Badania recenzowane – Święty Graal prawdy?
19 sierpień 2006
Muszę potępić racjonalność polegającą na poszukiwaniu „badań recenzowanych”, aby teoria stała się „prawdziwa”. Podczas gdy wszystkie wykształcone elity uważają procesu „poddawania wzajemnej ocenie [peer reviewed research]” za świętego Graala niepodważalnej prawdy… muszę nie zgodzić się z każdym, kto powołuje się na „prawdy” ustalane w ten sposób.
Środowisko akademickie to jeden z filarów oszustwa, z którym jako mężczyźni walczymy. Codziennie tu przyznajemy, jak skrajnie upolitycznione są nasze uniwersytety i jak wszelkie poglądy odmienne są tłamszone ciężką ręką totalitarnych taktyk. (Oto dobry przykład: Zlinczowany przez Siostrzeństwo autorstwa Jeffreya Archera). Nie mogę zrozumieć, jak można oczekiwać, że będziemy ganiać własne ogony, popierając wiarę, iż jedyną formą obalenia bądź potwierdzenia teorii czy idei są badania recenzowane. Trzy filary, z którymi się mierzymy, to rząd, media i środowisko akademickie. Nie miejmy złudzeń, rząd i media są „usprawiedliwiane” właśnie przez badania recenzowane ze środowiska akademickiego. Sugerowanie, że wszystko jest wątpliwe, dopóki nie zostanie podparte badaniami recenzowanymi, jest kompletnie szalone i niszczy naszą sprawę, bo środowisko akademickie już dawno przestało wspierać wolne myślenie, które nadawało kiedykolwiek wiarygodność badaniom recenzowanym! Moglibyśmy równie dobrze żyć w hitlerowskich Niemczech i prosić Żyda, żeby udowodnił, że jest dyskryminowany, korzystając z „badań recenzowanych przez nazistów”. Zdrowy rozsądek, naturalna ciekawość człowieka, pragnienie prawdy, rozum i racjonalność zawsze powinny górować nad badaniami recenzowanymi.
Tak naprawdę wystarczy jeden przykład, by pokazać, że publikacje „poddawane wzajemnej ocenie [peer reviewed research]” nie mają absolutnie żadnej wiarygodności w kwestiach, o których mówimy i piszemy.
Podstawą feminizmu jest założenie, że „płeć to konstrukt społeczny”; że jesteśmy oparci na zasadzie „tabula rasa”, to z łaciny „czysta karta”. Na tym fundamencie opiera się cała reszta ideologii i mentalności ofiary w feminizmie. Skoro jesteśmy w gruncie rzeczy tacy sami, jedynym powodem, dla którego kobiety nie odegrały znaczącej roli w historii, nauce, muzyce, filozofii czy praktycznie w czymkolwiek innym, jest rzekoma wrodzona zła i mizoginistyczna natura mężczyzn (co samo w sobie już obala koncepcję „tabula rasa”). Dlatego kobiety są instytucjonalnie dyskryminowane przez samą strukturę cywilizacji i społeczeństwa, a więc akcja afirmatywna i burzenie barier płciowych są całkowicie usprawiedliwione.
Nowy sposób wyjaśniania – David Deutsch
Myślenie pojęciowe, a myślenie stereotypowe – Andrzej Wronka, Kazimierz Ajdukiewicz, Józef Kossecki
Tymczasem, przechodząc na drugą stronę korytarza w naszych wieżach z kości słoniowej, możemy uczęszczać na kursy z Teorii Queer, gdzie podstawą jest przekonanie, że homoseksualizm to normalny, biologiczny stan, że geje „urodzili się tacy”, co jest w 100% sprzeczne z fundamentalnym założeniem feminizmu, że „płeć to konstrukt społeczny”. Teoria Queer twierdzi, że ich „tożsamość LGBT” jest naturalna i biologicznie uwarunkowana, a więc są dyskryminowani z powodu samego faktu urodzenia i cierpią społecznie oraz na wiele innych sposobów z powodu czegoś, nad czym nie mają żadnej kontroli.
Wybierz sobie. Jeśli popierasz prawa gejów, jesteś kretynem i mizoginem, w gruncie rzeczy seksistą, bo wierzysz, że płcie różnią się z samego faktu urodzenia. Jednak jeśli popierasz prawa kobiet i równość opartą na „czystej karcie”, jesteś homofobem (co w Kanadzie jest przestępstwem z nienawiści), bo wówczas wierzysz, że gejów można „wyleczyć” z homoseksualizmu poprzez prawa, socjalizację i inne rzeczy, które feminizm od lat nam narzuca. Mianowicie, że możemy zburzyć bariery płci i uczynić wszystkich takich samych, wliczając w to gejów.
