujesz, musi być 30-stronicowym listem, to nie stworzysz notatki głosowej oddającej te 30 stron. Chyba że najpierw to napisałeś, a potem wyraziłeś to poprzez nagranie głosowe. Albo możesz się nagrać, ok? Wyraź to wszystko w nagraniu, a następnie nagraj ponownie drugą wersję roboczą. Zatem możesz to zrobić poprzez nagranie głosowe. Ale kiedy jest to SMS, notatka głosowa i wszystkie tego typu rzeczy – powtórzę to, SMS-y są skondensowanymi sposobami wyrażania się, nie są one stworzone do długich wypowiedzi. Więc nawet jeśli powiesz: „Cóż, mogę (…) Nie, to po prostu nie będzie działać tak samo. Bardzo łatwo jest się tym zniechęcić, bo myślisz sobie, że musisz to wszystko napisać, potem musisz się cofnąć, żeby napisać więcej, i rozciągnie się to na ponad 10, 20 SMS-ów. Większość ludzi nie zamierza tego robić. Będą próbowali to skrócić. Więc nie, napisz list. Alternatywa: nagranie głosu jest akceptowalną metodą.

– Wow. No dobrze. Zatem to jest coś, co musisz jeszcze wyleczyć. Częścią pracy nad sobą jest napisanie tego listu.

Stephan Labossiere: Tak. I powiem to, ponieważ chciałem być zrozumiany. Wierzę, że istnieje pewien poziom blokady z tego powodu. Tak więc nawet jeśli powiedziałem, że nie sądzę, że to miało lub nie wierzę i jestem całkiem pewny siebie mówiąc (…)

– Ale może.

Stephan Labossiere: Tak, zawsze jest jakieś „może”. Masz rację. To zawsze jest możliwe. Ale wydaje mi się, że z mojej oceny nie wynika, żeby miało się przelać na romantyczny związek. Ale (…) Pozwól, że to powiem. Nie bezpośrednio, ale pośrednio. Chodzi mi o to, że czasami rzeczy, których się trzymamy – i to może tylko przypadkowy przykład – ale powiedzmy, że ciężar tych rzeczy powoduje, że czasami wpadacie w depresję, w porządku? Tak więc nawet jeśli nie postrzegasz tego jako bezpośredniego, negatywnego nastawienia do mojego partnera, popadanie w depresję wpływa na związek.

– To nadal ty jesteś zranioną osobą.

Stephan Labossiere: Dokładnie tak. I on/ona muszą sobie z tym poradzić. Zatem to zawsze może pośrednio wpływać na nasze związki. I dlatego ważne jest, abyśmy nie zamiatali tego pod dywan. Dlatego jestem całkowicie zaangażowany w robienie tego. I planowałem to zrobić, bo wiem, że chcę dołożyć wszelkich starań. Wiesz, o czym mówię?

– Jak długo o tym myślisz?

Stephan Labossiere: Od początku roku. Od początku roku.

– Teraz jest ten czas.

Stephan Labossiere: Teraz jest odpowiedni czas. Przyszło mi to do głowy na początku roku. Pomyślałem „Wiesz co, chyba muszę to zrobić”. Później tak jakby moje myśli poszły w inną stronę. Wiesz, życie. Po prostu trzymasz się na uboczu. I to jest ten błąd, to problem, który mamy. Pozwalamy, żeby życie wzięło nad nami górę, zabieramy się do roboty i rozpraszamy się. Powiem to kolejny raz. Wykonywanie tych ćwiczeń nie jest łatwe, ale musimy się temu poświęcić. I musimy poświęcić się temu, by zrozumieć, że chcemy tego, co najlepsze dla nas, dla naszego życia, dla naszych związków. Musimy zająć się wszystkimi podstawami, jeśli chodzi o leczenie ran.

– Powiedzmy, że ktoś jest samotny i chodzi na randki z różnymi ludźmi. I nie chcą, cóż, może to jest coś, co powinni zrobić. Jakie byłyby trzy pytania, które powinni zadać, aby wiedzieć, czy mają z kimś właściwe połączenie? Biorąc pod uwagę to, co powiedziałeś, że połączenie jest czymś, czego nie można stworzyć, albo je masz, albo nie.

Stephan Labossiere: Mhm.

– Jakie są trzy pytania, które należy zadać tej osobie w ciągu pierwszej godziny od spotkania, jeśli uważasz, że masz z nią połączenie?

Stephan Labossiere: Nie wydaje mi się, żeby to była kwestia pytań jakie należy zadać. Podam ci trzy rzeczy, które powinni zrobić, w porządku? Trzy rzeczy. Numer jeden, bądź swoim autentycznym „ja”.

– Mhm.

Stephan Labossiere: Ok? Zatem żadnego przedstawiciela [persony], żadnych gierek, żadnych prób manewrowania tym, bo naprawdę lubisz tę osobę i chcesz ją mieć. Nie, po prostu bądź sobą. I albo cię polubi i pokocha za to kim jesteś albo nie.

– To znaczy, mów wszystko, co ci leży na sercu, bądź tak dziwaczny, jak chcesz, po prostu nie miej zahamowań?

Stephan Labossiere: Jeśli taki jesteś, to tak. Jeśli taki właśnie jesteś.

– Tak więc nie zachowuj się najlepiej jak potrafisz, w stylu „ok, odpuszczę to sobie, nie się samo toczy”.

Stephan Labossiere: Pozwól, że podam ci doskonały przykład. Powiedzmy, że kobieta spotyka się z facetem i uważa go za bardzo konserwatywnego, ok? Tak więc myśli sobie, że musi przyjść i być aniołem na tej randce, być dobrą dziewczynką, w porządku? Ale oto ona jest trochę skandalizująca. Jest trochę dziwna, ok? Jednak nie zdaje sobie sprawy z tego, że on to lubi.

– No dobra.

Stephan Labossiere: On tak naprawdę pragnie tej jej strony, której ona nie pokazuje, ok? Jednak ona przedstawia to, co uważa, że musi wnieść do rozmowy, z powodu tego kim on jest. Ale nie zna jego prawdziwego oblicza. Więc wielu ludzi nawet nie zdaje sobie sprawy, że strzelają sobie w stopę, bo jesteś kimś, kim według ciebie powinieneś być zamiast być sobą. I jeśli ona/on dobrze rozumieją się z tą twoją reprezentacją samego siebie, to świetnie. Jeśli nie, to niech tak będzie. Nie grajmy ze sobą w żadne gierki. Powiem to znowu. Jeśli jesteś dziwaczny, bądź dziwaczny. Jeśli jesteś bardzo czułą osobą, bądź czuły. Przyznaję, że mogą istnieć wytyczone granice, abyśmy nie popełnili żadnego błędu, jeśli chodzi o wysłanie złego komunikatu. Ale nie powstrzymuj bycia swoim prawdziwym „ja”.

– Tak.

Stephan Labossiere: Bo to tylko wszystko psuje.

– Dobrze.

Stephan Labossiere: Drugą rzeczą jest bycie bardzo szczerym i otwartym, w porządku? Zatem bycie sobą to jedna rzecz, ale czasami, kiedy rozmowa wchodzi w pewne obszary, nie chcemy być otwarci i szczerzy na temat tego, co myślimy lub jak się czujemy. Powiedzmy na przykład, że ludzie nie muszą rozmawiać o polityce na pierwszej randce. Ale załóżmy, że pyta cię o politykę, tak?

– Powiedz, co czujesz.

Stephan Labossiere: Tak. Bo jaki cel ma próba uniknięcia tego, aby później dowiedzieć się, że nie dogadujecie się. Idealny przykład. Pewnego razu miałem klientkę, która poznała pewnego faceta. Czuła, że coś ich łączy. Czuła, że to jest to, ok? Mieli też kilka innych problemów, ale jednym z tych problemów, tórego nie mogli się pozbyć, było to, że on był zwolennikiem Trumpa, a ona nie.

– Wow.

Stephan Labossiere: Ok? Powiedziałem: „Słuchaj, więc mówisz mi, że nie możecie być razem przez człowieka, który będzie prezydentem tylko przez X lat. Jednak wasz związek może trwać dłużej niż ten okres”. Rozumiem, że dla ludzi sięga to o wiele głębiej.

– Są jakieś wartości czy coś.

Stephan Labossiere: Dokładnie. Ale chodzi o to, że jeśli zamiecie to pod dywan i spróbuje uniknąć rozmowy na temat swoich poglądów politycznych (…)

– Tylko po to żeby go lubiła.

Stephan Labossiere: Dokładnie Tylko po to, żeby to wyszło później i wszystko zniszczyło, to tylko opóźniłeś to, co nieuniknione. Wolałbym wiedzieć, że nie jesteśmy po tej samej stronie od pierwszego dnia, niż czekać do pierwszego lub drugiego roku naszej znajomości. To nie ma sensu, ok? Powtórzę to. Według mnie, jeśli istnieje między nami prawdziwe połączenie, to albo będziemy mieli te same wartości, albo będziemy w stanie poradzić sobie z tym co nas dzieli.

– Tak.

Stephan Labossiere: Bo połączenie nie oznacza, że wszystko będzie w idealnej harmonii, jeśli chodzi o to, jak postrzegamy pewne rzeczy. Jednak będziemy w stanie zaakceptować różnice między sobą. Ta różnica nie sprawi, że będziemy chcieli odejść od siebie, ok? Powiem to kolejny raz. Bądź sobą i odpowiadaj na pytania otwarcie i szczerze, żeby nie zostawiać w tym temacie żadnej tajemnicy ani nie grać w żadne gierki.

– Tak, a ta trzecia rzecz?

Stephan Labossiere: Trzecią rzeczą jest po prostu bycie świadomym. I dla mnie, co przez to rozumiem, to – i użyję teraz mężczyzn, ponieważ czuję, że jako mężczyźni spotykamy kobietę i powtórzę się, może być niesamowita, może być wspaniała, a wiele razy jest tak, że w głębi duszy wiemy, że coś jest nie tak. Ona po prostu nie jest tą jedyną. Ale naprawdę ją lubimy, naprawdę lubimy aspekty z nią związane, więc chcemy się tego trzymać. Tak więc pozwalasz, aby to pragnienie zaślepiło cię i nie pozwoliło ci być świadomym faktu, że wiesz, że ona nie jest tym czego szukasz. I zaakceptuj to. Zaakceptuj to i odejdź, zakończ to, ponieważ nie ma sensu ciągnąć tego dalej. Przynajmniej, jeśli chcesz to kontynuować, to bądź szczery, że to zmierza donikąd. A jeśli chcecie się ze sobą bawić, to jest to dwoje dorosłych ludzi podejmujących własne decyzje. Jednak nie kontynuuj tego pod przykrywką „szukam poważnego związku z tą kobietą”, ale w głębi duszy wiem, że ona nie jest tą jedyną dla mnie.

– Tak.

