Reakcja Jest Prawdziwym Działaniem – James Lindsay

Reakcja Jest Prawdziwym Działaniem - James Lindsay

James Lindsay: Cześć wszystkim. Każdy, kto przyjdzie spóźniony, przegapi wszystkie dobre żarty, więc to dla nich pech. Nie chcę zaczynać w ten sposób, ponieważ w świetle dzisiejszej dyskusji nie zdawałem sobie sprawy, że w połowie dnia zostanę nominowany na ważne stanowisko. Chciałbym więc poświęcić chwilę, aby z dumą, z dumą, a nie z pokorą, przyjąć nominację na pierwszego chrześcijańskiego księcia nacjonalizmu chrześcijańskiego.

W sumie wolałbym być skromny i odrzuć tę nominację, ale powołanie do władzy jest w rzeczywistości nie do odparcia. Gollum. Gollum. Szczerze mówiąc, nie było to dla mnie zaskoczeniem, ponieważ bardzo uważnie przeczytałem Biblię i jest w niej przepowiedziane, oczywiście w Liście Jakuba, że chrześcijański książę przyjdzie do was, a wy go rozpoznacie i poznacie po jego adidasach Samba. Żartuję.

Wszyscy wiemy, że chrześcijański książę będzie miał nieprzyzwoicie drogie buty. To chrześcijański żart. Mój wczorajszy wykład dotyczył Mao, jak wiecie, jeśli tu byliście. Dzisiejszy wykład ma tytuł, na który chciałbym zwrócić waszą uwagę, abyście wiedzieli, dlaczego mówię o tym, o czym mówię. Tytuł tego wykładu brzmi:

„Reakcja jest prawdziwym działaniem”.

 

To, o czym wspomniałem na początku wczorajszego wykładu (wojna polityczna) i o czym będziemy dzisiaj ponownie rozmawiać, to to, że lewica działa operacyjnie. Musicie myśleć w sposób operacyjny, ponieważ oni myślą w sposób operacyjny. Nie zachowują się w sposób przypadkowy, nie zachowują się, jak szaleńcy w sensie klinicznym, czyli, że mają przypadkowe zachowania, które są nieprzewidywalne. Może to być nieprzewidywalne dla was, ale to dlatego, że nie wiecie, że działają zgodnie z programem lub systemem operacyjnym.

A więc reakcja jest prawdziwym działaniem jest tak naprawdę zasadą zaczerpniętą z jednego z ich podręczników dla aktywisty. W rzeczywistości z więcej niż jednego podręcznika dla aktywisty.

Celowo zachowują się w dziwaczny, prowokacyjny i nieakceptowany moralnie sposób, aby wywołać reakcję, ponieważ wierzą, że wasza reakcja jest ich prawdziwym działaniem.

I właśnie o tym będziemy dzisiaj rozmawiać. Przypomnę tylko, że wczoraj wieczorem rozmawialiśmy o Mao, który był jednym z najbardziej skutecznych lewicowych – i to są wyszukane słowa – taktyków dialektycznej wojny politycznej w historii. Bardzo, bardzo skutecznym. Można to stwierdzić, ponieważ dzięki temu zabił prawdopodobnie 100 milionów ludzi.

Sukces dialektycznej wojny politycznej zazwyczaj oznacza wiele ofiar śmiertelnych. Doszliśmy również do wniosku, że Zachód, a konkretnie Ameryka, przechodzi obecnie rewolucję kulturową woke [przebudzenia] i że musimy coś z tym zrobić.

Intersekcjonalność to amerykański maoizm

Dlaczego więc mieliby poddawać Zachód rewolucji kulturowej? Cóż, wczoraj również rozmawialiśmy na ten temat. Oczywistym celem jest władza. Chcą przejąć władzę, którą następnie będą mogli sprawować. Ale chcę przypomnieć wam, co powiedział marksista kulturowy, Antonio Gramsci. Powiedział on:

„Socjalizm jest właśnie tą religią, która musi obezwładnić chrześcijaństwo”.

Jeśli więc zastanawiamy się, dlaczego tak jest, to dlatego, że socjalizm jest właśnie tą religią, która musi obezwładnić chrześcijaństwo. Chcę więc zwrócić waszą uwagę na atak na chrześcijaństwo. Chcę również zwrócić waszą uwagę na to, że nie powiedział on, iż socjalizm musi zniszczyć lub nawet zastąpić chrześcijaństwo, ale że musi on obezwładnić chrześcijaństwo.

Myślę, że podczas mojego dzisiejszego wykładu zobaczymy, że celem jest przekształcenie chrześcijaństwa w fałszywą religię, fałszywą wersję samej siebie. O to właśnie chodzi w tej rewolucji kulturowej. Cykl akcji i reakcji, który wywołują, będzie miał konkretne cele, aby obezwładnić chrześcijaństwo i sprawić, że nie będzie ono siłą kulturową, która może stanąć im na drodze.

To źle, ponieważ doszliśmy do wniosku, że musimy powstrzymać tę rewolucję kulturową, jeśli zależy nam na wolności i swobodach, jeśli zależy nam na indywidualnych prawach, zachowaniu ich dla przyszłych pokoleń. Zakończyliśmy tę dyskusję kilkoma pytaniami, które brzmią: czy rewolucję kulturową, która już się rozpoczęła, można powstrzymać, a jeśli tak, to w jaki sposób?

Cóż, wielokrotnie słyszeliśmy, że kościół jest odpowiednim miejscem do tego, wielokrotnie słyszeliśmy oczywiście, że chrześcijaństwo może odegrać w tym ważną rolę. Uważam, że wiele osób to rozumie. Wiem, że Xi Van Fleet, która przemawiała wczoraj, wielokrotnie powtarzała, że chrześcijaństwo jest w rzeczywistości absolutnie kluczowym elementem powstrzymania tego procesu. Ona oczywiście przeżyła rewolucję kulturalną w Chinach.

Uważa, że jest to kluczowy element powstrzymania amerykańskiej rewolucji kulturalnej. Lecz jeśli chcemy to powstrzymać, musimy zrozumieć dialektyczną wojnę polityczną, ponieważ tym właśnie jest. Mao jest tylko przykładem. Są inne kraje, w których tak się stało. A nasz kraj może stać się jednym z nich, dopóki nie zrozumiemy, jak to działa.

Wtedy być może uda nam się to powstrzymać. Kiedy zaczynamy rozumieć, jak działa dialektyczna wojna polityczna, rozumiemy, że istnieją właściwe i niewłaściwe sposoby jej prowadzenia. Tytuł wykładu „Reakcja jest prawdziwym działaniem” powinien dać wam do zrozumienia, że jeśli zaangażujecie się w nią w niewłaściwy sposób, to tym samym pomagacie im. Nie powstrzymujecie ich, tylko im pomagacie. A reakcja jest w rzeczywistości niewłaściwym sposobem zaangażowania się w operację prowadzenia dialektycznej wojny politycznej.

Przypominam więc, że wojna polityczna – to będzie bardzo ważne – oznacza wykorzystanie środków politycznych, aby skłonić przeciwnika do wykonania twojej woli, która niesie za sobą wrogie zamiary. Zamierzasz użyć propagandy, zamierzasz użyć manipulacji politycznej, zamierzasz robić wszelkiego rodzaju rzeczy tego rodzaju, aby skłonić przeciwnika do podjęcia działań, które są strategicznie korzystne dla ciebie, a strategicznie niekorzystne dla niego. Celem jest skłonienie przeciwnika do reakcji i działania zgodnie z twoimi oczekiwaniami, abyś mógł manipulować sytuacją. Dialektyczna wojna polityczna zawsze ma wrogie zamiary ukryte w wywołaniu reakcji. Chcą, aby przeciwnik zareagował w przewidywalny i użyteczny sposób. To jest sedno wojny politycznej i dialektycznej wojny politycznej, która jest dialektyczna.

Pamiętajcie, że dialektyka przebiega poprzez konflikt. O tym właśnie rozmawialiśmy. Była to moja skrócona definicja, którą zapożyczyłem od kobiety zajmującej się badaniem ZSRR, komunizmu radzieckiego, Julie Behling. Napisała ona książkę zatytułowaną „Beneath Sheep’s Clothing”. Powiedziała:

„Przeczytałam ją i pomyślałam, dlaczego nie przyszło mi do głowy, że komunizm zawsze łączy prawdę z kłamstwem?”.

Tak więc dialektyka łączy prawdę z kłamstwem. A dialektyczna wojna polityczna polega na prowokowaniu konfliktu w celu stworzenia pozornych przeciwieństw, które generują energię do działań wojennych.

Dzisiejszym celem tej konferencji było omówienie wzrostu popularności reakcji zwanej nacjonalizmem chrześcijańskim. Być może nadal zyskuje ona na popularności, a może jej okres świetności już minął. Nie jestem do końca pewien, jak wygląda sytuacja. Przekonamy się. Myślę, że ma to wiele wspólnego z ludźmi takimi jak my. Ale cieszyła się kilkumiesięcznym lub rocznym rozwojem. I jest to ewidentna reakcja.

W sumie myślę, że być może nigdy nie było bardziej oczywistej pułapki, w której spędziłem wiele frustrujących chwil w ciągu ostatniego roku. Mike o tym wie, bo rozmawialiśmy przez telefon i mówiłem mu:

„Czy jest choć jedna dziura w ziemi, którą lewica może wykopać, w przypadku której prawica nie chce do niej wskoczyć na główkę?”.

O, patrzcie, dziura! Skaczemy. Wiemy już na przykład, że nacjonalizm chrześcijański od wielu lat jest złym określeniem w mediach. Wiemy już na przykład, że nacjonalizm chrześcijański jest ściśle powiązany z białym nacjonalizmem, przynajmniej w sferze poznawczej, w sektorze o niskim poziomie informacji, do którego odwołują się demokratyczni i lewicowi aktywiści w mediach.

Tak naprawdę jest to tak silne, że kiedy Mike po raz pierwszy skontaktował się ze mną – niektórzy z was słyszeli historię o tym, jak Mike i ja się poznaliśmy. Najpierw skontaktował się z moim przyjacielem, który ma na imię Peter, zadzwonił do Petera, a Peter zadzwonił do mnie. Powiedział: „Ten facet chce, żebyśmy przyjechali na konferencję chrześcijańską, konferencję G3 w tym roku, w styczniu. Chce, żebyśmy przyjechali. To za dwa tygodnie. Musimy jechać, musimy jechać, musisz jechać”.

I zapytałem: „Kim jest ten facet?”.

Odpowiedział: Michael O’Fallon, Michael O’Fallon, ważny gość, wielki chrześcijanin, musisz z nim porozmawiać”.

Zatem sprawdziłem go w Google. Pierwsza rzecz, która się pojawiła, to artykuł prawicowego Watch, który został napisany o Michaelu O’Fallonie i w którym twierdzono, że jest on nacjonalistą chrześcijańskim, co mój mózg, jako osoby powoli odchodzącej od lewicowych poglądów, natychmiast przetłumaczył na białego nacjonalistę. Oddzwoniłem do Petra i powiedziałem: „Peter nie możemy z nim współpracować, bo jest nazistą”.

Tak będzie w przypadku milionów ludzi, gdy usłyszą słowa „nacjonalizm chrześcijański”. Nie ma znaczenia, jak bardzo jesteście zniuansowani w swoim kościele, nie ma znaczenia, jak bardzo jesteście zniuansowani na konferencji G3 lub jakiejkolwiek innej – używam ich tylko ze względu na przeszłość, niekoniecznie robią coś złego. Jeśli przemawiasz na konferencji chrześcijańskiej i jesteś pełen niuansów, i piszesz cholerną 475-stronicową książkę, tak jak zrobił to Stephen Wolfe, to nie ma to znaczenia.

Przytłaczająca większość wyborców Demokratów w tym kraju zamieni nacjonalistów chrześcijańskich w białych nacjonalistów tak szybko, jak tylko przeczytają słowo „nacjonalista”. Musicie to zrozumieć. Musicie też zrozumieć, że rząd federalny, który uzbraja się przeciwko konserwatystom sprzeciwiającym się jego agendzie, doskonale to rozumie.

Nigdy nie było bardziej ewidentnej pułapki. Istnieje dialektyczny wątek narracyjny, który układają od lat, a o którym będziemy dużo mówić podczas tego wykładu, a także następnego. I czekają, aż ludzie odważą się głośno powiedzieć „Tym właśnie jestem”.

A potem zastawiają pułapkę. Uważam, że przede wszystkim jest pułapką. Nie mam w tej chwili zbyt wielu bezpośrednich komentarzy na temat nacjonalizmu chrześcijańskiego. Nie chcę przedstawiać szczegółowych argumentów przeciwko niemu. Wiele z nich usłyszeliśmy dzisiaj. Pochodziły one od pastorów i teologów. Są one lepsze niż te, które ja mógłbym przedstawić. Mam tylko kilka uwag. Później zajmiemy się szczegółowo nacjonalizmem chrześcijańskim.

Chciałbym jednak przedstawić kilka krótkich uwag. Pierwsza z nich dotyczy pseudonimu, który wymyśliłem dla nacjonalizmu chrześcijańskiego. Jest to w zasadzie coś, co już istnieje, a następnie pojawia się coś w rodzaju chrześcijańskiej taniej podróbki. Mamy rock and rolla, a potem mamy chrześcijański rock. A potem Hank Hill musi się do tego odnieść w kreskówce i mówi: „Dlaczego grasz chrześcijańskiego rocka? Nie poprawiasz tym chrześcijaństwa, tylko pogarszasz rock and rolla”.

Cóż, mamy tu chrześcijańską tanią podróbkę, ponieważ nacjonalizm chrześcijański to w zasadzie chrześcijańskie odbudowywanie w lepszej formie. Pomyślcie o tym. Co oni zamierzają zrobić? Będziemy mieli nowe założenie, odnowimy Amerykę, odbudujemy ją w lepszej formie, ale w stylu chrześcijańskim. Być może lepszym określeniem jest odbudowa Babilonu.

Ktoś tak napisał, kiedy opowiedziałem na ten temat żart na Twitterze. Zwrócę uwagę na to, że kilka innych osób w ciągu dnia wspomniało o tym, że brakuje jasnej i spójnej definicji, co powinno was zaniepokoić.

Człowiek jako istota pojęciowa – Mike Mentzer

Pierwsze pytanie, jakie zadają ludzie brzmi: „Czy jesteś nacjonalistą chrześcijańskim? Co sądzisz o nacjonalizmie chrześcijańskim?”. A pierwszą rzeczą, jaką mówią, jest: „Co masz na myśli?”. Nikt nie jest do końca pewien, co to oznacza. Czy jest to coś tak niejasnego, jak sytuacja, w której ktoś, na przykład Marjorie Taylor Greene, wstaje i mówi: „Jestem chrześcijanką, która wierzy w swój kraj, więc tak, jestem nacjonalistką chrześcijańską”.

Czy jest to coś tak konkretnego, jak ta 475-stronicowa książka Stephena Wolfe, która zawiera wszystkie szczegóły dotyczące chrześcijańskiego księcia, który dominuje nad całym krajem i nami wszystkimi, czy cokolwiek innego, co tam jest napisane. Rozprawa, 475 stron swego rodzaju filozofii politycznej na temat tego, co to naprawdę oznacza, z czego część brzmi dość przerażająco, jak słyszeliśmy przez cały dzień.

Kiedy mamy do czynienia z sytuacją, w której brakuje jasnej definicji, a ludzie są gotowi budować koalicję wokół niejasnej definicji, czasami jest to naprawdę przerażające, a czasami naprawdę łagodne, co sugeruje, że to, co się dzieje, jest przedstawiane dialektycznie. Innymi słowy, może to być obiekt dialektycznej wojny politycznej, w przeciwieństwie do ruchu działającego w dobrej wierze, który stara się jasno przedstawić, o co w tym wszystkim chodzi. Oznacza to, że łączymy prawdę, którą jest idea odnowy kulturowej, wezwanie do pokuty, a nawet wiary chrześcijańskiej, powrót do patriotyzmu, troska o to, czym jest ten kraj, troska o rolę, jaką wartości żydowskie i chrześcijańskie odegrały w kształtowaniu naszego narodu.

To jest prawda i łączy ją z kłamstwem, które jest być może programem przejęcia władzy. Pozwala to na stosowanie bardzo subtelnego rodzaju kłamstwa. Jest to naprawdę widoczne tylko w przestrzeni dialektycznej, gdzie kłamstwo wydaje się bardziej prawdziwe niż prawda.

Myślę, że można to nazwać składaniem fałszywych zeznań. I jeśli nie macie nic przeciwko to skomentuję tę grupę ludzi, z którą miałem teraz nieprzyjemność pracować w mediach społecznościowych. To naprawdę nieomal jedyne miejsce, w którym istnieją.

Składanie fałszywych zeznań wydaje się być pierwszym przykazaniem tak zwanego ruchu nacjonalizmu chrześcijańskiego. Miałem do czynienia z przedstawicielami (anty)kultury woke, miałem do czynienia z komunistami, ale nigdy nie miałem do czynienia z ludźmi, którzy kłamią więcej niż ci ludzie na temat innych ludzi.

Nigdy nie miałem do czynienia z ludźmi, którzy kłamią na temat innych ludzi bardziej niż ci ludzie, co nie przystoi chrześcijaninowi. Patrząc na to z dystansem i jak najbardziej obiektywnie, widać, że istnieje z góry ustalony cel w poszukiwaniu argumentu. Chcą władzy, chcą spróbować naprawić Amerykę lub cokolwiek innego, czego według nich chcą. Potrzebują jednak uzasadnienia.

Szukają więc uzasadnienia, pisząc 475-stronicowe książki, aby je znaleźć. To znowu wydaje się dialektyczne. To odwrócenie kolejności. To stawianie wszystkiego na głowie (stawianie wozu przed koniem), co kiedyś zdezorientowało moją córkę.

Wspomniałem o tym i powiedziałem: „Kochanie, myślę, że stawiasz wóz przed koniem”. Odpowiedziała: „Nie rozumiem, dlaczego nagle rozmawiamy o koniach, ale się wycofuję”.

