Zakochani Mężczyźni – Rollo Tomassi
10 wrzesień 2012
Dalrock opublikował w zeszłym tygodniu interesujący wpis – Ona jest ofiarą – i jak to często bywa w przypadku jego tekstów, wpis ten posłużył jako pień drzewa, z którego wyrosły różne gałęzie bardzo ciekawych dyskusji pobocznych. Starviolet, regularna komentująca (niektórzy powiedzieliby: troll), zadała pozornie niewinne pytanie:
„Czy mężczyźni naprawdę nie potrafią rozpoznać, kiedy kobieta ich nie kocha?”
Jak można się było spodziewać, odpowiedzi mężczyzn na to pytanie i jej dalsze komentarze wahały się od lekkiej irytacji jej naiwnością po niedowierzanie co do jej szczerych intencji związanych z „chęcią zrozumienia”. Jednak pierwotne zdziwienie, które wyraziła – czy mężczyźni rzeczywiście wiedzą, kiedy kobieta ich nie kocha – uważam za znacznie bardziej istotne, niż większość mężczyzn (nawet ci z manosfery) jest skłonna przyznać. Dlatego postanowiłem przytoczyć tu swoje komentarze i tę dyskusję.
Czy mężczyźni naprawdę nie potrafią rozpoznać, kiedy kobieta ich nie kocha?
Nie, nie potrafią.
Dlaczego? Bo mężczyźni chcą wierzyć, że mogą być szczęśliwi, seksualnie spełnieni, docenieni, kochani i szanowani przez kobietę za to, kim naprawdę są. To mężczyźni są prawdziwymi romantykami, nie kobiety, ale to wielki projekt hipergamii sprawia, że mężczyźni wierzą, iż to kobiety są romantyczne.
Hipergamia z natury definiuje miłość kobiet w kategoriach oportunistycznych, zostawiając mężczyzn jako jedynych obiektywnych sędziów tego, czym jest miłość w ich własnym rozumieniu. Więc tak – mężczyźni nie potrafią rozpoznać, kiedy kobieta ich nie kocha, ponieważ chcą wierzyć, że kobiety mogą kochać ich w taki sposób, w jaki oni sami uważają, że powinny.
Z mojego artykułu pt. Zakochane kobiety:
„Żelazna Zasada Tomassiego nr 6
Kobiety są całkowicie niezdolne do kochania mężczyzny w taki sposób, w jaki on oczekuje, że będzie kochany.
Kobiety nie są w stanie kochać mężczyzny w sposób, który on sobie wyobraża jako możliwy — w sposób, w jaki myśli, że ona powinna być zdolna kochać. Podobnie jak kobiety nie potrafią docenić ofiar, których oczekuje się od mężczyzn, by realizować ich (kobiece) cele i potrzeby, tak samo nie potrafią ucieleśnić wizji tego, jak mężczyzna chciałby być przez nie kochany. To nie leży w ich naturze — a w chwili, gdy mężczyzna próbuje wyjaśnić, czym dla niego jest idealna miłość, jego ideał staje się dla niej zobowiązaniem. Nasze dziewczyny, żony, córki, a nawet nasze matki – wszystkie są niezdolne do tej wyidealizowanej formy miłości. Choć byłoby cudownie móc się rozluźnić, zaufać, być wrażliwym, racjonalnym i otwartym, wciąż istnieje ogromna przepaść – brak zdolności kobiet do kochania mężczyzn takimi, jakimi oni naprawdę są i w taki sposób, w jaki chcieliby być kochani.”
HeiligKo odpowiada:
„Dobrze, wciąż mam nadzieję, że twoja Zasada nr 6 jest błędna, ale jak dotąd to się nie potwierdza. Czy więc wielkim kłamstwem, którego mężczyźni nie dostrzegają, nie jest to, że kobiety mogą dać im tę miłość, ale raczej to, że nie inwestujemy tej emocjonalnej energii w innych mężczyzn? Że nie znajdujemy mężczyzn, przy których możemy być podatne [bezbronne], dzięki czemu byłybyśmy emocjonalnie przygotowane na wyzwania, jakie kobiety wniosą do naszych domów? Czy to dlatego tak wiele kobiet już na początku związku lub małżeństwa stara się odizolować mężczyzn od ich przyjaciół?”
