Dlaczego (samo)dyscyplina musi pochodzić z wewnątrz – Jocko Willink
„Jeśli ktoś nie myśli o tym, aby dążyć do rzeczy najlepszych, lecz wszelkimi sposobami stara się czynić to tylko, co mu sprawia największą przyjemność, czym różni się naprawdę od najgłupszego bydlęcia?” – Sokrates
Ekstremalna Odpowiedzialność – Jocko Willink
Bądź niebezpieczny, ale zdyscyplinowany – Jocko Willink i Jordan Peterson
Echo Charles: Zobaczyłem w tobie słabość, w twojej ostatniej audycji. Wydaje mi się, że przymykasz oko na to, że niektóre dzieci zostały wychowane w niezdyscyplinowanych środowiskach, przez niezdyscyplinowanych rodziców. Dorastały posiadając model w postaci tych niezdyscyplinowanych przykładów. Nie cierpię faktu, że rozwinąłem w sobie niezdyscyplinowane zachowania. Rozwiązanie tej kwestii stanowi główny priorytet w moim życiu.
Nie masz pojęcia na temat tego czym dla mnie jest to doświadczenie. Wydajesz się być ślepy na moje zmagania, tak jak ojciec, który zignorowałby zmagania swojego dziecka i zaoferowałby jedynie słowa: „Bądź mężczyzną!”.
Jocko Willink: To jest dobre pytanie i z pewnością dostrzegam to, skąd pochodzą ci ludzie. Wiem, że próbowanie i stanie się osobą zdyscyplinowaną może być naprawdę bardzo frustrujące. I przepraszam, że nie powiedziałem o tym co należy zrobić jeśli pochodzisz z niezdyscyplinowanej rodziny lub kiedy posiadasz niezdyscyplinowanych rodziców.
Dyscyplina musi pochodzić z wewnątrz
Tak naprawdę nie powiedziałem nic na temat tego co należy zrobić w tej sytuacji, jednakże istnieje powód dlaczego wcześniej o tym nie opowiedziałem. Jest tak dlatego, ponieważ nie nabywasz dyscypliny od swoich rodziców.
Nie nabywasz dyscypliny od swoich rodziców, nie nabywasz dyscypliny od swoich dziadków, od swoich starszych braci i sióstr, nie nabywasz dyscypliny z zewnętrznego źródła, musisz rozwinąć tę umiejętność sam z siebie.
Tym właśnie jest samodyscyplina. Rozwijasz i nabywasz ją sam, nabywasz ją od siebie samego. Zatem są ludzie, którzy pochodzą z każdego możliwego środowiska, od środowiska pozbawionego rodziców do tego, w którym posiadasz zwariowanych rodziców, po środowisko z rodzicami uzależnionymi od narkotyków, do środowiska z super uporządkowanymi rodzicami. I każdej innej konfiguracji, mieszczącej się w tym zakresie, znajdują się całkowicie zdyscyplinowani ludzie, bardziej zdyscyplinowani od kogokolwiek kogo znam. Dyscyplina nie pochodzi od twoich rodziców, nie dziedziczysz jej.
I tu znajduje się kolejny element. Nosi nazwę własność. Nosi nazwę własność. I jeśli chcesz winić innych ludzi za ten problem i mówisz to cały czas, jeśli nie przejmiesz własności nad problemem, problemy te nie rozwiążą się.
Zatem jeśli winisz swoich rodziców za to, że nie wychowali cię w zdyscyplinowanym środowisku, to nie rozwiążesz tego problemu.
Patrzysz na swoich rodziców i mówisz: „Jeśli zrobilibyście lepszą robotę, bardziej mnie dyscyplinując, byłbym teraz bardziej zdyscyplinowany.” To oznacza, że nie możesz zrobić niczego. To co się liczy to to, że jest to złe podejście do tej kwestii. Tak naprawdę możesz coś zrobić. I nie ma znaczenia w jaki sposób wychowali cię rodzice. Możesz posiadać dyscyplinę. Musisz się zdecydować by to zrobić.
Tak długo jak obwiniasz innych ludzi, to znaczy, jeśli winisz mnie za nie omówienie tej kwestii, obwiniasz mnie za to, że nie masz pojęcia o tym jak wygląda to doświadczenie, obwiniasz swoich rodziców za to, że nie wychowali cię w ten sposób, tak długo jak obwiniasz innych ludzi, tak długo jak liczysz na innych ludzi, na to, że nabędziesz od nich dyscyplinę. Tak długo jak to robisz, nie będziesz jej posiadał.
Jeszcze raz. Przepraszam, powinienem to zrobić, powinienem to wyjaśnić dokładniej. Teraz próbuję to wyjaśnić bardziej przejrzyście. I tak jak w przypadku moich rodziców, moi rodzice są dobrymi ludźmi. Mieli udane kariery zawodowe pracując jako nauczyciele w szkołach państwowych.
