Pierwsza rodzina satanizmu – wywiad Boba Larsona z Zeeną LaVey i Nicolasem Schreck

Pierwsza rodzina satanizmu – wywiad Boba Larsona z Zeeną LaVey i Nicolasem Schreck

W 1989 roku wielebny, teleewangelista i założyciel Międzynarodowej Szkoły Egzorcyzmu [International School of Exorcism] Bob Larson usiadł z dwojgiem ludzi, którzy reprezentują wszystko, czemu sprzeciwia się w życiu. Tymi dwiema osobami byli Nikolas Schreck i jego żona Zeena, córka Antona LaVeya – założyciela Kościoła Szatana. Jako córka i zięć Antona LaVeya, Schreckowie byli prawdopodobnie (poza samym LaVeyem) dwoma osobami najbliższymi satanizmowi. Wywiad czasami przebiera formę przesłuchania. Zeena LaVey i Nicholas Schreck są satanistami laveyańskimi, nie zaś teistycznymi. To raczej system filozoficzny, nastawiony jedynie na własne potrzeby i rachunek zysku i strat, taki darwinizm społeczny. “Wyznawcy” nie wierzą w szatana w formie osobowej.
W sieci istnieje po polsku skrót, kompilacja wypowiedzi z tego z tego wywiadu pod tytułem „Wywiad z „rodziną królewską” satanizmu, 1989 rok”, jednak ani ang. tytuł, ani treść nie wskazuje na nic królewskiego w tej parze, mimo że mówią o sobie, że należą do elity, do 1% ludzkości, który stoi najwyżej.

Córka Belzebuba – wywiad z Zeeną Schreck [2012]

HoloLens 2 Microsoftu i projekt Życie Mariny Abramović w rzeczywistości mieszanej

Bob Larson

Bob Larson: Witam. Jestem Bob Larson, gospodarz ogólnokrajowego talk showu „Talkback”. Moje obawy dotyczące satanizmu są wynikiem badań przeprowadzonych w celu napisania mojej książki „Satanism – The Seduction of American Youth”. To co zobaczycie w tym filmie będzie wymowne, szokujące, a dla niektórych z was niepokojące. Ale to ważne informacje, które musicie znać. W 1966 roku, niegdyś występujący w wesołym miasteczku, Anton LaVey, ogolił głowę, założył czarną szatę z kapturem, przeprowadził czarną mszę ku czci diabła i założył Kościół Szatana.

Książka LaVey’a pt. „The Satanic Bible”, która zrytualizowała jego religię sprzedała się w ponad 500.000 egzemplarzy. Dziś Anton LaVey jest odludkiem, który nie udziela żadnych wywiadów i nie wypowiada się publicznie.

Sprawy Kościoła Szatana są nadzorowane przez dwie osoby, jego córkę, Zeenę LaVey, oraz pana Nicolasa Schrecka, założyciela satanistycznej organizacji, The Werewolf Order (Zakon wilkołaka). Zeena LaVey i Nicolas Schreck są głównymi rzecznikami Kościoła Szatana. I są to dwie osoby, z którymi skonfrontuję się w czasie tego filmu.

Niezależnie od tego, czy wierzysz w dosłownego diabła, czy nie, powinieneś być zaniepokojony planami LaVey i Schrecka dotyczącymi ustanowienia społeczeństwa rządzonego przez Szatana.

Ten wywiad nie był debatą ze sprzecznym poglądem przedstawionym przez Kościół Szatana. Celem tego filmu było ujawnienie informacji dotyczących agendy Kościoła Szatana, faktów, które do tej pory były spowite w plotkach i sprzecznościach. Jestem pewien, że po obejrzeniu tego filmu będziecie zbulwersowani niepoprawnymi moralnie naukami satanizmu wyraźnie widocznymi w wypowiedziach LaVey i Schrecka. Możecie chcieć zastosować rozważność rodzicielską w przypadku młodszych dzieci podczas niektórych części tego filmu. A teraz przed wami „Pierwsza rodzina satanizmu”.

„Pierwsza rodzina satanizmu” z gospodarzem programu Bobem Larsonem występują Zeena LaVey – córka założyciela Kościoła Szatana, Antona LaVey’a i Nicholas Schreck – założyciel The Werewolf Coven (Zakon wilkołaka)

 

Pierwsza rodzina satanizmu – wywiad Boba Larsona z Zeeną LaVey i Nicolasem Schreck

 

Bob Larson: Teraz na chwilę cofnijmy się do początku. Cofnijmy się do 1966 roku, kiedy to wszystko się zaczęło. Sugeruje się, że twój ojciec wpadł na dobry chwyt marketingowy. Zawsze oskarżasz Kościół o hipokryzję i stosowanie chwytów, ale wydaje mi się, że twój ojciec wpadł na bardzo dobry chwyt marketingowy. A potem pociągnęło to za sobą dużą umiejętność przyciągania uwagi otoczenia. Mam na myśli wiadomości, ołtarze i ceremonie satanistyczne.

Zeena LaVey: Tak.

Bob Larson: Jak szczere były początki tego Kościoła?

Zeena LaVey: To było dość szczere. Trzeba było przyciągnąć uwagę społeczeństwa, aby utorować drogę satanizmowi do bycia uznaną i legalną religią, jaką nigdy wcześniej nie był. Zatem wymagało to uwagi opinii publicznej. Bez działania ruch nie istnieje.

Nicolas Schreck

Nicolas Schreck: A archetypem diabła zawsze był i jest showman [komediant]. Zawsze się z tym zgadzał. Wszyscy muzycy, wszyscy artyści, każdy, kto w kreatywny sposób przyciąga uwagę, zawsze był oskarżany o posiadanie diabelskich mocy.

Zeena LaVey: Jednak to, co jest dla mnie interesujące, to fakt, że choć wielu ludzi, tak jak ty, może myśleć, że robił to tylko przez wzgląd na chwyt marketingowy i dlatego, że był dobrym showmanem. Skarżyłeś się również na to, że nie przyjdzie tu i nie wystąpi w twoim programie.

Bob Larson: Tak.

Zeena LaVey

Zeena LaVey: Więc teraz wolałbyś, żeby był dobrym showmanem i wystąpił w twoim programie?

Bob Larson: Dlaczego nie wyszedł z ukrycia?

Zeena LaVey: Nie ukrywa się. Prowadzi szczęśliwe życie.

Bob Larson: Ale jest liderem tej organizacji.

Zeena LaVey: Proszę posłuchać. Ujawnił się w 1966 roku, żeby wszyscy inni mogli to zrobić.

Bob Larson: Przepraszam, ale on nie czyni swoich poglądów, swoich doktryn, swoich przekonań, nie czyni ich otwartymi na obiektywne dociekania prasy, dziennikarzy, kogokolwiek.

Zeena LaVey: Pewnie, że tak.

Bob Larson: Nieprawda. Mówisz w jego imieniu, ale on nie stawia się na linii ognia, by bronić tego, w co wierzy.

Zeena LaVey: Dla niego to już przeszłość. Dla niego to przeszłość.

Nicolas Schreck: Nie ma już potrzeby wypowiadania się w ten sposób w mediach. Z pewnością chrześcijańskie media to wymierająca siła.

Bob Larson: Czekaj, chrześcijańskie media są wymierającą siłą?

Nicolas Schreck: Chrześcijańskie media przechodzą teraz przez swoje ostatnie, bardzo ekstrawaganckie stadium śmierci. Kim i Tammy Baker.

Bob Larson: Przepraszam, skąd masz te statystyki?

Nicolas Schreck: Swaggart. Wszyscy ewangeliści powoli popadają w niełaskę. I w miarę jak będziemy wchodzić w wiek satanistyczny, będziemy świadkami ostatnich, gwałtownych wdechów chrześcijaństwa.

Bob Larson: Nicholasie, przerwę ci na chwilę. Wysuwasz pewne szerokie twierdzenia, które nie mają potwierdzenia w statystykach. O ile prawdą jest, że niektórzy teleewangeliści odnotowali znaczny spadek oglądalności, to ogólnie rzecz biorąc, odnotowujemy gwałtowny wzrost, jeśli chodzi o śledzenie mediów religijnych w Ameryce. Czy możesz przytoczyć statystyki dotyczące religijnych stacji radiowych, stacji telewizyjnych?

Nicolas Schreck: Och, jest ich znacznie więcej.

Bob Larson: Wiesz, jak szybko rozwijają się w tym kraju?

Nicolas Schreck: Jest o wiele więcej mediów religijnych niż kiedykolwiek. Nie o tym mówię. Mówię, że jest to oznaka agonii chrześcijaństwa. Porzuciłeś swoje ideały i teraz wstępujesz w szeregi diabła, który ma za zadanie zabawiać ludzi. Jesteś teraz częścią mediów, co jest czymś, na co fikcyjna postać, na której opierasz swoją religię, Jezus Chrystus, z pewnością by nie przystał.

Bob Larson: Nie chcę ci przerywać. Chcę być uprzejmy, ale rzucasz tak wieloma, drobnymi ripostami, które są po prostu nieprecyzyjne, że muszę cię wezwać do tego, żebyś tak po prostu powiedział, że ta fikcyjna postać, że lekceważysz historyczność Chrystusa. Lecz wrócimy do tego później.

Nicolas Schreck: Jak zrobiłaby to większość historyków.

Bob Larson: No cóż, to nie jest do końca ścisłe, proszę pana. Wrócimy do tego.

Nicolas Schreck: Otóż jest to dość ścisłe, jeśli chce się o tym mówić.

Bob Larson: Wróćmy do tego jak to wszystko się zaczęło, dobrze? Wyjaśnijmy sobie kilka faktów. I kieruję to pytanie do ciebie, Zeeno. Ponieważ prasa to analizuje. Jayne Mansfield. Czy Jayne Mansfield była zwolenniczką i/lub kochanką twojego ojca?

Zeena LaVey: Tak, była członkiem Kościoła Szatana. Nie będę omawiać prywatnego życia mojego ojca, bo nie uważam, żeby to był czyjkolwiek interes. Lecz na pewno była gorliwą wyznawczynią filozofii satanistycznej.

Bob Larson: Jego życie prywatne zostało dość dobrze omówione w wielu godnych uwagi książkach.

Zeena LaVey: To dla ludzi, którzy chcą to odkryć.

Bob Larson: Cóż, jeśli wolisz nie rozmawiać na ten temat to w porządku, staram się jedynie poznać pewne fakty. Klątwa. Historia klątwy, która zabiła Jayne Mansfield, którą twój ojciec rzekomo rzucił na kogoś innego, a ona przypadkiem była w samochodzie.

Zeena LaVey: Mhm.

Bob Larson: Jest w tym jakieś ziarno prawdy?

Zeena LaVey: Informacje na ten temat zostały opublikowane w wielu książkach i gazetach. Chcesz, żebym mówiła o rzeczach, które zostały opublikowane?

Bob Larson: Ja tylko pytam. Pytam o to ciebie. Udaję się prosto do źródła.

Zeena LaVey: Nie, nie było żadnej klątwy.

Bob Larson: Nie było żadnej klątwy? Zatem nie została pozbawiona głowy, bo była w złym miejscu, w złym czasie, z powodu klątwy twojego ojca, tak?

Zeena LaVey: Powiedziałabym, że najwyraźniej była w złym miejscu, w złym czasie.

Bob Larson: Lecz twój ojciec nie rzucił na nią klątwy na jej prośbę?

Zeena LaVey: Na Sama Brody’ego.

Nicolas Schreck: Na Sama Brody’ego, ale nie na nią.

Bob Larson: Nie na nią, ale rzucił klątwę. A ponieważ tak się złożyło, że była z nim w samochodzie, kiedy został zabity, ona też zginęła.

Nicolas Schreck: Zginęła, ponieważ zignorowała prośbę Antona LaVey’a, by zerwała kontakt z Samem Brody’im. Ostrzegł ją, żeby trzymała od tego z daleka, ale tego nie zrobiła.

Bob Larson: Ale twój ojciec rzucił klątwę?

Zeena LaVey: Na Sama Brody’ego.

Bob Larson: Ok. Próbuję tylko wyjaśnić tę historię. Marilyn Monroe. Jaki był jego związek z Marilyn Monroe?

Zeena LaVey: To był romans, który mieli, kiedy byli bardzo młodzi i stosunkowo nieznani. Tak się złożyło, że ich życie potoczyło się w kierunku, który przyniósł im obojgu sławę. Jednak w czasie, gdy mieli ten romans, oboje byli bardzo młodzi. Byli w późnej fazie dojrzewania, zaraz po dwudziestce.

Bob Larson: Sammy Davis Jr. został sfotografowany jako czciciel przy jednym z ołtarzy twojego ojca. Miał na sobie symbol pentagramu. Czy w tamtym czasie był wyznawcą Kościoła?

Zeena LaVey: W tamtym czasie, tak.

Bob Larson: Czy obecnie w waszych szeregach są jakieś wybitne gwiazdy, które jawnie byłyby wyznawcami Kościoła Szatana, tak jak ci ludzie w latach sześćdziesiątych?

Zeena LaVey: Są. I o niektórych z nich już wiemy. O niektórych z nich.

Bob Larson: Kto?

Zeena LaVey: Cóż, Ferb jeśli chcesz kogoś z rozrywki. King Diamond jest członkiem Kościoła Szatana. Otwarcie się do tego przyznaje. Żaden z tych, innych heavy-metalowców nie jest członkiem.

Bob Larson: OK.

Zeena LaVey: Są też inni aktorzy.

Bob Larson: Kto? Na przykład, kto?

Zeena LaVey: Cóż, z powodu ostatniej histerii, której byliśmy świadkami, nie będę narażała ich karier na niebezpieczeństwo.

Nicolas Schreck: Mamy w swoich szeregach ludzi z każdej dziedziny, z architektury, nauki.

Bob Larson: Zrzucasz to na histerię, ale w rzeczywistości, jeśli są wyznawcami Szatana, czy nie powinni być gotowi ujawnić się i to powiedzieć?

Zeena LaVey: Cóż, właśnie nad tym teraz pracujemy.

Nicolas Schreck: W latach 90-tych nastąpi masowy wzrost popularności satanizmu. Ludzie wyjdą z cienia i ujawnią się jako oddani sataniści. Bo to, co teraz widzimy, to walka na śmierć pomiędzy judeochrześcijańską ideą i archetypem, a bardziej starożytnym archetypem satanistycznym.

Bob Larson: Nicholasie, za sto dolarów każdy może dołączyć do Kościoła Szatana. Tak mówi formularz członkowski. I to jest dożywotnie członkostwo.

Nicolas Schreck: Mogą dołączyć do Kościoła Szatana na tym poziomie. Jednakże, aby stać się aktywnym członkiem Kościoła Szatana wymaga od ciebie tego, abyś robił już coś na rzecz satanizmu. Nie stajesz się satanistą po prostu przystępując do niego.

