Wywiad z dr Paulem Ehrlichem
– Doktorze Ehrlich, kiedy po raz pierwszy zaświtała Panu myśl, że być może nasz czas na Ziemi, jako rodzaju ludzkiego, jest ograniczony?
Paul Ehrlich: Przyszło mi to do głowy w 1949 roku, kiedy przeczytałem książkę autorstwa Williama Vogta pt. „Droga do przetrwania” („Road to Survival“). Był to temat naszych męskich spotkań w czasie, kiedy byłem studentem pierwszego roku na Uniwersytecie Pensylwanii. Mieliśmy wówczas wiele spotkań w męskim gronie poświęconych tej dziedzinie. Później zająłem się zawodowo biologią populacji. Uzyskałem tytuł magistra w zakresie entomologii na Uniwersytecie Kansas. A moja pierwsza asystentura, kiedy po raz pierwszy tam przybyłem, skupiała się na pracy związanej z rozwojem odporności na Dichlorodifenylotrichloroetan (DDT- środek owadobójczy) u muszek owocówek.
Polio w USA w kontekście środowiskowym – DDT i substancje podobne do DDT
Związek pestycydów z polio: Krytyka literatury naukowej – Jim West
W późnych latach 50. zaangażowałem się w próby porzucenia naszych niedorzecznych praktyk rolniczych walcząc przy tym trochę z Departament Rolnictwa i tym czego się dopuszczał, i tak dalej. Kiedy w latach 50. rozmawiałem z ekologami, bardzo się tym zaniepokoiłem, ponieważ zobaczyłem jak rozwija się sytuacja z pestycydami, i tak dalej. Wygłosiłem wiele wykładów na ten temat studentom moich kursów na Uniwersytecie Stanforda. Oni rozmawiali na ten temat ze swoimi rodzicami. Zostałem zaproszony na wiele konferencji.
Pewnego dnia zostałem zaproszony do pewnego miejsca, w którym nagrywano materiał dla telewizji i tak oto, od tego momentu, to wszystko potoczyło się lawinowo. Wielu ludzi uważa to za nowość, ale biolodzy bali się tego w zasadzie od zakończenia II Wojny Światowej. A z czasem ten strach narastał. W 1962 roku to Rachel Carson po raz pierwszy zwróciła uwagę społeczeństwa na początki tego kryzysu.
– I w tamtym czasie została za to dosłownie ukrzyżowana.
Paul Ehrlich: Cóż, to dlatego, że entomologowie – sam zajmuję się zawodowo tą dziedziną – są w przeważającym stopniu niekompetentni, są niedoedukowani, i tak dalej. Wielu z nich jest w zasadzie opłacanych przez władczy przemysł petrochemiczny, który posiada osobisty interes w utrzymaniu programu, który nie jest korzystny dla rolników, konsumentów, czy gospodarki, ale jest korzystny dla przemysłu petrochemicznego. Dlatego wielu z nich po prostu wzięło pieniądze, by ją znieważać, w sytuacji, gdy nie tylko miała rację, ale była zachowawcza w swoich opiniach. To ciekawe, że znieważali jedynie ją, podczas gdy w tym samym czasie Robert Rudd napisał o wiele bardziej naukową książkę dochodząc do tych samych wniosków. Nie zwracali na niego uwagi.
Dlaczego trucie jest opłacalne – Uzasadnienie trucia przemysłowego – Jim West
Niepokoiło ich jedynie to, że ludzie mogą podekscytować się tematem bycia trutymi i niszczenia ich planety. Tak więc Rachel Carson cierpiała, miała raka, była bezlitośnie znieważana i koniec końców zmarła. Wydaje mi się, że raczej przedwcześnie ze względu na zniewagi, które musiała przyjąć. Jeśli przetrwamy nadchodzący kryzys, to na pewno nie mała część wyrazów uznania zostanie przypisana właśnie jej. To ona w pewnym sensie otworzyła furtkę społecznego zainteresowania tą dziedziną.
– Pańskim głównym zainteresowaniem jest bomba populacyjna, jak Pan to określił w swojej książce. Uważa Pan, że jest to ważniejsze od jakiegokolwiek innego rodzaju skażenia? To oczywiście skażenie naszej planety czynnikiem ludzkim.
