Histeryczna retoryka gwałtu od wiktorianizmu do feminizmu – Barbara Hewson
– Dziękuję bardzo. Teraz czas na naszą kolejną prelegentkę, Barbarę Heaton.
Barbara Hewson: Dzięki, Mike. Czy wszyscy siedzący z tyłu mnie słyszą? Świetnie. Przyjmę nieco inne podejście niż dwaj ostatni mówcy. Nie mam doświadczenia w prawie karnym. Nie ukończyłam też studiów prawniczych, ale literaturę angielską. Chcę zwrócić waszą uwagę na język, który jest obecnie używany do mówienia o gwałtach i przestępstwach seksualnych oraz zachęcić was do postrzegania go nie jako neutralnego, ale jako szczególny rodzaj retoryki. A kiedy usłyszycie w czyimś głosie zniesmaczenie gwałtem, zachęćcie się do refleksji nad tym, dlaczego ludzie dyskutujący na ten temat używają terminów, których używają. Dlaczego gwałt jest inny?
Tak, słyszeliście dwa konkurujące ze sobą argumenty na temat tego przestępstwa. Warto pamiętać, że znana feministyczna komentatorka, Germaine Greer, usilnie opowiadała się za ideą, że gwałt nie powinien być postrzegany jako coś innego niż napaść na osobę, podobną do innych kategorii napaści.
W 2006 roku wysunęła praktyczny argument, że przestępstwo gwałtu powinno zostać zlikwidowane i zastąpione zdegradowanym przestępstwem zwykłej napaści z elementem seksualnym. Twierdziła również, że przestępstwa polegające na okaleczeniu dzieci powinny być traktowane znacznie surowiej niż zwykły gwałt na dorosłej kobiecie. Jest więc szczerą do bólu osobą, która kwestionowała panujący konsensus co do tego, że gwałt jest wyjątkowo ohydnym i przerażającym przestępstwem. Utrzymywała również, że skarżący nie powinni oczekiwać anonimowości.
I że jeśli próbuje oskarżyć kogoś o przestępstwo, które może skutkować utratą wolności, powinien być gotowy stawić się w sądzie, spojrzeć tej osobie w oczy i złożyć zeznania dokładnie w taki sam sposób, jak oskarżeni w innych rodzajach postępowań karnych. Dlaczego więc mamy te dwa konkurujące ze sobą poglądy?Sugeruję, że jest to część znacznie starszej debaty na temat równości i różnic.
W XIX wieku, kiedy kobiety prowadziły kampanię na rzecz równości, szukały równości politycznej, bycia traktowanymi w taki sam sposób jak mężczyźni i dostępu do takich samych możliwości jak mężczyźni. Nie chciały być traktowane inaczej. Jednak na wiele sposobów przywłaszczały sobie język dotyczący seksualności i poglądy na temat zachowań seksualnych, które wywodzą się ze starszych korzeni historycznych.
W szczególności chcę zwrócić uwagę na ruch na rzecz czystości społecznej, który był bardzo aktywny w XIX wieku i miał wiele do powiedzenia na temat przestępstw na tle seksualnym, prostytucji i przymusowego niewolnictwa seksualnego, jak byśmy to teraz nazwali. Był on pod silnym wpływem chrześcijańskiego ruchu odrodzenia. Jedna z najwybitniejszych działaczek feministycznych, Josephine Butler, która prowadziła kampanię przeciwko prostytucji, była zagorzałą feministką, ale także zagorzałą chrześcijanką.
Dla tych działaczek prostytucja była niesmaczna, ponieważ była również niemoralna. Kobiety uprawiające prostytucję były nie tylko niepomyślne [nieszczęśliwe], ale także upadłe i potrzebowały zbawienia. W XIX wieku rozpoczęło się coś, co dziś nazwalibyśmy przemysłem ratunkowym. Używano dokładnie tego samego języka, który słyszymy teraz. Mówią o handlu ludźmi, mówią o przymusowej prostytucji. Byli bardzo zaniepokojeni problemem młodych dziewcząt zaangażowanych w prostytucję.
Byli też zdecydowanie przeciwni pomysłowi stanowej regulacji prostytucji, ponieważ w tamtym czasie Ustawa o chorobach zakaźnych umożliwiała policji oskarżanie kobiet o bycie prostytutkami, w wyniku czego były one poddawane przymusowemu badaniu w celu sprawdzenia, czy nie cierpią na chorobę przenoszoną drogą płciową, co Josephine Butler określiła mianem gwałtu zabiegowego.
