Pogadanka o wizji, prawdzie, etyce, statusie i strukturze władzy – Rian Stone
Rian Stone: Tak, to w zasadzie manipulacja. Wszystko jest manipulacją. To jest właściwa perspektywa, nie w rozumieniu manipulacji jako czegoś złego, lecz że wszystko jest manipulacją [sterowaniem]. To nie jest kwestia zła czy dobra, co jest zresztą sfeminizowaną perspektywą, o czym powiem później, a raczej podejście kto na manipulacji zyska, a kto straci i jedyne, co ma znaczenie, to by nie znaleźć się w grupie tych, którzy na niej tracą.
Ona może na tym zyskać lub tracić, w zależności kogo spytasz, ale najważniejsze, byś ty nie nie zyskiwał. Znów, wziąłem trop o śmierci debaty od Whispera – prawdopodobnie z całej treści, która nie jest autorstwa Rollo, to jest ulubiona treść czerwono pigułkowa Rolla – kiedy ten omawia różnice pomiędzy czerwoną i niebieską pigułką, kiedy porusza temat „śmierci debaty”.
Padło kilka argumentów, między innymi, że debata nie istnieje w rozumieniu debaty klasycznej, modernistycznej czy postmodernistycznej, a obecnie znajdujemy się na etapie postpostmodernistycznym, gdzie ten, który ma bardziej fanatyczną bazę wyznawców, wygrywa każdą dyskusję, gdzie niekoniecznie przegrywa ten, który nie ma racji.
Bazując na tym, pytanie, dlaczego nie potrafimy już dyskutować odwołam się do maksymy „nie dyskutuj z żoną”. Nie konwersuj… „Nie dyskutuj z żoną”. Dlaczego? Ponieważ w ten sposób tobą manipuluje. Podobnie wygląda sytuacja w przypadku dyskusji w Sieci czy w realu albo przy żałosnych próbach konwersji swoich znajomych na czerwoną pigułkę. Bez obrazy, ale to głupota.
Przeanalizował ten problem z autystyczną precyzją, tak już tutaj mamy, rozróżnienie pomiędzy subiektywną, a obiektywną koncepcją prawdy.
Mężczyźni w ogólności… Posługują się rozróżnieniem na czerwoną i niebieską pigułkę w analogii do mężczyzn i kobiet, mężczyźni przeważnie przyjmują, że jest jedna prawda, jeden zbiór faktów, „fakty obiektywne”, jeden zbiór faktów, a prawda to to, czemu najbliżej do tych faktów. Obraz rzeczywistości jest zgodny z rzeczywistością.
Kiedy mówimy, że coś jest „bardziej prawdziwe”, przez prawdę rozumie się przewidywalność, gdy coś jest prawdziwe, prawdziwe pozostanie zawsze, stąd na tej podstawie możesz podejmować decyzje wiedząc, że prawda jest niezmienna. Wiedza. Tak, wiedza. Kobiety natomiast mają bardzo subiektywną definicję prawdy. „Moje fakty, moja prawda”. Idea, że prawda dla żeńskiego mózgu jest skodyfikowanym zbiorem prywatnych doświadczeń. Czystej definicji solipsyzm. Nic poza moim umysłem nie istnieje.
Jeśli chodzi o etykę, faceci wykazują subiektywne pojęcie moralności. Nie ma czegoś takiego jak ostateczne zło czy dobro. Moralność to nie jest skończony przedział na skali od 1 do 100, a ty plasujesz się gdzieś na tej granicach, przy czym skala ta jest wspólna dla wszystkich. Męski punkt widzenia jest taki, że dobro i zło są relatywne jednostkowo. Dobrze czy źle, to zależy. Tak to należy ujmować w ramy. Dla jednych coś jest dobre, dla innych złe, może też dobre dla wszystkich.
W przypadku kobiet jest odwrotnie – etyka ma charakter obiektywnej faktyczności. Jest jedna moralność i koniec. Znów, to nawiązanie go „mojej prawdy”, skodyfikowanej prawdy.
Kiedy zaczniesz wdawać się te rozmowy, dyskusje, debaty, jedna ze stron wychodzi z pozycji sprowadzającej się do pytania, jak znaleźć ów zbiór faktów najbardziej zbliżony do prawdy, a druga strona wychodzi z pozycji walki o status. Jak zdobyć wyższy status, by móc innym dyktować moją jedyną moralność.
