4 miliony Amerykanek w wieku 40–50 lat bez dzieci
29 wrzesień2025

Czy amerykańskie kobiety porzucają małżeństwo i macierzyństwo? Niektórzy wpływowi komentatorzy obawiają się, że tak. Inni martwią się wizją przyszłości podobną do tej przedstawionej w filmie Idiokracja z 2006 roku, gdzie osoby z wyższym wykształceniem są zniechęcane do posiadania dzieci. Niedawny raport Biura Spisu Ludności (Census Bureau) dostarcza wskazówek, czy te obawy są uzasadnione.
Raport Census Bureau zawiera wyniki ogólnokrajowego badania z 2024 roku, pokazujące, ile amerykańskich kobiet w wieku 40–50 lat nie zawarło małżeństwa i nie ma dzieci. Na pierwszy rzut oka ustalenia mogą budzić niepokój. Spośród około 23 milionów kobiet w tej grupie wiekowej 3,98 miliona, czyli ponad 1 na 6, nigdy nie wyszła za mąż. Podobna liczba, 3,84 miliona nie ma dzieci.
[W powiązanym raporcie stwierdzono, że między 2014 a 2024 rokiem bezdzietność wzrosła wśród kobiet we wszystkich grupach wiekowych, z wyjątkiem grupy 45–50 lat. Wśród kobiet w wieku 20–24 lat wzrosła o 13%, wśród kobiet w wieku 25–29 lat o 27%, wśród kobiet w wieku 30–34 lat o 39%, wśród kobiet w wieku 35–39 lat o 25% i wśród kobiet w wieku 40–44 lat o 23%. Wśród kobiet w wieku 45–50 lat spadła o 11%. Zobacz: Anita Li, „Childlessness On The Rise—Except For Women Ages 45 to 50,” U.S. Census Bureau, 2025.]
To nie te same 4 miliony kobiet
Choć odsetki są podobne, skład 4 milionów kobiet pozostających niezamężnymi w wieku czterdziestu kilku lat nie jest taki sam jak skład 4 milionów kobiet, które nigdy nie miały dzieci. Pod względem rasy i pochodzenia etnicznego większość kobiet, które nigdy nie wyszły za mąż (53%), to kobiety czarne lub latynoskie, podczas gdy większość kobiet bezdzietnych (64%) to osoby białe. Jeśli chodzi o poziom wykształcenia, większość kobiet nigdy niezamężnych (53%) ma wykształcenie niższe niż licencjat, natomiast większość kobiet bezdzietnych (54%) posiada wykształcenie wyższe jakie jak licencjackie, magisterskie lub zawodowe.
Czarne kobiety po czterdziestce są cztery razy bardziej skłonne niż Azjatki w tym samym przedziale wiekowym nigdy nie wyjść za mąż: 36% wobec 8%. Kobiety latynoskie (20%) i białe (13%) zajmują pozycje pośrednie pod względem braku zawarcia małżeństwa.

Z kolei białe kobiety są niemal dwukrotnie bardziej skłonne niż kobiety latynoskie do bycia bezdzietnymi w wieku czterdziestu kilku lat (19% wobec 11%). Jak pokazuje poniższy wykres, czarne kobiety (15%) oraz Azjatki (14%) mają pośrednie wskaźniki bezdzietności. Azjatki są jedyną grupą, której przedstawicielki zajmują relatywnie niskie miejsca zarówno pod względem braku małżeństwa, jak i bezdzietności. Kobiety innych ras, takich jak rdzenne Amerykanki i rdzenni mieszkańcy Alaski (AIAN) oraz rdzenni Hawajczycy i mieszkańcy wysp Pacyfiku (NHPI), a także kobiety dwu- i wielorasowe, osiągają wysokie wskaźniki zarówno braku małżeństwa (23%), jak i bezdzietności (18,5%). (Nie pokazano tego na wykresie.)

