Mit bratniej duszy – mit tego jedynego/tej jedynej – Rollo Tomassi
“Mity są tym bardziej nieśmiertelne, im mniej sensowne” – Waldemar Łysiak
“Miłość karmiona wspomnieniami bywa silniejsza od właśnie przeżywanej” – Waldemar Łysiak
Z przeprosinami dla Dalrocka za zepsucie jego postu “Jedyny” vs “Mój Jedyny”. Po przeczytaniu wypowiedzi Dala na temat błędnego rozumowania JEDYNEGO i po zapoznaniu się z komentarzami na temat ofiar pomyślałem, że mógłbym wyjaśnić kilka spraw związanych z pojęciem JEDYNEGO.
Nie ma żadnego JEDYNEGO/JEDYNEJ.
„Nie ma żadnego JEDYNEGO/JEDYNEJ. To jest mit, mit bratniej duszy. Jest kilka dobrych i kilka złych, ale nie ma JEDYNEJ. Każdy, kto mówi ci coś innego, sprzedaje ci coś. Jest mnóstwo “wyjątkowych osób”, które mogą Ci pomóc – wystarczy zapytać osoby rozwiedzione lub owdowiałe, które ponownie wyszły za mąż po tym, jak ich “bratnia dusza” zmarła lub odeszła.”
To był jeden z moich najwcześniejszych postów na forum SoSuave w latach 2003-04. Kończyłem wtedy studia i pewnego dnia na zajęciach z psychologii zilustrowano mi graficznie Fałszywość Jedynego/Jedynej. Byłem na zajęciach, otoczony przez (w większości) dużo młodszych ode mnie studentów, wszyscy bardzo bystrzy i inteligentni jak na dwudziestokilkulatków. W pewnym momencie dyskusja zeszła na temat religii i duża część klasy stwierdziła, że jest albo agnostykiem, ateistą lub “uduchowionym, ale nie religijnym”. Uzasadnieniem było oczywiście to, że religia i wiara mogą być wyjaśnione jako konstrukty psychologiczne (strach przed śmiertelnością), które zostały rozszerzone na dynamikę socjologiczną.
W dalszej części tej dyskusji pojawiła się idea “bratniej duszy”. Profesor nie użył słowa “dusza”, ale raczej przedstawił tę ideę, prosząc o podniesienie ręki, by zapytać, ilu uczestników zajęć wierzy, że “gdzieś tam jest ktoś wyjątkowy dla nich?” lub czy obawiają się “tego JEDYNEGO, który umknął”. Prawie cała klasa podniosła ręce. Przy całym swoim racjonalnym empiryzmie i roszczeniach do realizmu w odniesieniu do duchowości, (prawie) jednogłośnie wyrazili quasi-karmiczną wiarę w połączenie się z inną wyidealizowaną osobą na intymnym poziomie na całe życie.
Religia bratniej duszy
Nawet chłopaki z bractw i dziewczyny na podryw, o których wiedziałem, że nie szukają niczego długoterminowego w swoich nawykach randkowych, mimo to podnosili ręce, zgadzając się z wiarą w tego JEDYNEGO. Niektórzy z nich później wyjaśnili, co ten JEDYNY/JEDYNA dla nich oznacza, większość miała różne definicje tej idealizacji – niektórzy nawet przyznali, że jest to idealizacja w miarę postępu dyskusji – jednak prawie wszyscy nadal mieli coś, co w innym przypadku można by nazwać irracjonalną wiarą w “przeznaczenie” lub – nawet wśród tych najmniej uduchowionych – w to, że po prostu częścią życia jest dobieranie się w pary z kimś znaczącym i że “każdy znajdzie kogoś dla siebie”.
Ta dyskusja stała się katalizatorem jednego z moich odkryć w ramach “czerwonej pigułki” – pomimo wszelkich przeciwności losu, ludzie w dużej mierze czują się uprawnieni lub zasługują na ważną miłość swojego życia. Ze statystycznego i pragmatycznego punktu widzenia jest to niedorzeczne, ale tak właśnie jest. Feminizowana fikcja Disney’a w tej podstawowej koncepcji została zromantyzowana i skomercjalizowana do tego stopnia, że stała się religią, nawet dla osób wyraźnie niereligijnych. Szekspirowska tęsknota za JEDYNĄ/JEDYNYM, poszukiwanie bratniej duszy (partnera), która miała by być naszym odpowiednikiem, została systematycznie wypaczona ponad wszelką miarę. I jak to opisałem w artykule “Ofiary śmiertelne [Casualties]“, mężczyźni odbierają sobie życie w złudzeniu, że stracili bratnią duszę.
