Obszary miejskie i wiejskie oraz liczba Dunbara

Obszary miejskie i wiejskie oraz liczba Dunbara

Przyjrzyj się dobrze tej mapce. (Uważaj jednak na to, że wzwody trwające ponad cztery godziny mogą być szkodliwe).

Obszary miejskie i wiejskie oraz liczba Dunbara

Ale nie jestem tu po to, żeby się chełpić, a Czerwona Pigułka nie istnieje po to, by „ratować społeczeństwo”,  nawet jeśli ostatecznie okazałoby się to możliwe. (Wciąż mam co do tego pewne wątpliwości. Choć łzy Bojowników o Sprawiedliwość Społeczną smakują całkiem dobrze). Czerwona Pigułka ma na celu wzmocnienie jednostki, a nic nie daje takiej siły jak zrozumienie.

Przyjrzyj się więc temu obrazkowi dokładnie. No dalej, spójrz jeszcze raz. Widzisz coś odkrywczego?

Tak, tytuł zdradza wszystko. Ten obrazek wyjaśnia, czym tak naprawdę są liberałowie i konserwatyści.

Liberalizm to obszary miejskie. Konserwatyzm to obszary wiejskie.

Poglądy polityczne są bezpośrednią funkcją gęstości zaludnienia.

Obie grupy uważają, że druga jest zasadniczo szalona, ponieważ odmienne środowiska prowadzą do zupełnie różnych wyobrażeń o tym, czym jest społeczeństwo. Różnica w tym kontekście między „wiejskim” a „miejskim” polega na tym, że sytuacja życiowa staje się „miejska”, gdy liczba ludzi, z którymi trzeba bezpośrednio się dogadywać na co dzień, przekracza około 148 osób.

Ta szczególna liczba około 148 to tzw. liczba Dunbara. To przybliżony limit liczby osób, których normalny ludzki mózg jest w stanie utrzymywać w pamięci w formie indywidualnych modeli psychologicznych po to, by zachować sprawnie funkcjonujące relacje społeczne.

[Liczba Dunbara to sugerowana granica poznawcza liczby osób, z którymi można utrzymywać stabilne relacje społeczne – relacje, w których jednostka wie, kim jest każda osoba i jak się z nią komunikuje. Liczba ta została po raz pierwszy zaproponowana w latach 90. XX wieku przez Robina Dunbara, brytyjskiego antropologa, który odkrył korelację między wielkością mózgu naczelnych a średnią wielkością grupy społecznej. Wykorzystując średnią wielkość mózgu człowieka i ekstrapolując wyniki badań naczelnych, Dunbar zasugerował, że ludzie mogą z łatwością utrzymywać 150 stabilnych relacji. Istnieją pewne dowody na to, że struktura mózgu przewiduje liczbę posiadanych przyjaciół, choć związek przyczynowo-skutkowy pozostaje niejasny.]

Kiedy taka relacja funkcjonuje, rozbudowane i sformalizowane zasady społeczne nie są potrzebne. Każdą relację można negocjować indywidualnie, używając zarówno subtelnej, jak i jawnej komunikacji. Ogólne, nadrzędne zasady są zbędne i nikt ich nie stosuje, ponieważ brakuje im precyzji. Jedno uniwersalne rozwiązanie nie zadowala nikogo.

Jednak w sytuacji kiedy w otoczeniu jest zbyt wielu różnych ludzi, by każdy mógł mieć mentalny model nie tylko tej osoby, ale i tego, jak ta osoba ma się do innych, coś się psuje. Relacji nie da się już negocjować indywidualnie, interakcje przestają być osobiste. Nagle ludzie zaczynają potrzebować zasad, a zasady oznaczają władze, które je ustanowią, i „pretoriańskie” siły, które je wyegzekwują.

Jestem pewien, że inteligentni czytelnicy potrafią dostrzec w tym miejscu wiele innych konsekwencji.

Tak więc ludziom w obszarach wiejskich bliższe są relacje niż zasady, a w obszarach miejskich zasady niż relacje. Konsekwencje dla strategii seksualnej są liczne, ale najważniejsza jest ta:

Rozwiązłe zachowanie jest nieuniknionym skutkiem zamieszkiwania w obszarach miejskich. Danie wolnej ręki instynktom hipergamicznym i strategii Alfa Szmaci, Beta Płaci pozwala kobiecie zaspokoić popęd seksualny i maksymalizować zasoby otrzymywane od mężczyzn, ale wadą (z punktu widzenia kobiety) jest to, że niszczy to relacje, zarówno z mężczyznami, jak i z siecią społeczną w ogóle. W środowisku miejskim, w tym urbanistycznym, kobieta może zastąpić zniszczone relacje nowymi, ponieważ wokół jest mnóstwo obcych osób, a sieci społeczne są zazwyczaj szerokie, ale płytkie (wiele więzi, lecz słabych).

Środowiska wiejskie, przeciwnie, ograniczają hipergamię. Kobiety w tych środowiskach są zależne od sieci społecznej nie tylko dla statusu, ale i dla przetrwania. Takie sieci są zwykle rzadkie, lecz głębokie (niewiele więzi, ale silnych). Oznacza to, że niszczenie relacji poprzez hipergamię jest nie do utrzymania na dłuższą metę, ponieważ te więzi są cenniejsze i nie można ich łatwo zastąpić.

Co więc jest dobre dla mężczyzn?

To zależy, czego chcesz.

Nieograniczona hipergamia jest dobra, jeśli szukasz seksu z jak największą liczbą różnych kobiet przy jak najmniejszym nakładzie czasu, wysiłku i pieniędzy… ale fatalna, jeśli chcesz stałego związku. Jeżeli hipergamia jest ściśle kontrolowana, to w otoczeniu jest więcej dobrych kandydatek do dłuższego związku, ale brakuje „łatwych” kobiet.

Ma to znaczenie, bo o wszystkim decydują możliwości. Nieważne, jak dobre masz umiejętności Gry pozwalające Ci przelecieć nowo poznaną kobietę tego samego dnia, nic nie zdziałasz wśród amiszów. Nieważne, jak bardzo jesteś „samcem alfa” w swoim związku, dziwki będą dziwkami. Aby dostać to, czego chcesz, naucz się potrzebnych umiejętności, ale także umieść się w miejscu, w którym to, czego chcesz, rzeczywiście się zdobyć.

Źródło: Urbanism, Ruralism, and Dunbar’s Number

 

Zobacz na: Hipergamia to Monogamia
Kto lub co zniszczyło małżeństwo?

Migracja zastępcza: Czy jest rozwiązaniem dla problemów spadku i starzenia się ludności?