Gniew to konstrukt społeczny, nie emocja – Rian Stone

Gniew to element ego. Usprawiedliwiony gniew to ego, które potrafi sparaliżować samoświadomość i sabotować twoje cele.

 

Gniew to konstrukt społeczny, nie emocja.

Ego to historia o sobie powtarzana samemu sobie + spójność w czasie.

Gniew, myśli i zachowania społeczne

 

Sam ból nie wystarcza, by wywołać gniew. Gniew pojawia się, gdy ból zostaje połączony z myślami wyzwalającymi gniew. Myśli, które mogą wywoływać gniew, to osobiste oceny, założenia, interpretacje i wnioski na temat sytuacji, które sprawiają, że człowiek uważa, iż ktoś inny (świadomie lub nie) próbuje mu zaszkodzić. W tym sensie gniew to emocja społeczna, zawsze masz cel, w który ten gniew jest skierowany (nawet jeśli tym celem jesteś ty sam). Uczucie bólu połączone z myślami wyzwalającymi gniew motywują cię do działania, do stawienia czoła zagrożeniom i do obrony siebie poprzez atakowanie tego, kogo uznajesz za źródło swojego bólu.

Gniew i neuroplastyczność

 

Gniew to zachowanie społeczne

 

Dało mi to lepszy wgląd. Poświęciłem czas, by słuchać krytyków. W ramach Czerwonej Pigułki to największa, najłatwiejsza, ale najmniej rozumiana koncepcja – faza gniewu. Nawet najtęższe umysły nie potrafią się zgodzić co do tego czy to faza, czy jest usprawiedliwiona, co z nią zrobić, czy znika? Nie ma konsensusu, i dzięki Bogu, bo gdybyśmy to rozgryźli, temat byłby martwy. Gniew ma wiele poziomów, które większość z nas odczuwa w mniejszym lub większym stopniu:

— Świat (rodzice) obiecał ci ścieżkę życia, ale życie się nie zgodziło, na twoją niekorzyść.
— Robiłeś te wszystkie rzekomo „dobre” rzeczy, aby być atrakcyjnym partnerem, a ona i tak cię odrzuciła.
— Miałeś dziewczynę, swoją ukochaną „Tę Jedyną”. Ona zdecydowała się robić brzydkie rzeczy z jakimś gościem w barze, bo ty byłeś zbyt zajęty szukaniem substytutu mamusi.
— Żona stwierdziła, że owszem, lubi twoje zdolności zapewniania bytu, ale twojego kutasa dotykać nie zamierza, a nawet próbuje cię zawstydzać, że tego chcesz.
— Tego rodzaju przykładów jest o wiele więcej.

To jest właśnie aspekt ego. Masz pragnienia, a droga, którą szedłeś, doprowadziła cię do punktu, w którym są ci one odmawiane. Odmówiono ich TOBIE.

Odrzuciła twoje seksualne zaloty.

Społeczeństwo nie jest ułożone w sposób korzystny dla ciebie.

I, na Boga, będziesz się kurczowo trzymał tego, co działało dla ciebie najlepiej, jako „właściwego” porządku rzeczy. Każdy tak robi. Poziom ego stojący za takim podejściem jest zdumiewający, ale tak znormalizowany, że nikt nawet brwi nie uniesie. Zwłaszcza teraz, w epoce baniek i kółkach wzajemnej adoracji, gdy jesteś otoczony głównie innymi „facetami” o podobnym podejściu.

I wiesz co? Mając do czynienia z deficytowym zasobem, jakim jest macica, nigdy nie musisz się konfrontować z faktem, że wszechświat ma cię w dupie, bo zawsze znajdzie się ktoś spragniony bardziej od ciebie. To nie jest tylko kwestia „towarzyskiego głodu” czy strachu przed samotnością. To sięga poziomu biologii. Nic w kobiecym ciele nigdy nie dorówna testosteronowi, który nieustannie pcha facetów do łaknienia seksu.

