Wywiad z Germaine Greer o gwałcie i zgodzie na seks

Wywiad z Germaine Greer o gwałcie i zgodzie na seks

– Germaine, miło mi cię u nas gościć.

Germaine Greer: Z przyjemnością.

– Piszesz w swoim eseju, że jedna na pięć kobiet doświadczy napaści seksualnej w swoim życiu. Ta statystyka silnie kontrastuje z mizerną statystką wyroków za takie przestępstwa. Moje pytanie, dlaczego tak jest?

Germaine Greer: Istnieje szereg przyczyn takiego stanu rzeczy. Jedną jest fakt, że kobiety podchodzą z rezerwą do zgłaszania takich przypadków władzom. Drugim powodem jest zbyt trudny [do uzyskania] ciężar dowodu, chodzi mi mianowicie o kwestię zgody na stosunek. Zakładając, że kobieta zezna przed sądem, że nie wyraziła zgody, a ławnicy – zakładając, że będzie sądzona przed ławą przysięgłych – jej uwierzą, ale jednocześnie będą przekonani, że oskarżony mężczyzna był do takiej zgody przeświadczony czy też zezna, że kobieta wyraziła zgodę, to w takim przypadku nie mogą wyrokować o winie oskarżonego. Nie może zostać uznany za winnego nawet wtedy, gdy są podstawy by wątpić, że mężczyzna zeznaje zgodnie z prawdą. Jeśli istnieje przypuszczenie, że był przeświadczony, że kobieta faktycznie wyraziła zgodę, ewentualne orzeczenie o winie skończy się unieważnieniem procesu.

– Czy problem leży w tym, że prawo nie określa jasno czym owa zgoda jest, czy po prostu niemożliwe jest zdefiniowanie pojęcia takiej zgody?

Germaine: Nikt takiej definicji nie podaje i faktycznie taka definicja jest trudna. Załóżmy na przykład, że znasz kobietę, która czuje się zmuszana do seksu z partnerem, gdyż w innym razie partner będzie miał zły humor przez cały dzień i owa kobieta lęka się o swój związek, żeby dzieci nie zostały bez ojca itd. Zatem zmusza się do seksu, na który nie ma specjalnie ochoty, stosunku, którego wcale nie zainicjowała i nie może go kontrolować, ale to jest jej życie i sama je takim zaakceptowała, w takiej sytuacji podjęcie decyzji o udaniu się na komisariat policji mówiąc, że mąż co noc wchodzi na nią bez gry wstępnej nawet nie pytając, czy mam ochotę na seks, raczej nie będą skorzy wytoczyć mu zarzuty. Obecnie panuje opinia, że każdy stosunek seksualny bez zgody jest definiowany jako gwałt i o ile się orientuję, jest to pozycja niemalże niemożliwa do prawnej implementacji. Jest to niewykonalne. Należy zadać sobie pytanie, dlaczego tak wiele kobiet udaje orgazm. Jaka jest tego przyczyna? Statystyki są niestety w tym przypadku niewiarygodne i łatwe do zmanipulowania ale przyjmuje się, że 46 proc. udaje orgazm podczas każdego stosunku. To daje do myślenia.

Każda nieszczęśliwa żona jest ofiarą gwałtu – Archwinger

– Ale czy tym samym nie umniejszasz tragedii ofiar brutalnych gwałcicieli zestawiając je obok seksu w związku małżeńskim, z którego kobieta nie czerpie przyjemności, ale się poddaje?

Germaine: Nie, nie sądzę. Gwałt ze strony obcej osoby to rzadkość, rzadko w takich przypadkach mamy do czynienia z ranami fizycznymi, w końcu penis jest mniej groźnym narzędziem, niż pistolet, czy nawet nóż, a nawet i pięść, czy też kij od miotły czy butelka. Mamy tendencję do dramatycznego wyolbrzymiania przestępstw z udziałem penisa i umniejszamy element przemocy. Przemoc nie pyta się o twoją zgodę. Gdy ktoś cię uderzy w twarz, nie pyta się ciebie, czy wyrażasz zgodę na uderzenie w twarz.

– Bez wątpienia, ale w przypadku brutalnego gwałtu przez obcą osobę, penis nie jest bynajmniej jedyną bronią w rękach sprawcy, ale jakaś forma przemocy fizycznej i skrępowania ofiary ma również miejsce i taka agresja bez wątpienia odbija się mocno na poczuciu bezpieczeństwa, prywatności, podstawowego prawa, by czuć się bezpiecznie w ramach społecznej umowy, z czym zaniedbanie przez partnera czy udawanie orgazmu się nie wiąże.

Germaine: Uważam, że bycie używaną niczym zwykły przedmiot, bez troski, bez rozmowy, bez miłości, bez czułości, przez ileś lat jest znacznie bardziej traumatyczne [niszczące], niż kontakt z obcą osobą, która nie ma nic z tobą wspólnego. To jak wpaść pod koła autobusu – owszem, tragedia, ale nie wiąże się z uwewnętrznianiem czy wmawianiem sobie, że sama sobie zawiniłaś. W przypadku, gdy dotyczy to twojego życia rodzinnego, pożycia małżeńskiego, to zostaje z tobą już na zawsze.

