– Proszę Państwa, przedstawiam Venkatesha Rao, autora bloga Ribbonfarm, który podzielił się z nami swoim przebłyskiem geniuszu. Zapraszam.
Venkatesh Rao: Bardzo podobała mi się pesymistyczna początek prezentacja Dale’a, ponieważ nie wierzę w szczęście, po czym zaczęto uderzać w optymistycznie i inspirujące tony, w pewnym momencie nawet chciałem sobie w łeb strzelić.
Mówię sobie, że moją misją jest przywracanie równowagi we Wszechświecie, więc zacznę od prezentacji w PowerPoincie, co pewnie wielu z was zdołuje.
Zacznę od jakże tragicznej wizji miejsca pracy w parodii Hugh MacLeoda.
Zasada Gervaisa, albo Biuro według „Biura” – Venkatesh Rao
Odczytuję to tak. Na szczycie piramidy mamy socjopatów, manipulacyjnych dupków, którzy zgarniają większość fruktów, w centrum mamy uczciwych, pracowitych nieświadomych, którzy wierzą gorliwie w misję firmy i nie mają zielonego pojęcia o tym, jak działa świat naprawdę, a na samym dole mamy zblazowanych, zrezygnowanych frajerów [przegrywów], którzy mają świadomość, że są w czterech literach, ale wolą nie ryzykować robiąc coś z tym, więc jadą po linii najmniejszego oporu, wykonując wymagane od nich minimum i żyją weekendami i wieczorami po pracy.
Zatem hierarchia w firmie. Kiedy po raz pierwszy się zobaczyłem ten podział, uświadomiłem sobie, że bardzo wiernie oddaje rzeczywistość i zacząłem się zastanawiać, co powoduje kształtowanie się takiej struktury.
Zacząłem od oczywistej tropu, czyli systemu awansowania pracowników i sięgnąłem po “zasadę Petera”, która mówi, że w końcu każdy osiąga swój próg niekompetencji w strukturach hierarchicznych, ale okazał się to fałszywy trop.
Zasada Petera – czy osiągnąłeś próg własnej niekompetencji?
Następnie na warsztat zabrałem “zasadę Dilberta” autorstwa Scotta Adamsa, która mówi, że najbardziej niekompetentne osoby awansowane są na stanowiska kierownicze średniego szczebla by odsunąć je na bok i zminimalizować tym samym potencjalne szkody dla firmy. Niestety, kolejne pudło. Jakieś kilka tygodni potem oglądałem powtórki serialu “Biuro” i doznałem olśnienia. Okazuje się, że mamy do czynienia z dwiema zasadami awansowania, nie jedną.
Pierwsza z nich dotyczy socjopatów ze szczytu hierarchii, którzy awansują nadgorliwych przegrywów na poziom wyżej, ponieważ zbyt wydajne osoby u dołu nie są świadome, że dostają ochłapy, stąd będą dobrymi pionkami na środkowym poziomie hierarchii.
Drugi mechanizm natomiast opiera się na tym, że wyławiani są pracownicy mniej zaangażowani wykonujących pracę poniżej oczekiwanego minimum, ale aktywnie szukają drogi na skróty do awansu i gotowe są podejmować ryzyka.
Zazwyczaj praca poniżej oczekiwanego minimum kończy się zwolnieniem pracownika, ale jeśli w sposób jawny podejmujesz ryzyka i szukasz drogi na skróty, socjopaci to dostrzegą i umieszczą na przyspieszonej ścieżce do awansu.
Spodobała mi się ta idea i nazwałem ją “zasadą Gervaisa” od nazwiska Ricky’ego Gervaisa, twórcy serialu “Biuro,” i opisałem ją na moim blogu.
Po czym rozpętało się piekło. Wpis podchwyciły serwisy agregujące jak FlashStart i inni wydawcy medialni. Ruch nas mojej stronie był ogromny, miałem ponad 30 tys. wyświetleń w kilka dni. Strona padła. Tysiące komentarzy, setki emaili.
Pisali do mnie emeryci, że wreszcie zrozumieli sens swojej ścieżki kariery. Pisali absolwenci tuż po studiach, świeżo upieczeni pracownicy, że zainspirowałem ich, by się nie przepracowywali, dołączyli do przegrywów dających z siebie wymagane minimum i szukać drogi ucieczki. Byli to nie tylko pracownicy korporacji, ale także osoby ze startupów, armii, czy kościołów mówiące mi, że opisałem ich organizacje w sposób niezwykle celny.
Więc zacząłem się zastanawiać, czy to był tylko fart, czy rzeczywiście jest coś na rzeczy. Zacząłem zgłębiać historię takich pesymistycznych czy tragicznych wizji w dziedzinie zarządzania. Okazuje się, że jest to silny trend w zarządzaniu o bogatej historii sięgającej ponad 100 lat wstecz, a jeszcze przedtem mamy podobnie pesymistyczne podejście w filozofii wojskowości XIX w. z której wywodzi się współczesne myślenie o zarządzaniu. Jeszcze wcześniej mamy…
Możemy prześledzić historię źródła tej dychotomii tragizm kontra idealizm do początków filozofii polityki, przypadające gdzieś na rok 1648 po podpisaniu pokoju westfalskiego, kiedy zaczęły pojawiać twory w postaci współczesnego rozumienia państwa. Ci dwaj panowie są kluczowi dla obu tych narracji.
Używam słowa “narracja” by zirytować pana, który wystąpi po mnie, ponieważ on nienawidzi narracji. Obaj panowie sformułowali niezwykle wpływowe koncepcje odnośnie tego, w jaki sposób instytucje i cywilizowane społeczeństwa wyłaniają się z przed politycznych państw.
