Życiowa rada Davida Gogginsa, która zmieni Twoją przyszłość.
Byłem niepewnym siebie, przestraszonym dzieciakiem. A jedynym sposobem na odnalezienie siebie było poddanie się najgorszemu. Najważniejsza rada, jakiej mogę udzielić wszystkim ludziom na świecie, brzmi: żyjemy w świecie zewnętrznym. Wszystko – musisz to zobaczyć, dotknąć – jest zewnętrzne. Jeśli do końca życia możesz żyć wewnątrz siebie. Przestań słuchać wszystkiego, co nie ma sensu. Wszystkich tych niepewnych siebie ludzi, którzy wciskają ci swoje poczucie zagubienia.
Musisz to z siebie wyrzucić. Musisz po prostu być tym, kimkolwiek do diabła uczynił cię Bóg lub cokolwiek, w co wierzysz. Jeśli nie wierzysz w nic poza sobą. Nie obchodzi mnie co to jest. Musisz wziąć to wszystko i wyrzucić. Musisz uwierzyć tylko w jedną rzecz, a mianowicie w siebie. I nie mówię, żebyście nie wierzyli w Boga czy w to, w co wierzycie. Ale w tej chwili musisz odnaleźć w sobie samym wielkość. Nie znajdziesz jej zaglądając do książki. Ani nawet słuchając mnie. Mogę dać ci iskrę. Jednak, by ją odnaleźć, musisz wejść w głąb siebie. A to oznacza, że musisz być cicho.
Wejdź do pokoju. Przestań mówić. Przeszukaj swoją duszę. Przeszukaj swój umysł. Przeszukaj swoje umiejętności, a na pewno ją znajdziesz. Ale jeśli nie będziesz jej szukał, to jej nie znajdziesz. Musisz więc rozpocząć swoją podróż. A podróż zaczyna się od znalezienia (…) Odpowiedzi na pytanie: dlaczego, do cholery, jestem tu, na planecie Ziemi? Dlaczego tu jestem? Jeśli tego nie wiesz, resztę życia spędzisz na poszukiwaniach. Zawsze zadając sobie pytanie „dlaczego”.
Cóż, w moim przypadku było to dość szalone. Trochę trwało, zanim dotarłem do tego punktu. W którym było dość oznaczało dość. Pewnej nocy wróciłem z pracy do domu. Zajmowałem się opryskiwaniem i tępieniem karaluchów. I, krótko mówiąc, włączyłem Discovery Channel. Zobaczyłem, że jacyś faceci idą na szkolenie Navy SEAL. Przechodzą przez piekielny tydzień. I dostają po dupie. W wodzie i poza nią, faceci dzwoniący dzwonem. Cierpieli.
A ja ważyłem jakieś 135 kilogramów. I musiałem coś zmienić w swoim życiu. Byłem na najniższym poziomie i zmierzałem donikąd. Byłem dokładnie tym, kim wszyscy mówili, że będę. Czyli nikim. Musiałem więc coś zmienić. Nikt mi nie pomagał. Mój tata sprawił, że moja mama była moim życiu w pewnym sensie nieregularnie. Pracowała na trzy etaty, studiowała w pełnym wymiarze godzin. Tak więc nigdy nie było jej w pobliżu. Pewnego razu pewna osoba narysowała moją podobiznę. I napisała na moim zeszycie do hiszpańskiego słowa „Zabijemy cię”. Zaniosłem ten zeszyt do dyrektora. A mój dyrektor powiedział, że napisali „Czarnuch”.
To była najlepsza rada, jakiej mógł mi udzielić. Krótko mówiąc, zdałem sobie sprawę, że nikt mi nie pomoże. Zacząłem golić głowę, gdy miałem 16 lat. Uczucie, jakie towarzyszyło mi każdego ranka, gdy patrzyłem w lustro, było okropne. Nie chciałem już czuć się w ten sposób. Czułem się jak dzieciak, który zmierza donikąd. Dzieciak, który się boi. Większość dzieci akceptuje ten fakt i szuka pomocy. Ale najlepsze, co mnie spotkało, to to, że nikt mi nie pomógł. Nikt mi nie współczuł. Nikt nie spojrzał na mnie i nie powiedział, że w dzisiejszych czasach przyjmą mnie do siebie. I powiedzą wszystkim, żeby przestali się mnie czepiać. Wtedy ich to nie obchodziło. KKK maszerował w naszych paradach z okazji 4 lipca. Musieli trzymać się 90 metrów z tyłu, ale w nich maszerowali. Takie właśnie było to miasto.
Moja mama troszczyła się o mnie, ale mój tata odebrał nam duszę. Robiła, co mogła. Musiałem się zastanowić, co robić, nie miałem zamiaru być punkowcem przez całe życie. Jedynym sposobem, by się nawrócić, było cierpienie. Musiałem nabawić się odcisków w mózgu w taki sam sposób, w jaki wyrobiłem sobie je na dłoniach. Dawno temu pobiłem rekord Guinnessa w podciąganiu się na drążku. Ale nie udało mi się to dwukrotnie. Zrobiłem 67.000 podciągnięć próbując pobić ten rekord. Żeby zrobić 4030 podciągnięć, musiałem zrobić 67.000 w ramach treningu.