Moja mama finalnie weszła do administracji szkoły, a mój tata uczył w liceum przez 30 lat z hakiem i byli dobrymi, ciężko pracującymi ludźmi. Lecz powiem wam, że nie byli żadnymi nadzwyczajnymi głosicielami dyscypliny. Powiem wam, że tak naprawdę nie pamiętam żeby kiedykolwiek którekolwiek z nich użyło terminu odnoszącego się w jakikolwiek sposób do dyscypliny.
Właściwie to oboje moich rodziców pracowało, oboje dużo pracowali. Mój tata zajmował się trenowaniem dzieciaków i robieniem po szkole rzeczy związanych ze sportem. Moja mama tak samo. Przez długi czas byliśmy zdani na siebie. Moi rodzice wychodzili z domu rano. Sami musieliśmy się dostać do szkoły.
Kiedy wracaliśmy popołudniu do domu, nie było ich w nim. Tak więc, to nie było tak, że organizowali dla mnie ten sztywny, zdyscyplinowany sposób wychowania. Możesz to dostrzec u innych rodzin, u wielu, wielu różnych rodzin.
Istnieją rodziny, które posiadają dzieci, w których rodzice są bardzo zdyscyplinowani, a dzieci są nieokiełznane. I czasami nie można ich opanować. Czasami stwarza to problemy. Dzieci pochodzą z naprawdę dobrych rodzin, ale uzależniają się od narkotyków – brak dyscypliny.
Dzieci, które pochodzą z naprawdę dobrych rodzin, jednakże wymykają się spod kontroli i idą w złym kierunku. Istnieje również druga strona medalu. Czyli to, że rodziców nie było w pobliżu, rodzice byli napastliwi, rodzice byli uzależnieni od narkotyków, i dziecko wydostaje się z tego środowiska i jest uporządkowane, jest fantastyczne.
Widzieliśmy to cały czas w jednostkach specjalnych SEAL. I powiedziałem to wcześniej w tym programie. Nie ma znaczenia jakie było Twoje środowisko. Znaczenie ma to, co zdecydujesz się zrobić.
Powiem ci inną rzecz. Dyscyplina nie bierze się nawet z wojska. Wojsko oczywiście wymaga dyscypliny, ale jest mnóstwo ludzi w wojsku, którzy jej nie posiadają. No tak. Zgadza się? I wielu ludzi traci swoją dyscyplinę kiedy opuszcza armię, ponieważ nie jest im już narzucana.
Mam na myśli to, żebyś po prostu rozejrzał się dookoła. Mam na myśli to, że pobyt w wojsku nie zrobi z ciebie zdyscyplinowanej osoby. Bycie częścią zdyscyplinowanej rodziny nie zrobi z ciebie zdyscyplinowanej osoby. Przebywanie w zdyscyplinowanej grupie nie zrobi z ciebie zdyscyplinowanej osoby.
Dokonanie wyboru bycia zdyscyplinowanym jest tym, co czyni cię zdyscyplinowaną osobą.
O ile mówienie ludziom by dorośli w końcu… kiedy ktoś pyta: „W jaki sposób codziennie rano wstajesz tak wcześnie?”
Regularnie mówię: „wstawaj codziennie rano wcześnie.” Jak mam przestać jeść cukier? Przestań jeść cukier. Czy to jest definicja bycia mężczyzną, bycia dorosłym? Oczywiście nie tylko mężczyźni potrzebują dyscypliny w swoim życiu.
Nie wydaje mi się żebym używał tego terminu. Jednakże mówię ludziom by sięgali po wyznaczony cel. To jest to co mówię ludziom. By się za to zabrali. Mówię ludziom by robili rzeczy, które według nich samych powinni zrobić. Istnieją rzeczy, które według ciebie samego powinieneś zrobić jako istota ludzka. Rzeczy, które jak sam doskonale wiesz poprawią jakość twojego życia. Zrób te rzeczy!
Są rzeczy, które jak sam doskonale wiesz uczynią cię złym człowiekiem i pogorszą jakość twojego życia. Nie rób tych rzeczy! Nie rób rzeczy, które czynią cię słabszym. Zacznij robić rzeczy, które uczynią cię silniejszym i bystrzejszym i szybszym i zdrowszym, i uczynią cię lepszym człowiekiem. I powiem to samo temu facetowi.
Chcesz być bardziej zdyscyplinowany? Sięgnij po dyscyplinę. To wszystko człowieku. Wstań wcześnie. Poćwicz. Jedz zdrowe jedzenie. Posprzątaj swój pokój.
Zrób listę rzeczy, które powinieneś zrobić w swoim życiu, budź się rano i rób te rzeczy, które umieściłeś na liście! Tym właśnie jest dyscyplina! I nie, to nie jest łatwe. Lecz nie nabędziesz dyscypliny od nikogo innego poza sobą. I jest tego warta. To jest coś co przyniesie ci wolność.
Echo Charles: To właśnie jest słowo klucz, kiedy powiedział, że jest tego warta. Powiem Ci co właśnie myślę. Myślę, że w takim środowisku, jak to ujął, w środowisku niezdyscyplinowanym, tak, czy czymś podobnym, kiedy dorastał w niezdyscyplinowanym środowisku. Oczywiście jest to bardzo mało precyzyjne wyrażenie.