Problem nie tylko w tym, że nie możemy się zgodzić co do jakiejś rzeczy, lecz co do samego przedmiotu dyskusji, a to niesie za sobą szereg konsekwencji.
Facet – nieważne, może być nawet przestępca – wystarczy, że masz rację. Nie interesuje mnie osoba, ale rzeczy, które mówi, a po drugiej stronie debaty zawsze ma znaczenie to, kim jesteś, która osoba jest bardziej moralną.
Dlatego pewnie zauważyliście, że kiedy kobiety się sprzeczają, w telewizji, wśród znajomych, w klubie miłośników książki, nie ważne, zawsze dyskusja sprowadza się do tego, kto jest bardziej moralną osobą, a kto ofiarą. To wszystko, co mają na celu – ustalenie hierarchii w tym burdelu.
Osoba na jej szczycie może dyktować co jest, a co nie jest moralne, a wszyscy inni chcą dorwać tę osobę – nazywa się to mentalnością kraba. Dlaczego zatem potrzebujesz mieć wizję? Ponieważ nie chcesz, by ten nonsens cię pochłonął.
Rama to nie Stoicyzm, to coś znacznie lepszego – Rian Stone
Wyobraź sobie, że bierzesz udział w wyścigu o status konkurując z kobietą, która genetycznie predysponowana jest do konkurowania o status. Nie wygrasz z tym.
Przynajmniej nie dopóki prawnie nie będzie dopuszczone siłowe zmuszenie do posłuszeństwa, co najpewniej nigdy nie nastąpi. Pozostaje odmówić udziały w ich grze. Narzekania, co powinieneś robić, że prawdziwy mężczyzna zrobiłby to, czy tamto.
Jaka jest najlepsza na to odpowiedź? Jasne, co tam sobie chcesz, droga pani. Po czym i tak robisz swoje. Ona poczuje się skrzywdzona, ale ty po prostu odmówiłeś zaakceptowania jej rzeczywistości, gdyż jej rzeczywistość jest subiektywna, a twoja prawdziwa.
Nawet w przypadku, jeśli jest tak samo subiektywna… Co to Rollo powiedział? Wszyscy jesteśmy feministami, a skoro wszyscy nimi jesteśmy, to pozostaje nam wejść w ten paradygmat, jeśli mam być feministą i wybrać subiektywną prawdę i obiektywną moralność, to chociaż wybiorę sobie taką subiektywną rzeczywistość, która działa na moją korzyść i obiektywną moralność będącą na moją korzyść, bo dlaczego nie?
Po co mam wybierać coś, co maluje mnie tym złym? Nie, tu jest mi dobrze. Nie przejmuję się, że jestem dupkiem. Same korzyści z bycia dupkiem. Co robisz później? Wpadnij do mnie, to porozmawiamy o tym. Użytkownik „Noel, napiwek 10 euro”:
„Jeśli postawisz na siebie i odniesiesz sukces, wszyscy będą cię krytykować skrycie pragnąc by, być tobą”.
Coś w tym jest. To też jest motyw. Grając w gry innych, dajesz innym wyznaczać reguły tych gier. Niczym gra Calvina z komiksu „Calvin i Hobbes”. Jak to szło za jednym z 48 praw władzy, że więcej problemów masz z przyjacielem, niż wrogiem. Kiedy wyświadczysz przyjacielowi przysługę, ten będzie żywił do ciebie urazę, ale w przypadku wroga zawsze możesz odwołać się do jego rozsądku czy chęci korzyści.
Rollo był przez lata świetnym tego przykładem. Pomagasz facetom w życiu, wyjść z fatalnego małżeństwa i co robią? Ponieważ mają u ciebie dług, nienawidzą cię za pomoc.
„Nienawidzę być inny dłużnym za coś, co mi się należało”.
„Nic dziwnego, że instytucje zwykle upadają, gdy przejmuje je kobieca prawda”.
To nieco inna sytuacja, ale zgadzam się. Dynamika w takiej w pełni męskiej społeczności opiera się na organizacji grupy bazując na kompetencjach. To coś, co Peterson by powiedział. Dziękuję za wsparcie, Peterson!
