Jordan Peterson nie jest twoim przyjacielem
Od czasu do czasu jakiś nowy tradycyjno konserwatywny kutas pojawia się w oczach opinii publicznej, a wszystkie powracające do zdrowia bety nie mogą powstrzymać się od powrotu do starych zwyczajów i objęcia go wargami żeby móc go dobrze i mocno ssać.
Jeśli cały szajs związany z Tradycyjnym Konserwatyzmem byłby Czerwoną Pigułką, to dlaczego Czerwona Pigułka istnieje? Dlaczego ten wspaniały, doskonały świat tradycyjnego konserwatyzmu, pełen sprawiedliwości, zdrowia, siły, wolności i właściwego sposobu robienia gówna, został tak solidnie i całkowicie pokonany przez feminizm w ciągu kilku dekad?
Dlaczego? Ponieważ wartości tradycyjnego konserwatyzmu nie są żadną z tych rzeczy, są gównem, zawsze były gównem, a niewolnikom bardzo łatwo jest zastąpić jednego pana drugim. Tradycyjnych konserwatystów nie obchodzi twoje dobro. Oni po prostu walczą z feminizmem o to, kto będzie trzymać cię na smyczy.
Robert Lewis Dabney o konserwatyzmie [1897]
Kiedy feminizm pojawił się po raz pierwszy, dlaczego mężczyźni go łyknęli jak pelikan rybę?
Ponieważ myśleli, że to ich uwolni. Myśleli, że łańcuchy zostaną zerwane z ich naturalnego i zdrowego apetytu seksualnego, jeśli tylko kobiety zostaną „wyzwolone” do bycia dziwkami. Dlaczego mieliby na to pójść, skoro byli już wolni i szczęśliwi? Bo coś było nie tak.
Tradycyjni konserwatyści mogą nienawidzić feminizmu i kulturowego marksizmu, ale wróg twojego wroga nie jest twoim przyjacielem. Jest wrogiem twojego wroga, niczym mniej i niczym więcej.
Powodem, dla którego tradycyjni konserwatyści nienawidzą tych rzeczy, nie jest to, że chcą, żebyś był wolny, ale dlatego, że te łańcuchy przeszkadzają tym, które chcą, abyś nosił. Łańcuchy jak małżeństwo z jakąś dziwką. Łańcuchy jak absolutystyczna moralność, sprzedawana wraz z przesądami bandy pasterzy owiec z epoki brązu, i kogo to obchodzi, czy dostaniesz coś w zamian za całą tę prawość.
Mają cię w dupie. Chcą tylko, żebyś ciągnął ich konkretny ideologiczny wóz, zamiast kogoś innego. Tradycyjni konserwatyści i feministki mogą toczyć swoją małą wojnę o to, czyj plan wykorzystania cię dla dobra kobiet jest „lepszy” i nie musisz się w to angażować. Bo jeśli faktycznie weźmiesz czerwoną pigułkę, zamiast po prostu tęsknić za przenikliwym, prawicowym intelektualistą z niskim poziomem testosteronu, któremu możesz się podlizać, to już wiesz:
— Należysz do siebie.
— Istniejesz dla siebie.
— Jeśli ktoś chce czegoś od Ciebie, niech lepiej zaproponuje Ci coś w zamian, zamiast wmawiać Ci, że to Twój obowiązek.
— Ponieważ każdy system moralny to po prostu gówno, nad którym ktoś usiadł i wymyślił.
— A jeśli dasz się nabrać, kiedy cię boli gdy szurujesz po dnie, staniesz się pieprzonym narzędziem.
— Jeśli nadal szukasz kogoś, kogo możesz czcić, nadal jesteś w trybie chcącego ssać samca beta.
— Tak, to dotyczy również Jezusa. Jeśli tak bardzo cię kocha, dlaczego nigdy nie podnosi słuchawki i nie oddzwoni?
— Tak, dotyczy to także mnie i innych kolesi z Czerwonej Pigułki. Zjemy twoje jedzenie z lodówki i ukradniemy twoją dziewczynę. Po prostu nie oszukujemy Cię, nie dlatego, że Cię kochamy, ale dlatego, że nienawidzimy bzdur.
Należysz do siebie. Istniejesz dla siebie.
Nigdy nie pozwól nikomu podważyć twoich głównych dyrektyw za pomocą bzdur.
Źródło: Jordan Peterson is not your friend
Zobacz na: Karta Praw Asertywnych
Gra w Przerażenie [Dread]. Co dokładnie chcesz, żeby robiła dla ciebie twoja kobieta – Rians Stone
Najnowsze komentarze