Zdałem sobie sprawę, że aby stać się człowiekiem, jakim chciałem się stać, postrzegałem siebie jako najsłabszą osobę jaką Bóg kiedykolwiek stworzył. Jednak nigdy nie obwiniałem Boga za nic, co mi zrobił. Zatem chciałem to zmienić i stać się najtwardszym człowiekiem, jaki został kiedykolwiek stworzony. Czy nim jestem? Nie wiem, ale trzeba mieć jakiś cel w życiu.
A moim celem, kiedy tam siedziałem, kiedy nie chodziłem do szkoły, byłem zastraszany, nie miałem poczucia własnej wartości, moim celem było to, że jedyną osobą, która może to zmienić, jestem ja sam.
Jedyny sposób, w jaki mogę się zmienić, to poddać się najgorszym rzeczom, jakie człowiek może znieść. Tylko w ten sposób będę w stanie zbudować umysł, który poradzi sobie ze wszystkim, co przed nim stanie. Kształcenie mojego umysłu poprzez ból i cierpienie.
– Koniec końców, jaka byłaby twoja rada dla 16-latka, który patrząc w lustro, nie lubi tego, co widzi, ale wciąż ucieka przed przeciwnościami losu?
David Goggins: Cóż, moją najważniejszą radą dla niego jest taka, że po pierwsze, nie spodoba mu się to, co mu powiem. Bo będę mówił coś dokładnie przeciwnego do tego, co mówi dzisiejszy świat. W dzisiejszych czasach czytamy mnóstwo książek. Jako ludzie chcemy dowiedzieć się, jak stać się kimś innym. To, czego nie robimy, to nie zagłębiamy się w siebie.
Zatem dosłownie wywróć siebie samego na drugą stronę. Przeczytaj książkę, która jest wewnątrz ciebie. Każdego dnia naszego życia piszemy książkę, ale nigdy jej nie czytamy. Wyzwanie, które chciałbym rzucić temu młodemu człowiekowi lub młodej kobiecie, to zajrzeć w głąb siebie i zobaczyć, czego naprawdę chcesz, co cię pasjonuje. Używamy tych słów i frazesów typu „przetrwają tylko silni” i wszystkich innych tego typu bzdur. To tylko piep***ne słowa. Męczy mnie słuchanie ludzi, którzy tylko gadają.
W tej chwili ktoś może pomyśleć, że Goggins po prostu gada. Nie znasz mnie. Kiedy przemawiam, przemawiam z pasji. Mówię z doświadczenia. Mówię w oparciu o cierpienie jakiego doświadczyłem. Muszę powiedzieć tym młodym ludziom, że jedynym sposobem na to – i to wynika z mojego doświadczenia życiowego – by dostać się na drugą stronę tej drogi, jest cierpienie, niezbędne do tego, by można było się rozwijać.
Aby rozwijać się, musisz cierpieć. Niektórzy ludzie to zrozumieją, a inni nie. Jednak muszą zobaczyć, jaka wygląda ich podróż, aby mogli ją rozpocząć. Niektórzy ludzie dożywają stu lat. Wiodą wspaniałe życie, mają wspaniałe dzieci. Ich dzieci idą na studia i robią inne tego typu rzeczy. Lecz gdzieś w ich życiu był taki moment, w którym musieli podjąć decyzję. Mogą skręcić w lewo lub w prawo na tej drodze. Droga po lewej była łatwa. Ta po prawej była trudna. Wielu ludzi wybrało łatwą drogę. W ten sposób mieli dobre życie, ale lepsze życie czekało na nich po prawej.
Możesz mieć za sobą 20 lat bólu i cierpienia, by ją przejść, ale wielu z nas umarło, nigdy tak naprawdę nie rozpoczynając swojej podróży. Powiedziałbym temu młodemu człowiekowi: musisz rozpocząć swoją podróż. Może być ona do bani, ale wyjdziesz z niej po drugiej stronie, gdzie płyniesz już wzdłuż brzegu. Każdego dnia przekonujemy się, kim jesteśmy jako ludzie.
Kiedy dorastałem, kłamałem, żeby ludzie mnie akceptowali. Bo sam siebie nie akceptowałem. Wymyślałem więc historie, żeby inni przyjęli mnie w swoim świecie.
Wszystko, co robiłem, robiłem po to, by ktoś inny mnie polubił. Dopiero kiedy zacząłem czytać własną książkę, zrozumiałem, jak bardzo jestem żałosny jako człowiek. Mogę winić tatę. Mogę winić dzieciaki w szkole. Mogę winić problemy zdrowotne, ADD. A także to, że mojej mamy nie było w pobliżu. Wspaniała mama, ale robiła swoje. Mogłem winić wiele osób i właśnie taką książkę czytałem. I zrzucałem to na wszystkich innych.
