Czym jest lejek marketingowy?
Rian Stone: Powodem, dla którego biznes online wydaje ci się niczym innym jak piramidą finansową wynika z kilku przyczyn. Jednym z głównych jest to, że wszyscy bazują na tym samym scenariuszu. Pamiętam, kiedy po raz pierwszy robiliśmy Rules Zero, chłopaki polecali mi tę książkę, Mike Cernovich o niej mówił odnośnie biznesów online, ale nie pamiętam tytułu. Mam ją na Kindle, ale nie mogę sobie tytułu teraz przypomnieć.
To jest właśnie dokładnie to samo co w tej książce, dokładnie ta sama formuła stosowana w sprzedaży online. Wszyscy bazują na tej samej instrukcji, jest to swoisty model biznesowy powszechnie stosowany, a powód, dla którego takie odnosisz wrażenie wynika z tego, że wielu nieudolnie go stosuje.
Dzisiaj też rozmawiałem z Paulem na ten temat: “Jak tam twój lejek?” Spytał: “Jaki lejek?” Wie co to za narzędzie, tylko nie znał jego nazwy.
To dlatego wszystkie biznesy online wyglądają jak piramidy finansowe, ponieważ stosują tę samą metodę zwaną lejkiem marketingowym. Idea lejka marketingowego polega na tym, że pozyskujesz klientów począwszy od przyciągnięcia ich uwagi do dokonania przez nich zakupu, przy czym skupiasz się na tzw. klientach gotowych do zakupu.
Cały pomysł polega na wyodrębnieniu 3 poziomów owego “lejka”: góra lejka, środek lejka oraz dół lejka. W żargonie używa się określeń tofu, mofu i bofu.
Góra lejka – miej świadomość mojego istnienia. Jest to jedyny cel na poziomie góry lejka – niech ludzie wiedzą o twoim istnieniu i że masz dostęp do towaru, o którym powiem na etapie środkowym lejka. To dlatego właśnie możesz mnie spotkać na Twitterze. Wszyscy się dziwią, jakim miłym gościem jestem na podcastach, ale na Twitterze na prawo i lewo wzbudzam kontrowersje. Właśnie dlatego – to jest góra lejka. Nie musisz mnie lubić, nie musisz mnie kochać, nie musisz mnie czcić czy kupować mój produkt, wystarczy, że wiesz kim jestem i gdzie mnie znaleźć. To tyle.
Stąd każdy mój zjadliwy tłit dotyczący jakiegoś tematu piszę po to, byś zapisał się na newslettera i sprawdził mój kanał na YouTubie. I tyle. To wszystko, co mam na celu I świetnie, bo teraz masz odbiorców angażujących się na poziomie, na którym czują się komfortowo.
Tłumaczę to w sposób standardowy, ale wrócę do kwestii piramidy finansowej później. A więc być może lubisz patrzeć jak znęcam się na laskach w Internecie, jadę w postach po tradycjonalistach czy co tam ci w gusta trafia. To ci się podoba, tego szukasz, nie chcesz słuchać o Grze, o Czerwonej Pigułce, kanał na YouTube cię nie interesuje, po prostu lubisz, gdy zachowuję się jak dupek na Twitterze. Świetnie.
Ale niektórych zainteresują moje wypowiedzi o dynamice płciowej, o relacjach międzyludzkich, o i jeszcze czerwona pigułka, zadaje się z Rollo i tym innym facetem, być może jesteś może fanem Zardisa, więc sprawdzę jego towar, myślisz sobie. Takie osoby przechodzą na poziom środka lejka.
Na poziomie środka lejka demonstrujesz klientom że wiesz o czym mówisz. Musisz wykazać się jakąś wiedzą, bo inaczej wychodzisz na idiotę, prawda? Na tym właśnie poziomie mamy blogi, kanał na YouTube i wszelkiego rodzaju dłuższa treść na platformie, co może wydawać się dziwne, bo przecież najwartościowsza treść powinna być płatna. Otóż nie. Zdziwilibyście się. Wrzuć swoje najwartościowsze rzeczy na sam front. Wszytko, wszystko co masz najlepszego umieść w środku lejka.
Teraz celem środkowego poziomu jest pozyskanie facetów szukających twojej wiedzy [ekspertyzy], czy to by ją ocenić czy z niej skorzystać, stąd te wszystkie audycje [podcasty], blogi, przestrzenie [pokoje] na Twitterze i wszystko pomiędzy.
Na środku zatem masz grupę osób zainteresowaną twoją wiedzą, raczej niż tym w jaki sposób generujesz początkowe zainteresowanie i tam właśnie linkujesz do dołu lejka.
Odsyłasz odbiorców na Patreona, odsyłasz do takiej czy innej społeczności znamienitych samców alfa czy cokolwiek innego pokręconego, książka na Amazonie. Wszytko to dotyczy dołu lejka.