Jocko Willink: Zgadza się. Niezdyscyplinowane środowisko. Tak, może ono oznaczać wiele różnych rzeczy.
Echo Charles: Wiele różnych rzeczy. Zatem wiele razy kiedy jesteś wychowywany w określonym środowisku, w zasadzie jesteś w pewnym sensie uczony lub nie uczony wartości określonych rzeczy, jeśli używasz do tego celu, nie wiem, na przykład ćwiczeń lub czegokolwiek innego…
Użyję siebie samego jako przykładu. Mój tata był sportowcem. Nie jakimś wybitnym sportowcem, ale wiedział, że ćwiczenia są częścią życia itd. W szkole podstawowej uprawiamy sport i tym podobne rzeczy. Lecz niektórzy ludzie wcale tego nie robią. Zatem kiedy staną się dorosłymi ludźmi, niektórzy ludzie naprawdę nigdy wcześniej nie ćwiczyli, nigdy nie byli na siłowni. Tak więc, kiedy dorastali nie zostali nauczeni wartości tego co ćwiczenia robią dla ciebie.
Nigdy nikt ich tego nie nauczył, więc nie potrafią tego docenić. Po prostu nie znają wartości ćwiczeń. Z pewnością widzą ludzi, którzy są w dobrej formie, którzy potrafią to robić i są bardzo sprawni, obojętnie, oczywiście dostrzegają to, ale nie posiadają tej wartości, nie czują jej, po prostu nigdy się tego nie nauczyli.
Zatem może to po nich spłynąć, jak dyscyplina w przypadku innych ludzi, na zasadzie: „To jest rodzaj czynności, którą wykonują inni ludzie.” Tak więc, nie rozumieją tej wartości. Wracając do sedna, w ich głowie, co jest dziwne, nie jest nawiązywane połączenie odnośnie tego, że ćwiczenia są tego warte, ponieważ naprawdę nie znają ich wartości.
Lecz jeśli znasz ich wartość to wówczas możesz zdecydować czy są tego warte. Czy warto jest wstawać wcześnie codziennie rano i sięgać po ten konkretny cel lub ten konkretny zestaw celi?
Zatem o to w tym wszystkim chodzi. Uważam, że niezdyscyplinowane środowisko być może, jest w stanie to zapewnić, ale myślę, że masz rację. Myślę, że kiedy nastawisz się w ten sposób: „Och tak, warto” to wszystko się zmienia.
Wiesz jak ludzie znajdują powody kiedy jest warto to zrobić, mimo tego, że nigdy wcześniej tego nie doświadczyli? To tak jak w przypadku osób, które przechodzą zawał, kiedy posiadają dzieci, małe dzieci w swoim życiu i mają zawał, i być może nigdy nie ćwiczyli.
Przeszli zawał, otarli się o śmierć i nagle mówią: „Zgadnij co, ćwiczę każdego dnia bez wyjątku. Jestem teraz wegetarianinem.” To jak wprowadzanie ogromnych zmian, o których wprowadzeniu nawet wcześniej nie myśleli i dokonają tego, ponieważ stwierdzili, że warto. I będą zdyscyplinowani. Znajdą tę dyscyplinę naprawdę szybko, bez względu na to jak są wyszkoleni przez środowisko, w którym się znajdują.
Jocko Willink: Jest tak dlatego, że teraz dostrzegają to, że będzie warto to zrobić. To wszystko.
Echo Charles: I to według mnie jest tym co rozwijasz, wartość ćwiczeń, wartość…
Jocko Willink: Jednakże możesz to rozwijać z dowolnego punktu startowego. Niekoniecznie musisz to rozwijać z… możesz to rozwijać z dowolnego miejsca.
Echo Charles: Tak. Możesz wartości otrzymać od rodziców, możesz je otrzymać od… Tak, dokładnie, zgadza się. Dokładnie tak jest. Lecz sama dyscyplina, tak jak powiedziałem, będzie pochodziła od ciebie samego. Twoi rodzice mogą cię jej nauczyć, ale zgadnij kto będzie musiał jej użyć? To nadal leży w twojej gestii, to nadal zależy od ciebie. I możesz pójść do wojska, konkretnie po to by nauczyć się dyscypliny. Kiedy z niego odejdziesz, zależy ona od ciebie.
Jocko Willink: Tak, dokładnie.
Echo Charles: I tak jak powiedziałem, tak, znam ludzi, którzy opuścili wojsko i są zadowoleni z tego, że dali sobie z nim spokój.
Zgadza się. Są zadowoleni że nie muszą wcześnie wstawać, są zadowoleni…
Jocko Willink: Szybko mija sześć miesięcy i już nie mają dobrej kondycji, nie robią niczego produktywnego, strasznie jest to mówić, ale to się zdarza. Zdarza się to w przypadku wojska, zdarza się w przypadku czegokolwiek. Kiedy dzieciaki zostawiają za sobą sport, który uprawiały w liceum, nagle nie chcą już go uprawiać.
Echo Charles: Nie musisz słuchać trenera.