Bratnia dusza u mężczyzn
To wypaczenie mitu bratniej duszy można w dużej mierze przypisać sfeminizowanym konwencjom społecznym, z którymi mamy dziś do czynienia. Strach przed izolacją od naszej wyobrażonej bratniej duszy lub strach przed nieodwracalną utratą tej “idealnej JEDYNEJ” dla nas napędza tak wiele osobistych i społecznych nerwic, które znajdujemy w Matriksie. Na przykład znaczna część lęku zawartego w micie samotnego starca traci swoje zęby bez podstawowej wiary w mit bratniej duszy. Strach przed stratą i złudzenia dotyczące „Równości Relacyjnej” mają znaczenie tylko wtedy, gdy osoba, w którą mężczyźni wierzą, że jest przeznaczoną im JEDYNĄ, a sprawiedliwości stanie się zadość.
Kobiecy imperatyw rozpoznał przytłaczającą władzę, jaką Mit Bratniej Duszy miał nad mężczyznami (i kobietami) od samego początku jego wznoszenia się na wyżyny jako głównego płciowego imperatywu społecznego. Praktycznie wszystkie zniekształcenia podstawowej dynamiki bratniej duszy rozwinęły się jako schemat kontrolny dla mężczyzn. Kiedy to kobieca bratnia dusza jest główną nagrodą dla niezbędnej męskiej bratniej duszy, pojawia się wiele możliwości utrwalenia tej władzy. Aby było jasne, nie myślcie, że jest to jakiś nikczemny spisek kobiecocentrycznej kabały, która społecznie kształtuje w mężczyznach strach związany z bratnią duszą. Pokolenia mężczyzn, wychowane tak, by być na to nieświadomymi, dobrowolnie i aktywnie pomagają utrwalać mit bratniej duszy.
Bratnia dusza u kobiet
Chociaż hipergamia odgrywa dużą rolę w określaniu, co stanowi idealną bratnią duszę dla kobiet, nie są one odporne na wykorzystywanie tego podstawowego lęku. Choć jest to raczej niefortunny produkt uboczny niż jawna manipulacja, uważam, że pod pewnymi względami hipergamia potęguje tę nerwicę. Wdowy Alfa aż za dobrze znają tęsknotę za Alfą, który uciekł – zwłaszcza, gdy po spadku Seksualnej Wartości Rynkowej zostaje sparowana na długi czas z posłusznym żywicielem Betą.
Dla kobiet bratnia dusza reprezentuje to niemal nieosiągalne połączenie pobudzającej dominacji Alfy z lojalnym, długofalowo dbającym o jej bezpieczeństwo żywicielem, którego tylko ona może z niego wykrzesać.
Hipergamia nienawidzi zasady bratniej duszy, ponieważ bratnia dusza jest definicją absolutną, podczas gdy hipergamia musi zawsze testować doskonałość. Hipergamia pyta: “Czy on jest JEDYNY? Czy to on jest tym JEDYNYM?”, a Mit Bratniej Duszy odpowiada: “On MUSI być tym JEDYNYM, bo jest twoją bratnią duszą, a taka jest TYLKO jedna”.
Budowanie Tajemnicy
Ze względu na tę podstawową koncepcję i mit o bratniej duszy obie płcie będą dążyć do udoskonalenia tej idealizacji dla siebie – nawet w najmniej idealnych warunkach i przejawach. Chcemy budować nasze relacje intymne w oparciu o ideał bratniej duszy, aby złagodzić lęk i rozwiązać problem, i to najczęściej tak bardzo, że zręcznie ignorujemy ostrzeżenia, nadużycia i konsekwencje takiego postępowania. Dla kobiet wpływ najbardziej znaczącego Alfy jest tym, co początkowo określa idealizację bratniej duszy. Dla mężczyzn może to być pierwsza kobieta, z którą nawiązał kontakt seksualny, lub ta, która stanowi najlepszy przykład kobiety, o której (błędnie) sądzi, że może go kochać w męskiej orientacji miłosnej.