Paul Ehrlich: Tak, ta kwestia ma pierwszeństwo w następującym sensie. Powodem, dla którego zatytułowałem książkę „Bomba populacyjna” („The Population Bomb”), było to, że w 1968 roku, kiedy ją napisałem, wszyscy byli zaniepokojeni skażeniem, ale ludzie nie dostrzegali tego drugiego elementu, na który według mnie należało kłaść nacisk.
Rzeczą, którą należy pamiętać w przypadku kontroli polityki demograficznej, jest to, że jeśli chcemy uniknąć olbrzymiego wzrostu wskaźnika śmiertelności, to zdecydowanie musimy doprowadzić do ogromnego spadku współczynnika urodzeń.
Dlatego, że populacja świata jest tak młoda oznacza to, że nawet jeśli uzyskamy ogromny spadek współczynnika urodzeń, jeśli wielkość przeciętnej rodziny, pełnej rodziny natychmiast zmniejszy się do dwóch osób, to nadal zmagalibyśmy się z 40-stoma, 50-cioma latami szybkiego wzrostu liczby ludności, jako bardzo długiego okresu zwłoki wbudowanego w to zjawisko. Jest tak ponieważ ci młodzi ludzie – 40% ludzi na świecie jest poniżej 15. roku życia – będą mieli dzieci i wnuki, zanim zdążą się zestarzeć na tyle, żeby umrzeć ze względu na podeszły wiek.
Mamy więc wbudowany w to zjawisko ten bardzo długi okres zwłoki, co oznacza, że musimy podjąć natychmiastowe działania w kwestii kontroli populacji tylko dlatego, że wiemy, że zajmuje to tak wiele czasu. Musimy podjąć również natychmiastowe działania w kwestii oczyszczania środowiska, zmiany naszej polityki dotyczącej wydobycia surowców, i tak dalej. I to w tym samym czasie. To nie jest kwestia rozpoczęcia jednych działań przed drugimi.
Jeśli będziemy mieć 50 milionów ludzi tylko w Stanach Zjednoczonych i przemysł petrochemiczny będzie robił, co chce, to wszyscy umrzemy. Jednocześnie jeśli oczyścimy środowisko najlepiej jak potrafimy, a nie zatrzymamy wzrostu liczby ludności, to i tak skończymy martwi. Zatem to nie kwestia zajęcia się jednym problemem lub drugim, ale zajęcia się nimi oboma w jednym czasie.
– Jednak proces edukacji w tym zakresie jest bardzo wolny. Czy możemy dotrzeć do ludzi w porę?
Paul Ehrlich: W tym celu musimy użyć procesów politycznych. Nie musimy edukować każdej osoby w Stanach Zjednoczonych. Jedynie Pan Nixon i Pan Agnew są w stanie wsłuchać się w to co, mówią naukowcy i zrozumieć ich punkt widzenia. Musisz mieć jedynie około 10 milionów ludzi naprawdę zainteresowanych podjęciem działania w celu rozwiązania tych problemów i rozprawiających się z systemem politycznym, a będziesz w stanie wykonać to zadanie. Nie potrzebujesz wszystkich. Potrzebujesz zainteresowanej grupy aktywistów, która jest skłonna coś zrobić. Większość ludzi w Stanach Zjednoczonych nie przywiązuje uwagi do polityki i tego, co się dzieje. Nie potrzebujesz takich ludzi.
– W czym tkwi nadzieja?
Paul Ehrlich: Jedyną nadzieją jest to, że będziemy w stanie, przynajmniej w Stanach Zjednoczonych, utworzyć rząd za pośrednictwem procesu politycznego, który jest wystarczająco odważny, by powiedzieć: „Słuchajcie, kraj jest przeludniony, musimy wdrożyć kontrolę populacji i rozpocząć działania w tym kierunku. Nie możemy dłużej podtrzymywać gospodarki kowbojskiej”.