Za każdym razem jest to ostatni komentarz na ten temat. Za każdym razem, gdy mówię coś o nacjonalizmie chrześcijańskim, w ciągu kilku minut zostaję oskarżony o atakowanie chrześcijan. To naciągane. Było to inne słowo, które podałem jako synonim słowa „dialektyczne”. To naciągane. To syntetyczne – techniczne słowo na „naciągane”. „Ale James, atakujesz ludzi, którzy twierdzą, że są chrześcijanami”.

Nie zamierzam kwestionować, czy są prawdziwymi chrześcijanami. Właściwie robię to cały czas na Twitterze, nazywam ich fałszywymi chrześcijanami prawie codziennie. Zatem może nie mogę kłamać na ten temat.

W przeciwieństwie do nich nie składam tylu fałszywych zeznań, takich jak wskazywanie na kogoś palcem i mówienie „To fałszywy chrześcijanin”. Ale to jest naciągane. Będziecie zaznajomieni z tym doświadczeniem, jeśli wyrwiemy je z normalnego kontekstu, z którym się identyfikujecie.

Jeśli identyfikujesz się jako chrześcijanin, będziesz czuł, że być może atakujesz chrześcijan, ponieważ ci ludzie są chrześcijanami, a ty ich atakujesz. To tak samo, jakbyście powiedzieli: „Może nie powinniśmy przeprowadzać zabiegu tranzycji płci u dzieci” lub „Może nie powinniśmy pokazywać dzieciom drag queens wykonujących przedstawienia oparte na seksualności”.

A media twierdzą, że jesteś bigotem, przeciwnikiem LGBTQ, który atakuje osoby homoseksualne. Biorą bardzo małą grupę osób skupionych wokół jakiejś ideologii, które są przywiązane do etykietki, w tym przypadku chrześcijańskiej, i twierdzą, że kwestionowanie ich tożsamości oznacza kwestionowanie tożsamości ich wszystkich.

To kwestionowanie tożsamości wszystkich chrześcijan, a nie ich konkretnych poglądów politycznych.

To samo dotyczy sytuacji osób należących do społeczności LGBTQ. Kwestionowanie zmiany płci, drag queen, skandalicznych zachowań podczas Parady Równości lub innych prowokacji, które nam przedstawiają, oznacza atakowanie osób homoseksualnych. To oczywiście fikcyjne. Ale lepszym słowem byłoby „naciągane” lub „dialektyczne”. To posunięcie dialektyczne.

Nacjonalizm chrześcijański, niezależnie od tego, czy są w nim uczciwi gracze, czy nie, czy są to głównie uczciwi gracze, czy wszyscy są uczciwi, nadal jest częścią systemu dialektycznego. I prawdopodobnie jest to prawda, ponieważ ci sami ludzie, którzy wielokrotnie składają fałszywe zeznania, za każdym razem, gdy wspominam, że jest to system dialektyczny, tworzą memy wyśmiewające słowo „dialektyczny”, ponieważ nie chcą, aby ludzie myśleli, że może to jest dialektyczne.

„Och, James znowu mówi o dialektyce. Haha, dialektyka, to głupie”.

Nie chcą, żebyście myśleli, że może to być dialektyczne. Dlatego moim celem dzisiaj nie będzie zbytnie skupianie się na nacjonalizmie chrześcijańskim, ale raczej przedstawienie tej reakcji nacjonalizmu chrześcijańskiego w kategoriach dialektycznej wojny politycznej, bo właśnie tym jest w szerokim ujęciu.

Nacjonalizm chrześcijański jest jednoznacznie ruchem reakcyjnym lub ruchem reakcjonistycznym. To dostrzeganie prowokacji kulturowych – nazywają to degradacją lub czymkolwiek innym – które widzimy wokół nas, i reagowanie na to. Reagowanie na prowokacje, które spotykają nas ze strony komunistów woke. Oznacza to, że umieszczają się, niezależnie od tego, czy są uczciwymi, czy nieuczciwymi pośrednikami, w dynamice dialektycznej machiny wojny politycznej, niezależnie od tego, czy mają taki zamiar. A ta dynamika, w której się umieszczają, nazywana jest dynamiką akcji/reakcji, która jest ogólną ideą stojącą za tytułem wykładu, „Reakcja jest prawdziwym działaniem”.

Niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z infiltracją, czyli federalnymi agentami lub przedstawicielami lewicy podszywającymi się pod chrześcijan, podburzającymi chrześcijański ruch nacjonalistyczny, aby skłonić ich do zrobienia czegoś głupiego, operacji pod fałszywą flagą, czy też nie, to mamy do czynienia z tym, że uczestniczą oni w wystudiowanym schemacie zachowań i dynamice, która została zaprojektowana i zostanie wykorzystana jako broń.

Jestem całkowicie przekonany, że ta dynamika zostanie wykorzystana jako broń przeciwko chrześcijanom. I tak jak jestem oskarżany o atakowanie chrześcijan za wypowiedzi dotyczące konkretnie przekonań nacjonalistów chrześcijańskich, to można się założyć, że kiedy zostanie to wykorzystane jako broń, nie tylko zostanie użyte przeciwko zagorzałym aktywistom nacjonalistycznego chrześcijaństwa, niezależnie od ich motywacji, ale zostanie wykorzystane przeciwko chrześcijanom w ogóle.

Konserwatywni chrześcijanie, przynajmniej ogólnie rzecz biorąc, zostaną poddani kontroli. Tak jak w przypadku każdego mężczyzny, który robi obecnie coś złego, i jest to określane jako toksyczna męskość. I wszyscy mężczyźni są współwinni czegoś takiego jak patriarchat lub coś w tym rodzaju. To jest to samo.

Czym więc jest ta dynamika akcji/reakcji?

Chcę wam przypomnieć, że dialektyczna wojna polityczna działa wzdłuż dynamicznej spirali. Mam fajną grafikę, która to ilustruje. Pokazałem ją wam wczoraj wieczorem. Możemy ją ponownie wyświetlić. Jeśli się pojawi, zobaczymy ją.

Celem jest skłonienie ludzi do wzajemnych sporów, które umieścimy w poziomie, abyście wygenerowali energię do ruchu w pionie.

Dialektyczna Sprężyna Hegla

Oto ta spirala. Tak według nich działa historia. Tak według nich przebiega ruch polityczny. Jeśli chcesz wspiąć się po spirali, nie idziesz w górę, tylko na boki, tak aby ją okrążyć. Krok po kroku.

Oni chcą się wspinać, co oznacza, że mają cel polityczny, a my jesteśmy tym, co nazywamy kierunkiem pionowym. A energię do działania czerpią z nieustannych sporów.

Można więc skłonić nacjonalistów chrześcijańskich do nieustannych sporów z przedstawicielami ideologii woke. W swoich fałszywie dychotomicznych wypowiedziach używają oni zwrotu „Cóż, zasadniczo…”.

W internecie, jeśli śledzicie tych wszystkich punków, można zauważyć, że albo jesteś nacjonalistą chrześcijańskim, albo homoseksualistą. Albo jesteś nacjonalistą chrześcijańskim, albo popierasz tranzycję płci u dzieci. Masz tylko dwie opcje wyboru. Są to oczywiście dwie kiepskie opcje wyboru, które powodują, że ludzie walczą ze sobą, dzieląc się na dwa przeciwstawne obozy. To generuje ogromną energię.

Ten filmik sprawi, że się wściekniesz – gniew gwarantowany

Lewica za każdym razem mówi: „Spójrzcie, jak bardzo powszechna jest homofobia w naszym kraju”. W rzeczywistości są transfobiczni. Ludzie, którzy mają znacznie spokojniejsze głosy, tak naprawdę podsycają ten ruch i wspierają go.

Mogą oni zdyskredytować całą sprawę i pójść w górę, co jest ich celem, zdyskredytować tych ludzi, aby głosy konserwatywnych chrześcijan nie miały już znaczenia. To jeden obrót spirali.

Konserwatywni chrześcijanie nie mają już znaczenia. Kolejny obrót spirali będzie wyglądał mniej więcej tak, że jedynymi kościołami będącymi pod naszą kontrolą, będą takie, jak te obecnie w Chinach – Three Self Church.

Wykorzystują więc argumenty horyzontalne, aby wygenerować energię do ruchu w górę. Ich celem jest więc sprowokowanie horyzontalnych, nieustannych sporów. To jest akcja i reakcja.

Podejmujecie działanie, aby wywołać reakcję, a wywołana reakcja ma na celu skompromitowanie wroga lub stać się uzasadnieniem dla zmian politycznych lub programu, który chcecie wdrożyć. Innymi słowy, oszukują was. Za każdym razem, gdy dajecie się nabrać na jedną z ich sztuczek i reagujecie, oszukali was.

Ten diagram nie jest korkociągiem. Zwróćcie uwagę, że jest to spirala prowadząca do punktu. Chciałbym tylko szybko przypomnieć, że celem dialektyki jest dopełnienie historii, co wydaje się bardzo śmiałym planem. I doprowadzenie jej do zamierzonego punktu końcowego. Ma się to odbyć poprzez wywołanie konfliktu, który zlikwiduje różnice między przeciwieństwami.

W miarę jak poruszacie się w górę tej spirali, różnica między dobrem a złem, jeśli potraktujecie je jako skrajne strony, staje się coraz mniejsza. W punkcie końcowym nie ma dobra ani zła.

Dobro i zło są tym samym. Albo mężczyzna i kobieta są tym samym. Dobro i zło są tym samym. Prawda i fałsz są tym samym.

Taki jest cel spirali historii, do jej końca, punktu omega lub Eschatonu. A pionowy ruch wzdłuż spirali jest w rzeczywistości sposobem na osiągnięcie tego celu, co oznacza, że mają oni cele polityczne w kierunku w górę i zmuszają was do walki z boku. A kiedy walczycie z boku, nie tylko nie powstrzymujecie ich, ale pomagacie im zdobyć energię do działania.

Pamiętacie, jak John Benzinger mówił wcześniej, że walczymy między sobą, a oni po prostu idą naprzód? Cóż, to dlatego, że walczymy z boku, a oni idą do góry. W ten sposób nigdy ich nie powstrzymacie. Jeśli chcecie powstrzymać ich przed posuwaniem się naprzód, lepiej dowiedzcie się, dokąd zmierzają, i dopadnijcie ich. To wcale nie jest takie skomplikowane.

Pościg z głową

Jeśli nie wiecie, że ich celem jest zmiana kierunku, nigdy tego nie zrozumiecie. A oni będą posuwać się naprzód za każdym razem, a wy będziecie siedzieć z założonymi rękami, zastanawiając się, jak to się stało. Ten pionowy ruch to coś, co nazywają transformacją historii. W języku marksistowskim jest to oddzielenie.

W języku niemieckim to „Aufhebung”. Jeśli słyszeliście moje inne wykłady, wiecie, co to oznacza. Oznacza to transformację historii w kierunku zamierzonego punktu końcowego poprzez dialektyczny konflikt. Chodzi o wywołanie tego konfliktu.

Pamiętajcie o tym, ponieważ to właśnie generuje energię potrzebną do poruszania się w górę spirali. Aby poruszyć historię, musicie więc mieć konflikt między pozornymi przeciwieństwami. Jak to zrobić? Cóż, jeśli nie macie naturalnego konfliktu, możecie go wywołać, ponieważ wasze prawdziwe działanie to wywołać reakcję waszego celu.

Chciałbym przeczytać wam fragment bardzo ważnej książki, do której przeczytania naprawdę was zachęcam. Jest to książka pt. „Rules for Radicals” autorstwa Saula Alinsky’ego, opublikowana w 1971 roku. Był to rodzaj oryginalnego podręcznika z lat 70. dla komunistycznych aktywistów ulicznych i taktyków. Dla tych z was, którzy zastanawiają się, czym jest Turning Point USA Charliego Kirka, to obecnie, o ile dobrze pamiętam, organizacja ta ma już 11 lat. Przez pierwsze 8 lub 9 lat – i być może nadal tak jest, nie wiem – wymagał on od wszystkich swoich pracowników przeczytania „Rules for Radicals”, aby mogli zrozumieć swojego wroga. Dlatego Turning Point jest tak skuteczna. Rozumie ona lepiej niż zwykli ludzie, jak myśli wróg. Przeczytam wam fragment tekstu Saula Alinsky’ego. Pisze on:

„Wyobraźnia jest nie tylko paliwem dla siły, która napędza organizatorów do organizowania – organizatorów takich jak Barack Obama – ale także podstawą skutecznych taktyk i działań. Organizator wie, że prawdziwe działanie polega na reakcji opozycji. Aby realistycznie ocenić i przewidzieć prawdopodobne reakcje wroga, musi on być w stanie utożsamić się z nimi w swojej wyobraźni i przewidzieć ich reakcje na swoje działania”, co podsumował w dwóch punktach. „Prawdziwe działanie polega na reakcji wroga, a wróg odpowiednio sprowokowany i pokierowany w swojej reakcji stanie się twoją główną siłą.”

Jeśli potrafisz skłonić kogoś do zrobienia czegoś głupiego, możesz wykorzystać tę głupotę. Informacja ta została zaktualizowana w nowym podręczniku, który można znaleźć bezpłatnie w Internecie. W rzeczywistości „Rules for Radicals” również można przeczytać bezpłatnie w Internecie. Wystarczy wpisać tytuł w wyszukiwarce Google. Pojawi się on na ekranie. Komuniści są dobrzy, dopóki nie martwią się jedną rzeczą – większość ich literatury jest dostępna bezpłatnie w Internecie. Wierzą w jej rozpowszechnianie, tak jak robią to ludzie religijni.

Rozpowszechniają ją więc szeroko i bez żadnych kosztów po stronie osób, które po nią sięgają. Co wy na to? To bardzo religijny ruch. Mają jednak zaktualizowaną wersję zatytułowaną „Beautiful Trouble”. Ile razy słyszeliście, jak politycy z Partii Demokratycznej mówili: „Musimy sprawiać dobre kłopoty”? Powiedzieli to właśnie w związku z decyzją dotyczącą akcji afirmatywnej. „Musimy sprawiać dobre kłopoty.” AOC cały czas mówi o „dobrych kłopotach”.

„Beautiful Trouble” to nazwa ich podręcznika dla aktywistów i jego zaktualizowanej wersji. Zawiera wiele taktyk, wiele zasad, wiele historii, wiele pomysłów. Możecie przeczytać ich podręcznik. Jest on dostępny za darmo. Łatwo do niego dotrzeć. Sam często odwiedzam tę stronę. Jest bardzo pomocna.

Cytując z niej, na stronie zatytułowanej „Twoje prawdziwe działanie to reakcja przeciwnika” znajduje się cały wpis poświęcony zasadom. Mówi się, że kiedy mierzymy się z silniejszym przeciwnikiem, kluczem do sukcesu często nie jest to, co robimy, ale to, jak nasz przeciwnik reaguje na nasze działania. Dlatego należy przewidzieć reakcję przeciwnika i uwzględnić ją w scenariuszu. Ten scenariusz to narracja, którą rozpowszechniają w mediach z wielomiesięcznym wyprzedzeniem.

W przypadku nacjonalizmu chrześcijańskiego trwa to już co najmniej 10 lat. Wykorzystują tę narrację w odpowiednim momencie, kiedy wywołujecie właściwą reakcję, aby zdyskredytować i unieważnić cel, który chcą zniszczyć.

Wtedy nie jesteście już opozycją polityczną, ponieważ teraz jesteście osobami godnymi pożałowania lub niezaszczepionymi, albo kimś, kogo nikt nie powinien słuchać.

Podsumowują to w bardzo prostych słowach: Prawdziwym działaniem jest reakcja twojego celu”. Niech to naprawdę do was dotrze. Cała ich aktywistyczna działalność nie jest tak ważna, jak wywołanie waszej reakcji na ich działalność.

Szturchają was, szturchają, szturchają i szturchają, aż uderzycie ich w dłoń. Nagrywają was, jak uderzacie ich w dłoń, i twierdzą, że ich zaatakowaliście. A jeśli mogą was postawić przed sądem i aresztować za napaść, to to zrobią.

Czy nie opisuje to połowy tego, co wydarzyło się w 2020 roku? Przekraczają granicę, prowokują was, żebyście coś powiedzieli, a kiedy to zrobicie, krzyczą w proteście. Nazywam to zbieraniem ran. Jest świetny mem na ten temat. Powinienem był zamieścić grafikę, jest trochę kolorowa, przedstawia aktywistkę przerzucającego przez płot wielką kupę z napisem „Opinie na ten temat”. A potem w następnym kadrze rysunku widać ogrodzenie z łopatami nad nim, które przerzucają tę kupę z powrotem na nią. Jest cała nią pokryta i krzyczy: „Pomocy! Ucisk [Opresja]!”.

Opinie - Internet - Mizoginizm

Opinie wyglądają jak coś, co można by wrzucić do toalety, pastorze. Zbieranie ran. Wywołują reakcję i przedstawiają to tak, jakby w ogóle was nie sprowokowali.

Jak to działa? Istnieją dwa rzeczywiste sposoby wywoływania reakcji. Jednym z nich jest wywołanie reakcji w czasie rzeczywistym, co właśnie opisałem.

Innymi słowy, prowokują was do nadmiernej reakcji na skalę tego, co robili, lub przynajmniej przedstawiają was tak, aby wyglądało, że zareagowaliście zbyt emocjonalnie. Próbują sprowokować kogoś do wybuchu, zachowania się jak głupiec, krzyczenia, robienia scen, użycia przemocy, a następnie rejestrują to na nagraniu wyrwanym z kontekstu, abyście wyglądali jak dureń.

Jest to szczególnie przydatne, gdy robicie coś, co potwierdza jedną z historii, które wielokrotnie powtarzają w mediach. Na przykład ktoś traci panowanie nad sobą i w końcu uderza drag queen, która stoi przed jego dzieckiem.

„O mój Boże, rosnąca nienawiść wobec osób LGBTQ, o której mówią nam od dwóch lat, jest prawdziwa. O cholera!”.

Zauważycie, że sprowokowali oni wiele zwariowanych wydarzeń. Grupa ludzi w pewnych miastach wyszła na ulice – nie byli to biali – po to, by pobić grupę Azjatów, co powtarzało się przez kilka lat, a oni rozpoczęli kampanię pod hasłem „Stop AAPI Hate”, ponieważ mieli wszystkie te filmy przedstawiające Azjatów, głównie azjatyckie kobiety i osoby starsze, atakowanych w miastach, czasami brutalnie, a niektórzy z nich zginęli. A to było wynikiem ich własnej polityki.