B. L.: Więc to tylko szybkie i łatwe sto dolarów do kieszeni.

N. S.: Nie, to…

B. L.: Cóż, tak jest. Co dostajesz za swoje sto dolarów? Małą kartę członkowską, na której jest napisane: „Cześć, jestem satanistą”.

N. S.: Nie, satanizm nie jest jak chrześcijaństwo sposobem na zebranie owiec w jednym miejscu. Uważamy, że najlepszym sposobem na zmianę świata w satanistyczną arenę jest posiadanie silnych jednostek w różnych dziedzinach, wykonujących swoją indywidualną pracę. Tak więc dołączając do Kościoła Szatana, otrzymujesz możliwość przejścia do wyższych jego szczebli.

B. L.: Jednak jeśli dołączasz do Kościoła chrześcijańskiego to wiąże się to z jakimś obowiązkowym związkiem, który z nim masz, z jakimiś obowiązkami, odpowiedzialnością. Wy nie macie żadnych obowiązków? Po prostu płacisz sto dolców, dostajesz kartę i tyle? Nie wymagacie niczego?

N. S.: Jeśli zdecydujesz się tylko na to. Większość satanistów, tak jak większość chrześcijan, nie jest w pełni zaangażowana. Większość chrześcijan nie jest żarliwie oddanych.

B. L.: Wy też macie ten problem?

N. S.: Każdy ma. Kiedy masz do czynienia z istotami ludzkimi masz do czynienia z problemem hipokryzji. Jak wielu chrześcijan jest prawdziwymi chrześcijanami? W całym moim życiu spotkałem może z pięciu.

B. L.: Cóż, czyli nie są naprawdę chrześcijańscy. Nie są chrześcijanami.

N. S.: Prawdopodobnie staje się to tylko kwestią semantyki.

B. L.: No dobrze. Czy można być satanistą, a naprawdę nim nie być?

N. S.: Jak już powiedziałem, to kwestia semantyki. Możesz powiedzieć, że jesteś Marsjaninem. No właśnie, co to znaczy? „Satanizm” to słowo o bardzo szerokim znaczeniu. Być członkiem Kościoła Szatana to inna rzecz. Jeśli powiem: „Bob Larson reprezentuje chrześcijaństwo”, to czy w związku z tym Bob Larson reprezentuje Jima Jonesa, i Jima Bakkera, i Jimmy’ego Swaggarta, i Charlesa Mansona, oraz innych ludzi, którzy nazywali siebie chrześcijanami? To po to, żebyś zrozumiał o co w tym chodzi. To kwestia semantyki i definicji.

Myślenie pojęciowe, a myślenie stereotypowe – Andrzej Wronka, Kazimierz Ajdukiewicz, Józef Kossecki
Celem myślenia jest pozwolenie na to, by twoje myśli umarły zamiast ciebie – Jordan Peterson

B. L.: Dobrze. Porozmawiajmy przez chwilę o Kościele, bo jest naprawdę sporo rzeczy, które ja bym wiedział i brał za pewnik, o których z pewnością ty wiedziałbyś o wiele więcej i brał je za pewnik, a o których przeciętny człowiek nie ma pojęcia. To jest Kościół. Przyjmuje to miano. Przyjmuje tę pozycję. A kiedy myślimy o Kościele, myślimy o ślubach, pogrzebach, ceremoniach, kulcie, obrzędach jego poglądach na wszystko, od leczenia po przyszłość.

N. S.: To wszystko są działania, nad którymi roztacza swój parasol Kościół Szatana.

B. L.: Dowiedzmy się, co dzieje się w Kościele Szatana.

N. S.: Cóż, jednym z głównych błędnych przekonań jest to, że Kościół Szatana jest budynkiem, gdzie gromadzą się ubrani na czarno ludzie. Kościół Szatana to bardziej idea niż budynek. Jest to duża sieć ludzi w skali międzynarodowej, którzy są zaangażowani w idee satanizmu. Nie zbieramy się wszyscy razem i nie urządzamy gier w bingo i loterii, jak to robią Kościoły chrześcijańskie, aby każdy czuł się częścią jednej, wielkiej, szczęśliwej rodziny.

B. L.: Muszę się teraz do ciebie przyczepić. Nie popieram gier w bingo i loterii.

N. S.: Nie mówię, że tak jest. Nie zrozumiałeś mnie.

B. L.: I nie sądzę, że jest to szczere przedstawienie właściwych działań chrześcijaństwa.

N. S.: No dobrze. W takim razie, jeśli możesz tak powiedzieć, to większość tego, co definiujesz jako satanizm, nie jest częścią tego, co zdefiniowalibyśmy jako właściwy satanizm. Tak samo jak dam ci kredyt zaufania i założę, że jesteś prawowitym chrześcijaninem, a Jim Jones nie był prawowitym chrześcijaninem.

B. L.: Jesteś prawowitym satanistą.

N. S.: Kościół Szatana reprezentuje właściwy satanizm.

B. L.: A jakiś dzieciak, który dostaje sierp i odcina głowę kotu nie jest prawowitym satanistą?

N. S.: Nie chciałbym być w jego pobliżu tak samo jak ty.

B. L.: W porządku. Teraz porozmawiajmy konkretnie. Małżeństwo. Odprawiacie ceremonię zaślubin?

Z. L.: Oczywiście.

B. L.: Jak wygląda satanistyczna ceremonia ślubna? Co robią? Z pewnością nie przywdziewają bieli.

N. S.: Mogliby ubrać się na biało.

Z. L.: Mogą założyć co tylko chcą.

N. S.: Nie ma żadnych dogmatów ani ograniczeń.

Z. L.: Nie ma żadnego obowiązku.

B. L.: Co robicie? Na przykład, czarownice mają ceremonię zaślubin. Macie coś podobnego jak one?

N. S.: Białe czarownice.

Z. L.: Prosimy ludzi, aby zdecydowali, czego chcą. Jeśli chcą konkretnego typu ceremonii, to pomożemy im ją napisać. Jednak nie ma żadnych nieugiętych zasad w tym zakresie.

N. S.: Właściwe użycie czarnej magii polega na tym, aby dowiedzieć się, co będzie działać dla ciebie osobiście i opracować rytuał, który spełni twoje archetypowe pragnienia w sposób odpowiedni dla ciebie. Rytuał, który zadziała w przypadku Boba Larsona, aby uzyskał to, czego chce od świata, nie zadziała na kolejną osobę.

B. L.: Przepraszam, powiedziałeś czarna magia. Po prostu pozwoliłeś, żeby to spłynęło z twojego języka…

N. S.: Z łatwością.

B. L.: Ceremonia czarnej magii dla Szatana.

N. S.: Czarną magię, i znów jest to kwestia semantyki, zdefiniowałbym jako użycie woli i rytuału połączonych w celu spowodowania zmiany w świecie bez żadnych ograniczeń co do tego, czym ta zmiana może być. Żadnego obłudnego udawania, że odwołujemy się do wyższej siły.

B. L.: Byliście na satanistycznym ślubie? Na takiej ceremonii?

Z. L.: Pewnie.

B. L.: Jak to wyglądało?

Z. L.: Prowadziłam je.

B. L.: Udzielałaś ślubów?

Z. L.: Pewnie.

B. L.: W imię Szatana?

Z. L.: Jeśli chcesz użyć takiej terminologii, to tak, byłby to ślub satanistyczny. Różni się. Jest naprawdę inny.

Z. L.: Wszyscy widzieliśmy chrześcijańską ceremonię ślubną. Znamy filozoficzne ramy odniesienia, w których to się odbywa, ale pod kątem filozoficznym nie wiemy co się dzieje.

Z. L.: Satanistyczny ślub jest zazwyczaj znacznie mniejszy, bardziej prywatny, ponieważ masz zgromadzenie ludzi, którzy są tam całkowicie dla was. Każdy z nich jest inny od pozostałych. Nie mamy ustalonej reguły co do tego, z czego będzie się składało małżeństwo.

N. S.: W przeciwieństwie do Kościoła chrześcijańskiego, który ma ideę linii montażowej. Czytany jest pewien dogmat, dwoje ludzi się na to zgadza i jesteście teraz częścią chrześcijańskiej wspólnoty w małżeństwie. Uważamy, że każda osoba powinna tworzyć związek z kimkolwiek chce.

B. L.: Nicholasie, jest tak oczywiście dlatego, że w chrześcijaństwie istnieje wcześniejsze filozoficzne zobowiązanie co do tego, co reprezentuje małżeństwo. A więc chodzi mi o to, że…

N. S.: Dla nas, dla satanizmu, małżeństwo, w skrócie, reprezentuje to, co chcesz, aby reprezentowało. Wierzymy, że każda jednostka ma prawo decydować z czego ma składać się jej życie. Nie ma żadnej więzi z żadną nadprzyrodzoną istotą.

Z. L.: To ty decydujesz czy w ogóle chcesz brać ślub.

N. S.: Małżeństwo nie jest obowiązkowe. Nic nie jest obowiązkowe.

B. L.: Czy udzielilibyście ślubu dwóm lesbijkom?

N. S.: Osobiście nie uważam, że homoseksualizm jest naturalną praktyką, tak samo jak ty.

B. L.: Udzieliłbyś im ślubu, gdyby uznały, że tego chcą? Chodzi mi o to, że Anton LaVey w „Biblii Szatana” z pewnością to aprobuje.

Z. L.: Z pewnością mogłyby się pobrać i uważać się za małżeństwo.

B. L.: Cóż, dla mnie brzmi to jak absurdalne pytanie, ale załóżmy, że Joe chce poślubić swojego golden retrievera.

Jeśli wszyscy jesteśmy zwierzętami mogę zażartować i zobaczyć jak żeni się z psem.

N. S.: Mówiąc w imieniu The Werewolf Order (Zakon Wilkołaka), który przede wszystkim jest moją organizacją, nie uważamy, że homoseksualizm jest zdrową lub naturalną, lub bezpieczną, lub higieniczną praktyką.

B. L.: Przeczysz temu co Anton mówi w „Bibli Szatana”.

N. S.: Nie. Zgodziłbym się z nim w tym sensie, że nie określam żadnego moralnego obowiązku przeciwko temu. Mówię: rób co chcesz, ale zaakceptuj konsekwencje, które się z tym wiążą.

B. L.: I nie odpowiadasz na pytanie o golden retrievera.

N. S.: Uważam, że ciupcianie się ze zwierzętami jest tak samo odrażająca dla mnie, jak i dla ciebie, ale nie z powodów moralnych, tylko z powodów naturalnych.

B. L.: Jednak wcześniej powiedziałeś, że wszyscy jesteśmy zwierzętami.

B. L.: Jesteśmy. Zwierzę to zwierzę.

N. S.: Cóż, zwierzęta się nie wychowują.

Z. L.: Golden retriever nie zrobiłby tego, co mogą zrobić sataniści.

N. S.: Właśnie.

Z. L.: Nie udzielilibyśmy ślubu człowiekowi i golden retrieverowi.

N. S.: Robią to ludzie, którzy są chorzy nerwowo do tego stopnia, że łamią prawo naturalne.

B. L.: Nie popadając tu w zbytnią intelektualność, masz jednak pewne rozróżnienie gatunkowe, którego w praktyce nie chcesz nazwać moralnością. Jednak w rzeczywistości stawia cię to, jako ludzkie zwierzę, na wyższym szczeblu drabiny ewolucji, dając ci pewne pierwszeństwo w tym, co robisz z resztą.

N. S.: Nie, zdecydowanie nie. Wręcz uważam, że zwierzęta powinny być chronione przez ludzi, ponieważ naszym obowiązkiem jako dziedziców Ziemi jest ochrona ekologii, ochrona dzikiej przyrody. A satanistyczna ekologia stoi na czele naszej agendy.

B. L.: Mhm.

N. S.: Musimy chronić Ziemię, na której żyjemy, i nasze naturalne środowisko.

B. L.: Porozmawiajmy o nabożeństwie. Macie rytuały seksualne, rytuały współczucia i rytuały zniszczenia.

N. S.: I wiele innych. To są trzy…

B. L.: To są trzy główne, o których mówi Anton.

N. S.: Zgadza się. Tak. W „Biblii Szatana”.

B. L.: Zeeno, to są te trzy przedstawione w „Biblii Szatana”. Opisz je. Rytuał zniszczenia. Czym jest rytuał zniszczenia?

Z. L.: Cóż, wierzymy w zemstę. Nie wierzymy w nadstawianie drugiego policzka. Jeśli ciągle nadstawiasz drugi policzek to w końcu ci ich zabraknie. Uważamy, że jeśli zostałeś skrzywdzony w jakiś sposób to powinieneś załatwić to z osobą, która jest za to odpowiedzialna, czy to bezpośrednio czy pośrednio, idąc do tej osoby i zwracając się do niej z problemem lub konkretną kwestią, lub też rozwiązując to poprzez rytuał.

B. L.: Mogę o coś zapytać, zanim przejdziesz dalej? Czy nigdy w życiu nie miałaś takiego doświadczenia? Ja z pewnością. Czułem się skrzywdzony przez kogoś innego. Dopiero gdy dojrzałem, w późniejszym okresie życia, odkryłem, że w rzeczywistości to ja byłem tym, który się mylił i to moje własne egoistyczne ego dało mi przyzwolenie na to, by mówić, że się myliłem. Chodzi mi o to, że jeśli rościsz sobie prawo do wyrównania rachunków z kimkolwiek w każdej chwili, to co w sytuacji jeśli się mylisz, co jeśli przeprowadzisz rytuał zniszczenia?

Z. L.: A skąd masz wiedzieć, że się pomyliłeś?

N. S.: Co jest złego w twoim egoistycznym ego? Sądzę, że twoje egoistyczne ego jest zdrowszym miernikiem rzeczywistości niż jakiś system moralny.

B. L.: Uważam, że jest to bardzo oślepiające.

Z. L.: Jeśli działasz instynktownie, to w którym momencie może to być oślepiające?

N. S.: Wracamy do naszych zwierzęcych natur. Jesteśmy bestiami i na podstawie instynktu decydujemy, czy się pomyliliśmy, czy nie.

B. L.: Przepraszam, czy nigdy nie zrobiliście czegoś złego i upieraliście się, że mieliście rację?

Z. L.: Cofnijmy się jeszcze bardziej. Może gdyby to, czego doświadczałeś, było jakąś kwestią młodzieńczego ego, które uważa, że nie miałeś racji, to w takim razie co z niemowlętami, które są przekazywane od jednego krewnego do drugiego i jest im dobrze, a potem trafiają do jednej osoby i zaczynają krzyczeć? Jest tam coś, co jest nie tak i niemowlę może to wyczuć. Czy to niemowlę źle reaguje? Czy to zła reakcja? Cóż, powiedziałabym, że jest to uczciwe na dużo bardziej uproszczonym poziomie. Jest to sposób, w jaki reagujemy. Jeśli instynktownie czujemy, że coś jest nie w porządku, musimy iść za tym przeczuciem.