Jocko Willink: Dokładnie. “Nie chcę słuchać już trenera.” Szaleństwo. Nie słuchaj trenera, słuchaj samego siebie.
Echo Charles: Siebie samego? Tak. Określ czy jest to warte, czy nie.
Jocko Willink: A ja mówię ci, że nie musisz tego określać. Mówię ci, że dyscyplina jest tego warta.
Echo Charles: O tak!
Jocko Willink: Mówię ci, że jest tego warta. I wiesz co? Tak naprawdę wiesz, że jest tego warta, dlatego zadajesz to pytanie. Wiesz, że jest tego warta. Wiesz, że warto jest posiadać samodyscyplinę, ale myślisz, że istnieje łatwiejszy sposób. Myślisz, że jest to coś co posiadają ludzie. Myślisz, że jak Jocko Willink wyłącza swój budzik, to wtedy: „Jest tak, jak nauczył mnie tego mój ojciec. Wstaję i błyszczę.”
Nie. Poduszka nadal wydaje się miękka i wygodna, a alarm budzika brzęczy w uszach, i nie lubię tego. Wiesz co? Wiem, że warto jest wstać i robić to co jest do zrobienia. Wiem, że warto jest to zrobić i ty to wiesz, że warto jest to zrobić.
Echo Charles: Ale chodzi o to, że…
Jocko Willink: Wszyscy wiemy, że samodyscyplina jest tego warta.
Echo Charles: W pewnym sensie masz rację, ale kto tak naprawdę… Będę otwarty i szczery wobec ciebie. Nie wydaje mi się, że ludzie wiedzą, że warto jest to zrobić. Myślę, że warto jest to zrobić, ale na papierze. Mają pytanie wielokrotnego wyboru: „Czy jest tego warta? Tak czy nie?” Zaznaczyliby odpowiedź „Tak”. Oczywiście wiem, że ćwiczenia są tego warte. Lecz chodzi o to, że jeśli tego nie wiesz, jak np. w przypadku posiadania dobrej zdolności kredytowej… Nigdy nie nauczono mnie, dlaczego tak naprawdę… Moja mama powiedziała: „Tak, powinieneś posiadać dobrą zdolność kredytową”. To wszystko. To jest granica mojej edukacji na temat zdolności kredytowej.
Tak więc, oczywiście zawaliłem sprawę, ponieważ złapałem się dosłownie na wszystkie sztuczki. Zgotowałem to sobie sam. Kredyt został zablokowany. Zatem nie wiem, nie znam wartości, nigdy nie doświadczyłem zalet posiadania dobrego kredytu. Nie znam wartości dobrej zdolności kredytowej. To naprawdę nie znaczyło dla mnie zbyt wiele. Moja zdolność kredytowa była beznadziejna i nie przejmowałem się tym dopóki nie odmówiono mi czegoś. Wówczas przejmowałem się tym.
To podobna sytuacja jak ta, w której nie interesowały cię ćwiczenia, dopóki nie znalazłeś się w określonej sytuacji, w której miałeś ciarki.
Jocko Willink: Ale to ten facet zadaje to pytanie. Cieszę się, że je zadaje. Nie staram się tak bardzo. Jednakże zdaje sobie sprawę, uświadamia sobie wartość dyscypliny, ponieważ mówi, że jej pragnie. Wie, że poprawi ona jakość jego życia. I dlatego uważam, że w jakiś sposób się zblokował. Nie wiemy tego, bo go nie znam. Być może zachorował.
Może jest… Kto to wie? Być może znajduje się w trudnej sytuacji finansowej. Niezależnie od tego co się stało, wie, że dyscyplina jest dla niego lepsza. Wie to. Wie! To nie jest facet, który jeszcze tego nie wie. Oczywiście są ludzie, którzy tego nie wiedzą.
Kiedy masz 16 lat, nie znasz wartości dyscypliny, nie wiesz, że to jak zachowujesz się teraz wpłynie na ciebie za pięć lat. Nie wiesz. Możesz ustawić sobie całe życie, by było całkiem niezłe. Jeszcze tego nie wiesz. Póki co martwisz się o to dokąd pójdziesz w piątkową noc. No nie?
Tak więc, ten facet to wie i jej chce. I szuka miejsc, w których może ją znaleźć, a miejsce, w którym może ją znaleźć znajduje się w lustrze.
Echo Charles: Dokładnie.
Jocko Willink: Tam się znajduje. Więc bracie, zrób to! Powodzenia! Wejdź na tę ścieżkę i zostań na niej!
Echo Charles: Tak. Kiedy to zrobisz okaże się to korzystne dla ciebie. Stanowczo podtrzymuję to, że nieznajomość tej wartości jest dużym problemem. W porządku, wracając do kwestii mojej zdolności kredytowej, na końcu znajduje się punkt, w którym, nie wiem, z 10 lat temu naprawiłem swoją zdolność.