Jednak przedstawili to tak, jakby miały miejsce ataki na Azjatów. Teraz musimy stworzyć całą tę kampanię, „Stop AAPI Hate”, a oni realizują swoje własne cele, fałszywie przedstawiając sytuację, aby wyglądało na to, że biała supremacja narusza prawa Azjatów, co nie było prawdą.

Opublikowaliśmy wiele memów, aby temu przeciwdziałać, pokazując w nich jawnie nie-białych bandytów dowolnej rasy z rzeczywistych scen i umieszczając na nich napis „supremacja białych”.

Ponieważ w dzisiejszych czasach supremacja białych ma wiele kolorów. Niedawno dowiedzieliśmy się o supremacji białych Latynosów. Mamy supremację białych Azjatów. Myślę, że mamy teraz supremację białych Żydów. Mamy wszystkie formy supremacji białych, jakie można sobie wyobrazić. Obecnie supremacja białych jest bardzo zróżnicowanym ruchem. Lecz ich celem jest wywołanie u was złej reakcji. Jak napisano w książce „Beautiful Trouble”:

„Dobrym sposobem na wywołanie strategicznie użytecznej reakcji u celu jest zmuszenie go do znalezienia się w sytuacji, w której ma dylemat co do decyzji, w której wszystkie dostępne opcje działają na twoją korzyść”.

Innymi słowy, i tak źle, i tak niedobrze. W wojnie politycznej istnieje na to fachowy termin. Przekonacie się o tym, jeśli zaczniecie się w to zagłębiać, że istnieje wiele słów opisujących rzeczy, których doświadczyliście, słów, których nie znaliście.

Odkryjecie ogromny zasób słów opisujący rzeczy, przez które przechodziliście przez kilka lat i wobec których nie wiedzieliście, jak zareagować, ponieważ nie wiedzieliście, że istnieją nazwy dla tych zjawisk, bo nie wiedzieliście o wojnie politycznej.

Fachowa nazwa tego zjawiska to przemoc średniego poziomu lub prowokacja średniego poziomu. Jest to więc poziom średni, czyli pośredni. Nie jest to duża prowokacja, nie jest to mała prowokacja, jest to coś pomiędzy.

Jak już wspomniałem, jest to jeden palec stopy wystający poza granicę. Jest to palec wycelowany w waszą twarz. Nie dotykam cię.” „Nie dotykam cię”. To wyraźna prowokacja, ale technicznie rzecz biorąc, nie dotknęli was. Nie jest to duże, nie jest to małe, jest to coś pomiędzy. Jeśli więc nic nie zrobicie, musicie się upokorzyć, przyjmując to i nie robiąc nic. Ale jeśli coś zrobicie, bez względu na to, co zrobicie, będzie to zbyt silna reakcja i wyglądacie przez to, jak palant. A oni wyrywają to z kontekstu, nagrywają kamerą i rozpowszechniają w sieci, zanim zdążycie oczyścić swoje imię. Dają wam więc fałszywy wybór między dwiema przegranymi opcjami i tworzą fałszywe wrażenie, że jedyną rzeczą, jaką możecie zrobić, jest reakcja.

A jeśli nie zareagujecie za pierwszym razem, mają inną zasadę, o której opowiem później, zwaną eskalacją prowokacji. Być może ubrano drag queen w bardzo skromną sukienkę, jak dla drag queen,

i postawiono ja przed dziećmi i kazano jej czytać im prawdziwe książeczki z bajkami.

Być może te książeczki zawierają nieco bardziej sugestywne motywy.

Być może stroje stają się nieco bardziej wyzywające i skąpe.

Być może zaczynają tańczyć. Ale przecież tylko tańczą – tak twierdzą media.

Być może następnym razem będą wykonywać przed dziećmi ruchy z podtekstem seksualnym.

Być może teraz pojawią się zabawki erotyczne.

Być może będą symulować czynności seksualne przed dziećmi.

Nazywa się to eskalacją prowokacji. Jeśli nie daliście się nabrać za pierwszym razem i nie zareagowaliście przesadnie, podkręcają atmosferę. Nie daliście się nabrać za drugim razem i nie zareagowaliście, więc podkręcają atmosferę jeszcze bardziej. Nie daliście się nabrać kolejny raz, i kolejny, i kolejny, to eskalacja prowokacji. Tak naprawdę jest to zapisane w ich podręczniku – prowokuj, ale nie przesadzaj, bo stracisz twarz przed ludźmi, stracisz ich zaufanie. Następnie, za każdym razem podkręcaj nieco temperaturę, aż w końcu ktoś zareaguje, ponieważ wasza reakcja jest ich prawdziwym działaniem. W ten sposób generujecie przesadną reakcję w czasie rzeczywistym, a oni przedstawiają was jako tego złego. Następnie realizują swój program polityczny tak, jak chcą.

Drugim sposobem jest wykreowanie straszydła. Mówią wszystkim na świecie, że istnieje wielkie, złe straszydło w postaci krajowego ekstremizmu, krajowego terroryzmu, białego nacjonalizmu chrześcijańskiego, czy czegokolwiek innego. Tworzą taką narrację.

Prezydent występuje w telewizji i mówi, że jest to największe zagrożenie dla naszego kraju, mimo że jest to całkowicie absurdalne. Wszyscy przedstawiciele wojska powtarzają, że jest to największe zagrożenie dla naszego kraju. Od miesięcy wspomina się o tym w każdym artykule, w wiadomościach. Potem temat nieco cichnie na rzecz innych spraw, ale co jakiś czas powraca, tak że z czasem staje się społecznym mitem, że istnieje wielka, zła postać, taka jak patriarchat, krajowy ekstremizm, biały nacjonalizm czy nacjonalizm chrześcijański.

Ludzie są nieco świadomi, że jest to rosnący problem. Rosnący problem. Nie widzieli tego na własne oczy, ale jest to rosnący problem. I stworzyłeś straszydło. A potem tworzysz na tej podstawie ruch, który realizuje ich wątek.

Niektórzy ludzie zaczynają mówić: „Jestem nacjonalistą chrześcijańskim”. Jak na przykład Marjorie Taylor Greene. Mówią: „Spójrz, sami się do tego przyznają. Ostrzegaliśmy przed tym. Oto jest”.

I wtedy można zbudować cały zorganizowany ruch, który sprawił, że ich kłamstwo stało się prawdą, ponieważ wpadliście w pułapkę, którą na was zastawili. Kiedy tak się dzieje, to coś, co oni prowokują, straszydło, które budują jako ruch, zacznie się organizować i nazywać się jedynym rozwiązaniem, ponieważ taka jest reakcja. A reakcja zakłada, że belki podłogowe są spróchniałe i nie ma innego wyjścia, jak tylko całkowicie zburzyć budynek i zacząć od nowa, oczywiście pod ich kontrolą.

Wszyscy, którzy próbują bronić konstytucji lub praworządności, albo proponują mniej radykalne metody, zostaną uznani za osoby, które nie chcą nic robić lub nie mają żadnych rozwiązań. I wpadają w pułapkę akcji/reakcji lub tego, o czym mówiłem niedawno w kontekście Mao, lub wczoraj wieczorem w kontekście rozróżnienia między przyjaciółmi a wrogami. Są przyjaciele i są wrogowie.

Dynamika wewnątrzgrupowa/zewnątrzgrupowa w marketingu
Będziesz osądzany za czyny innych i nic nie możesz na to poradzić

A po drugiej stronie są przyjaciele i są wrogowie. A przepaść między nimi jest nie do pokonania. Można więc albo sprowokować reakcję w czasie rzeczywistym, albo stworzyć ruch, który jest reakcją. Każda z tych reakcji jest prawdziwym działaniem lewicy. Wspomniałem więc o rozróżnieniu między przyjaciółmi a wrogami.

Rozmawialiśmy o tym w odniesieniu do Mao. I o jego skuteczności w dokonywaniu podziału [polaryzacji] chińskiego społeczeństwa. Pamiętajcie, że powiedział on, iż przyjaciele to ludzie, którzy popierają projekt socjalistyczny, a wrogowie to ludzie, którzy tego nie robią. Przyjaciele to ludzie, którzy popierają jego program, a wrogowie to wszyscy, którzy nie popierają jego programu.

I stworzył to wyraźne rozróżnienie. Nauczył ludzi nienawiści, opierając się na rozróżnieniu między przyjaciółmi a wrogami. Przyjaciele i wrogowie są traktowani w społeczeństwie zupełnie inaczej, niezależnie od tego, czy chodzi o klasę czerwoną kontra klasę czarną, czy o lud, czy wrogów ludu. I uczysz tej nienawiści.

Dlaczego toksyczny trybalizm niszczy nasze społeczeństwo i co z tym zrobić?

Dzieje się tak również w przypadku nacjonalizmu chrześcijańskiego. Macie do wyboru dwie opcje. Możecie być nacjonalistą chrześcijańskim albo możecie powiedzieć, że najbardziej rażące prowokacje, miesiąc dumy w sezonie letnim, roku, cokolwiek to teraz jest, 365 dni w roku, są dobre i nie masz nic przeciwko. Właściwie jednym z głównych prowokatorów nacjonalizmu chrześcijańskiego, którego nazwisko również brzmi Wolfe, jest William Wolfe – nie ma żadnego związku ze Stephenem.

Niedawno opublikował tweet. Wziął jedno ze zdjęć, nie pamiętam już, co dokładnie na nim było, ale coś naprawdę, naprawdę nie do przyjęcia dla większości, przeważającej większości widzów, co miało miejsce podczas jednej z tych imprez dumy, i powiedział, że albo to, albo nacjonalizm chrześcijański. Dwa opcje wyboru. To wszystko. Albo jesteście z nami, i jesteście przyjaciółmi, albo jesteście częścią ich, wrogów.

Czy proszenie o to, żebyście nienawidzili swoich wrogów to wartość chrześcijańska? Czy tak powiedział Jezus? Nie sądzę, aby powiedział, żebyście nienawidzili swoich wrogów. Myślę, że powinniście ich miłować i modlić się za nich.

Okazuje się, że rozróżnienie między przyjacielem a wrogiem nie jest tym, co nazwał Mao. Pamiętacie, że mówił o tym w kategoriach ludu i wrogów ludu. Ale mówiono o tym już przed Mao. Nie wiem, czy Mao wiedział o tym człowieku, ale koncepcja ta została opracowana przez filozofa, który jest bardzo popularny wśród reakcji nacjonalistów chrześcijańskich. Jest to szerszy rodzaj ruchu, który czasami nazywany jest narodową konserwatywną prawicą. Ten filozof nazywa się – jeśli nazwiemy go filozofem, w sumie jest prawnikiem – Carl Schmitt.

Jeśli zwrócicie uwagę na te rzeczy, zaczniecie zauważać, że nazwisko Carla Schmitta pojawia się bardzo często. Zauważycie na przykład, że kiedy zrobili to wielkie wydarzenie z Blaze Media, rozmawiali o wszystkich kandydatach – myślę, że zrobili to w stanie Iowa i poświęcili temu całą relację – i chwalili się w mediach społecznościowych, że Blaze Media jest teraz pełna myślicieli schmittowskich. Ponieważ oni również infiltrują instytucje.

Carl Schmitt był wielkim prawnikiem III Rzeszy pod rządami Hitlera. Nie zawsze był nazistą. Wydaje mi się, że nie był nazistą z przekonania, był raczej nazistą oportunistycznym. Nie wiem, jak bardzo był zaangażowany w nazizm.

Szczerze mówiąc, wygląda na to, że był po prostu łajdakiem, który przyczepiał się do każdego, kto miał władzę, i podążał za nim. Czytałem jego dzieła. Charakteryzowanie go jako nazistę jest trochę niesprawiedliwe, ponieważ wydaje mi się, że po prostu przyczepiał się do tego, co było najlepsze w danym momencie, patrząc na jego historię.

Pierwotnie wpadł na ten pomysł, tę filozofię polityczną, dwie kluczowe koncepcje, nieograniczoną władzę wykonawczą w rozróżnieniu między przyjacielem a wrogiem, próbując przekonać Hindenburga do powstrzymania zarówno wzrostu popularności partii nazistowskiej, jak i komunistów w Niemczech.

Zdał sobie sprawę, że Niemcy upadną tak czy inaczej, patrząc na dynamikę i walkę między faszystami a komunistami. Powiedział, że jedynym sposobem, aby to powstrzymać – i szczerze mówiąc, z technicznego punktu widzenia, w tamtym momencie mógł mieć rację, nie wiem – jest przejęcie władzy wykonawczej i powstrzymanie obu ruchów, które przekroczyły pewien krytyczny próg. Być może nie miał racji.

Jednak Hindenburg się na to nie zgodził. W ten sposób Hitler objął stanowisko kanclerza w 1933 roku. Kilka tygodni później Carl Schmitt dołączył do nazistów i został jednym z jego prawników. Podsumował jednak te przemyślenia w swojej najsłynniejszej książce, która ukazała się w 1932 roku, zanim został nazistą. Najwyraźniej wyrzekł się nazizmu po tym, jak wszystko się rozpadło. Szczerze mówiąc, uważam, że był po prostu oportunistą. Nie żeby oportunistyczne przyłączenie się do nazistów było czymś, z czego można być dumnym. Po prostu nie chcę wywoływać wrażenia, że był on ideologicznie zaangażowany w cokolwiek.

Jednak w 1932 roku opublikował książkę zatytułowaną „The Concept of the Political”. Stąd właśnie pochodzi rozróżnienie między przyjacielem a wrogiem. Jego argumentem jest to, że całą prawdziwą politykę, rzeczywistą politykę można rozumieć jako nieodłączny konflikt między przyjacielem a wrogiem. Aby oddać mu sprawiedliwość, niekoniecznie popierał tę ideę. Twierdził, że jest ona nieunikniona. I tak nadejdzie.

Zdegradowana forma polityki przyjaciół i wrogów jest naturą polityki, więc równie dobrze możemy ją zaakceptować i wykorzystać. Kim są twoi przyjaciele? W rozróżnieniu przyjaciół i wrogów Carla Schmitta „Przyjaciele to ludzie w koalicji politycznej – jak opisał – za których w skrajnym przypadku można umrzeć. Wrogowie to ludzie w koalicji politycznej, których byś zabił”.

Nazywał to „wzajemnym powiązaniem, wzajemnym odseparowaniem i wzajemną wrogością po obu stronach podziału”.

Jest to nieodłącznie związane z tym, o czymkolwiek byśmy nie rozmawiali (…) Mówię o dialektycznej wojnie politycznej, więc zaznaczę, że jest to z natury teoria konfliktu. Z natury rzeczy wywołuje ona dwa przeciwieństwa, które są nieodłącznie związane z dynamiczną współpracą lub przeciwstawianiem się sobie, które muszą się jakoś dopełnić, aby zakończyć ten konflikt.

Jego przekonanie o polityce jest więc takie, że „jest ona sama w sobie konfliktem opartym na syntezie przyjaciela i wroga”.

Wracam więc do poglądu, że mamy do czynienia z projektem dialektycznym w ramach nacjonalizmu chrześcijańskiego, który w zasadzie w całości przyjął myśl Schmitta. Schmitt uważał również, że suweren powinien mieć nieograniczoną władzą wykonawczą”.

Bycie suwerenem oznacza w rzeczywistości, że można decydować, od których praw jest się zwolnionym lub od których praw są zwolnieni twoi przyjaciele. Albo kiedy można przeprowadzić atak dronów na obywatela amerykańskiego. Och, to był Obama. O tak, to prawda, czyż nie? To jest to samo. Suweren decyduje o zwolnieniach z przestrzegania prawa, kiedy można wyjść poza prawo.

Dlatego nie jest on związany prawem. Technicznie rzecz biorąc, ma on skomplikowaną argumentację, która nie ma żadnego sensu. Technicznie rzecz biorąc, nadal jesteś związany prawem, ale ponieważ jesteś suwerenem, możesz wyjść poza prawo, kiedy zajdzie taka potrzeba. Trochę tak, jak teraz, kiedy WHO próbuje stworzyć program, w ramach którego będą mogli w dowolnym momencie ogłosić stan kryzysowy i przejąć suwerenność innych narodów. Są związani wszelkimi przepisami prawa międzynarodowego do momentu, kiedy przestaną być, ponieważ muszą zrobić wyjątek.

Dla Carla Schmitta właśnie to oznacza bycie suwerenem. Jak już wspomniałem, jeśli porozmawiacie z tymi nacjonalistami chrześcijańskimi lub ich przyjaciółmi z ruchu narodowego konserwatyzmu, albo z integralistami, o których słyszeliście przez cały dzień, zauważycie, że generalnie wszyscy oni są wielkimi zwolennikami władzy wykonawczej. Zamiast jej ograniczania, chcą zwiększyć władzę wykonawczą, do czego wydają się dążyć.

Ponownie nawiążę do Golluma, dążą do zdobycia jedynego pierścienia. Postrzegają siebie jako Gandalfa, który może wziąć pierścień, założyć go i czynić dobro na świecie, nie robiąc tego, co według Gandalfa miałoby się wydarzyć. Gandalf był mądry, ponieważ wiedział, że gdyby otrzymał tę władzę, ustanowiłby się nowym Mrocznym Władcą w nowej Mrocznej Wieży. Pierścień symbolizuje bowiem zepsucie władzy.

Skąd wiemy, że lubią władzę wykonawczą? Cóż, kilka razy pojawiło się nazwisko Adriana Vermeule’a. Jest on profesorem prawa na Harvardzie i otwarcie przyznaje się do integralizmu. W pewnym momencie zapytano go: „Co sądzisz o władzy wykonawczej?”. Odpowiedział: „Tak, oni lubią władzę”.