Stanowimy 6% populacji świata. Obecnie zużywamy około 30% naturalnych zasobów świata. Jest to oczywiście powód naszej obecności w Wietnamie. Jesteśmy tam, ponieważ próbujemy zdobyć naszą część jednej z ostatnich, dużych, wolnych puli zasobów w południowo-wschodniej Azji. To dlatego mamy agentów CIA w Ameryce Południowej. To dlatego nasza polityka dotycząca Bliskiego Wschodu wygląda, jak wygląda. Jest taka ze względu na ropę naftową. Nie możemy dłużej zachowywać się w ten sposób. Musimy powiedzieć, że nie będziemy osądzać jakości życia na podstawie liczby samochodów, które przechodzą przez nasze ręce i lodówki w innym kolorze każdego roku. Będziemy musieli zacząć myśleć o ocaleniu naszego życia, zmniejszeniu zużycia naszych zasobów, o rzeczywistej jakości życia zamiast Produkcie Narodowym Brutto. Będzie to wymagało grupy naprawdę odważnych polityków. Niektórych z nich już mamy, ale nie posiadają oni władzy. Gubernator stanu jest osobą, która w mojej opinii mogłaby dobrze poradzić sobie w tym obszarze.
– Obecnie słyszymy dużo na temat przeludnienia w krajach takich, jak Indie i Ameryka Południowa. Czy to nie stanowi bardziej realnego problemu, być może bardziej realnego niż w naszym kraju?
Paul Ehrlich: Problem w Ameryce Południowej lub w Indiach polega na tym, że wzrost liczby ludności jest tam naprawdę szybki i doprowadzi on do ogromnego głodu. Zatem w tym sensie, jest to bardzo poważny problem w tych miejscach. Jednak musi Pan pamiętać o tym, że w pewnym sensie, w innym sensie, w bardziej realnym sensie nasz wskaźnik wzrostu liczby ludności jest najpoważniejszy na świecie. Na przykład, jeśli weźmie Pan pod uwagę zużycie prądu przypadające na jednego mieszkańca, jako Pański najlepszy weryfikator skażenia, rozumianego jako Pański negatywny wpływ na środowisko naturalne, to okaże się, że każde nowonarodzone amerykańskie dziecko jest pięćdziesięciokrotnie większą katastrofą dla świata niż każde hinduskie dziecko.
Jeśli weźmie Pan pod uwagę zużycie stali przypadające na jednego mieszkańca, jako Pański wskaźnik zużycia bardzo małego zasobu surowców nieodnawialnych Ziemi, to okaże się, że każde amerykańskie dziecko jest trzysta razy większą katastrofą dla świata od każdego indonezyjskiego dziecka.
Analogicznie, wielu ludzi na terenie Stanów Zjednoczonych mówi, że problemem jest zbyt duża liczba biednych dzieci lub czarnoskórych dzieci. To absurd. To bogaci biali i przedstawiciele średniej klasy są odpowiedzialni za zużywanie zasobów i zanieczyszczenia środowiska. Naszym problemem jest to, by najpierw zacząć kontrolować rozrost naszej populacji. Przez „naszą” mam na myśli bogatych białych w Stanach Zjednoczonych i ich odpowiednik w Związku Radzieckim, Japonii i Europie Zachodniej, w nadmiernie rozwiniętych krajach.
– Jako wyszkolony entomolog występuje Pan przeciwko użyciu pestycydów. Jakie istnieją alternatywy, aby utrzymać jakość naszych płodów rolnych?
Paul Ehrlich: Cóż, po pierwsze jednym z największych błędnych przekonań promowanych przez przemysł jest to, że ilość naszych płodów rolnych jest wynikiem użycia pestycydów, co jest absurdem. To wynik postępów w rolnictwie osiągniętych w latach 30., zanim zaczęliśmy stosować syntetyczne pestycydy.
Po drugie, to nie jest kwestia pozbycia się wszystkich pestycydów, ale silnych pestycydów. Powinno natychmiast zakazać się stosowania węglowodorów chlorowanych. Gdybyśmy zmusili Departament Przemysłu Rolnego do zrobienia czegoś w tej kwestii, to przyniosłoby to znaczne korzyści.
Można stosować łagodne pestycydy we właściwych okolicznościach, jednak należy przerzucić się na coś, co ludzie nazywają, zintegrowaną ochroną. Jest to stosowanie rożnego rodzaju metod, które są dostosowane do sytuacji.