Stephan Labossiere: I to samo dzieje się z kobietami. Po prostu bądź świadoma. Bo powiem ci, że każdy, z kim rozmawiałem na temat tego połączenia i który powiedział, że tego doświadczył, mówił, że było to coś natychmiastowego. To nie było coś co rozwija się z czasem. Zatem tak długo, jak jesteś świadomy (…)

– To dlatego słyszysz, że niektórzy ludzie mówią: „Pobraliśmy się po trzech miesiącach”.

Stephan Labossiere: Tak.

– „Bo po prostu wiedzieliśmy, że coś nas łączy.” Stephan Labossiere: Dokładnie. A to, czego nienawidzę, co dzieje się teraz w społeczeństwie, to zjawisko bombardowania miłością. Bombardowanie miłością jest gorącym tematem i pewnego dnia chcę nakręcić film na ten temat. Ale ludzie postrzegają te szybko rozwijające się związki jako bombardowanie miłością, jako coś toksycznego. Nie jest tak w każdej sytuacji. I uważam, że jedną z najważniejszych rzeczy do zrozumienia na temat bombardowania miłością jest to, że bombardowanie miłością jest działaniem jednokierunkowym, co oznacza, że jedna osoba próbuje przytłoczyć cię całą tą miłością, abyś się do niej przekonał i poszedł naprzód. Połączenie jest doświadczeniem dwukierunkowym. Kiedy dwoje ludzi czuje do siebie to przyciąganie, oboje czują do siebie sympatię, to jest prawdziwe. Nie powinno się od tego uciekać. I nie powinieneś mówić: „Och, to dzieje się zbyt szybko”. Jestem zdania, że prawdziwa miłość, prawdziwy związek jest szybki. W tych relacjach rozwijających się z czasem uczycie się tolerować siebie nawzajem. Przywiązujecie się do siebie. Stajecie się uwarunkowani na obecność drugiej osoby. To nie jest prawdziwa miłość czy połączenie. Wiesz o czym mówię. Moim zdaniem, w ten sposób ludzie zostali poddani praniu mózgu. Jeśli usiądziesz i przyglądniesz się dobrze tym sytuacjom zobaczysz ogromne różnice. Pamiętam, że pewnego razu miałem spotkanie z kierowcą Ubera. Powiedział, że kiedy po raz pierwszy spotkał się ze swoją żoną na randce od razu wiedział, że to ta jedyna. Są małżeństwem od 65 lat.

– Wow.

Stephan Labossiere: Są przeszczęśliwi. Powiedział, że nigdy by jej nie zostawił. Wciąż są czuli w stosunku do siebie, wciąż się kochają. Może to było 55 lat. Tak czy inaczej, to był długi czas.

– Wow, wow.

Stephan Labossiere: Mówił mi, że nie rozumie, jak obecnie działa świat. To dla niego jakieś wariactwo. I te wszystkie rzeczy nie zajęły mu wieczności, ta chęć poślubienia swojej wybranki.

– Spośród ludzi, którzy według ciebie są w związku ponad rok, jaki procent z nich jest naprawdę szczęśliwy i ma to prawdziwe połączenie między sobą? Ludzie w związku trwającym ponad rok – jaki procent z nich według ciebie, powiedzmy, że w Ameryce, ma prawdziwe połączenie między sobą i nie jest w nim po prostu z powodu chemii lub być może zgodności albo pożądania występującego w pierwszym roku, lub z innego powodu?

Stephan Labossiere: Liczba, która przychodzi mi do głowy to 20%.

– Wow.

Stephan Labossiere: I być może jestem hojny.

– Wow.

Stephan Labossiere: Jestem zdania, że zdecydowana większość, nawet po roku, nie jest naprawdę szczęśliwa i nie ma prawdziwego połączenia między sobą.

– Zatem mówisz mi, że uważasz, że 80% ludzi, którzy są w związku nie ma prawdziwego połączenia?

Stephan Labossiere: Tak.

– No dobra. Oto pierwsze pytanie. Pytanie numer jeden: dlaczego ludzie pozostają w związkach, jeśli nie mają połączenia? Pytanie numer dwa: jeśli tyle osób jest z niewłaściwymi ludźmi, jeśli wszyscy się rozstaną, czy znajdą właściwą osobę dla siebie, czy może nigdy nie znajdą kogoś z kim będą mieli to prawdziwe połączenie?

Stephan Labossiere: No dobrze. Więc dlaczego zostajemy w związku, nawet jeśli nie ma połączenia między nami? Po pierwsze dlatego, że ludzie nawet nie rozumieją pojęcia połączenia.

– Ok.

Stephan Labossiere: Dla wielu ludzi jest to coś nieznanego. I to, czego nauczyli ich inni sprowadza się do tego, że nie chodzi o połączenie, tylko o to, że go/ją lubisz, ona/on lubi ciebie, a ty spotykasz się z nim/nią, schodzicie się, i sprawdzacie czy to zadziała, ok? A ponieważ inne związki, które są razem bez tego połączenia, chcą uzasadniać swój związek, będą zachęcać innych, którzy nie mają połączenia do tego, by posuwali się do przodu w swoim związku, ok? Powtórzę to kolejny raz. Jest tak dlatego, że nie chcą zmierzyć się z tym faktem. Jeden szybki przykład.

– Ludzie, jak sądzę, boją się też być sami.

Stephan Labossiere: Och, zdecydowanie. Boją się być sami. Boją się zacząć od nowa. Boją się, że się pomylą, szczególnie w sytuacji, kiedy inni ludzie mówili ci, że to nie jest to, a ty ciężko walczyłeś, żeby obronić ten związek, nie chcesz się z tym zmierzyć. Jest też ta myśl: „Nie chcę, żeby ta druga osoba wygrała”. Zdarza się to w przypadku wielu kobiet. Jeśli jest inna kobieta, która znajduje się w takiej sytuacji, z którą on się umawiał, czy może było coś więcej, nieważne co się wydarzyło, to staje się to rywalizacją.

– O mój Boże.

Stephan Labossiere: „Nie pozwolę mu odejść, bo nie chcę, żeby ona wygrała”. Nie dlatego, że chcę tego człowieka lub dlatego, że jest niesamowity.

– Wydaje się to być męczące.

Stephan Labossiere: To strasznie męczące, ale jest wiele kobiet, które angażują się w tego typu sytuacje.

– O, człowieku, to trudne.

Stephan Labossiere: Albo wpadły w tego typu sytuacje.

– Myślę, że kolejnym argumentem jest ten: „Zainwestowaliśmy w ten związek tyle czasu, nie chcę żeby to poszło na marne “.

Stephan Labossiere: To jest bardzo ważny argument, szczególnie dla kobiet. Dotyczy to wszystkich, ale myślę, że w przypadku kobiet nawet bardziej. Kobietom bardzo trudno jest odejść od czegoś, w co zainwestowały dużo energii, czasu i emocji. Dotyczy to nawet ich kariery zawodowej. Są kobiety, które teraz słuchają tego co mówię, które nie są szczęśliwe z powodu swojej ścieżki zawodowej. Nie były szczęśliwe przez długi czas. Mogą odnosić sukcesy, mogą radzić sobie bardzo dobrze, ale nigdy nie czuły się tam spokojnie i jak w domu. Jednak bardzo trudno jest odejść, kiedy poświęciły temu tyle lat, tyle czasu i energii. Nie wiedzą, jak po prostu odpuścić. I to samo dzieje się w ich związkach. Jeśli zainwestowały tak dużo czasu, nawet jeśli wiedzą, że on nie jest tym jedynym, wiedzą, że ten związek nie jest tym, czym powinien być, nie chcą od niego odejść. Zatem wszystkie te rzeczy paraliżują ludzi i utrzymują ich w sytuacji, w której nie ma połączenia z drugą osobą.

– Tak. Chyba ci przerwałem. Nie jestem pewien, czy miałeś powiedzieć coś jeszcze, ale w pewnym momencie się wtrąciłam, więc (…)

Stephan Labossiere: Nawet nie pamiętam o co chodziło.

– Tak.

Stephan Labossiere: Ale druga część brzmiała (…)  Zapytałeś dlaczego zostają w związku skoro nie ma między nimi połączenia? Aha, a gdyby mieli się rozstać (…)

– Gdyby 80% z tych ludzi powiedziało: „Wiesz co, zrywamy, bo nie mamy połączenia”, czy mogliby znaleźć kogoś, w ciągu następnych kilku lat, z kim mieliby to połączenie? Czy kiedykolwiek znaleźliby tę osobę?

Stephan Labossiere: Myślę, że jest to bardzo możliwe. Czy mogę powiedzieć, że jest tak w przypadku wszystkich? Nie, ale myślę, że dla większości ludzi tak. Sądzę, że to, z czego ludzie nie zdają sobie sprawy, to fakt, że jest wiele osób, które (…) Znam pewną kobietę. Była moją klientką wiele lat temu. Krótko mówiąc, wyszła za swojego faceta wiedząc, że nie jest tym jedynym. Właściwie chciała zerwać kilka razy zanim on się oświadczył, ale znalazła się w sytuacji, w której pewnym sensie czuła, że utknęła. Nie wiedziała, jak go odrzucić. Przeszła przez to. Wiele lat później spotyka faceta, z którym czuje połączenie, jakiego nigdy wcześniej nie czuła. Jest o wiele bardziej w niego zapatrzona niż w swojego męża. Powtórzę się. Osoby z zewnątrz, które tego nie rozumieją, powiedzą po prostu: „Och, ta kobieta straciła zainteresowanie, jest okropną żoną, czy cokolwiek innego”. Ale nie, ona zawsze wiedziała, że nie ma tego połączenia ze swoim mężem.

– Wow.

Stephan Labossiere: Ona nawet nie chciała wyjść za tego faceta. Są mężczyźni i kobiety, którzy pobrali się wiedząc, że to nie jest ten jedyny.

– W dniu swojego ślubu wiedzieli.

Stephan Labossiere: Tak. Miałem inną klientkę, która powiedziała, że cała jej rodzina powiedziała jej: „Jeśli chcesz przerwać (…) Byli na weselu, byli w pokoju na tyłach. Powiedzieli: „Jeśli chcesz przerwać ślub w tej chwili, będziemy cię wspierać”.

– „Chodźmy stąd”.

Stephan Labossiere: Powiedziała, że wyszła z pokoju i poszła do ołtarza, wyszła za mąż. I powiedziała: „Wiesz, dlaczego to zrobiłam? Bo zasłużyłam na to, żeby wyjść za mąż”. Nie dlatego, że ten mężczyzna był tym jedynym, nie dlatego, że istniało między nimi to połączenie.

– To jest najgorsze.

Stephan Labossiere: Bo w tamtym momencie czuła, że na to zasługuje. “Mam 30 lat. Jestem taka. Zasługuję na to. Wszystkie moje przyjaciółki były mężatkami.”

Stephan Labossiere: Dokładnie. Dokładnie. I teraz może to przyznać.

