Leonard Peikoff: Heraklit z Efezu, Heraklit z Efezu, Świat Zmiany i Sprzeczności – Historia Filozofii Zachodniej (część 3 z 50)

Leonard Peikoff: Wprowadzenie do Historii Filozofii Zachodniej (część 1 z 50)
Leonard Peikoff: Tales z Miletu i narodziny filozofii greckiej – Historia Filozofii Zachodniej (część 2 z 50)
Teraz przechodzimy do kolejnego filozofa, Heraklita. Nie był Milezyjczykiem, był przedsokratejskim filozofem, który założył własną szkołę. Z punktu widzenia obiektywizmu, jest pierwszym „czarnym charakterem” w historii myśli zachodniej.
Jest też pierwszym filozofem, którego wpływ przetrwał do dziś, jego poglądy są nadal szeroko rozpowszechnione. Obecnie nikt nie jest hydromonistą. Ale wszędzie można spotkać różnego rodzaju zwolenników Heraklita. Heraklit działał około 500 roku p.n.e.
Zachowało się około 130 fragmentów jego dzieł, które są tak niejasne, że nawet w starożytności nazywano go „Mrocznym”, ponieważ miał zwyczaj wygłaszać aforystyczne, zagadkowe wypowiedzi bez wyjaśnień, niczym wyrocznia.
Teraz chciałbym na chwilę zatrzymać się przy istocie poglądów Heraklita, ponieważ ze względu na jego znaczenie, są one atakiem na to, co Arystoteles później określił jako podstawowe prawa logiki.
Oczywiście nie mógł otwarcie krytykować praw logiki, ponieważ prawa logiki nie były znane aż do IV wieku p.n.e., kiedy Arystoteles je zdefiniował. Patrząc z perspektywy czasu, można powiedzieć, że sedno tego, do czego dążył Heraklit, oraz to, co wszyscy jego zwolennicy szybko wyrazili wprost, to zdecydowany atak na zasadę tożsamości i zasadę niesprzeczności.
Zakładam, że znasz te zasady z literatury obiektywistycznej, więc tylko wspomnę o nich krótko, a ich naturę i znaczenie wyjaśnię dokładniej, gdy przejdziemy do Arystotelesa.
W skrócie, zasada tożsamości mówi, że wszystko, co istnieje, jest tym, czym jest. Każda istniejąca rzecz ma swoją naturę, ma tożsamość; jest czymś i nie jest niczym innym. A to A. A zasada niesprzeczności, będąca konsekwencją zasady tożsamości, mówi, że jeśli rzeczy są tym, czym są, to rzecz nie jest tym, czym nie jest. Nic nie może być jednocześnie A i nie-A w tym samym czasie i w tym samym sensie.
Jeśli masz 180 centymetrów wzrostu, to masz 180 centymetrów wzrostu. Nie możesz jednocześnie nie mieć 180 centymetrów wzrostu. Możesz urosnąć, ale w danym momencie możesz mieć tylko 180 centymetrów wzrostu. Możesz odciąć sobie nogi, ale dzieje się to w określonym momencie i tak dalej, i tak dalej.
Arystoteles twierdził, że te prawa są fundamentem wszelkiego rozumowania logicznego, podstawą nauki i zdrowego rozsądku.
Myślę, że mając wiedzę z obiektywizmu, łatwo zrozumieć, dlaczego Arystoteles tak uważał. Heraklit uważał, że te prawa nie mają już zastosowania. Jak wspomniałem, nie powiedział tego dosłownie, ale taki był sens jego myśli. Dlaczego tak sądził? Twierdził, że wszystkich fascynuje zmiana.
Chcę pokazać, że zjawisko zmiany jest niezgodne z tymi prawami logiki. Innymi słowy, zmiana wymaga istnienia sprzeczności, wymaga rzeczy, które istnieją i nie istnieją jednocześnie. Jeśli tak jest, chcielibyśmy wiedzieć, jak to się dzieje.
Posłużę się tym samym przykładem z zapałką, aby wyciągnąć z niego wniosek Heraklita. Oczywiście Heraklit nie użył tego przykładu.
Zamierzam poddać tę zapałkę procesowi zmiany i proszę, byście uważnie się temu przyjrzeli. W pewnym momencie spróbujemy pokazać z perspektywy Heraklita, dlaczego tak się dzieje i prowadzi to do sprzeczności.