Przede wszystkim nie stosowanie środków kontroli służących kontroli populacji owadów, jeśli nie występują tam te populacje. Jedną z najlepszych rzeczy dotyczących przemysłu petrochemicznego jest to, co może zrobić we współpracy z Departamentem Przemysłu Rolnego w Waszyngtonie, a mianowicie przekonanie rolników, że muszą opryskiwać pola zgodnie z kalendarzem bez względu na to, czy są tam obecne szkodniki.
Widzi Pan, prowadzi to do sprzedaży dużej ilości pestycydów, gwarantuje to, że szkodniki staną się na nie odporne, co oznacza, że sprzedaż pestycydów jeszcze wzrośnie, ponieważ przemysł mówi, że jeśli stały się odporne, to musisz użyć większej ilości pestycydów. Tworzy to system, który zapewnia promocję pestycydów oraz gwarantuje też, że rozwinie się więcej szkodników.
Film SEKRETNE SKŁADNIKI – Glifosat, RoundUp i GMO
Film Genetycznie Zmodyfikowane Dzieci
Innymi słowy, awansuje to gatunki, które nie są szkodnikami na szkodniki. Mamy więc biznes, który tworzy dla siebie większy popyt i więcej celów na własny użytek. To piękne. W ten sposób rolnicy wydają dużo pieniędzy, daje to mniejszą produktywność rolną, wspiera to Amerykańskie Towarzystwo Entomologiczne, bo oczywiście jego członkowie są w zasadzie kupieni przez przemysł petrochemiczny. To klasyczna grupa naukowców, która sprzedała swoje dusze przemysłowi petrochemicznemu.
Proszę otworzyć biuletyn Amerykańskiego Towarzystwa Entomologicznego na pierwszej stronie, a zobaczy Pan listę wspierających je partnerów. W gruncie rzeczy jest to każda firma petrochemiczna w Stanach Zjednoczonych. Nic dziwnego, że większość entomologów – nie wszyscy, jest kilku znakomitych, którzy rozumieją tę sytuację – jest całkiem zadowolonych z biegania tu i tam, i przeklinania Rachel Carson. Jeden z nich zjadł DDT podczas posiedzenia kongresu w Kalifornii. Nikt na świecie nie twierdzi, że DDT jest od razu trucizną. Każdy wie, że nią nie jest. Jednak, by zrobić wrażenie na opinii publicznej, faktycznie zjadł DDT. To coś, co można zrobić dla pieniędzy.
DDT jest tak bezpieczne, że można go jeść
– Biorąc pod uwagę gwałtowny przyrost populacji tylko w tym kraju, co może zrobić rząd, co powinien zrobić rząd z tą sytuacją?
Paul Ehrlich: Cóż, powinien przede wszystkim… Jestem przeciwnikiem interwencji rządu w nasze życie. Chcesz to zminimalizować. Zatem pierwszą i najważniejszą rzeczą, jaką powinien zrobić rząd jest próba zdjęcia ze społeczeństwa presji prokreacji. Obecnie mamy do czynienia w naszym społeczeństwie z dużą presją w kwestii prokreacji. Jeśli jesteś samotny, ludzie próbują namówić cię na ożenek. Przychodzi do was kawaler, a twoja żona zastanawia się czy powinna zaprosić do was jakąś miłą dziewczynę. Istnieje pogląd, że nikt nie powinien od tego uciec.
Wywiera się więc presję ożenku. Kiedy młode pary nie posiadają dzieci, ludzie mówią, że na pewno są bezpłodni. Nie mówią, że być może lubią dobre wino i wyjścia do teatru, i tak dalej, od zmieniania pieluch. Tak więc wywierana jest na społeczeństwo presja posiadania dzieci.
Przede wszystkim prezydent powinien powiedzieć, że od teraz żadna inteligentna, patriotyczna, amerykańska rodzina nie powinna mieć więcej jak dwoje dzieci; w miarę możliwości jedno, jeśli jesteś na etapie zakładania rodziny. Nie chodzi o wprowadzenie żadnego prawa, które by to regulowało, ale o wyraźne podkreślenie, że tak postępują odpowiedzialni ludzie.
Duże rodziny zawsze są pokazywane w negatywnym świetle w telewizji, gdziekolwiek by się nie pojawiły. Powinno poświęcić się ogromną ilość czasu antenowego na spoty reklamowe dotyczące tej kwestii, jak te przeciwko paleniu papierosów.