Z. L.: A co jeśli się mylisz?

N. S.: Co to znaczy, że coś jest złe?

Z. L.: Intuicja się nie myli.

N. S.: Co jest złe, a co dobre? W naszym przypadku to my tworzymy naszą rzeczywistość. To my decydujemy co jest dobre, a co złe. Ty pozwalasz Biblii, czy Jezusowi Chrystusowi, czy temu, czymkolwiek może być Bóg…

B. L.: Nawet zdrowemu rozsądkowi. Chodzi mi o to, że nawet pomijając Boga i sugerując, że możesz tworzyć własną rzeczywistość – mój Boże, to właśnie zrobili na placu Tiananmen, to samo zrobili w Niemczech w 1933 roku.

N. S.: I to właśnie robią w Ameryce w 1989 roku.

B. L.: To są przykłady ludzi, którzy stworzyli swoją własną rzeczywistość.

N. S.: Każdy tworzy swoją własną rzeczywistość. Rzecz w tym, że ty mówisz w imieniu kompromisu rzeczywistości, który jest do przyjęcia. My mówimy w imieniu tej rzeczywistości, która w tym momencie historii jest nie do przyjęcia. Zatem jest to tylko kwestia tego, kto manipuluje mediami, kto ma najwięcej pieniędzy, aby wprowadzić swoją rzeczywistość w życie.

B. L.: Wybacz, że to powiem, ale uważam świat, w którym twoja zdolność do wyczarowania własnej rzeczywistości, takiej jak ją postrzegasz, jest naprawdę przerażająca dla ludzi takich jak ja. Bo widzisz, ja kieruję się pewnymi ustalonymi zasadami, które mówią mi, co jest dobre, a co złe. Nie jestem pewien, czy czułbym się bezpiecznie w twoim świecie.

N. S.: To twój problem. W satanistycznym świecie przyszłości Kościoły chrześcijańskie będą mogły trwać, ponieważ nie stanowią dla nas żadnego zagrożenia. Nie potrzebujemy chrześcijaństwa, to chrześcijaństwo potrzebuje nas.

B. L.: Jasne, pewnie. Powiedz to Żydom i warszawskiemu getto. „Nie wsadzimy was do pieców gazowych. Nie będziemy was zabijać. Chcemy tylko, żebyście nosili opaski na ramieniu.”

N. S.: Nie, nie. Nie mówię, że jestem osobą humanitarną. Nie próbuj wycierać sobie mną ust.

B. L.: Hitler stworzył rzeczywistość. Czy była ona zła?

N. S.: Oczywiście Hitler był mistrzem czarnej magii. Stworzył rzeczywistość. Czy była ona zła? Mówię ci, że nie wierzę w dobro i zło. Nikt nie może decydować o tym, co jest dobre, a co złe. To wszystko opiera się na wartościach historycznych i kulturowych. Z mojego punktu widzenia religia chrześcijańska jest złem w cudzysłowie, bo jest negatywna.

B. L.: Nicholasie, nie jestem Żydem ocalałym z obozu koncentracyjnego Buchenwald, siedzącym tu z numerem wytatuowanym na ramieniu. Gdybym nim był, to szczerze mówiąc, byłbym wściekły, byłbym oburzony tym, że sugerujesz…

N. S.: Są wściekli i i oburzeni. Każdego dnia są wściekli i oburzeni.

B. L.: Nie jesteś skłonny powiedzieć, że Hitler był zły.

N. S.: Zdecydowanie nie, bo nie zamierzam się schylać do twojego poziomu rozumienia zła. To takie prymitywne. Mówisz, że rasa ludzka…

Z. L.: Jakiemu celowi miałoby to służyć? Chcesz, żebyśmy powiedzieli dokładnie to, co chcesz.

N. S.: Mówię ci, że musisz sam o tym zdecydować.

B. L.: Nie, nie. Nie proszę o papugowanie.

N. S.: Domagasz się zasad.

B. L.: Ależ tak.

N. S.: Domagasz się zasad.

B. L.: Zadaję wam tylko fundamentalne pytanie dotyczące dyskusji społecznej w odniesieniu do tego, jak ludzie traktują siebie nawzajem.

N. S.: Sto lat temu Napoleon był uważany za diabła wcielonego, za najbardziej nikczemnego człowieka, jaki kiedykolwiek żył. Obecnie nikt o nim nie mówi. Wszystko zmienia się wraz z pływami kulturowymi. Moralność zmienia się wraz z pogodą. Nie można powiedzieć, że coś jest dobre lub złe. Można jedynie spojrzeć na ludzkie zachowanie z realistycznej perspektywy.

B. L.: No tak, tak.

Z. L.: Jeśli naprawdę chcesz zobaczyć czym jest zło, to książka, którą tu masz, jest prawdopodobnie receptą na większe zło.

B. L.: Biblia?

N. S.: Pismo święte.

Z. L.: Zgadza się.

N. S.: A jeśli możesz mi powiedzieć, że to nieprawda, to zrób to.

Z. L.: Spowodowała więcej rozlewu krwi na przestrzeni historii w imię chrześcijaństwa.

N. S.: Dokładnie. Więcej ludzi zginęło z powodu Kościoła chrześcijańskiego w ciągu ostatnich 2 tysięcy lat jego dominacji.

Z. L.: Z powodu hiszpańskiej inkwizycji.

B. L.: Chwileczkę. Pominęliście Hitlera. Zlekceważyliście temat Hitlera.

N. S.: Nie. Porozmawiajmy o Hitlerze.

B. L.: Porozmawiamy o tym za chwilę.

N. S.: Porozmawiajmy o Biblii, porozmawiajmy o Hitlerze, porozmawiajmy o wszystkim.

B. L.: Nie chcę was błędnie zacytować. Szczerze…

Z. L.: Dlaczego tak bardzo skupiamy się na Hitlerze?

N. S.: Dlaczego jesteś tak zafascynowany seksem i Hitlerem?

Z. L.: Sądzę, że to bardzo interesujące.

B. L.: Nie, nie jestem zafascynowany seksem. Nie jestem zafascynowany Hitlerem. Nie, nie jestem, proszę pana.

N. S.: Ciągle podejmujesz ten temat.

B. L.: Nie, wcale nie. Przykro mi, ale tego typu argumenty ad hominem nie nadają się do dyskusji, ok? To jest nieuczciwe pod kątem intelektualnym. A ty jesteś błyskotliwym człowiekiem i nawet ty to wiesz.

N. S.: Czego chcesz? O co chodzi w tej dyskusji?

B. L.: Chodzi o to, że chcę być wobec was uczciwy i nie wkładam wam słów w usta, ani nie cytuję was błędnie. Czy chcecie zatem powiedzieć, że to, co Hitler zrobił “sześciu milionom Żydów”, nie może być określone moralnie i nazwane złem? Czy to właśnie chcecie powiedzieć?

N. S.: Zdecydowanie nie. Podobnie jak żaden czyn jakiegokolwiek człowieka lub zwierzęcia nie może być osądzony jako dobry lub zły. Nie ma czegoś takiego jak dobro czy zło.

10 mentions of 6 million JEWS and the HOLOCAUST in newspapers

10 wzmianek o 6 milionach ŻYDÓW i ZAGŁADZIE w gazetach

B. L.: Zgadzasz się z tym, Zeeno?

Z. L.: Tak, zgadzam się z tym, bo jeśli spojrzysz na każdą wojnę, nieważne czy chodzi o III Rzeszę, czy hiszpańską inkwizycję, czy jakąkolwiek inną wojnę, jakikolwiek ruch, to zawsze powodowało to rozlew krwi.

N. S.: Ktokolwiek wygrał wojnę decydował, czym jest zło.

Z. L.: A potem zwycięzcy pisali historię. Tak więc zawsze trzeba mieć to na uwadze.

N. S.: Gdyby król Jerzy wygrał rewolucję amerykańską, to Jerzy Waszyngton zostałby zapamiętany jako jeden z wielkich, nikczemnych tyranów wszechczasów. To historia decyduje o tym, co jest dobre, a co złe.

B. L.: A jeśli Hitler by wygrał?

N. S.: Jeśli Hitler by wygrał to oczywiście twoje podręczniki szkolne powiedziałyby, że Hitler był dobry, a wszystko inne jest złe. To naprawdę względne. Dlaczego rasa ludzka nie może wyjść poza ten prymitywny argument dobra i zła?

B. L.: “Sześć milionów ciał [jest to przesadzona liczba, w prasie żydowskiej kilka razy zabito 6 milionów].

N. S.: A co ze Stalinem i 10-cioma milionami Polaków?

B. L.: Porozmawiajmy o tym.

N. S.: A co z Ukraińcami? Dlaczego jest tylko jeden Holokaust, jedno zło?

B. L.: To był Stalin. Stalin dokonujący rzezi Ukraińców przez głód. Podły akt zła.

N. S.: Nie ma czegoś takiego jak zło. To był typowy czyn człowieka. A jeśli chcesz spojrzeć na historię ludzkości od dnia, w którym pojawiliśmy się wychodząc z pierwotnego bagna, od którego zaczęło się stworzenie, to, to co nazywasz złem, jest częścią ludzkiej natury.

Z. L.: To też część ewolucji.

N. S.: A co z milionami ludzi, którzy zostali zabici w Europie, oskarżeni o bycie czarownicami? Dzieci i kobiety palone na stosach, podczas gdy tłumy dobrych, pobożnych chrześcijan gromadziły się wokół i patrzyły jak płoną w ramach standardowej uroczystości.

B. L.: Nazwę to złem.

Wywiad z Yeonmi Park, uciekinierką z Korei Północnej. Tyrania, niewolnictwo i Uniwersytet Kolumbia

N. S.: Ja nie nazwę tego złem, tylko powiem, że jest to ludzka natura.

B. L.: A ja nazwę to złem. Nazwę to złem i pójdę o krok dalej i powiem, że było to z filozoficznego punktu widzenia antytezą i czymś całkowicie niezgodnym z tym, czego uczy Biblia.

N. S.: Cóż, może problemem jest…

B. L.: Chwileczkę. To co nazizm zrobił Żydom było pod kątem filozoficznym spójne z okultystycznymi, aryjskimi ideami Hitlera. Chcę powiedzieć, że…

N. S.: No właśnie, to ty o tym decydujesz, bo jesteś chrześcijaninem w 1989 roku. Władcy Kościoła chrześcijańskiego w XVI wieku uznaliby cię za heretyka za mówienie takich rzeczy. Zatem mówię ci, że jego moralność jest sprawą względną i nikt nie może decydować o tym, co jest dobre, a co złe.

B. L.: Czy morderstwo jest względne?

N. S.: Morderstwo jest całkowicie względne. Kiedy wysłaliśmy, to znaczy, rząd amerykański wysłał nasze wojska do Wietnamu, aby zabijały ludzi, czy to było złe? Czy to byli dobrzy mordercy? Czy są to dobrzy mordercy, jeśli noszą mundur żołnierza, a źli, jeśli nie?

Cnota jako konieczność – Jordan Peterson
Jak zwykli ludzie stali się nazistowskimi mordercami – prof. Jordan Peterson

B. L.: Powiedziałbyś to matce Sharon Tate?

N. S.: Tak, powiedziałbym to matce Sharon Tate.

B. L.: Powiedziałabyś? Chciałbyś wypuścić Charliego Mansona z więzienia?

N. S.: To zupełnie inna sprawa.

B. L.: Chcesz? Czy Charlie zasługuje na wypuszczenie z więzienia?

N. S.: Po pierwsze, nie wierzę, że Charles Manson jest winny zbrodni, o które go oskarżono. Ale to już zupełnie inna sprawa.

B. L.: Żartujesz sobie?

Z. L.: Ile tak naprawdę wiesz na temat wszystkich tych rzeczy, o których mówisz?

N. S.: Ile wiesz na temat Charlesa Mansona?

Ile wiesz na temat Hitlera?

B. L.: Chwileczkę. Zeeno, Charlie dość dobrze przedstawił swoją filozofię. To znaczy, mówił jasno i otwarcie. I nie zaprzeczył swojej roli w morderstwach w Tate-LaBianca. Że wysłał tych ludzi do tego domu, by dokonali krwawej łaźni.

N. S.: Nie, nigdy nie powiedział czegoś takiego. Gdzie to słyszałeś?

N. S.: Mogę ci pokazać cytaty z 20 lat.

Z. L.: Gdzie to usłyszałeś?

B. L.: Twierdzicie, że Charlie Manson jest racjonalnym umysłem? Twierdzicie, że ten człowiek nie jest morderczym psychotykiem? Właśnie to mówicie?

N. S.: Z twojego punktu widzenia oczywiście, że nie.

Z. L.: Interesujące jest to, że…

B. L.: Kontynuuj.

Z. L.: (…) mój ojciec nagle został wciągnięty w te szeregi, bo wszędzie wokół słyszę, że mój ojciec jest jak Manson i jak Hitler. I teraz zaczynam się zastanawiać…

B. L.: Nie, nie powiedziałem tego.

Z. L.: Ty nie.

N. S.: Ty nie. Jednak wielu ludzi, tak.

Z. L.: Lecz jest to powszechna opinia i teraz zaczynam się zastanawiać dlaczego. Dlaczego mój ojciec jest tak bardzo podobny do Mansona? Dlaczego uważa się go za tak bardzo podobnego do Hitlera? I dlaczego jest uważany za tak bardzo podobnego nawet do Rasputina, który całkowicie wywrócił Rosję do góry nogami? Teraz zaczynam sobie uświadamiać, że może są dwie wersje każdej historii. I może jeśli zbadasz tę drugą wersję, o której nie słyszysz, dowiesz się czegoś, co jest nieco bardziej oświecające.

Z. L.: Zeeno, nie wydaje mi się to strasznie zaskakujące, że powinny istnieć pewne analogie między twoim ojcem a ludźmi takimi jak Rasputin. Wydaje mi się to całkiem rozsądne, jeśli chodzi o ideologię, którą przedstawił. To naprawdę makiaweliczna filozofia typu „Najpierw zdobądź co twoje, nie patrz na drugiego człowieka”.

Z. L.: No cóż, to prawda. Lecz odnosiłeś się też do innych ludzi w historii, w których przypadku mówiłam, że trzeba rozważyć obie wersje każdej historii.

Z. L.: Jest inna wersja historii Hitlera?

Z. L.: Myślisz, że jest tylko jedna strona wszystkiego?

B. L.: Facet zabił “6 milionów ludzi”.

Z. L.: I to wszystko, co wiesz na ten temat. To wszystko, co musisz wiedzieć na ten temat.

Z. L.: Nie, wiem o wiele więcej o Hitlerze niż to, ale jeśli chodzi o określenie jego moralnego miejsca w historii nie uważam, żebym miał z tym problem.