– O, człowieku, zrobiłoby mi się niedobrze gdybym był tym facetem i gdybym bardzo kochał tę kobietę, i oddałbym jej swoje życie, a ona, w głębi serca, za kulisami, 15 minut przed wyjściem (…) Wszyscy mówią: „Odejdź od niego. Wiemy, że to nie jest właściwe dla ciebie. Wiesz, że to nie dla ciebie”. A ona na to: „Wiecie co, zasługuję na małżeństwo, więc zrobię to mimo wszystko, nawet jeśli to nie jest w porządku”.

Stephan Labossiere: Mhm.

– To jest jak strasznie bolesne dla mężczyzny.

Stephan Labossiere: Tak.

– Moim zdaniem bardziej boli bycie w związku, w którym ktoś nie chce z tobą być, niż to, że ta osoba z tobą zerwie.

Stephan Labossiere: Tak. Tak.

– No nie wiem. To znaczy (…) Wtedy żyjesz w kłamstwie jako mężatka/żonaty. Myślisz: „Dobra, ta osoba naprawdę nie chce być ze mną dla mnie”.

Stephan Labossiere: To jest bardziej raniące, bo jesteś uwięziony w sytuacji, w której nigdy nie dostaniesz tego, na co zasługujesz i czego potrzebujesz.

– O kurczę!

Stephan Labossiere: Więc jeśli zerwie z tobą to zerwanie boli, ale przynajmniej zostałeś uwolniony.

– Wolny.

Stephan Labossiere: I teraz możesz dostać to, na co zasługujesz.

– Wolny.

Stephan Labossiere: Ale zostajesz w tym zwiazku, a ona/on tak naprawdę nie chcą z tobą być. A jeśli tak naprawdę nie chcą z tobą być, nie będą wlewać w ciebie tego, czego potrzebujesz, nigdy nie będziesz mieć szczęścia i spokoju. Tak więc zdecydowanie o wiele gorzej jest być w takiej sytuacji, niż zostać zostawionym przez partnera/partnerkę. Powiedziałbym, że wielu mężczyzn nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, co dzieje się w takich sytuacjach. A mężczyźni muszą zdać sobie sprawę z tego, biorąc pod uwagę ten scenariusz, że on tak naprawdę nie jest w niej zakochany, jest nią zauroczony.

– Dlatego jest gotów znosić i tolerować rzeczy, których nie chce robić.

Stephan Labossiere: Dokładnie.

– Żeby mieć o niej takie wyobrażenie.

Stephan Labossiere: Dokładnie. Jest nią zauroczony, jest do niej przywiązany.

– Interesujące.

Stephan Labossiere: I dlatego postrzega to jako miłość. I nie mówię, że jakaś sytuacja nie jest prawdziwą miłością, ale wielu ludzi myli miłość z czymś innym. Powiem to kolejny raz. Dla mnie prawdziwa miłość jest czymś dwustronnym, ok? A jeśli naprawdę się kochamy, to wtedy (…) Miałem powiedzieć, że prawdziwa miłość oznacza bycie skłonnym do wlewania w siebie nawzajem tej miłości, ale niestety jest to moment, w którym do głosu dochodzi fakt nie wyleczenia swoich ran. Istnieją sytuacje, w których dwoje ludzi może mieć połączenie, może być naprawdę zakochanych, ale jeśli nie wyleczyli swoich ran, to nadal może to zostać popsute. Jest wielu ludzi, którzy spotkali osobę, z którą mieli to połączenie. Ale jeśli tak się nie stało to z powodu strachu. Tak się nie stało z powodu nie wyleczenia ran. Nie stało się to dlatego, że było to dla tych ludzi czymś nieznanym, było to dla nich przerażające. Spotkanie osoby, z którą masz połączenie, jest bardzo przytłaczające. To wyciąga na zewnątrz wszystkie twoje niepewności, sprawia, że stajesz się bezbronny w sposób, w jaki nigdy nie byłeś bezbronny. A to jest bardzo dużo do przyjęcia. I dlatego ludzie uciekają od osoby, z którą mają to połączenie i wiążą się z osobą, której tak naprawdę nie kochają, ponieważ z nią jest bezpieczniej.

– Dlaczego? Dlaczego? Jeśli znajdziesz kogoś, z kim masz to połączenie, kto naprawdę do ciebie pasuje, to sabotowałbyś to bez końca, po to żeby znaleźć kogoś kto do ciebie nie pasuje? Dlaczego ludzie to robią?

Stephan Labossiere: Trzeba rozważyć kilka rzeczy. Po pierwsze, osoba, z którą masz połączenie, jest w stanie zranić cię jak nikt inny.

– O mój Boże.

Stephan Labossiere: Powiedzmy, że jesteś kobietą i postrzegasz wszystkich mężczyzn jako tych, którzy cię skrzywdzą, którzy zrobią ci coś złego, ok?

– Będą kłamać, zdradzać. Nie można im ufać.

Stephan Labossiere: Dokładnie. Więc teraz mam do czynienia z facetem A, który jest Panem Idealnym. Robi wszystko dobrze i masz z nim niesamowite połączenie.

– Kocha.

Stephan Labossiere: Tak.

– Wspiera, robi wszystko.

Stephan Labossiere: I między wami jest to połączenie. Ale potem mam faceta B. Nie mamy tego połączenia, ale tutaj czuję, że mam jeszcze jedną wartość, w porządku? Bo w przypadku idealnego faceta, patrzę na niego jak na tego niesamowitego człowieka i zastanawiam się jak ja w ogóle na niego zasługuję. Wiele kobiet ma problemy z poczuciem, że naprawdę zasługują na tego mężczyznę lub że są dla niego wystarczająco dobre, ok? Może nie wszystkie wyrażają to słowami, ale za zamkniętymi drzwiami jest to walka dla wielu kobiet. Jest to również sytuacja, w której jeśli postrzegasz mężczyzn jako tych, którzy cię zranią, to facet B, który nie jest dla ciebie dobrym wyborem, pokazuje to od początku. Zatem wiesz co nadchodzi, ok? Łatwiej jest poradzić sobie z nim niż z idealnym facetem. A mówię „idealny” w sensie, że jest po prostu niesamowitym facetem. A potem jest ten facet, z którym masz to połączenie. To sytuacja, w której jest prawie tak, jakbyś czekał na dźwięk spadającej na ziemię szpilki, a ten moment jeszcze nie nadszedł. Co tu się do cholery dzieje?

– To jest zbyt piękne, żeby było prawdziwe.

Stephan Labossiere: Tak. A ty czekasz na cios. Był kiedyś taki odcinek programu „Divorce Court”, gdzie kobieta zostawiła mężczyznę i zapytali ją: „Dlaczego zostawiłaś tego mężczyznę? Jak wyglądała sytuacja?”. Odpowiedziała: „Był idealny. Gotował, sprzątał, był moim najlepszym przyjacielem, był wspaniałym partnerem.” Dopytywali: „Więc dlaczego go zostawiłaś?”. To jest dosłownie to, co im odpowiedziała. „Czekałam tylko na to, aż się odwróci i mnie uderzy”. Wszyscy na widowni, a nawet sędzia nie rozumieli, co się tam dzieje. „Och, jest pani niedorzeczna, jest pani okropną kobietą.” Nie, ona mówi, że jest tak uwarunkowana tym, że mężczyźni są dysfunkcyjni, krzywdzą, kłamią, zdradzają, cokolwiek innego, że nie mogła uwierzyć, że ten mężczyzna był taki dobry. I teraz strach przed tym, że coś musi się stać, doprowadza cię do szaleństwa.

– Dobry Boże.

Stephan Labossiere: Chodzi o to że (…)

– Czy to kobieta, która nie wyleczyła swoich ran?

Stephan Labossiere: Jak najbardziej. Więc albo będziesz uciekać, albo będziesz próbować sabotować, ponieważ musisz sprawić, żeby coś złego się wydarzyło, musisz uzasadnić swój strach.

– Bo może ci się to nie podobać, ale to jest normalne.

Stephan Labossiere: Tak.

– To staje się dla ciebie normalne.

Stephan Labossiere: Tak.

– A cokolwiek nie jest normalne, jest nieznane i przerażające.

Stephan Labossiere: Tak.

– Nawet jeśli jest to dla ciebie dobre.

Stephan Labossiere: Tak.

– Nawet jeśli jest spokojne i czułe. Nigdy tego nie miałeś/aś. To jest ci nieznane, więc zastanawiasz się co jest nie tak.

Stephan Labossiere: Dokładnie. A kiedy, do diabła, stanie się coś złego? Coś złego musi się wydarzyć. To mi wpajano. Tak więc teraz nie mogę znieść tego szaleństwa czekania.

– O mój Boże.

Stephan Labossiere: To się dzieje w przypadku wielu ludzi. Wielu ludzi. Pozwól, że dam ci inny punkt widzenia.

– Daj mi go.

Stephan Labossiere: Miałem wiele klientek, kobiet, które używały określenia „Czułam, że się zatracam”, kiedy miały do czynienia z mężczyzną, z którym miały to połączenie, ok?

– Naprawdę?

Stephan Labossiere: Tak. Więc tu tkwi problem. Jeśli ta kobieta została zraniona, w tych wszystkich sytuacjach została zraniona, doświadczyła pewnego poziomu krzywdy i traumy to teraz staje się ostrożna, prawda? Ta ostrożność jest jej tarczą, jest jej ochroną w jej oczach, ale również pozwala jej nie być w pełni podatną na zranienie, ok? Tak więc teraz funkcjonuje pod skorupą, za tymi murami. Mężczyzna, z którym ma to połączenie zmusza ją do wyjścia z tego. Więc teraz czujesz, że zatracasz siebie. Ale tak nie jest. Tracisz to uwarunkowanie samej siebie, które podpowiadało ci, że taka właśnie jesteś.

– O mój Boże.

Stephan Labossiere: Z potrzeby ochrony. Nawet jeśli tak naprawdę to cię nie chroniło. Tak naprawdę przez cały czas raniło cię jeszcze bardziej, ok? Więc teraz (…)

– Tracisz to ego, które jest częścią ciebie.

Stephan Labossiere: Tak.

– Maski. Ochraniacze.

Stephan Labossiere: I bezpieczeństwo ochraniaczy, bezpieczeństwo murów. Nie wolno ci mieć tych murów w związku, w którym masz połączenie z partnerem/ką. Wymaga on od ciebie więcej. Ale dysfunkcyjny facet, nie dobry facet, nieudacznik, nie wymaga tego od ciebie.

– Wow.

Stephan Labossiere: Więc możesz nadal działać za swoimi murami, dając trzy czwarte, połowę swojego serca i usprawiedliwiać to, ponieważ jesteś z facetem, który poniżej twojego poziomu, że tak powiem, którego tak naprawdę nie kochasz.

– Masz większą kontrolę nad tą sytuacją.

Stephan Labossiere: Masz emocjonalną kontrolę z tym facetem. Czujesz, że twoje emocje są chaotyczne z tym drugim facetem. I nie możesz sobie z tym poradzić. To jest denerwujące.