Dopiero kiedy powiedziałem sobie, co mam zrobić, żeby to naprawić, muszę przeczytać, co, do cholery, jest nie tak z Davidem Gogginsem. Nie obwiniać nikogo. Przeczytać moją własną książkę. W porządku, boję się swojego cienia. Jak mogę to przezwyciężyć? Idź do wojska. Niech skopią ci tyłek. Rób rzeczy, których nienawidzisz robić. Czuj się niekomfortowo każdego dnia swojego życia. Przyjąłem. Nie byłem i nie jestem najbystrzejszym dzieciakiem na świecie. To znaczy, że ktoś mówi: „Och nie, jesteś bystry. Nie mów tak do siebie”. Powiedziałem sobie: „Nie, jestem głupim skurwysynem”.
Przyjąłem. Jak stać się mądrzejszym? Kształć się.
Zatem rzeczy, od których uciekamy, sprowadzają się do tego, że uciekamy od prawdy. Człowieku, uciekamy przed prawdą. Jedynym sposobem na odniesie sukcesu było podążanie w kierunku prawdy, mimo tego, jak jest bolesna i brutalna. To mnie zmieniło.
Pozwoliło mi stać się tym, kim jestem dzisiaj, na moich własnych zasadach. Mam więc nadzieję, że będę mógł pomóc ludziom, którzy uważają, że są mniej warci, niż są naprawdę. Pomóc im odnaleźć w sobie wielkość. A wielkość to nie przebiegnięcie 320 km na raz, zrobienie 4000 podciągnięć, czy bycie komandosem SEAL.
Wielkość to wszystko, o czym marzysz w swoim własnym umyśle. Najpierw musisz to zobaczyć. Musisz najpierw stworzyć tę wizję w swoim umyśle. I wtedy właśnie wkraczam do gry. Kiedy już stworzysz tę wizję w swoim umyśle, zastanawiasz się, jak masz się tam teraz dostać.
I właśnie wtedy ja wkraczam do gry. Ale najpierw musisz stworzyć swoją własną wizję. I nie jest ona zewnętrzna. Jest to wizja stworzona wewnątrz ciebie. Dopóki jej nie stworzysz, jestem dla ciebie nikim. W tej chwili powoli piszę książkę. Zajmie mi to cztery lub pięć lat, ponieważ mam mnóstwo rzeczy do omówienia. To będzie prawdopodobnie kilka książek.
Pierwsza książka będzie prawdopodobnie poświęcona historii mojego życia. Będzie o tym, jak do tego doszedłem i o kilku wnioskach, wyciągniętych po drodze. Mam wiele tematów do omówienia. Tak wiele do powiedzenia. Po chcę dać ludziom o wiele więcej niż tylko nadzieję.
Zobacz na: David Goggins – Najtwardszy człowiek na ziemi
Dlaczego (samo)dyscyplina musi pochodzić z wewnątrz – Jocko Willink
Jeśli chcesz zmienić świat, zacznij od pościelenia łóżka – admirał William McRaven
Duszpasterstwa Tradycji Katolickiej Polsce:
Msze Trydenckie w Polsce:
Kościół Najświętszej Marii Panny, Matki Bożej Królowej Polski
Katolicka Msza Święta Trydencka Kraków, ul Sarego 18/2 (obok Zamku na Wawelu)
======================================
kontakt:
telefon +48 691 079 691
telefon 0048 604 407 664
email: sanctus()piusx.pl
godziny Mszy Świętych Niedziela i Święta: 8:15, 9:50
Poniedziałek Msza święta: godzina 7:20 lub 18:30
Wtorek-Czwartek Msza święta: godzina 7:20
Piątek Msza święta: godzina 7:20 lub 18:30
Sobota Msza święta: godzina 7:40
============================================
Kościół Rzymsko-katolicki św. Andrzeja Boboli w Warszawie
Katolicka Msza Święta Trydencka Warszawa, 2x w miesiącu,
Msza św Niedziela 17:30 (2,4 Niedziela m-c)
Msza św Poniedziałek godzina 7:00 (2,4 poniedziałek miesiąca)
kontakt
email:
mszawarszawa()gmail.com
sanctus()piusx.pl
telefon +48 691 079 691
============================================
Kościół Rzymskokatolicki pw. Św. Jana Apostoła Ewangelisty i Św.
Piusa X we Wrocławiu.
Katolicka Msza Święta Trydencka Wrocław, 2x w miesiącu,
Msza św Niedziela 17:00 (1 i 3 Niedziela m-c)
kontakt email:
MszaWroclaw()gmail.com
sanctus()piusx.pl
telefon: 0048 604 407 664
„Msza Tradycyjna Łacińska”, „Msza Wszechczasów” Sancta Missa Tridentina, Latin Mass
„nadzwyczajna forma rytu rzymskiego”, w tzw. „klasycznym rycie rzymskim”