Z. L.: Jesteśmy w takiej samej sytuacji.

N. S.: Kto decyduje o moralnym miejscu? Kto je określa? Kto ma prawo określać co jest dobrem, a co złem?

B. L.: Oczywiście, odpowiedziałbym z punktu widzenia etyki chrześcijańskiej, ale nawet humanista siedzący w tym fotelu…

N. S.: Nie lubię humanistów tak samo jak chrześcijan.

B. L.: Humanistów też nie lubisz?

N. S.: Humaniści – musicie to raz na zawsze zrozumieć. Chrześcijanie muszą wiedzieć. Satanizm nie jest humanizmem. Humanizm jest oparty na etyce i ideach chrześcijańskich. Po prostu nie ma w nim Chrystusa. Lecz ma te same przerażające idee o równości, miłości do wszystkich, bezkrytycznej miłości do wszystkich żywych istot, a my się im sprzeciwiamy.

Z. L.: Altruizmowi, humanitaryzmowi, tym podobnym rzeczom?

N. S.: Humanizm i chrześcijaństwo leżą w tym samym łóżku. Są tym samym.

B. L.: No cóż, humaniści mogą tego nie docenić, ale wiem z czego wynika to, co mówisz.

N. S.: Oczywiście, że by nie docenili.

Z. L.: Podobnie jak biała czarownica czy poganin.

N. S.: A jeśli chodzi o mnie to, jest satanizm, a potem są inni ludzie.

B. L.: Tak, twój ojciec w rytuałach satanistycznych naprawdę wyrzuca z siebie kilka dowcipnych ripost na temat czarownic, które chcą być białymi czarownicami. Mówi, że tak naprawdę nie ma czegoś takiego. Czarownica to czarownica, która jest czarownicą.

Z. L.: Zgadza się. Nie zgadzasz się z tym?

B. L.: Zgadzam się. Tak, w tej kwestii zgadzam się z twoim ojcem.

N. S.: Sądzę, że przekonałbyś się, że zgadzasz się co do wielu zasad z filozofią satanistyczną, gdybyś ją jasno zrozumiał i przyjrzał się jej. Mówimy, że aktywna…

B. L.: Och, nie wiem, czy posunąłbym się tak daleko.

N. S.: Mówimy, że w pewnym sensie aktywna manipulacja i używania woli, oraz używanie rytuału do tworzenia zmian, jest z każdej definicji satanistyczne. I każdy kto to robi jest tym samym satanistą. Zatem te czarownice, które mówią, że są dobrymi czarownicami, białymi czarownicami, miłymi czarownicami, są dla mnie tak samo obłudne jak chrześcijanin.

B. L.: Twój ojciec mówi również w „Szatańskiej Czarownicy”, o wróżbitach, którzy twierdzą, że Bóg dał im ten dar, cytuję: „Ci ludzie grają w diabelską grę, ale odmawiają używania diabelskiego imienia”. Zgadzasz się z tym?

Z. L.: To prawda. Nie rozważyłbyś jakiejkolwiek formy wróżenia, uzdrawiania wiarą, czy czytania z kart Tarota?

B. L.: Wróżenie jest zakazane przez Biblię. Uznałbym je za satanistyczne.

Z. L.: Powiedzielibyśmy więc, że wszystko, co podpadałoby pod tę kategorię, byłoby uznane za satanistyczne. I nie tylko my. Chodzi mi o to, że tak było na przestrzeni całej historii. A w czasach poprzedzających chrześcijaństwo zawsze byli tacy, którzy odbiegali od głównego nurtu, czymkolwiek ten główny nurt był, którzy wychodzili na pustynię i budowali szałasy, aby w nich żyć, aby być z dala od głównego nurtu i żyć własnym życiem tak, jak czują, że powinni.

B. L.: Jedną rzeczą, którą mógłbym powiedzieć, jest to, że sataniści są z pewnością bardziej szczerzy niż większość czarownic, jeśli chodzi o uznanie autentyczności rzeczywistości, tego, co robicie.

Z. L.: Tak jak mówiłam, może wam się nie podobać to, co mamy do powiedzenia, ale jesteśmy szczerzy. Nie twierdzimy, że jesteśmy czymś, czym nie jesteśmy.

B. L.: Skoro mowa o uczciwości, zanim zejdziemy z tematu Charliego Mansona, chcecie porozmawiać o tym, co się stało 8 sierpnia 1988 roku w San Francisco?

N. S.: Jakbym napisał książkę pt. „The Manson File” i przeprowadził wywiad z Charlesem Mansonem…

B. L.: Och, mówię o rytuale, który urządziliście w kinie.

Z. L.: Pewnie. Tak, Nikolas to koordynował.

B. L.: Tak, a kiedy film został wyświetlony…

N. S.: Pozwól mi wyjaśnić, co się stało. Został wyświetlony film eksploatacyjny pt. „The Other Side of Madness”, który powstał w 1970 roku. I oczywiście, jak wszyscy donosili w krajowych mediach, publiczność wiwatowała podczas sekwencji morderstwa.

B. L.: Cóż, to krwawa sekwencja morderstwa. Przedstawiono ciało Sharon Tate, rozcięty brzuch i jej dziecko, jej nienarodzone dziecko jest usuwane z…

N. S.: Nie, to nie miało miejsca. Jednak to drobna uwaga. Lecz tak, to było krwawe morderstwo.

B. L.: Publiczność wiwatowała.

N. S.: Mhm.

Z. L.: Byłeś na filmie „Piątek 13-go”?

B. L.: Niestety nie. Nicholasie, siedzisz tam tak spokojnie.

N. S.: Co chcesz, żebym zrobił? Mam płakać? Co mam zrobić, mieć wyrzuty sumienia i zalać się łzami?

Z. L.: To interesujące.

N. S.: Jaka jest właściwa reakcja?

Z. L.: „Nie powiesz, że Hitler jest zły.” „Siedzisz tam spokojnie.” Chcesz, żebyśmy…

N. S.: Czego chcesz? Co jest właściwą rzeczą, z chrześcijańskiego punktu widzenia, jaką powinniśmy zrobić w tej chwili? Powinienem zawodzić i lamentować z tego powodu?

Z. L.: Tego właśnie od nas oczekujecie?

N. S.: Patrzymy na ludzką naturę. Jeśli nie możesz tego zaakceptować, to twój problem. Ja mogę.

Z. L.: Morderstwo jest zawsze częścią ludzkiej natury.

B. L.: Czy to jest złe?

Z. L.: Czy jest złe?

B. L.: Czy mordowanie jest złe?

Z. L.: A czym jest zło?

N. S.: Zamierzasz to zmienić?

B. L.: Czy mordowanie jest złe?

Z. L.: Czy mordowanie jest złe? Jak napisano w „Biblii Szatana”: „Czy poraniona i krwawiąca ofiara może kochać zbroczone krwią szczęki, które wyrywają jej członki?”. Czy to jest złe? Czy można kochać i czuć…

B. L.: Nie odpowiedziałaś mi.

Z. L.: Odpowiadam ci.

B. L.: Czy mordowanie jest złe?

N. S.: Zależy od okoliczności.

B. L.: Odpowiedzcie na pytanie. Czy mordowanie jest złe?

Z. L.: Czym jest zło? Morderstwo jest częścią życia.

N. S.: Mówimy ci, że nie wierzymy w żadną dychotomię dobro-zło, prawidłowo-nieprawidłowo. Jeśli zaatakuję cię, a ty zabijesz mnie w obronie własnej, czy to jest złe? Czy powinieneś się poświęcić?

Z. L.: Czym jest morderstwo?

B. L.: Nie. Poczekajcie. To nie jest morderstwo.

N. S.: Morderstwo nie jest bardziej złe niż… To ty o tym decydujesz.

B. L.: Morderstwo nie jest bardziej złe niż co?

Z. L.: To ty decydujesz, czym jest morderstwo.

N. S.: Więc co to jest? Zdefiniuj wszystko, jeśli chcesz dyskutować.

Z. L.: Wszystko, co mam do powiedzenia to, to, że od zawsze mieliśmy do czynienia z morderstwem.

B. L.: Posiadamy 6000 lat [spisanej] historii ludzkości do tego, żeby zdefiniować czym jest morderstwo.

Z. L.: Zgadza się. Więc jak je tutaj zdefiniujemy?

N. S.: Zabijanie jest częścią zachowania zwierząt. Ludzie robią to nie częściej niż inne zwierzęta.

B. L.: Naprawdę nie wierzę, że musiałbym się przejmować chodzeniem ciemną uliczką i bycie śledzonym przez któreś z was.

N. S.: Masz rację.

B. L.: Z bronią w kieszeni. Jednak to, co właśnie powiedziałeś… Daj mi skończyć. Pozwól mi skończyć. To, co właśnie powiedzieliście zostało wypowiedziane do tłumów, szczególnie w dysfunkcyjnym społeczeństwie, gdzie ludzie są wypełnieni wszelkiego rodzaju gniewem i wściekłością z powodu przeszłych nadużyć. To, co naprawdę robicie, to potencjalnie włożenie kija w mrowisko. Nie martwię się o to, że wyciągniesz broń z kieszeni i zastrzelisz mnie przed tymi kamerami. Lecz nie wiem, czy ktoś inny może tego nie zrobić z powodu tego, co powiedzieliście. Nie jesteście skłonni potępić morderstwa.

N. S.: Odpowiadam na twoje pytania w trzech punktach. Masy – nie mamy żadnego szacunku dla mas. Satanizm jest religią dla elit. To religia dla przywódców. To religia dla kompetentnych ludzi. – Nie jest to religia dla każdego, kto chce być satanistą.

B. L.: Bezdomni, niepełnosprawni, ci ze stwardnieniem rozsianym…

N. S.: Nie obchodzi mnie to. Nie chcę bezdomnych, niepełnosprawnych. To twoja powinność.

B. L.: Ludzie z Domu Matki Teresy dla umierających i bez środków do życia nie muszą się zgłaszać?

N. S.: Nie chcę ich. Wzięliście to na swoje barki. To wasze zadanie. Robicie świetną robotę z bezdomnymi. Pomagacie wszystkim. My pomagamy tym, którzy sami sobie pomagają, jak mówi twoja Biblia. A wy możecie przyjąć słabych.

B. L.: Nie ma o tym mowy w Biblii.

N. S.: Możecie przyjąć kaleki/nieudolnych. Możecie przyjąć ludzi, którzy sami nie mogą sobie pomóc. My ich nie chcemy. To proste. To bardzo proste.

B. L.: Nie chcecie udzielić schronienia bezdomnym?

N. S.: Nie, nie chcę udzielać schronienia ludziom, którzy nie potrafią o siebie zadbać.

B. L.: Nie chcecie nakarmić głodnych? Mów dalej, Zeeno. Co mówiłaś?

Z. L.: To produkuje więcej tego samego. Musi nastąpić jakaś zmiana. Jeśli spojrzysz na królestwo zwierząt, to jak jest ono w stanie przetrwać? Nie ma w nim czegoś takiego jak bezdomni.

N. S.: To ponownie darwinizm społeczny. W królestwie zwierząt chronisz to, co jest silne.

B. L.: Chwileczkę.

N. S.: Dajesz więcej jedzenia silniejszym zwierzętom. Nie karmisz słabszych.

B. L.: Próbuję…

N. S.: W świecie zwierząt nie ma zasiłków.

B. L.: Nicholasie, staram się pozostać tak bezstronnym pod kątem akademickim, jak to tylko możliwe.

N. S.: To pytanie nie jest bezstronne pod kątem akademickim.

B. L.: Lecz to, co mówisz, jest skrajnie, obrzydliwie oburzające. Poczekajcie. Pozwólcie mi…

N. S.: Dla mnie obrzydliwie oburzające jest to, że pomoglibyście tym słabym ludziom, którzy drenują nasze zasoby, którzy powodują tyle problemów. Moglibyśmy robić pozytywne rzeczy na świecie.

B. L.: Zeeno, chcę cię zapytać o…

N. S.: Ci słabeusze zabierają nam zasoby. A wy postanowiliście im pomóc. To jest dla mnie obrzydliwe.

B. L.: Nigdy nie byłeś w obozie dla uchodźców.

N. S.: Dlaczego miałbym chcieć jechać do obozu dla uchodźców?

B. L.: Zeeno, chcę cię zapytać…

N. S.: Przejawiacie tę masochistyczną miłość do słabości.

B. L.: Zeena jest kobietą.

Z. L.: I jak myślisz, co ci to da?

B. L.: Kobiety mają bardziej wrażliwą naturę. Chcę się tylko upewnić, że to nie jest ta twarda stanowczość mężczyzny, który tam siedzi.

Z. L.: Jeśli myślisz, że dostaniesz ode mnie łagodną reakcję, bo jestem kobietą, to się mylisz.

B. L.: Gdybyś była w etiopskim obozie dla głodujących.

Z. L.: Co ja bym tam robiła?

N. S.: To nie jest przypadkiem problem etiopskiego rządu, żeby dbać o swoich ludzi? Dlaczego my mielibyśmy się nimi zająć?

B. L.: Nie, powiem ci, że to problem komunistycznej, totalitarnej ideologii w rządzie Mengistu, która umieściła tych ludzi w tym miejscu. Proszę pana, to filozofia materializmu dialektycznego, komunistyczna filozofia stawiania siebie na pierwszym miejscu, która jest zbliżona do tego, co powiedzieliście.

N. S.: OK. Przełóżmy to na poziom akademicki.

B. L.: Nie, wróćmy do tematu obozu dla uchodźców.

N. S.: No dobrze.

Z. L.: Chcę zadać pytanie Zeenie. Zeeno, nie chcesz nakarmić głodujących ludzi. Chcesz, żeby umarli. To właśnie mi mówisz.

Z. L.: Nie. Podoba mi się ta twoja technika sprzedaży, polegająca na wkładaniu słów w usta innych ludzi.

B. L.: Zatem mów za siebie.

Z. L.: Czy ja kiedykolwiek powiedziałem, że chcę, żeby umarli? Mówię: po co w ogóle istnieją?

B. L.: Nakarmiłabyś ich?

Z. L.: Dlaczego pozwolono by im istnieć?

B. L.: Zebrałabyś dla nich pieniądze? Zrobiłabyś co możesz, by zebrać zasoby, by ich nakarmić?

Z. L.: Czy wilk zbierałby pieniądze, żeby zebrać zasoby do wykarmienia małpy na drzewie?

B. L.: Po prostu „tak” lub „nie”. Zrobiłabyś to?

Z. L.: Używam analogii. Nie, oczywiście, że nie. Czy gdybym to zrobiła, nie stawaliby się coraz bardziej zależni ode mnie, a coraz mniej od siebie?

B. L.: Nie, niekoniecznie.

Z. L.: Dlaczego?

N. S.: Tego jeszcze nie udowodniono.

B. L.: Nie, niekoniecznie.

Z. L.: Spójrz na państwo opiekuńcze, które mamy i ludzi, którzy są na zasiłku. Czy to nie prawda, że takich ludzi są całe pokolenia?