Jest to więc ten sam program po drugiej stronie. Nie zamierzam jednak zagłębiać się zbytnio w szczegóły tej kwestii. Powiedzą, że porzuciłem dyskusję i niuanse, i tak dalej, że mnie to nie obchodzi. Fakt, że jest to popularne wśród kręgów nacjonalistów chrześcijańskich i narodowych konserwatystów, jest dowodem na to, że są oni reakcjonistami. To wszystko, czego potrzebuję. Zdecydowanie nie są oni ruchem konserwatywnym, są ruchem reakcyjnym. A zatem są częścią dynamiki akcji/reakcji, na której skupiamy się dziś wieczorem.

Robert Lewis Dabney o konserwatyzmie [1897]

Ale dam wam dodatkowy dowód. Pamiętacie wczorajszy wieczór? Zacytowałem Hitlera, czego nie wolno robić. Ponownie zacytujemy Hitlera. To cytat z „Mein Kampf”. Powiedział on:

„Stopniowo stałem się ekspertem w doktrynie marksistów i wykorzystałem tę wiedzę jako narzędzie do przekazania moich własnych, głębokich przekonań. Odniosłem sukces w prawie każdym przypadku”.

Mein Kampf - brakujący fragment w tłumaczeniu z 1992 wydawnictwa Werset

Tak więc Hitler nauczył się, jak być Hitlerem, studiując, jak marksiści stosują marksizm, i kradnąc ich metody w celu rozwoju swojej filozofii.

Teraz zacytuję autora książki pt. „The Case for Christian Nationalism”, Stephen Wolfe’a. 20 maja tego roku napisał na Twitterze – wpis został już usunięty – następujące słowa:

„Nie jestem konserwatystą, ponieważ częściowo zgadzam się z krytyczną metodologią lewicy, ale dochodzę do innych wniosków i ocen”.

Brzmi to podobnie. Jednak wyjaśnijmy sobie coś. Nie oskarżam Stephena Wolfe’a o to, że jest jak Hitler lub nazista. Twierdzę jedynie, że popełnia ten sam błąd, co Hitler, wierząc, że może przejąć i wykorzystać dialektyczny pierścień władzy i użyć go w dobrych celach. Wszystko, co robi się za pomocą tego pierścienia, kończy się źle. Wszystko kończy się ruiną i zniszczeniem. Jest to więc duma i pycha. Jeśli mogę pomóc Stephenowi wyjść z mrocznego miejsca, w którym się znalazł to powiem, że wszyscy popełniamy błędy. A co z nacjonalizmem chrześcijańskim poza tą dynamiką?

Przyjrzyjmy się trzem odrębnym przypadkom, w których może on wystąpić. Trzy ogólne przypadki. Może się odnieść 100% sukces, może odnieść częściowy sukces lub może ponieść klęskę. To są jedyne trzy rzeczy, które mogą się wydarzyć. Oczywiście częściowy sukces jest w spektrum i musimy znaleźć jakąś tęczę czy coś. A co, jeśli odniosą 100% sukces? Powiem jasno, jest to mało prawdopodobne. Nie sądzę, żeby tak się stało, nie sądzę, żeby Amerykanie to zaakceptowali. Z moich rozmów z Amerykanami wynika, że kiedy mówię im o nacjonalizmie chrześcijańskim, reagują w następujący sposób:

„Dlaczego w ogóle o tym myślisz? Dlaczego o tym mówisz? Ci ludzie nie mają żadnej władzy”.

Albo:

„Co?! Dlaczego to robią? Dlaczego teraz? W końcu zaczynamy robić postępy. Dlaczego mieliby to robić?”.

To dobry moment, jeśli grasz w dialektyczną grę polityczną, a sytuacja zaczyna się odwracać. Ale nie idźmy w tę stronę. Nikt poza pewnymi kręgami konserwatywnego kościoła chrześcijańskiego nie kupiłby tego pomysłu. Jest bardzo mało prawdopodobne, aby się to udało bez wojskowego zamachu stanu. Przynajmniej nie w całości.

Jednak ten model, który czasami jest akceptowany, a czasami odrzucany, opiera się na politycznej artykulacji zawartej w książce Hegla zatytułowanej Philosophy of Right. W tym miejscu pojawia się niemieckie słowo „Recht”, które oznacza poprawność lub słuszność, czyli co jest słuszne, jak dobro i zło, ale także właściwe pod kątem politycznym.

Jest to ten sam podstawowy program, który widzieliśmy u Mao, ale nieco inny i niekoniecznie tak dyktatorski. Hegel zaproponował monarchię konstytucyjną, której sercem jest postępowa religia. Najważniejszą rzeczą, którą należy wiedzieć o wersji heglowskiej, jest to, że nie dotyczy ona Ameryki. Ameryka nie jest projektem heglowskim. Skupiamy się na swobodach indywidualnych, a nie na zbiorowym wchodzeniu w cykle konfliktów, aby doprowadzić historię do zamierzonego punktu końcowego i wejść do ziemi obiecanej, którą mieliśmy w naszych umysłach, gdy ją budowaliśmy.

Dlatego nacjonaliści chrześcijańscy mówią, że chcą zrekonstruować Amerykę w ramach nowego założenia. Nowe założenie, co oznacza nie-Amerykę. Rekonstrukcja to bardzo specyficzne sformułowanie. To tak, jakby nasza konstytucja nie była odpowiednia, więc potrzebujemy nowej.

Chcą tego nowego obrazu, niezależnie od tego, czy będzie to chrześcijański książę, czy cokolwiek innego, zbudowanego na koncepcji Hegla dotyczącej funkcjonowania idealnego państwa przedstawionej w „Philosophy of Right” niezależnie od tego, czy w pełni to rozumieją, czy nie. Hegel wierzył, że państwa mają powstawać w historii, aby mogły wchodzić w konflikty między sobą, a następnie rozwiązywać sprzeczności w ramach Weltgeist, ducha świata, po czym zanikać. Historia wykorzystuje państwa, a następnie je odrzuca, posuwając się naprzód w kierunku idealnego systemu.

Celem byłoby więc zbudowanie chrześcijańskiej wersji tego systemu, która pozostawałaby w konflikcie ze wszystkim, co niechrześcijańskie. Wówczas mogłaby zacząć się rozgrywać dialektyka między chrześcijaństwem a nie-chrześcijaństwem lub między samym chrześcijaństwem a wszystkim innym.

Tymczasem wewnętrznie dialektyka działa na rzecz koncentracji władzy.

To właśnie tutaj Mao powiedział, że istnieją sprzeczności między ludźmi, a wrogami. Istnieją też sprzeczności między ludźmi. Mają one zasadniczo odmienny charakter. Mówił on o ogólnej dialektyce przyjaciel kontra wróg. Następnie, wśród przyjaciół, istnieje kolejna dialektyka, która koncentruje system wierzeń na jednym zestawie ideałów.

Ostatecznie dlatego jest to projekt heglowski, niezależnie od tego, czy w to wierzą, czy nie, wykorzystujący metody dialektyczne do skoncentrowania się na idealistycznym chrześcijańskim/panprotestanckim systemie wierzeń, który stworzy państwo będące w konflikcie ze wszystkimi innymi państwami, abyśmy mogli zrozumieć, jak powinien wyglądać świat.

Być może wszystko stanie się chrześcijańskie. Nie wiem, co to oznacza dla narodu, ale to pytanie filozoficzne wykraczające poza zakres moich rozważań w tym miejscu. Chcą oni zbudować, innymi słowy, chrześcijańską wersję tego samego systemu, którego domaga się lewica. Nie nazywam ich maoistami, twierdzę jedynie, że chcą systemu opartego na tym samym modelu. Są przyjaciele i są wrogowie, a między nimi istnieje dialektyka, która rozgrywa się na wielką skalę.

W kategorii przyjaciół istnieje kolejna dialektyka, która służy skupieniu ideologii ludzi w jej wnętrzu. Wszyscy muszą coraz bardziej się zgadzać. Tam po raz pierwszy natknąłem się na to wyrażenie „i tak postępuje dialektyka”. I tak właśnie przebiega dialektyka.

Czytałem książkę „A Critical Race Theory” i wstęp autorstwa Richarda Delgado. Jest tam fragment, w którym pisze, że mieliśmy krytyczną teorię rasową, a potem zaczęliśmy pracować nad feminizmem, a potem zaczęliśmy pracować nad konkretnymi rasami. Są krytyczni Latynosi, krytyczni Azjaci i wszystkie inne formy krytycznej teorii rasowej. Jaka jest różnica, w kategoriach krytycznej teorii rasowej, między byciem Latynosem a byciem czarnym? Gdzie to się mieści w hierarchii przywilejów i ucisku?.

Powiedział, że to wszystko tworzy z wyprzedzeniem ważne rozmowy i dyskusje lub program polityczny i nasze zrozumienie, i sprawia, że wszyscy są po tej samej stronie. A potem kończy ten akapit słowami: „I tak postępuje dialektyka”. To dialektyka wewnętrzna. To właśnie jest konsolidacja władzy wewnątrz. W sumie jest to krytyka jedności, formuła jedności, którą sformułował Mao.

Pierwsze pytanie, które musimy sobie zadać – a będziemy mieli wiele pytań – brzmi: jak długo to potrwa? Jak długo to będzie działać? Dlaczego zadaję to pytanie? Dlaczego jest to moje pierwsze prawdziwe pytanie dotyczące tych ludzi? Jak długo przetrwa ich system lustrzanego odbicia? Ponieważ kiedy zawiedzie, system jest już gotowy, aby lewica wkroczyła i przejęła całą władzę, a wy już straciliście swoją konstytucję. Nie macie więc na czym się oprzeć, aby powstrzymać ich po raz drugi.

Po prawie każdym, jeśli nie każdym reakcyjnym ruchu, który odniósł sukces w przejęciu władzy w Europie i Ameryce Południowej, lewica powróciła, a komuniści ponownie przejęli władzę. Pozbawiacie się praw jednostki, pozbawiacie się ochrony wolności, a następną rzeczą, która się pojawia, jest grupa szaleńców, którzy byli uciskani przez prawicowy rząd.

Lewica jest tak dobra w mówieniu, że prawica, Franco, ktokolwiek jest tak zły, że jest przyczyną wszystkich naszych problemów.

Lewica zyskuje moralną władzę na sto lat, a wy zmierzacie prosto z powrotem do komunizmu, ale straciliście też wszystkie zabezpieczenia, które mieliście, zanim zdecydowaliście się zacząć rządzić twardą ręką.

Lewica jest lepsza niż ktokolwiek w historii, jeśli chodzi o kradzież autorytetu moralnego.

I ukradną go również w tym przypadku. Jak długo to potrwa? Zbuduj system, poczekaj, aż go ukradną. Świetny plan, ludzie. Jak zamierzacie zagwarantować, że pozostanie on chrześcijański? Przecież będą w nim ludzie, którzy niekoniecznie będą się z tym zgadzać. Lewica będzie próbowała go podważyć. Skąd wiecie, że pozostanie on doktrynalnie poprawny?

Cóż, możecie użyć systemu kredytu społecznego. Możecie go zainstalować. Można by stworzyć lokalne waluty cyfrowe i kontrolowane, i upewnić się, że tylko przyjaciele mogą z nich korzystać, a wrogowie nie.

Różne narzędzia, które lewica tworzy, aby zbudować system kontroli. To są możliwe opcje. Można by przejść na styl życia Amiszów. Powodzenia, gdy pojawi się czołg. Chyba można być Amiszem z karabinem AR, ale nie wiem dokładnie, czy oni tak właśnie postępują.

Bardziej niepokojące niż aspekty heglowskie są jednak inne aspekty, które odpowiadają temu, co widzimy niekoniecznie w komunizmie, ale we współczesnej tożsamości neomarksistowskiej, polityce marksistowskiej, czyli w nacjonalizmie ludowym.

Lewica naprawdę wkurza się, kiedy wskazuję, że to, co stworzyli, jest czymś ludowym. Są ludem/narodem. Czy zauważyliście, że lubią to słowo, często go używają.

Lud/naród, lud/naród, lud/naród, lud/naród, biały naród, czarny naród, homoseksualny naród, queerowy naród. Jest to neutralne pod względem płci. Można powiedzieć „lud/naród”. Często używają słowa „lud/naród”.

W.E.B. Du Bois napisał w 1903 roku książkę, która stała się podstawą tego, co sto lat później nazwano krytyczną teorią rasową, zatytułowaną „The Souls of Black Folk”. Postrzegał czarnych jako lud, jako naród, jako ludzi na swoim miejscu. Stephen Wolfe charakteryzuje w ten sposób naród, jako ludzi na swoim miejscu. Zatem według W.E.B. Du Boisa czarni są ludem/narodem. Skąd W.E.B. Du Bois wziął ten pomysł? Z Niemiec. Pod koniec XIX wieku i w 1893/94 roku – minęło już trochę czasu, odkąd to przeczytałem – wyjechał do Niemiec, aby spróbować uzyskać tytuł doktora, ale ostatecznie nie ukończył tam studiów doktoranckich. Nie znam okoliczności. Ukończył je na Harvardzie. Kilka lat później, przed 1900 rokiem, został pierwszym czarnoskórym doktorem, który uzyskał tytuł na Harvardzie.

Jednak podczas pobytu tam studiował głównie Herdera i nacjonalizm ludowy, ideę, że Niemcy są ludem/narodem. Uważał, że można zjednoczyć 300 różnych stanów w Niemczech lub Prusach pod wspólną tożsamością ludową. Ten sam język, język germański, te same pieśni, ta sama kultura.

Ogólnie rzecz biorąc, jesteśmy ludem i mamy jeden naród, „ein Folk”. Jeden program, jedno państwo, „ein Reich” z jednym przywódcą, Führerem. Ta sama idea napędza to wszystko.

To jest sedno tego, dlaczego ludzie są w centrum całego języka woke. Uważają się za naród z własną kulturą. Myślą o sobie w kategoriach etnicznych.

Kultura queer istnieje. Wiecie jaka jest jedna z głównych publikacji lobby LGBTQ? Jest nią LGBTQ Nation. Co wywieszają wszędzie? Flagi! Mają flagę dla każdej orientacji seksualnej, jaką można sobie wyobrazić, i nie tylko. Mają nawet flagę pedofilów. Dlaczego mają flagi? Dlaczego wywieszają je nad flagą amerykańską i flagami innych narodów? Ponieważ są narodem kolonizującym.

Ponieważ uważają się za lud/naród, grupę ludzi, których łączy wspólna kultura, co jest dokładnie definicją narodu podaną przez Stephena Wolfe’a w przypadku nacjonalizmu chrześcijańskiego. Polityka tożsamości będzie realizowana poprzez doktrynę i nacjonalizm chrześcijański w dokładnie taki sam sposób, jak realizowana jest w marksizmie tożsamościowym, chociaż z metodologiami krytycznymi dostosowanymi do ocen i wniosków Stephena Wolfe’a lub kogoś innego, jak to ujął.

To prowadzi nas do zadania wielu dodatkowych pytań. Jeśli mamy osiągnąć całkowite zwycięstwo, co było tutaj założeniem tej części wykładu na temat nacjonalizmu chrześcijańskiego, że staniemy się w pełni chrześcijańskim narodem amerykańskim lub, jak to ujął Stephen Wolfe, „chrześcijańskim narodem północnoamerykańskim”, to mamy wiele pytań, które musimy zadać.

John wspomniał o tym wcześniej, że zadałem wiele trudnych pytań na ten temat. Pierwsze z nich dotyczy oczywiście tego, czyją doktrynę będziemy wyznawać? Jako osoba nieco z zewnątrz zauważyłem, że istnieją między wami pewne rozbieżności. Mam na myśli rozbieżności doktrynalne, niekoniecznie nieprzyjemne spory.

Nie potraficie ustalić, czy mamy chrzcić w ten czy inny sposób. Nie będę wchodził w szczegóły. To ważna kwestia. Ludzie się o to spierają. Która z nich będzie dominować w chrześcijańskim narodzie? Katolicka czy protestancka? To ważna kwestia. Myślicie, że katoliccy integraliści po prostu pozwolą na to protestantom, wydaje się wam, że po prostu to zignorują? Myślicie, że protestanci pozwolą, aby stało się odwrotnie? Która z tych religii będzie dominująca? Czy będzie to religia baptystów, czy prezbiterian? A może metodystów? Unitarian? Och, czekajcie, to jest zbyt postępackie [woke]. A co z mormonami? Czy będzie to judaizm? A może miejsce dla Żydów lub mormonów, świadków Jehowy, chrześcijańskich naukowców?

Słyszeliśmy już, co powiedział Stephen Wolfe, że nie będzie ateistów, więc wiemy, że to nie to. Słyszeliśmy wcześniej od Stephena Wolfe’a, że wiemy, iż jest to pytanie, które należy zadać. Zacytuję go ponownie bezpośrednio z jego książki: „Ale przyznając swobodę religijną wszystkim ortodoksyjnym chrześcijanom”. Podkreślmy więc słowo „ortodoksyjnym”. „Przyznanie swobody religijnej.”

Kto otrzymuje swobodę religijną w nacjonalizmie chrześcijańskim?

„Przyznanie swobody religijnej wszystkim ortodoksyjnym chrześcijanom, jeśli zostanie to uznane za stosowne, skutecznie zakończyłoby proces ascendencji, zgodnie z moją definicją, i stworzyłoby coś w rodzaju panprotestanckiego społeczeństwa obywatelskiego. Właśnie tego oczekuję od przyszłych ustaleń w Ameryce Północnej.”

Tak więc ortodoksyjni chrześcijanie, którzy zostaną uznani za odpowiednich, są tymi, którzy mają swobodę religijną. Możemy założyć, że, tak jak powiedział Mao, prawa obywatelskie przysługują tylko ludowi, a nie wrogom ludu.

Być może ludzie znajdujący się poza gronem ortodoksyjnych chrześcijan – jeśli zostaną uznani za odpowiednich – nie mają tak wielu praw obywatelskich. Czy nie przypomina to Mao?

„Brak właściwej orientacji politycznej jest jak brak duszy.” To cytat z Mao.

Nie mieć poprawnych poglądów politycznych to jak nie mieć duszy - Mao Zedong

„Zaczynamy od pragnienia jedności i rozróżniamy dobro od zła poprzez krytykę i walkę, aby osiągnąć nową jedność na nowych podstawach.” To był Mao. Nie twierdzę, że Stephen Wolfe jest nazistą. Nie twierdzę też, że jest maoistą. Twierdzę tylko, że tyrania jest tyranią, a nacjonalizm chrześcijański jest tyranią.