Moja zdolność kredytowa został naprawiona. To był mozolny proces, to nie było zabawne, ale zrobiłem to, naprawiłem swoją zdolność i teraz znam jej wartość, ponieważ jako osoba dorosła radzę sobie. Teraz jest to użyteczne. Tak więc, teraz znam wartość posiadania dobrej zdolności kredytowej, ponieważ przeszedłem przez to wszystko, przez co posiadanie dobrej zdolności kredytowej uczy cię tego. Teraz myślę sobie, że nigdy nie wrócę do kiepskiej zdolności kredytowej. Nigdy. Każdego dnia jest to wartościowe.
Jocko Willink: Zgadzam się z tym co mówisz. Zgadzam się z tym co mówisz. Mówię ci, że ten facet zna wartość samodyscypliny i dlatego jej pragnie. To tak jak w przypadku kiedy zdałeś sobie sprawę z tego, że czegoś ci odmówiono i pomyślałeś sobie wtedy: „Och, zdolność kredytowa ma wartość. Rozumiem to”.
Echo Charles: Tak, tak.
Jocko Willink: Coś wydarzyło się w jego życiu, kiedy powiedział: „Dyscyplina ma wartość. Teraz to wiem.” Ty wtedy naprawiłeś swój kredyt.
Kiedy powiedziałeś: „Dobrze, musze wziąć się garść i naprawić swoją zdolność kredytową.” Nie powiedziałeś w tamtej chwili: „Wiecie co? Moja mama nie powiedziała mi nic na temat kiepskiej zdolności kredytowej i teraz mam kiepską zdolność kredytową.”
Echo Charles: Tak, to prawda.
Jocko Willink: „Zatem co teraz powinienem zrobić?” Kto naprawiłby twoją zdolność kredytową? Kto naprawił twoją zdolność?
Echo Charles: Cóż, to była połączenie mnie i mojej żony, ale…
Jocko Willink: No dobrze, ale kto naprawił twoją zdolność kredytową?
Echo Charles: Ja to zrobiłem. Tak, zrobiliśmy to.
Jocko Willink: Wziąłeś za to odpowiedzialność i powiedziałeś: „No dobrze, naprawię swoją zdolność kredytową”. Porozmawiałeś ze swoją żoną, bo jest bystrzejsza od ciebie. Ona na to wszystko zareagowała w ten sposób: „Dobrze, coś na to zaradzę,” ale to ty powiedziałeś: „W porządku, muszę to naprawić”. I uzyskałeś pomoc.
Lecz wiedziałeś, że musisz zasięgnąć pomocy. Ostatecznie to ty jesteś za to odpowiedzialny.
Echo Charles: Tak, masz rację, że nie obwiniałem o to moich rodziców i wziąłem odpowiedzialność za swoją zdolność kredytową.
Jocko Willink: No tak, dokładnie. Powiedziałeś: „Nie, Val, zdolność kredytowa ma wartość, muszę ją naprawić.” I to naprawiłeś.
Echo Charles: Tak, bez względu na to skąd pochodzę.
Jocko Willink: Bez względu na to. Zatem, nie wiesz jak masz ćwiczyć? Świetnie, w takim wypadku idź i zatrudnij trenera osobistego, ponieważ wiesz, że to jest to co powinieneś zrobić. Wiesz co mam na myśli? Och, nie wiesz w jaki sposób podreperować swoje finanse? Super, idź i zatrudnij doradcę, który pomoże ci podreperować twoje finanse.
Jesteś uzależniony od narkotyków i alkoholu? Dobrze, znajdę terapeutę, dołączę do grup wsparcia, żebym mógł przez to przejść. Nikt nie będzie trzymał cię za rączkę i nie przeprowadzi cię przez jakąkolwiek z tych sytuacji. Musisz to zrobić sam, musisz posiadać dyscyplinę, by to się wydarzyło.
Zobacz na: Paradoks wyboru – Barry Schwartz
Organizowanie Chaosu – Edward Bernays (Propaganda, 1928)
Dlaczego (samo)dyscyplina musi pochodzić z wewnątrz – Jocko Willink [napisy PL]
„ŚWIETNIE” – Jocko Willink
https://rumble.com/v4nsrg8-wietnie-jocko-willink.html
Jeden z moich bezpośrednich podwładnych, jeden z członków mojej drużyny, zabrał mnie na stronę mówiąc mi, że mamy problem, jakaś gruba sprawa. Mówi mi: “Szefie, stało się to i tamto”, ja spojrzałem mu w oczy i mówię: “Świetnie”. Pewnego dnia ten sam gość znów zwrócił się do mnie, wspominając o jakimś problemie i powiedział, że i tak wie, co powiem. Pytam, że co niby mu odpowiem? “Powiesz, że to świetnie”, odpowiedział. “Zawsze to mówisz, gdy coś jest nie tak, gdy coś nie idzie po myśli, patrzysz mi w twarz i mówisz ‘To świetnie’ “. Odpowiedziałem: “Zgadza się”.