N. S.: Co robią, żeby poprawić swoje życie? Nic.

Z. L.: Są całe pokolenia osób korzystających z zasiłków. To nie jest przejściowa sytuacja.

B. L.: Nikt nie broni życia na zasiłku.

Z. L.: Cóż, ale to ta sama kategoria.

B. L.: Nie, nie. Nie mówimy ani o ludziach leniwych, ani o niekompetentnych.

N. S.: O niekompetentnych ludziach.

B. L.: Nie.

N. S.: Właśnie, że tak.

B. L.: Proszę pana, proszę pana…

N. S.: Rząd etiopski nie jest niekompetentny?

B. L.: Ale ludzie, którzy cierpią z powodu głodu…

N. S.: Dlaczego mamy obowiązek im pomóc? No chyba, że wierzymy w te bzdury z Biblii. Jeśli jesteśmy realistami, to go nie mamy. Bo są ludźmi, bo czują ból, bo cierpią, bo są zranieni. Czy ból i cierpienie…

N. S.: To nie wystarczy. To nie jest wystarczający powód.

B. L.: Czy ból i cierpienie drugiego człowieka w ogóle nie jest…

N. S.: Jeśli ten człowiek jest godny mojej uwagi. Kocham ludzi, którzy są godni mojej miłości. Jest ich bardzo mało. Ludzi, którzy są silni. Podziwiam ich. Pomogę im. Nie pomogę ludziom, którzy są słabi.

Z. L.: Dobra, mówisz, że musimy wziąć na siebie odpowiedzialność za działania innych ludzi, kiedy nie zrobiliśmy nic, absolutnie nic, aby mieć taki rezultat. Nie zrobiliśmy nic, by promować…

B. L.: Oni są zranieni, cierpią, czy to ma znaczenie? Czy to ma znaczenie? Boli ich. Ciebie też boli. Nazywasz siebie zwierzęciem, ale cię boli. Skaleczyłaś się w palec, krwawisz, potknęłaś się, upadłaś i złamałaś nogę.

N. S.: Zajmujemy się swoimi. Gdzie jest instytucja społeczna, która pomaga zranionym satanistom? Nie istnieje. Sami sobie pomagamy. I zachęcamy do tego samego rodzaju samodyscypliny.

B. L.: Cóż, chodzicie do tych samych szpitali, co my.

N. S.: Pozwól, że coś ci powiem. Kiedy idę do szpitala, widzą, że jestem ubrany na czarno i patrzą na to, co nazywają symboliką kultu/sekty. I mówią: „Och, jesteś satanistą”. Jestem leczony jako ostatni.

B. L.: Ponieważ zdecydowałeś się ubierać na czarno.

N. S.: I jestem z tego dumny. Nie narzekam. Mówię, żebyś spojrzał jak wygląda rzeczywistość tego świata.

Z. L.: Dlaczego nie mówią, że nosisz marynarkę z wielbłądziego włosia, jesteś chrześcijaninem, dlaczego mamy…

N. S.: Nie proszę o pomoc.

B. L.: Nie leczyłbym cię jako ostatniego.

N. S.: No dobrze, ale mówię ci jak wygląda świat. Nie szukamy pomocy. Dlaczego mielibyśmy jej udzielać innym?

B. L.: Zeeno, to jest książka twojego ojca, „Biblia Szatana”. O to w tym chodzi. To diatryba z diabłem, która zgromadziła tysiące ludzi w waszym systemie wierzeń.

Z. L.: Mhm.

B. L.: „Zanurzyłem palec wskazujący w wodnistej krwi waszego bezsilnego, szalonego Odkupiciela i piszę tuż nad jego rozdartą cierniem brwią: Prawdziwy Książę Zła”.

N. S.: Czyż nie jest to poetyckie?

B. L.: Czy ty w to wierzysz, Zeeno?

Z. L.: Czy nie wyrywasz tego trochę z kontekstu?

B. L.: Ja to czytam.

Z. L.: Dobrze, więc daj mi Biblię, a ja też ci coś przeczytam.

B. L.: Zeeno, wiesz co czytam. Znasz tę książkę. To strona 30.

N. S.: Czy to nie Jezus jest prawdziwym Księciem Zła?

Z. L.: Pozwól mi przeczytać coś z mojej własnej książki.

B. L.: Cóż, pozwól, że ja przeczytam to pierwszy.

Z. L.: Dlaczego?

B. L.: Nie chcesz tego?

Z. L.: Dlaczego nie mogę wybierać fragmentów do czytania, tak jak ty wybierasz skrupulatnie fragmenty ze swojej książki?

B. L.: Bo to ja przeprowadzam teraz wywiad.

Z. L.: To może my powinniśmy przeprowadzić wywiad z tobą.

B. L.: „Spoglądam w szkliste oko waszego bojaźliwego Jehowy, szarpię go za brodę, podnoszę szeroki topór i rozłupuję jego przeżartą przez robaki czaszkę.”

N. S.: No tak.

Z. L.: Wiesz, kto to napisał?

B. L.: Powiedz mi.

Z. L.: Wiesz, kim jest Ragnar Redbeard?

B. L.: Kto?

Z. L.: Ragnar Redbeard?

B. L.: Nie. Ach, Redbeard.Tak, wiem. On to napisał? Cóż, twój ojciec zacytował to tutaj.

Z. L.: OK.

B. L.: Jakkolwiek by nie było. To brutalne. To znieważające.

N. S.: Dla Jehowy?

B. L.: To jest obraźliwe. Jednak poza obraźliwą częścią tego, czy nie znajdujesz jakiejś naganności w używaniu tego rodzaju języka? Przypomnę wam, że nie wierzę, że Budda jest Bogiem, nie wierzę, że Mahomet był prorokiem, ale nigdy nie napisałbym czegoś takiego o Mahomecie i Buddzie.

N. S.: To dlatego, że czujesz, że musisz zadowolić wszystkich.

B. L.: Nie, ponieważ miałbym pewne poczucie wrażliwości. Chodzi mi o to, czy nie uważacie, że tego typu teksty wzniecają w ludziach jakiejś gwałtownej wściekłości?

N. S.: Oczywiście, że tak.

Z. L.: Oczywiście.

B. L.: Pytam o to ciebie, Zeeno. Uważasz tak?

Z. L.: Oczywiście, że tak.

B. L.: Ach, czyli jednak uważasz, że znajduje się tu podżeganie?

Z. L.: To podżeganie do zdania sobie z czegoś sprawy. Nie powiedziałabym, że do gwałtownego gniewu. To jest podżeganie typu – z tego co słyszałam – że ludzie to czytają i mówią: „Tak. Tak właśnie czułem przez całe życie”.

B. L.: Chcę przejść przez dziewięć satanistycznych twierdzeń. I będę prosił każde z was na przemian o rozwinięcie ich, żeby nie było nieporozumień.

Z. L.: Są one raczej oczywiste.

N. S.: W przeciwieństwie do Biblii chrześcijańskiej, „Biblia Szatana” mówi sama za siebie. Nie wymaga uczonych, zwoływania rad, aby zdecydować, co to słowo oznacza.

B. L.: Powiedziałbym, że Biblia również. Ale przejdźmy do dziewięciu satanistycznych twierdzeń, dobrze? „Szatan reprezentuje zaspokojenie żądz zamiast wstrzemięźliwości.” Zeena?

Z. L.: Czy to nie rozumie się samo przez się? Czym jest zaspokojenie żądz? Oznacza to, że musisz być dobry dla siebie, zanim będziesz mógł być odpowiednio dobry dla innych. Czy to jest złe, czy to jest nieprawidłowe?

B. L.: Czy są jakieś granice tego zaspokajania żądz?

Z. L.: W „Biblii Szatana” jest jeszcze jeden rozdział, który odróżnia zaspokajanie żądz od impulsywnej chęci.

N. S.: I autodestrukcji.

B. L.: Załóżmy, że pedofilskie zaspokajanie żądz to molestowanie dzieci. Czy umieściłabyś to pod tym konkretnym nagłówkiem, pierwszego satanistycznego twierdzenia, jeśli to jest to jego zaspokojenie żądz?

Z. L.: Tam jest wyraźnie napisane, jaki mamy stosunek do dzieci i zwierząt, i ty o tym wiesz.

B. L.: Pytam o to ciebie. Pytam ciebie.

N. S.: W „Biblii Szatana” jest napisane, że czcimy dzieci i zwierzęta ponad wszystko.

B. L.: Czyli są ograniczenia w odniesieniu do zaspokajania żądz?

N. S.: Oczywiście.

N. S.: Są ograniczenia narzucone przez własną samodyscyplinę i hart ducha, a nie dlatego, że wierzysz w to, co wyczytałeś u Boga. To bardzo prymitywny i głupi sposób na życie. Żyjemy, bo wiemy, co jest dla nas właściwe.

B. L.: Wiecie?

N. S.: Mhm.

B. L.: Powiedziałeś, że zbudowałeś swoją własną, indywidualną rzeczywistość.

N. S.: I uważam, że działa ona o niebo lepiej niż ta chrześcijańska.

B. L.: No dobrze. Skoro ty tak dużo powiedziałeś, to wrócę teraz do ciebie po interpretację drugiego twierdzenia. „Szatan reprezentuje pełnię życia zamiast duchowych mrzonek.” Myślę, że to wymaga jakiegoś wyjaśnienia. Co macie na myśli?

Z. L.: Naprawdę nie wiem dlaczego wymaga to wyjaśnienia.

B. L.: Czym jest pełnia życia [żywotne istnienie]?

Z. L.: Nie wiesz czym jest pełnia życia?

B. L.: Pytam o to ciebie. Nasze życie tu i teraz. Życie dla, jak już powiedziałam, wszystkich ziemskich i cielesnych przyjemności. Co to jest duchowa mrzonka? Szukanie odpowiedzi u jakiegoś zewnętrznego bóstwa lub źródła. Jeśli przytrafi ci się coś strasznego, po prostu to odrzucasz i mówisz, że taka jest wola Boga. A ja nazwałbym to duchową mrzonką.

B. L.: Dobrze. Nicholas. „Szatan reprezentuje nieskalaną mądrość zamiast obłudnego oszukiwania samego siebie.”

N. S.: Spójrz na świat takim, jakim jest naprawdę. Nie łudź się, że jest taki, jaki nie jest, powołując się na świętego Kanta i Pismo Święte jako swój przewodnik po życiu. Spójrzmy na prawdziwy świat, spójrzmy na ludzką kondycję taką, jaka istnieje tu i teraz.

B. L.: OK. Numer cztery. „Szatan reprezentuje życzliwość dla tych, którzy na to zasługują, zamiast marnowania miłości na niewdzięczników.” Zeena?

Z. L.: Cóż, to też już wyjaśniłam, jeśli chodzi o nadstawianie drugiego policzka. Życzliwość: jeśli ty jesteś dla mnie życzliwy, to oczywiście ja będę życzliwa dla ciebie. Traktujemy ludzi tak, jak oni traktują nas. Jeśli ktoś będzie dla nas niegrzeczny lub potraktuje nas niewłaściwie, to musi oczekiwać tego w zamian. Nie będziemy marnować naszej życzliwości na to, co uznalibyśmy za niewdzięczników. Będziemy ich traktować z lekceważeniem lub nieuprzejmością.

B. L.: Numer pięć. „Szatan reprezentuje zemstę zamiast nadstawiania drugiego policzka.” I pozwolę sobie przerzucić kartkę na stronę 33 i również zacytować w towarzystwie do tego twierdzenia to. Cytuję: „Nienawidźcie waszych wrogów z całego serca. Jeśli ktoś uderzy was w jeden policzek uderzcie go w drugi. Kto nadstawia drugi policzek jest tchórzliwym psem”.

N. S.: Czy to nie mówi samo za siebie ?

B. L.: Tak.

N. S.: To o co ci chodzi?

Z. L.: Co ty byś zrobił?

B. L.: Ja tylko pytam o to ciebie. Pytam ciebie. To są twoje przekonania.

N. S.: Zgadza się.

Z. L.: Gdybyś szedł bulwarem i bez wyraźnego powodu zaatakowałaby cię banda dilerów narkotyków, co byś zrobił? Ukląkłbyś przed nimi i powiedział, że się za nich pomodlisz?

N. S.: Czy może oddałbyś im?

Z. L.: A może spróbowałbyś zrobić coś, by przeżyć?

B. L.: Chcecie żebym odpowiedział? Z przyjemnością odpowiem na to pytanie.

Z. L.: Zatem?

B. L.: Widzicie, z całą pewnością, gdyby moje życie było zagrożone przez kogoś, kto wściekle lub brutalnie atakowałby mnie – niektórzy chrześcijanie różnią się w tej kwestii, niektórzy powiedzieliby „uklęknij i módl się”. Nie jestem jednym z tych, którzy uklękliby i modlili się. Nie biegam rano pięciu mil na darmo. Uciekłbym. Uciekłbym stamtąd tak szybko, jak to możliwe, albo walczyłbym o swoje życie. Ale nie o tym tu mówimy. Mówimy o zemście i odwecie.

N. S.: Jeśli mnie skrzywdzisz, kiedykolwiek mnie skrzywdzisz, oddam ci taką samą krzywdą.

B. L.: Jeśli ktoś uderza cię pięściami lub bije cię stalowym prętem, to nie ma wątpliwości w niczyim umyśle, że jesteś pokrzywdzony.

N. S.: Mhm.

B. L.: Jednak w teorii, i do tego wróciliśmy też wcześniej, wydaje się, że zawsze rezerwujecie sobie prawo do określenia kto jest pokrzywdzonym, przez swoje naturalne, zwierzęce instynkty.

N. S.: Tak, to prawda.

B. L.: Chodzi mi o to, że Biblia mówi nam o tym, że serce jest podstępne i niegodziwe, i kto może je znać. A zdrowy rozsądek mówi nam, że wszyscy w pewnym momencie naszego życia pomyliliśmy się zakładając, że to my byliśmy pokrzywdzeni, podczas gdy w rzeczywistości to my byliśmy osobą krzywdzącą kogoś innego.

N. S.: Biblia uczy nas byśmy nienawidzili własnych instynktów.

B. L.: Nie, nie.

N. S.: Biblia jest przewodnikiem mówiącym jak nie przetrwać.

B. L.: Nie.

N. S.: Bohaterem religii chrześcijańskiej jest ktoś, kto dobrowolnie poświęcił się. Dla mnie ktoś, kto dobrowolnie umiera na krzyżu i uważa to za zwycięstwo, jest człowiekiem nerwowo chorym. Nie czczę takiego Boga. Więc jeśli chcesz się poświęcić, proszę bardzo. My chcemy żyć i przetrwać. A żyje się zwracając krzywdę z powrotem osobie, która nam ją uczyniła. To bardzo proste.

Z. L.: Sądzę, że na tym też polega ironia wszystkich oskarżeń dotyczących naszych ofiar, czy to dzieci, czy zwierząt, czy czegokolwiek innego. Cała koncepcja poświęcenia jest koncepcją chrześcijańską. Ponieważ nie wierzymy w żadne antropomorficzne bóstwo, nie ma potrzeby poświęcania czegokolwiek w zamian za cokolwiek.