Musimy zadać pytania na ten temat. Kim są ci odpowiedni ortodoksyjni chrześcijanie i skąd będziemy wiedzieć, kim oni są? Kim są nieodpowiedni? Co ważniejsze, przejdźmy do sedna sprawy, do brzydkich szczegółów, do tych części, które po tym, co właśnie przeszliśmy z COVID-em, powinny was przerażać. Teraz zwróciłem waszą uwagę, prawda?

Który departament rządowy będzie uprawniony do decydowania, kto jest odpowiednim ortodoksyjnym chrześcijaninem, a kto nie? Departament Bezpieczeństwa Krajowego? Chcecie im to powierzyć? Czy to się zmieni? Czy będzie to panprotestanckie, dopóki nie zdecydują, że istnieją wystarczająco duże spory doktrynalne z ludźmi, którzy chrzczą w niewłaściwym czasie i zostaną wyrzuceni, więc nie będzie to już tak panprotestanckie jak wcześniej? Wiemy, że to ważne pytanie.

A oto dlaczego wiecie, że to ważne pytanie. Czy wydaje się wam choć przez chwilę, że pozwolą przebudzonym [woke] kościołom na swobodę religijną? Wiecie, że nie pozwolą. W rzeczywistości twierdzą, że nie są to chrześcijanie, tylko heretycy. Nie zgadzam się z nimi, że jest to herezja, ale kwestionuję ich prawo do wydawania takich osądów na temat innych wyznań. Wiemy więc, że będą wykluczać chrześcijan na podstawie sporów doktrynalnych. Wiemy, że jeśli dana denominacja podejmie decyzję, z którą się nie zgadzają, uznają ją za woke. Nawiasem mówiąc, uważają, że nie nienawidzenie gejów jest woke. Że to będzie problem. A co jeśli później sytuacja się odwróci?

Co jeśli zbudują aparat odpowiednich ortodoksyjnych chrześcijan, którzy będą jedynymi posiadającymi swobodę religijną, a potem jakoś do władzy dojdzie kolejny lewicowiec i skończymy z reżimem takim, jaki mamy pod rządami Bidena? Wtedy jedyne kościoły, jakie będą istnieć, to kościoły woke. Powodzenia w naprawianiu tego.

Nie macie już Pierwszej Poprawki, do której możecie się odwołać. Straciliście ją, oddaliście ją, abyście mogli mieć swoje oparte na strachu rozwiązanie problemu. Zapytaliśmy więc, który departament rządowy będzie decydował o tym, kto będzie miał prawo decydować o odpowiedniej ortodoksji? Która trzyliterowa agencja będzie to egzekwować? Jak będą to egzekwować?

Cóż, najłagodniejszy sposób, jaki przychodzi mi do głowy, jest najskuteczniejszy. Wystarczy stworzyć system kredytów społecznych powiązany z dopuszczalnymi doktrynami i upewnić się, że ludzie udowadniają, że są odpowiedni pod kątem doktrynalnym lub przynajmniej udają to publicznie, aby mogli uczestniczyć w życiu społecznym.

Czy nie byłoby fajnie, gdyby wykorzystali to jako pretekst do stworzenia cyfrowej waluty i systemu kredytów społecznych, aby mieć pewność, że tylko właściwi chrześcijanie będą mogli uczestniczyć w gospodarce, którą zbudowali, aby wykluczyć ludzi przebudzonych (woke)?

A potem, ups, postanawiają później zmienić zasady i teraz jest to po prostu zwykły system kredytów społecznych. Czy nie byłoby to zabawne? Haha. Oto kolejne ważne pytanie. W rzeczywistości, jeśli chcecie czegoś, to jest to najważniejsze pytanie. Powinniście je zapisać.

To pytanie, które zawsze powinniście zadawać, gdy widzicie coś, co nie przechodzi testu węchowego na tyranię. Najważniejsze pytanie, bardzo proste pytanie: co zrobicie z ludźmi, którzy powiedzą „nie”?

Słyszeliście kiedyś o czymś takim jak kwestia żydowska? Żydzi mają absolutnie bezkompromisowe stanowisko w kwestii swoich relacji z Bogiem. Kiedy więc ktoś przychodzi i mówi „Nie zrobicie tego”, oni odpowiadają „Nie, zrobimy, co chcemy, będziemy postępować zgodnie z naszą religią”.

To staje się problemem. I dlatego można powiedzieć, że wiele państw totalitarnych ma problemy z Żydami. To świetny test węchowy. Mają absolutnie bezkompromisowe podejście do tego. Jeśli coś im nie podpasuje, po prostu odejdą. Diaspora nie jest dla Żydów niczym nowym.

„W porządku, wychodzimy. Mówisz, że nie możemy tego robić tutaj, więc idziemy gdzie indziej”.

Ich oddanie Bogu jest całkowite, jeśli są praktykujący. A państwo tego nie przejmie. Duży problem dla tyranów. Co więc zrobisz z ludźmi, którzy mówią „nie”? Co nacjonaliści chrześcijańscy zrobią z Żydami, którzy mówią „nie”?

„Nie, nie będę się trzymał protestantyzmu chrześcijańskiego, czy jakkolwiek to się nazywa, w miejscach publicznych. Mam swoje własne obrzędy i obowiązki, których muszę przestrzegać. Mój szabat jest w tym dniu, a nie w tamtym. Nie zmusisz mnie do zmiany tego, co robię”.

Co zrobicie z ludźmi, którzy powiedzą „nie”? Co zrobicie z ludźmi takimi jak ja lub pastor, kiedy powiemy „nie”? „Nie, nie chcę żyć w waszym głupim systemie.”

Powiedziano mi, co ze mną zrobią, powiedzieli mi, że zmuszą mnie do uklęknięcia. Powiedziałem im, że to ja zmuszę ich do uklęknięcia. To bardzo ważne pytanie. Co zrobicie z ludźmi, którzy mówią „nie”? Zadajcie to pytanie za każdym razem, gdy podejrzewacie, że szykuje się tyrania.

Co zrobią „przebudzeni” (woke) z ludźmi, którzy mówią „nie”? Sesje poniewierania. Ale co nacjonaliści chrześcijańscy robią z ludźmi, którzy mówią „nie”? Cóż, wcześniej słyszeliśmy z książki Stephena Wolfe’a, że możemy ich wypędzić, możemy ich wygnać, możemy pozbawić ich majątku lub możemy ich zabić. W swojej książce napisał, że mogą to być zbrodnie zagrożone karą śmierci.

Podejrzewam, że co najmniej zrobią to samo, co robią już „przebudzeni” (woke). Nowy system, nowy sposób, nowa pasywna agresja – jeśli mogę użyć barwnego terminu, aby to określić -sukowaty sposób radzenia sobie z tym polega na tym, żeby sprawić, żeby było do bani, kiedy nie uczestniczysz w nowym systemie.

Tyrania w XXI wieku jest dobrowolna. Nie musisz się martwić, że ktoś pojawi się z bronią i powie: „Musisz się zapisać na paszport szczepionkowy”. Po prostu nie możesz nic zrobić, dopóki tego nie zrobisz. Ciesz się swoim nieszczęśliwym życiem poza systemem, które staje się coraz trudniejsze i trudniejsze.

„W każdej chwili wystarczy, że przyjdziesz, zarejestrujesz się w systemie i odzyskasz swoje konto bankowe. Ułatwimy ci to. Nie musisz nawet nosić przy sobie pieniędzy ani kart kredytowych, wystarczy zeskanować telefon, np. dłonią lub czołem. Możesz płacić. Możesz wejść do sklepu, wybrać produkty, nikt nawet nie powie ani słowa, nikogo tam nie ma, po prostu bierzesz produkty, a kwota jest pobierana z twojego konta. Nie ma problemu. Jeśli się dostosujesz, będzie to bardzo łatwe i wygodne. Jeśli nie, będzie to bardzo niewygodne.”

Nacjonaliści chrześcijańscy mogą zrobić to samo.

„Możesz żyć w naszym społeczeństwie, możesz czcić Boga w domu, jeśli chcesz, ale kiedy jesteś w miejscu publicznym, będziesz przestrzegać wszystkich naszych zasad i nie będziesz mógł robić zakupów w tych sklepach.”

Cały system mógłby być skonfigurowany w ten sam sposób, aby wywierać presję na ludzi, aby przeszli na inną religię dla wygody. Dokładnie tego naucza ewangelia: uwierz dla wygody, a twoje życie będzie łatwiejsze.

Dlatego powinieneś wierzyć. To jest dokładnie przesłanie Biblii, prawda? Tak właśnie działa tyrania w przyszłości. Jest pasywno-agresywna. Nie będą cię zmuszać, może później, ale na razie, w obliczu zbliżającego się systemu kredytów społecznych, nie muszą cię do niczego zmuszać, po prostu sprawiają, że twoje życie staje się nie do zniesienia, dopóki nie zaczniesz współpracować.

Sprawiają, że staje się ono coraz trudniejsze, aż w końcu się poddajesz. Tak właśnie, według Stephena Wolfe’a, będzie wyglądała sytuacja osób, które sprzeciwiają się reżimowi nacjonalizmu chrześcijańskiego, jak opisuje to w swoich książkach. Ateiści zostaną wyeliminowani, niewłaściwe przekonania zostaną wyeliminowane, bla, bla, bla.

Wygnanie, wszystkie te rzeczy. Mogą pozbawić cię życia, swobody lub własności, co jest podstawową filozofią Ameryki, zgodnie z którą te rzeczy są prawami niezbywalnymi. Jeśli mogą cię od nich odciąć, mogą zmusić cię do udawania, że wierzysz w to, co chcą, sprawiając, że twoje życie stanie się niezwykle niekomfortowe.

Ostatnie pytanie, które należy zadać, brzmi: czy to w ogóle jest Amerykańskie? Oczywiście, że nie. Chcą oni odtworzyć naród w ramach nowego założenia. Kiedy odtwarzasz naród, nie jest to już ten sam naród. Nie jest to wielka filozofia. To nowy naród.

Procent wspólnego DNA - człowiek, szympans i goryl

Konstytucja narodu mówi wam, czym jest ten naród. Jest to dokument definiujący naród. Jeśli więc powstaje nowa konstytucja, nowe państwo, to mamy nowy naród. Mogą więc nazwać to Ameryką, mogą nazwać to Chrześcijańską Ameryką, mogą nazwać to CSSR lub czymś innym, kto wie, ale to nie jest Ameryka. Ameryka została utworzona w 1789 roku. Wtedy właśnie została uchwalona. Jeśli nie jest to ta Konstytucja, to nie jest to Ameryka. Ale mamy dobre powody, by sądzić, że to absolutnie nie jest amerykańskie.

Podam przykład. 25 maja byłem z Mikiem w Waszyngtonie na imprezie, co było bardzo szczęśliwym zbiegiem okoliczności. Okazało się to bardzo zabawne. Opublikowałem następujący tweet. Zobaczcie, czy nie zgadzacie się z tym bardzo kontrowersyjnym tweetem, ponieważ był to bardzo kontrowersyjny tweet. Napisałem tak:

„Konstytucja Stanów Zjednoczonych, poprzedzona Deklaracją Niepodległości i wzmocniona Kartą Praw, jeśli jest broniona przez Amerykanów, którzy ją popierają, jest najlepszą obroną przed wszelką tyranią, jaką człowiek może wymyślić wobec swoich bliźnich, i największą przeszkodą dla globalnej agendy marksistowskiej”.

Czy jest to tweet obraźliwy dla amerykańskiej publiczności? Cóż, nacjonaliści chrześcijańscy oszaleli. W ciągu dwóch minut odpowiadali tweetami „Upadły Dokument”. Dzisiaj ponownie opublikowałem ten tweet, aby zobaczyć, co się stanie. W ciągu dwóch minut pojawiły się odpowiedzi o treści: „Upadły Dokument”. Belki podłogowe zgniły. To są ludzie, którzy chcą uczyć świata wiary? Nie mają jej.

Otrzymałem również wiele, a właściwie tysiące odpowiedzi, gniewnych odpowiedzi na ten tweet. Od razu. Ludzie byli zszokowani podczas tej bardzo konserwatywnej konferencji, na której byłem. Próbowałem im opowiedzieć o nacjonalizmie chrześcijańskim, który był uwikłany w to wszystko. Nie musiałem im tego mówić, po prostu pokazałem im ten tweet, a oni powiedzieli: „O tak, podoba mi się ten tweet”. A ja na to: „Spójrzcie na odpowiedzi”. Powiedzieli: „O cholera, co jest nie tak z tymi ludźmi?” „Nie wiedziałem, że tak jest”.

Wielu z nich cytowało postać nazwiskiem Lysander Spooner. Często słyszy się, jak ci ludzie cytują Spoonera. Mają ulubione cytaty wielu osób. Ten brzmi tak:

„Ale niezależnie od tego, czy Konstytucja naprawdę jest tym, czym jest, jedno jest pewne, albo upoważniła ona taki rząd, jaki mieliśmy, albo była bezsilna, aby mu zapobiec – w obu przypadkach nie nadaje się do istnienia”.

Takie jest ich podejście do Konstytucji Stanów Zjednoczonych. Kim więc był Lysander Spooner? Będziecie zaskoczeni, jeśli okaże się, że był lewicowcem? Oczywiście, że nie. Był indywidualistycznym anarchistą, unitarianinem. W XIX wieku, a dokładniej pod koniec XIX wieku, uważano go za lewicowego libertarianina.

Był członkiem Międzynarodowego Stowarzyszenia Pracujących, zwanego również pierwszą międzynarodówką, które zostało zinfiltrowane i przejęte przez komunistów, którzy wyrzucili wszystkich anarchistów i stworzyli drugą międzynarodówkę z siedzibą w Moskwie. Trzecia międzynarodówka koordynowała działania Stalina i stworzyła Mao Zedonga. Cytują oni prekursora międzynarodówki komunistycznej. Pamiętajcie o tym.

Dziwny wybór co do osoby, którą cytują, aby pokazać, że nasza konstytucja jest nieodpowiednia, ponieważ pozwoliła naszemu rządowi przekroczyć swoje uprawnienia. Często cytują też Johna Adamsa. Dzisiaj słyszałem ten cytat już kilka razy.

„Nasza konstytucja została stworzona wyłącznie dla ludzi moralnych i religijnych i jest całkowicie nieodpowiednia do rządzenia kimkolwiek innym”.

Właściwie to podoba mi się, że nasza konstytucja w tym sensie jest minimalistyczna. Ogranicza ona rząd, ale nie zawiera szczegółowych zapisów, jak na przykład konstytucja stanu Oklahoma, która została napisana w epoce progresywizmu i liczy około 400 stron, zawierając nawet takie szczegóły jak koszt propanu za uncję lub coś w tym rodzaju. Cieszę się, że mamy minimalistyczną konstytucję.

Wymaga to jednak przynajmniej moralnych i przyzwoitych ludzi, niezależnie od tego, czy są religijni, czy nie. Takie było zdanie Johna Adamsa. Lubią więc o tym wspominać.

Lubią mówić, że właśnie dlatego potrzebujemy chrześcijańskiego narodu. Cytują Johna Adamsa, jednego z naszych założycieli, drugiego prezydenta, wielkiego przyjaciela, kłótliwego przyjaciela. Pokłócili się, pogodzili, cokolwiek, z Thomasem Jeffersonem,. To bardzo ważna postać w historii Ameryki. Nie ma nikogo ważniejszego niż John Adams.

Odrobiłem swoją pracę domową. Poszedłem na konferencję, gdzie odbywała się dyskusja panelowa na temat nacjonalizmu chrześcijańskiego. W panelu tym uczestniczył Stephen Wolfe. Słuchałem ich wypowiedzi, słuchałem odpowiedzi na pytania, po prostu kolejny punkt danych w twoim pliku Excela na temat nacjonalizmu chrześcijańskiego.

Kiedy nadszedł czas na pytania, prawie wszyscy obecni w sali bardzo energicznie podnieśli ręce. Jedno z pierwszych pytań zadała kobieta, która zacytowała fragment wypowiedzi Jeffersona i Madisona, chyba z pamięci, i stwierdziła, że jest to nieco sprzeczne z charakterystyką, nie tej przedstawionej przez Stephena, ale historyka z panelu, który zacytował Adamsa. Odpowiedź brzmiała:

„Uważamy Jeffersona i Madisona za ekstremistów wśród założycieli, nazywamy to supremacją Wirginii. A Stany Zjednoczone niekoniecznie muszą być związane z supremacją Wirginii”.

Przypominam więc, co ci dwaj panowie zrobili dla Stanów Zjednoczonych.

Thomas Jefferson, jeśli zapomnieliście z lekcji wychowania obywatelskiego i historii z drugiej klasy, napisał Deklarację Niepodległości. James Madison napisał Konstytucję. To supremacja Wirginii. Nie są to ludzie przychylni Konstytucji Stanów Zjednoczonych.

Nawiasem mówiąc, wspomnieli oni o tym cytacie z Adamsa. Nie mam nic przeciwko temu cytatowi z Adamsa. Lubię rozważać ten cytat z Adamsa. Jednak lubię dodawać odpowiedni kontekst do tego cytatu z Adamsa w świetle nacjonalizmu chrześcijańskiego.

Zwykle nie obchodzi mnie to. Jednak nacjonaliści chrześcijańscy wykorzystują to, aby promować swoje poglądy dotyczące tego, jak powinien być skonstruowany nasz naród. Uważam więc, że powinniśmy zrozumieć, kim był John Adams, kiedy to powiedział. Czy ktoś wie, jaka była przynależność religijna Johna Adamsa? John Adams był kongregacjonalistą, czyli prekursorem unitarianizmu. Był unitarianinem. Nie wierzył w boskość Jezusa. Odrzucał Trójcę Świętą. Nie byłby mile widziany w chrześcijańskim narodzie. Nie mam nic przeciwko temu cytatowi, ale nie bądźmy hipokrytami. Nie składajmy fałszywych zeznań, kiedy go wykorzystujemy.

Tak więc pytanie, które naprawdę leży u podstaw tego, co by było, gdyby nacjonalizm chrześcijański całkowicie przejął władzę, brzmi: czy naprawdę jesteśmy gotowi oddać Amerykę, aby ją ocalić, i czy ma to w ogóle sens?

