Dlaczego inteligentne kobiety pozostają samotne
23 styczeń 2005
Mężczyźni nie wybierają żon ze względu na ich wysokie IQ. Zaczynamy się dowiadywać, dlaczego.
Jeśli potyczki płciowe będą się toczyć w obecnym tempie, zauważył ponuro mój partner, mężczyźni wyginą, a kobiety poradzą sobie bez nich.
Biorąc pod uwagę dzieci z probówek, klonowanie, spadający wskaźnik urodzeń, karierowiczki, które mają wszystko, co najlepsze, dominujące jak nigdy dotąd, wydaje się, że dobra, staroświecka, instynktowna selekcja płciowa – zakochiwanie się w zatłoczonym pomieszczeniu, głupcy dają ci powody, mądrzy nigdy nie próbują i tak dalej – jest całkowicie passe. Jednak badania przeprowadzone na czterech brytyjskich uniwersytetach sugerują, że jest ona żywa, ma się dobrze i jest zajęta kształtowaniem następnego pokolenia.
Pomimo emancypacji, ruchu feministycznego, równouprawnienia płci, usilnych starań o unikanie stereotypów dotyczących płci, mężczyźni nadal wolą żenić się z kobietami, które nie są zbyt bystre. W badaniu wysoki iloraz inteligencji zmniejszał szanse kobiet na zamążpójście – na każde 16 punktów procentowych IQ – perspektywy małżeńskie spadały o 40%. Odwrotna sytuacja miała miejsce w przypadku mężczyzn, u których analogiczna szansa na małżeństwo wzrastała o 35% na każde 16 punktów IQ. Najlepiej zarabiający mężczyźni mieli o 8 procent większe szanse na małżeństwo niż ich nisko zarabiający rówieśnicy.
Ciekawe, że automatycznie zakładamy, iż mężczyzn odstręcza bystrość kobiet. Być może mądre kobiety nie chciały wychodzić za mąż. Być może nie mogły znaleźć wystarczająco mądrych mężczyzn, by je zadowolić. Jednak takie interpretacje nie zasługują na głębszą refleksję, ponieważ to badanie po prostu potwierdza to, co w zasadzie wiemy, że jest prawdą: że większość kobiet chce mieć zaangażowanego partnera i że większość stabilnych małżeństw zawieranych jest na zasadzie gradientu siły, gdzie mężczyzna jest – w przenośni – na szczycie.
Jeśli chodzi o przyciąganie partnera, kobiety uważają, że mężczyźni mają dużo szczęścia. Zachowują oni swoją seksowność w średnim, a nawet późnym wieku, ponieważ nie opierają się wyłącznie na wyglądzie gwiazd filmowych i muskularnej budowie ciała. Zdrowie i sprawność fizyczna są niezbędne, ale zdecydowanie najbardziej zniewalającą cechą jest siła. Dla współczesnego mężczyzny istnieją niezliczone sposoby jej okazywania: widoczne bogactwo, elegancki samochód, jacht, ekstrawagancki ubiór, szampan, cygara, kawior; ekstrawagancki i krzykliwy hazard; ostentacyjne podejmowanie ryzyka; praca na wysokim stanowisku, np. polityka; najlepiej bycie sławnym, czyjaś twarz często pojawia się na ekranach telewizorów.
Wariacji jest wiele, w zależności od kultury, klasy i wykształcenia, ale jest to ludzki odpowiednik pawiego ogona. Nie trzeba być przystojnym i krzepkim, jeśli jest się Jaserem Arafatem, Berniem Ecclestonem czy Stephenem Hawkingiem. Wielu z nas wie, że spryt też jest bardzo seksowny. Nie mam wątpliwości, że ta cecha zadziałała, gdy wybrałam mojego byłego męża, Robina Cooka, znanego zarówno z wyglądu przypominającego gnoma, jak i z dowcipu i błyskotliwych rozmów.
Gwałtowne ewolucyjne powiększenie się ludzkiego mózgu niepokoi naukowców od dziesięcioleci. Dlaczego do tego doszło? Jedna z teorii głosi, że jest to ostateczny bilet do wygrania w grze o dobór płciowy, a ludzki umysł ulega szaleńczej seryjnej ekspansji nie z innego powodu, jak tylko dlatego, że “dowcip, wirtuozeria, pomysłowość i indywidualność podniecają innych ludzi” (Matt Ridley, The Red Queen).
Ale niestety dla nas, kobiet, jest to jednokierunkowe, ponieważ jeśli stajemy się zbyt jaskrawe, może to nas odrzucić. I tak w filmie “Love Actually”, elegancki premier Hugh Grant znajduje bratnią duszę w uroczej herbaciarce Martine McCutcheon, a Colin Firth gra pisarza, który zakochuje się w Portugalce. Nie znając angielskiego, nie potrafi odpowiedzieć.