B. L.: Cóż, chciałbym do tego wrócić za chwilę, jeśli mogę. A jeśli zapomnę, to proszę poruszcie tę kwestię, dobrze? Chcę przejść przez te twierdzenia. Numer 6. „Szatan reprezentuje odpowiedzialność w stosunku do odpowiedzialnych zamiast troski o wampiry energetyczne.” Zeena?

Z. L.: Wampir energetyczny to ktoś, kto drenuje cię z twojej energii życiowej, ktoś, kto nieustannie szuka u ciebie wsparcia i energii. „Odpowiedzialność dla odpowiedzialnych” oznacza, że jeśli wykażesz, że posiadasz pewną dozę odpowiedzialności, to zyskasz tyle samo odpowiedzialności. Twoje działania są nagradzane przez to, co osiągasz lub co zdobywasz, a nie są przetaczane komuś, kto na nie, nie zasłużył.

B. L.: Wiesz, Zeeno, zanim przyznano jakąkolwiek Nagrodę Nobla Matce Teresie i zanim większość ludzi wiedziała, kim ona jest, odwiedziłem jej Dom dla ludzi bez środków do życia i umierających w Kalkucie. I widziałam biednych ludzi leżących tam w agonii. Widziałem, jak ich pocieszała, dotykała, dawała im jedzenie i wodę, których potrzebowali. Ci ludzie, według twojej definicji, byli wampirami energetycznymi, ponieważ nie mogli dać nic w zamian.

Z. L.: Nie sądzisz, że Matka Teresa miała jakiś ukryty motyw w tym, że chciała tych ludzi?

B. L.: Nie, naprawdę nie.

Z. L.: Nie sądzisz, że chciała, aby zobaczyli jej punkt widzenia?

B. L.: Nie. W zasadzie…

N. S.: Nie, nie sądzę, że o to chodziło.

B. L.: W zasadzie…

Z. L.: Te misje czy misjonarze chcą nawracać ludzi. Chcą żeby ludzie…

N. S.: Zbawiać dusze. Czy to nie jest to, co robi chrześcijaństwo?

B. L.: Uważam, że to założenie przyjęliście wy, ale myślę, że odwiedziłem więcej kompleksów misyjnych na całym świecie niż wy. Pamiętam, że kilka lat temu byłem w obozie dla uchodźców w Bangladeszu, w czasie tej krwawej wojny. Zobaczyłem oficera Armii Zbawienia, który stał przy łóżku kobiety, która przeszła 160 km, aby uciec przed walkami, i umierała. Nie mówił w jej języku. Zostało jej niewiele czasu. I powiedziałem mu: „Nie możesz jej nawrócić. Wiesz o tym, prawda?”. Odpowiedział: „Tak, wiem”. Zapytałem: „Dlaczego to robisz?”. Powiedział: „Bo czuję, że trzeba dać jej kilka chwil czułości i pocieszenia w ostatnich minutach jej życia”. Nie miał z tego powodu nic do zyskania. Była wampirem energetycznym według twojej definicji.

N. S.: Pod całą chrześcijańską teologią, w całej zorganizowanej strukturze chrześcijańskiego dogmatu, kryje się to, co w moim odczuciu jest masochistyczną, niemalże miłością i taplaniem się w rozpaczy i śmierci. Chrześcijanie nie kochają niczego bardziej niż widzieć cierpienie, żeby mogli iść, lamentować i zawodzić nad nim, oraz pomagać ludziom, i czuć, jacy są dobrzy, że pomagają ludziom. To bardzo chorobliwa religia.

B. L.: Naprawdę w to wierzysz?

N. S.: Czcicie Boga, który jest przybity do krzyża i krwawi. Wszystko w Biblii ocieka chorobą i śmiercią.

Z. L.: W sposób symboliczny jecie jego ciało i pijecie jego krew. Jest w tym dużo chorobliwości.

N. S.: A jednak zarzucasz nam bycie chorobliwymi. Jeśli chcesz przebywać cały czas w pobliżu umierających i chorych ludzi, to masz do tego pełne prawo. Lecz my nie mamy obowiązku pomagać tym ludziom.

Z. L.: Czy to nie powinien być wybór? Czy nie powinno to być – myślałam, że to wolny kraj – czy nie powinno to być osobistym wyborem każdej osoby? Z pewnością znajdą się ludzie, którzy czerpią z tego przyjemność. A kim ty jesteś, żeby mówić, że będą ludzie, którzy nie będą chcieli tego robić? Kim jesteś, żeby mówić, że to jest złe?

N. S.: Być może większym złem, gdy wszystko jest powiedziane i zrobione, jest utrzymywanie przy życiu milionów ludzi, którzy nigdy nie będą produktywni, którzy będą drenować wszystkie nasze zasoby i tworzyć świat w stanie stagnacji.

B. L.: Ale pocieszanie ich w godzinach śmierci, oferowanie aktu ludzkiej dobroci…

N. S.: Po to są ludzie tacy jak ty. Nie chcesz nas tam.

Z. L.: Chcesz żebyśmy też tacy byli?

N. S.: Idź ich przytulić, ja nie chcę.

B. L.: Cóż, gdybym to ja był tym umierającym, a ty stałbyś nad moim ciałem, to tak, chciałbym, żebyś taki był.

N. S.: Tylko przez to, że jesteś człowiekiem nie zasługujesz na moją miłość i szacunek.

B. L.: Czy kiedykolwiek cierpiałeś z powodu bólu?

N. S.: Oczywiście. I tym, których kocham, którzy odczuwają ból, będę pocieszać tych, których lubię, tych, którzy mi sprzyjają. Nie jestem przyjacielem wszystkich.

B. L.: Jestem pewien, że ty, Zeeno, słyszałaś historię z Biblii o Dobrym Samarytaninie. Znasz tę historię?

Z. L.: Tak.

B. L.: Wiesz o czym jest?

Z. L.: By uargumentować tę kwestię kręcę się w kółko.

N. S.: Twoim głównym zainteresowaniem w chrześcijaństwie jest pomoc słabszym. Chrześcijaństwo zostało przecież zaprojektowane jako religia dla niewolników.

B. L.: Nie, nie.

N. S.: Z historycznego punktu widzenia, jeśli jest w tym jakaś prawda, pierwszymi wyznawcami chrześcijaństwa byli niewolnicy w Judei. Czy to nie jest prawda?

B. L.: Nie, to nie jest prawda.

N. S.: Kim byli pierwsi wyznawcy chrześcijaństwa?

B. L.: Pierwszymi wyznawcami Jezusa Chrystusa byli nie tylko zwykli ludzie pracy, ale także niektórzy z najwybitniejszych intelektualistów tamtych czasów, tacy jak Paweł z Tarsu.

N. S.: Otóż Paweł z Tarsu to osoba, która odtworzyła religię chrześcijańską według własnej wizji i w ogóle przepisała pisma święte.

B. L.: Przepraszam, ale to raczej nie jest precyzyjne z punktu widzenia historii.

Z. L.: To bardzo ciekawe, bo jeden chrześcijanin powie nam jedno, a inny powie nam coś innego.

B. L.: Co ci mówią?

N. S.: Chrześcijaństwo jest w porządku dla ludzi, którzy mają tę wielką miłość do słabeuszy. Cóż, my jej nie mamy. Dlaczego więc musimy być zmuszani do bycia częścią waszej miłości do całej ludzkości?

B. L.: Z pewnością nie wolno was zmuszać. Nikt by was do niczego nie zmuszał.

N. S.: Nie możesz tego zrozumieć?

B. L.: Trudno mi to zaakceptować.

Z. L.: Naprawdę chcesz, żebyśmy się pokłócili albo postawili na swoim?

N. S.: Idź i im pomóż. Sądzę, że to strata twojego czasu.

B. L.: Zastanawiam się, jak udało ci się tak odizolować psychicznie? Ja nie potrafię tego zrobić. Mówię poważnie, nie zawsze byłem chrześcijaninem.

B. L.: Mhm.

B. L.: I na długo zanim byłem chrześcijaninem, to była po prostu kwestia ludzkiej odpowiedzialności wobec innego stworzenia, choć może nie wierzyłem w to, że jest ono stworzeniem Bożym, tak jak teraz.

N. S.: Mhm.

B. L.: Jeśli cierpiały, odczuwały ból i krzywdę, to wyciągałem do nich rękę.

N. S.: W jaki sposób mam ci to wyjaśnić, żebyś to w końcu zrozumiał? Silne zwierzę nie poświęca całej swojej energii i czasu na Ziemi na pomoc każdemu słabemu zwierzęciu. Pomagacie tym, którzy są w waszym własnym stadzie, w waszym własnym plemieniu, tym, którzy są tacy jak wy. A tym, którzy nie są tacy jak wy i którzy nie przysługują się wam w żaden sposób, nie macie obowiązku pomagać.

Z. L.: Jeśli chcesz to ująć w prostych słowach, to możesz powiedzieć, że jesteśmy z różnych gatunków.

B. L.: Przejdźmy do kwestii, którą Zeena poruszyła nieco wcześniej, i jest to kwestia, która wiem, że jest dla was bardzo drażliwa. A jest to kwestia zarzutów dotyczących składania ofiar z ludzi.

Z. L.: To naprawdę taktowne z twojej strony.

B. L.: Po pierwsze udzielę wypowiedzi, która zostanie zapisana. Bardzo wyraźnie stwierdzam, że rozumiem oficjalną ideologię Kościoła Szatana, stanowisko, które brzmi: Nie godzimy się na, nie zezwalamy, nie praktykujemy, ani nie zachęcamy do składania ofiar z ludzi.

N. S.: Zgadza się.

B. L.: Dobrze.

Z. L.: Mhm.

B. L.: A co z tymi ludźmi, którzy czytają „Biblię Szatana”, którzy słuchają nauk twojego ojca, a potem składają w jego imieniu ofiary ze zwierząt i/lub ludzi?

Z. L.: Oni nie są satanistami. To, że czytasz jakąś książkę, nie czyni cię tym czymś.

N. S.: Ilu ludzi przeczytało Pismo Święte, źle je zinterpretowało i postąpiło zgodnie z błędną interpretacją?

Z. L.: Czy wiesz, co John Wayne Gacy mówił wszystkim swoim ofiarom?

N. S.: Czytał Psalm 23. Czy powinniśmy teraz powiedzieć, że John Wayne Gacy jest chrześcijańskim mordercą? To głupie, rozległe uogólnienie.

B. L.: Dobrze.

N. S.: Każdy może przeczytać książkę. Mark David Chapman, który zabił Johna Lennona, czytał „Buszującego w zbożu”, czy powinniśmy zakazać czytania „Buszującego w zbożu”?

Z. L.: Leopold i Loeb.

N. S.: N. Leopold i R. Loeb czytali książki Nietzschego. Zakażmy czytania książek Nietzschego. Gdzie się zatrzymasz?

B. L.: Cóż, sądzę, że istnieje poważny problem w zakresie wolności wypowiedzi artystycznej, którą poruszyłeś. Uważam też, że trzeba ustalić, czy jest to przejmowane w wyrażonym języku. Czyny, które z niego wynikają, są z nim spójne pod kątem filozoficznym.

Z. L.: Jest dużo więcej brutalniejszych dzieł niż „Biblia Szatana”, więc nie powiesz mi, że to było napisane w taki sposób, aby promować przemoc.

B. L.: Nie twierdzę, że tak było. Mówię tylko, że nadaje się do tego ze względu na naturę języka, którego w niej użyto. Przeczytajmy fragment, dobrze?

N. S.: Pozwól, że ja coś zacytuję. „Jezus powiedział: Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz”. Jeśli jestem chrześcijaninem i mówię: „Mam miecz. Idę zabijać niechrześcijan”, to jest to kwestia interpretacji.

B. L.: Nie, to jest całkowicie niespójne pod kątem filozoficznym z szerszym światopoglądem nauk Chrystusa.

N. S.: Tak samo jest z satanizmem.

B. L.: Dobrze.

N. S.: Dlaczego winę za czyny kilku osób mamy zrzucać na książkę?

B. L.: Jeśli chcesz, będziemy czytać fragmenty z tej książki. Jednak najpierw przeczytajmy tę książkę. W porządku?

Z. L.: Bo ta jest bardziej interesująca.

B. L.: „Wściekłe psy są niszczone.” „Fakt pozostaje faktem. Mając okazję, zniszczyłyby ciebie. Dlatego masz pełne prawo do symbolicznego zniszczenia ich. A jeśli twoja klątwa sprowokuje ich faktyczną zagładę…

N. S.: Ciesz się.

B. L.: Ciesz się, że przyczyniłeś się do pozbycia się szkodnika. Jest stworzony do tego, by go deptać.”

Z. L.: Uwielbiasz to cytować. Słyszałam już jak to mówisz.

B. L.: Naprawdę?

Z. L.: Tak, naprawdę mówisz to…

N. S.: Mógłbyś być naprawdę dobrym satanistą.

B. L.: Nigdy nie wiesz, kto cię słucha, kiedy masz audycję w radiu.

Z. L.: To był tylko ten mały urywek, który ktoś mi puścił.

B. L.: Zeeno, „masz pełne prawo do symbolicznego zniszczenia ich”.

Z. L.: Czy nie uważasz, że…

B. L.: Jestem pisarzem i dziennikarzem, znam obowiązki języka. „Jeśli twoja klątwa sprowokuje ich faktyczną zagładę”. Innymi słowy, robisz to tylko symbolicznie, ale jeśli robiąc to, rzucając tę klątwę, wbijając szpilki w laleczkę voodoo, czy cokolwiek innego, jeśli w rzeczywistości oni faktycznie umierają, ciesz się.

N. S.: Oczywiście, dlaczego jest to niezgodne z naszą filozofią?

B. L.: Pytam o to ciebie, Zeeno. Twój ojciec napisał tę książkę.

Z. L.: To prawda.

B. L.: Więc jeśli ktoś faktycznie umrze z powodu klątwy, którą na niego rzuciliście, cieszcie się.

Z. L.: Jak myślisz, co mogłoby promować taką klątwę?

B. L.: Daję ci szansę. Jeśli jest tu jakieś wyjście i nie masz tego na myśli, w porządku, powiedz to.

Z. L.: Oczywiście, że mamy to na myśli. Co chcesz, żebym powiedziała? Och, nie, nie chciał tego napisać. Oczywiście, że chciał. Jak myślisz, do czego użylibyśmy rytuału zniszczenia?

N. S.: Po to, żeby zniszczyć.

Z. L.: Jeśli twoja żona zostanie zgwałcona i zamordowana, a ty nie wiesz, kto to zrobił, to chcesz rzucić przypadkową klątwę, na kogokolwiek, kto to zrobił. A jeśli zadziała, to czy nie powinieneś być zadowolony?

N. S.: A może powinieneś opłakiwać gwałciciela? Chyba chrześcijanie opłakują też ludzi, którzy ich zabili.

Z. L.: Nie wiem o co ci chodzi.

N. S.: Jakiej odpowiedzi od nas oczekujesz?

Z. L.: Czy nie uważasz, że rytuał zniszczenia… Wydaje mi się, że masz w swojej głowie takie wyobrażenie, że rzucamy tymi klątwami zniszczenia na prawo i lewo. Odprawiamy te rytuały w każdy piątkowy wieczór. Rzucamy klątwę na chybił trafił.