Zakładając, że Starviolet naprawdę była zdezorientowana (a jestem w połowie skłonny uwierzyć, że tak jest), to właśnie tu leży źródło jej niezrozumienia. Solipsyzm kobiet uniemożliwia im uświadomienie sobie, że mężczyźni mogą w ogóle mieć inne wyobrażenie miłości niż to, jak same ją postrzegają. Stąd jej pytanie: „Czy mężczyźni naprawdę nie potrafią rozpoznać, kiedy kobieta ich nie kocha?”
Nie sądzę, że to jest jakieś „wielkie kłamstwo” — raczej brak wzajemności w rozumieniu miłości przez obie płcie. A jeśli to już jest kłamstwo, to takie, które mężczyźni wolą mówić sami sobie.
Budowanie mostu
Później w dyskusji Jacquie (jedna z dwóch kobiet-autorek, które trafiły na mojego bloga) poruszyła ciekawy temat dotyczący próby zbudowania mostu ponad tą przepaścią w pojmowaniu miłości przez obie płcie:
„Jeśli to wykracza poza możliwości kobiety, to nawet jeśli ona sama uświadomi sobie tę niezdolność — czy naprawdę nie ma żadnego sposobu, by to zrekompensować? A jeśli kobieta szczerze pragnie przekroczyć ten próg? Czy powinna uznać to za sprawę beznadziejną i nic nie robić? Czy raczej powinna nieustannie do tego dążyć, z nadzieją, że choć trochę zbliży się do tej wyidealizowanej miłości? Czy to nawet nie mieści się w jej pojmowaniu?”
Jak pisałem do HeiligKo — tu chodzi o brak wzajemności w rozumieniu miłości przez obie płcie. Pytanie Starviolet o to, czy mężczyzna potrafi rozpoznać, że kobieta go nie kocha, sięga znacznie głębiej, niż ona sama przypuszcza. Uważam, że wiele tego, przez co przechodzą mężczyźni w swojej niebiesko pigułkowej przeszłości – frustracja, złość, zaprzeczenie, poczucie deprywacji, świadomość, że sprzedano im fantazję, której żadna kobieta nigdy nie zrealizowała — wszystko to ma korzenie w fundamentalnym przekonaniu, że gdzieś tam istnieje kobieta, która wie, jak on potrzebuje być kochany, i że musi tylko ją odnaleźć i stać się tym, czego ona oczekuje, kiedy już ją znajdzie.
Więc znajduje kobietę, która mówi mu i pokazuje, że go kocha — ale nie w taki sposób, jaki on sobie przez cały czas wyobrażał. Jej miłość opiera się na kwalifikacjach i jest znacznie bardziej warunkowa, niż wierzył lub wmówił sobie, że powinna być. Jej miłość wydaje się być dwuznaczna, niepewna i zbyt łatwa do utracenia w porównaniu do tego, czego nauczono go, że doświadczy, kiedy „ją” znajdzie.
Więc poświęca się monogamii i „budowaniu relacji”, w której ona w końcu pokocha go zgodnie z jego własnym wyobrażeniem o miłości — ale to nigdy nie następuje. To niekończący się pościg za jej uczuciem, spełnianie jej oczekiwań dotyczących miłości, przy okazjonalnych próbach wciągnięcia jej w jego własną wizję miłości. Ciągłe dogadzanie jej, by utrzymać jej miłość, zderza się z jego pragnieniem bycia kochanym w sposób, który sam uważa za właściwy — co w połączeniu z hipergamią jest przepisem na katastrofę. A kiedy ona przestaje go kochać, on naprawdę nie wie, że to się stało. Jego logiczna reakcja to powrót do tych warunków miłości, jakie ona miała wobec niego na początku związku — ale teraz to nie działa, bo są one oparte na obowiązku, a nie na autentycznym pożądaniu. Miłości, tak jak pożądania, nie da się wynegocjować.
Zajęło mi to sporo czasu — i był to bardzo trudny etap „odłączenia się od matrixa” — zanim zrozumiałem, że moje wyobrażenie o miłości i o tym, jak się ją okazuje, nie jest uniwersalne między płciami. Potrzebne były bolesne, brutalne zderzenia z rzeczywistością, żeby mi to uświadomić, ale teraz mam zdrowsze podejście. Była to jedna z najbardziej sprzecznych „prawd”, które musiałem oduczyć się wierzyć — ale zasadniczo zmieniła ona mój sposób patrzenia na relacje z żoną, córką, matką oraz na moje byłe partnerki.
„Jeśli to wykracza poza możliwości kobiety, to nawet jeśli ona sama uświadomi sobie tę niezdolność — czy naprawdę nie ma żadnego sposobu, by to zrekompensować? A jeśli kobieta szczerze pragnie przekroczyć ten próg? Czy powinna uznać to za sprawę beznadziejną i nic nie robić?”