Nie żeby to miało znaczenie, zbyt wielu ludzi szczyci się rzeczami, na które nie włożyli żadnego wysiłku, nie mieli wpływu, rzeczami, których po prostu nie zrobili. To znowu wygląda na ochronę ego w kwestiach, w których jesteśmy najbardziej niepewni. Można dostrzec to w przypadku ruchu BLM, skrajnej Prawicy, czy „Dajesz, dziewczyno!”. Całe to poklepywanie się po plecach za coś, co wymagało od ciebie absolutnego zero wysiłku.

Każda wielka sprawa zaczyna się jako ruch społeczny, staje się biznesem, a ostatecznie przeradza się w oszustwo - Eric Hoffer

„Każda wielka sprawa zaczyna się jako ruch społeczny, staje się biznesem, a ostatecznie przeradza się w oszustwo” – Eric Hoffer

Miałem szczęście w tych aspektach życia, na które nie miałem wpływu. Nie ma wielkich ruchów, które by mnie gloryfikowały za moje wrodzone cechy:

— Jestem typowym brązowym gościem, mogę uchodzić za Włocha, mieszkańca Afryki Północnej czy Fidżijczyka.
— Od strony adopcyjnej matki, czarni bogobojni chrześcijanie.
— Od strony ojca, stereotypowi kanadyjscy biali, mieszanka Niemców, Irlandczyków, Szkotów.

Byłem tak samo wystawiony na kulturę rodziny, która tańczy i śpiewa na pogrzebach, jak i na rodzinę, która byłaby prawicowa, robotnicza. Jestem częścią wszystkich i nikogo jednocześnie.

I mogę powiedzieć z pełnym przekonaniem: jedyną rzeczą, która powstrzymuje cię przed bzykaniem własnej żony, wymianą jej na inną albo wskoczeniem w boczny numerek, dopóki dzieci się nie wyprowadzą, jesteś ty sam i twoje rozpuszczone ego.

To właśnie ono powstrzymuje biednego Hindusa przed zaliczeniem gorącej blondynki, jego niezgrabny sposób na płakanie o status. To dlatego wkurzeni biali faceci na studiach typu STEM mają żal, że krążą wokół dziewczyny, która i tak nie chce się z nimi pieprzyć. Wszyscy faceci, którzy nawet w gniewie, nadal tkwią po uszy w kobiecym imperatywie.

 

Jesteś nikim i to jest w porządku

 

Dostaję wiadomości prywatne od ludzi, zwykle takich, którzy zakradają się na fora TRP/MRP z forów o martwych małżeńskich sypialniach. Błagają, żeby ich żony okazywały im czułość. Chcą aprobaty [walidacji], której narzeczone/dziewczyny im nie dają. Proponują kasę, jakbym był jakimś autorytetem albo magicznym kumplem, który rzuci im parę słów i pogodzi brutalną rzeczywistość życia z pocieszającą fantazją pragnień. To jest cholernie pokorne doświadczenie. Obcy człowiek powierza mi swoje najbardziej intymne kompleksy, a mimo to w tle cały czas stoi jego ogromne ego, które dyktuje przeszkody, a mózg desperacko próbuje uzasadnić, dlaczego są „ważne”. Surrealistyczne jest to, że ci ludzie zaczynają się kłócić ze mną, walczą, by udowodnić, że ich życie nie może być inne. To jest autodestrukcja. I to materiał na osobny wpis.

 

Prosto, wykonalnie, powtarzalnie.

 

Kiedy piszę, lubię skupiać się na czymś prostym, praktycznym, co da się powtarzać, żeby wykorzenić głupie nawyki i zastąpić je czymś pożytecznym. Wspólnym mianownikiem u każdego faceta, który wyszedł z tego bagna (w tym u mnie), było przyswojenie prostej prawdy:

Jesteś nikim i to jest w porządku.

Jeszcze raz: jesteś nikim i to jest w porządku. Same słowa są puste, ale przekaz musi wsiąknąć w głowę. To opis tego, czego nie osiągnąłeś. Jesteś czarny? Nikogo to nie obchodzi. Jesteś biały i „tracisz swój kraj”? Nikogo to nie obchodzi. Nie mam żadnych kompleksów na punkcie mojego koloru skóry, nie mam ojca, który byłby moim ojcem, mam matkę, która pompowała mi w głowę bzdury. Nie miałem norm kulturowych, które ciągałyby mnie po komisariatach albo robiły z bycia wołem roboczym dla jakiejś baby „szlachetnym” zadaniem. W pewnym sensie to chujowe, bo nie miałem ram, by opracować plan. Ale to też wolność, brak bzdurnych wymówek, którymi mógłbym sam sobie podcinać skrzydła. Nie chwalę się tym, bo i tak nikogo to nie obchodzi i to też jest w porządku.