Nasze sygnały są odwieczne: zdrowie, symetria, piękno (postrzegane w danej grupie etnicznej i kulturze), a przede wszystkim młodość – nie tak ukrytym celem jest oczywiście płodność.
W ewolucji darwinowskiej nie chodzi bowiem o przetrwanie, ale o reprodukcję najsilniejszych. Ci, którzy uznają to za naukowo-psychologiczne bzdury, powinni pamiętać, że wszystko to dzieje się znacznie poniżej poziomu świadomości. Jak twierdzi John Gray (profesor myśli europejskiej i autor bestsellerów), choć nasze zdolności umysłowe są ogromne, mamy świadomy dostęp do zaledwie jednej milionowej części informacji, które codziennie wykorzystujemy, aby przetrwać. To otrzeźwiająca myśl.
Konkurencyjność kojarzy nam się zazwyczaj z męskim zajęciem i tak też jest w większości przypadków, co tym bardziej może powodować stres w małżeństwie. U naszych przodków hominidów z pewnością istniała długa faza, w której samce rywalizowały o rolę alfa, w której to samiec górny miał wszystkie przywileje, wszystkie uprawnienia dyktatorskie i większość kojarzeń grupowych. Nic więc dziwnego, że potomstwo samców, po upływie kolejnych pokoleń, nadal lubi rządzić w swoich rodzinnych gniazdach. Większość mężczyzn, których znam, pielęgnuje skryte marzenia o byciu “łagodnymi” dyktatorami. Żaden mężczyzna nie lubi, gdy jego żona zarabia więcej niż on. Widzimy, jak kruche są małżeństwa tych, w których kobieta ma bicz władzy w postaci sławy, sukcesu, bogactwa, władzy królewskiej. Z kolei w małżeństwach, w których status kobiety jest jednoznacznie niższy, w tym w małżeństwach aranżowanych, panuje większa stabilność.
Nie osądzam tu nikogo, ale kobiety muszą zaakceptować fakt, że wejście w życie na własny rachunek i osiągnięcie pełnego potencjału naszych (pozornie lepszych) zdolności do korzystania z edukacji bez wątpienia uczyni nas bardziej niedostępnymi jako partnerki. Bardziej wybredne, a przez to nie zawsze udane.
Wiele z nas by się tym zadowoliło. Zgodnie z odwiecznym schematem kobiecej niewierności, zazwyczaj możemy przywłaszczyć sobie spermę mężczyzny, nie wychodząc za niego za mąż. Ale jeśli chcemy mieć partnera, możemy również kreatywnie wykorzystać nasz mózg. Nie musimy zdradzać, jak bardzo jesteśmy sprytne: nasz gatunek posiada najwyższe umiejętności w zakresie manipulacji. Wiele kobiet w epoce wiktoriańskiej, kiedy były zdecydowanie obywatelkami drugiej kategorii, nauczyło się manipulować swoimi mężami, by dopiąć swego, czyniąc się niezastąpionymi i potężnymi. Niejeden sławny mężczyzna miał u swego boku cichą kobiecą podpowiedź, a kobiety były szczęśliwe, mogąc błyszczeć w odbitej chwale. To, podobnie jak wrodzone zachowania mężczyzn, wyjaśnia istnienie szklanego sufitu.
Ponieważ u gatunku o dużej mózgownicy dzieci rodzą się zbyt wcześnie, a przez to są wyjątkowo bezradne, kobieta musi jak najdłużej zatrzymać przy sobie mężczyznę, aby pomóc mu w wychowaniu dzieci. W tym celu musi być wyjątkowo kreatywna i pomysłowa – jest to tak zwany efekt Scheherezady. Podejrzewam, że takie wymagania sprawiły, że większość kobiet jest bardziej inteligentna, niż ktokolwiek może zmierzyć, i zaprogramowana tak, by utrzymać to w tajemnicy. Testy IQ są przecież męskim wynalazkiem o wątpliwej ważności.
Źródło: Why brainy women stay single
Zobacz na: Mężczyźni wolą poślubić swoje sekretarki niż szefowe
Zasada 80/20: Zasada Pareto w relacjach męsko damskich
USA: Kobiety mają coraz większe trudności ze znalezieniem mężczyzn, którzy zarabiają tyle samo co one.
Co jeśli kobiety po prostu nie lubią mężczyzn: Ekonomiczne konsekwencje zbywania mężczyzn przez kobiety – Aaron Clarey
Najnowsze komentarze