Podstawy koncepcji „Bronić, Wyjaśniać, Usprawiedliwiać, Racjonalizować” – UEMcGill

20 wrzesień 2016

 

Kłopoty w urzędzie komunikacji

 

Od kilku lat zostawiałem tę kwestię tutaj na forum bez wyjaśnienia i polegałem na metodzie sokratejskiej. Niestety pojawił się napływ nowych użytkowników i mam dość ciągłego kierowania ludzi do forumowej wyszukiwarki. Prędzej czy później, Świeżaku — najprawdopodobniej prędzej — ktoś ci powie, że właśnie „Bronisz, Wyjaśniasz, Usprawiedliwiasz lub Racjonalizujesz” albo że „Broniłeś, Wyjaśniałeś, Usprawiedliwiałeś lub Racjonalizowałeś” swoją odpowiedź.

Dorastałem jako „samochodowy” dzieciak, w „samochodowym” domu. Pamiętam, jak w wieku 5 lat wymieniałem dysze w gaźniku razem z ojcem. Dorastanie z kluczem w ręku nauczyło mnie pierwszych podstaw metody naukowej. Ojciec mówił mi przy starych samochodach:

„Jeśli nie odpala, to albo nie dostaje paliwa, albo iskry. To wszystko. Nic bardziej skomplikowanego — więc zacznij od tego.”

Do dziś jestem człowiekiem rozwiązującym problemy. Moje pierwsze metaforyczne pytanie brzmi: „Czy dostaje paliwo, czy dostaje iskrę?” Muszę znać mechanizmy wewnętrzne czegoś, żeby to zrozumieć. W moim własnym solipsyzmie bywa, że projektuję to podejście na innych.

I to jest niestety przekleństwo. Dołóż do tego fakt, że jako mężczyzna mam komunikacyjny nawyk skupiania się na informacji i naturalnym odruchem jest się Bronić, Wyjaśniać, Usprawiedliwiać, Racjonalizować. Rozumiem to, bo każdy tutaj popełnił ten błąd: chęć powiedzenia jeszcze jednego szczegółu, żeby ta druga osoba w końcu zrozumiała.

Problem z tym, że Bronienie, Wyjaśnianie, Usprawiedliwianie, Racjonalizowanie w kontekście kobiet polega na tym, że one odbierają to jako potwierdzenie, iż ich uczucia są rzeczywiście prawdziwe. Kobieta jest istotą społeczną, która komunikuje się przez uczucia i wnioskowanie i w związku z tym twoje paplanie o tym, dlaczego nie wyniosłeś śmieci, utwierdza ją w jej społecznym położeniu względem ciebie. Pamiętaj w jej głowie słowa są tym, czym ściera problem. Więc słyszy, jak „ścierasz problem”.

Bronienie, Wyjaśnianie, Usprawiedliwianie i Racjonalizowanie względem mężczyzn może być równie szkodliwe. W rękach „bety” to po prostu kolejny tchórzowski chwyt, którego używa, żeby manipulować tymi, którym jest podporządkowany. Ilu z was siedziało po drugiej stronie kasy, przy biurku, albo co gorsza przed urzędnikiem państwowym, tylko po to, by usłyszeć: „Cóż, to nie moja robota”? To jest odpowiedź, co prawda, ale nie ta, jakiej byście chcieli. Mózg wariuje i myśli: „No to dajcie mi kurwa tego  skurwysyna, którego to jest robota, zamiast marnować mój czas!” Im więcej oni będą się tłumaczyć, że to nie ich wina, bo nie przeszli szkolenia czy coś w tym rodzaju, tym bardziej będziesz miał ochotę przeciągnąć przez ladę tego zawodnika i pozbawić go tlenu. Gdyby od początku powiedzieli: „Nie wiem” albo „Przykro mi, nie wiem, jak panu pomóc”, bylibyście w zupełnie innym stanie umysłu.

 

Teraz wprowadzę twardą zasadę!

 

Na początku mojego małżeństwa byłem dość bezwzględny w kwestii finansów (szczypta alfy, dla smaku) i zaraz po ślubie usiadłem z żoną i przedstawiłem jej budżet. Byłem dumny z mojej roboty, miałem wszystko rozpisane: tyle na jedzenie, tyle na media, wkład własny na kredyt hipoteczny na dom, nawet budżet na przyjemności. Usadowiłem się, gotów rozkoszować się blaskiem jej wdzięczności. Zamiast tego wyraz na twarzy mojej żony był bezcenny; najpierw pogarda, potem złość. W tym momencie zrobiłem najgorszą rzecz możliwą, czyli zacząłem się bronić, wyjaśniać, usprawiedliwiać i racjonalizować.

Zacząłem trajkotać o tym, że to dobre dla przyszłości, że jeśli będziemy mieli dzieci, będzie mogła zostać w domu, że wkrótce będziemy mogli kupić dom, itd. Ona wybuchła. Zaczęła mamrotać o tym, że nie pracowała całe życie tak ciężko po to, żeby dojść do punktu, w którym ma „kieszonkowe” jak jakaś trzynastolatka, że jest dorosłą kobietą z własną pracą i własnymi pieniędzmi. Rzeczywistość była taka, że zarabiała około jedną trzecią tego, co ja. W pełni 2/3 naszego budżetu było utrzymywane z mojej pensji i nie byłaby w stanie żyć sama w naszych obecnych okolicznościach.