Na dole lejka masz facetów, których uwagę zwróciłeś, którzy przeszli na kolejny poziom sprawdzając co masz do zaoferowania, i dalej na kolejny poziom gdzie stali się kupującymi. Oto cała idea.
Jeśli nie chcą kupić twojej książki czy co tam sprzedajesz – jesteś w środku lejka, oglądasz moje filmy ale nie chcesz kupić książki, nie idziesz na dół lejka, zwyczajnie nie idziesz w to i to jest świetne, ponieważ wielu facetów wkurza, gdy na górze lejka, na Twitterze wciskasz im agresywnie swój produkt i traktują cię jak ordynarnego sprzedawcę.
To dlatego widzisz te wszystkie piramidy finansowe online, bo ich lejek jest do kitu. Takie biznesy postrzegają lejek jako metodę manipulacji klientem, Otóż nie – przepraszam – nic z tych rzeczy.
Lejek to strategia pozwalająca ci przestać marnować czas na sprzedaż ludziom, którzy nie chcą kupić i na zaprzestanie dostarczania treści osobom, które tego nie chcą. Pozwala angażować się odbiorcom na poziomie, na którym chcą.
Gdy tę strategię stosujesz nieudolnie, to owszem wygląda to jak piramida finansowa. Wygląda to tak samo – jak jedna wielka lista pytań czy wiesz to albo tamto, jak jedna długa reklama, którą przewijasz i przewijasz w nieskończoność aż na samym dole okazuje się, że to kurs czegoś tam na portalu Gumroad. Tego typu strategie mają charakter oszustwa, ponieważ w rzeczywistości mierzą w naiwniaków. Mierzą w frajerów, ponieważ każdy gotowy czytać taką długą listę reklamową najprawdopodobniej złapie się na zakupie jakiś głupoty.
Zatem celem jest odfiltrowanie niezainteresowanych. Nie lubię, gdy ludzie robią to w ten sposób, ponieważ nie pokazują swojej wiedzy, ale wiedzę o działaniu systemu.
To coś jak urzędnik potrafiący tylko cytować dokumenty, jak w urzędzie komunikacji, gdy chcesz uzyskać prawo jazdy, ale urzędnik czyta przepis i mówi ci, że potrzebujesz prawa jazdy, to jest prawo jazdy, choć nie jest napisane prawo jazdy, to jest dokument upoważniający do prowadzenia pojazdu, ale musi powiedzieć te konkretne słowa i wtedy szczerze chcesz tę osobę znienawidzić, ale nie możesz nic zrobić, bo za nim stoi cała potęga państwa. Zabiją cię, gdy im urzędnika udusisz. Dlatego to wygląda na piramidę finansową.
Ci szczerzy i ci o niecnych celach. Tak po prostu robi się biznes. Każdy tak robi.
Kiedy strategia ta jest wdrażana poprawnie, to tego nie zauważasz, ale kiedy jest źle to robione, to trudno tego nie zauważyć.
To, że dostrzegasz te piramidy finansowe oznacza, że – wspomniałeś o tej sferze, ale to dotyczy większości biznesów w Sieci – że większość ludzi “biznesu sieciowego” są absolutnymi porażkami.
Nie radzą sobie dobrze w korporacjach, nie radzą sobie na załadunku ciężarówek, a może i pracują na załadunku, ale chcą coś lepszego zrobić w życiu, po prostu nie mają wartościowego talentu. To wychodzi, gdy zabierają się za własny biznes i chcą być przedsiębiorcami, ale też nie mają do tego talentu.
To nie jest tak, że sam uważam się za najlepszego sprzedawcę na świece. Osobiście, w sposób, w jaki ja do tego podchodzę nie toleruję demagogii, nienawidzę społecznego lizusostwa, tego pasożytniczego żerowania na kolesiach płacących za superczaty z e-laskami dziękującymi w imieniu chłopaka. Nic z tego gówna. Nienawidzę tego, ale to działa i jeśli tego nie wykorzystujesz, jeśli tego nie używasz, w zasadzie nic z tego nie będzie.
Zatem godzę się z tym i robię dokładnie to samo – rzucam g*wnem, bo to jedyne co działa. Jedyne co mnie rozgrzesza to to, że mam na tyle samoświadomości, że mówię wam że robię to w pełni świadomie. Jestem wobec was szczery, zamiast wam mydlić oczy.
Oszuści. Tak oszuści czy naciągacze to powszechne określenie i sam je stosuję. Gdy ktoś zarzuca naciąganie czy wyłudzanie to trochę tak… Ten termin wcale nie jest taki użyteczny, bo czym jest w istocie oszustwo? Czym jest naciąganie, prawda? Wyłudzenie jest, wtedy gdy ktoś oferuje ci coś, co nie działa. W ten sam sposób można powiedzieć, że cały program szczepionek mRNA to było absolutne oszustwo.