A co, jeśli częściowo się to uda? Cóż, to właśnie nazywają wielkim podziałem, narodowym rozwodem. Wszystkie czerwone stany staną się naprawdę czerwone, a wszystkie niebieskie stany staną się naprawdę niebieskie. Wszyscy się przeprowadzą, bo przeprowadzka to nic wielkiego, prawda? Zwłaszcza kiedy mamy rodziny, jesteśmy starzy jest to naprawdę kosztowne i skomplikowane. Nic wielkiego.

Wszyscy powinni po prostu przeprowadzić się do stanu, który odpowiada ich preferowanemu kolorowi politycznemu. Nawet jeśli większość stanów ma wyniki wyborcze zbliżone do 50%. Po prostu się przeprowadzimy. „Będzie się bałkanizować i budować, twierdzi Andrew Torba, założyciel Gab, który napisał również książkę wraz z Andrew Iskerem na temat nacjonalizmu chrześcijańskiego.

Jest to strategia dziel i rządź, działająca od wewnątrz. Zasadniczo jest to ta sama rzecz, co całkowite zwycięstwo, ale na mniejszą skalę. Jak mikro-państwa zamiast kraju. Mikro-państwa zamiast kraju. Jest to kraj podzielony na różne autonomiczne strefy według chrześcijańskich wyznań lub jakkolwiek chcecie je nazwać.

Jestem pewien, że Stany Zjednoczone zarządzane przez Demokratów w szerokim ujęciu, gdzie wszyscy konserwatyści skupiają się w, powiedzmy, Upper Cumberland na granicy Tennessee i Kentucky, po prostu powiedzą: „Tak, tak, chłopaki, stwórzcie mikro-państwa. To nic takiego”. Albo: „Po prostu pozwolimy wam to zrobić, nie ma problemu”.

Swoboda religijna, chłopaki, nawet jeśli twierdzicie, że nie jesteście już częścią Stanów Zjednoczonych. To tak, jakby zapomnieli, co zrobił Abraham Lincoln, gdy ludzie opuścili Stany Zjednoczone. Po prostu będziecie mieli regionalną wersję tego samego. Będziecie mieli kilka narodów, które teraz będą zjednoczone w ramach luźnego, jakiegoś rodzaju porozumienia panprotestanckiego lub jakiegokolwiek innego, międzywyznaniowego chrześcijańskiego sztandaru w całym kraju.

To w zasadzie to samo, co woke, ale w odniesieniu do doktryn i wyznań chrześcijańskich. Tak jak powiedziałem wcześniej, mają naród krytycznej teorii rasowej, mają narody rasowe, mają naród składający się z osób queer, mają naród LGBTQ, mają postkolonialny nacjonalizm próbujący przejąć władzę w całej Europie i tak dalej. I tak postępuje dialektyka. Tutaj jest tak samo.

Ale to zdecydowanie strategia „dziel i rządź”. Możliwości są przytłaczająco oczywiste. Wyobraźcie sobie, że zgromadzilibyście wszystkich swoich wrogów, powiedzmy, na jednym małym obszarze geograficznym, takim jak Upper Cumberland, gdy są oni politycznie zdezorganizowani, próbują się zebrać i zorganizować, i tak dalej. Nie wiem, lubimy udawać, że wojna się skończyła, ponieważ od dawna panuje tu pokój. Jednak mamy do czynienia z dość bezwzględnymi ludźmi.

Bardziej śmiercionośna niż wojna: Rewolucja Komunistyczna w Ameryce – Edward Griffin [1969]

Przypomnę wam, co powiedziałem wczoraj wieczorem, jak komuniści przed kryzysem gospodarczym w latach 20. XX wieku prowadzili kampanię w Stanach Zjednoczonych, aby celowo zainicjować podział, próbując oddzielić Południe i doprowadzić do jego podziału oraz stworzenia własnego Czarnego Narodu. Dlaczego? Ponieważ doprowadziłoby to do rozłamu Stanów Zjednoczonych.

Była to strategia komunistyczna, dopóki nie nastąpił Wielki Kryzys, który spowodował tak trudne warunki zatrudnienia, że cała rzesza ludzi z południa, w tym wielu czarnych mieszkańców południa, przeniosła się do miast na północy, aby znaleźć pracę na naprawdę surowych warunkach. Ludzie byli zbyt zróżnicowani rasowo w poszczególnych obszarach geograficznych, aby można było oddzielić ich część, tak jak pierwotnie zamierzano.

Obecnie mamy więc do czynienia z sytuacją, w której jesteśmy zróżnicowani politycznie. Mamy czerwone stany z niebieskimi miastami. Same niebieskie miasta często mają czerwone bastiony. W rzeczywistości wiele z nich jest dość fioletowych.

Będziemy więc zachęcać ludzi do wyprowadzki z tych miejsc, skupienia się w określonych obszarach geograficznych, a następnie postawienia flagi i zajęcia stanowiska. W moich notatkach jest po prostu napisane „Haha”. Wiem, co bym zrobił, gdybym był, powiedzmy, globalnym tyranem, który zamierzałby zniszczyć tych ludzi. Z grubsza wiem, jak działa nalot dywanowy.

Można więc skłonić wszystkich chrześcijan do samodzielnej segregacji wyznaniowej, skupienia się w małe grupki w różnych miejscach. I wiadomo, gdzie wszyscy się znajdują.

A jeśli naprawdę by się chciało, można by w końcu zbudować wokół nich mur i zamknąć ich w środku. To świetny pomysł, to jest ta bałkanizacja, o której mówi Andrew Torba. Dlaczego Andrew Torba miałby mówić, że powinniśmy się bałkanizować i budować?

To dosłownie treść newslettera, który jest wysyłany z serwisu Gab. Jakimś sposobem się na niego zapisałem. Może kiedy obejrzy film, usunie mnie z listy. Jakoś znalazłem się na ich liście mailingowej. Dostaję wiadomości e-mail. To jak najlepsza praca szpiegowska, jaką kiedykolwiek próbowałem wykonywać. Myślę, że ktoś próbował mnie nękać i zapisał mnie do ich newslettera. To świetnie.

Co to oznacza? Zamierzamy wszystko podzielić i stworzyć autonomiczne regiony spójne pod względem doktrynalnym. Być może mają systemy kredytów społecznych, więc nie wpuszczają tam hołoty. Być może Demokraci się wściekną i zbudują wokół nich mur. Nie wiem, co zrobią. Chodzi o to, że belki podłogowe są naprawdę przegnite. Że wszystko jest stracone.

Jeśli przeczytacie książkę Torby w dobrej wierze, to właśnie to w niej mówi. Mówi, że sytuacja jest tak zła, że to nasza jedyna opcja, a reżim jako całość upadnie pod ciężarem własnej głupoty, własnego zła i własnego ciężaru. Musimy więc zająć się własnymi sprawami i zacząć budować pozostałości, które będą w stanie wyłonić się i zbudować nowe społeczeństwo, gdy stare się rozpadnie.

Jest to swego rodzaju rozszerzenie tak zwanej opcji Benedykta, którą nakreślił na przykład Rod Dreher. Chodzi o to, że już przegraliśmy, co, moim zdaniem, świadczy o tym, że ci ludzie nie mają nam nic do przekazania w kwestii wiary, skoro uważają, że już przegraliśmy. Wątpią w Boży plan. Uważam, że to dość żenujące. Nigdy nie czytali Księgi Estery, nie znają takich czasów jak te. To dość żenujące.

W każdym razie chodzi o to, że musimy się ukryć w klasztorach benedyktyńskich i musimy zachować kulturę, ponieważ obecnie żyjemy w mrocznych wiekach. Zatem zamierzamy się ukryć i chronić kulturę. A później, kiedy sytuacja się poprawi, będziemy mogli wyjść i przywrócić ją. Bałkanizuj i zachowuj.

Torba mówi o bałkanizacji i budowaniu, aby mogli przejąć przestrzeń próżni, która powstaje po upadku reżimu. Można by przypuszczać, że oznacza to, iż zakłada on, że reżim woke wkrótce upadnie. Że cokolwiek buduje Światowe Forum Ekonomiczne przy ONZ, nie ma przed sobą długiej przyszłości. Musimy więc po prostu przygotować się na przetrwanie burzy i wyjść z naszych bunkrów za kilka lat, kiedy to oczywiście pozwolą nam na to i wszystko będzie dobrze, podczas gdy my będziemy bałkanizować i budować.

Ale chcę wiedzieć, jak długo według niego będziemy w stanie ukrywać się przed tym, co tworzy Światowe Forum Ekonomiczne przy ONZ. Pamiętajcie, że Związek Radziecki przetrwał 69 lat, zanim upadł. Komunistyczna Partia Chin nadal ma się dobrze, w październiku tego roku obchodzi swoje 74. urodziny. Kiedy upadnie Komunistyczna Partia Chin? Czy w ogóle upadnie i jak to się stanie? Wszystko to jest niejasne. Są sposoby, aby to osiągnąć. Są rzeczy, które moglibyśmy robić. Nie robimy żadnej z nich. Robimy coś wręcz przeciwnego. Zakładam więc, że ten program bałkanizacji i budowania oznacza, że będziemy się ukrywać przez cały ten czas, niezależnie od tego, jak długo to potrwa.

Jest też idea rozdzielenia się, czy to w kategoriach nacjonalizmu chrześcijańskiego, czy po prostu w kategoriach politycznych, tak zwany wielki podział, który jest promowany przez wiele osób, z których część jest moimi przyjaciółmi i naprawdę je lubię. Ludzie, którzy mieszkają w czerwonych stanach lub są konserwatywni, muszą przenieść się do czerwonych stanów, muszą opuścić zwłaszcza niebieskie miasta.

Wierzę w projekt, który czasami nazywam projektem 50 gwiazd. Chodzi o to, że zachowamy wszystkie 50 gwiazd na fladze. Nie jest to zbyt skomplikowany projekt. Będziemy walczyć w niebieskich stanach, będziemy walczyć w fioletowych stanach, będziemy walczyć w fałszywych czerwonych stanach, będziemy walczyć również w prawdziwych czerwonych stanach. Ale istnieje ruch zwany wielkim podziałem.

Chcę wam opowiedzieć o wielkim podziale. Przeniesiemy wszystkich tam, gdzie będą bliżej ludzi o podobnych wartościach. Nie będziemy musieli się przejmować. Nie będziecie musieli się martwić o te przepisy dotyczące handlu osobami transpłciowymi. Wyprowadźcie się z Kalifornii, zabierzcie stamtąd swoje dzieci. I naprawdę współczuję z powodu tego zagrożenia. Tak jest teraz w dwunastu lub trzynastu stanach.

Ale chodzi tu o celowe tworzenie środowisk spolaryzowanych i pozwolenie ludziom na dzielenie się na coraz bardziej jednorodne społeczności polityczne. Trochę tak, jak w przypadku partii politycznych, które stały się coraz bardziej jednorodne.

Nie ma już konserwatywnych Demokratów ani liberalnych Republikanów. I zobaczcie, jak to działa. To bardzo spolaryzowane. Prawda jest taka, że wielki podział zwiększa polaryzację.

W 2008 roku ukazała się książka Billa Bishopa zatytułowana „The Big Sort”, która wyjaśnia tę koncepcję i związane z nią problemy. Próbują znaleźć rozwiązanie tego problemu. Bill Bishop nie podaje rozwiązania w swojej książce. Jest on raczej obserwatorem. Nie twierdzi, że powinniśmy stosować wielki podział. Opisywał zjawisko, które już miało miejsce.

Richard Florida to człowiek, który pojawił się w 2009 roku, napisał kolejną książkę i uznał wielki podział za problem. Opisał go nie pod tą nazwą, ale opierając się na tej samej koncepcji, i stwierdził, że powoduje on poważną polaryzację i niedostatek. Sprawia, że niektórzy ludzie stają się bogatsi, a inni biedniejsi, co prowadzi do większej nierówności. I to jest duży problem.

Dlatego w książce, którą napisał w 2009 roku, zaproponował rozwiązanie tego problemu. Książka nosiła tytuł „The Great Reset”. Termin ten został użyty po raz pierwszy właśnie w tej publikacji. Rozwiązaniem problemu wielkiego podziału jest więc wielki reset.

Innymi słowy, jeśli nie można osiągnąć wielkiego resetu drogą legalną, należy skłonić wszystkich konserwatystów do zainicjowania wielkiego podziału i potraktować to jako rozwiązanie problemu. Znacie schemat: problem – reakcja – rozwiązanie.

Problemem jest polaryzacja, która nastąpiła po wielkim podziale. Podział był reakcją. Co mamy zrobić? Rozwiązać problem. Wielkim resetem.

Przemyśleć sposób, w jaki budujemy nasze miasta, nasze stany, nasze regiony, wszystko wszędzie, wszystko naraz. A co, jeśli nacjonalizm chrześcijański przegra? Co oczywiście się wydarzy. Prawdopodobnie jest to operacja mająca na celu przegraną. Nie mamy bowiem powodu, by wierzyć, że odniesie sukces wśród Amerykanów, którzy nie potrafią zrozumieć, dlaczego w ogóle do tego dochodzi. Jak mamy to postrzegać, jeśli przegra? Do czego dojdzie. W takim razie musi to być pułapka. Albo jest to głupota, albo pułapka, albo jedno i drugie.

Jeśli zapytacie mnie z dialektycznego punktu widzenia wojny politycznej, celem ruchu nacjonalizmu chrześcijańskiego jest w rzeczywistości unieważnienie niezależnego chrześcijaństwa.

Muszę wam opowiedzieć o 6-tym stycznia. Mam zdjęcie dokumentu z 6 stycznia. W marcu 2022 roku przemawiając przed – powiem to w sposób, w jaki powiedziałby Trump – niewybraną komisją Izby Reprezentantów ds. zbadania ataku na Kapitol Stanów Zjednoczonych z 6 stycznia, prawnik Freedom from Religion Foundation, Andrew Seidel, złożył zeznania, w tym 56-stronicowy raport, którego jedną stronę widzicie na ekranie, próbując udowodnić przyczynę rzekomego powstania w Kapitolu. W rzeczywistości przyczyną, którą zidentyfikował, jest, co może was zaskoczyć, nacjonalizm chrześcijański. Nie jest to nawet Trump.

Ruch nacjonalistycznych chrześcijan, na który nikt nie zwraca uwagi, jest w rzeczywistości, zgodnie z tym 56-stronicowym raportem przekazanym komisji, prawdziwą przyczyną powstania z 6 stycznia, najgorszego ataku na amerykańskiej ziemi od czasu Pearl Harbor i wybuchu Wezuwiusza, i wszystkiego innego, co się wydarzyło. Odkąd księżyc spadł z nieba.

Oto, co Andrew Seidel na samym początku:

„Szanowny Przewodniczący Thompson i członkowie komisji specjalnej ds. zbadania ataku na Kapitol Stanów Zjednoczonych z 6 stycznia, nacjonalizm chrześcijański jest obecnie największym zagrożeniem dla Ameryki, egzystencjalnym zagrożeniem dla rządu narodu, dla narodu i przez naród. Przekazałem to ostrzeżenie zgromadzonym dziennikarzom podczas Religion News Association Conference w Las Vegas 19 września 2019 roku, a 475 dni później, 6 stycznia 2021 roku, nacjonaliści chrześcijańscy potwierdzili słuszność moich słów”.

Pamiętacie wszystko, co powiedziałem? Przez długi czas budują jakąś historię, a potem nagle wykorzystują jakieś wydarzenie i twierdzą, że się ziściła.

„Zaatakowali nasz Kapitol, naszą demokrację.”

Naszą demokrację.

„Nasz naród i was.”

Mówi do Kongresu.

„Nacjonalizm chrześcijański był sztandarem, pod którym tego dnia zjednoczyły się pozornie niepasujące do siebie grupy. Ideologia ta zapewniła Amerykanom moralną i psychiczną strukturę przyzwolenia, której potrzebowali, aby zaatakować amerykańską demokrację.”

Dalej mówi:

„Moje zeznania przedstawią niepodważalne dowody wskazujące, że nacjonalizm chrześcijański odegrał kluczową rolę w powstaniu, zarówno w okresie poprzedzającym powstanie, jak i w samym dniu 6 stycznia”.

Jak myślicie, co rząd federalny sądzi o ruchu nacjonalizmu chrześcijańskiego? Jak myślicie, co o tym sądzą? Posłuchajmy ponownie pana Seidela.

„Nacjonalizm chrześcijański był główną siłą napędową wydarzeń 6 stycznia. Napastnicy nie wstydzili się deklarować swoich motywacji. Trzymali w górze Biblie, modlili się w Senacie, nosili chrześcijańskie flagi, otwarcie wyznawali swoje motywacje na nagraniach wideo. Wiele różnych tożsamości i ideologii widocznych podczas ataku zostało zjednoczonych pod sztandarem nacjonalizmu chrześcijańskiego, który stworzył strukturę przyzwolenia niezbędną Amerykanom do ataku na własny rząd”.

Powiększmy nieco obraz.

„Ta chrześcijańska flaga – chyba ta po waszej prawej – została wniesiona do walki przeciwko Ameryce, była noszona obok flagi Konfederacji.”

Widzicie, jak stosują zasadę odpowiedzialności zbiorowej? Niestety, jest to skojarzenie, które nie sprawi im trudności w jego urzeczywistnieniu. Niestety, wielu tak zwanych nacjonalistów chrześcijańskich jest również rzekomo cichych, ale nie do końca cichych, jeśli chodzi o swoje neokonfederackie przekonania.

„Była ona niesiona wbrew policjantom chroniącym bijące serce naszej demokracji. Terroryści nie tylko paradowali z flagą na linii frontu naprzeciw Hodgesa, ale także wnieśli tę chrześcijańską flagę na salę Senatu Stanów Zjednoczonych. Zaatakowali, podbili, paradowali ze swoją flagą na pokonanej ziemi, a następnie odmówili modlitwę do Jezusa w Senacie. Nie możemy zrozumieć tego, co wydarzyło się 6 stycznia, nie rozumiejąc nacjonalizmu chrześcijańskiego, ani nie możemy mieć nadziei na zapobieżenie powtórzeniu się poważniejszych wydarzeń, nie stawiając czoła niebezpieczeństwu, jakie stanowi nacjonalizm chrześcijański”.