– Dlaczego kobietom tak trudno jest sobie z tym poradzić, poradzić sobie z pełną ekspresją swoich emocji, wrażliwością?

Stephan Labossiere: Uważam, że to dlatego, że kobiety, gdy dorastają, dają z siebie o wiele więcej pod kątem emocjonalnym. Z tego powodu, nawet kiedy wchodzą w związki – w tym pierwszym związku, w którym się zakochała lub myślała, że jest zakochana, naprawdę siebie oddała w sensie emocjonalnym. Widzisz, jako mężczyźni nie zawsze w pełni dajemy siebie. Ta sytuacja, w której to robimy występuje o wiele rzadziej. Musimy czuć, że to jest ta jedyna, w porządku? Podczas gdy kobieta, jeśli myśli: „Mogę być z tym facetem, chcę być z tym facetem”, daje z siebie. A ponieważ to dzieje się zazwyczaj w młodym wieku, w szkole średniej, na początku studiów, w czasie, kiedy mężczyźni w tym wieku są chłopcami i nie wiedzą jak radzić sobie z miłością kobiety, emocjami i zaangażowaniem, które jest wymagane w tym związku, to jest więcej niż prawdopodobne, że on ją zrani, czy to całkowicie jego wina, czy to również jej wina. Bo to nie tylko mężczyzna źle postępuje, kobieta również. Ale chodzi o to, że oboje są młodzi. Oboje nie nauczyli się jak być dojrzałymi i panować nad swoimi emocjami. Zatem to ona zazwyczaj zostanie zraniona. I teraz, od tego momentu, mówi: „Nigdy więcej nie pozwolę, żeby mi się to przytrafiło”. Powstaje mur. Teraz jest ostrożna. Teraz próbuje radzić sobie ze swoją wrażliwością. Kiedy była młodsza, nie do końca sobie z tym radziła, jeśli w ogóle. Kiedy kobiety są młodsze, to inni ludzie próbują je odciągnąć. „Nie angażuj się tak bardzo. Nie możesz być na każde skinienie faceta. Wyluzuj.”

– To prawda.

Stephan Labossiere: Ale ona chce tylko dawać i dawać.

– Zachowuje się tak jakby jej to nie obchodziło.

Stephan Labossiere: Dokładnie. Zachowuj się jakby cię to nie obchodziło. Wszystkie te gierki. Jednak kiedy będzie starsza: „Nie, teraz jest dobrze, nie posunę się tak daleko”.

– Wow.

Stephan Labossiere: Ale problem w tym, że to działa dobrze z nie-dobrym facetem. Jednak wychodzi ci to bokiem z facetem, z którym masz połączenie lub który jest naprawdę dobrym facetem dla ciebie. To okropny, negatywny cykl. Powiem to kolejny raz, chodzi o nie wyleczenie swoich ran. I słuchaj, to samo może przydarzyć się mężczyźnie. Ale tu jest różnica. Mężczyzna, powiedzmy, że kiedy jest młodszy, myśli, że się zakochuje, oddaje swoje serce dziewczynie, a ona je miażdży. I on może mściwe grzmieć: „Pie…ć kobiety, pie…ć życie, nie obchodzi mnie to już, będę robić co chcę”, ok? Jednak później, jeśli spotka niesamowitą kobietę, jest większa szansa, że będzie chciał przyjąć to, że ona jest niesamowitą kobietą i dać jej i sobie kolejną szansę.

– Dlaczego?

Stephan Labossiere: Ponieważ nie został uwarunkowany, aby wierzyć, że wszystkie kobiety są okropne.

– Dlaczego kobiety są uwarunkowane w ten sposób?

Stephan Labossiere: Bo wysłuchują historii swoich matek, ciotek, sióstr, przyjaciół, społeczeństwa, telewizji. Wszyscy mówią, że mężczyźni są źli, mężczyźni są źli, mężczyźni są źli, mężczyźni źle postępują. Jedynym miejscem, gdzie mogą zobaczyć historię o miłości jest film Disneya. A być może już nawet nie film Disney’a. Nie wiem.

– Masz rację. Zgadza się.

Stephan Labossiere: Ale wiesz, że ta bajka nie istnieje, ok? Mężczyznom nie wciska się jej tak bardzo jak kobietom. Czy są mężczyźni, którzy zostali zepchnięci na krawędź przekonania, że wszystkie kobiety są złe? I tacy mężczyźni zachowują się okropnie, i tacy mężczyźni odrzucą tę niesamowitą kobietę, gdy ta pojawi się na ich drodze. Jednak wielu mężczyzn wciąż ma nadzieję. Wiele kobiet nie ma nadziei. Po prostu starają się z tym pracować, jasne? Więc to jest to, co robi ogromną różnicę. Zatem, kiedy dobra, niesamowita kobieta pojawia się na jego drodze, ma powód, by pomyśleć, że może to naprawdę może być to. Kiedy dobry, niesamowity mężczyzna pojawia się na jej drodze mówi: „Nie, to nie może być prawdziwe, bo to nie istnieje. Tacy mężczyźni jak ten nie istnieją. Jak to może się dziać właśnie teraz?”

– I jeśli przekonujesz siebie wystarczająco długo to znajdziesz coś złego w tej osobie, niezależnie od tego, czy zrobiła coś złego, czy nie.

Stephan Labossiere: Dokładnie tak.

– Stworzysz (…) Słuchajcie, nienawidzę tego mówić, ale to prawda. Niektóre kobiety, i mówię niektóre, będą tworzyć fałszywe narracje, będą tworzyć historie, które tak naprawdę nie istnieją, ponieważ czegoś potrzebują. I to zdarza się nawet w przypadku umawiania się na randki. Mam filmik o tym, że zawsze będziesz tym złym. I mówię mężczyznom, że jest tam wiele kobiet, które jeśli nie dasz im tego, czego chciały, cokolwiek to było, to w pewnym momencie uznają cię za złego faceta.

– Co to zwykle jest? Gdybyś nie dał mi pierścionka, gdybyś nie zrobił tego dla mnie?

Stephan Labossiere: Tak. Powiedzmy, że na przykład poznałeś kobietę. Ona w głębi duszy pragnęła prawdziwego, zobowiązującego związku, a ty nigdy jej tego nie dałeś. I powiedzmy, że nawet jej nie okłamywałeś. Mówiłeś jej: „Naprawdę nie chcę związku”. Ale ona się z tym pogodziła, mając nadzieję, że to dostanie. Nie dostała. Teraz nie może postrzegać cię w pozytywnym świetle, ponieważ aby mogła się od tego uwolnić i stłumić swoje emocje, musi postrzegać cię jako złego faceta, musi stworzyć negatywną narrację na twój temat. To jedyny sposób, aby jej to ułatwić. Jeszcze raz podkreślam, nie dotyczy to wszystkich kobiet, ale dzieje się tak w przypadku wielu kobiet. I tak teraz, ta kobieta (…)

– To dlatego każdy, prawie, może wszystkie, ale na pewno jeden z moich przeszłych związków, ta kobieta zrobiła ze mnie złą osobę, kiedy nie dałem jej tego, czego chciała?

Stephan Labossiere: Jak najbardziej.

– I nawet jeśli nie zrobiłem nic złego lub niewłaściwego, lub nieuczciwego, jeśli po prostu nie wyszło, to nigdy więcej nie chciały ze mną rozmawiać. Byłem najgorszą osobą na świecie. Nie mogły być moimi przyjaciółkami. Mówiły o mnie źle. Nieważne. Myślałem sobie: „Robisz to tylko dlatego, że nie dałem ci tego, czego chcesz. Chcemy czegoś innego”.

Stephan Labossiere: Tak.

– Ale teraz jestem okropną istotą ludzką?

Stephan Labossiere: Tak. Bo jeżeli wierzą w istnienie najlepszej osoby na świecie, to trudno im zaakceptować, że nie są z taką osobą.

– Wow.

Stephan Labossiere: To sprawia, że trudno im zaakceptować, że sytuacja nie potoczyła się tak, jak chciały. Muszą zrzucić coś negatywnego na ciebie.

– Jeśli związek nie wypalił, to co mówią sobie? Że nie byłam dla niego wystarczająco dobra, albo że coś musi być z nim nie tak, żebym czuła, że jestem dobra?

Stephan Labossiere: Oglądałem pewien film. Ten film leciał w telewizji. I była tam scena, w której dziewczyna powiedziała, że ten facet właśnie z nią zerwał, a wszystkie dziewczyny przy stole mówiły: „Och, on po prostu boi się swoich emocji, jest tym czy tamtym.” Wtedy ta jedna osoba przy stole, która w rzeczywistości była facetem w przebraniu kobiety, powiedziała: „Czy wy wszystkie jesteście ślepe? On po prostu chce mieć swoją przestrzeń, nie chce z tobą być”. Wszystkie zamilkły i spojrzały na niego. A on powiedział: „Och, nie, to jego emocje”. Tak jakby wszystko im wyjaśnił. Zatem to pokazuje, że istnieje część tej kobiety, która myśli: „Cholera, czy to ja? Czy nie jestem wystarczająco dobra, co jest ze mną nie tak?” . Aby z tym walczyć, musi teraz zwalić winę na drugą stronę. “Nie, to on. To on ma problemy. On jest zły.” To jest sposób na walkę z tym. Moim zdaniem musimy się nauczyć i zachęcałbym ludzi, słuchajcie, to nie może dotyczyć was, a oni nie są tym złym facetem. Mówię, że to nie musi być albo, albo. Możemy zrozumieć, że po prostu nie pasowaliśmy do siebie.

– Racja.

Stephan Labossiere: Nie pasowaliśmy do siebie.

– I tyle.

Stephan Labossiere: To wszystko. To nie znaczy, że nie jesteś wystarczająco dobra jako kobieta. Możesz być niesamowitą, wspaniałą kobietą.

– Ale my chcemy odpowiedniego dopasowania.

Stephan Labossiere: Dokładnie.

– Chcemy tego połączenia.

Stephan Labossiere: Dokładnie. Ona nie była dla ciebie. Ty nie byłeś dla niej. To wszystko. Jeśli nauczymy się to akceptować, nie będziemy musieli trzymać się żadnej negatywnej narracji o tej osobie.

– Tak.

Stephan Labossiere: Ale wiesz co, po raz kolejny muszę powiedzieć, że są mężczyźni, którzy też to robią.

– Pewnie.

Stephan Labossiere: To jest tak samo, jak wtedy, gdy mężczyzna, jakiś mężczyzna, będzie próbował zbliżyć się do kobiety, ona go odrzuci, i od razu słyszy, że jest tym czy tamtym. Przestaje ją lubić. Bo teraz muszę zrobić z ciebie złą osobę, bo nie dałeś mi tego, czego chciałem.

– Tak.

Stephan Labossiere: Ponieważ to sprawia, że łatwiej mi zaakceptować rezultat tej sytuacji.