Kto jest najlepszy w tym, co grupa ma na celu. Jesteśmy na polowaniu. Kto najlepiej poluje? On. No dobrze, więc awansuje w hierarchii, przewodzi wyprawom łowieckim, zabezpiecza polowania, generalnie istnieje tendencja do selekcji w oparciu o zdolności łowieckie, organizacyjne, szkoleniowe itd. Każdy ma swój cel i wszystko gra. Wszystko sprawnie działa, każdy wie, kto jest najlepszym łowcą i wokół tej idei się organizują.
Gdy w tej grupie pojawia się kobieta, nie ważne, jak światłe ma intencje i zazwyczaj te intencje są szczytne, to nie jest jakiś żydowski spisek jak z tego jednego mema i kiedy dołączają do grupy, panuje powszechne przekonanie, że kobiety rujnują męskie społeczności, ale to nie kobiety je rujnują, one są tylko niczym magnes na napalonych facetów, którzy je później rujnują.
To niuans, który ma znaczenie. Do grupy dołącza kobieta i – tu wymyślam jakąś przykładową statystykę – teraz 20 proc. mężczyzn zmienia swoje priorytety z bycia najlepszym łowcą w grupie na wywarcie największego wrażenia na kobiecie. Taka zmiana wizji…
Huśtawki i Piaskownice – zasady w Kobiecej Matrycy Społecznej – Ian Ironwood
Męska matryca społeczna: powrót do piaskownicy – Ian Ironwood
A tak, jedna kobieta w grupie facetów. Członkowie tej grupy starają się zaimponować jej, co w efekcie sprawia, że cele grupy się rozjeżdżaj, co generuje konflikty i podziały. Jedni chcą wywrzeć wrażenie na kobiecie kosztem dobra grupy, co wkurza innych facetów i najgorsze, kiedy jeden z tych napaleńców jest wysoko w hierarchii, wtedy sytuacja jest nie do pozazdroszczenia.
Trochę jak skandal z ProJaredem, kiedy wreszcie znalazł na szczycie swojego bałaganu postanawił pisać wiadomości o zabarwieniu seksualnym z nastolatkami na Discordzie. Teraz wszyscy są na niego oburzeni i tyle z jego starań. Ale zostawmy to. Jedna kobieta to już jest problem, ale gdy dołączy do niej druga, to teraz zmieniają one priorytety z próby zaimponowania facetom na walkę między sobą.
Teraz obie konkurują o te 20 proc. facetów chcących zaimponować kobietom. Ilu jest ona w stanie na swoją stronę przekabacić. Będą bezwzględnie walczyć o nich między sobą, dopóki ktoś nie upomni się o spójność grupy. „Skończcie walczyć, rujnujecie grupę”.
Wtedy one połączą siły, by tę osobę wygnać z grupy.
Znam to z własnego doświadczenia. Pewnie w wojsku wiele takich przykładów się znajdzie, ale ja wciąż nie mogę zapomnieć tej laski, którą kazano nam odtransportować. Podczas turnusu połowa załogi złapała bakcyla, podczas ćwiczeń RIMPAC, czytaj nieplanowane ciąże, Musieliśmy odratować połowę załogi z HMCS Algonquin. Ci ludzie to była kompletna katastrofa.
Była wśród niech laska z Quebecu, gorąca jak na standardy w marynarce. Dla tych, którzy nie wiedzą, to coś analogicznego do „9/10 na wsi, 6/10 w mieście”. Była elektrykiem i sypiała ze swoim szefem, współpracownikami, faceci wdawali się w bójki o nią.
Gdybym pokazał wam jej zdjęcie… Kto by o coś takiego chciał się bić? W końcu zmuszeni byli ją odesłać ze służby. Stary, [oficjalnie] walczymy teraz z terrorystami… Faktycznie nie, ale chcielibyśmy.
Nasi chłopcy nie powinni walczyć o twoje quebekańskie dupsko. Wynocha stąd. Walczyli o nią i to był problem dla grupy, a kiedy tych kobiet przybywa, grupa staje się areną kobiecych walk o status społeczny. Wiele kobiet, gdy się wsłuchać w ich słowa, okazuje się, że wolą pracować z mężczyznami, niż kobietami, ponieważ lubią, gdy sytuacja jest prosta. Jestem tylko ja, wykonuję swoją pracę, otaczają mnie ambitni faceci i mam ich uwagę całą dla siebie.