Właśnie wyjąłem tę zapałkę. To wciąż ta sama zapałka, którą miałem przed chwilą. To wciąż ta sama zapałka, prawda? Nie wyrzuciłem oryginalnej zapałki i nie zastąpiłem jej nową.
To byłaby zamiana. Ale tego nie zrobiłem. Wciąż mam tę samą zapałkę. W porządku. To wciąż ta sama zapałka. Teraz poddam ją procesowi zmiany. Wciąż ta sama. W porządku. Teraz następuje proces zmiany. Czy to wciąż ta sama zapałka? Oczywiście, to wciąż ta sama zapałka. Nie podmieniłem jej na inną, ale wyraźnie nie jest to już ta sama zapałka, bo się zmieniła. Główka jest teraz gorąca, wcześniej była zimna; teraz jest czarna, wcześniej była biała, i tak dalej.
Heraklit mówi: ta zapałka jest więc taka sama jak na początku, a jednak się zmieniła. Nie jest już taka sama jak na początku. Jednocześnie, po zmianie, jest tym, czym była, ale też już tym nie jest. Jest i nie jest. Jest taka sama i nie taka sama jednocześnie. Jest „A” i nie-„A” w tym samym czasie, co jest sprzecznością.
Czy możemy podać inny przykład? Oczywiście. Heraklit podaje ich wiele. Na przykład, weźmy dowolną osobę z was. Pamiętacie to małe dziecko, które urodziło się 20, 40 czy ileś lat temu? Czy jesteś tą samą osobą, co to małe niemowlę? W tym samym wieku? Cóż, oczywiście, że tak. To znaczy, nie wzięliśmy tego niemowlęcia, nie wrzuciliśmy go do maszynki do mięsa i nie zastąpiliśmy go kimś innym. To ty jesteś tą osobą. Nie dokonaliśmy podmiany. Jesteś tą samą osobą.
Z drugiej strony, co właściwie jest w tobie takie samo? Jak powiedziałby Heraklit, twoje myśli i uczucia są teraz zupełnie inne. Twoje wartości, idee i tak dalej, a według niektórych biologów każda komórka twojego ciała wymienia się w ciągu siedmiu lat, więc fizycznie nie zostaje w tobie nic takiego samego.
Jesteś więc zupełnie inny, psychicznie i fizycznie, a jednak wciąż jesteś sobą. Jesteś tą samą osobą, ale jednocześnie już nie tą samą. Jesteś A, i nie jesteś A.
Jeśli chciałbyś to odnieść do Talesa, Heraklit argumentowałby to mniej więcej tak: Tales twierdzi, że wszystko jest wodą. No dobrze. Po zmianie woda nadal pozostaje wodą. Ale skoro się zmieniła, to już nie jest wodą. Więc jest i nie jest jednocześnie.
Innymi słowy, możemy to uogólnić. Tam, gdzie zachodzi zmiana, na końcu mamy tę samą rzecz. To wynika z tego, że mamy do czynienia ze zmianą, a nie z podmianą.
Ale tam, gdzie zachodzi zmiana, na końcu mamy już inną rzecz, bo to leży w istocie zmiany. Więc na końcu zmiany mamy coś, co jest jednocześnie tym samym i czymś innym, to dlatego zmiana nieuchronnie wiąże się ze sprzecznością. Ale zmiana to najbardziej oczywisty fakt. Nikt nie mógłby temu zaprzeczyć. Jedyny możliwy wniosek jest taki, że świat jest pełen sprzeczności. Świat jest pełen rzeczy, które jednocześnie są i nie są.
Tak naprawdę można to ująć jeszcze trafniej. Świat pełen jest rzeczy, które są i nie są tym, czym były i czym nie były, oraz tym, czym będą i czym nie będą.
Jak jeden z komentatorów podsumowuje pogląd Heraklita, cytuję:
„Istota natury rzeczywistości polega na tym, że jest jednocześnie taka sama jak sama siebie i różna od siebie. Bo aby coś się zmieniło, musi stać się inne niż było. Jeśli pozostaje takie samo jak wcześniej, to się nie zmieniło. Ale po zmianie musi nadal być tą samą rzeczą. W przeciwnym razie nie nastąpiła zmiana, lecz jedynie zastąpienie jednego obiektu innym. Zmienna rzecz jest więc tożsamością przeciwieństw. Jest i nie jest tym, czym była i czym będzie” — koniec cytatu.