Spróbuj być tym gościem. Jesteś nikim. Nigdy nie zobaczysz swojego ryja na billboardzie jako wzorca piękna, pożądania czy potęgi. Ludzie trzymają się ciebie tylko dlatego, że poprawiasz im nastrój, coś im dajesz albo mogą cię wykorzystać. Widzisz transakcyjny charakter życia, ale i subtelną grę w udawanie, że to wcale nie jest transakcyjne.

Nie ma w tobie nic, co byłoby coś warte. Protestujący w ramach BLM, który nie pracuje, chodzi ubrany jak bandzior i myśli, że nie będzie miał spięć z policją. Typ ze skrajnej Prawicy, który nie potrafi zadbać o białego gościa w lustrze, ale uważa, że „broni białej cywilizacji”. Jesteś nikim i to jest w porządku.

 

Jak to zastosować?

 

Na szczęście połowę roboty masz już zrobioną. Żona się z Tobą nie rucha. Laski wrzucają cię do strefy przyjaźni [friendzone]. Szef traktuje cię jak śmiecia. Twój aktualny życiowy plan czyni cię nieszczęśliwym. Tylko tobie zależy na twoim ego, nikomu innemu. Czas potraktować je tak samo, jak robi to reszta.

Kiedy twoje ego zaczyna się odzywać, że coś ci się należy, że powinieneś dostać narzędzia do sukcesu, że straciłeś czas na ślepy zaułek, kogo to kurwa obchodzi? Śmiej się ze swojego żałosnego ego, które myśli, że zasłużyło na więcej. Za co niby? Za rzeczy, na które nie miałeś żadnego wpływu? Nie wybrałeś rodziców, wychowania, rasy, społeczeństwa ani obecnych warunków obfitości.

Dobra, to nadal nie jest „działanie”, więc podam jedno: spójrz codziennie w lustro i powiedz: „Jesteś nikim”, potem się uśmiechnij i umyj zęby. Skoro nie masz kotwicy, do której mogłoby się przyczepić twoje ego, możesz wreszcie zacząć działać.

Wewnętrzne i Zewnętrzne Poczucie Umiejscowienia Kontroli

Dlaczego podnosisz ciężary? Bo jesteś nikim, ale dzięki trenowaniu możesz wspiąć się na szczyt swojego potencjału genetycznego. Będziesz dźwigał, aż wreszcie zacznie ci zależeć, i inni pójdą za tobą.

Dlaczego się uczysz, pracujesz, budujesz markę albo firmę? Bo jesteś nikim. Nikt nie będzie cię niańczył w dorosłym życiu. Masz szczęście, bo sto lat temu zjadłyby cię wilki za bycie tak leniwym cwelem. Harujesz jak wół, bo wtedy stajesz się wartościowy dla finansowego bezpieczeństwa innych i dopiero wtedy zaczynają się tobą przejmować, bo to odbicie ich pragnień [interesów].

Dlaczego ubierasz się dobrze? Bo jesteś nikim. Ale możesz wysyłać światu sygnał, że jesteś facetem z klasą i odróżniasz się od reszty. Że dbasz o typa z lustra.

Dlaczego podrywasz kobiety, rozwijasz swój męski plan działania, odpierasz gierki żony? Bo jesteś nikim. Ona nie jest ci cokolwiek winna. Żadna i tak by się z tobą nie chciała ruchać, więc czemu miałbyś ją traktować inaczej? Będziesz pracował nad tym, by być interesującym, podróżował, mieć świetne historie, być dobrym towarzystwem i mieć umiejętności społeczne. Staniesz się człowiekiem, z którym inni chcą przebywać.