– To zabawne, że to mówisz. Jest coś, o czym wspomniałaś wcześniej, że kiedy pojawia się dobry mężczyzna, to czasami, nie zawsze, ale czasami, kobieta mówi: „To jest zbyt piękne, żeby było prawdziwe” albo „Kiedy stanie się coś złego?”. Pamiętam, że byłam w związku około dekady temu. To było dziewięć do dziesięciu lat temu. Związek był niesamowity przez pierwsze trzy, cztery, może pięć miesięcy. Chodzi mi o to, że czułem to połączenie, chemię, zgodność, czułem wszystkie te rzeczy. To czy miałem je wszystkie czy nie jest nieistotne. Ale była jedna noc, kiedy ona myślała, że robię coś złego, czego nie robiłem. Wymyśliła coś. Była tak przekonana, że robiłem coś, czego nie robiłem.

Stephan Labossiere: Mhm.

– Nieważne, co mówiłem. Na przykład: „Hej, nie robię tego”. Nie mogła w to uwierzyć. Musiała trzymać się tego przekonania, że zrobiłem to źle. Przechodzimy przez to, myślę sobie: „Co się teraz dzieje?”. Jest zła, pasywno-agresywna, nie odzywa się do mnie przez 24 godziny. A ja myślę sobie: „Co się stało?”. Nie mam pojęcia, co się stało. W jednej chwili wszystko było w porządku, jesteśmy szczęśliwi, dogadujemy się, a w następnej chwili jakby się wściekła i jakby mnie odpychała i obwiniała mnie za coś, czego nie zrobiłem. A następnego dnia pytam się: „Co się dzieje?” Po tym jak w końcu porozmawialiśmy i zapytałem co się dzieje, mówi: „Szczerze mówiąc, to była prawdopodobnie wielka czerwona chorągiewka ostrzegawcza, którą powinnam była od razu zauważyć. Szczerze mówiąc, nie czułam, że spotkam kogoś takiego jak ty na tym etapie mojego życia”.

Stephan Labossiere: Widzisz?

– Ona miała 26, 27 lat. A ja miałem chyba z 29 lat. I ona mówi: „Nie sądziłam, że spotkam kogoś takiego jak ty na tym etapie. Myślałam, że spotkam cię, jak już będę po 30-stce”.

Stephan Labossiere: Mhm.

– A ja myślałem sobie: „Co to w ogóle znaczy?”. Nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy. Ale naprawdę, to co teraz słyszę to, nie wiedziałem, że to możliwe.

Stephan Labossiere: Wiesz, to jest o wiele bardziej powszechne niż ci się wydaje.

– Albo zastanawiałem się czy byłem gotowy na kogoś, kto był jakby zdrowszą wersją, bo ona miała wiele rzeczy, z których jeszcze się nie wyleczyła, rzeczy, w które nie będę się zagłębiać. I nie sądzę, że była gotowa na miłość i kogoś, kto po prostu mówi: „Jestem tu, by cię kochać, jestem tu, by być wsparciem, jestem dobrym facetem, jestem tu, by się zjawiać jak będziesz mnie potrzebowała, jestem cierpliwy, jestem obecny, dobrze się ze sobą bawimy,” wszystkie te rzeczy.

Stephan Labossiere: Mhm.

– I wydaje mi się, że po trzech, czterech miesiącach tego związku, ona mówi: „Poczekaj chwilę, to nie może być prawdziwe”. A ja na to: „O czym ty mówisz? Po prostu to przyjmij. Po prostu to zróbmy”. Skończyło się to na kolejnych sześciu, siedmiu miesiącach wzlotów i upadków, chaosu, stresu, miłości, oporu. I w końcu doprowadziło mnie to do szaleństwa i poczułem, że nie mogę tak dłużej. „Wiesz, mieliśmy to coś, a potem nie byłaś chętna, żeby to kontynuować. A teraz staram się utrzymać to dłużej i sprawić, żeby działało. I to nie działa.” I na tym się skończyło. Nie działa. Więc dlaczego tak jest? Chodzi mi o to, czy zachowują się tak kobiety poniżej 30-tki, powyżej 30-tki, czy w każdym wieku, o co z tym chodzi?

Stephan Labossiere: Myślę, że to zależy od doświadczenia kobiety, przez co przeszła, w jakim domu się wychowała, czy została wcześniej zraniona. Będę szczery. Myślę, że wraz z wiekiem szanse na to, że kobieta będzie miała te problemy lub zmagania stają się większe, ponieważ więcej przeszła. Wiesz, jesteś po 30-tce, mogłaś przejść przez kilka związków, mogłaś przejść przez kilka momentów, które naprawdę ci się podobały i teraz to cię boli. Natomiast gdy masz 22, 23 lata, jest mniejsza szansa. Rozumiesz? To nadal może się zdarzyć, ale jest po prostu mniejsza szansa.

– Tak.

Stephan Labossiere: Więc, wiesz, to jest to, co może się zmienić. Ale muszę powiedzieć, że to jest o wiele bardziej powszechne niż ludziom się wydaje. Mam tak wiele historii pochodzących od klientów-mężczyzn, a nawet przyjaciół i współpracowników, którzy tego doświadczyli. Nagle kobieta mówi: „Nie mogę tego zrobić”. Jakby wszystko szło idealnie i mówiła rzeczy w stylu „jesteś zbyt idealny”, mówiła rzeczy w stylu „nie sądziłam, że spotkam cię właśnie teraz”. Miałem klienta, który przeszedł przez cały długi scenariusz z kobietą, a ona mu to powiedziała. Powiedziała: „Nie spodziewałam się, że spotkam cię w tym momencie mojego życia”.

– Więc dlaczego jesteś z tą osobą, dlaczego umawiasz się z tą osobą?

Stephan Labossiere: Ponieważ weszła w to, mówiąc: „Dobrze wyglądający facet, lubię tego faceta”. Nie wiedziała, że będzie się tak czuć, nie wiedziała, że tak będzie. I myślała, że pewnie będziesz jak każdy inny facet, który będzie, no wiesz, robił głupie rzeczy i ją wkurzał. Ale im bardziej pokazujesz, że jesteś niesamowitym mężczyzną, tym częściej myśli: „Chwileczkę, czekaj, co tu się dzieje?”.

– Po co w ogóle chodzić na randki jeśli nie szukasz tego połączenia, jeśli nie szukasz tej najwspanialszej wersji kogoś z kim mógłbyś się związać?

Stephan Labossiere: Powtórzę się. Ponieważ wielu ludzi nawet nie wierzy, że to istnieje, wielu ludzi nie jest tego świadomych, i wielu ludzi po prostu chce towarzystwa. I racjonalizowanie sobie, że powinienem go/ją tylko zabawiać, jeśli znajdę osobę, z którą mam to połączenie, może być zniechęcające, ponieważ czujesz, że wtedy o połączenie jest trudne jak cholera do znalezienia. Więc jeśli to jest jedyny cel mojego wyjścia, wtedy staje się to bardziej stresujące. Chcę po prostu wyjść i się zabawić. Chcę się po prostu dobrze bawić. I to jest normalne, myślę, że dla obu stron. Chcemy po prostu cieszyć się życiem. Chcemy poznawać ludzi. To nie znaczy, że oni w głębi duszy tego nie chcą. Jednak powtórzę to po raz kolejny. Jestem zdania, że w zależności od tego, gdzie się znajdują i co rozumieją, gotowi. ich emocjonalna świadomość, mogą nie być na to gotowi. A jeśli jeszcze nie wyleczyłeś swoich ran, to są spore szanse na to, że nie jesteś na to gotowy.

– Porozmawiajmy o oczekiwaniach.

Jakiego rodzaju oczekiwania wobec swojego partnera powinien mieć ktoś wchodzący w związek? Czy powinni mieć najwyższy poziom oczekiwań? Czy powinni mieć niskie oczekiwania? Co powinniśmy mieć?

Stephan Labossiere: Ja w ogóle nie wierzę w oczekiwania.

– W posiadanie ich?

Stephan Labossiere: W ogóle w ich posiadanie, ponieważ uważam, że oczekiwania zabijają uznanie, w porządku? Więc nie oczekuję. I może to semantyka, ale ja nie oczekuję. Ja po prostu ustalam standard tego, czego pragnę, a ty albo go spełniasz, albo nie. Rozumiesz o czym mówię?

– Zawsze jest jeszcze szczęście.

Stephan Labossiere: Jeśli spełniasz standard, doceniam twoje wysiłki.

– Jak więc wyglądałaby taka rozmowa?

Stephan Labossiere: To po prostu proste wyrażenie tego, czego potrzebujemy. Wierzę w to, że musimy się nauczyć szybko załatwiać sprawy. Tak więc zamierzam zapytać tę osobę, czego potrzebuje w związku, co sprawi, że będzie szczęśliwa, co ma nadzieję ode mnie otrzymać, ok? I kolejny raz przyznam, że to może być semantyka. Może moglibyśmy nazwać to jeszcze oczekiwaniami, tak? Jednak według mnie, chodzi o sposób myślenia o tym.

– Tak.

Stephan Labossiere: Kiedy to jest postrzegane jako oczekiwania, kiedy masz zrobić to, a kiedy masz zrobić tamto, dlaczego miałbym docenić to, co masz zrobić? Dlaczego mam ci dać wyrazy uznania za to, co masz zrobić?

– Wow.

Stephan Labossiere: Nie zrobię tego. Ale kiedy jest to coś, czego pragnę, a ty jesteś gotowa to spełnić, potrafię to docenić. Powiedziałem ci jakie są moje potrzeby, a ty je spełniłaś. Rozumiesz? Zatem sposób myślenia jest inny. I właśnie dlatego nie lubię patrzeć na to jak na oczekiwania. Nie sądzę, że ktokolwiek powinien. To jest po prostu to, czego ja potrzebuję, a ja zamierzam zapytać ciebie, czego ty potrzebujesz ode mnie. Jeśli to są pragnienia, które jestem gotów spełnić, wtedy będziesz to miała. Ale nadal oczekuję uznania w zamian. A kiedy nie pokazujesz mi, że to doceniasz, to mamy problem.

– A co się stanie, jeśli ktoś powie: „Cóż, oto wszystkie moje pragnienia. Chcę tego, tego, tego i tego”, a lista ciągnie się w nieskończoność, a ty nie możesz spełnić tych pragnień?

Stephan Labossiere: Nie pasujemy do siebie. Nie jesteśmy dobrze dobrani. Musimy to zaakceptować już na początku. Nie ma powodu, aby iść naprzód. Idealny przykład. Jestem kimś, kto nie ma nic przeciwko płaceniu, ale nie lubię planować, ok? Więc nie jestem planistą. Nie planuję swoich własnych wydarzeń. Nie planuję wielu rzeczy. Zatem planowanie wycieczek, nie mówię, że nie mógłbym, nigdy bym tego nie zrobił, ale nie jestem planistą. Ale zapłacę. Tak więc jeśli spotkałem kobietę, która chce gdzieś pojechać, „Hej, weź to, zaplanuj, tu jest mój samochód”.

