Mąż odkrył, że nie kocha żony po jej 7-TYGODNIOWYCH wakacjach!
– Myślałem nad tym przez ostanie kilka dni i nadal skłaniam się ku rozwodowi, ponieważ już nie kocham mojej żony.
Replicant Phish: Ale dlaczego. Zacznijmy od początku.
– Czy jestem dupkiem, ponieważ przestałem kochać już swoją żonę, z powodu jej 7-tygodniowego urlopu?
– Ja, 32-letni mężczyzna i moja 30-letnia żona, jesteśmy małżeństwem od 4 lat, a razem od 8 lat. Żona opiekuje się domem. Mamy irlandzkie bliźnięta – córeczkę i jednego synka nad którymi opieka była bardzo wymagająca dla mojej żony. Chciała na kilka tygodni udać się na urlop podróżując po różnych stanach, odwiedzić swoich znajomych ze szkoły i studiów, pójść na kilka koncertów i generalnie się zabawić.
RP: Zabawić jak?
– Spytała, czy nie mam z tym problemu.
– Spytałem, czy nie mogłaby wyjechać na kilka tygodni krócej, ponieważ 7 tygodni zajmowania się samemu naszymi dziećmi wydawało się mi zbyt wymagające. Zwłaszcza, że praca ostatnimi czasy dawała mi mocno w kość. Pracuję zdalnie, więc to jakieś pocieszenie. Dyskutowaliśmy o tym z żoną przez kilka dni i ostatecznie zgodziłem się, że potrzebuje trochę odpoczynku.
RP: Krótka uwaga, zanim oddamy głos tym paniom. Powtarzam mężczyznom od lat, że muszą być w stanie radzić sobie sami, by potrafili wszystko zrobić samemu. Jesteśmy mężczyznami, owszem, jest to w nas wdrukowane, że potrzebujemy kobiety, Bla, bla, bla, stara nawijka, rozumiemy, ale potrzeba kobiety do twojego przetrwania, to inna para kaloszy. Nie w rozumieniu przetrwania gatunku ludzkiego, ale osobistego. Potrzebujesz kobietę do [codziennego] przeżycia? Czy podstawowych rzeczy nie jesteś w stanie zrobić sam? Owszem, powinieneś i mówię tu o podstawach. Umiesz gotować, zadbać o mieszkanie, ogarnąć rachunki? Dla niektórych mężczyzna to pestka, dla innych nie i tacy mocno polegają na swoich kobietach, by po prostu przeżyć. Nie, nie tędy droga. Z kobietą czy bez, bez względu na to, mężczyzna powinien sam być w stanie zadbać o podstawowe rzeczy w życiu. Wtedy łatwiej zadać kobiecie pragnącej stać się częścią twojego życia pytanie: „Co z tego będą miał?” Co ja z tego będę miał? Może i ciebie chcę, ale czy potrzebuję?
– …zważywszy na to, z czym przez ostatnie lata się zmagała. Więc pojechała na swój urlop. Pierwszy tydzień opieki nad dziećmi był bardzo trudny. Miałem wrażenie, że zaraz zwariuję. Ale się udało. Od drugiego tygodnia pomagała mi siostra. Gdyby nie ona, to nie wiem… uratowała mi życie. Zasługuje na moją dozgonną wdzięczność. Nigdy jej bezpośrednio nie poprosiłem o pomoc, choć pośrednio już tak, ponieważ gdy rozmawialiśmy pod koniec pierwszego tygodnia, dosłownie popłakałem się przed kamerką. Od drugiego tygodnia siostra zamieszkała u mnie, by pomóc mi z dziećmi. Olbrzymi ciężar spadł mi z barków. Mogłem się skupić na pracy, dotrzymać terminów i by być brutalnie szczerym, w ogóle nie czułem, że za żoną tęsknię.”
RP: To zdanie. Zwracam uwagę na rolę siostry, ona mu pomagała, ale pomińmy ją. Dziękujemy z pomoc. Ale zauważcie, że choć początkowo czuł, że zadanie go przerasta, gdy tylko uświadomił sobie, że może sobie sam poradzić, że nie potrzebuje żony.
– Za dużo narzeka [zrzędzi], za dużo gada, za często płacze.
A propos żony. Co ona robiła przez te 7 tygodni? Bawiła się wyśmienicie? „Bawiła się” Rozmówczynie słowem nie wspomniały, jak wyglądała jej zabawa. Co ona robi na owym urlopie? Odwiedza znajomych i przyjaciół? Czy może uwodzi ją Rodrigo, albo grzmoci Derik? Tak tylko mówię, tak tylko mówię. Siedem tygodni to sporo czas na relaks. Musi odstresować się, przewietrzyć swoje krocze.
– Czułem się emocjonalnie i mentalnie wypoczęty, i razem z dziećmi i siostrą udanie spędzaliśmy czas. Czułem się zdradzony, że żona faktycznie pojechała na 7-tygodniowy urlop. Powoli zacząłem tracić miłość do mojej żony. Kiedy wróciła z urlopu była bardzo wypoczęta i odświeżona, ale szczerze, trochę było mi to obojętne. Żona w pierwszą noc po powrocie starała się zainicjować stosunek, ale odrzuciłem jej propozycję.