Możesz pomyśleć, że to prymitywny pogląd, że ma on oczywistą wadę nawet jeśli nie potrafisz od razu wskazać, na czym ona polega, ale coś tu wyraźnie jest nie tak i z pewnością nikt, po rozwoju nowoczesnej nauki i logiki Arystotelesa, nie dałby się na to nabrać.
Pozwolę sobie poświęcić minutę z naszego napiętego grafiku, żeby przeczytać wam cytat. Kto powiedział następujące słowa, cytuję:
„Prawo sprzeczności jest obarczone fałszem. Mówi ono, że nic nie może jednocześnie być i nie być, ale wszystko, co podlega zmianie, temu przeczy. Może z największą łatwością być i nie być jednocześnie”, koniec cytatu. To nie powiedział Heraklit. To powiedział F.C.S. Schiller (w 1937), jeden z czołowych amerykańskich pragmatystów, który przez wiele lat XX wieku wykładał na Uniwersytecie Południowej Kalifornii.
Jeśli chcecie inny przykład, kto powiedział tak, cytuję:
„Życie polega przede wszystkim na tym, że żywa istota w każdej chwili jest sobą, a zarazem czymś innym. Życie jest więc także sprzecznością obecną w procesach, nieustannie powstającą i rozwiązywaną samą przez siebie, a gdy sprzeczność ustaje, ustaje też życie i pojawia się śmierć”, koniec cytatu. To czysty Heraklit w odniesieniu do życia. To powiedział Fryderyk Engels (w 1895), współpracownik Karola Marksa, a to, co stworzył marksista, to w gruncie rzeczy trzystopniowy walc wywiedziony z poglądów Heraklita. Ale tego nie będziemy omawiać na tym kursie.
Teraz, co w tym jest nie tak, zastanówcie się nad tym. Zostawiam to Arystotelesowi, który ostatecznie rozwiązał ten problem. Więc jeśli do tego czasu nie znajdziecie odpowiedzi, na pewno poznacie ją później. Przejdźmy do kolejnego zagadnienia Heraklita. Heraklit traktował zmianę bardzo poważnie.
Przechodzimy do jego drugiego punktu. Jak wiecie, wszyscy w tamtych czasach poszukiwali podstawowej substancji świata, czyli jedności w wielości. Heraklit wydawał się podobny do innych. Ale powiedział: nie mogłem znaleźć niczego, co byłoby obecne wszędzie. To nie mogła być woda, bo są rzeczy, które nie są wodą; z tego samego powodu nie mogła to być ziemia, powietrze i tak dalej.
Powiedział, że jest tylko jedna rzecz, którą mogę znaleźć wszędzie, bez wyjątku — to sam proces zmiany. Wszystko jest zmianą, powolną lub szybką, ale zawsze jest to zmiana.
Dlatego, mówił, jeśli naprawdę chcemy poznać klucz do rzeczywistości, jeśli szukamy metafizycznego zjawiska – oczywiście nie używał tych słów – ale istotą rzeczywistości jest zmiana. To właśnie jest metafizyczna istota rzeczy.
Słowem, którego używał, było „stawanie się”, zwykle pisane wielką literą S: „Stawanie się”. Wszystko się staje, zmienia, ewoluuje, rozwija, wszystko jest w procesie. Ponieważ nadał temu wymiar metafizyczny, wynika z tego, że odnosi się to do wszystkiego.
Nie tylko do patyków i kamieni, ale też do wosku, królów i wszystkiego, co istnieje. Dlatego Heraklit uważał, że wszystko się zmienia, pod każdym względem, w każdej chwili. Zmiana rządzi wszystkim, więc nic nie pozostaje takie samo nawet przez dwa kolejne momenty w żadnym aspekcie.
Jego słynne zdanie, które to ilustruje, brzmi:
„Nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki, bo ciągle napływają nowe wody.”
To dla niego był wzorzec, przykład rzeczywistości.
Gdy następnym razem spróbujesz włożyć do niej stopę, będzie już inna, zmieniona i tak jest ze wszystkim. Istnieje wiele oczywistych przykładów zmian, na które mógł się powołać: osuwiska, wulkany, trzęsienia ziemi, wzrost organizmów, powolne procesy erozji i tak dalej.