Kiedy coś się nie układa, zawsze coś dobrego z tego ma szansę wyniknąć. Nie otrzymaliśmy nowego odjechanego wyposażenia? Świetnie. Ominął cię awans? Świetnie. Zyskałeś czas, by stać się lepszym. Anulowano naszą misję? Świetnie, możemy skupić się na kolejnej. Nie otrzymałeś dofinansowania? Nie dostałeś pracy, którą tak chciałeś? Doznałeś urazu skręcenia kostki? Wykluczyli cię z misji? Świetnie. Dostałeś łomot? Świetnie. Dostałeś nauczkę. Nieoczekiwane problemy? Świetnie. To jest okazja, by znaleźć rozwiązanie. To tyle. Kiedy coś się nie układa, nie zniechęcaj się, nie bój się, nie popadaj we frustrację. Jeśli jesteś w stanie wypowiedzieć słowo “świetnie”, to zgadnij co?
To znaczy, że wciąż żyjesz, że wciąż oddychasz, a gdy wciąż oddychasz, to oznacza, że wciąż możesz walczyć. Więc wstań, ogarnij się, naładuj energię, zmień podejście, podejmij ponownie wyzwanie i przejdź do ataku. Dąż do celu.
Manifest Unabombera: NIEKTÓRE ZASADY HISTORII
99. Pomyśl o historii jako sumie dwóch składników: nieuporządkowanego zbioru nieprzewidywalnych zdarzeń nie układających się w żaden schemat oraz regularnego składnika zawierającego długoterminowe trendy historyczne. Zajmiemy się teraz właśnie długoterminowymi trendami.
100. PIERWSZA ZASADA. Jeżeli dokonuje się MAŁEJ zmiany, która wpływa na długoterminowy trend historyczny, efekt tej zmiany prawie zawsze będzie krótkotrwały – trend szybko powróci do swego pierwotnego stanu. (Przykład: Ruch reformatorski powołany w celu oczyszczenia społeczeństwa z politycznej korupcji rzadko miewa długoterminowy efekt; prędzej czy później reformatorzy rozluźnią nacisk i korupcja rozwinie się ponownie. Poziom politycznej korupcji w danym społeczeństwie dąży do pozostawania stałym lub jedynie do powolnej zmiany wraz z ewolucją społeczeństwa. Normalnie, polityczna czystka byłaby permanentna tylko w towarzystwie szerokich zmian społecznych; MAŁA zmiana w społeczeństwie nie wystarczy). Jeżeli mała zmiana w długoterminowym trendzie historycznym wydaje się być permanentna, jest tak tylko dlatego, że zmiana działa w kierunku, w którym trend już zmierzał, a więc trend nie zmienił się, lecz tylko został nieco popchnięty naprzód.
101. Pierwsza zasada jest niemal tautologią. Gdyby trend nie był stabilny w związku z małymi zmianami, błądziłby przypadkowo raczej, niż podążał w określonym kierunku; innymi słowy, nie byłby wcale długoterminowym trendem.
102. DRUGA ZASADA. Jeżeli dokonuje się zmiany wystarczająco dużej by trwale zmieniła długoterminowy trend historyczny, wtedy również zmieni społeczeństwo jako całość. Innymi słowy, społeczeństwo jest systemem, w którym wszystkie części są ze sobą połączone i nie można trwale zmienić żadnej ważnej części bez wywołania zmiany również w innych częściach.
103. TRZECIA ZASADA. Jeżeli dokonuje się zmiany wystarczająco dużej by zmienić długoterminowy trend, to konsekwencje dla społeczeństwa jako całości nie mogą być zawczasu przewidziane. (Chyba, że poszczególne inne społeczności przeszły przez taką samą zmianę i doświadczyły takich samych konsekwencji, w tym przypadku można na gruncie empirycznym przewidzieć, że następna społeczność, która przejdzie przez taką samą zmianę prawdopodobnie doświadczy podobnych konsekwencji).
104. CZWARTA ZASADA. Nowy rodzaj społeczeństwa nie może zostać zaprojektowany na papierze. Oznacza to, że nie można zaplanować nowej formy społeczeństwa zawczasu, później jej ustanowić i oczekiwać, że będzie funkcjonować zgodnie z wcześniejszym planem.
105. Zasady trzecia i czwarta wynikają ze złożoności ludzkich społeczności. Zmiana w ludzkim zachowaniu wpłynie na ekonomię społeczeństwa oraz na jego fizyczne środowisko; ekonomia wpłynie na środowisko i vice versa, a zmiany w ekonomi i w środowisku wpłyną na ludzkie zachowanie w złożony, nieprzewidywalny sposób; i tak dalej. Sieć przyczyn i skutków jest dalece zbyt złożona by ją rozwikłać i zrozumieć.
106. PIĄTA ZASADA. Ludzie nie wybierają świadomie i racjonalnie formy swojego społeczeństwa. Społeczeństwa rozwijają się w procesach społecznej ewolucji nie będących pod racjonalną ludzką kontrolą.