Kobiety po czterdziestce z wykształceniem co najwyżej średnim są niemal dwukrotnie bardziej skłonne niż absolwentki studiów licencjackich oraz kobiety z wykształceniem magisterskim lub zawodowym do pozostania niezamężnymi. Odsetki pozostawania bez małżeństwa wynoszą odpowiednio 22% i 20% wobec 14% i 12%. Kobiety z częściowym wykształceniem wyższym mają wskaźnik braku zawarcia małżeństwa na poziomie 20%, zbliżony do kobiet bez ukończonej szkoły średniej.

Z drugiej strony kobiety po czterdziestce z tytułem licencjata lub stopniem magistra są dwukrotnie częściej bezdzietne niż kobiety z wykształceniem niższym niż średnie. Odsetki kobiet bez potomstwa wynoszą odpowiednio 19% i 20% wobec 9%, jak pokazano na poniższym wykresie (4). Wskaźniki bezdzietności są pośrednie wśród kobiet, które ukończyły jedynie szkołę średnią (16%) lub mają częściowe wykształcenie wyższe (15%).

Wskaźniki prokreacji większości grup etnicznych i edukacyjnych poniżej poziomu zastępowalności
Dwadzieścia trzy miliony kobiet w wieku 40–50 lat urodziły 45 milionów dzieci, co daje średnio 1,96 dziecka na kobietę. Jest to poniżej tzw. poziomu zastępowalności, wynoszącego nieco ponad 48 milionów dzieci, czyli 2,1 dziecka na kobietę, który utrzymałby liczebność populacji USA na stałym poziomie (pomijając wpływ imigracji).
Wśród kobiet w tym przedziale wiekowym liczba dzieci kiedykolwiek urodzonych na kobietę jest poniżej poziomu zastępowalności we wszystkich głównych grupach rasowych i etnicznych z wyjątkiem Latynosek (dla których wskaźnik jest nieznacznie powyżej poziomu zastępowalności i wynosi 2,2). Najniższe wartości występują u kobiet białych i wynoszą 1,88 dziecka na kobietę oraz u kobiet azjatyckich, które wynoszą 1,72 dziecka na kobietę.
Średnia liczba dzieci urodzonych przez kobietę jest również poniżej poziomu zastępowalności we wszystkich grupach według poziomu wykształcenia, z wyjątkiem kobiet, które nie ukończyły szkoły średniej, w ich przypadku wskaźnik wynosi 2,58 i jest powyżej poziomu zastępowalności. Najniższe wartości dotyczą absolwentek studiów wyższych, w wysokości 1,80 oraz kobiet z wykształceniem magisterskim lub zawodowym, które są na poziomie 1,69.
Zatem spośród 23 milionów kobiet w wieku 40–50 lat w 2024 roku 46% posiadało wykształcenie wyższe (licencjackie, magisterskie lub zawodowe), podczas gdy 54% miało wykształcenie niższe niż wyższe. Spośród ich 45 milionów dzieci jednak tylko 41% urodziły kobiety z wykształceniem wyższym, natomiast 59% przyszło na świat jako dzieci kobiet o niższym poziomie wykształcenia.
Podobnie, 64% z 23 milionów kobiet stanowiły kobiety białe (56%) lub azjatyckie (8%), podczas gdy 36% to Latynoski, kobiety czarne lub należące do innych bądź wielorakich grup rasowych/etnicznych. Spośród ich 45 milionów dzieci jednak 61% było dziećmi kobiet białych (54%) lub azjatyckich (7%), a 39% urodziły Latynoski, kobiety czarne lub należące do innych bądź wielorakich grup rasowych/etnicznych.