Możesz jednak zapytać: co zrobiłby zwolennik Heraklita z czymś takim jak ta mównica? To wydaje się być najbardziej spokojną, cichą, nieruchomą i niezmienną rzeczą, jaką można sobie wyobrazić. Po prostu stoi w miejscu, co się właściwie dzieje? Sam Heraklit mógłby mieć z tym pewien kłopot, ale jego zwolennicy nie mrugnęliby nawet okiem, gdybyś podał im taki przykład. Bo mówią, że z perspektywy naszych prymitywnych ludzkich zmysłów wydaje się nieruchoma. Ale gdybyś mógł zobaczyć to tak, jak ukazuje nam to współczesna nauka, zobaczyłbyś, że ten stół to prawdziwy wir aktywności. Wszelkiego rodzaju cząstki subatomowe nieustannie się na nim pojawiają i z niego znikają. Ciągłe wymiany w granicach. Przepływają przez niego ładunki elektryczne, pulsuje w nim energia, docierają promienie kosmiczne,
Jeśli chcesz, możesz sięgnąć po dowolną tanią fantastykę naukową i dodać tam, co tylko przyjdzie ci do głowy. Chodzi o to, że w rzeczywistości ten stół, ta mównica, to cały świat aktywności, a tylko prymitywność naszych zmysłów sprawia, że ta aktywność pozostaje dla nas niewidoczna. Ale to po prostu niedoskonałość naszych zmysłów.
Możemy więc śmiało uogólnić i powiedzieć, że wszystko, nawet to, co wydaje się najbardziej nieruchome, nieustannie się zmienia. Z tego punktu Heraklit wyciągnął niezwykle ważny wniosek. Wywnioskował, że w ogóle nie istnieją rzeczy. Nie ma żadnych bytów. Byt oznacza zasadniczo rzecz.
Na przykład: stół, człowiek, góra, papieros, albo roślina. Dla przeciętnego człowieka wydaje się oczywiste, że istnieją różne rzeczy, różne byty.
Jednak Heraklit zauważył, że jeśli przyjmiesz jego zasadę, że wszystko się zmienia, w każdym aspekcie, w każdej chwili, to nie ma żadnych bytów.
Skąd taki wniosek? W istocie mówi: spróbuj znaleźć mi byt, który w rzeczywistości, pamiętaj, stale się zmienia. Wskazujesz na tę mównicę i mówisz: oto ona. Ale zanim zdążysz wypowiedzieć „to”, litera „t” jeszcze brzmi, a już jej nie ma, mównica zniknęła w nieustannym przepływie, jest zupełnie inna niż wcześniej. Nic nie pozostaje niezmienne nawet przez chwilę.
Dlatego próbujesz znaleźć coś i powiedzieć: oto jest, ale gdy tylko do tego dojdziesz, już tego nie ma.
Dlatego Heraklit podsumował to w dwóch słynnych aforyzmach, będących jego fragmentami.
„Nic nie istnieje, wszystko się staje” – to z pewnością paradoksalne stwierdzenie.
A drugi słynny aforyzm brzmi: „Wszystko płynie, nic nie trwa.”
Wszystko płynie, nic nie trwa. Niektórzy z was słyszeli, jak czytałem fragment od komentatora, który naprawdę jasno wyjaśnia ten punkt. To jedyny raz, kiedy spotkałem się z tak jednoznacznym wyjaśnieniem tej kwestii. Chciałbym na chwilę zatrzymać się i przeczytać wam dość długi fragment od pewnego historyka, który prześcignął samego siebie w przedstawieniu tego zagadnienia. Ponieważ to bardzo istotna kwestia, posłuchajcie jego słów na ten temat. To współczesny komentator, który streszcza poglądy Heraklita. Nie byłbym w stanie dorównać tej jasności w wyjaśnieniu tego zagadnienia. Cytując:
„…wszystko płynie. Nikt nie może dwa razy wejść do tej samej rzeki. Jak to możliwe? Za drugim razem, gdyby spróbował wejść, z góry spłynęłyby już nowe wody. Te wody nie byłyby już takie same. Dno i brzegi również nie byłyby takie same, bo ciągła erozja też by je zmieniła. A jeśli rzeka to woda, dno i brzegi, to nie jest już ta sama rzeka. Ściśle rzecz biorąc, rzeka nie istnieje. Gdy ludzie mówią o rzece, zakładają, że nazwa odnosi się do czegoś, co przynajmniej przez jakiś czas pozostaje w jednym miejscu. Ale rzeka nie pozostaje tam ani przez chwilę. Zmienia się już w chwili, gdy wypowiadasz jej nazwę. Rzeki nie ma. Co więcej, nie możesz wejść do tej samej rzeki dwa razy, bo ty sam też nie jesteś w tych dwóch momentach tym samym. Ty również się zmieniasz, a osoba, która weszła za pierwszym razem, już nie istnieje, by wejść po raz drugi… Osoby nie istnieją.”