Przedstawię pokrótce uproszczone streszczenie historii myśli politycznej. Mianowicie Hobbes przyjął aksjomat, że człowiek z natury jest zły, natomiast Rousseau wyszedł od aksjomatu, że człowiek jest z natury dobry.
W naukach politycznych ta koncepcja nosi nazwę dychotomii tragizmu i idealizmu. Są to bardzo wpływowe koncepcje i ten fundamentalny spór został mocno rozbudowany i wyrafinowany przez następne stulecia. W obecnej polityce możemy mówić o pewnej równowadze władzy tragizmu i idealizmu, ale gdy spojrzeć na dziedzinę zarządzania, która tę dychotomia odziedziczyła, tutaj historia potoczyła się zupełnie inaczej.
W nauce zarządzania dychotomia ta została po raz pierwszy explicite za postulowana przez Douglasa McGregora, który zaproponował koncepcje znane pod nazwą Teorią X i Teorią Y. Znów, w uproszczeniu Teoria X mówi, że osoby wierzące, iż ludzie są źli z natury praktykujące zarządzanie zgodnie z tym aksjomatem osoby takie kwalifikują się do grupy sympatyków Teorii X. Jeśli osoba przyjmuje, że człowiek jest z natury dobry i na tym bazuje swój sposób zarządzania, to jest zwolennikiem Teorii Y.
By podać kilka sławnych nazwisk,
Abraham Maslow to klasyczny przykład zwolennika Teorii Y, Rousseau zarządzania, a William Whyte, autor “The Organization Man” (Człowiek organizacji) to klasyczny przykład zwolennika Teorii X, można rzec Hobbes zarządzania.
Jeśli spojrzeć na historię filozofii zarządzania poprzez pryzmat Teorii X i Teorii Y, sprawa wygląda jasno – pomiędzy epoką baronów-rabusiów, a drugą wojną światową Teoria X była dominującą. Zaraz po drugiej wojnie światowej i do końca zimnej wojny teorią dominującą była Teoria Y.
Mieliśmy do czynienia ze sporym skokiem. Osobiście uważam, że najlepszą jest sytuacja, kiedy mamy do czynienia z dynamiką dialektyczną pomiędzy tymi skrajnymi podejściami, filozofiami zarządzania zakładającymi dobrą czy złą naturę człowieka.
Osobiście nieco bardziej skłaniam się w stronę Hobbesa i moje motto odnośnie zarządzania brzmi “Bądź trochę zły”, zresztą mój newsletter taką właśnie nazwę nosi, taki mały dowcip i prztyczek w stronę Google. Staram się uskuteczniać tę filozofię w mojej twórczości pisarskiej, bo pozwala mi wyszukiwać najlepsze czy najciekawsze pomysły czy to we wpisach ma blogu, w moich książkach, staram się podchodzić do tych zagadnień kierując się ideą równowagi pomiędzy dobrem i złem.
Przechodząc do owego przebłysku geniuszu, z którym mam się z Państwem podzielić. Otóż jeśli spojrzeć na procesy po roku 1990, te oscylacje pomiędzy dominacją Teorii X nad Teorią Y i odwrotnie, zaczęła wygasać ta dychotomia i możemy obserwować wyłanianie się stabilnej równowagi widocznej na przykładzie polityki światowej, równowagi pomiędzy Hobbesa koncepcją człowieka jako złego z natury, a koncepcją człowieka jako istoty dobrej z natury, sformułowaną przez Rousseau. Według mnie to najlepszy możliwy kompromis. Dziękuję.
– Dziękuję. Pytanie do ciebie zanim nas opuścisz, To była brytyjska czy amerykańska wersja serialu “Biuro”?
– Obejrzałem obydwie, ale w amerykańskiej ta koncepcja jest bardziej rozbudowana, ponieważ ta seria trwa 7 sezonów, więc mieli czas by tę narrację poprowadzić go jej logicznej konkluzji.
– Pytam, ponieważ w brytyjskiej wersji szef jest kompletnie odpychający, natomiast w wersji amerykańskiej da się go polubić.
– Tak, to jest amerykańskie uwielbienie historii nawróconego bohatera ze szczęśliwym zakończeniem.
– Ma to jakieś analogie z rzeczywistością miejsca pracy?
– Otóż owszem, tę zasadę obserwowałem kawałek po kawałku w kolejnych epizodach amerykańskiej wersji, w brytyjskiej pojawia się sugestia, ale wątek ten nie jest w pełni rozwijany. Mamy też wiele innych przykładów, jak serie “Mad Man”, “Deadwood” … w zasadzie to postawię tezę, że 90 proc. piśmiennictwa naukowego na temat zarządzania z ostatnich 20 lat mocno skłania się w stronę idealizmu i Teorii Y, natomiast większość treści beletrystycznych czy produkcje filmowe i kinowe poruszające ten temat zdecydowanie faworyzują tragizm i Teorię X. Osobiście bardziej wierzę w fikcje, niż literaturę naukową, więc… Takie moje zdanie.
– Dziękuję pięknie. Świetny występ.
Zobacz na: Jak trenować korposzczura
Życiowa rada Simona Sineka która zmieni Twoją przyszłość
Ekstremalna Odpowiedzialność – Jocko Willink
Czym jest Ciemna Triada i dlaczego jest tak atrakcyjna?
Jeśli jest to jedna z najseksowniejszych rzeczy, jakie kiedykolwiek widziałeś, to możesz być narcyzem | The Last Psychiatrist
Zasada Gervaisa – Venkatesh Rao
https://rumble.com/v2d8ke8-zasada-gervaisa-venkatesh-rao.html
Najnowsze komentarze