Pat Stedman: Wyjaśnię krótko, za co uwielbiam kobiety…
Czy ona tę pozycję wykorzystuje czy nie, nie ma znaczenia. Wielu facetów lubi towarzystwo kobiet, ponieważ kobiety ogólnie mówiąc są przyjemniejszym towarzystwem, niż faceci. To jest fakt. Ładnie pachną i chcesz je przelecieć. Super.
Kiedy do grupy dołączają kobiety, wszyscy zaczynają walczyć o pozycję. Nikt tego nie lubi.
To jest dobry argument na rzecz konieczności istnienia wyraźnie płciowo wydzielonych przestrzeni – nie mówię, że przestrzenie koedukacyjne są zbędne – że potrzeba nam zdrowej równowagi pomiędzy tymi 3 przestrzeniami. Niestety nie jest nam to dane. Mamy albo wariant koedukacyjny, który nieubłagalnie zdominują w końcu kobiety…
Czy to się zmieni? Nie wiem. „Bądź zmianą, która pragniesz ujrzeć w świecie”. Czy chcecie, bym siedział tutaj narzekając, jak to kobiety rujnują grupy, po czym wróciłbym do swojej pracy, jak gdyby nigdy nic? No nie. „Bądź zmianą, która pragniesz ujrzeć w świecie”. Są faceci, którzy to właśnie robią.
Nie wiem, czy chcę tutaj rozsławiać ich działalność, ale z paroma z nich rozmawiałem osobiście. Zakładają swoje kluby, starają się coś zrobić dla swoich wspólnot, wchodzą do świata polityki czy zajmują się pracą twórczą.
Różne osoby, o których tutaj wielokrotnie wspominałem, które pod innymi tożsamościami robią świetne rzeczy, ale nie chcę tutaj nikogo wskazywać, ponieważ ostatnią rzeczą, jaką sobie życzysz, działając w głównym nurcie, by cię kojarzono z manosferą.
Pogadanka o wizji, prawdzie, etyce, statusie i strukturze władzy – Rian Stone
https://rumble.com/v6vcwgt-pogadanka-o-wizji.html
Walka o pozycję w stadzie jest energochłonna – Józef Kossecki
Kobiety nienawidzą kobiet – Chris Rock
https://rumble.com/v6vcxpl-kobiety-nienawidza-kobiet.html
Chris Rock: Wydawałoby się, że kobiety będą rządzić światem że będą w końcu rządzić światem, ale nie rządzą! Nie rządzą! Dlaczego? Ponieważ kobiety nienawidzą kobiet. Kobiety nienawidzą kobiet. Naprawdę. Każde dwie przyjaciółki na tej sali, przyjaźniące się od 25 lat, gdy tylko posadzić faceta między nimi, zaczną walczyć: „Niech ginie ta suka!”
Kobiety nienawidzą kobiet.
Faceci mają inaczej, faceci wolą myśleć, że jest dużo innych kobiet na świecie [są inne ryby w stawie]. Gdy facet przedstawia ziomkowi swoją nową dziewczynę, a gdy ten zostanie sam, myśli sobie: „Urocza dziewczyna. Muszę znaleźć sobie taką jak ona”. Jeśli jednak kobieta przedstawi swojego nowego faceta przyjaciółce, to gdy już sobie pójdą, ona pomyśli sobie: „Muszę GO zdobyć. I jestem gotowa zabić tę sukę, by to osiągnąć”.
Żadna kobieta tutaj nie ufa swojej przyjaciółce na tyle, by zostawić z nią faceta sam na sam. Może sobie iść z przyjaciółką na zakupy, ale nie zostawi faceta samego z tą suką. Pewnego razu w restauracji, jesteśmy ja, moja żona i jej przyjaciółka. Żona mówi, że musi iść do ubikacji. „Dobrze kochanie, poczekam„. mówię. „O nie! Idziesz ze mną!” Kazała mi iść ze sobą do ubikacji. I dobrze zrobiła, bo byłem gotów zerżnąć jej przyjaciółkę. Posuwałbym bym ją obok zamówionych Quesadillas [tortilla z masy kukurydzianej z roztopionym serem].
Najnowsze komentarze