– “Zarezerwuj loty. Zrób wszystko”

Stephan Labossiere: Dokładnie.

– „ Zajmij się wszystkimi szczegółami.”

Stephan Labossiere: Bum! Zrobione. Jeśli kobieta mówi do mnie: „Słuchaj, nie podoba mi się to. Ty musisz planować wycieczki”, to wtedy nie pasujemy do siebie. Przykro mi. Bo wiem, że to nie jest coś, co mi odpowiada, w czym się wyróżniam, nic z tych rzeczy. I to może wydawać się błahostką. I właśnie o to chodzi. Ludzie muszą przestać próbować minimalizować pewne kwestie lub pewne rzeczy, których nie lubimy lub które nie łączą się z nami. Wiem, że nie jestem planistą. I nie ma w tym nic złego. Dlatego właśnie zlecam ten aspekt innym ludziom, a sam zajmuję się resztą. Jestem wykonawcą czynności. Potrafię robić rzeczy, ale nie planuję. Zatem jeśli nie potrafimy przyjąć tych różnic, to dlaczego zmuszamy się do kontynuowania tego związku? A rzeczywistość jest taka, że jest kobieta, która nie chciałaby niczego innego, jak tylko planować. „Mogę się tym zająć.” Więc dlaczego muszę się z tobą o to kłócić? To nie ma sensu.

– Co jeśli w kwestii 90% wszystkiego innego możesz się dogadać i możesz na to przystać, ale w przypadku tych 10% myślisz: „Nie lubię tych rzeczy”.

Stephan Labossiere: Te 10% może stać się ogromnym problemem, który przeradza się w inne kwestie. Użyjmy innego przykładu. Ja jestem introwertyczny, ona/on są introwertyczni. Wolę równowagę. Myślę, że równowaga powinna być głównym celem w związku. Nie chcemy mieć za dużo jednej rzeczy, że tak powiem, przez większość czasu, w zależności od tego, co to jest. Zatem jeśli oboje jesteśmy introwertykami, to wiem, że dla mnie nie jest to dobra rzecz na dłuższą metę. Czy mogę sobie z tym poradzić? I to jest druga rzecz. Nie chodzi o to, z czym możesz sobie poradzić dzisiaj lub w przyszłym roku. Czy poradzisz sobie z tym za pięć lat, za dziesięć lat? To jest pytanie, które musisz sobie zadać, ponieważ, powtórzę to, celem nie powinien być tymczasowy związek. Moim celem jest długoterminowy, w porządku? Wiem, że jeśli oboje będziemy zbyt introwertyczni to będzie to równią pochyłą dla związku w kolejnych latach, w porządku? Więc nie mam zamiaru tego robić, ok? Wiem od początku, że potrzebuję tam trochę równowagi. Tak więc może wydawać się, że nie jest to wielka sprawa, to tylko 10%, ale to niezwykle istotne 10%, jeśli wiesz, że nie możesz sobie z tym poradzić.

– Wow.

Stephan Labossiere: Powiedzmy, że chodzi o jakąś kwestię ze sfery seksualnej. Powiedzmy, że jest jakiś akt seksualny, który lubisz. Bądźmy szczerzy. Powiedzmy, że jest to seks oralny, w porządku? I powiedzmy, że jako kobieta albo mężczyzna uwielbiasz seks oralny. A twój partner jest do tego nastawiony tak: „Cholera, nie, nie ma seksu oralnego, nie ma mowy”. Ale wszystko, co ich dotyczy, jest niesamowite. Jeśli wiesz, że jest to pragnienie na tyle silne, że sprawi, że albo staniesz się rozdrażniony przez swojego partnera albo będziesz dążył do spełnienia tego pragnienia gdzie indziej, to jest to coś, co wyklucza stworzenie związku. Po co to wymuszać? To może wydawać się błahe, ale jest wystarczająco ważne, by stać się większym problemem w późniejszym okresie.

KWMK

– A co z niektórymi religijnymi prośbami, kiedy mogliby powiedzieć: „Wiesz co, po prostu stłum te pragnienia. To nie są pragnienia, które muszą być spełnione. Skup się na tych rzeczach, skup się, wiesz, na naszym połączeniu, innych rzeczach, ale nie skupiaj się na tych konkretnych pragnieniach. Stłum je, one nie są zdrowe, nie są dobre dla ciebie, są uzależniającymi osobowościami”.

Stephan Labossiere: Mhm.

– Co byś powiedział na coś takiego?

Stephan Labossiere: Powiedziałbym, że po pierwsze, nie musisz ich tłumić, musisz je rozwiązać, w porządku? I musisz je rozwiązać zanim pójdziesz naprzód.

– Co to znaczy „rozwiązać”?

Stephan Labossiere: Rozwiązać. No dobra. Powiedzmy, że na przykład jesteś mężczyzną i uwielbiasz oglądać porno, ok? Tak jak powiedziałeś, jeśli chodzi o religię to mówią, żebyś tego nie robił. I nawet twoja partnerka mówi: „Nie podoba mi się, że oglądasz to całe porno”, ok? Jeśli teraz będziesz za jej pomocą próbował to stłumić, ale nie rozwiążesz swojego pragnienia oglądania porno, to to wróci i będzie cię prześladować. A kiedy tak się stanie, uderzy w ciebie jeszcze mocniej. To spowoduje większy problem. Tak więc najpierw musisz zająć się tym problemem, rozwiązać go, dotrzeć do jego źródła. Dlaczego muszę oglądać porno? Powiem tylko, że moim zdaniem mężczyźni nie powinni tego oglądać. To trucizna. Jednak to już zupełnie inna dyskusja, tak? Wiesz, zdecydowanie uważam, że byłoby korzystne dla ludzi, aby przynajmniej to zminimalizować, dobrze? Ale wiem, że jest wiele różnych punktów widzenia na ten temat. To tylko moja osobista opinia na ten temat. Tak czy inaczej, najlepiej byłoby najpierw rozwiązać i zająć się tym, ok? Wtedy będziesz mógł wejść w swoje małżeństwo lub związek z tym, że nie będzie to stanowiło problemu. Pozwól mi również powiedzieć, że błędem wielu ludzi jest to, że myślą: „Naprawię to, kiedy spotkam tego/tą właściwego/właściwą”.

Czy filmy dla dorosłych są dla ciebie DOBRE – porada Jordana Petersona

– Nie.

Stephan Labossiere: Nie, nie zrobisz tego. Rozwiniesz to jako nawyk i wprowadzisz ten nawyk do swojego małżeństwa.

– Tak. Wiele uzależnień wynika z nierozwiązanej kwestii wyleczenia swoich ran.

Stephan Labossiere: Dokładnie.

– Uzależniasz się od czegoś, ponieważ istnieje ból, którego jeszcze nie rozwiązałeś, nie wyleczyłeś go. Czyli wracasz do leczenia ran, które może rozwiązać problem uzależnienia lub nawyku, który może nie być tak zdrowy, jak tego potrzebujesz.

Stephan Labossiere: Albo powiedzmy, że oglądasz porno, kiedy się stresujesz. Więc porno stało się twoim środkiem odstresowującym.

– Mhm.

Stephan Labossiere: Zatem to nie jest tak, że nie jesteś w stanie nie oglądać porno. Musisz się nauczyć, jak teraz używać innej metody rozładowywania stresu.

– Racja.

Stephan Labossiere: Musisz przełamać swoje przywiązanie do tej rzeczy. O to chodzi. W wielu przypadkach jesteśmy po prostu przywiązani do czegoś. Do diabła, to może być coś tak błahego jak kawa. W pewnym momencie byłem przywiązany do kawy. Nie mogłem przestać jej pić.

– Tak.

Stephan Labossiere: I pomyślałem, że nie mogę się obyć bez kawy. Nie, nie piję już kawy, ponieważ zdaję sobie sprawę z jej wad i nie chcę być przywiązany do czegoś takiego. Wszystko, co może mieć nad tobą tak wielką władzę, jest problemem. Dla mnie była to osobista decyzja, którą musiałem podjąć, nie była to kwestia związku, nic w tym stylu. Ale chodzi o to, że czasami patrzymy na te rzeczy i próbujemy je usprawiedliwiać. To tylko kawa, to tylko porno, to nic wielkiego. Jednak na różne sposoby to może stać się wielką sprawą.

– Oto pytanie, które wiele kobiet może ci zadać – „Stephan, nie jesteś w związku. To wszystko brzmi świetnie w teorii.

Stephan Labossiere: Mhm.

– To wszystko brzmi świetnie, kiedy nie ma stresu i nie czujesz miłości i tego połączenia, poświęcasz lata dla związku, masz kwestie dzieci i wspólnego dzielenia się pieniędzmi oraz bałaganu w związku. Fajnie jest ci mówić te rzeczy z ławki rezerwowych, kiedy czujesz spokój, i analizujesz to na luzie. Dlaczego mamy ufać i szanować twoje zdanie, skoro nie jesteś w długoterminowym związku?”

Stephan Labossiere: Ok.

– Odpowiedz kobietom zostawiającym takie komentarze. Jak byś na to zareagował?

Stephan Labossiere: Tak więc, po pierwsze, bycie w związku nie determinuje mądrości lub wiedzy o związkach, w porządku? Bo gdyby tak było, to więcej ludzi, którzy są w związku, mogłoby udzielić ci mądrej rady, a nie mogą, tak?

– Więc to jest trochę jak z wielkimi trenerami koszykówki, piłki nożnej. Wielu z nich nie było świetnymi graczami.

Stephan Labossiere: Dokładnie.

– Wiesz, mogą trenować, ale nie byli graczami.

Stephan Labossiere: Dokładnie. Bo musimy zrozumieć, że u podstaw relacji jest zrozumienie mężczyzn i kobiet, i tego jak te dwie istoty mogą współistnieć w romantycznym, zobowiązującym, długoterminowym środowisku, ok? Więc musisz najpierw zrozumieć ludzi. Dużo ludzi nie wie jak ma wykonać pracę nad związkiem, ponieważ nie rozumieją ludzi, nie rozumieją mężczyzn, kobiet, lub nie rozumieją swojej kobiety i swojego mężczyzny, tak? Zatem zacznijcie od tego. Po drugie, nie wymagam ani nie oczekuję, że ktokolwiek będzie mnie słuchał. Zawsze mówię ludziom: „Módl się o to, zaufaj swojej intuicji, jeśli to z tobą rezonuje weź to lub weź to co rezonuje i zostaw to co nie”. Muszę mówić prawdę, która musi być wypowiedziana. Muszę iść w kierunku tego, co jest moim celem, w porządku? To, czy się z tym połączysz, czy to zobaczysz, zależy od ciebie. Nie jestem tutaj, aby kogokolwiek przekonywać, w porządku? Powiem tylko, że nie sądzę, bym doszedł tak daleko, jeśli to, co mówię, nie ma w sobie ziarna prawdy. Wiesz, nie sądzę, że mógłbym odnieść taki sukces nie będąc w stanie pomóc. Albo fakt, że pomogłem tak wielu ludziom jest powodem, dla którego dotarłem do tego punktu. Jednak myślę, że dla jednostki zrozumienie również tego, że praktykuję to, co głoszę, czy zdajesz sobie z tego sprawę czy nie, bo (…)

– Nie jesteś w niezdrowym związku.