Możesz takie tezy stawiać, ja tego nie robię bo to sprzeczne z regułami Twittera, ale co do zasady można i tak. Ale ludzie o tym nie myślą w ten sposób, bo za tym wszystkim stoi jakiś autorytet, to oznacza, że mają skuteczny lejek marketingowy. Wszyscy wiedzą, co to Pfizer, bo opłacają reklamy gdzie się da. Każdy ich zna, bo w zasadzie rządy ustawowo zmusiły nas byśmy wiedzieli co to jest za marka, rząd wykupił cały ich towar, bo wszyscy się bali.
Sponsorowane przez Pfizera
https://rumble.com/v5bfkzx-sponsorowane-przez-pfizera.html
Ich lejek marketingowy funkcjonuje świetnie. Ale w zasadzie to jest oszustwo. Czym zatem jest oszustwo? Myślę, że oszustwo najlepiej opisać i jest to kompletnie subiektywna definicja, gdy ktoś angażuje się finansowo w coś, co uważane jest za oszustwo czy wyłudzenie i mają wrażenie, że otrzymali mniej niż się spodziewali w porównaniu do tego ile za to zapłacili.
Na marginesie, wrócimy do superczatów za moment. Nie twierdzę, że faktycznie dostają mniej wartości za relatywnie większą cenę, ale takie odnoszą subiektywne wrażenie. Myślę, że to jest klucz. Są takie osoby – co to była za laska na OnlyFans, ta jedna co za szczekanie na kanale zgarniała 100 tys. dolarów miesięcznie na swoim profilu na OnlyFans?
Spytacie, kto płaci 10 dolarów miesięcznie za oglądanie szczekającej jak pies laski. Cóż, coś z tego mają, są zadowoleni. Dla niego 10 dolców miesięcznie jest warte tego, by oglądać poniżającą się laskę, choć można się kłócić, że to kompletna strata czasu i pieniędzy, oni tego tak nie widzą i dla nich ona nie jest oszustem czy naciągaczką, choć absolutnie jest.
Kompletny brak talentu, lejek marketingowy do kitu, ale co zrobisz… Jest, jak jest. Więc zapominają o takim. Zawsze staram się mówić to samo, podobnie ziomki z Rule Zero, byli czy obecni, też powiedzą to samo, że gdy za coś się biorę, czy to biorę udział w konferencji, czy coś takiego, zawsze wychodzę z założenia, że gdy ktoś chce mi zapłacić dolara, to ja chcę im oddać 5 dolarów w wartości moich treści.
Co ma sens, bo efekt skali, prawda? Gdy tysiąc osób płaci mi każda dolara za coś, jak produkuję treści o wartości 5 dolarów i przekazuję ją każdemu jednemu. W tej sytuacji każdy wygrywa i do tego właśnie dążysz. Ale wielu tak nie myśli bo mają to gdzieś. Mają to gdzieś i chcą tylko pieniędzy. “Chcę kasy i mam w d*pie długofalowe konsekwencje”.
Stąd tak wiele marek [brandów] zatapia swoje produkty Myślą krótkoterminowo. Anthony Johnson zorganizował wspaniałą imprezę, rozje*ał system, bo za darmo ściągnął samego Rollo, kilka innych głośnych i utalentowanych osób, miał ich wszystkich w jednym miejscu, wystarczyło tylko, by nic nie mówił i patrzył, jak kasa płynie, a on co zrobił? Chciał być najjaśniejszą gwiazdą, rzucił fochem, stracił panowanie nad sobą do tego stopnia, że w zasadzie został bez grosza i jechał na treściach z YouTube’a sprzed 7 lat. Porażka, prawda? Tak właśnie postępuje większość przedsiębiorców, tak właśnie robią.
Zobacz na: Marketing vs Sprzedaż w związkach
Manipulacja mediami i marketing niekonwencjonalny – wywiad z Ryanem Holiday’em
Teoria myślenia narracyjnego
Wojna Informacyjna – Rafał Brzeski
Sterowanie społeczne – pośrednie i bezpośrednie – Józef Kossecki
Ogłupianie świata szkolnictwem – John Taylor Gatto
Czym jest lejek marketingowy?
https://rumble.com/v3rt3lj-czym-jest-lejek-marketingowy-rian-stone.html
Aby coś sprzedać trzeba uczynić ludzi nieszczęśliwymi – Lawirant
Aby coś sprzedać trzeba uczynić ludzi nieszczęśliwymi, że czegoś im brakuje, a kiedy już odczują tę pustkę, musisz ich przekonać, że twój produkt ją zapcha, a klient zamiast wyeliminować prawdziwą przyczynę swojej niedoli kupi to na co dał się złapać.
Najnowsze komentarze