 

Wracając do gniewu

 

Nigdy nie rozumiałem tych krokodylich łez nad „złymi, rozgniewanymi mężczyznami”. Mężczyźni na niebieskiej pigułce i baby, którym rycersko usłużnie pomagają, lamentują nad tym bez końca. Za każdym razem, gdy facet jest wkurwiony, traktuje się go jak wściekłego psa, którego trzeba uśpić. A to przecież zajebiste narzędzie do oddzielania pragnienia od rzeczywistości i potrzebujemy go bardziej niż kiedykolwiek.

Kiedy zrozumiesz społeczną naturę gniewu, możesz się nauczyć z niego korzystać. Jesteś wkurwiony, bo chcesz czegoś, czego nie dostajesz. Więc uczysz się skupiać na tym, albo to zdobywasz, albo uczysz się żyć bez tego, bo i tak tego nie będzie.

Na szczęście prawie wszystko, czego ludzie chcą, jest proste. Nie łatwe, ale proste. Proces pracy, nauki i cierpliwości. A te skrajne przypadki, naprawdę nieosiągalne? Nauczysz się je odpuszczać. Ja na przykład nigdy nie zagram w NFL i jest mi z tym dobrze. Ale zaliczać laski? To jak najbardziej jest wykonalne.

Chcesz, żeby żona się zmieniła? Śmiej się ze swojego gównianego ego, które myśli, że bycie „żywicielem” z kontraktem daje ci prawo do starzejącej się cipki. W tym momencie patrzysz w lustro, uświadamiasz sobie, że nie jesteś nikim i bierzesz się do roboty. Idź na siłownię, naucz się ogarniać Ramę i granic, pogadaj z kobietami, pożartuj, poflirtuj, a kiedy będziesz miał opcje, oceniaj, odrzucaj to, czego nie chcesz, i dodawaj resztę.

Tak, porzucenie kury domowej kosztuje. Jest mnóstwo historii gości, którzy przez alimenty i wsparcie na dzieci skończyli na ulicy. Ale wyszli na prostą. Trochę zgorzknieli wobec kobiet i to też potrafili wykorzystać. Już nigdy więcej nie dali się wykorzystać. Ich dzieci dorastały bez nich. Trudno. Jesteś nikim i nikt nie był ci cokolwiek winien, niezależnie od tego, co ci wciskano.

Prawo jest tak skonstruowane, że i tak nie jesteś ojcem, tzn. jesteś „opiekunem prawnym”, którego uprawnienia zależą od kaprysu matki. Czasem nawet nie wiesz, że decyzja zapadła za ciebie, dopóki nie dostajesz wezwania sądowego w skrzynce pocztowej.

Dostaniesz to, kiedy przestaniesz tego pragnąć.

I co najdziwniejsze? Kiedy dojdziesz do tego miejsca, że nic z tego gówna nie jest ci należne, to zazwyczaj zbiega się w czasie z momentem, gdy wszyscy wokół zaczynają się martwić, że coś im ucieknie… i nagle zaczynają ci więcej dawać. Ironia, kurwa, co nie?

Źródło: Anger is a social construct, not an emotion.

 

Zobacz na: Freudowski model Ego, Rząd i Czerwień
Trening siłowy to pierwszy kamień węgielny budowy fundamentu pewności siebie
Każda nieszczęśliwa żona jest ofiarą gwałtu – Archwinger
Strategia rozwodowa Lepszego Bety
Weź odpowiedzialność za swoje działania, aby uniknąć jej negatywnej intymności emocjonalnej.

Skąd bierze się PTSD – Jordan Peterson

Większość osób cierpiących na Zespół Stresu Pourazowego nie zmagają się z tym dlatego, że zostali skrzywdzeni, lecz dlatego, że mieli kontakt z osobą, która chciała ich skrzywdzić. To właśnie ten kontakt ze złowrogą intencją ich złamał.
Ludzie potrafią znieść lub ścierpieć wiele okropnych rzeczy i nie mieć traumy. Ale poczekaj, aż trafisz na osobę kipiącą wrogością, po tym doświadczeniu nie będziesz już tą samą osobą, zakładając, że w ogóle się po tym pozbierasz.