Taktyka „Alicji w krainie czarów”
25 stycznia 2024
Poniższy fragment pochodzi z KUBARK Counterintelligence Interrogation (poradnik przesłuchań CIA) datowany na lipiec 1963 r.:
Celem taktyki „Alicji w krainie czarów”, czyli techniki dezorientacji, jest wybić przesłuchiwanego z rytmu — rozbić jego oczekiwania i wyuczonych reakcji — albo, w jej współczesnym zastosowaniu, wbić kontrolowaną narrację w nieświadomą publiczność przy użyciu operacji psychologicznych rozprzestrzenianych przez media głównego nurtu. Większość ludzi żyje w ramach świata, który chociażby w ich wyobraźni ma sens, daje poczucie tożsamości i ciągłości. Trzymają się tego obrazu świata, bo wzmacnia to ich ego i odporność na narzucane przez innych fabuły i cele.
Technika dezorientacji ma za zadanie nie tylko skasować to, co znajome, ale zastąpić je dziwactwem i bezsensem — normalizować obłąkańcze zachowania i stany szaleństwa prezentowane jako rozsądne. Choć metodę tę może stosować pojedynczy przesłuchujący, lepiej sprawdza się w wykonaniu dwóch, trzech lub więcej osób. Gdy badany wchodzi do pokoju, pierwszy przesłuchujący zadaje tzw. „dwumowę” — pytanie, które wygląda na oczywiste, ale w gruncie rzeczy jest bezsensowne. Nieważne, czy przesłuchiwany próbuje odpowiedzieć, czy milczy — drugi przesłuchujący przerywa (przerywając każdą próbę odpowiedzi) i od razu dorzuca pytanie zupełnie niezwiązane i równie nielogiczne. Czasem padają nawet dwa lub więcej pytań jednocześnie. Natężenie, ton i głośność głosów przesłuchujących nie mają związku z sensem pytań.
Nie dopuszcza się rozwoju jakiegokolwiek schematu pytań i odpowiedzi, a kolejne pytania nie mają między sobą logicznego związku. W tej dziwnej atmosferze wzorzec mowy i myślenia, który badany uważał za normalny, zostaje zastąpiony przez upiorny sens bezsensu. Osoba może zacząć się śmiać albo przestać traktować sytuację poważnie. Ale gdy proces trwa dalej — dzień po dniu, jeśli trzeba — badany zaczyna się starać na siłę coś z tego wyciągnąć, bo sytuacja staje się psychicznie nie do wytrzymania. Wtedy jest skłonny do poważnych wyznań, a nawet do wygadania się tylko po to, żeby zastopować ten potok bełkotu. Ta technika może być szczególnie skuteczna wobec ludzi uporządkowanych, uparcie trzymających się reguł.
➝ Zasada 13 dotycząca dezinformacji: „Logika Alicji w Krainie Czarów”. Unikaj omawiania rzeczywistych kwestii, stosując rozumowanie wsteczne lub pozorną dedukcyjną logikę, która nie opiera się na żadnym rzeczywistym fakcie.
➝ Kontrola umysłu w stylu Alicji
Lekko odjechane, dziwaczne, ale łagodne wprowadzenie do tematów „niezatwierdzonych”, które dla większości trójwymiarowych ludzi są bezpiecznie wrzucone do szufladki „horror fikcyjny”, „absurdalne teorie spiskowe” czy inny mentalny kosz, żeby mogli dalej żyć swoim życiem i nie ryzykować zawalenia się systemu wierzeń.
Prace Alberta Bidermana były wykorzystywane w szkoleniu specjalistów od przesłuchań — pełny kurs jego zasad prowadzono nawet w Guantánamo (New York Times, 2 lipca 2008). Do złamania woli człowieka wystarczy pozbawić go kontaktu z innymi, kompletnie zdezorientować, rozregulować biologiczne rytmy i dorzucić solidną dawkę stresu. Kilka prostych technik — dezorientacja, deprywacja snu, sensoryczne odcięcie, upokorzenie — i psychika ofiary błyskawicznie się sypie. Człowiek cofa się do poziomu dziecka i traci wolę walki.