Tak właśnie federalni oceniają ten ruch. Brzmi to dość kiepsko. Jak więc Andrew Seidel definiuje nacjonalizm chrześcijański? Wracamy do pierwszej rzeczy, o której wspomniałem na temat nacjonalizmu chrześcijańskiego. Nikt nie wie, co to znaczy. Jak on go definiuje? Mniej więcej tak samo niejasno, jak robią to chrześcijanie angażujący się w nacjonalizm chrześcijański. Mówi, że

„nacjonalizm chrześcijański to tożsamość oparta na twierdzeniu, że Ameryka została założona jako naród chrześcijański, oparty na zasadach judea-chrześcijańskich”.

Nie wiem, co to znaczy „judea-chrześcijańskie”, ale niech będzie. Chodzi o zasady judea-chrześcijańskie, a nie judeochrześcijańskie.

„A co najważniejsze, że odeszliśmy od tych fundamentów, od naszych boskich korzeni. Nacjonalizm chrześcijański posługuje się językiem powrotu i próbą twierdzenia, że jest prawdziwym spadkobiercą amerykańskiego eksperymentu, a co ważniejsze, amerykańskiej tożsamości. W ich opowieści nacjonaliści chrześcijańscy są prawdziwymi Amerykanami, a wszyscy inni są intruzami.”

Innymi słowy, rozróżnienie między przyjacielem a wrogiem. Prawdziwi Amerykanie kontra wrogowie lub intruzi, którzy nie są prawdziwymi Amerykanami. Tak więc jego definicja, jeśli faktycznie przeczytacie ten dokument, którym nie zamierzam was zanudzać, jako, że czytam go bardzo często, jest naprawdę bardzo szeroka.

Jest to pojęcie tak szerokie, że nawet urzędnik państwowy odmawiający modlitwę lub ktoś inny – nie musi to być nawet urzędnik, nie powinienem sugerować, że chodzi o osobę z Kongresu – nawet ktoś taki jak Eric Mataxis, któremu poświęcono całą stronę w tym dokumencie, odmawiający modlitwę przed posiłkiem, która brzmiałaby mniej więcej tak: Panie, pobłogosław ten pokarm dla naszych ciał i pobłogosław ten naród w imię Jezusa, amen”, byłby nacjonalistą chrześcijańskim.

Każdy, kto tak powiedział, jest nacjonalistą chrześcijańskim. Jeśli błogosławisz naród i modlisz się do Jezusa, jesteś nacjonalistą chrześcijańskim zgodnie z jego bardzo szeroką definicją. Można więc się domyślić, że nie ograniczą się tylko do radykałów, którzy są dziwakami i piszą te książki, są aktywistami w Internecie lub gdziekolwiek indziej, ale będą próbowali objąć nią wszystkich chrześcijan.

Niestety, zbyt wielu chrześcijan w tym kraju faktycznie zgadza się z niektórymi z tych rzeczy. Trzeba zrozumieć, że termin ten był i jest bardzo aktywnie wykorzystywany przez rząd jako broń. Proszę, nie dajcie się na to nabrać. Według nacjonalistów chrześcijańskich to, co właśnie zrobiłem, jest atakiem na chrześcijan.

Jakie rozwiązania proponuje Seidel w obliczu tego wyraźnego i realnego zagrożenia dla demokracji w Stanach Zjednoczonych? Podaje dwa. Po pierwsze, zbadanie nacjonalizmu chrześcijańskiego jako potencjalnego zagrożenia dla narodu. Po drugie, ponowne zobowiązanie się do rozdziału państwa od kościoła.

Tak właśnie to formułuje, odwrotnie niż zwykle. Jeśli przyjrzymy się bliżej, widzimy, jak łączy prawdę z kłamstwem, prawda? Widzimy również manipulację mającą na celu przejęcie władzy nad naszymi wybranymi przywódcami. Oto, co mówi.

„Po pierwsze, komisja ta musi zbadać rolę, jaką odegrał nacjonalizm chrześcijański w podżeganiu do tego ataku i jego usprawiedliwianiu. Komisja ta nie może ignorować nacjonalizmu chrześcijańskiego ani traktować go z bojaźliwą obojętnością tylko dlatego, że tożsamość ta ma aspekty religijne”.

Widzicie tę poprawkę do konstytucji USA wprowadzająca rozdział państwa od kościoła? Oto jak można ją obejść.

„Oczywiście urzędnicy państwowi muszą uważać, aby nie naruszać prawdziwej wolności religijnej, ale musimy być równie ostrożni, aby nie posunąć się zbyt daleko w drugą stronę. Nie możemy ignorować prawdziwych zagrożeń z obawy przed fałszywymi krzykami o prześladowaniach. A niechęć do zbadania i omówienia nacjonalizmu chrześcijańskiego jako czynnika napędzającego ten atak, z jakiegokolwiek powodu, tylko zwiększa prawdopodobieństwo powtórzenia się ataku. Nacjonalizm chrześcijański stanowi egzystencjalne zagrożenie dla amerykańskiej republiki i jeśli nie zmierzymy się z tym faktem, prawdopodobnie nie przetrwamy. Po drugie, Stany Zjednoczone potrzebują ponownego zobowiązania się do rozdziału państwa od kościoła, a proces ten musi rozpocząć się od naszych wybranych przywódców.”

Czy nie można by przyjąć naprawdę szerokiego podejścia do tej kwestii i wykluczyć chrześcijan z urzędów publicznych? Albo przynajmniej ograniczyć ich zachowanie podczas sprawowania urzędu. Żadnych informacji dotyczących ich religii, żadnych oświadczeń wiary. Jeśli tak się stanie, wierzący przywódcy wybrani w wyborach mogą zostać poddani kontroli, która będzie regulować sposób sprawowania przez nich rządów, ich zachowanie i relacje z wyborcami.

Opiera się on na Artykule VI, Klauzuli III Konstytucji, zgodnie z którą nie można wymagać od osób sprawujących urzędy publiczne wyznawania określonej religii. W związku z tym każdy, kto wyznaje religię, narusza ten przepis Konstytucji.

Jest to prawda połączona z kłamstwem. W rzeczywistości jest to kłamstwo służące przejęciu władzy. Ale co ważniejsze, a może mniej ważne, ale bardzo istotne, nacjonalizm chrześcijański musi być również zbadany jako egzystencjalne zagrożenie dla narodu. Co powiedział?

Ameryka jest wspólną ideą, a nacjonalizm chrześcijański odmawia dzielenia się nią. Jeśli przeczytacie książkę Stephena Wolfe’a, okaże się, że to prawda.

Czy to nie jest niefortunne? Czy prawica kiedykolwiek widziała dziurę w ziemi wykopaną przez lewicę, w przypadku której nie powiedziałaO jej, dziura!” i nie wskoczyła w nią na główkę?

„Nacjonalizm chrześcijański odmawia dzielenia się. Wyklucza nie-chrześcijan i niewłaściwych chrześcijan. Ameryka nigdy nie będzie krajem chrześcijańskim, ponieważ w momencie, gdy stanie się krajem chrześcijańskim, przestanie być Ameryką. Te dwie rzeczy nie mogą pokojowo współistnieć. Jedna z nich zatriumfuje.”

Czy to nie brzmi dialektycznie, sprzecznie?

„To wybór, przed którym stoi nasz naród: nacjonalizm chrześcijański albo Ameryka. Nie możemy mieć obu.”

Problem polega na tym, że jest to kolejna prawda połączona z kłamstwem, ale wiele z tego zostało już urzeczywistnione przez ten ruch. To prowadzi nas do rozmowy o unieważnionych niezależnych kościołach. Przyszłość amerykańskiego Kościoła. Chcę wam powiedzieć, jak będzie wyglądała przyszłość waszych kościołów, jeśli dialektyczna wojna polityczna, która wykorzystuje ruch nacjonalizmu chrześcijańskiego jako broń, będzie kontynuowana.

Trzy przypadki, tak jak poprzednio. Jeśli nacjonalizm chrześcijański odniesie pełny sukces, nie będzie niezależnych kościołów, ponieważ będą one podlegały dyktatowi chrześcijańskiego księcia. Nie będzie więc swobody religijnej. Przemawiający przez cały dzień o tym mówili. Będzie jeden Kościół, prawdopodobnie panprotestancka lub ekumeniczna koalicja kościołów. Być może powstanie Krajowa Rada Kościołów, podobna do Światowej Rady Kościołów, która będzie podlegać kontroli państwowej. Istnieją bardziej radykalne definicje.

Kto wie, co zrobią. Być może Stephen Wolfe zrealizuje swoją wizję. Nadal obowiązuje zasada najmniej tolerancyjnego. Najbardziej radykalni ludzie zazwyczaj przejmują władzę, gdy zaczyna się pozbawiać ludzi praw indywidualnych. Z czasem będzie więc coraz bardziej radykalnie.

Widzimy więc, że swoboda religijna zostanie poświęcona dla bezpieczeństwa. Ta sama wymiana wolności na bezpieczeństwo, do której zawsze odwołują się osoby przebudzone społecznie (woke). Nacjonaliści chrześcijańscy robią to samo.

„Oddajcie nam swoją wolność, a my damy wam bezpieczeństwo.”

Ludzie, nie zasługujecie na żadną z tych rzeczy. Zakres akceptowalnych przekonań zostanie więc ograniczony przez prawo. Stracimy Konstytucję. Nie ma możliwości, aby powstrzymać kościoły woke bez ograniczenia swobody religijnej. Nie ma możliwości, aby powstrzymali teologię wyzwolenia bez ograniczenia swobody religijnej. Z czasem pojawi się korupcja.

I widzimy, że istnieje wielki aparat resetujący, który ma na celu egzekwowanie tego, jak to będzie działać, który lewica może wykorzystać w przypadku każdego osłabienia swojej władzy, każdego buntu ludzi, których mogą wykorzystać, każdego nacisku ze strony sił międzynarodowych, które będą się temu sprzeciwiać. Społeczność międzynarodowa nie będzie bezczynnie patrzeć, jak radykalny ruch prawicowy przejmuje arsenał broni jądrowej Stanów Zjednoczonych. Nie będą bezczynnie patrzeć, jak to się dzieje, bez reakcji.

A co, jeśli osiągnie częściowy sukces? W lokalnych społecznościach nie będzie niezależnych kościołów. W różnych miejscach będą różne wyznania, ale w żadnym z nich nie będzie swobody religijnej. Jeśli chcecie bardziej pierwotnej swobody religijnej, musicie przenieść się gdzie indziej. Będą więc regionalne strefy doktrynalne, które są zbałkanizowaną wersją tego, o czym właśnie mówiliśmy.

Swoboda religijna stanie się funkcją lokalizacji, o ile w ogóle będzie na to miejsce. Podzielony kraj, w którym istnieją różne mikro-państwa o odmiennych doktrynach, prowadzi do heglowskiego dialektycznego konfliktu religijnego.

Wielki podział postępuje, a wielki reset pojawia się jako odpowiedź na ten problem. Prawdopodobnie zobaczymy, jak tworzą coś w rodzaju systemu kredytów społecznych, aby utrzymać doktrynę. Zbudują architekturę, którą później wykorzystamy przeciwko nim. To właśnie to, o czym mówił wcześniej John Benziger.

Musimy rozwiązać Stany Zjednoczone, przeprowadzić narodowy rozwód, w każdym razie unieważnić części lub całość Konstytucji. Wprowadziliśmy problem pod tytułem „dziel i rządź”. Nic z tego nie będzie mogło zostać ustanowione w pokoju. Prawdopodobnie przegramy, organizując się, jeśli się w to zaangażujemy.

A co, jeśli poniesie klęskę? Co jest najbardziej prawdopodobnym scenariuszem. To jest najważniejsza sprawa, unieważnienie niezależnych kościołów. O to naprawdę chodzi. Po wielkim resecie lub agendzie 2030 nadal będzie istniał Kościół. Na pewno nadal będzie istniał Kościół. Nie będzie niezależnego Kościoła. Nie będzie niezależnego myślenia. Nie będzie niezależnej wypowiedzi, więc nie będzie niezależnych przekonań. Na pewno nadal będzie istniał Kościół. Nie będzie tylko swobody religijnej.

O żywotnej potrzebie wolności słowa – prof. Jordan Peterson
Celem myślenia jest pozwolenie na to, by twoje myśli umarły zamiast ciebie – Jordan Peterson

Cykl reakcji zamieni się w pretekst, który będzie się poruszał w górę spirali, aby odebrać swobodę religijną. W spiralnym ruchu nacjonalizmu chrześcijańskiego dialektyka odbiera wam swobodę religijną. Jesteśmy do tego nakłaniani przez wilki w owczej skórze.

Co zatem oznacza unieważnienie? Jak wygląda unieważniony Kościół? Unieważnienie to straszny stan. Unieważnienie nie jest cenzurą, nie jest egzekucją, jest czymś gorszym. Kiedy zostajesz unieważniony, w najlepszym przypadku stajesz się nieistotny dla swojej grupy „godnych pożałowania”. Nikt nie musi cię słuchać. Jesteś przeciwnikiem szczepień, twoje opinie naukowe nie będą brane pod uwagę. Musimy usunąć z obiegu dezinformację i fałszywe informacje, które publikujesz. To najlepszy scenariusz, jeśli zostaniesz unieważniony. Nic, co powiesz, nie ma żadnego znaczenia, ponieważ zostałeś politycznie usunięty z granic uprzejmej dyskusji.

Co więcej, unieważnienie oznacza w rzeczywistości, że jeśli zrobisz coś dobrze, przyniesie to efekt przeciwny do zamierzonego. Jeśli jesteś mężczyzną i stajesz w obronie swoich dzieci, to jest to toksyczna męskość, ponieważ mężczyźni zostali unieważnieni przez feminizm. W rzeczywistości, dopóki hegemonia feministyczna rządzi naszym krajem, jest gorzej, gdy mężczyźni się sprzeciwiają.

Pytanie brzmi: dlaczego tak wiele matek walczy, gdzie są mężczyźni? Zostali unieważnieni. Wielu z nas, mężczyzn, wie w głębi serca, że jeśli zrobimy cokolwiek, co przypomina męskie zachowanie, zostanie to uchwycone przez kamerę, przekształcone w toksyczną męskość i pogorszymy sytuację, niezależnie od tego, w jakiej sprawie się opowiadamy.

Wiemy to niejawnie, nawet jeśli nie wiemy tego jawnie. Jesteśmy unieważniani przez toksyczną męskość. Podczas sesji poświęconych kruchości białych byliśmy unieważniani przez oskarżenia o współudział i rasizm.

Wszystko, co zrobiłeś, tylko pogorszyło sprawę. Wszystko, co powiedziałeś.

„Mam czarnego przyjaciela.”

Ta myśl jest sama w sobie rasistowska. Cokolwiek powiedziałeś.

„Nie jestem rasistą.”

A Ibram Kendi powiedział, że nie ma czegoś takiego jak nie bycie rasistą. Robin D’Angelo powiedział, że wyznawanie, że nie jest się rasistą, oznacza przyznanie się do bycia rasistą. Cokolwiek powiedziałeś pogorszyło sytuację. To jest unieważnienie.

Tak więc unieważniony Kościół oznacza, że wszystko, co robi niezależny kościół pogarsza sytuację chrześcijaństwa jako całości, co stwarza warunki do sesji poniewierania.

Bo wszystkie inne kościoły mówią: „Ludzie, przestańcie”. Przekonacie się, że wasi przyjaciele, wasi byli przyjaciele, was zdradzili.

„Po prostu dostosuj się, utrudniasz nam wszystkim życie.”

Będąc niezależnym kościołem, jesteś tym dzieckiem, które płacze i sprawia kłopoty w klasie, a cała klasa wpada przez to w kłopoty, więc cała klasa zwraca się przeciwko temu dziecku. To dynamika sesji poniewierania.

Sesje Poniewierania Wrogów Klasowych

Będą wykorzystywać zinstytucjonalizowane kościoły, kościoły konwencjonalne przeciwko wam.

„Ludzie, utrudniacie nam wszystkim życie.”

Musimy przejść przez wszystkie te dochodzenia, ponieważ musicie mieć niezależny głos. Po prostu przestańcie, bo będziecie mieli pod górkę. Zostaniecie unieważnieni. Za każdym razem, gdy sprzeciwiacie się tyranii COVIDu lub jakiejkolwiek innej tyranii, oni zamienią to w większą sprawę przeciwko krajowemu ekstremizmowi ukrywającemu się w kościele.

Narracja unieważniająca jest już ustalona. Usłyszeliśmy to od Andrew Seidela w niewybranej Komisji Izby Reprezentantów ds. 6 stycznia. Jednak w następstwie tego usłyszycie, że kościoły, zwłaszcza niezależne, konserwatywne kościoły, kościoły ewangelickie, są w rzeczywistości siedliskiem krajowego ekstremizmu, białego nacjonalizmu i wszystkich innych rzeczy, które doprowadzają do szału Departament Bezpieczeństwa Krajowego i Departament Sprawiedliwości.

Będzie to wymagało dochodzenia.

Będzie to wymagało upewnienia się, że nie jesteś taki.

Będzie to wymagało wypełnienia dokumentów.

Będzie to wymagało spełnienia wszelkiego rodzaju wymogów, które technicznie nie naruszają swobody religijnej zgodnie z Konstytucją, ale po prostu znacznie utrudniają funkcjonowanie.

Zatem zdecydujecie się na łatwiejszy system. A potem nadejdzie odpowiedni moment. Ktoś, gdzieś, w końcu zrobi coś głupiego. Wszyscy możemy sobie wyobrazić, co stałoby się na stadionie Dodgersów, gdyby reakcja na tę groteskową prowokację przybrała nieprzyjemny obrót.

Chrześcijanie zareagowali, są przeciwni LGBTQ. Wszyscy wiemy, że są przeciwni LGBTQ. Sprzeciwili się drag queens lub wręcz satanistycznym artystom, czy cokolwiek. Zrobili coś okropnego, narasta przemoc, nienawiść wobec społeczności LGBTQ.