W latach 80. XIX wieku doszło do wyjątkowej paniki moralnej wywołanej przez serię artykułów publikowanych w gazecie zatytułowanej „The Maiden Tribute of Modern Babylon [Dziewczęcy hołd współczesnemu Babilonowi]”, co według mnie ma bezpośredni wpływ na sposób, w jaki dziś mówimy o przestępstwach na tle seksualnym. Był to skandal dotyczący nieletnich dziewcząt w handlu żywym towarem. Został opisany w najbardziej przerażających słowach. Opisywano, że kobiety zostały „zrujnowane”. „Dziś rano były niewiastami, ale dziś wieczorem ich ruina zostanie dokonana. Zostaną zniszczone”.
Redaktor gazety, który sam był żarliwym chrześcijaninem, zasugerował, że może uda mu się poruszyć sumienia niektórych miłych ludzi. Ale cynicznie zasugerował, że większość ludzi ma to gdzieś. Powiedział: „Żądza Londynu co roku zużywa wiele tysięcy kobiet, które są dosłownie zabijane i składane jako żywe ofiary, zabijane w służbie występku”. Używa więc bardzo drastycznego języka do opisania handlu żywym towarem i bardzo podniecających relacji z chłosty i gwałtów w wyściełanych pokojach. Artykuły zatytułowane tak jak „Dlaczego krzyki ofiar nie są słyszane?“, wywołały ogromną panikę moralną, która doprowadziła do podniesienia wieku przyzwolenia dla dziewcząt z 13-stu do 16-stu lat, ale też znacznie zaostrzyła regulacje dotyczące szukania klientów na ulicach i prostytucji, a także kryminalizacji obrazy moralności między mężczyznami.
Doprowadziło to więc do pomysłu, że aby chronić kobiety, należy doprowadzić do sytuacji, w której obowiązują ostrzejsze regulacje. Mamy też do czynienia z przedstawianiem kobiet jako z natury bezbronnych. I być może nie jest przypadkiem, że stało się to w czasie, gdy istniało wiele obaw związanych z niezależnymi kobietami.
Arthur Schopenhauer o kobietach [Feministyka]
USA: Fascynująca historia tego, jak zaloty stały się „randkami”
Coraz więcej kobiet przybywa do obszarów miejskich w poszukiwaniu niezależnej pracy. Niektóre z nich są narażone na ryzyko prostytucji. Doprowadziło to do kontrargumentu, że są w niebezpieczeństwie i że wolność jest niebezpieczna. A to z kolei doprowadziło do powstania poglądu, że kobiety muszą być chronione przed tego rodzaju zjawiskami i że są z natury delikatne i bezbronne.
Do dziś słyszymy tę retorykę na temat wrażliwości [bezbronności] kobiet. Idąc dalej, następną retoryką, którą wprowadzono, a która jest bardzo silna w odniesieniu do przestępstw na tle seksualnym, jest retoryka feministek z lat 70. i 80. XX wieku, które bardzo głośno mówiły o tym, że gwałt był umniejszany, że wykorzystywanie seksualne było znacznie bardziej rozpowszechnione w społeczeństwie, niż ludzie byli gotowi przyznać.
Po raz kolejny używają tego bardzo dramatycznego poglądu, że kobiety są poddawane przerażającym nadużyciom za zamkniętymi drzwiami. Używają też pojęcia zniewolenia. Traktowali kobiety poddane przestępstwom na tle seksualnym jako ofiary na równi z tymi, które padły ofiarą tortur ze strony nazistowskich oprawców. Rozwinęli pojęcie ofiary, które postrzega kobiety jako zniewolone przez patriarchalne społeczeństwo.
Wykorzystywane seksualnie dziewczynki są przygotowywane na całe życie seksualnego podporządkowania mężczyznom. A kiedy dorosną, wyjdą za mąż i będą bite i gwałcone. Jest to nader ekstremalne. Lecz jest to typowy rodzaj retoryki, który ponownie nawiązuje do chrześcijańskiego odrodzenia w XIX wieku, który mówi o tym, że świat jest nader potworny i okrutny. Jest również zły. Jeśli się obudzisz i usłyszysz prawdę, możesz zostać zbawiony. Jeśli nie, będzie strasznie. Mieliście do czynienia z wielokrotnie propagowanymi świadectwami z pierwszej ręki na temat strasznych nadużyć, które miały miejsce wobec kobiet.
Spowodowało to powstanie bardzo silnego ruchu, w którym pogląd, że wykorzystywanie seksualne było postrzegane jako powszechne, stawał się coraz bardziej akceptowalny. Zostało to podchwycone przez psychoterapeutów, zostało podchwycone przez działaczy. Ludzie zaczęli pisać książki samopomocy, takie jak „The Courage to Heal [Odwaga uzdrawiania]”, która została opublikowana w 1998 roku. To bardzo wpływowa książka napisana nie przez psychoterapeutę, psychologa czy kryminologa, ale przez dwóch studentów kreatywnego pisania, którzy podczas warsztatów ze studentami piszącymi opowiadania, przekonali się, że to, o czym naprawdę piszą studenci, to wyparte wykorzystywanie seksualne. Napisali oni książkę zatytułowaną „The Courage to Heal”, w której padło słynne twierdzenie: „Jeśli nie jesteś w stanie przypomnieć sobie żadnych konkretnych przypadków wykorzystywania, ale nadal masz poczucie, że przydarzyło ci się coś stanowiącego nadużycie, prawdopodobnie tak było”.