Są to jednak punkty wyjścia, na których można budować ideał bratniej duszy. Ideał ten jest następnie potęgowany kolejnymi warstwami inwestycji w nadziei, że ta osoba “może rzeczywiście jest tą, którą przeznaczył dla nich los”. Inwestycje emocjonalne, osobiste, finansowe, a nawet te związane z potencjałem życiowym oraz wyrzeczenia następują po sobie w celu stworzenia bratniej duszy.
Ten proces jest powodem, dla którego twierdzę, że mit bratniej duszy jest niedorzeczny – z psychologicznego punktu widzenia o wiele bardziej pragmatyczne jest skonstruowanie drugiej osoby tak, by pasowała do tego ideału, niż “czekanie, aż los sam się tym zajmie”. Ludzie wyznający ten mit wolą zbudować bratnią duszę, nie zważając na konsekwencje. Kobiety będą więc próbowały zbudować lepszą Betę lub poskromić Alfę, podczas gdy mężczyźni będą próbowali zmienić dziwkę w kurę domową lub odwrotnie.
Jednym z najbardziej gorzkich posmaków przyjęcia czerwonej pigułki jest porzucenie starych paradygmatów na rzecz nowych. Opisywałem to już wcześniej jako coś na kształt zabicia starego przyjaciela, a przyjacielem, którego trzeba zabić, jest właśnie ta mitologia. Pozbycie się tego podstawowego lęku jest niezbędne do pełnego odłączenia się od sieci, ponieważ tak wiele kobieco-centrycznych uwarunkowań społecznych jest od niego zależnych.
Porzucenie mitu bratniej duszy nie jest nihilizmem, w który wielu ludzi może cię wmówić. Wręcz przeciwnie – uwolni cię to od strachu przed utratą jedynej i niepowtarzalnej reprezentacji zadowolenia w tym życiu i pozwoli ci nawiązać w przyszłości lepszy, zdrowszy związek z kimś, kto jest dla ciebie naprawdę ważny – związek oparty na prawdziwym pożądaniu, wzajemnym szacunku, uzupełniającym się zrozumieniu siebie nawzajem i miłości.
Źródło: The Soul Mate Myth
Zobacz na: Idea czarującego księcia – książę z bajki
Psychologiczny sekret opisujący – jak się zakochujemy – dr Paul Dobransky
Atrakcyjność nie jest kwestią wyboru i świadomej decyzji – David DeAngelo
Problemy, z którymi mężczyźni i kobiety mogą się zmagać w trakcie randkowania! Stephan Speaks & Lewis Howes
Dlaczego kobiety mają nierealistyczne standardy odnośnie mężczyzn, randkowania i małżeństwa – Rebecca Lynn Pope
Zasada 80/20: Zasada Pareto w relacjach męsko damskich
Czy ” związek oparty na prawdziwym pożądaniu, wzajemnym szacunku, uzupełniającym się zrozumieniu siebie nawzajem i miłości ” wyklucza się z mitem dotyczącym bratniej duszy? Raczej nie, choć to byłby unikat…
Stanąłeś kiedyś w obronie kobiety? czy wszystkie już skreśliłeś..
Często stawałem. Jednak obecnie mam kryzys 🙂 Muszę sobie obraz świata poukładać od nowa.
Ja też… Świat mi się rozpada
.
Nie wiem czy znasz stronę https://pubmedinfo.org/ ale moja działalność wokół tematyki szczepień pomogła setkom jak nie tysiącom matek sponiewieranych dzieci, dzięki czemu miały lepsze możliwości zrozumienia tematu, jak i obrony siebie i swoich dzieci przed systemem.
Właściwie przerzuciłem sie z tematów zdrowotnych na zrozumienie świata relacji damsko-męskich. Jak w tamtej tematyce się nie cackałem z podważaniem największych szczepionkowych świetych i pokolei ich wyznawców, tak i na tym poletku, nie zamierzam odpuszczać.
Podziwiam Cię. Mało jest takich ludzi. Szkoła że niektóre kobiety nie mają takiego wsparcia od mężczyzn. I nie wszystkie jesteśmy walkiriami. Ja nie jestem. Za bardzo wszystkim współczuję. Miecz i tarczę porzuciłam nad Sekwaną… To chyba jakaś rzeka.💚
Cholera miało być szkoda. Piszę z tego okropnego pudła..co za koszmar .
Prześladuje mnie ta Francja. Przecież dużo przyjemniej jest w Honolulu chyba…