➝ Symbolika kontroli umysłu Monarch
Film Czarnoksiężnik z Oz służył opiekunom programu Monarch do programowania swoich „niewolników”. Symbole i znaczenia z filmu stawały się w głowie ofiary wyzwalaczami, które umożliwiały łatwy dostęp do jej psychiki przez „trenera”. W kulturze popularnej zawoalowane odniesienia do programowania Monarch bardzo często bazują właśnie na Czarnoksiężniku z Oz i Alicji w Krainie Czarów.
➝ Indukowanie stresu w kontroli umysłu
„Wyciekłe badanie psychologiczne od Wielkiego G mówi nam wszystko, co trzeba wiedzieć o tym, jak Big Tech indukuje stres u ludzi, żeby korporacje, kompleks zdrowotny i Organizacje poza rządowe [NGO] mogły trzepać kasę.” Wideo pokazuje, jak operacje psychologiczne CIA w stylu Alicji w Krainie Czarów przedarły się do mediów głównego nurtu i technologicznych gigantów, żeby wywoływać stres, zamęt i normalizować szaleństwo oraz obłąkańcze zachowania.
➝ Motywy w „Przygodach Alicji w Krainie Czarów”
➝ Porzucenie / Samotność
Przygody Alicji… to niewyczerpana kopalnia literackich, filozoficznych i naukowych tematów. Oto kilka ogólnych wątków przydatnych przy analizie dzieła.
Pierwsza reakcja Alicji po wpadnięciu do króliczej nory to totalna samotność. Jej ciekawość zaprowadziła ją do krainy, która jest kompletnie obca i odrealniona. Zgubiła się fizycznie i psychicznie. Nie potrafi powtórzyć znanych sobie recytacji, zaczyna zawodzić nawet jej matematyka (którą uważała za coś stałego i pewnego). Każda próba zakotwiczenia swojej tożsamości kończy się jeszcze głębszym zagubieniem. Alicja jawi się czytelnikowi jako maltretowana, niezrozumiana, zagubiona sierota. Uwięziona w samotności, zaczyna rozmawiać sama ze sobą, ujawniając wewnętrzny podział, zagubienie i desperację.
➝ Dziecko–Naiwniak
Alicja to najbardziej odpowiedzialna „postać” całej historii; właściwie jedyna prawdziwa osoba i jedyna „pełnoprawna” bohaterka. Reszta stworów to tylko antagoniści – raz przyjaźnie usposobieni, innym razem okrutni, zależnie od tego, jak w danym momencie traktują Alicję. Jej niewinność czyni ją idealnym narzędziem do społecznej krytyki w stylu Kandyda. W jej przygodach widzimy wdzięczną, ale żałosną prostoduszną naiwniaczkę – dziecko, którego jedynym celem jest uciec od cierpień wokół. Sugestia jest jasna: to spojrzenie dziecka na świat jest jedynym zdrowym punktem odniesienia. Dorastanie oznacza nieuchronną korupcję, seksualność, emocjonalne rozedrganie i hipokryzję dorosłych. Dziecko jako niewinna, wzbudzająca współczucie figura ma oczywistą satyryczną siłę, ale tylko do momentu, gdy samo musi okazać współczucie. A tu Alicja zawodzi, gdy opowiada Myszce o swojej kotce Dinah, albo gdy wyznaje przerażonej matce-gołębicy, że jadła jajka.