107. Piąta zasada jest konsekwencją pozostałych czterech.
108. By zilustrować: Zgodnie z pierwszą zasadą, ogólnie rzecz biorąc, próba społecznej reformy albo działa w kierunku w którym i tak już rozwija się społeczeństwo (czyli zaledwie przyspiesza zmianę, która i tak by nastąpiła), albo odnosi tylko krótkotrwały skutek, a społeczeństwo szybko powraca do poprzedniego stanu. Aby wywołać trwałą zmianę w kierunku rozwoju jakiegokolwiek ważnego aspektu społeczeństwa reforma jest niewystarczająca i wymagana jest rewolucja. (Rewolucja niekoniecznie musi oznaczać zbrojne powstanie czy obalenie rządu.) Zgodnie z drugą zasadą, rewolucja nigdy nie zmienia tylko jednego aspektu społeczeństwa; a zgodnie z trzecią zasadą następują zmiany nigdy nie oczekiwane i niepożądane przez rewolucjonistów. Zgodnie z czwartą zasadą, gdy rewolucjoniści czy utopiści ustalają nowy rodzaj społeczeństwa, nigdy nie funkcjonuje ono tak jak to sobie zaplanowali.
Im więcej zna trendów w wychowaniu, tym gorszy jest jej bombelek. Mam dość “nowoczesnych matek”
“Uwielbiam” dzisiejsze matki. Według nich nie można używać słowa “dyscyplina”, bo “dziecko to nie zwierzę”. Nie można mówić, że dziecko jest “niedobre”, bo nie ma złych i dobrych dzieci, nie można stosować kar, bo z dzieckiem trzeba rozmawiać. Przeczytały wszystkie książki o wychowaniu i do swojego bombelka mówią “czuję cię, Zoju”. Tymczasem Zoja potrafi rzucić w przedszkolankę krzesłem i tyle z waszego świadomego rodzicielstwa. Wychowujecie najbardziej zepsute pokolenie, jakie widział świat.
Im bardziej wyedukowana matka, tym gorszy jest jej bombelek
Jeśli chcecie powiedzieć mi, że jestem starej daty osobą, która będzie psioczyć na “bezstresowe wychowanie” (co to za głupi termin, o zgrozo), to zaskoczę was. Mam 28 lat, własnych dzieci nie mam, ale pracując zarówno z maluchami, jak i ich rodzicami, naoglądałam się wystarczająco, żeby powiedzieć: dzisiejsze dzieci są naprawdę niewychowane.
A paradoksem jest to, że ich matki w temacie wychowania edukują się bardziej niż ich własne matki czy babki mogły sobie kiedykolwiek wyobrazić. I z moich obserwacji wynika jedno – im bardziej eko-świadoma-naturalna mama biegająca w ręku z drewnianą zabawką i podręcznikiem o świadomym rodzicielstwie pod pachą, tym większego małego egoistę wychowuje.
Może uogólniam, może niektóre matki krzywdzę, ale naprawdę się boję, jakie pokolenie wyrośnie z dzisiejszych Ksawerych, Zoi, Natanów i Jaśmin. Prześledźmy kilka sytuacji.
“Nie kop pana, bo się spocisz”
Zabrałam moją 5-letnią chrześnicę do piaskownicy. Młoda raczej ma “normalnych” rodziców, którzy umieją powiedzieć jej “nie” i zabrać dostęp do tableta, gdy zaczyna przesadzać. Dlatego lubię się z nią bawić i raczej większych problemów nie sprawia. Do piaskownicy nagle dołączyła mama z synkiem w tym samym wieku.
Mama miała na głowie dzierganą tęczową czapkę – wyglądała jak hipiska, a chłopiec był cały w beżu. Tak, ubrania o niczym nie świadczą, ale kilka słów przyszło mi na myśl: nowoczesne trendy, naturalne rodzicielstwo.
Chłopiec o imieniu Natan sięgnął po łopatkę, nabrał potężną kupkę piasku i sypnął prosto w naszą stronę. Moja chrześnica zdążyła odwrócić głowę i piasek dostał się tylko na ubrania i włosy, bo w przeciwnym razie zabawa skończyłaby się u okulisty. Mama przeprosiła i zaczęła tłumaczyć Natanowi, że nie powinien tak robić. Okej. Zdarza się.
Problem w tym, że Natan za łopatkę złapał jeszcze kilka razy, a może zrobiłyby to kilkanaście, gdyby nie fakt, że to ja ewakuowałam mnie i dziecko z piaskownicy. Byłyśmy całe w piasku.
Matka schylała się do niego, jak radzą parentingowe podręczniki, dbała, by mieć twarz na jego poziomie i mówiła spokojnym tonem: “Natan czuję cię, rozumiem twoje emocje, ale nie możesz tak robić…” – powtarzała jak mantrę, głosem wypranym z emocji i jestem pewna, że Natan po pierwszym słowie przestawał słuchać. W końcu miał 5 lat!
Kobieta robiła mądrą minę, przekonana, że podchodzi do dziecka zgodnie z zasadami Uświęconego Rodzicielstwa Bliskości, a jej synek wyczekiwał do końca monologu, by radośnie złapać za zabawkę i ponownie sypnąć nam piaskiem prosto w oczy. Cieszyła się, że nie straciła cierpliwości? No super, bo to nie jej dziecko cierpiało!
Przypomniał mi się słynny filmowy tekst: “nie kop pana, bo się spocisz”. Nie wiem, ile potem razy odmawiała jeszcze swoją mantrę.