Stephan Labossiere: Dokładnie.

– Ty czekasz.

Stephan Labossiere: Czekam. I czekam na to połączenie z drugą osobą. Czekam, aby upewnić się, że to będzie w zgodzie z moim celem. Upewniam się, że przygotowuję się do tego po drodze. Wciąż się uczę, rozwijam, staję się lepszy. Robię rzeczy, które każę robić wszystkim innym. Więc nie postępuję wbrew mojemu przesłaniu. Chodzi tylko o to, że musimy zrozumieć, że związek nie opiera się na tym, że masz pewną ilość wiedzy i jutro dzięki temu stworzysz związek. Mogę go mieć jutro. Mogę go mieć dziś wieczorem jeśli zechcę. Jednak nie chodzi o to, aby po prostu wejść w związek, ale by być w tym właściwym. A dla mnie, co ważniejsze, być w tym, w którym Bóg chce, abym był. A to wymaga cierpliwości i jest procesem. Wiecie, o czym mówię. I po prostu gotowości do poświęcenia w międzyczasie. Nie jest to łatwe, ale musisz to zrobić, jeśli chcesz tego, co najlepsze. A rzeczywistość jest taka, że tak właśnie jest w większości aspektów życia, kiedy chcesz odnieść sukces.

– Mhm.

Stephan Labossiere: Jest cierpliwość, jest proces i jest poświęcenie.

– Tak.

Stephan Labossiere: Jeśli chodzi o wyrzeźbienie ciała to twoje ciało nie stanie się jutro takim jakim chcesz mieć. Zaufaj mi. Wiem coś o tym. Siedziałem w tym przez jakiś czas, ok? Nadal nad tym pracuję. Jeśli chcesz odnieść sukces (…) Większość ludzi sukcesu przechodzi przez okres zmagań, ok? Ludzie po prostu nie widzą tych zmagań.

– Tak.

Stephan Labossiere: Ale te jednostki, które myślą, że ponieważ jesteś tą osobą, to jesteś w stanie stworzyć związek, ale chcesz odnieść sukces. Nie, trzeba w to włożyć pracę.

– Zdecydowanie.

Stephan Labossiere: Tak więc ja wierzę, że praktykuję to, co głoszę. Jestem konsekwentny w moim przekazie. Tylko, że to się jeszcze nie zmaterializowało w związek. I ostatni punkt, który chcę poruszyć to to, że czuję, że jestem więźniem wyższych standardów.

– No dobra.

Stephan Labossiere: Powodem jest to, że jeśli mam być mówcą w tym obszarze, nie mogę przyjść z jakimś połowicznym związkiem, nie mogę przyjść z czymś, co nie reprezentuje przesłania, co nie uwielbia Boga, co nie inspiruje ludzi, tak? Nie chcę tworzyć kolejnego związku, który sprawia, że czujesz, że nie ma dobrych związków lub że to wszystko jest fałszywe. Chcę, żeby to było nie tylko prawdziwe i szczere, kiedy o tym mówię. Chcę, abyś poczuł energię i ducha mojego związku, kiedy w nim jestem. Zatem ten rodzaj standardu będzie wymagał dużo więcej pracy, aby go osiągnąć.

– Racja.

Stephan Labossiere: Bo zawsze mówię, że większość związków zaczyna się dlatego, że ludzie przeoczają znaki ostrzegawcze. Ja nie mogę przeoczyć znaku ostrzegawczego.

– Więc jesteś o wiele bardziej wybredny i grymaśny.

Stephan Labossiere: Tak.

– Wow. Mam kilka ostatnich pytań do ciebie. To było mocne. Ale chcę, żeby ludzie kupili jedną z twoich najpopularniejszych książek „Love After Heartbreak”. Gdzie mogą ją kupić?

Stephan Labossiere: Na stronie stephanspeaksshop.com lub na Amazonie, iTunes. A wkrótce będzie dostępna również na Audible.

– Och, zamierzasz ją czytać?

Stephan Labossiere: Tak.

– W porządku. stephanspeaksshop.com „Love After Heartbreak”. Masz kilka książek. Wiele książek o związkach, o różnych etapach związków, w których się znajdujesz.

Stephan Labossiere: Tak.

– Więc cokolwiek przeżywasz, zajrzyj na stronę stephanspeaksshop.com. Przeczytaj tę książkę, jeśli przeżyłeś cierpnie, złamane serce, jesteś singlem próbującym znaleźć następną osobę.

Stephan Labossiere: Lub nawet jeśli myślisz, że nie masz z czego się leczyć, przeczytaj ją, ponieważ prawdopodobnie nadal masz z czego się leczyć.

– Och, tak. To prawda. A ta jest o tym, jak się wyleczyć. Mówisz więcej o procesie leczenia ran, o krokach.

Stephan Labossiere: Dokładnie.

– I leczenia ran wynikających z czegokolwiek, nie tylko ze związku, zranienia, ale problemów z rodzicami, czegokolwiek z naszego dzieciństwa, problemów z członkami rodziny, przyjaciółmi, każdego rodzaju zranienia.

– Tak. Upewnijcie się, że to sprawdzicie. Jesteś też na Youtube. Stefan Speaks na Youtube. Rewelacyjny kanał na Youtube. Facebook. Masz świetny profil na Instagramie. Świetny kanał we wszystkich tych miejscach. Sprawdziłem cię na tych portalach. Trzy ostatnie pytania. Pierwsze brzmi: jakich jest kilka sposobów na to, żeby wiedzieć, że twój partner naprawdę cię kocha?

Stephan Labossiere: No dobra. Więc sposób numer jeden to ocenić, czy naprawdę ty go/ją kochasz. Uważam, że ludzie są zbyt zajęci próbowaniem analizowania drugiej osoby, a nie patrzeniem na siebie w lustrze. A więc jeśli nie jesteś prawdziwie zakochany w swoim partnerze, to on nie jest prawdziwie zakochany w tobie. Prawdziwa miłość jest doświadczeniem dwustronnym, a nie jednostronnym. Na przykład jeśli wiesz, że jesteś z nim tylko dlatego, że traktuje cię lepiej niż resztę, ale tak naprawdę nie ma tam uczucia, to zaufaj mi i uwierz, że on nie jest w tobie zakochany, ok? Tak samo jeśli jesteś mężczyzną i jesteś z nią tylko dlatego, że rodzina ją lubi, jest piękna, ma te wszystkie wspaniałe zalety, ale tak naprawdę tego nie ma. Wtedy ona nie jest w tobie zakochana. To nie działa w ten sposób. Więc jeśli chcesz dowiedzieć się, że istnieje prawdziwa miłość, dowiedz się, że prawdziwa miłość istnieje najpierw w tobie.

– Jeśli kochasz tę osobę.

Stephan Labossiere: Dokładnie tak. A kiedy będziesz mógł powiedzieć, że twoja miłość jest prawdziwa, wtedy tak, wierzę, że wtedy będziesz mógł odkryć, że jego/jej miłość jest również prawdziwa. Ale zrozum, że miłość może być prawdziwa. Ale powtórzę się, nie wyleczenie swoich ran i strach mogą stanąć na przeszkodzie.

– Jak najbardziej.

Stephan Labossiere: Są ludzie, którzy naprawdę cię kochali, a uciekli od ciebie.

– Miłość to za mało.

Stephan Labossiere: Miłość to za mało.

– Wielu ludzi mówi, że „miłość to wszystko, czego potrzebujecie”. Miłość to nie wszystko, czego potrzebujesz. Potrzebujesz kogoś, kto nie będzie na ciebie krzyczał. Potrzebujesz kogoś, kto będzie pracował nad sobą i leczył swoje rany. Potrzebujesz kogoś, kto jest gotowy, aby spełniać wzajemne potrzeby. Wiele rzeczy musi się wydarzyć, żeby to wystarczyło.

Stephan Labossiere: Tak.

– Bo miłość to za mało. Czy to prawda?

Stephan Labossiere: Tak.

– Więc musisz najpierw zadać sobie pytanie, czy twoja miłość jest prawdziwa dla tej osoby, żeby wiedzieć, czy on/ona naprawdę cię kocha.

Stephan Labossiere: Tak.

– Co jeszcze mógłbyś powiedzieć na ten temat?

Stephan Labossiere: Po drugie, czy jest gotowa zaspokoić wszystkie twoje potrzeby i pragnienia. Myślę, że potrzeby są oczywiście na pierwszym miejscu, a pragnienia są na drugim. Ale myślę, że kiedy naprawdę się kochamy, jesteśmy gotowi przyjąć te rzeczy. Powiem to jeszcze raz. Dlatego ważne jest, aby zrozumieć, że jest to dwustronne. Dlaczego martwisz się o to, czy będą skłonni przyjąć twoje potrzeby i pragnienia, jeśli nie robisz tego dla nich? Musisz zacząć od siebie. Musicie zacząć od pytania: „Ok, czy jestem skłonny spełnić wszystkie ich potrzeby i pragnienia?”. „Mogę odznaczyć ten punkt. Dobrze. A co ona/on robi dla mnie?” A jeśli nie mogą zaznaczyć swojego okienka, to mówimy, że to nie zadziała.

– Dobra.

Stephan Labossiere: W porządku? Ale najpierw musisz spojrzeć na siebie, bo zbyt wielu ludzi mówi, że nie zrobią tego, nie zrobią tamtego. Tak, ale są rzeczy, których nie robisz dla nich.

– Racja.

Stephan Labossiere: I to nie jest w porządku.

– Słusznie. A ty możesz nie być odpowiednim partnerem. To nie znaczy, że jesteś zły czy niewłaściwy.

Stephan Labossiere: Dokładnie.

– Po prostu nie pasujecie do siebie.

Stephan Labossiere: Dokładnie.

– No dobra. Trzecia rzecz.

Stephan Labossiere: Trzecią rzeczą konieczną do tego, by powiedzieć, że ta osoba naprawdę cię kocha, jest to, że może być otwarta i bezbronna w twoim towarzystwie.

– Mhm.

Stephan Labossiere: Myślę, że pod koniec dnia każdy, kto jest naprawdę zakochany w kimś, jest przynajmniej skłonny spróbować być bardziej otwartym i bezbronnym, albo przynajmniej ma takie momenty. I w tym rzecz. Myślę, że to jest właśnie różnica między uleczonym kochankiem a nieuleczonym kochankiem. Uleczony kochanek może być konsekwentny w swojej bezbronności i otwartości. Nieuleczony kochanek ma te chwile bycia bezbronnym, ale potem ciągle się wycofuje.

– Tak.