➝ Dzieci i zwierzęta
W czasach, gdy filozofowie poważnie debatują nad prawami zwierząt oraz tym, czy maszyny mogą „myśleć”, nie da się uciec od naturalnej więzi dziecka ze zwierzętami. W Krainie Czarów, z wyjątkiem Gryfa, żadne zwierzęta nie są wrogie, żadne nie stanowią dla Alicji realnego zagrożenia (a Gryf i tak jest mityczny, więc nie liczy się jako „prawdziwe” zwierzę). Większość to takie stworzenia, jakie spotyka się w mieszczańskich domach, sklepach zoologicznych czy kreskówkach dla dzieci. Choć ich zachowania bywają osobliwe, w gruncie rzeczy są pupilami. Alicja instynktownie utożsamia się z nimi, ale ta relacja często zmienia się, bo traktuje je jak dorosłych. I tu pojawia się kluczowy motyw: jej identyfikacja ze zwierzętami ma wiele wspólnego z kwestią rozmiaru w relacji do dorosłych. Alicja podkreśla to, gdy stwierdza, że niektóre brzydkie dzieci byłyby lepsze, gdyby były prosiakami. W tej obserwacji kryje się akceptacja wspólnego losu dzieci i zwierząt: oba są w pewnym stopniu personifikowane. Nic więc dziwnego, że w dziecięcym świecie nie tylko zwierzęta, ale i lalki, zabawki, rośliny, owady, a nawet karty do gry mogą nabierać cech osobowych i to samo dotyczy dorosłych, gdy wracają do wyobraźni dzieciństwa.
➝ Śmierć
Dorastanie w Krainie Czarów oznacza śmierć dziecka i choć Alicja fizycznie pozostaje dzieckiem, zmieniającym tylko swój rozmiar, to w inny sposób śmierć nigdy nie jest od niej daleka. Symbolizuje ją wachlarz Białego Królika, przez który Alicja niemal znika; jest zasugerowana w rozmowie o metamorfozie Gąsienicy; przenika też mroczny klimat „zaczarowanego ogrodu”. Królowa Kier jawi się wręcz jako bogini Śmierci, wiecznie wrzeszcząca swoje brutalne, bezmyślne: „Ściąć mu głowę!”.
➝ Nonsens
Jedną z kluczowych cech opowieści Carrolla jest jego gra językiem. Większość „nonsensu” w Alicji opiera się na przestawieniach – matematycznych (jak wtedy, gdy Alicja źle mnoży), albo literackich, w postaci parodii wierszy (np. poemat o Ojcu Williamie). Często efekt absurdu osiąga się też poprzez skupienie rozmowy na częściach mowy, a nie na sensie wypowiedzi – na definicjach, a nie znaczeniach. Gdy Alicja pyta Kota z Cheshire, którędy iść, ten odpowiada, że najpierw musi wiedzieć, dokąd. Żaba-Lokaj każe jej nie pukać do drzwi u Księżnej, bo może otworzyć je tylko od środka (choć Alicja oczywiście otwiera je z zewnątrz). Część nonsensu to satyra, jak np. „edukacja” Żółwia Płaczącego. Ale istota nonsensu przypomina przypadek, próby rozkodowania go na sensowne wzorce są sprzeczne z samą intencją Carrolla. On chciał, żeby nonsens był bez sensu, tzn. losowy, absurdalny, nieprzewidywalny i bez reguł.
➝ Natura i wychowanie
Struktura snu nie daje się rozwiązać. Sen po prostu jest – to inny rodzaj „doświadczenia”. W tym sensie Alicja nie osiąga głębszego zrozumienia swojej przygody. Zostaje jej wspomnienie, ale nie przynosi z Krainy Czarów nic „realnego” – tylko pamięć. To mocny dowód na siłę wychowania i tresury społecznej. U Alicji dobre maniery i klasowe wychowanie okazują się ważniejsze niż jej naturalne usposobienie. Ale skoro sama nie zdobywa tam żadnej trwałej mądrości, to też nie ma czego ofiarować stworom, które spotyka. Natura w każdym przypadku wyznacza granice przyswajania doświadczeń.
Weźmy np. wyścig Kaukusa, który wyśmiewa demokrację. Ale satyryczny cios otrzymuje też sama Alicja, ze swoim krytycznym podejściem uformowanym przez klasowe wychowanie. Celem „wyścigu” jest po prostu wyschnąć, więc nie ma znaczenia, kto wygra, a kto przegra. Wynik jest kompletnie bez znaczenia. Myśleć inaczej – jak robi Alicja – to dopiero absurd. W końcu całe to bieganie ma jeden sens: osuszyć się. Ale nazywanie tego „wyścigiem” to już czysty żart.