Nie sądzę, że to całkowicie niemożliwe — ale wymagałoby to od kobiety wystarczającej samoświadomości, by zrozumieć, że kobiety i mężczyźni mają zupełnie różne wyobrażenia o swojej idealnej miłości. A to jest — mówiąc wprost — mało prawdopodobne.
Największą przeszkodą nie jest nawet to, czy kobieta to rozpozna — tylko to, czy mężczyzna sam to rozpozna. Więc hipotetycznie: tak, to możliwe. Ale wtedy pojawia się pytanie o szczerość tej intencji. Miłość, tak jak pożądanie, jest prawdziwa tylko wtedy, gdy jest niewymuszona i nieoparta na obowiązku. Mężczyźni wierzą w miłość dla samej miłości. Kobiety kochają oportunistycznie. Nie chodzi o to, że któraś z płci wierzy w miłość bezwarunkową — chodzi o to, że każda z nich ma inne warunki tej miłości.
Źródło: Men in Love
Zobacz na: Dwie kategorie miłości
Mężczyźni wychowywani na wybrakowane kobiety – Rian Stone
Wyzerowanie – Rollo Tomassi
Prawo Briffaulta: jedna z ważniejszych rzeczy jakie musisz wiedzieć jako mężczyzna
Mit bratniej duszy – mit tego jedynego/tej jedynej – Rollo Tomassi
Platon i jego kumple uznali, że kobiety nie są zdolne do Bezwarunkowej Miłości
– Zróbmy krok w przyszłość tym razem, i spójrzmy jak to wygląda w przypadku Platona i Arystotelesa. A powód, dla którego wybrałem Platona i Arystotelesa, filozofów po Herodocie, jest taki, że Platon i Arystoteles mówią nam wiele o tym, co Grecy myśleli o kobietach.
Platon. Platon napisał dialog zatytułowany „Uczta”.
Tematyka, która będzie poruszana podczas tytułowej uczty dotyczy miłości. To ciekawe, że wśród rozmówców dywagujących o miłości nie ma ani jednej kobiety, to rozmowa o miłości prowadzona wyłącznie przez mężczyzn.
Okazuje się, że były dwie Afrodyty. Starsza Afrodyta i młodsza Afrodyta. Starsza Afrodyta była boginią miłości do jakiejś rzeczy, będącej celem samym w sobie. Innymi słowy, miłości bezwarunkowej.
Rollo: Chcę zwrócić uwagę na coś, co wydało mi się interesujące, „Ucztę” przeczytałem dopiero długo po obejrzeniu tego nagrania, ale parę razy przy kilku różnych okazjach o tym wspominałem, że kobiety kochają oportunistycznie a mężczyźni idealistycznie i omawiane tu zagadnienie jest potwierdzeniem tego faktu.
– Afrodyta młodsza jest boginią erosu i filosu. Eros oczywiście to miłość erotyczna, to pożądanie cielesne, ale mamy jeszcze filos, a filos według Greków to miłość do rzeczy ze względu na jej cnotę. Kochasz daną rzecz ze względu na samą jej istotę.
Ale jest też ta druga Afrodyta, ona jest boginią tego, co prawdopodobnie dzisiaj nazwalibyśmy agape. Agape to bezwarunkowa miłość.
Oto, co Grek powiedział podczas uczty. Każdy jest zdolny do eros i filos, ale kobiety nie są zdolne do agape. Kobieta jest zdolna wyłącznie do eros i filos.
Innymi słowy, jeśli jesteś mężczyzną i chcesz mieć związek, w którym otrzymujesz [jesteś podmiotem] agape [miłość bezwarunkowa] to jedynym sposobem, aby to osiągnąć, byłby związek homoseksualny.
To dlatego, że mógłbyś dostąpić eros i filos w tym homoseksualnym związku, a dlatego, że ta druga osoba jest mężczyzną, może odwdzięczyć się agape, którą ty go obdarzyłeś. W ten sposób miłość homoseksualna [męska] stała się najwyższą formą miłości.
Miłość heteroseksualna była następna w hierarchii, była gorsza od miłości homoseksualnej, ponieważ mężczyzna mógł podarować agape swojej żonie, ale ponieważ jego żona nie była zdolna do agape [miłości bezwarunkowej], nie mogła się odwdzięczyć tym samym.
Oczywiście, miłość lesbijska była najmniej ceniona, ponieważ nie było w niej żadnego agape.
Najnowsze komentarze