„… gdy ktoś mówi, że coś istnieje, ma na myśli, że to coś nie zmienia się, przynajmniej przez chwilę. Rzeczywisty obiekt musi być czymś, co pozostaje niezmienne.”
„Załóżmy, że zręczny rzeźbiarz bierze kawałek modeliny dla dzieci i zaczyna ją szybko formować. Wkrótce przybiera kształt dziecięcego misia. A gdyby rzeźbiarz się zatrzymał, moglibyśmy nazwać to misiem. Ale on nie przestaje. Jego zręczne palce dalej pracują i chwilowy miś zmienia się w małą figurkę Zeusa, tylko by zaraz przeobrazić się w kształt Empire State Building. No dobrze, czym to właściwie jest? Odpowiedź nie brzmi: miś, bóg czy budynek. W tych okolicznościach możemy jedynie powiedzieć, że to modelina. Możemy nazwać to modeliną, bo modelina pozostaje niezmienna mimo wszystkich przemian. Ale gdyby sama modelina nigdy nie pozostawała taka sama, gdyby zmieniała się z modeliny w wosk, potem w papier-mâché i tak dalej, i nigdy nie przestawała się zmieniać, nie moglibyśmy nazwać tego czymkolwiek. To znaczy, że nie istnieje. To jest nierzeczywiste.” – Thales to Dewey by Gordon Haddon Clark
Nic nie jest. Nie ma czegokolwiek. Wszystko jest stawaniem się. Zmiana jest podstawą świata.
Tego rodzaju filozofię nazywa się filozofią procesu, ponieważ uznaje ona proces, działanie, ruch i zmianę za istotę rzeczywistości. Nie interpretuj tego powierzchownie, jakby chodziło tylko o to, że dużo się dzieje na świecie. Samo stwierdzenie, że wiele rzeczy dzieje się na świecie, nie jest stanowiskiem filozoficznym. To raczej banał rodem z Reader’s Digest. Heraklitejski pogląd głosi, że jedyną rzeczą, która istnieje, jest zmiana. Strumień nieustannie zmieniających się, niespokojnych, przemijających, kipiących, wrzących, bulgoczących, topniejących, stapiających się, wirującej aktywności, pełnej sprzeczności, jakby cały wszechświat został zanurzony w jakimś kosmicznym mikserze i po prostu rozlewał się we wszystkie strony.
I oczywiście nie rozlewał się, bo, wiesz…
Heraklit, próbując znaleźć odpowiednią metaforę dla tego zjawiska, wybrał ogień. Bo ogień najbardziej oddawał ideę ruchu bez trwałej substancji, bytu.
Widzisz, płomienie podskakują i migoczą, a jednak nie ma tam nic trwałego, czego można by się uchwycić. Ogień wydaje się być wizualnym ucieleśnieniem czystego ruchu. Dlatego, w tej terminologii, stwierdził, że podstawą świata jest ogień. Ale przez ogień nie rozumiał żadnej materialnej substancji, lecz sam proces lub aktywność.
Warto wspomnieć, że Heraklit miał naśladowcę. Miał ich wielu, ale w świecie starożytnym wyróżniał się jeden – Kratylos. Nie zanotowałem jego dat, ale był uczniem Heraklita i nauczycielem Platona. Zatem był pomiędzy nimi. Wyciągnął z tej zasady pozornie oczywisty wniosek. Z zasady przestał się odzywać. Uważał, że nikt nie powinien się wypowiadać, bo nie ma sposobu, by nadać słowom znaczenie. Bo jedynym sposobem nadania słowom znaczenia jest wskazanie im odniesienia, a nie ma niczego, do czego mogłyby się odnosić. Jeśli próbujesz powiedzieć „mównica”, zanim wypowiesz „mów…”, już zniknęła. Dlatego słowa są tylko dźwiękiem, szumem. A człowiek godny szacunku nie wydaje z siebie pustych dźwięków.
Według Arystotelesa, od którego o tym wiemy, Kratylos miał w tym pewną rację. Po swoim nawróceniu przestał mówić i po prostu machał palcem, gdy był głodny. Najpewniej dawał znak nie-heraklitykom, żeby przynieśli mu jedzenie. Odpowiedź Arystotelesa na ten argument poznamy, gdy do niej dotrzemy.