RP: Złaź ze mnie, złaź. Co za dupek z kolesia, ale oczywiście żartuję. Choć może nie. Zauważcie, jak poczuł się niezależny. Zajmował się domem, dziećmi i rachunkami samodzielnie. Z pomocą siostry, nie zapominajmy o niej, ale był w stanie robić to bez niej przez 7 tygodni. Czuję się lepiej, gdy jej nie ma w domu. Doceniał to, co robiła, ale gdy sam zaczął to robić owszem, w nagrodę mogła wypocząć, ale ona tym samym pokazała, co powtarzam mężczyznom od dawna, że kiedy zrozumiecie, że wszystko możecie zrobić sami, że w przypadku braku obecności żony, dziewczyny czy co tam, będziesz w stanie poradzić sobie ze wszystkim samodzielnie. Świat się nie zawali, bo jej zabrakło. Zadasz sobie nawet pytanie, „kobieto czy ja w ogóle cię potrzebuje?”. Zastanowisz się, jaką wartość tak naprawdę kobieta wnosi do twojego życia. Czego ci brak? W ogóle jej nie potrzebujesz.
– … i powiedziałem, że nie mam ochoty. Kolejne dni razem czułem tę samą obojętność i pewnie to zauważyła, ale nic nie powiedziała.
RP: Pewnie nie chciała.
– Po tygodniu zapytała, dlaczego tak się zachowuję. Powiedziałem jej, że już jej nie kocham.
RP: Kurde.
– Przeprosiła za ten długi urlop i zapytała, jak to naprawić. Powiedziałem, że się nie da. Przez kolejne tygodnie wróciła rutyna w naszym życiu, po czym postanowiłem, że chcę rozwodu. Kiedy jej o tym powiedziałem, była zdruzgotana. To mnie zaskoczyło, ponieważ wcześniej już powiedziałem, że jej nie kocham.
RP: Krótkie pytanie – czy sądzicie, że przeszarżował chcąc rozwodu? Co o tym myślicie? Jak sądzicie, czy nauczył się, że potrafi radzić sobie sam? Powie ktoś, że ta nauczka powinna pomóc mu bardziej żonę docenić. Dla równowagi powiem, że uświadomił sobie, że potrafi. Powie ktoś, że powinien ją tym bardziej docenić. Jak sądzicie? Czy popełnił błąd rozwodząc się?
– Zaproponowała, by najpierw iść do poradni małżeńskiej, zanim zaczniemy szukać prawnika. Odpowiedziałem, że muszę to przemyśleć. Przez ostanie kilka dni o tym myślałem i nadal skłaniam się ku rozwodowi, ponieważ po prostu już nie kocham mojej żony. Nie sądzę, by terapia małżeńska coś tu pomogła. Czy jestem dupkiem, ponieważ już nie kocham żony z powodu jej 7-tygodniowego urlopu?
– Nie sądzę, co możesz poradzić na uczucia? Sądzę, że powodem nie jest sam urlop, ale fakt, że potrzebowała go aż tyle dni.
RP: Dokładnie.
– …bez niego…
RP: Raczej z kim lub z iloma. W wieloma, z wieloma.
– …z dala od dzieci, z dala od swojego życia. Kurde, 7 tygodni to bardzo dużo. Bez jaj, to jakieś szaleństwo. Ile to jest? Prawie 2 miesiące.
– W zasadzie 2 miesiące.
– To naprawdę… Osobiście nie wiem, sama jestem na „urlopie”, a raczej w podróży służbowej od 6 dni i nie mogę się doczekać, aż wrócę do domu do chłopaka. Nie mogę się doczekać.
– Twierdzisz, że ktoś nauczył cię pokory nie raz? To opowiem ci, co to znaczy prawdziwa lekcja pokory. Jestem u lekarza na wizycie, u chirurga plastycznego, by usunąć silikonowe cycki. Moje cycki nie są prawdziwe, więc chcę ja usunąć. Nie dają mi spokoju, więc chcę usunąć. Chcę się ich pozbyć. Lekarz przedstawia mi moje opcje, mówi, że owszem, można wkładki usunąć i po sprawie. Możemy też włożyć mniejsze implanty. O nie, nie chcę kolejnych implantów. Mówi mi, że jest jeszcze jedna możliwość. Wyjmujemy implanty i pobieramy tkanką tłuszczową z innego miejsca na ciele i aplikujemy do piersi. Jednocześnie wyraża wątpliwość, że nie bardzo widzi skąd tkankę pobrać. Chwyta mnie za spodnie – nie mam na sobie bluzki – ściąga je mniej więcej do tego poziomu, i mówi, że to powinno być aż nadto.
„Powinno być aż nadto”
Co? Cóż za niedorzeczność, proszę pana lekarza. Tak czy inaczej, nie wiem, co zrobić. To było takie upokarzające. Wiem, że powiedział to jako lekarz, po chłodnej kalkulacji, że to wystarczy, ale mnie to zbiło z tropu. Tak czy inaczej, mam o czym myśleć.
RP: Sądzicie, że ten 7-tygodniowy urlop udowodnił mu, że jego żona go nie kocha, to taki wniosek byłby w pełni uzasadniony. Na tym polega potęga umiejętności radzenia sobie samemu.
Życzę miłego dnia.
Mąż odkrył, że nie kocha żony po jej 7-TYGODNIOWYCH wakacjach!
https://rumble.com/v6vgtxl-maz-zona-wakacje.html
Najnowsze komentarze