N. S.: Przeglądamy książkę telefoniczną i wybieramy jedną osobę.

Z. L.: Tak, wybieramy ludzi bez względu na to, kim są. Nie sądzisz, że jest jakiś powód, dla którego je mamy?

B. L.: Jasne, czujesz, że zostałaś skrzywdzona i masz prawo się zemścić.

Z. L.: Wytłumacz mi, dlaczego to jest złe. Wyjaśnij mi to, jeśli to coś tak rażąco oczywistego.

B. L.: Wyjaśnienie jest takie, że kiedy pozwolimy, aby każda jednostka stała się arbitrem swoich własnych działań, ogólną zasadą opartą na własnym zachowaniu i czynnikiem decydującym o tym, czy to ona jest tym złym, czy nie, wtedy mamy miliony jednostek biegających dookoła i wybierających swoje własne kierunki działania.

N. S.: Nigdy tego nie będzie. Ludzie są zbyt leniwi, by o tym decydować.

B. L.: A w społeczeństwie mamy mnóstwo bardzo skrzywdzonych, złych, dysfunkcyjnych, psychotycznych ludzi, którzy potem z kolei wykorzystują to jako usprawiedliwienie dla nagannych działań.

N. S.: Przyznane.

Z. L.: I wykorzystują też Geralda Riverę jako pretekstu do zabicia swojej matki, bo Geraldo Rivera przedstawił im satanizm.

N. S.: Osoba chora psychicznie mogłaby zajrzeć do programu telewizyjnego i znaleźć w nim motyw do popełnienia morderstwa. To wątpliwy argument. Możesz przeczytać każdą książkę na świecie i znaleźć interpretację, którą uważasz za słuszną.

B. L.: Muzyka. Nicholas, to jest twój album. Nosi nazwę „Radio Werewolf – The Fiery Summons”. Jesteś całkiem niezły w promowaniu samego siebie.

N. S.: To miejsce diabła. To nasza praca.

B. L.: Chcesz mi powiedzieć, że diabeł żyje i ma się dobrze na Madison Avenue?

N. S.: Oczywiście. Reklama to mocna strona diabła.

B. L.: Chyba się z tym zgodzę. Jesteś samozwańczym muzykiem satanistycznym. Zeeno, słyszałaś jego muzykę. Jak ona brzmi? Powiedz mi.

Z. L.: Jest bardziej zbliżona do muzyki klasycznej. Można powiedzieć, że jest to odpowiednik, to satanistyczny gospel. Wydaje mi się, że można tak powiedzieć. To byłby odpowiednik tego, co macie wy.

B. L.: Tyle że słowo „gospel” oznacza dobrą nowinę, a w tym przypadku jest to raczej zła nowina.

Z. L.: To dobra nowina.

N. S.: To dobra wiadomość. Zła, przynajmniej dla ciebie.

B. L.: Co robi z tobą ta muzyka, kiedy jej słuchasz? Czy wpływa na ciebie w jakiś sposób? Czy jest w niej coś, jakiś nastrój, atmosfera? Jak na ciebie wpływa?

Z. L.: Cóż, na początku pracy z Nicholasem nad jego muzyką… Tworzymy muzykę w określonym celu. To nie jest tylko muzyka do puszczania w tle, to nie jest tylko, wiesz, puszysta, lekka rzecz.

B. L.: To nie jest satanistyczna muzyka puszczana w windzie.

N. S.: To muzyka rytualna. To muzyka, w przypadku której nawet przez sam akt słuchania jej bierzesz udział w satanistycznym rytuale.

B. L.: Przez słuchanie? Więc jeśli ją włączam i słucham, to biorę w tym udział. Ale to ty jesteś tutaj słuchaczem, więc pytam ciebie. Jak na ciebie wpływa?

Z. L.: Jest bardzo nastrojowa. Ma bardzo silny ładunek emocjonalny. Nie możesz słuchać tej muzyki i mówić, że czegoś nie czujesz, bo to nie prawda. Jestem pewna, że prawdopodobnie poczułbyś albo nienawiść, albo strach, albo wściekłość, albo coś innego.

B. L.: No nie wiem. Może to świetny muzyk. Facet jest bardzo utalentowany.

Z. L.: To prawda, ale powiedziałabym, że ktoś, kto by tego słuchał, prawdopodobnie czułby się bardzo podobnie do tego, jak ktoś może się czuć, jeśli słucha muzyki klasycznej, która jest pompatyczna.

B. L.: Jest tu piosenka zatytuowana „Incubus”, która opowiada o współżyciu seksualnym z demonami. Człowiek współżyjący z istotą duchową.

Z. L.: Tak. O tym właśnie opowiada. Zgadza się.

N. S.: To prawda.

B. L.: I jak na ciebie wpływa?

Z. L.: Cóż, to inna forma mitologii.

B. L.: To kobieta współżyjąca z demonem.

Z. L.: Racja. Istnieją też sukkuby.

B. L.: Czy sprawia, że chcesz to zrobić, czy co?

Z. L.: Naprawdę sprowadzasz to do najniższego poziomu.

B. L.: Nie, po prostu pytam. Nicholas mówi, że to rytualna muzyka, która cię w to wciąga.

N. S.: Ta konkretna piosenka nie jest…

B. L.: Zadaję bezpośrednie pytanie.

N. S.: Ta konkretna piosenka nie jest…

B. L.: Jak na ciebie wpływa? Czy chcesz to zrobić? Jaki ma na ciebie wpływ? Nazwał ją „Incubus”. Jak na ciebie działa?

Z. L.: Oczywiście, jest bardzo pobudzająca.

N. S.: Oczywiście jest przewidziana do wzbudzenia podniecenia seksualnego.

B. L.: Jest przewidziana do stymulacji seksualnej.

N. S.: Oczywiście.

B. L.: Ma przygotować daną osobę do do współżycia z demonem?

N. S.: Cóż, nie wierzę w demony. Używam mitologicznego słowa -„Incubus”. To archetyp. To prawdziwa siła. Jednak to ty wierzysz w demony, ja nie. To ty mówisz o demonach, ja nie.

B. L.: Czy to jest muzyka komercyjna? Czy to się sprzeda? Czy tylko sataniści tego słuchają? Kto kupi ten album?

N. S.: Sataniści tego słuchają i ludzie, którzy odpowiadają na filozofię satanistyczną, czy nazywają się satanistami czy nie, słuchają tego. Jednak nie jest to przeznaczone dla milionów, z pewnością nie.

B. L.: Wspomniałeś wcześniej o King Diamond. King Diamond jest członkiem Kościoła Szatana. Zgadza się? King Diamond gra metal, rodzaj thrash metalu, black metalu. Co sądzisz o Metallice i Slayers of the World?

N. S.: Cóż, jeśli chodzi o muzykę, to nienawidzę muzyki rockowej. Uważam, że muzyka rockowa wywiera jeden z najbardziej niebezpiecznych wpływów na młodych ludzi.

B. L.: Jak to? Dlaczego jest niebezpieczna?

Z. L.: Promuje autodestrukcję, której jesteśmy kategorycznie przeciwni.

N. S.: Promuje używanie narkotyków, promuje bardzo konformistyczną postawę, mimo że muzycy rockowi…

Z. L.: Pod przykrywką nonkonformizmu.

B. L.: Zeeno, czy przeszkadza ci to, że wykorzystują twoje symbole i twoją wiarę, i kradną ją, by się wzbogacić?

Z. L.: Nie, nie powiedziałabym, że mi to przeszkadza, bo robią to, co muszą.

N. S.: Niestety, to znak czasu.

B. L.: Ale jeśli wciąga to dzieciaka w satanizm, to nie jest dla was dobre?

N. S.: Nie, nie jest. To daje im jedynie powierzchowną iluzję, która naprawdę nie ma nic wspólnego z satanizmem. Tak więc fakt, że ci ludzie używają satanistycznych obrazów nie ma dla nas żadnej wartości. Gdybyśmy mieli publiczne zapisy…

B. L.: Przepraszam, nie rozumiem dlaczego. Bo wydaje mi się, że….

N. S.: Bo to do czego zachęcają nie jest satanizmem. Używanie narkotyków. Cały heavy-metal.

B. L.: Jednak oddala ich to od chrześcijaństwa. Czy to nie jest satanizm?

N. S.: Nie, to naprawdę nie jest, to naprawdę nie jest satanizm, bo te dzieciaki…

Z. L.: To też nie jest lepsze.

N. S.: Nie. Ucieczka od…

B. L.: Naprawdę jesteście prawdziwymi ideologicznymi purystami.

N. S.: Oczywiście. Należymy do elitarnej organizacji.

Z. L.: Uważamy, że jeśli ludzie są szczęśliwi będąc chrześcijanami, to powinni pozostać takimi, jakimi są. Nie jestem zainteresowana odciąganiem ludzi od chrześcijaństwa w jakikolwiek sposób.

N. S.: Jeśli chcesz być chrześcijaninem, masz do tego pełne prawo. Nie chcemy, abyś stał się satanistą. Chcemy wyłącznie ludzi, którzy są już z nami. Nie próbujemy nawracać ani głosić wiarę. Sądzę, że nie zostało to zrozumiane, aż do tego momentu.

B. L.: Nie chcecie rekrutować, nie chcecie nawracać?

N. S.: Jest tylko ograniczona ilość ludzi na świecie, którzy mogą naprawdę powiedzieć, że odpowiadają na filozofię satanistyczną lub ją rozumieją. Satanizm nie jest dla milionów, nie jest dla mas. Jest dla władców i liderów Ziemi, jest dla ludzi, którzy coś osiągają. 1% ludzkości może coś osiągnąć. Ludzie będą masowo odchodzić od chrześcijaństwa. I tak się dzieje, ale to nie znaczy, że wszyscy staną się satanistami.

B. L.: Opisujesz Biblię jako księgę okultystyczną.

N. S.: Mhm.

B. L.: Mówisz, że nie jesteś okultystą. Chrześcijanie nimi są.

N. S.: Dokładnie. Chrześcijanie – powtórzę się, popraw mnie jeśli się mylę – wierzą w takie pojęcia jak wydanie dziecka na świat przez matkę-dziewicę, anioły i demony, istnienie życia wiecznego, nieśmiertelność, że w czasie apokalipsy trupy powstaną z grobu i staną się znowu realne, w zależności od tego, czy jesteś uciskany jako chrześcijanin, czy jakiegokolwiek wyznania jesteś. Koniec świata to dobra rzecz.

B. L.: Jako satanista wiesz, że dyspensacjonaliści i kaznodzieje…

N. S.: Chciałbym nic o nich nie wiedzieć, ale jestem zmuszony mieć z nimi do czynienia. Znam więc każdy rodzaj idiotyzmu, który nazywa się chrześcijaństwem.

B. L.: Jesteś ich wrogiem.

N. S.: Dokładnie. To okultystyczna książka. Wszystko w niej dotyczy okultyzmu. To Bóg jest duchowym stwórcą w niebie. Chrześcijaństwo to okultyzm. Satanizm mówi, że ci bogowie i systemy wierzeń, których ludzkość potrzebuje i powinna mieć, to archetypy, mitologie, które sprawiają, że istoty ludzkie zachowują się w określony sposób. Wszystko jest bajką. Chrystus jest bajką, tak samo jak Szatan. Wszystko zależy od tego, jaki archetyp wybierzesz.

B. L.: Zeeno, jeśli to nowe satanistyczne stulecie naprawdę zaistnieje, jeśli wasza liczba wzrośnie w Kościele Szatana, a tak jak na to liczycie, liczba chrześcijan zmaleje, i wtedy nagle będziecie ludźmi nowego porządku społecznego, to opisz mi, jak wyglądałby ten porządek społeczny?

Z. L.: Cóż, myślę, że nabrałoby to własnego rozpędu. Zobaczylibyśmy, jak natura obiera swój kierunek, ponieważ to wszystko, za czym się opowiadamy, pozwolenie naturze na dyktowanie nam naszych działań, czy to na poziomie chwili, czy na poziomie instynktu.

B. L.: Możesz być bardziej precyzyjna? Co z niektórymi prawami? Co z przykazaniami? Jak one obecnie się zmieniają?

Z. L.: Prawdopodobnie staną się bardziej surowe, jeśli w ogóle.

N. S.: Spójrzmy na przykład na karę śmierci. W społeczeństwie satanistycznym morderca nie przetrwałby ani minuty, ponieważ każda jednostka miałaby prawo do natychmiastowej obrony. Ktoś włamał się do twojego domu…

B. L.: Ruch samoobrony obywatelskiej? Wyjdź i dorwij tego gościa?

N. S.: To działało przez tysiące lat i znowu powinno działać. Jeśli ktoś kradnie, odetnij mu rękę, jak to robią w Arabii Saudyjskiej. Jest to o wiele bardziej zdrowy sposób radzenia sobie z przestępczością, niż chrześcijański sposób, który polega na mówieniu: „Och, pochodzisz ze złego środowiska i naprawdę cię kochamy. Idź do więzienia i zostań zresocjalizowany. A potem wypuścimy cię, gdy przeczytasz Biblię wystarczająco dużo razy”. Nie mam litości dla przestępców. Nie mam litości dla ludzi, którzy wywołują konflikty i powinni być natychmiastowo straceni i usunięci ze społeczeństwa.

B. L.: W rozmowie z wami nie ma zbyt wiele lekkości czy humoru.

N. S.: Cóż, to oczywiście dlatego, że tacy jesteśmy.

B. L.: To wszystko jest naprawdę bardzo poważne. Jest w tym coś w rodzaju mentalności oblężonej twierdzy.

Z. L.: Gdybyśmy chcieli cię rzucić lwom na pożarcie, nie sądzę, żebyś zobaczył coś innego niż my w tej chwili.

B. L.: Zostałaś rzucona lwom na pożarcie, Zeeno? No dalej, czy rzucono cię na pożarcie lwom, Zeeno? Czy rzuciłem cię lwom na pożarcie?

Z. L.: Biorąc pod uwagę społeczeństwo, w którym teraz żyjemy, to powiedziałabym, że tak.

B. L.: Czyli chcesz powiedzieć, że reprezentujecie agresywne stanowisko niekoniecznie tylko przez moje dzisiejsze zachowanie?

Z. L.: Widzisz, nie zdajesz sobie sprawy, że z naszego punktu widzenia, jesteśmy przedmiotem ataku?

N. S.: Uważasz, że wszyscy powinni atakować satanistów.

B. L.: Nie, ja tak nie twierdzę.

Z. L.: Jednak nie widzisz też jak to wygląda z naszego punktu widzenia, że jesteśmy atakowani i bierzemy odwet. To nasza filozofia.