– Wracając do spraw o gwałt wnoszonych do sądu, jak mówiłaś, kwestia zgody jest dosyć często centralną, współczesna mantra mówi mniej więcej tyle, że zgoda to nie jest brak odpowiedzi “nie”, lecz jasna deklaracja “tak”. Jak się na to zapatrujesz?

Germaine: Cóż, powodzenia. Przecież stosunek seksualny może zacząć się od zgody, ale wraz z rozwojem sytuacji zgoda może zmienić się na odmowę. Dla przykładu, istnieje taka aplikacja na telefon umożliwiająca zarejestrowanie aktu zgodny i zapisanie w pamięci urządzenia, rzecz w tym, że gdy zmienisz zdane w trakcie, musisz sięgnąć po telefon i lepiej, żeby miał sygnał i bateria była naładowana. Szaleństwo. Tak naprawdę nie mamy pojęcia, czym jest owa zgoda. W przypadku, gdy kobieta uległa w obawie, by nie obudzić swojej córeczki, na przykład, żeby nie musiała widzieć matki walczącej z osobą ją krzywdzącą, jeśli kobieta zaciśnie zęby i da mu dokończyć, to wcale przecież nie wyraża zgody na seks. Poddanie się i zgoda to nie to samo.

– Od lat 70. i 80. kraje rozwinięte podejmują działania, by skuteczniej umożliwić ofiarom przemocy seksualnej dochodzenie zadośćuczynienia, ale cała procedura zgłoszenia na policję, sprawa sądowa, to wciąż bardzo traumatyczny proces. Dlaczego niewiele zmieniło się na lepsze w tym aspekcie?

Feministyczna Apokalipsa – Karen Straughan

Germaine: Powody mają swoje korzenie w historii. Gdy się głębiej zastanowić, słowo “gwałt [ang. rape]” jest specyficzne. Słowo to bowiem wywodzi swoje znaczenie z aktu kradzieży czegoś, odbieraniem czegoś jego właścicielowi. Odbieraną jest kobieta, która tym samym przestaje być własnością mężczyzny w swojej rodzinie. Przyzwyczailiśmy się do określenia “patriarchalność”, ale powątpiewam czy rozumiemy, co ono naprawdę znaczy. Gdy zgłosisz się na policję, że zostałaś seksualnie wykorzystana, w istocie zwracasz się do patriarchalnej władzy, by interweniowała w twoim zastępstwie. W tym procesie kobieta nie jest podmiotem postępowania, chyba że mówimy o Belgii, gdzie kobieta jest podmiotem w sprawie sądowej, ale w pozostałych krajach kobieta jest dowodem w postępowaniu i jako dowód będzie przesłuchiwana do granic możliwości.

Szokujący przykład tego mieliśmy u nas, kiedy 4 graczy drużyny rugby napastowało młodą kobietę, która na ławie oskarżonych… Przepraszam, była przesłuchiwana przez 8 dni. Każdy z obrońców czwórki oskarżonych przesłuchiwał ją 2 dni. Opinia publiczna uznała to za skandaliczne, ale taki mieli obowiązek jako reprezentanci osób na ławie oskarżonych, którzy też mają swoje prawa obywatelskie. Gdyby w takich sytuacjach istniała możliwość pozbawienia ich tych praw, to wyrzucamy za drzwi idee Habeas Corpus, wszystkie idee dla nas najcenniejsze w kulturze wolności obywatelskich, wolności słowa, itd.

– Czy to oznacza, że nic nie możemy zrobić na rzecz kobiet, które zgłaszają takie przestępstwa?

Germaine: Owszem, jeśli mówimy o obecnym systemie, gdzie patriarchalna instytucja reprezentuje władzę państwową. Ale istnieje inna opcja – a mianowicie umożliwienie kobiecie-ofierze wystąpienia do sądy przeciwko sprawcy o odszkodowanie. Ale to nie jest takie proste – trzeba wynająć prawnika, to po pierwsze, dalej udowodnić poniesiony uszczerbek i wpływ tego wydarzenia na dalsze twoje życie. Wiąże się to także z ryzykiem roszczenia wzajemnego w postaci zarzutu prowokacji [konfabulacji] z twojej strony i roszczenia z tytułu współwiny. Nawet jeśli wygrasz sprawę w sądzie, a takie wygrane sądowe faktycznie miały miejsce, i jedna z nich dotyczyła mężczyzny oskarżonego w głośnych procesach w ramach ruchu #MeToo w Stanach Zjednoczonych i tenże mężczyzna wykazał się odwagą, postanowił wybrać tę ścieżkę, jak się zdaje zdolny wygospodarować środki na walkę w sądzie, ponieważ większość kobiet nie posiada środków na dobrego prawnika. Można wybrać i tę opcję, ale należy liczyć się z ewentualną apelacją, co wiąże się z drugą i może trzecią opłatą dla prawnika, a być może walką w sądzie do końca swojego życia. Tak więc ta opcja raczej nie jest skuteczna, no chyba, że szczęście ci dopisze. Czekamy na rozwój sytuacji, gdy odbędą się pierwsze przesłuchania w sprawach #MeToo w Stanach Zjednoczonych.