Same w sobie dane te zdają się potwierdzać obawy dotyczące spadku liczby małżeństw i dzietności. Przeciwdziałają im jednak dwa zjawiska działające w przeciwnym kierunku. Po pierwsze, rośnie liczba kobiet uzyskujących wykształcenie wyższe, magisterskie i zawodowe, przy jednoczesnym spadku liczby kobiet, które nie kończą szkoły średniej. Po drugie, jak niedawno tu informowałem, odsetek niemowląt urodzonych w USA przez matki z wyższym wykształceniem znacząco wzrósł w latach 2002–2023, zwłaszcza wśród kobiet latynoskich i czarnych. Z pewnością powinniśmy szukać skutecznych sposobów zachęcania młodych kobiet i mężczyzn do dzielenia radości i satysfakcji płynących z małżeństwa i rodzicielstwa. Nie wydaje się jednak, by te silne instytucje miały zniknąć w najbliższym czasie.
Nicholas Zill jest psychologiem badawczym i starszym współpracownikiem (Senior Fellow) Instytutu Studiów nad Rodziną (Institute for Family Studies). Kierował Narodowym Badaniem Dzieci, badaniem podłużnym, które dostarczyło szeroko cytowanych wyników dotyczących doświadczeń życiowych dzieci oraz ich przystosowania po rozwodzie rodziców.
Źródło: 4 Million American Women Reach Ages 40 to 50 Without Children
Zobacz na: Przegląd dzieła J. D. Unwina Płeć i Kultura [Sex and Culture]
Zeszyty Oświęcimskie nr 2 [1958]
Optymalny wiek do pierwszej ciąży to jest 20-24 lata
USA: Wzrost gospodarczy oparty na kobietach – Morgan Stanley Research
Media społecznościowe a poczucie własnej wartości kobiet
Dlaczego kobiety nigdy nie będą szczęśliwe – Rollo Tomassi
Redefinicja Małżeństwa – Whisper
Paradoks Zniewieścienia – przetrwanie w obliczu groźby rozwodu
Ted Turner o przyroście naturalnym i edukacji kobiet
https://rumble.com/v73kb9o-przyrost-naturalny-edukacja-kobiet.html
Uważano, że odpowiednia liczba to bliżej 2 miliardów, czyli jedna trzecia obecnej populacji. To właśnie tyle, a gdybyśmy mieli rodziny z jednym lub dwójką dzieci, dobrowolnie na całym świecie. Warto pamiętać, że w 1950 roku 40 krajów nie miało stabilnej liczby ludności.
Obecnie mamy 40 krajów, które mają stabilną lub lekko malejącą populację.
A gdyby na całym świecie rodziny dobrowolnie decydowały się na jedno lub dwoje dzieci, oraz gdybyśmy poprawili sytuację kobiet, zapewniając im edukację, i możliwości rozwoju, obecnie wysokie wskaźniki urodzeń występują niemal wyłącznie w krajach rozwijających się. A dzieje się tak głównie dlatego, że kobiety nie mają żadnych szans na inną ścieżkę życiową.
Wszędzie tam, gdzie kobiety są wykształcone i mają równe prawa na równi z mężczyznami, wskaźnik urodzeń gwałtownie spada, i to wyłącznie na zasadzie całkowitej dobrowolności. A gdybyśmy to osiągnęli w ciągu 100 lat, nasza liczba wróciłaby do około 2 miliardów.
Inną rzeczą, którą moglibyśmy zrobić, gdybyśmy ustabilizowali populację na obecnym poziomie, to na Ziemi pojawiłby się jeszcze miliard lub dwa miliardy ludzi, a już teraz ponad 2 miliardy ludzi żyje w skrajnym ubóstwie. Organizacja Narodów Zjednoczonych ma plan, tzw. Cele Milenijne, do których Stany Zjednoczone również się zobowiązały, ale jak dotąd nie przekazały na ten cel praktycznie żadnych środków.
Jednak przez światową recesję będzie trudno pozyskać środki na zwalczanie ubóstwa i budowę paneli słonecznych. Będzie nam trudno opłacić różne rzeczy. Dlatego martwi mnie, że nasz kraj po prostu drukuje więcej pieniędzy. Tak jak to robimy, przekazując 700 milionów rocznie… i 25 miliardów. Pracuję w branży restauracyjnej, i branża restauracyjna też potrzebuje wsparcia. Czy nie wolałbyś wesprzeć branży restauracyjnej zamiast branży motoryzacyjnej? W końcu przez kilka lat możesz jeździć tym samym samochodem, ale jutro musisz coś zjeść.
Najnowsze komentarze