Czym jest marksizm kulturowy? | William S. Lind
W połowie czołówki The Beverly Hillbillies masz scenę, która pokazuje krajobraz Los Angeles spowity smogiem i mówi, że to miasto cierpi z powodu śmiertelnej choroby, jaką jest przeludnienie, i tak dalej. Można przeprowadzić spis ludności, próbny spis ludności, który pokazałby czy przynosi to oczekiwany rezultat. Jeśli tego nie robi, to można przejść do dodatków dla kobiet, które dostaną za to, że nie będą rodziły dzieci.
To prawie na pewno załatwiłoby sprawę. Jeśli to działanie nie przyniosłoby skutku, to wtedy można pójść w kierunku zmiany struktury podatkowej, tak, aby ludzie, którzy mają pieniądze i mają dzieci, płaciliby za nie. Innymi słowy podniósłbyś wysokość podatków w przypadku ludzi posiadających dzieci zamiast ją obniżać,
bo jako że posiadają dzieci, to wymagają dostarczania im większej liczby usług.
Jeśli to nie zadziała, wówczas trzeba byłoby zmusić rząd do stworzenia ustawy regulującej wielkość rodziny. Ludzie mówią, że to niemożliwe, ponieważ rząd nie może narzucać ci swojej opinii i dyktować ile możesz mieć dzieci. Mam dla was wieści. Już dawno temu wtrącił się w nasze życie i powiedział ci ile możesz mieć żon. I nie ma choćby minimalnych wątpliwości co do tego, że jeśli nie zaczniemy kontrolować urodzeń za pomocą dobrowolnych środków, to w niezbyt odległej przyszłości rząd po prostu powie ci ile dzieci możesz mieć i wtrąci cię do więzienia, jeśli będziesz miał ich za dużo.
Optymalny wiek do pierwszej ciąży to jest 20-24 lata
– Niestety powiedział Pan, że czas nie jest w tej kwestii naszym sprzymierzeńcem. A to, o czym Pan właśnie wspomniał, mogłoby zająć za dużo czasu.
Paul Ehrlich: Cóż, ujmijmy to w ten sposób. Czas w pewnym sensie mógłby być naszym sprzymierzeńcem, jak tylko zaczniemy działać. Powodem jest to, że w przyszłości będziemy musieli zmierzyć się z różnymi katastrofami, ze względu na przepaść między ilością pożywienia a wzrostem liczby ludności.
Na przykład wypuściliśmy już do środowiska tyle DDT, że gdyby została uwolniona do niego kolejna, pojedyncza cząsteczka, to szczyt odpływu do oceanów nie nastąpi w ciągu dekady. A szczyt zgubnego wpływu tego pestycydu na oceany może być oddalony o 20 lub 30 lat. Tak więc dojdzie do katastrof.
Pytanie brzmi: czy dojdzie do tych katastrof w kontekście świata, który próbuje się ocalić i ludzi, którzy próbują pomóc sobie nawzajem, próbują rozwiązać ten problem, czy nastąpią w kontekście, z którym poniekąd mamy do czynienia w tej chwili, czyli nadmiernie rozwiniętych krajów, które kradną zasoby od zacofanych gospodarczo krajów oraz przemysłu petrochemicznego, który próbuje nas otruć w imię zysku, i tak dalej, i tak dalej.
W gruncie rzeczy wygrałeś mecz, kiedy wybrałeś gracza lub przynajmniej idziesz w jego kierunku. A w przypadku, gdy zdecydowałeś o zmianie swojego sposobu postępowania, zmianie swojego zachowania względem prokreacji, zmianie swojego zachowania względem ekonomii, i tak dalej, to wtedy natychmiast ogromnie zwiększyłeś swoje szanse na przeżycie.
– Wystąpienie jakich katastrof Pan przewiduje, jeśli nie zmienimy swojego sposobu postępowania?
Paul Ehrlich: Cóż, obecnie tracimy 10-20 milionów ludzi rocznie z powodu głodu. To już jest budząca lęk katastrofa. A ta liczba nieuchronnie się zwiększy.
– Ma Pan na myśli cały świat?