To tyle o fragmentach Heraklita dotyczących metafizyki. A teraz ostatnia kwestia związana z Heraklitem, tym razem epistemologiczna.
Jest pierwszym filozofem w historii, który uznał zmysły za niewiarygodne. Powód jest bardzo prosty. Według naszych zmysłów wydaje się, że istnieją rzeczy trwałe, nieruchome i niezmienne. A jednak, jak mówi, wiemy, że to nieprawda. No cóż, wiemy, że wszystko się zmienia. Dlatego musimy przyznać, że nasze zmysły nas zwodzą i oszukują. Są niewiarygodne. Są po prostu zbyt niedoskonałe, by dostrzec skalę zmian, które naprawdę zachodzą.
Czasami jego zwolennicy twierdzą, że zachodząca zmiana jest podobna do nalewania wody do wanny jedną rurą i wypuszczania jej drugą w tym samym tempie. Tak że nieuważny obserwator patrząc na powierzchnię uzna, że nic się nie zmienia, bo w rzeczywistości zachodzą dwie przeciwne zmiany, które się wzajemnie znoszą.
A czasami podają inne równie trafne przykłady lub przekonujące argumenty, by wyjaśnić pozór trwałości. Jednak ich stanowisko sprowadza się do tego, że rozumowo wykazali, iż rzeczywistość jest pełna nieustannej zmiany, dlatego odrzucamy zmysły.
Dlatego u Heraklita kryje się niezwykle doniosłe rozróżnienie. Rozróżnienie między dwoma porządkami: rzeczywistością i pozorem. Rzeczywistość to to, co faktycznie istnieje.
Według Heraklita jest to nieustanna zmiana.
Przy okazji, jego pogląd — jego rzeczywistość — często określa się mianem heraklitejskiego przepływu. To sposób opisywania wyłącznie zmiany, która dodatkowo pełna jest sprzeczności.
Mamy więc rzeczywistość, a z drugiej strony świat taki, jak go postrzegamy. Świat, który Grecy określają mianem świata pozorów.
Rzeczywistość poznaje się poprzez rozum. Rozum niezależny od zmysłów. Rozum w przeciwieństwie do zmysłów. A świat pozorów to świat, który odbieramy za sprawą zwodniczych zmysłów.
Ta dwoistość między rzeczywistością a pozorem oraz odpowiadająca jej dwoistość epistemologiczna rozumu wobec zmysłów przewija się przez całą filozofię grecką, z nielicznymi wyjątkami.
Heraklit jest pierwszym, u którego się ona pojawia. Każdy, kto podziela ten pogląd i uważa, że należy kierować się rozumem. Rozum w tym znaczeniu. Osobę, która przeciwstawia rozum zmysłom, filozoficznie nazywa się racjonalistą.
Dlatego Heraklit może być uznany za pierwszego greckiego racjonalistę. To oczywiście nie jest rozum w sensie obiektywistycznym ani arystotelesowskim, ale właśnie tak używa się tych pojęć. Zobaczycie, że Platon także jest racjonalistą w tym właśnie znaczeniu.
Jednak będąc całkowicie uczciwym wobec historycznego Heraklita, chciałbym zaznaczyć, że sam, dość niekonsekwentnie wobec reszty swojej filozofii, wierzył, że zmiana jest w rzeczywistości uporządkowana, podlega prawom i jest zrozumiała.
Był jednym z pierwszych, którzy sformułowali pogląd, że wydarzenia na świecie zachodzą zgodnie z prawami i mogą być pojęte przez ludzki umysł. Uważał, że istnieje prawo zmiany, które rządzi wszystkimi pojedynczymi zmianami.
Jeśli chodzi o jego poglądy w tej sprawie, odsyłam was do książek historycznych. Ale pod tym względem i mówię to z uczciwości, był dobrym, racjonalnym Grekiem. Grecy niemal bez wyjątku, niezależnie od tego, jak bardzo się zmieniali, prawie zawsze mieli coś wartościowego do przekazania.
Dopiero po przejęciu przez chrześcijaństwo pojawili się filozofowie, którzy byli całkowicie pesymistyczni. Ale Grecy prawie zawsze mieli coś pozytywnego do zaoferowania, nawet Heraklit. Niestety, pozytywny aspekt jego filozofii nie był tak wpływowy jak jego pogląd o nieustannej zmienności.