Kraina Czarów daje osobliwy obraz Natury. Po pierwsze – wszystkie zwierzęta są wyraźnie wykształcone. Nie ma tam ani jednego naprawdę „głupiego” stworzenia (może poza szczeniakiem albo prosiakiem–niemowlęciem). Wspólnym mianownikiem wszystkich istot nie jest ignorancja, lecz obłęd. I na to najwyraźniej nie ma lekarstwa. Wiktoriański czytelnik musiał się zastanawiać, jak te zwierzęta zostały „wytrenowane”, skoro wszystkie założenia Alicji opierają się na jej własnym „treningu”. Ale tu pozostaje tylko spekulacja.
W Krainie Czarów spora część zabawy polega właśnie na pomieszaniu „wychowania” i „natury”. Naturalne uczucia częściej oznaczają zagrożenie czy potencjalną przemoc niż coś dobrego. (Poza szczeniakiem i prosiakiem–niemowlęciem w zasadzie nie ma tam stworzeń naturalnych, choć naturalne emocje wyrażają często). Księżna na przykład to ucieleśnienie czystej furii, czerpie sadystyczną przyjemność z wbijania brody w ramię Alicji; jej moralizatorskie nauki też napędza gniew (jak choćby absurdalne: „Flamingi i musztarda gryzą”).
➝ Wreszcie natura ponad wychowaniem
W Krainie Czarów natura okazuje się jednak silniejsza od tresury, uosobienie zwierząt nie jest żadnym „ulepszeniem” w porównaniu z prawdziwymi bestiami. Prosiak jest szczęśliwszy jako prosiak niż niemowlę jako niemowlę.
➝ Sprawiedliwość
Choć w Krainie Czarów roi się od „reguł”, jej prawo to karykatura prawdziwej sprawiedliwości. Królowa Kier np. bez wahania gwałci zasadę chroniącą przed bezpodstawnym oskarżeniem, chce ściąć Waleta Kier tylko za to, że oskarżono go o kradzież babeczek. Tak więc duch prawa przeciw kradzieży zostaje poświęcony, by zaspokoić chore „prawo” logiki: każdy proces musi zakończyć się egzekucją. W krokiecie natomiast każdy może zostać ścięty z kaprysu Królowej, która zachowuje się jak bóstwo rozdające życie i śmierć. W monarchii władcy stoją ponad prawem, ale w Krainie Czarów ich wola okazuje się fikcją, bo kiedy nakaz brzmi „ściąć głowę”, najlepiej go zignorować. To sprawa przetrwania, a nie tylko prawa.
Proces Waleta Kier kpi i z nadmiaru prawa, i z prawa „na dekret”. Może faktycznie ukradł te babeczki, ale to błahostka, a kara to farsa. Problem prawa zawsze tkwi w jego stosowaniu. Gdy przestaje służyć harmonii, podkopuje sam sens regulowania ludzkich spraw. W Krainie Czarów prawo to absurd, bo panuje tu zasada chaosu. Niesprawiedliwość to logiczna konsekwencja. Rządzi silniejszy, czyli obowiązuje prawo anarchii. Proces Waleta to dowód tej opłakanej kondycji. Na szczęście to Alicja okazuje się najsilniejsza i obala zarówno okrutny wyrok Królowej, jak i farsowy sąd kangurzy. Nie można zmienić prawa, bo tu żadnego prawa nie ma. Swoim buntem Alicja służy zdrowemu rozsądkowi i sprawiedliwości.
➝ Czas i przestrzeń
Czas w Krainie Czarów istnieje tylko w sensie psychicznym i artystycznym. Na co dzień myślimy o czasie jako o jednostkach – godzinach, minutach, dniach, latach – oraz o starzeniu się, odkąd się urodziliśmy. Zakładamy, że wskazania zegara i nasz wiek to to samo. Ale zegar może powtarzać cykle, a my mamy jedno życie. Nasz wiek to funkcja nieodwracalnego, psychologicznego poczucia trwania. Żyjemy w świadomości, że nie cofniemy się w czasie, jak przy zmianie wskazówek zegara na czas letni. Nasz czas osobisty jest absolutny i nieodwracalny. I to ten czas obowiązuje w Krainie Czarów – np. u Szalonego Kapelusznika. (Nie wiemy, czy Królik Biały posługuje się „mechanicznym” czasem, wiadomo tylko, że ma zegarek).