Stephan Labossiere: Ok? Bo to jest tak, jakby ten moment go/ją przeraził. Myśli sobie: „Jak do cholery się tu znalazłem? Jak mnie do tego zmusił? Nie, nie czuję się tu komfortowo. Pozwól mi się wycofać”. Rozumiesz? Tak więc to jest to pchanie i ciągnięcie tam i z powrotem, które zdarza się wiele razy z nieuleczoną osobą, która może cię kochać, ale jest bardzo przestraszona i wszystko odrzuca.

– Zdecydowanie. Mnóstwo rzeczy do przeanalizowania w tym temacie. Mam tu wiele świetnych notatek. Nie krępujcie się, aby umieścić swoje kluczowe wnioski w komentarzach pod tym filmem na Youtube. Upewnijcie się, że obserwujecie kanały i profile Stephana. Mam dla ciebie dwa ostatnie pytania. Zanim zadam ostatnie dwa pytania, chcę ci podziękować za to, że zawsze się pojawiasz. Miałem cię tu już chyba z trzy lub cztery razy.

Stephan Labossiere: Tak.

– Za każdym razem zawsze jest coś nowego i zawsze jest coś, co zostaje nam przypomniane, bo mam wrażenie, że ciągle potrzebujemy przypomnień. Nawet jeśli nauczymy się czegoś za jednym razem, potrzebujemy rozliczalności i powtarzania tej rzeczy przez wiele lat, do końca naszego życia. Fitness, odżywianie, duchowość, miłość, związek, biznes, potrzebujemy rozliczalności i przypomnień. Więc doceniam cię za ciągłe pokazywanie się jako przypomnienie dla nas wszystkich słuchających i oglądających. I doceniam cię za to, że ciągle się zanurzasz i wykonujesz pracę polegającą na leczeniu ran. Wiem, że musisz napisać ten list i być tym, o czym mówisz. Wiesz, pokazywaniem tego, czego uczysz innych ludzi. Więc jestem ci wdzięczny za to wszystko. Stary, doceniam cię. To się nazywa trzy prawdy. Odpowiadałeś już na to wcześniej. Jeśli ludzie chcą usłyszeć to pytanie, mogą cofnąć się i posłuchać innej wersji, którą udostępniłeś. Więc nie będę się dzielił tym, co powiedziałeś wcześniej. Ale gdybyś miał podzielić się trzema ostatnimi rzeczami w ostatnim dniu swojego życia, i to jest wszystko, co ludzie będą musieli zapamiętać z twoich lekcji, trzy lekcje, które zostawiłbyś światu. Cała twoja treść musiałaby pójść z tobą w zaświaty, oprócz tych trzech rzeczy. Ja nazywam to trzema prawdami.

Stephan Labossiere: Dobrze.

– Jakie byłyby twoje trzy prawdy, które zostawiłbyś za sobą?

Stephan Labossiere: W porządku. Prawda numer jeden brzmiałaby: Lecz swoje rany. A pod tym uzdrawiającym parasolem byłoby napisane: nie bierz pewnych rzeczy do siebie, nie internalizuj działań ludzi, zawsze przyjmuj przebaczenie. Powiem to kolejny raz. To (nie) leczenie ran popsuło życie ludzi na tak wiele sposobów. Jest tak wielu ludzi, którzy nie żyli życiem, na jakie zasługiwali, którzy nie byli w stanie być w związku, na jaki zasługiwali, którzy nawet nie podążali w kierunku kariery, która była dla nich przeznaczona. Wszystko to z powodu nie wyleczenia swoich ran. I niektórzy ludzie niestety umierają nie wyleczywszy swoich ran. A więc jest to tak ogromna część życia. Leczenie ran musi być zawsze pierwszą prawdą, którą chciałbym się podzielić z innymi.

– Leczcie swoje rany.

Stephan Labossiere: Leczcie swoje rany. Drugą rzeczą byłoby znalezienie siebie i swojego celu tak wcześnie, jak to możliwe. I mówię tak wcześnie jak to możliwe, ponieważ myślę, że społeczeństwo stworzyło ten sposób myślenia, że jesteś młody, masz czas, dowiesz się tego później. A później staje się później, a nawet później, a potem później. A potem kopiesz sobie ten głęboki dół, do którego nie pasujesz, z którego trudno ci się wydostać, ok? Więc jeśli chodzi o karierę, to może spędziłeś ostatnie 10 lat próbując zostać lekarzem, ale twoim życiowym powołaniem było bycie nauczycielem. I teraz tak trudno jest odejść od stopnia naukowego, od tego wszystkiego, co włożyłeś w bycie lekarzem, aby nie zostać nauczycielem. I to samo w sobie wykoleiło twoje życie i zepchnęło cię z twojej prawdziwej ścieżki. Więc im szybciej możemy odnaleźć siebie i swój cel, i objąć go, tym lepsze życie możemy wieść, tym bardziej możemy kroczyć ścieżką, która jest dla nas. A dla mnie, wszystko inne układa się w logiczną całość od momentu znalezienia swojego celu. Pokój, szczęście, miłość przychodzą, kiedy odnajdujemy siebie i nasz cel. W porządku?

– Numer trzy.

Stephan Labossiere: Numer trzy. Nie mogę sobie przypomnieć, ale dam ci numer trzy. Numer trzy. Mówiliśmy o leczeniu ran, o odnalezieniu siebie, o znalezieniu swojego celu.

– Mhm.

Stephan Labossiere: Powiedziałbym: kochajcie bez zahamowań. Wiesz, myślę, że powstrzymywanie się w życiu nie jest sposobem na życie. Musimy się nauczyć, jak zanurzyć się w bezbronności. I to nie znaczy, że nikt nas nigdy nie zrani. Ale bierzemy to takim jakie jest, ponieważ krzywda jest nieuniknioną częścią życia. Nie możemy od tego uciec. A najbardziej szalone jest to, że tak bardzo walczysz, żeby od tego uciec, że zanurzasz się w tym głębiej, pod innym kątem.

– To prawda.

Stephan Labossiere: Zatem walczysz z siłą, od której nie możesz uciec. Tak więc zamiast cieszyć się życiem, musisz nadal radzić sobie z byciem zranionym i nie możesz cieszyć się życiem.

– Racja.

Stephan Labossiere: To prawie tak, jak w sytuacji, kiedy pytają cię czy wolałbyś mieć milion dolarów, ale za rok będziesz spłukany, czy pozostać spłukanym przez następne 10 lat i nigdy nie mieć szansy na milion dolarów. Po prostu daj mi ten milion na rok. Przynajmniej pozwól mi tego doświadczyć. Pozwól mi mieć to pełne doświadczenie w życiu. Jeśli chodzi o miłość, kochaj w pełni i kochaj swoją rodzinę w pełni, kochaj swojego partnera w pełni. Po prostu oddaj całe swoje serce. Powtórzę się. Nie próbuj powstrzymać się przed byciem zranionym. Nauczcie się, jak radzić sobie ze zranieniami, które wejdą nam w drogę. Nauczcie się jak wyciągać wnioski z tych doświadczeń. Wiesz, o czym mówię. Tak, miej swoje zabezpieczenie. Bo są pewne przypadki, które mogą naprawdę wszystko zepsuć.

– Pewnie.

Stephan Labossiere: Ale można być bezpiecznym i nadal być wrażliwym, i nadal dawać komuś całe swoje serce.

– Jak najbardziej. Więc myślę, że to byłaby ta trzecia rzecz. Powiem to po raz kolejny. Tak wielu ludzi po prostu nie doświadcza miłości, związków i życia w pełni, ponieważ tak bardzo się powstrzymują.

– Piękne prawdy. Jeśli chcesz zobaczyć czym podzielił się w poprzednim odcinku, upewnij się, że to sprawdzisz. Link do tego materiału na temat jego poprzednich trzech prawd znajduje się poniżej. Myślę, że mogą cię zaskoczyć. Ostatnie pytanie. Jaka jest Twoja definicja wielkości?

Stephan Labossiere: Żyć pełnią życia, po prostu (…) I nie kłamię. To jest kazanie dla samego siebie, ponieważ nawet ja musiałem pracować nad tym, aby żyć pełnią życia, naprawdę przyjąć to kim jestem. Pozwólcie, że podzielę się tym z wami naprawdę szybko. Myślę, że być może ważne jest, by niektórzy mężczyźni to usłyszeli. Szczególnie jeśli jesteś wierzący. Ja miałem problemy z tym, że istnieje ta część mnie, którą tłumiłem. Bardziej, nie chcę powiedzieć, że po prostu męska, ale jest to bardziej asertywna, może nawet agresywna w niektórych przypadkach, lubiąca współzawodnictwo strona mnie. Zmagałem się z czymś w czasie tygodnia, nie tygodnia, walczyłem z tym w tym roku, a mianowicie z tym, że zawsze chcę czegoś więcej.

– Mhm.

Stephan Labossiere: I musiałem zadać sobie pytanie, co jest ze mną nie tak, dlaczego chcę więcej. Odnoszę sukcesy, dobrze sobie radzę. Dlaczego muszę pchać się wyżej? Ale muszę się pogodzić z tym, że tak już mam.

– Tak.

Stephan Labossiere: I nie mogę stłumić tego, że uwielbiam rywalizację. Uwielbiam wyzwania. Jestem facetem, który nie wierzy w odchodzenie na emeryturę. Zawsze będę pracował, do końca życia. Muszę coś robić, bo dla mnie to jest życie. I nie chodzi o to, żeby mężczyźni, którzy to słyszą, myśleli, że muszą być tacy jak ja. Bądźcie tym, kim jesteście, wczujcie się w swoje prawdziwe „ja”. Pozwólcie mu się ujawnić. Nie pozwól, by społeczeństwo mówiło ci, że nie możesz być mężczyzną, którym jesteś. Ponieważ uważam, że żyjemy teraz w świecie, który stara się podkopać wielu mężczyzn, który stara się usunąć męskość ze stołu. Chodzi o to, że jeśli to jest osoba, którą jesteś, to bądź nią. I wierzę, że wejście w to w ten sam sposób jak w przypadku kobiet, gdzie wierzę, że dla kobiet wejście w swoją kobiecość przyniesie im wyższą jakość życia, przyniesie im szczęście. Wracając do pytania czym jest wielkość, to jest to życie pełnią życia i życie w swoim prawdziwym „ja”. Nie ma nic lepszego niż odnalezienie siebie, bycie tą osobą i nie przejmowanie się tym, co ktoś sobie pomyśli.

– Mój człowiek. Stephan Speaks.

– Zaczynamy mówić: „Stary, wiesz co, wszystko będzie dobrze. Będzie dobrze”. A tak często tego nie robimy. Oczekujemy od innych ludzi, aby wykonali za nas pracę, której sami nie wykonujemy. Dlatego zawsze jest ta nierównowaga. To dlatego nigdy nie możemy naprawdę odnaleźć zadowolenia. Dlaczego? Ponieważ to zaczyna się tutaj.

Problemy, z którymi mężczyźni i kobiety mogą się zmagać w trakcie randkowania [napisy PL]