Nie sądzę, żebym musiał wam dziś tłumaczyć, jak powszechny jest heraklityzm. Każdy, kto mówi, że świat się zmienia i nie ma na myśli tylko czegoś zupełnie banalnego, jest heraklitykiem.
Każdy, kto twierdzi, że nie istnieją żadne absoluty, że wszystko jest względne, jest pełnoprawnym heraklitykiem. Bo „absolut” w tym kontekście oznacza coś niezmiennego, stałego w czasie i miejscu, co obowiązuje zawsze i wszędzie.
Oczywiście według Heraklita coś takiego nie istnieje. Nie istnieją żadne absoluty. To, co prawdziwe dziś, jutro już takie nie będzie i tak dalej. Oczywiście taki sam rodzaj relatywizmu pojawi się nie tylko w odniesieniu do wiedzy, ale także szczególnie w etyce i teorii wartości. W etyce nie będzie absolutów, tak samo jak w innych dziedzinach – pogląd, który Heraklit sam jedynie zasugerował w jednym ze swoich fragmentów, wskazując, że należy wyciągnąć wniosek o relatywizmie etycznym. Jeśli spotkacie kogoś, kto utożsamia to, co przestarzałe, z fałszem, to właśnie przejaw heraklityzmu.
Chodzi o to, że często słyszę taki przykład: na przykład Konstytucja Stanów Zjednoczonych musi być błędna. Dlaczego? Bo została uchwalona w XVIII wieku. A teraz mamy XX wiek. To tyle. Kropka To rozumowanie to czysty Heraklit.
Gdyby ktoś powiedział, że przez te lata zaszły zmiany i tak dalej, to byłaby inna sprawa. Konkretne zmiany wymagają konkretnych korekt. Byłby w błędzie, ale przynajmniej byłby to inny rodzaj argumentu.
Ale jeśli ktoś po prostu mówi, że czas minął i XVIII wiek nie może mieć zastosowania w XX, to dlaczego właściwie nie może? Bo wszystko płynie i nic nie trwa – to właśnie Heraklit.
Większość sceptyków częściowo opiera się na Heraklicie.
Jak możesz twierdzić, że coś naprawdę jest prawdą? Może wczoraj to była prawda, ale skąd wiesz, jak będzie jutro? Wszystko się zmienia. Wszystko jest w ciągłym procesie stawania się.
John Dewey w pewnym momencie stwierdza, że logika Arystotelesa musi być wadliwa, skoro działała tak długo. Musi więc potrzebować nowej logiki.
Jeśli chodzi o to, jak wyglądałoby życie w świecie Heraklita, oczywiście fizycznie w nim nie żyjesz i nie możesz żyć. Ale możesz tego doświadczyć, chyba że masz wyjątkowo szczęśliwe życie towarzyskie. Bo większość ludzi w pewnym stopniu żyje społecznie w świecie Heraklita.
Wiele dzieci żyje w takim świecie z powodu bezmyślnej irracjonalności swoich rodziców, których zachowanie charakteryzuje się ciągłymi zmianami i nieprzewidywalnością, przez co nic nie jest stałe z chwili na chwilę, a wszystko pełne jest sprzeczności. To idealny przepis na świat Heraklita.
Większość obywateli, w kontekście rządów w gospodarce mieszanej, żyje właśnie w takim świecie Heraklita. A jeśli chcesz idealny przykład, większość przedsiębiorców w kontekście prawa antymonopolowego żyje w absolutnie podręcznikowym, heraklitejskim świecie.
Bo jakie są ich zarzuty wobec prawa antymonopolowego? Po pierwsze: wszystko płynie i nic nie pozostaje niezmienne. Interpretacje zmieniają się z każdą chwilą i nigdy nie wiadomo, co wydarzy się za moment.
Po drugie: wszystko w tym świecie jednocześnie jest i nie jest. Czy rywalizacja jest dobra? Tak, oczywiście, bo monopol jest zły. Czy rywalizacja jest dobra? Nie, oczywiście, bo wtedy sprawni odbiorą rynki tym mniej sprawnym. Jest i nie jest.
To właśnie jest heraklityzm i widzicie, dokąd nas prowadzi. Jeśli chcecie zobaczyć to doskonale przedstawione, przypominam wam i polecam, byście ponownie przeczytali scenę w „Atlas Zbuntowany” między Cheryl a Dagny, gdzie Cheryl dochodzi do kulminacyjnego momentu w relacji z Taggartem i mówi, że wszystko się zmienia, wszystko płynie, wszystko się zmienia, a ona nie potrafi się tym cieszyć ani tego pojąć. Dagny przekazuje jej to, co najważniejsze, mówiąc, że od wieków filozofowie pracowali nad tym, by doprowadzić właśnie do takiego stanu.