Kiedy Alicja patrzy na zegarek Kapelusznika, widzi datę, ale nie godziny ani minuty. Ponieważ Czas pokłócił się z Kapelusznikiem, herbatka zamarła na szóstej. Ale czas też odwraca się na opak – rok trwa jak godzina, a godzina jak rok. Licząc w „godzinach”, herbata musi więc trwać co najmniej rok (chyba że Czas i Kapelusznik pogodzą się). Ale dzięki psychologicznemu czasowi stworzenia mogą wychodzić i wracać na przyjęcie. I właśnie dzięki temu sam psychiczny czas Kraina Czarów w końcu się kończy, tak jak kończą się nasze koszmary i sny, tak jak kiedyś skończy się nasze jedno, niepowtarzalne życie.
Źródło: Alice in Wonderland Tactic
Zobacz na: Wojna Informacyjna – Rafał Brzeski
Jak rozpoznać operację psychologiczną – Chase Hughes
Trzynaście Technik Tłumienia Prawdy – David Martin
CIA: Trening wrażliwości [1974]
Bitwa o Twój Umysł: techniki prania mózgu stosowane w społeczeństwie – Dick Sutphen
Uczniowie Pawłowa jako cyrkowi poskramiacze – Gwałcenie Umysłu | Joost Meerloo
Scjentologia: Droga Alicjo
Technika „Alicji w Krainie Czarów” stosowana w Scjentologii odnosi się do ćwiczenia szkoleniowego znanego jako Training Routine 1 (TR1). Ta metoda ma na celu poprawę umiejętności komunikacyjnych praktykującego, a w szczególności zdolności wyraźnego i intencjonalnego wypowiadania słów. Oto szczegółowe wyjaśnienie:
Rutyna Treningowa 1 (TR1) — „Droga Alicjo”
Cel:
Głównym celem TR1 jest nauczenie praktykujących Scjentologię, jak przekazywać materiał pisany (konkretnie tekst) tak, jakby mówili naturalnie i przekonująco. Ćwiczenie ma rozwijać jasność, intencję i obecność w komunikacji.
Metoda:
1. Wybór tekstu:
L. Ron Hubbard wybrał „Alicję w Krainie Czarów” Lewisa Carrolla jako tekst do ćwiczenia. Kapryśny i zróżnicowany język książki ma zapewnić wachlarz emocjonalnych tonów i ekspresji do treningu, czyli w skrócie: zmusza do odgrywania absurdów literackich na serio.
2. Czytanie na głos:
Ćwiczący czyta fragmenty „Alicji w Krainie Czarów” na głos przed trenerem lub innym uczestnikiem. Chodzi o to, by słowa brzmiały naturalnie, jakby były własne, a nie mechanicznie recytowane, czyli jakbyś próbował udawać, że rozumiesz kompletnie nonsensowny tekst i wcale cię to nie irytuje.
3. Ćwiczenia i sprzężenie zwrotne:
Trener udziela informacji zwrotnej dotyczącej sposobu przekazu, koncentrując się na tonie, jasności, głośności i intencji. Ćwiczenia polegają na powtarzaniu zdań lub fragmentów, aż ich recytacja będzie płynna i naturalna, czyli doprowadzisz się do punktu, w którym potrafisz powtarzać absurd literacki jak mantra buddyjska, nie zwracając uwagi na własne poczucie rzeczywistości.
4. Cel:
Celem jest osiągnięcie takiego poziomu komunikacji, w którym słowa są wypowiadane z jasną intencją i łatwo zrozumiałe dla słuchacza. Praktykujący uczy się być w pełni obecny i skutecznie przekazywać sens tekstu, czyli udawać, że absurdowne przygody Alicji mają sens w realnym świecie.
Korzyści:
Rozwinięte umiejętności komunikacyjne: Praktykujący zyskuje lepsze zdolności werbalne, które mogą przydać się w pracy, w relacjach osobistych i wszędzie tam, gdzie trzeba brzmieć, jakby się wiedziało, o czym się mówi.