Więc w imię szaleństwa podwoiłem wysiłki i próbowałem pokazać jej liczby, które przygotowałem. Im bardziej próbowałem Wyjaśniać, tym głębszy dół kopałem. W rzeczywistości tylko utwardzałem jej emocje wokół całej sprawy. Powiedziałem nawet „Po prostu się uspokój, przesadzasz.” Wiesz, bo musiałem „zarządzać jej uczuciami” też. To na pewno powinno było wszystko naprawić.

Trzyetapowy plan Whispera, jak nie być przygłupem
Nie możesz się bać jej emocji [fuckmrp]

Myślę, że po tym mieliśmy tygodniową cichą wojną, a temat budżetu już nigdy nie został poruszony, dopóki nie przełknąłem pigułki.

Przewijamy sytuację kilka lat do przodu i uderza nas poważny kryzys finansowy. Ona była mamą w domu, teraz nie zarabiała nic; na szczęście mój dochód wzrósł wystarczająco, żeby to zrównoważyć. Ale to była katastrofa, której moje wcześniejsze planowanie nie uwzględniało. Więc zrobiłem to, co trzeba, spieniężyłem część papierów wartościowych i przyjęliśmy krótkoterminowe straty. Zrobiłem to wszystko sam, konsultując się tylko ze specjalistami.

Mieliśmy spotkanie budżetowe i posadziłem ją, mówiąc: „To była decyzja, którą podjąłem.” I tyle. Była w pierwszej chwili zszokowana i zapytała, dlaczego podjąłem tak dużą decyzję bez konsultowania się z nią. Trzymałem się prostej odpowiedzi, powtórzyłem: „To była trudna decyzja i trzeba było ją podjąć. To była moja decyzja.” Wziąłem ją na siebie. Nie próbowałem jej Wyjaśniać, Racjonalizować, Usprawiedliwiać czegokolwiek. Po prostu odpowiedzialność. Powiedziała już tylko jedno: „W porządku, chciałabym, żebyś ze mną porozmawiał, ale ci ufam.” I to było wszystko.

 

Szacunek trzeba zdobyć

 

Niezależnie od tego, czy jesteś mężczyzną czy kobietą, kiedy stoisz przed urzędnikiem w okienku, to ostatnia rzecz, jaką chcesz usłyszeć, to: „To nie moja robota, koleś. Sam jesteś sobie winien, że stanąłeś w złej kolejce. Co z tobą jest nie tak?” A dokładnie to mówisz, kiedy zaczynasz się Bronić, Wyjaśniać, Usprawiedliwiać lub Racjonalizować. To nie ja, to coś innego, to nie moja odpowiedzialność, „to nie moja robota, stary”. W przykładzie z początku — z moją żoną — wszystko, co ona słyszała, to: „Masz nie wydawać pieniędzy. Twój wkład nie ma znaczenia.” A to, czego potrzebowała usłyszeć, to: „Hej, to będzie trudne, to będzie wymagać poświęcenia. Ale czy możesz mi zaufać?” W momencie, w którym ona sama zapyta o więcej informacji, dopiero wtedy jest miejsce na szczegóły i plan. Dopiero gdy wewnętrznie poczuje, że ja biorę to na siebie, wtedy jest gotowa rozmawiać o danych.

Niezależnie od tego, czy to twój szef, twoja żona, czy klient, musisz wziąć to na własną klatę.

„Hej, Piotr, złożyłeś raporty specyfikacji?”
„Nie, nie złożyłem, Robercie.”

„Kochanie, wyniosłeś śmieci?”
„Nie, nie wyniosłem.”

„Dlaczego muszę trzymać się budżetu?”
„Bo to właściwa rzecz.”

Wydaje mi się, że u podstaw Bronienia, Wyjaśniania, Usprawiedliwiania i Racjonalizowania leży brak pewności siebie i lęk przed oceną. Ludzie, którzy to robią, boją się konsekwencji swoich działań lub zaniechań. Boją się, jak inni ich ocenią. W moim przypadku bałem się emocji mojej żony, kiedy prosiłem ją o zrobienie trudnej rzeczy dla dobra naszej rodziny. Dostajesz ochrzan od szefa za niewykonane zadanie? Może boisz się wziąć konsekwencje na siebie jak facet. Może boisz się wywołać konflikt i coś zmienić. Dlaczego do cholery robimy raporty specyfikacji? W końcu wszystko sprowadza się do osądu. Jeśli ty jesteś jedyną osobą, która może ocenić twoje działania, to dlaczego musisz komukolwiek je tłumaczyć?

Źródło: [MRP 99] Remedial MRP: The Basics of DEER

 

Zobacz na: Mężczyzna jest swoim własnym sędzią
Mężczyźni wychowywani na wybrakowane kobiety – Rian Stone
Szacunek się zdobywa – Archwinger
Na szacunek trzeba sobie zasłużyć – Rian Stone
Wzbudzanie szacunku a domaganie się szacunku – Rule Zero
Lęk przed porzuceniem – Dziecko w Tobie wciąż czeka
Zachowania wynikające z potrzeby aprobaty [walidacji, akceptacji]
Ukryte kontrakty — niewidzialni sabotażyści relacji

Rozmawiając z kobietami – zawsze odbijaj, zgadzaj się z rozbawieniem oraz absurdalnie wzmacniaj, powtarzaj i wycofuj się. Nigdy nie broń się, nie wyjaśniaj, nie usprawiedliwiaj ani nie racjonalizuj.

Trzeba było zamknąć ryj – zmarła tak jak żyła, zrzędząc – Rule Zero