Pierwszym i najbardziej wpływowym filozofem, do którego ona się odnosi w tej scenie, jest Heraklit. Dlaczego Heraklit nie twierdził, że prawem zmiany jest substancja świata, a nie sama zmiana?
Po pierwsze, nie miał zbyt jasnego wyobrażenia, czym właściwie jest prawo zmiany. Chodziło mu głównie o to, że musi istnieć równowaga, a zmiana w jednym kierunku w tzw. kierunku wznoszącym musi być równoważona przez zmianę w przeciwnym, opadającym kierunku.
Ale myślę, że sedno sprawy polega na tym, że prawo zmiany to po prostu opis tego, jak zmiana funkcjonuje, a więc nie jest czymś odrębnym od samej zmiany. Chociaż przyznaję, że według niektórych komentatorów prawo zmiany u Heraklita jest uznawane za byt odrębny od zmiany i wiele osób uważa, że jest to także jedno ze źródeł chrześcijańskiego Boga. Możesz więc wrzucić to do jednego worka z parmenidejskim Jednym, jeśli chcesz.
Leonard Peikoff: Heraklit z Efezu, Świat Zmiany i Sprzeczności – Historia Filozofii Zachodniej (część 3 z 50)
https://rumble.com/v73gcik-heraklit-z-efezu.html
Heraklit jest jednym z najbardziej wpływowych, a zarazem destrukcyjnych myślicieli w historii filozofii zachodniej, ponieważ jego myśl podważa podstawy logiki i pojęcie tożsamości. Sednem jego filozofii jest przekonanie, że rzeczywistość składa się wyłącznie ze zmiany. Zmiana nie jest dla niego jedną z cech świata, lecz jego istotą metafizyczną. Wszystko znajduje się w nieustannym procesie „Stawania się”. Nic nie trwa, nic nie jest stałe, nic nie zachowuje tożsamości nawet przez chwilę. Jego słynne maksymy „wszystko płynie” oraz „nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki” wyrażają przekonanie, że byt w sensie trwałej rzeczy w ogóle nie istnieje.
Heraklit argumentował, że zmiana prowadzi nieuchronnie do sprzeczności. Jeśli coś się zmienia, to z jednej strony musi pozostać tą samą rzeczą (bo inaczej mielibyśmy do czynienia z podmianą), a z drugiej strony nie jest już tym samym, bo uległo zmianie. Oznacza to, że dana rzecz jest jednocześnie sobą i nie-sobą, „A” i „nie-A” w tym samym czasie. Tym samym Heraklit w praktyce odrzuca zasadę tożsamości i zasadę niesprzeczności, które Arystoteles później uznał za fundament wszelkiego rozumowania.
Z tego założenia Heraklit wyciąga radykalny wniosek: nie istnieją żadne byty, żadnych rzeczy nie da się wskazać jako istniejących. Wszystko znika w ciągłym przepływie. Próba nazwania czegokolwiek kończy się porażką, bo zanim słowo zostanie wypowiedziane, przedmiot już jest inny. Skrajnym konsekwencją tej myśli był pogląd jego ucznia Kratylosa, który uznał, że mówienie jest bezsensowne, ponieważ słowa nie mogą odnosić się do czegoś co nie jest trwałe.
Epistemologicznie Heraklit odrzuca zmysły jako niewiarygodne. Zmysły pokazują świat jako względnie stabilny i uporządkowany, podczas gdy według niego rzeczywistość jest nieustannym chaosem zmian. Prawdziwą rzeczywistość — heraklitejski „przepływ” — można poznać jedynie rozumem, całkowicie niezależnym od zmysłów. W ten sposób Heraklit wprowadza trwałe rozróżnienie między rzeczywistością a pozorem oraz staje się pierwszym racjonalistą w historii filozofii, w sensie przeciwstawienia rozumu doświadczeniu zmysłowemu.
Wpływ Heraklita przetrwał do dziś. Każda filozofia głosząca, że nie istnieją absoluty, że prawda jest względna, a zmiana unieważnia wszelkie stałe zasady — w epistemologii, etyce czy polityce — jest w swej istocie heraklitejska.
Najnowsze komentarze