Musimy ograniczyć kościoły w granicach konstytucji. Oczywiście nie wpłynie to na prawdziwą religię, ale musimy mieć coś do powiedzenia na temat rosnącego ekstremizmu wewnętrznego w ich szeregach.

Nie naruszają oni całkowicie waszej wolności, tylko ją ograniczają i utrudniają wam życie. Jeśli coś takiego się wydarzy, będzie to największe widowisko medialne od tygodni, gdzie będą mogli powiązać jakiekolwiek ekstremistyczne wydarzenie i dowolną narrację z chrześcijaninem.

Ogłoszą kościoły chrześcijańskie, a w szczególności konserwatywne wylęgarnią terroryzmu krajowego i wszystkim innym. Zaczną je kontrolować i wywierać na nie nacisk. Nacisk będzie rósł, a wasi przyjaciele będą mówić: Proszę, po prostu się przyznaj, proszę, po prostu to załatw, proszę, bądź ponad tym, przeproś”.

Bojownicy o Sprawiedliwość Społeczną [BoSS] zawsze kłamią – Vox Day

I nadejdzie dla ciebie sesja poniewierania. A potem pojawią się przejęte konwenty, takie jak SPC i PCA, oraz wszystkie pozostałe, które będą pośredniczyć w zawarciu porozumienia – co już w pewnym sensie zrobiły – z agencjami rządowymi.

„Zajmiemy się całą papierkową robotą. Ludzie z konwentu nie mają takich problemów.”

Mamy wszystkie te porozumienia doktrynalne, oświadczenia, na które zgodzili się, aby być członkiem SPC lub jakiegokolwiek innego stowarzyszenia. Nie czepiam się ich. Wszystkie konwenty będą grać, jeśli są duże, aby być członkiem naszego konwentu lub stowarzyszenia. Oto rzeczy, które muszą podpisać i na które muszą się zgodzić. Jeśli więc dołączycie do konwentu, unikniecie wielu nacisków. Jednak konwenty są przejęte. Aby pozostać w konwencie, musisz sprowadzić przebudzonego (woke) pastora lub pastora-nacjonalistę chrześcijańskiego, lub kogokolwiek, kogo potrzebują, w zależności od aktualnej sytuacji politycznej, która, jak widzieliśmy wcześniej, zmienia się wraz z wiatrem.

I taka będzie przyszłość amerykańskiego Kościoła w pierwszym etapie. Nastąpi śmierć niezależnych kościołów. Zawsze możecie zmienić zdanie. Możecie być niezależni tak długo, jak chcecie, ale będzie to po prostu trudne, godne ubolewania, kosztowne i uciążliwe, i będziecie borykać się z nieustannymi problemami.

„Lecz jeśli po prostu dołączycie do jednego z dużych konwentów i podpiszecie wszystkie oświadczenia, nie ma problemu. Załatwimy to za ciebie.”

I będzie coraz trudniej trzymać się z dala od nich. Wasze stanowisko wobec SPC nie będzie łatwe do utrzymania. Ale co, jeśli nacjonalizm chrześcijański po prostu poniesie klęskę? Czy nadal będą mogli unieważnić Kościół? O tak.

Mają plan awaryjny, którym jest ogólna narracja nienawiści wobec społeczności LGBTQ. Nacjonalizm chrześcijański idealnie się do tego nadaje. Przedstawiają się jako konflikt przyjaciół z wrogami w kwestiach sprzeciwu wobec LGBTQ, drag queens, prowokacjach związanych z paradami równości i wszystkim innym. Weszli prosto w tę ogromną, eskalującą prowokację.

Otwarcie mówią, że masz do wyboru dwie opcje: nacjonalizm chrześcijański lub queerowy marksizm, który uwodzi twoje dzieci. Dają wam więc fałszywy wybór.

Ale jeśli nacjonalizm chrześcijański nie zadziała, to nie ma znaczenia. Wystarczy, że pokażą chrześcijan przed kamerą lub chrześcijan, którzy w kółko powtarzają to, co mogą przedstawić jako retorykę sprzeciwu wobec LGBTQ, homofobiczną retorykę, transfobiczną retorykę. A jeśli uda im się znaleźć odpowiednie wydarzenia, które to przyspieszą, to i tak ujdzie im to na sucho. To niewygodna i trudna prawda.

Istnieje różnica między prawami obywatelskimi osób homoseksualnych a queerowym marksizmem. Jeśli nie potraficie dostrzec tej różnicy, nie jesteście gotowi, aby się z tym zmierzyć. Jeśli spróbujemy je połączyć, tak jak robi to w przeważającej mierze ruch nacjonalizmu chrześcijańskiego (…) Do tego stopnia, że najwyraźniej zostałem uznany za homoseksualistę, ponieważ potrafię ich rozróżnić.

To właśnie ta umiejętność sprawiła, że zostałem określony mianem „znanego homoseksualisty”. Od 19 lat jestem w małżeństwie z kobietą. Ona nie jest świadoma żadnej z tych rzeczy, ja również nie, ale może kiedyś się dowie. Próba ponownego podjęcia walki z lat 90., tej walki o prawa obywatelskie z szeroką opinią publiczną, nie zakończy się dobrze. Jeśli walka ta zostanie podjęta w nieprzemyślany sposób, wykorzystają to jako pretekst do unieważnienia kościołów.

Jeśli udajecie, że to, co robią queerowi marksiści, wykorzystując teorię queer i aktywizm, było zawsze równią pochyłą agendy homoseksualistów z lat 90. – okłamywali nas, że jedynie chcą się pobrać, a teraz spójrzcie, mamy drag queens – jeśli uwierzycie w tę całą narrację, którą wam przedstawili, że chrześcijańscy nacjonaliści naciskają i nie potraficie odróżnić praw obywatelskich – niezależnie od tego, czy się z tym zgadzacie czy nie – jako amerykańskiej wolności wypowiedzi i queerowej prowokacji marksistowskiej wobec naszego społeczeństwa, to nie skończy się to dobrze dla kościołów.

Codziennie wabią was w pułapkę planu awaryjnego. A więc Kościół – i nie jest to moim zadaniem, żeby to powiedzieć – będzie potrzebował nie-reakcyjnej odpowiedzi na teorię queer. W szczególności teorię queer, która jest czymś rozpoznawalnym i jasnym, która ukrywa się za gejami i lesbijkami niczym za ludzkimi tarczami. To jest to, co faktycznie powiedziałem na samym początku, mianowicie, że zarzuca mi się atakowanie chrześcijan. To tak jakbyście potępili jedną z tych skrajnych marksistowskich rzeczy, queerowe działania marksistów, a oni twierdzili, że atakujecie homoseksualistów.

Jeśli nie potraficie dokonać tego rozróżnienia i nie macie nie-reakcyjnej odpowiedzi na teorię queer, która dokonuje tego rozróżnienia, to was tam dopadną. Ta kwestia zostanie wykorzystana do unieważnienia chrześcijan, niezależnie od nacjonalizmu chrześcijańskiego, jeśli nie będziecie się na tym znali, jeśli nie będziecie się o tym uczyli i nie zrozumiecie, jak was oszukują i wciągają w pułapkę.

To plan awaryjny, jeśli nacjonalizm chrześcijański się nie przyjmie. Nie wiem, jak wygląda rozwiązanie tego problemu. Wiem, że są bardzo mądrzy mężczyźni i kobiety, którzy są wierzący, którzy mogą zacząć nad tym pracować i znaleźć rozwiązanie, kiedy zorientują się, że należy dokonać rozróżnienia i wprowadzić jasność do tej dyskusji z chrześcijańskiej perspektywy.

Wzywam więc chrześcijan, aby to zrobili, nie wkraczając w waszą przestrzeń. Jaki jest krok drugi po unieważnieniu Kościoła? Jak wygląda przyszłość amerykańskiego Kościoła? Cóż, mówiliśmy już wcześniej o tym, że jest to gnostyczna i hermetyczna – nawiasem mówiąc jest to spirala hermetyzmu – religia oparta na hermetyzmie lub kulcie. Wyznawcy tej religii wierzą, że wszystkie religie są tą samą religią. Pamiętajcie, że różnice są iluzją.

Tak więc różnica między chrześcijaństwem a buddyzmem jest iluzją. Obie są po prostu dwiema częściami tej samej prawdy. To jest dopiero herezja. Ale nie tylko dwie religie. Każda filozofia, każda religia, każda nauka, wszystko to są tylko fragmenty tej samej prawdy. Pomyślcie o tym jak o gigantycznym diamencie z wieloma szlifami.

Każdy szlif jest jak religia, nauka lub filozofia, ale kamień jest tym, o co naprawdę nam chodzi. Kamień ten jest tym, co nazywamy „prisca theologia”, starożytną teologią przekazaną bezpośrednio przez Boga najstarszym z ludzi, od której powoli się oddaliliśmy i o której zapomnieliśmy.

Każda tradycja religijna, nauka i filozofia na tej planecie w rzeczywistości odnosi się do tej jednej, zjednoczonej, całej prawdy. To coś w rodzaju super-unitarianizmu.

Będzie to religia przyszłości, z wyjątkiem tego, że będzie ona oczywiście syntetyczna, naciągana i fałszywa. Tak więc przyszłość amerykańskiego Kościoła wygląda jak naciągany Kościół amerykański, fałszywy lub syntetyczny Kościół amerykański, udający wasz Kościół.

Każdy Kościół, który przystąpi do konwencji, aby uwolnić się od presji rządu federalnego, zostanie wciągnięty w coraz bardziej spójną doktrynalnie rzeczywistość, w której każda religia na świecie głosi to samo na swój własny sposób.

Może to brzmieć chrześcijańsko, ale jest to głoszenie ideologii woke.

Może to brzmieć żydowsko, ale jest to głoszenie ideologii woke.

Może to brzmieć buddyjsko, ale jest to głoszenie ideologii woke.

Może to brzmieć protestancko, baptystycznie, kalwińsko, metodystycznie, prezbiteriańsko, ale jest to głoszenie ideologii woke.

Może to brzmieć new age’owo, ale jest to głoszenie ideologii woke.

Może brzmieć muzułmańsko, ale jest to głoszenie ideologii woke.

Może brzmieć anglikańsko, uniwersalistycznie, jakkolwiek, ale jest to głoszenie ideologii woke.

Może brzmieć jak świecka filozofia, ale jest to głoszenie ideologii woke.

Może brzmieć jak fizyka, ale jest to głoszenie ideologii woke.

Dlaczego? Ponieważ Klaus Schwab nam to powiedział. Słyszeliśmy to wcześniej od Mike’a. Wartości nie można uzasadnić samym intelektem. Wymaga to wiary. Muszą wykorzystać wiarę, aby zaszczepić nowe wartości zrównoważonego rozwoju i inkluzywne dla naszej zrównoważonej i inkluzywnej przyszłości, która będzie nową religią świata.

Tak więc chrześcijaństwo będzie chrześcijaństwem zrównoważonym i inkluzywnym, niezależnie od tego, czy będzie to katolicyzm, czy protestantyzm. Islam będzie islamem zrównoważonym i inkluzywnym. I tak dalej.

Nosicie swoje pastorskie koszulki polo i szorty, a wy nosicie swoje sutanny. To był żart o pastorach. Tak naprawdę chodziło o Johna. W sumie to wydaje mi się, że nosi spodnie. Jednak zawsze jest ubrany fajnie i swobodnie. Byłem zszokowany widząc go wcześniej w garniturze.

Będziecie nosić swoje zwykłe ubrania, zwykłe stroje, będzie to wyglądało jak Kościół, ale będzie głosiło zrównoważony rozwój, inkluzywność, globalne obywatelstwo, agendę 2030, cele zrównoważonego rozwoju.

Właśnie dlatego. Skąd to wiem? Po pierwsze, dużo o tym czytałem i po prostu wiem, że taki jest ich cel. Po drugie, w 2021 roku opublikowali artykuł w czasopiśmie „Journal of Religious Education”. Dotyczy on niemieckiej edukacji religijnej, a nie amerykańskiej. Artykuł nosi tytuł „Edukacja na rzecz globalnego obywatelstwa jako nauczanie integracyjne i różnorodne w edukacji religijnej [Global (Citizenship) Education as inclusive and diversity learning in Religious Education”].

Czym więc jest globalne obywatelstwo? Globalne obywatelstwo to wiara w cele zrównoważonego rozwoju. Tak właśnie definiują to pojęcie. Abyś był dobrym obywatelem świata i nowego porządku świata, który tworzą pod patronatem celów zrównoważonego rozwoju zawartych w agendzie ONZ na rok 2030. Uważacie, że przesadzam? Przeczytajmy streszczenie tego artykułu.

„Edukacja szkolna nie jest już tylko miejscem, w którym uczniowie mają zajmować się lokalnymi zjawiskami i problemami, ale także globalnymi. Każdy przedmiot w niemieckich szkołach, taki jak religia, musi wnosić swój wkład w globalną edukację uczniów. Cele związane z tym zagadnieniem i polityka edukacyjna różnią się w wyniku agendy 2021″ – która, nawiasem mówiąc, została obecnie zaktualizowana do agendy 2030, Cel 4.7.

„W wyniku procesu agendy 2021 globalna edukacja została wdrożona w niemieckich programach nauczania, podobnie jak w wielu innych krajach. W niniejszym artykule przyjęto założenie, że edukacja religijna osiąga swój cel właśnie wtedy, gdy ma charakter inkluzywny. Uczniowie poznają w szkole takie tematy, jak prawa człowieka, godność człowieka i sprawiedliwość społeczna. Aby tak się stało, należy doceniać różnorodność i różnicę oraz wykorzystywać je jako okazje do nauki.”

Nie żartowałem. Edukacja religijna będzie musiała zostać odpowiednio dostosowana. Tak więc religia w przyszłości, przynajmniej za pokolenie, będzie musiała być dostosowana do nowej religii świata. „Prisca theologia” zrównoważonego rozwoju i inkluzywności według Klausa Schwaba.

Próbowaliśmy wcześniej odtworzyć filmik, który był mu poświęcony. Oczywiście Bóg powiedział „nie” i krzyczał obrzucając nas wiadomością zwrotną aż udało nam się to wyłączyć. Zawsze żartuję, że poszliśmy do kościoła i nie zapaliłem się. Ha ha ha.

Wystarczyło pokazać Klausa na ekranie i wszystko poszło w diabły. To było naprawdę coś w rodzaju biblijnej historii. Tak więc wynikiem nacjonalizmu chrześcijańskiego w tym dialektycznym programie akcji/reakcji jest koniec swobody religijnej.

Kościół nadal będzie istnieć. Kościół będzie po prostu naciągany, zaaranżowany do wspierania programu, przejęcia waszej religii, promowania wartości zrównoważonego rozwoju i inkluzywności lub czegokolwiek innego, na co się zdecydują w przyszłym roku. Bo w tym momencie będą mieli całkowitą, arbitralną władzę.

Będzie wam coraz trudniej opierać się przystąpieniu do programu. Według Borga „opór jest daremny”. Możecie chodzić do dowolnego kościoła, o ile jest on objęty programem. Inne kościoły będą miały coraz większe trudności z funkcjonowaniem. Bardzo łatwo jest się zapisać, zrzec się duszy na piśmie. To tylko wasza dusza, nie jest wam potrzebna. To jak Obamacare dla kościołów. Jeśli chcesz, możesz zatrzymać swojego pastora.

Podsumowując te dwa wykłady, można powiedzieć, że Mao prowadził dialektyczną wojnę polityczną i realizował swój program poprzez rozróżnienie między przyjacielem a wrogiem, co wywołało akcję/reakcję oraz dialektykę wewnętrzną i zewnętrzną. Mamy do czynienia z amerykańskim maoizmem, który realizuje ten sam program poprzez politykę tożsamościową tutaj, w Stanach Zjednoczonych i na całym Zachodzie, ale też poprzez ten sam dialektyczny proces rozróżnienia między przyjacielem a wrogiem oraz akcją i reakcją.

To jest nasza rewolucja kulturalna tutaj, na Zachodzie, i musimy ją powstrzymać. Nasi wrogowie mogą jednak wygrać lewą ręką, jeśli im po prostu na to pozwolimy, lub prawą ręką, wywołując reakcję, którą wykorzystują jako swoje rzeczywiste działanie. Albo też za pomocą obu, które nieustannie działają razem. Musimy powstrzymać rewolucję kulturalną, ale to oznacza, że musimy zrozumieć dynamikę akcji/reakcji.

Musimy zrozumieć średni poziom przemocy w prowokacjach, dylematy dotyczące decyzji, eskalujące prowokacje, których używają, aby skłonić nas do reakcji, która jest politycznie użyteczna dla ich wojny politycznej.

Musimy zrozumieć system operacyjny, który kieruje nas w tym kierunku, czyli myśl dialektyczną, co oznacza, że musimy zrozumieć właściwe zasady, nie tylko jak to działa, ale zasady angażowania się w dialektyczną wojnę polityczną.

Chcę przekazać wam pierwszą naprawdę dobrą wiadomość spośród wszystkich moich wykładów. A być może pierwszą w historii. Jest to naprawdę zrozumiałe. A kiedy zrozumiemy, jak toczy się ta wojna, będziemy mogli ją wygrać.

Jestem głęboko przekonany, że możemy się tego bardzo szybko nauczyć, możemy bardzo szybko stać się w tym dobrzy i możemy bardzo szybko ich pokonać. Musimy jednak nauczyć się, w jaki sposób myślą, jak działają, jak nas oszukują i jak zmuszają nas do wykonywania ich poleceń poprzez dialektyczną wojnę polityczną. Moje poranne wystąpienie będzie więc dotyczyło tego, jak powstrzymać rewolucję kulturalną oraz zasad prowadzenia dialektycznej wojny politycznej.

Dziękuję za okazaną mi cierpliwość dzisiejszego wieczoru. Bardzo się cieszę, że mogę o tym mówić.

 

 

Źródło: Geny, Memy i Tremy – Susan Blackmore
Gnostyczny Pasożyt – James Lindsay | Sekretne Religie Zachodu, cz. 2 z 3

 

 

Reakcja Jest Prawdziwym Działaniem – James Lindsay

https://rumble.com/v7069hc-reakcja.html

 

 

Aktywiści - Jebani hejterzy