Doprowadziło to do wybuchu epidemii ludzi myślących, że byli wykorzystywani w dzieciństwie, wnoszących zarzuty przeciwko rodzicom. Pozwy sądowe, oskarżenia, a w konsekwencji pomyłki sądowe. Pogląd, że powinieneś bezwarunkowo wierzyć ofierze i że jeśli ktoś mówi, że coś mu się stało, to tak się stało lub prawdopodobnie tak się stało, miał ogromny wpływ, do tego stopnia, że wydaje mi się, iż praktycznie mamy do czynienia z ideologią.
Homeostaza Wiktymologii – Gad Saad
I tak właśnie opisał to socjolog, Joel Best: „ideologia wiktymizacji seksualnej, która dominuje w obecnym myśleniu”. Składa się ona tak naprawdę z czterech elementów.
Pierwszym z nich jest pogląd, że gwałt i wykorzystywanie seksualne są bardzo rozpowszechnione, ale w dużej mierze nierozpoznane nawet przez same ofiary, które należy nauczyć rozpoznawać, co się naprawdę wydarzyło.
Po drugie, że ma to długoterminowe szkodliwe skutki.
Po trzecie, że jest to moralnie absolutnie jednoznaczne. Ofiara jest całkowicie niewinna, napastnik jest całkowicie winny i jest to niepodważalne.
I wreszcie, twierdzi, że wiktymizacja zawsze musi być uznana, a wszystko inne jest obwinianiem ofiary.
Teorie dowodów sądowych. Obraz polskiego sądownictwa…
Myślę, że to wyjaśnienie najlepiej tłumaczy, dlaczego mówimy o gwałtach w taki sposób, w jaki robimy to obecnie i dlaczego każdy, kto kwestionuje je w jakikolwiek sposób, jest natychmiast oskarżany o obwinianie ofiar lub bycie apologetą gwałtu. Jest to jednak problematyczny dyskurs [forma komunikacji w której nie wolno odwoływać się do rzeczywistości].
Po pierwsze, pogląd, że wykorzystywanie seksualne jest powszechne, jest moim zdaniem wysoce dyskusyjny. W Ameryce, kiedy ukazała się książka „The Courage to Heal”, twierdzono, że jedna na trzy kobiety była wykorzystywana seksualnie, co jeśli byłoby prawdą, oznaczałoby falę przestępczości o absolutnie epidemicznych rozmiarach, z którą system nie byłby w stanie sobie poradzić.
Po drugie, jest to bardzo, bardzo redukcjonistyczne założenie, że wykorzystywanie seksualne powoduje szkody na całe życie i jest odpowiedzialne za cały szereg innych problemów: depresję, złe wyniki w szkole, niemożność odniesienia sukcesu w małżeństwie, niemożność odniesienia sukcesu w karierze. Staje się przyczyną wszystkiego, co w życiu idzie nie tak. I w końcu… Mike, ile czasu mi zostało?
– Mogłabyś już podsumować swój wywód.
Barbara Hewson: No dobrze. Chcę, abyście bardzo mocno zastanowili się nad retoryką, którą słyszycie i pomyśleli, skąd się bierze, dlaczego mówimy o gwałcie w taki sposób, w jaki to robimy. I wreszcie, odpowiadając na pytanie czy gwałt jest inny, to uważam, że w rzeczywistości sproblematyzowaliśmy gwałt do tego stopnia, że musimy zacząć wracać do tego, co było w przeszłości. Nie sądzę, by była to zła rzecz, jak sugeruje Jennifer. Uważam, że to dobra rzecz, ponieważ teraz wiemy, dlaczego chcemy cofnąć czas. Bo sposób, w jaki obecnie postrzegamy gwałt, ma moim zdaniem potencjalnie więcej szkodliwych konsekwencji niż korzyści. Dziękuję.
Zobacz na: Potęga narracji w podejmowaniu decyzji
Wywiad z Camille Paglia o feminizmie [1992]
Każda nieszczęśliwa żona jest ofiarą gwałtu – Archwinger
Fałszywe oskarżenia o gwałt w świetle badań naukowych
Histeryczna retoryka gwałtu od wiktorianizmu do feminizmu – Barbara Hewson [2013]
https://rumble.com/v4i8k8u-histeryczna-retoryka-gwaltu.html
Najnowsze komentarze