– Rola pisarza jest iście na przekór konwencjonalnym sposobom myślenia, sprawienie, by ludzie spojrzeli inaczej na różne kwestie, niekiedy czyniąc to w sposób dla nich niekomfortowy czy urażający, co czyniłaś zresztą w trakcie całe swojej kariery i w konsekwencji niemalże bezustannie jesteś atakowana. Jak odbija się to na tobie?

Germaine: W ogóle. W jaki sposób niby miałoby to się na mnie odcisnąć?

– Zastanawiam się, jakie to musi być męczące. Czy to nie jest dla ciebie wyczerpujące, być nieustannie obiektem kontrowersji i krytyki?

O żywotnej potrzebie wolności słowa – prof. Jordan Peterson
Celem myślenia jest pozwolenie na to, by twoje myśli umarły zamiast ciebie – Jordan Peterson

Germaine: Wcale nie jest męczące. Jestem nauczycielką, jedyne, na czym mi zależy, to by ludzie podjęli wysiłek myślenia i jeśli wiąże się to z ich niezgodą, niech tak będzie, dyskutujmy, rozmawiajmy, starajmy się wspólnie przeanalizować problem.

Uważam za rzecz zatrważającą, swoisty stan otępienia ludzi, którzy akceptują slogany, które nie mają sensu, na przykład “tak znaczy tak”. Tak, owszem, może oznaczać zgodę, ale jeśli zmienisz zdanie, to są to tylko puste słowa. Znaczy to tyle, że pełna realizacja aktu zgody ma miejsce wyłącznie wtedy, kiedy możesz swobodnie wyjść z tej sytuacji, a kobiety w wielu sytuacjach takiej możliwości ucieczki nie posiadają, nawet w prozie codziennego życia rodzinnego.

– Czy sądzisz, że w obecnej epoce mediów społecznościowych i baniek światopoglądowych staliśmy się mniej otwarci na argumenty krytyczne wobec naszych poglądów, czy tak było od zawsze w historii?

Germaine: Cóż, mam nadzieję, że tak było od zawsze, ale sama często spotykam się z przekonaniem, że odbiera mi się prawo do wypowiedzi i każe zamilknąć – nic bardziej nieprawdziwego. Nigdy mnie nie cenzurowano, nie zamykano ust, co więcej, często występuję przed widownią liczącą 400, 500 osób i co cię może zaskoczyć, są tam, ponieważ się ze mną zgadzają i uważają, że to, co serwują stronnicze media to zwykłe fasadowe slogany, które nijak przystają do rzeczywistości, w której oni żyją.

– Twierdzisz, że nigdy ci nie kneblowano ust, nie zabraniano ci pisać i głosić swoje myśli, ale jak ocenisz swoją długą i udaną karierę, kiedy już zakończysz swój udział w życiu publicznym, kiedy stwierdzisz, że już dość?

Germaine: Niedługo kończę 80 lat. Kiedy niby mam przestać? Najbardziej oburzającą opinię o gwałcicielach wypowiedziałam w kontekście tego, że nie potrafimy uzyskać sprawiedliwości od nich to to, że należy ich oznakować. Kobiety zaczęły głośno o tym mówić, co stało się kłopotem dla instytucji z racji prawa o zniesławieniu, ludzie potracili miejsca pracy itd., gdyż na liście znalazły się postaci ze świata mediów, jak pamiętamy, i słusznie, ale musimy mieć system ostrzegania, wiemy przecież o recydywistach, więc proponowałam, by tatuować gwałcicielom wielkie “R” na lewej dłoni, tak, że kobiecie wystarczy spojrzeć na lewą rękę nowo poznanego partnera, by mieć pewność. Ale po dłuższym namyśle doszłam do wniosku, że znając mężczyzn, to zaraz ustawiłaby się kolejka po taki tatuaż! Walka zdaje się nie do wygrania, więc musimy dalej walczyć.

– Germain Greer, dziękuję za poświęcenia nam swojego czasu.

Germaine: Z przyjemnością.

Zobacz na: Wierzyć [zawsze] ofierze: przepis na niesprawiedliwość – Barbara Hewson
Histeryczna retoryka gwałtu od wiktorianizmu do feminizmu – Barbara Hewson
Teorie dowodów sądowych. Obraz polskiego sądownictwa…

 

Wywiad z Germaine Greer o gwałcie i zgodzie na seks

https://rumble.com/v4jnc8c-wywiad-z-germaine-greer.html

 

 

Ten, kto nie śmie obrażać, nie może być szczery - Thomas Paine

 

Łatwość obrażania się jest oznaką słabości

“Łatwość obrażania się jest oznaką słabości. To znak, że brakuje ci najbardziej podstawowego hartu ducha, aby tolerować dyskomfort lub odmienność” – SEERUT K. CHAWLA