Te dwie pozycje są w 100% całkowicie i niepodważalnie sprzeczne ze sobą. To czysta logika. Nie możesz iść jednocześnie na wschód i na zachód. A jednak zarówno Studia Kobiece [Women’s Studies], jak i Teoria Queer mają panele pracowników akademickich oceniających, czy publikowane przez nie badania reprezentują „prawdę”. Innymi słowy, obie dziedziny są recenzowane i uważane za prawidłowo przedstawiające prawdę. Cóż, prawda nie może być taka sama dla obu, przynajmniej jedna z nich musi być całkowicie błędna.
Dlatego nasze uniwersytety świadomie i dobrowolnie promują fałsz i po prostu nie powinny być traktowane jako wiarygodne źródła „prawdy”.
I nie potrzebuję do tego badań recenzowanych, prawda?
P: „…ale czy jakiś badacz zrobił poważne podłużne badanie w tej kwestii?”
O: „Może powinieneś przeprowadzić podłużne badanie nad ogólną skutecznością polegania wyłącznie na podłużnych badaniach.”
„Wykazano, że palenie papierosów zwiększa stężenie hemoglobiny we krwi, całkowitą pojemność płuc i stymuluje utratę masy ciała, czynniki te przyczyniają się do poprawy wydolności w sportach wytrzymałościowych. Pomimo tych naukowych dowodów, odsetek palących wśród elitarnych sportowców jest wielokrotnie niższy niż w populacji ogólnej. Powody tego są niejasne; jednak władze krajowe niemal w ogóle nie podejmowały działań w celu zachęcenia sportowców do palenia.” – Źródło: Papierosy mogą być przydatne dla biegaczy długodystansowych?!? (czyli jak udowodnić wszystko artykułem przeglądowym)
Czy wiesz, że Albert Einstein wykonał dużą część podstaw do Teorii Względności nie będąc na uniwersytecie, lecz pracując w urzędzie patentowym? W szkole miał też przeciętne oceny.
Czy wiesz, że ani bracia Wright nie ukończyli szkoły średniej? A jednak udowodnili, że akademickie „równanie nośności” tamtych czasów jest oczywiście błędne. Obaj też nigdy się nie ożenili. Rzeczywiście, mądrzy ludzie!
Czy wiesz, że Thomasa Edisona uważano za osobę z „zagmatwanym” mózgiem, ponieważ jego umysł błądził podczas nauki w szkole? Dziś prawdopodobnie podano by mu Ritalin. Został wycofany z formalnej edukacji po trzech miesiącach i uczyła go w domu matka.
Czy wiesz, że Louisa Pasteura wyśmiewano w środowisku medycznym za jego „Teorię Zarazków” i sugestię, aby chirurdzy myli ręce przed operacjami?
Lewatywa z dymu tytoniowego – dr Sterling Haynes
Czy wiesz, że lekarstwo na szkorbut odkryto na początku XVII wieku dzięki Samuelowi de Champlain, kiedy jego statek został uwięziony w lodzie na zimę, a tubylcy przynieśli załodze herbatę z igieł sosnowych, bogatą w witaminę C? Gdy opowiedział o „lekarstwie” w Europie, inteligencja wyśmiała go za korzystanie z porad „dzikusów”. W 1753 roku James Lind po raz pierwszy udowodnił, że cytrusy mogą leczyć chorobę w eksperymentach opisanych w książce A Treatise on the Scurvy, chociaż nawet wtedy minęły dekady, zanim ludzie mu uwierzyli i zaczęli stosować cytrusy na statkach. W rzeczywistości wciąż stosowano różne inne techniki, które „inteligencja” uważała za właściwe zamiast witaminy C, powodując cierpienie i śmierć ludzi z powodu szkorbutu aż do I wojny światowej i później, aż w 1932 roku ostatecznie udowodniono, że przyczyną jest niedobór witaminy C.
Czy wiesz, że w przeszłości, zanim powstały uniwersytety, inteligencję można było znaleźć głównie w instytucjach religijnych, takich jak kościół czy klasztory? Kiedy mówimy o religijnym prześladowaniu takich osób jak Galileusz, równie sprawiedliwie można twierdzić, że to przedstawiciele inteligencji go prześladowali (i innych odkrywców), co hierarchowie kościelni. W rzeczywistości można to zjawisko zauważyć wszędzie. Rzadko kiedy środowisko inteligenckie coś naprawdę odkrywa lub „robi”, poza bronieniem swojego stanowiska, przy czym wnosi niewiele istotnego, podczas gdy prawdziwi innowatorzy już wytyczyli drogę.