N. S.: Uważasz, że chciałem tu przyjść, by wyjaśnić wam te rzeczy? Jesteśmy atakowani każdego dnia przez media, przez fanatyków religijnych i przez ludzi takich jak ty, mimo że twierdzisz, że jesteś racjonalny.

Z. L.: Zostaliśmy tu wezwani, żeby zdefiniować to, kim jesteśmy.

N. S.: Mamy inne rzeczy do powiedzenia, niż wyjaśnianie dlaczego nie jesteśmy tym i dlaczego nie jesteśmy tamtym, ale wy ciągle nas atakujecie i oczerniacie. Jeśli zamierzasz powiedzieć, że „Biblia Szatana” jest odpowiedzialna za morderstwa, to wtedy pojawi się o wiele więcej satanistów.

B. L.: Nie postrzegam tego jako ataku, ponieważ uważam, że jako dziennikarz mam prawo przytaczać cytaty, które moim zdaniem zachęcają do negatywnych zachowań.

Z. L.: Ale my nie mamy prawa cytować Pisma Świętego i mówisz nam, że wszystkie te rzeczy nie są chrześcijańskie.

B. L.: Mówię, że są one filozoficznie niespójne z tym, czego się naucza.

Z. L.: Cóż, ja to postrzegam jako podwójne standardy.

N. S.: Dlaczego mamy tu podwójne standardy? Dlaczego Jim Jones, hiszpańska inkwizycja, wszelkiego rodzaju wojny religijne i święte…

B. L.: To bardzo proste. Ponieważ ta książka mówi: „Nadstaw drugi policzek i kochaj bliźniego”.

N. S.: Mówi mnóstwo rzeczy.

B. L.: A ta książka mówi: „Nienawidź swojego bliźniego i wyrównaj rachunki z tym frajerem”.

N. S.: „Odpraw rytuał zniszczenia, który go wykończy”.

Z. L.: Ta książka mówi też, że czarownice… Ta książka mówi: „Nie pozwól żyć czarownicy”.

B. L.: To było teokratyczne państwo Izrael.

N. S.: To jest w tej księdze, dlaczego miałbyś to usunąć?

B. L.: Nie usuwam tego. To było [świeckie] przestępstwo w teokratycznym państwie.

N. S.: Dlaczego wciąż używasz…

B. L.: To nie ma nic wspólnego z kontaktem międzyludzkim.

Z. L.: Ludzie wciąż to czytają. Ludzie wciąż to czytają.

B. L.: Mówię o zasadach, które rządzą relacjami międzyludzkimi, a te zasady to: kochaj bliźniego, czyń drugiemu, co tobie miłe. Ta książka mówi: „Odpraw rytuał zniszczenia i jeśli w jego wyniku zostanie unicestwiony, ciesz się!”. Ciesz się!

N. S.: A co z rzeczami w tej książce, w Starym Testamencie? Jest on pełen opisów pobożnych, religijnych ludzi składających Jehowie ofiary z kozłów. Twój Bóg, nie mój Bóg, ale twój Bóg. Jak to wyjaśnisz? Dlaczego wciąż używasz tej prymitywnej książki o ofiarach z kóz? W tym nowoczesnym świecie. O właściwym sposobie noszenia kapelusza, gdy jesteś na pustyni. To nie ma nic wspólnego z nowoczesnym społeczeństwem, w którym żyjemy.

B. L.: To uprzejme, to uroczyste.

N. S.: Spójrz na nią jak na książkę historyczną.

B. L.: Opisuje kulturę nomadów.

N. S.: Co to ma wspólnego z waszą kulturą?

B. L.: Nazywa się to Nowym Przymierzem, które Jezus Chrystus ustanowił przez krzyż. To jest przesłanie, które teraz niesiemy.

N. S.: Dlaczego? Dlaczego? Wydaje mi się, że jesteś z pochodzenia Europejczykiem. Dlaczego odrzucacie piękną i czystą tradycję pogańskiego dziedzictwa, które posiadacie, na rzecz obcego, wschodniego kredo, które powstało na pustyni i które nie ma nic wspólnego ze światem, z którego pochodzicie i w którym żyjecie? Dlaczego?

B. L.: Otóż odpowiedź jest bardzo prosta, mianowicie, że jest jeden Bóg i że pogaństwo jest próbą odciągnięcia ludzi od prawdziwego Boga przez Szatana.

N. S.: Jak to było, gdy twoi przodkowie przed Chrystusem byli poganami? Jak to wtedy wyglądało? Czy byli oni grzesznikami?

B. L.: Bóg zawsze istniał.

N. S.: Dlaczego nikt o tym nie słyszał?

B. L.: Słyszeli o tym. Niewidzialne dzieła Boga są wyraźnie widoczne od stworzenia świata – pierwszy rozdział Księgi Rodzaju.

N. S.: A co ze wszystkimi twoimi przodkami, którzy byli poganami? Czy są oni grzesznikami?

B. L.: Niektórzy z moich przodków prawdopodobnie byli poganami, ponieważ byli produktem tej kultury w jej upadku, z dala od czci dla prawdziwego Boga.

N. S.: Jesteś produktem kultury judeochrześcijańskiej, którą przesiąknięte jest społeczeństwo zachodnie.

B. L.: Jestem również, jak ty, produktem osobistej decyzji dotyczącej tego, komu oddam swoje życie i zgodnie z jakim system wartości będę żył. Podjąłem tę osobistą decyzję.

N. S.: A twoja osobista decyzja, jak przyznasz, nie jest oparta na racjonalności, ale na wierze w jakąś książkę.

B. L.: Nie, nie przyznam tego. Opiera się na wysokiej racjonalności Boga jako demonstracyjnie złożonego, kochającego, osobistego twórcy i projektanta tego wszechświata.

N. S.: Cóż, czy ci się to podoba czy nie, w przyszłości ludzie spojrzą na Biblię i odłożą ją na półkę z „Bajkami Babci Gąski” i wszystkimi innymi wspaniałymi książkami, które ludzie stworzyli, aby nadać im jakieś znaczenie, i będą na nią patrzeć jak na kolejną książkę. Masz swój system przekonań. Jest on oparty na książce napisanej 2000 lat temu.

B. L.: Częściowo. Jeśli chodzi o mnie, nie ma ona żadnego znaczenia.

B. L.: I nie została napisana 2000 lat temu.

N. S.: No tak. Poprawili ją. Król Jakub ją poprawił.

B. L.: Ale mamy Stary Testament, który, żeby być spójnym pod kątem historii, sięga w przeszłość o wiele dalej.

N. S.: I jest to część, która opowiada się za ofiarami ze zwierząt – Stary Testament. Dlaczego więc nie wyrzucicie tej części? Do czego wam ona?

B. L.: Ponieważ używa słowa „kozioł ofiarny”, które było zapowiedzią ostatecznej ofiary, gdy Chrystus, nasz wielki Arcykapłan, przyszedł złożyć siebie jako ostateczną ofiarę za grzech.

N. S.: Cóż, nadejdzie taki dzień, kiedy ludzie spojrzą na to nagranie i usłyszą to, co mówisz, i powiedzą, że to były naprawdę ciemne wieki, kiedy tak inteligentna osoba jak Bob Larson mogła popierać tak szalone poglądy.

B. L.: Nie uważam poglądu, że Bóg kochałby nas na tyle, by oddać za nas samego siebie, za szaleństwo. Sądzę, że to najpiękniejszy pogląd na powierzchni tej planety.

N. S.: Święty Mikołaj też jest fajną koncepcją, ale nie założyłbym kościoła w oparciu o tę historię.

B. L.: Robi dla mnie to, czego sam nie mógłbym zrobić dla siebie.

N. S.: Sprawia, że czujesz się szczęśliwy. Jako satanista sam możesz się uratować.

B. L.: Jako chrześcijanin nie mogę sam się zbawić.

Z. L.: Dlaczego?

N. S.: A co, gdybym ci powiedział: „Jesteś wolny, nie ma Boga, nie ma nieba ani piekła, Bob jesteś wolny i możesz robić co chcesz. Jesteś dość racjonalną osobą, ufam ci, możesz odrzucić te wszystkie bzdury i żyć od teraz swoim życiem”? Nie poszedłbyś na to. Wolałbyś raczej zostać przy chrześcijaństwie.

B. L.: Musiałbym podjąć zarówno decyzję w oparciu o wiarę, jak i decyzję w oparciu o intelekt, aby określić, czy to naprawdę była prawda.

N. S.: Czy nigdy nie wątpiłeś, że ta książka, Biblia, może być niedokładna?

B. L.: Oczywiście. I wiele razy wątpiłem w wiarygodność tego, w co osobiście wierzę. I jak wszyscy ludzie jestem w trakcie mojej własnej pielgrzymki, aby znaleźć to, co teologia nazywa ostateczną podstawą bytu, ostateczną prawdą. Lecz kontynuuję drogę opłacaną miłosierdziem i sprawiedliwością, dobrocią i miłością, a nie opłacaną zemstą i nienawiścią, odwetem, czy też tym, że silny przetrwa. To dwie rzeczy, które są przeciwstawne.

N. S.: To co mówisz o miłości, miłosierdziu, przebaczeniu, pokoju, to wszystko jest teoretyczne. Żaden chrześcijanin tego w tej chwili nie praktykuje.

B. L.: Chrześcijanie zdradzają swoje żony, chrześcijanie zabijają się nawzajem.

B. L.: Tak.

N. S.: A Biblia i twój Kościół nic w tej kwestii nie zmienią. Dopóki nie spojrzysz realistycznie na ludzką naturę, nigdy nie będziesz miał zdrowego spojrzenia na świat.

B. L.: Na koniec przedstawcie w skrócie wasz pogląd na Chrystusa i swój pogląd na Szatana. Żeby nie było żadnych wątpliwości, co do tego, w co naprawdę wierzycie odnośnie do jednego i drugiego. Wypowiedz się jak pierwszy. Zeena po tobie. Chrystus i Szatan.

N. S.: Chrystus jest postacią mitologiczną, tak samo jak Zając Wielkanocny, Herkules, Zeus, Wróżka Zębuszka. A jeśli chcesz wierzyć, że Chrystus istniał i był postacią historyczną, to jak najbardziej masz do tego prawo. Jednakże ja nie przywiązuję żadnej wagi do Chrystusa ani do jego nauk, poza tym, że judeochrześcijaństwo jako całość, jest, moim zdaniem, bardzo niebezpiecznym kultem, który od 2000 lat niszczy ludzki potencjał. I sprzeciwiam się idei chrześcijaństwa. Nie uznaję religijnej ważności Chrystusa. Uważam jednak, że jest to niebezpieczny system społeczny. I cieszę się, że wreszcie chyli się ku upadkowi.

B. L.: A Szatan?

N. S.: Szatan, tak jak wszystkie inne wymienione przeze mnie postacie mitologiczne, jest postacią, którą ludzka wyobraźnia stworzyła jako archetyp. Jeśli czytałeś dzieła Carla Junga to wiesz czym jest archetyp. To ideał. To rodzaj. Forma. A jego istnienie nie jest ważniejsze niż istnienie Chrystusa. Jednakże możesz powiedzieć wiele o danej osobie, czy współbrzmi ona z archetypem Boga śmierci, którym jest Chrystus, Bóg samopoświęcenia i poddania się, Bóg potulnych i słabych, czy też Szatana, który tradycyjnie jest bogiem silnych, potężnych i przywódców świata.

B. L.: Zeena. Chrystus i diabeł?

Z. L.: Osobiście nie poświęcam im nawet tyle czasu, ile chyba poświęca im przeciętny chrześcijanin. Nie postrzegam Chrystusa jako czegoś więcej niż tylko archetyp, o którym mówił Nicholas. Jeśli chodzi o Szatana to zostało wyraźnie stwierdzone, że używamy go w sensie reprezentacyjnym i symbolicznym oznaczającym zazwyczaj oponenta lub przeciwnika, lub tego, który kwestionuje, lub buntownika. I jakąkolwiek antropomorficzną formę, którą Szatan może posiadać, można, co bardzo prawdopodobne, znaleźć w czymś, co jest wokół nas. Jakiś przedmiot. Może samochód.

B. L.: Nie ma Boga, nie ma diabła, tylko my?

N. S.: To zależy od ciebie.

B. L.: Tylko my, jako zwierzęta.

Z. L.: Tak, do tego to się sprowadza.

N. S.: Żyjemy w kosmosie, który jest stworzony przez naturę, pochodzi z natury i wróci do natury. Nie ma sędziego nad nami ani pod nami.

 

„Abyście się nie dali zbyt łatwo zachwiać i zwieść bez względy na to co mówią. Albowiem dzień ten nie nadejdzie, dopóki nie wydarzą się dwie rzeczy: najpierw nastąpi czas wielkiego buntu przeciwko Bogu, a potem przyjdzie człowiek buntu – syn piekielny. Ten człowiek grzechu przyjdzie jako narzędzie Szatana… Całkowicie ogłupi tych, którzy są na drodze do piekła, ponieważ powiedzieli „nie” Prawdzie.” ~ Żywa Biblia, II List do Tesaloniczan 2:3, 9-10

Być może jesteście oszołomieni tym, co właśnie zobaczyliście. To szokujące słyszeć, jak ktokolwiek, nawet sataniści, spokojnie lekceważą miłość, współczucie i moralną przyzwoitość. Nie pocieszajcie się myśląc, że idee LaVey’a i Schrecka są pretensjonalne. Mieli na myśli każde słowo, które wypowiedzieli. Satanizm nie jest czymś w rodzaju gotyckich powieści grozy. To aktywna ideologia poświęcona obalaniu wartości, które są nam drogie. Satanizm może i ma na nas wpływ. Przestępstwa satanistyczne są coraz częstsze. Ostatnio dowiedzieliśmy się, że międzynarodowi handlarze narkotyków posiłkują się czarną magią. I zdecydowanie zbyt wielu nastolatków jest przyciąganych do kultu diabła, ponieważ ich życie jest pozbawione miłości i sensu. Walka z tak niewiarygodnym złem nie jest zadaniem polityków, policjantów czy teologów. Ta odpowiedzialność należy do was i do mnie.

Biblia mówi nam: „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj”. Jeśli wy i ja będziemy narzędziami Bożego dobra, gdziekolwiek pójdziemy, nikczemna agenda satanizmu zostanie pokonana.

Niech pocieszą was słowa z pierwszego Listu Jana 3:8.

„Powodem, dla którego Syn Boży się pojawił, było zniszczenie dzieła diabła.”

Jeśli wasza wiara jest słaba, teraz jest dobry czas, aby ponownie rozważyć to, co myślicie o Bogu, Szatanie i pochodzeniu zła. Jeśli mogę wam pomóc, nie wahajcie się do mnie napisać. Adres znajdziecie w tym filmie. Jeszcze raz dziękuję za poświęcenie czasu na obejrzenie „Pierwszej rodziny satanizmu”. Mówi Bob Larson.

 

Pierwsza rodzina satanizmu – wywiad Boba Larsona z Zeena LaVey i Nicolasem Schreck [napisy PL]