Lepsza obecność: Ćwiczenie pomaga być bardziej „tu i teraz” w komunikacji, tak aby odbiorca faktycznie zrozumiał twój przekaz, nawet jeśli mówisz o mówiącym kotku i kapeluszniku z obsesją na punkcie herbaty.
Większa pewność siebie: Trening z wymagającym i zmiennym tekstem daje pewność, że dasz sobie radę w każdej sytuacji komunikacyjnej, od rozmowy kwalifikacyjnej po sprzedanie czegoś kumplowi, który absolutnie nie rozumie twojej metafory z Alicją.
Krytyka:
Mechaniczne powtarzanie: Krytycy twierdzą, że powtarzanie tych fragmentów może stać się mechaniczne i wcale nie przekłada się na prawdziwą poprawę spontanicznej komunikacji.
Kontekstualna adekwatność: Niektórzy zastanawiają się, czy użycie konkretnego tekstu, takiego jak „Alicja w Krainie Czarów”, naprawdę pomaga w komunikacji w prawdziwym świecie, poza światem mówiących kotów i obsesyjnych kapeluszników.
Przemyślenia:
Technika „Alicji w Krainie Czarów”, a konkretnie TR1, jest podstawowym ćwiczeniem w Scjentologii, mającym na celu poprawę umiejętności komunikacyjnych poprzez strukturalne czytanie i przekazywanie tekstu. Choć ma zarówno zwolenników, jak i krytyków, pozostaje istotnym elementem treningu scjentologicznego, czyli oficjalnym sposobem nauki, jak brzmieć przekonująco, nawet gdy mówisz kompletny nonsens.
Źródło: Alice in Wonderland Technique
CIA: Technika „Alicja w Krainie Czarów”
„Celem techniki „Alicja w Krainie Czarów” (techniki dezorientacyjnej) jest zdezorientowanie oczekiwań i wyuczonych reakcji przesłuchiwanego. Osoba przesłuchiwana jest przyzwyczajona do świata, który przynajmniej dla niej ma sens: świata ciągłości i logiki, świata przewidywalnego. Trzyma się tego świata, by wzmacniać swoją tożsamość i zdolność oporu.
Technika dezorientacji ma na celu nie tylko zniszczenie znanego porządku, ale zastąpienie go dziwacznością. Choć może być stosowana przez jednego przesłuchującego, najlepiej sprawdza się przy użyciu dwóch lub trzech osób.
Gdy przesłuchiwany wchodzi do pokoju, pierwszy przesłuchujący zadaje pytanie z podwójnym znaczeniem – wydające się proste, lecz w istocie bezsensowne. Niezależnie od tego, czy przesłuchiwany próbuje odpowiedzieć, drugi przesłuchujący przerywa i zadaje całkowicie niezwiązane i równie absurdalne pytanie. Czasami zadawane są dwa lub więcej pytań jednocześnie. Ton, wysokość i głośność głosu przesłuchujących nie mają związku z wagą pytań. Nie pozwala się rozwijać żadnego schematu pytań i odpowiedzi, a same pytania nie mają logicznego powiązania między sobą.
W takiej dziwnej atmosferze przesłuchiwany odkrywa, że schemat mowy i myślenia, który dotąd uważał za normalny, został zastąpiony przez upiorną bezsensowność. Może zacząć się śmiać lub odmawiać poważnego traktowania sytuacji. Jednak wraz z kontynuowaniem procesu, dzień po dniu jeśli trzeba, osoba przesłuchiwana zaczyna próbować znaleźć jakiś sens sytuacji, co staje się psychicznie nie do zniesienia.
Wówczas [przesłuchiwany] prawdopodobnie zacznie składać istotne wyznania lub opowiadać swoją historię, tylko po to, by przerwać strumień bełkotu, który go atakuje. Technika ta może być szczególnie skuteczna wobec osób uporządkowanych i upartych.” – str. 76, Alice in Wonderland, KUBARK counterintelligence interrogation (C01297486)
The Book the CIA Copied Word for Word, Then Tried To Erase
Najnowsze komentarze