Naukowcy [zwłaszcza formalni] i pracownicy naukowi mają własny interes w tym, by wszystkim wmawiać, że to, czego się nauczyli, jest w 100% prawdą, i dyskredytować wszystkich, którzy się z nimi nie zgadzają. W końcu wyglądają naprawdę głupio, gdy osoby porzucające szkołę po ósmej klasie obalają ich przekonania, po tym, jak oni sami spędzili dekadę czasu, wydali dziesiątki tysięcy dolarów na czesne i całe życie budowali społeczną reputację opartą na „osiągnięciach” akademickich, które w rzeczywistości ktoś inny osiągnął, a oni tylko powtarzali i nauczali.
„‘Nie dziwi to,’ powiedział Goethe; ‘takie osoby pozostają w błędzie, ponieważ są od niego uzależnione dla swego istnienia. Musiałyby uczyć się wszystkiego od nowa, a to byłoby bardzo niewygodne.
„‘Ale,’ powiedziałem, ‘jak ich eksperymenty mogą dowodzić prawdy, jeśli podstawa ich oceny jest fałszywa?’
„‘Nie dowodzą prawdy,’ powiedział Goethe, ‘i nie taki jest ich zamiar; jedyny cel tych profesorów to udowodnić własną opinię. Z tego powodu ukrywają wszystkie eksperymenty, które ujawniłyby prawdę i obaliły ich doktrynę. A potem uczeni — co ich obchodzi prawda? Oni, jak wszyscy inni, są całkowicie zadowoleni, jeśli mogą paplać empirycznie; oto cała sprawa.’” — cytat z rozmowy Johanna Petera Eckermanna z Goethem, 1 lutego 1827 r.
„To skandal, że powszechnie określa się ich mianem Intelektualistów. Daje im to okazję do stwierdzenia, że ten, kto ich atakuje, atakuje Inteligencję. Nie jest to prawdą. Nie wyróżniają się od innych ludzi żadną niezwykłą umiejętnością odkrywania prawdy ani żadnym dziewiczym zapałem do jej poszukiwania. Rzeczywiście, byłoby dziwne, gdyby tak było: wytrwałe oddanie prawdzie, przyjemne poczucie honoru intelektualnego, nie mogą być długo utrzymane bez wsparcia uczucia, które Gaius i Titius mogliby obalić tak samo łatwo jak cokolwiek innego. Nie jest to nadmiar myśli, lecz defekt płodnej i hojnej emocji, który ich wyróżnia. Ich głowy nie są większe niż przeciętnych ludzi: to atrofia klatki piersiowej pod nimi sprawia, że wydają się tacy.” – C.S. Lewis, The Abolition of Man
Źródło: Peer Reviewed Research – the Holy Grail of Truth?
Zobacz na: Płeć a środowisko akademickie
Potęga narracji w podejmowaniu decyzji
Teoria queer i pedofilia – prof. Derrick Jensen
Chcesz kawałek 18-bilionowego dolarowego rynku gospodarki kobiet? Zacznij od uprzedzeń ze względu na płeć.
Jak Tłumić Prawdę: 25 Zasad Dezinformacji i 8 Cech Dezinformatora – Michael Sweeney
Idź i sprawdź to sam
Druga fundamentalna umiejętność, uczenie się nowych rzeczy
Rozumienie pojęcia prawdy w różnych systemach sterowania społecznego – Józef Kossecki
O tworzeniu pojęć klasowych oraz teoriach adekwatnych, kulawych i skaczących – Leon Petrażycki
KŁAMSTWO KTÓRE NISZCZY GOSPODARKĘ UE
Poczdamski Instytut ds. Pomocy Krasnoludkom
„Jak drugi Maksio powie, ze pierwszy Maksio miał racje to to, się nazywa peer reviewed”
„Czy Pan jest specjalistą od krasnoludków? Nie jest Pan? 99% z nas specjalistów od krasnoludków… Ja mam doktorat z Koszałka Opałka… zgadza się ze sobą, że krasnoludki są i wywierają wielki wpływ na Matkę Ziemię i jak nie dostaniemy pieniędzy na ser i piwo dla krasnoludków to Matka Ziemia spłonie.”
Najnowsze komentarze