Paul Ehrlich: Cały świat. I w Stanach Zjednoczonych również. Jesteśmy bardzo blisko wystąpienia klęski głodu w Stanach Zjednoczonych, ze względu na to, jak zanieczyszczenie powietrza wpływa na pogodę. Zostaliśmy wyszkoleni, by dostrzegać zmiany w pogodzie. Wygląda na to, że mamy teraz bardzo duże zmiany w pogodzie w Stanach Zjednoczonych, które oczywiście dotkliwie odbiją się na naszym rolnictwie.
Ich własnymi słowami: Alarmiści klimatyczni obalają swoją “Naukę™” | Prof. Larry Bell
Zatem w Stanach Zjednoczonych również jesteśmy bliscy doświadczenia klęski głodu. Jesteśmy bardzo blisko ogólnoświatowej plagi, która praktycznie mogłaby zabić wszystkich. Dopiero co jej uniknęliśmy w 1967 roku. To coś, co bardzo niepokoi biologów. Im gęstsza, większa i słabsza staje się populacja, tym bardziej jesteśmy podatni na wirus, który po prostu się rozprzestrzeni i będzie końcem dla 3/4 populacji świata. I oczywiście każda osoba, którą sprowadzasz na planetę, jak również każda odrobina skażenia, za którą jesteś odpowiedzialny, zwiększa szanse wybuchu wojny termojądrowej i pogarsza jej skutki, ponieważ wojna termojądrowa oczywiście zdewastowałaby środowisko naturalne, w sposób, którego dotychczas nie udało się nam osiągnąć przy naszym niewielkim wysiłku.
Katastrofa przyjmie postać głodu, plagi lub wojny, czyli zasadniczo dobrze znanych towarzyszy ludzkości. Musi Pan pamiętać, że nie ma drogi ucieczki od arytmetyki. Nie będziemy mieli 7 miliardów ludzi na świecie w 2000 roku. Jedyne pytanie brzmi: dlaczego nie będzie 7 miliardów ludzi na świecie w 2000 roku? Ano dlatego, że bardzo dużo ludzi umrze z powodu tych rzeczy albo dlatego, że uda nam się z czasem zmniejszyć wskaźnik urodzeń.
– Wydaje mi się, że gdzieś podał Pan rok 1972 jako punkt krytyczny.
Paul Ehrlich: Tak, jest to punkt krytyczny, bo jeśli nie będziemy mieli do tego czasu odpowiedzialnego rządu, to będziemy musieli czekać kolejne 4 lata zanim będziemy taki mieli. A to zbyt długo, by czekać.
Gnostyczny Pasożyt – James Lindsay |
Innymi słowy, jest tak ze względu na okres zwłoki, i tak dalej. Nie możemy poruszać się w tym kierunku w 1970 roku i musimy zyskać odpowiedzialnego prezydenta do 1972 roku. Po tym okresie nie ma już dla nas nadziei. Mam wrażenie, że to powinien być nasz okres przełomowy. Jeśli w 1972 roku sytuacja nadal będzie wyglądała tak samo, to jeśli o mnie chodzi, będzie po wszystkim. Rozumiem punkt widzenia moich kolegów po fachu, którzy uważają, że już jest po wszystkim. Jestem postrzegany jako pesymista przez opinię publiczną i optymista przez wielu moich kolegów po fachu.
– W przyszłości okaże się czy miał Pan rację, jeśli oczywiście takową posiadamy.
Paul Ehrlich: Zgadza się.
– Dziękuję doktorze Ehrlich. Rozmawiałem z doktorem Paulem Ehrlichem, autorem książki zatytułowanej „Bomba populacyjna” („The Population Bomb”).
Zobacz na: Komputer przewiduje koniec cywilizacji (1973) | Klub Rzymski
Macie panikować – Greta Thunberg w Davos, 2019
Poznaj Billa Gatesa – Eugenika, Transhumanizm. cz.4
Ciekawość jest zabójcą sekt – Logan Lancing
Projekt Czarnuch: EUGENICZNY plan Margaret Sanger dla czarnych w Ameryce – Tanya L Green
Pomiędzy jakością a ilością: Rada Populacyjna a polityka „tworzenia nauki” w eugenice i demografii, 1952-1965, Edmund Ramsden [2001]
Najnowsze komentarze