Może należało podnieść głos na Natana? Zabrać dziecku zabawkę? Krzyknąć? Och nie, bo nie wolno tak podchodzić do dzieci! Szkoda, że można narażać resztę społeczeństwa na funkcjonowanie w terrorze kilkulatka. Bo inaczej zaburzymy rozwój jego żywiołowej osobowości. No co za bzdury.
Mały egoista w centrum świata
Inna historia wydarzyła się w przedszkolu, gdzie miałam okazję (nieprzyjemność) pracować jako pomoc nauczycielki. Do jednej z grup została przeniesiona dziewczynka, o której mama mówiła, że była dręczona przez nieempatyczne panie w poprzedniej placówce.
– Zoja jest dzieckiem wyjątkowym, ale wymaga też wyjątkowej uwagi. Rozmawiamy sobie o wszystkim, gdy czuje się słyszalna, da się z nią zrobić wszystko – tłumaczyła mama, która zapewne już planowała, do której podstawówki Montessori zapisze w przyszłości swoją małą geniuszkę.
Pierwszego dnia okazało się, że Zoja ma przede wszystkim problem z agresją, popchnęła jedną dziewczynkę tak, że ta uderzyła się w głowę; przy próbie wyjścia na dwór odmówiła założenia butów, a wymiana zdań z przedszkolanką zakończyła się tym, że dziewczynka (słusznych rozmiarów, jak na swój wiek) rzuciła w moją koleżankę krzesłem. Krzyczała, że jej nienawidzi, że chce, żeby umarła.
Koleżanka złapała Zoję za nadgarstek, by obronić się przed kolejnymi ciosami i zaczęła tłumaczyć jej wprost, że nie ma prawa tak robić. Dziecko zaczęło wyć, później sytuacja została przekazana mamie. Na spotkaniu liczyłyśmy na realną rozmowę o problemach dziecka, które trwają na pewno nie od wczoraj. Mama naskoczyła na przedszkolankę za to, że złapała bijące ją dziecko za rękę.
Koleżanka usłyszała, że takich zasad wychowania mama nie akceptuje, że jej dziecko to myślący człowiek, z którym należy sprawę przedyskutować. Mówiła, że “nie stosuje kar ani nagród, ani radykalnego stylu rodzicielstwa i nikt nie będzie na jej córkę krzyczeć”. Może w aucie “przedyskutować” z nią sytuację. Ta kobieta mówiła o kilkulatce. O czym chciała z nią dyskutować?
Z wrażliwości wasze dzieci mają maks wrażliwość na gluten.
Niejednokrotnie spotkałam się z matkami, które są przekonane, że uczą dzieci wrażliwości i ekologii, bo dają im drewniane zabawki zamiast plastikowych i karmią bezcukrowymi wegańskimi słodyczami.
W tym samym czasie są ślepe na to, że ich dzieci ciągną kotka za uszy, pieska za ogon i dla zabawy depczą żuki w czasie spaceru, a matki reagują tylko wtedy, jak to dziecku może stać się ze strony zwierząt krzywda.
Nowoczesne matki uczą dzieci, że te są najważniejsze, najmądrzejsze i jedyne w swoim rodzaju. I nie zrozumcie mnie źle – każda matka swoje dziecko kocha najbardziej. Ale czy serio nie zdają sobie sprawy z tego, że wmawianie maluchowi, że jest najpiękniejszy, najmądrzejszy, najlepszy i z matematyki, i z polskiego, i z piłki nożnej, i z pływania doprowadzi do… wychowania małego narcyza?
Który nawet, jeśli nie wie, to wie najlepiej, a nawet jeśli nie umie, to winni są wszyscy inni – no bo przecież nie on! Mama mówiła, że idealny jest zawsze i we wszystkim.
Wiem, że pokolenia naszych dziadków czy rodziców popełniało wiele błędów wychowawczych. Teksty jak “dzieci i ryby głosu nie mają” do dziś sprawiają, że mam ciarki obrzydzenia, gdy myślę, ilu dzieciom mogła stać się krzywda, ilu potrzeby zostały podeptane, a emocje zbagatelizowane.
Ale na Boga, powinniśmy dążyć do złotego środka. Dziecko nie jest szefem całej rodziny, nie jest jedyną i najważniejszą osobą w restauracji, na placu zabaw ani na sali lekcyjnej.
Musi funkcjonować wśród innych ludzi, nie krzywdzić zwierząt, nie przewracać życia ludzi poza swoimi rodzicami do góry nogami! Ostatecznie – to nie społeczeństwo jest odpowiedzialne za wasze dziecko, a wy same.
Jeśli nie nauczy się, że należy widzieć coś poza czubkiem własnego nosa, a rodzice mają prawo powiedzieć “nie” i to bez kilkugodzinnego przepraszającego monologu, to boję się na kogo wyrosną dzisiejsze Zoje i Natanki.
Źródło: naTemat, 24 lutego 2024, Im więcej zna trendów w wychowaniu, tym gorszy jest jej bombelek. Mam dość “nowoczesnych matek”