Wolność Do Nędzy

Można w nieskończoność cytować filozoficzne definicje wolności, ale wolność ma swój sens i wymiar praktyczny.

O tym, czym jest wolność, decydują zwykli ludzie rozumiejąc to pojęcie po swojemu. Filozofowie (i ideolodzy) mogą zarzucić zwykłym ludziom, że są ciemni (bardzo to im poprawia samopoczucie) i nie rozumieją, czym naprawdę jest wolność, ale to wcale nie oznacza, że potoczne rozumienie wolności jest głupsze lub gorsze od rozumienia filozoficznego. A to dlatego, że wolność właśnie na tym polega, że nikt (nawet filozofowie i ideolodzy) nie ma prawa dyktować zwykłemu człowiekowi, jak ma rozumieć swoją wolność. Zadaniem (i obowiązkiem) filozofów i ideologów jest jedynie przedstawiać zwykłemu człowiekowi możliwości rozumienia pojęcia wolność. Zwykły człowiek zrealizuje swoją wolność właśnie przez to, że dokona wyboru jednego z nich według własnej woli i na własną odpowiedzialność.

I tu dochodzimy do sedna sprawy – do odpowiedzialności i do absolutyzowania wolności, ale po kolei…

Wolność polega nie tylko na tym, że człowiek „może” robić to, co chce, bo nikt mu nie zabrania, ale i na tym, że ma praktyczne możliwości realizacji wolności. Co komu po wolności podróżowania, jeśli nie ma pieniędzy na bilet.

W 1958 r. brytyjsko-żydowsko-rosyjski filozof Isaiah Berlin (1909-1997) sformułował (wychodząc od Kanta, Hegla i Nietzschego) popularny podział na „wolność negatywną” i „wolność pozytywną”.

Wolność negatywna to wolność od ograniczeń (nakazów, zakazów, terroru, konieczności) ze strony rządu, społeczeństwa i innych ludzi.
Wolność pozytywna to wolność do praw i środków umożliwiających realne działanie według własnej woli.

W historii ludzkości najpierw pojawiło się rozumienie wolności jako wolności negatywnej, czyli braku ograniczeń (opresji, terroru, nakazu, obowiązku) i wiązane jest ono z liberalizmem (mowa o klasycznym liberalizmie). Dopiero z czasem na pierwszy plan wysunęła się pozytywna definicja wolności i to za sprawą polityki, ponieważ w kapitalizmie proletariusz nie musiał pracować, ale jedyne prawo, jakie miał, było prawem do głodowej śmierci jego i jego rodziny. Zwiększenie znaczenia wolności pozytywnej związane jest więc z socjalizmem, który domagał się praw.

I jedna i druga wolność są niesłychanie atrakcyjne. Ileż ograniczeń uniemożliwia nam realizację cudownych pomysłów, ile wspaniałych doświadczeń moglibyśmy zdobyć i ile dobrego zrobić, gdyby nie nakazy, zakazy i zwykła bieda. Czy trzeba kogokolwiek przekonywać o zaletach wolności?

Jednak żadna z tych definicji nie mówi nic o tym, że jeśli człowiek podejmuje działania według własnej woli, to sam ponosi całkowitą odpowiedzialność za ich skutki. Nie ma bowiem podstaw do twierdzenia, że ludzie mogą robić co chcą, a za skutki ich działań powinni odpowiadać inni. Inni – to znaczy kto?

Można powiedzieć, że odpowiedzialność to zagadnienie odrębne i że nie należy go mieszać z pojęciem wolności. Byłoby tak jednak tylko wtedy, gdyby działanie można było oddzielić od jego skutków. Tymczasem nie można działania oddzielić od skutków dlatego, że działanie podejmuje się dla osiągnięcia skutków i działanie bez tych skutków traci sens. Nawet spacer bez celu ma cel – jest nim zwykle rozładowanie stresu powodowanego działaniem celowym. W tym przypadku nie chodzi jednak o odpowiedzialność wobec innych, ale o odpowiedzialność wobec samego siebie.

Otóż w większości definicji „filozoficznych” (z wyjątkiem może Kanta z jego imperatywem) najpełniejsza wolność to wolność łącząca wolność negatywną z wolnością pozytywną. Tak np. rozumiał pełną wolność Heidegger. Tymczasem nietrudno dojść do logicznego wniosku, że wolność od ograniczeń ogranicza wolność do praw, o ile mówimy o wolności przysługującej wszystkim ludziom, a nie chowanemu pod kloszem egoiście.

Oto przykład skrajny, ale wcale nie wydumany:
Wolność negatywna to brak jakichkolwiek nakazów i zakazów (i konieczności), a więc i nakazu nauki i pracy. Jest to wolność bardzo łatwa do zrealizowania, ale wyklucza ona pozytywną wolność do jedzenia. Każdy ma prawo do takiej wolności, o ile przyjmuje do wiadomości i godzi się z jej skutkami. Jeśli nie chcesz pracować, masz do tego pełne prawo, ale nie możesz mieć pretensji do nikogo o to, że umrzesz z głodu.

Można przytaczać wiele przykładów, gdy wolność od nakazów, zakazów i konieczności (czyli obowiązków) wyklucza wolność do praw, ponieważ „prawo do” zawsze wiąże się z jakimiś środkami technicznymi, które skądś trzeba wziąć, a to oznacza, że ktoś je musi wyprodukować i ktoś za nie zapłacić.
Związek między wolnością negatywną i pozytywną jest taki, że absolutna wolność negatywna całkowicie wyklucza wolność pozytywną. To znaczy, że człowiek, który nic nie musi, nie ma żadnych praw (poza prawem do głodowej śmierci). Bo niby na jakiej zasadzie miałby je mieć – dlatego że jest taki sympatyczny, taki bezkonfliktowy, a może dlatego, że jest w mniejszości, albo w większości?

Wolność absolutna może być jednak zrealizowana bez trudu. Absolutnie wolny byłby człowiek nie mający żadnych potrzeb oprócz odżywiania, żyjący w takim klimacie, że przez cały rok można chodzić nago i zerwać z drzewa coś jadalnego. No ale – jak powiedziałby klasyk – „nie o take Polske walczylyśmy”.

Jednym słowem:

    • Każda ideologia, która mitologizuje pojęcie wolności rozumianej jako brak ograniczeń musi doprowadzić do ograniczenia praw.
    • Każdy ideolog i polityk, który obiecuje wolność, ale nie zapowiada obowiązków, jest kłamcą.

 

Źródło: Wolność Do Nędzy

 

Zobacz na: Władza, Odpowiedzialność i Rozliczalność

 

Wolność nie jest więc przeciwieństwem determinizmu - Rollo May

“Wolność nie jest więc przeciwieństwem determinizmu. Wolność to zdolność jednostki do uświadomienia sobie, że to ona jest zdeterminowana, do zatrzymania się między bodźcem a reakcją, a tym samym do opowiedzenia się, choćby w niewielkim stopniu, za jedną konkretną reakcją spośród kilku możliwych” – Rollo May

 

“Pomiędzy bodźcem a reakcją istnieje przestrzeń. W tej przestrzeni znajduje się nasza moc wyboru reakcji. W naszej reakcji leży nasz rozwój i nasza wolność” – Viktor E. Frankl

„Kiedy tracimy naszą indywidualną niezależność w korporacyjności masowego ruchu, odnajdujemy nową wolność – wolność nienawidzenia, zastraszania, kłamania, torturowania, mordowania i zdradzania bez wstydu i wyrzutów sumienia” – Eric Hoffer

 

John Forbes Nash o dynamice interakcji

https://rumble.com/v3zegdd-john-nash.html